Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
07 marca 2015 19:51
Chyba każdy uczy inaczej, stąd tyle rozbieżnych opinii  😉 Ale IMO powinien ogarniać - jak nie ogarnia, to nie powinien być instruktorem  😉 Z resztą jak w każdej innej dziedzinie - jak nie ogarnia 10 osób na sekcji, to niech weźmie 4 albo 6. Jeśli nie mogę ogarnąć 5 osób na jeździe bo są na różnych poziomach, to robię dwie jazdy, np wybierając 3 osoby na najbardziej zbliżonym poziomie - przecież nie każę osobie ledwo co kłusującej ćwiczyć lotnych zmian nogi.

W Warszawie nie ma tego problemu bo sekcji jest mnóstwo i każdy może wybrać taką, jaka mu odpowiada. magda wspominała, że u niej jest jedna czy dwie (nic nie pomieszałam?) - w takim wypadku nie dziwię się irytacji  😉
No ale nie napisalas jak wygladaly zajecia sekcji na ktorych bylas.
Wiesz, nie sztuka zestawic 3 osoby na wyrownanym poziomie i tylko im poswiecac uwage 🙂 "Gorzej", jak do sekcji przychodzi po pol roku ktos nowy - to jak ma wyrownac poziom? Moze jest wybitny, a jak nie?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
07 marca 2015 20:04
Ja na sekcji nigdy nie byłam, miałam tylko okazję uczestniczyć w zajęciach sekcji prowadzonych przez znajomego (towarzysko), oglądać dwie różne sekcje w Brnie (jako postronny wspinacz) no i ostatnio odwiedziłam koleżankę na sekcji - jak to wyglądało opisałam na poprzedniej stronie, moim zdaniem super i ona również potwierdza, że wszyscy są zadowoleni.

"Nie sztuka zestawić 3 osoby na wyrównanym poziomie" - no nie, bo nauczanie nie ma być "sztuką" dla instruktora, ma by tak zorganizowane, żeby mógł dać z siebie 100% i żeby te 100% zostało wchłonięte przez uczniów. Nie widzę tam miejsca na jakieś własne instruktorskie popisy (ale to tylko moje zdanie, wiadomo - każdy ma inne  🙂 ).
Instruktorów jest więcej, ale nie do każdego bym poszła, a do tych, bo bym poszła często nie ma miejsc. Teraz to w ogóle nie czuję potrzeby chodzenia na sekcję, bo chodzę rzadko (brak czasu/sił a czasem i chęci). No i wracam po kontuzji, staram się robić to powoli, aby ręki nie przeciążyć niepotrzebnie.
Ostatnio jednego instruktora obserwowałam, jak prowadził zajęcia - kazał np na rozgrzewkę trawersować po ścianie pod ludźmi chodzącymi na wędkę. Wszystko fajnie, gdyby nie to, że liny mamy dynamiczne, ludzie często bardzo początkujący, a instruktor kazał kursantom chodzić tuż pod osobami na wędkach... Nie chcę wiedzieć, co by było jakby 80 kilo chłopa spadło na 40 kilową dziewczynkę... prosto na głowę  🤔 Na szczęście chwilę później poszli robić co innego, bo już chciałam wyrazić opinię głośno i wyraźnie. Niestety u tej osoby takie akcje są normą.
Zajęcia z siłownią jako część czasu i raz na parę miesięcy, by pokazać ćwiczenia są ok. Ale z tego, co rozmawiałam, to ostatnio głównie z takich ćwiczeń się zajęcia składają. Nie wiem, nie byłam, nie widziałam. Ale jeśli tak jest to dla mnie to nieporozumienie 🙂 Ale co kto lubi 🙂
Nic nie opisalas :P  😀 Instruktorskie popisy - w ogole nie wiem o co Ci chodzi w tej kwestii 🙂
Napisalas, ze instruktorowi byloby latwiej prowadzic zajecia, gdyby podzielil grupe na malo osob o wyrownanym poziomie - no wiadomo - ale czasem nie ma takich mozliwosci, chyba ze ktos to robi prywatnie albo ma mnostwo czasu i wielka hale, zeby nie przeszkadzac innym i mega drogie zajecia.
No ale, niewazne 🙂

