Sponsoring w jeździectwie

nie każdemu pasuje jeździectwo jako obowiązek a nie przyjemność i rozrywka.


Jeżeli coś zaczyna być obowiązkiem to przestaje być rozrywką . 😉 🤣
Ale ogólnie o to idzie zagorzały bój w życiu: żeby czerpać niebagatelne dochody z tego właśnie, co jest naszą pasją 😀 Niektórzy "odpalają pasję" w obszarze, w którym mają możliwość czerpać dochody. Inni - potrafią ze swojej pasji wykreować dochody (tylko trzeba kosić ostrą konkurencję :hihi🙂.
w jezdziectwie to bardziej "odchody" niż "dochody"

😉
Isabelle, Już pisałam. Powiedz to np. Hausmannowi, który na jednych (średnich) zawodach wygrał 52 000 plus. A w Paryżu za zwycięstwo GP(?) było jedynie 132 000 euro.
Na tym problem polega: jak bez kasy wdrapać się tam, gdzie w grę wchodzą Ogromne pieniądze. W formie przychodu.
Jednak proponowałabym... wyścigi 🤣 Ale nie w PL. W PL można sobie konie (klacze) kupić.
Isabelle, Już pisałam. Powiedz to np. Hausmannowi, który na jednych (średnich) zawodach wygrał 52 000 plus. A w Paryżu za zwycięstwo GP(?) było jedynie 132 000 euro.
Na tym problem polega: jak bez kasy wdrapać się tam, gdzie w grę wchodzą Ogromne pieniądze. W formie przychodu.
Jednak proponowałabym... wyścigi 🤣 Ale nie w PL. W PL można sobie konie (klacze) kupić.


Zgadza się ,ale to jak z transakcjami na giełdzie ,musisz włożyć miliard i zarabiając na ułamku grosza wpadnie ci kilkadziesiąt milionów. Czyli zarobienie kilkudziesięciu ,milionów to drobiazg i prosta sprawa ,tylko jest jeden dyskomfort ,trzeba mieć ten miliard.  🤣 🤣 🤣 I tutaj jest podobnie , na sukces Hassmana pracuje kupa ludzi a za wszystko płaci sponsor i potem dzielą się kasą . Mają konia za milion Euro pojeżdżą po zawodach ,trochę wygrają koń zyska na wartości sprzedadzą za 3 miliony . Ale na to musi być ktoś kto będzie te operacje finansował i ktoś odpowiedzialny kto będzie to realizował, a u nas już nikogo takiego nie ma . Jak kiedyś wziął się za to p. Guzowaty ,Jankielewicz, Fabiański i paru innych prawdziwych sponsorów ,to odeszli z tego sportu zniesmaczeni , nie mieli na kim się oprzeć w tym sporcie . Co z tego że pokupowali wspaniałe konie za olbrzymie pieniądze ,pobudowali olbrzymie ośrodki ,zainwestowali w szkolenie naszych zawodników .jak nie było komu na nich jeździć , Diana , Kilian etc. Wyjazd do p. Beerbauma zakończył się wielką libacją i utopieniem koniowozu Ludgera w stawie . Teraz kiedy teoretycznie byli by jeźdźcy to nie ma już takich sponsorów. Drobnymi nie da się zawalczyć na światowych salonach , nawet tam wejść . To są elity świata kapitalizmu i patrzą na nas jak na kloszardów. Wolą już mieć doczynienia z Arabami bo o ile za nimi nie przepadają ( za nami zresztą też ) to chociaż mają pieniądze. Kupują konie za miliony , ba nawet FEI się do nich dostosowała i przymykała oko na dopingi etc , Bo to ludzie z kasą . Jak ktoś kupuje konie za miliony daje miliony na pule nagród ,buduje klimatyzowane ośrodki na środku pustyni i świetnie się przy tym bawi .to to jest klient ,a nie taki co przyjedzie góly w ryj ,w walonkach i jeszcze mu słoma z butów wystaje . Niestety ,tak to jeszcze wygląda. Prezes Ukraińskiego Żwiązku Jeździeckiego pościągał najlepszych zawodników ,dał im obywatelstwo Ukrainy kupił konie za kilkanaście milionów Euro ,wybudował ośrodek szkoleniowy w Belgii ,zatrudnił szkoleniowców i bawimy się . Sam z resztą też się świetnie bawi i w zawodach mniejszej rangi startuje razem z nimi. Więc nie piszmy że nas tam ktoś przyjmie dopóki nie pojawi się następca śp, pana Guzowatego . P/S PZJ Powinien mu postawić pomnik za determinację i chęć reaktywowania czegoś czego reaktywować się nie da. 🙄
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
30 marca 2014 09:33
Jeszcze nie tak dawno brak sukcesów Polski w skokach na arenach międzynarodowych uzasadniano tym, że nie ma klasowych koni.

Od kilku lat te konie klasowe (w porówaniu do tych z lat 90/2000) jednak są a sukcesów jak nie ma tak nie ma.