Magda no jesli na kazdych to niefajnie, prawda.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
07 marca 2015 21:53
Instruktorskie popisy - w ogole nie wiem o co Ci chodzi w tej kwestii 🙂



Chodziło mi o stwierdzenie, że prowadzenie zajęć dla 3 osób "to nie sztuka". To nie ma być sztuką, ma być skuteczne.  Nie wiem jak w innych miastach, ale w Warszawie każda sekcja o jaką dowiadywałam się to naprawdę spory wydatek, a za wstęp na ściankę zawsze płaci się osobno, więc tak naprawdę cały zysk idzie dla instruktora.  Wydawało mi się, że zazwyczaj właśnie o to chodzi, żeby dążyć do małych grup o wyrównanym poziomie, czyż nie?  😉

Nic nie opisalas :P 


Poprzednia strona, 9 post od dołu 😉
W takim razie w ogole mnie nie zrozumialas 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
08 marca 2015 10:31
Rozwiniesz proszę?  😉 Bo ja już całkiem się pogubiłam - pisałam, że dla mnie wykorzystywanie całego treningu na sekcji odbywającej się raz w tygodniu na zajęcia na siłowni nie ma sensu, nadal to zdanie podtrzymuję i w sumie to jest meritum tematu  😉
No ale co maja sie do tego jakies popisy instruktora? 🙂 Przeciez to jasne, ze on ma uczyc, a nie sie popisywac i zapewne pokazuje cwiczenia, a nie sie prezy, zeby pokazac jaki jest zajebisty 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
08 marca 2015 11:53
Mówiąc "popisy" miałam na myśli upchnięcie wielu osób w jednym czasie, z którymi potem nie daje sobie rady (to było odniesienie do stwierdzenia "to nie sztuka", chodziło mi o "popisy"=pokazanie, że można zrobić tę "sztukę"😉. Przecenianie swoich możliwości. Choć najczęściej chodzi po prostu o czynnik finansowy.
no widzisz, tak to jest jak sie mysli skrotami 😀
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
08 marca 2015 16:16
To ja już nie wiem o co chodzi  😉 Ja rozmawiam ze sobą, Ty ze sobą i to są zupełnie inne tematy  😂  😉
dzieci kwiaty na Rysach, czyli ja z moim M. dzielny chłop 😍



ech, jak mi się chce gór! a już chyba nie pojadę w tatery w tym sezonie, bo KW ostro ciśnie. ale może w Alpy skoczę, bo tam śnieg jest zawsze 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
12 marca 2015 14:12
Super zdjęcie! Zazdroszczę posiadania fotografa  😁 To zdjęcie z tego weekendu? Słyszałam, że były super warunki.

Za godzinę idę na ściankę, jak znowu nie przyjdzie nikt z kluczami to porządnie się wkurzę  😤 Darmowa ścianka na uczelni to duży plus, ale ostatnio osoby za nią odpowiedzialne zupełnie olewają sprawę niestety..
Nie, to z ostatniego wyjazdu - dopiero dostałam zdjęcia. Małe, bo kolega robił bez wypaśnego obiektywu z polskiego wierzchołka, a myśmy skoczyli na słowacki 🙂
Nic nie mów, mnie skręca tak, że skisnę. Ale sama odpuściłam ubiegły weekend. Zdrowotnie nienajlepiej u mnie było i pierwszy raz... mi się nie chciało jechać.
Ale teraz chce mi się aż za bardzo. Myślę czy w tygodniu nie zrobić szybkiej akcji, więc poczekam na okienko pogodowe.

Niestety "moje" cele nadal nieosiągalne. Z Hińczowej w zeszły weekend zeszły dwie lawiny. A ja nic nie poradzę, że się tak uparłam na tę Cubrynę 😁
Czas chyba zacząć na Słowację jeździć, bo po polskiej stronie niewiele mi zostało do zrobienia 😉
Ja się nieco obijam wspinaczkowo ostatnio, bo albo sił nie ma, albo chęci, albo towarzystwa. Ale dziś byłam i w końcu czułam, że się wspinam, a nie wchodzę jak pokraka 😉 Nawet w końcu jakieś VI pocisnęłam bez większego wysiłku 😀 A V na koniec to w ogóle w formie spacerku 😀 Także jest moc (dziś) i będzie dobrze 😉 Teraz 3 dni spędzę na Kolosach  😅 a tam sporo górskich i wspinaczkowych opowieści będzie. No i w przyszłym tygodniu mam nadzieję, że uda mi się kilka razy na ściankę się wybrać - po dzisiejszym wspinie motywacja i chęci mi wzrosły mocno 😀
Ja mam jutro pierwszą ściankę z KW 🙂 Zaklepałam sobie też termin na skały 🙂


Swoją drogą laski, co z naszym spotkaniem re-voltowych łojantek? 😉
noooo? 🙂 A na kiedy klepnelas termin i gdzie jedziesz? 🙂
I po kolosach. Wyjątkowo nie podobały mi się opowieści górskie. Na plus Janusz Gołąb - ciekawie, bez zanudzania, dość prosto i ładnie. Na minus - Czapa! No niestety, ale o ile jego filmiki bardzo lubię, o tyle nie pierwszy raz pokazał jak bardzo nie nadaje się do pokazywania swoich osiągnięć i jak bardzo w tyłku ma publiczność. Totalnie nieprzygotowany i w kółko mówił o tym, jaka to wspaniała relacja nawiązała się między nim a Elizą. Ale wcale nie damsko-męska... Taa........
Podobała mi się też prezentacja o Mustangu. Wspinaczkowa, ale też dokumentacyjna, archeologiczna wyprawa, przy okazji też pomagali miejscowym i chcą stworzyć tam szpital. Piękne zdjęcia, bardzo ciekawe opowieści.
Wynudziłam się i nie wytrwałam na relacji Bargiela - mówił, jakby był w górach za karę...
Za to mój faworyt jeśli chodzi o rowery - Piotr Strzeżysz - dostał kolosa w końcu 🙂 polecam: onthebike.pl
Piotr będzie w Warszawie 😉 W środę, chyba o 19 na UW 🙂 Ja mam KW, ale chłop (ultramaratonista rowerowy) się wybiera 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 marca 2015 11:10
A my pojechaliśmy w weekend obczaić skały w rejonie Jesenika - w Brnie cieplutko, całe auto szpeju, namiot, śpiwory i te sprawy. No cóż, warun wybitnie wspinaczkowy  😂

Za to przeszliśmy się cudowną trasą i bardzo żałowaliśmy, że nie mamy biegówek  😉
W Warszawie to Piotr co chwilę ma jakieś spotkania. Zobaczę, może kiedyś mi termin podpasuje i się pojawię.
Mozna gdzies poogladac materialy z kolosow?

smarcik, ale czadowo! U mnie wiosna i slonce za oknem 🤣

wlasnie ogladam "Touching the void", ze tez wczesniej tego nie widzialam! Brrrrr, jak dobrze sobie siedziec w cieplym domku  😜
Nie, jest zakaz nagrywania. Organizatorzy kiedyś wrzucali pojedyncze prezentacje na youtube, ale teraz ich nie widzę. Była np retrospektywa o himalaizmie dostępna jeszcze parę dni temu ale widzę, że zablokowali jako prywatny :/ Z tego roku jest tylko to:

😉
Znajomi w sobotę przyszli o 11:30 i czekali w niej 4,5 h, by wejść do środka. Kosmos...
amnestria jak tam na sekcji z KW?
Wogóle ma parę pytań. Pierwsze: instr mówi mi, że przy wspinaniu za wysoko sięgam rękoma (przez co podciągam się na rękach, które się szybko męczą, chociaż na nogach tak czy siak się skupiam). Parę razy dała mi ćwiczenie na przejście łatwej drogi ze związaną nogą z ręką, wtedy rzeczywiście wykorzystywałam chwyty nie wyżej niż na linii barków. Ale oglądając filmy na yt znanych wspinaczy każdy jeden sięga wysoko nie koniecznie przy ,,doskakiwaniu" do chwytu. Jak to w końcu 🤔 .
I kolejna wątpliwość-niektóre elementy z bulderów wykorzystuje się we wspinaniu w górę, ok, ale np tu nie ma już ograniczeń co do rąk na wysokości barków? Dobrze myślę, że róznice są mniej więcej jak skoki-ujeżdżenie? Niby oba klasyczne jeździectwo, ale jednak różne 😉 ?
rzeczywiscie nie chodzi o to, zeby podciagac sie na rekach (chyba ze mamy jakies przewieszenie czy moment bez chwytu na noge/i), ale jak pomysle sobie, ze mialabym rece dawac tylko na wysokosc barkow to jakos tego nie widze. Jedna, ok, ale obydwie nie - zreszta chwyty nigdy nie sa tak ustawione. Z tym, ze siegajac wyzej robi sie to po to, zeby miec chwyt do utrzymania sie/postawienia wyzej nog.

O jakie elementy z bulderow Ci chodzi?

Ogolnie rzecz biorac szczerze mowiac nie spotkalam sie z zasada rece na wysokosci barkow..

A jak macie "chwile" i lubicie ogladac boulderowe zawody, to
  😜
być może chodziło o uświadomienie, że nogi są ważniejsze, oduczenie zadzierania rąk. Co do bulderu to np technika skrętna, która tak mi się spodobała, że był moment, że całą ścianę tak przeszłam. Chyba nie dobrze. Wszystko przez ten film 😉 . A może tak naprawdę wszystko jedno jak się człowiek wspina 🤣 ...
Skręcania nigdy za wiele! Ćwicz 🙂 potem załapiesz, kiedy jest potrzebne, a kiedy inaczej się poustawiać. Rozmawiałaś, dopytywałaś na czym polega i o co chodzi z tym twoim sięganiem za daleko? Jak nie masz jak wyjść z nóg, to może być rzeczywiście za daleko, ale to już na żywo instruktor(ka) oceni.
Skoro wątek odgrzebany, to powiem, że u mnie marazm. Brak chęci, bo znów od dłuższego czasu nie mam z kim się wspinać. Czasem się udaje z kimś się umówić, częściej nie. Także bywam 1, maksymalnie 2 razy w tygodniu, powyżej VI nie próbuję nic chodzić, bo i VI mi słabiutko idą. Ręka czasem dokucza, ale jest szansa, że to od pleców/barków i że do wyprowadzenia jednak. Zobaczymy.
Rul swietny filmik! Proboj sobie przechodzic jedna droge na rozne sposoby, kombinuj z balansowaniem, zobaczysz, ze tak naprawde to wlasnie o ten balans chodzi a nie o sile. Jasne ze trzeba sily troche miec, zwlaszcza na scianach pod ukosem (ktorych w zasadzie nie polecam robic dopoki nie wyksztalcisz sobie sily i techniki), ale robiac jedna droge x razy dochodzi sie do takich rozwiazan, ze przejscie nie kosztuje prawie nic 🙂
Skrety, flaga itd to sa bardzo dobre techniki na kazde wspinanie, bo to po prostu nauka balansu 🙂

My wreszcie jedziemy w gorki za tydzien! Polazimy sobie troche po Karkonoszach i pojedziemy tez w skaly. Nie moge sie doczekaaaaaaac  😜
Już nie marazm tylko strzelam focha i chyba rzucę to całe wspinanie. Ile można szukać towarzystwa do liny! Nawet w weekend nie mogę nikogo znaleźć, więc już naprawdę mam dość. Szkoda, ale raz na tydzień - dwa to dla mnie totalnie bez sensu chadzać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się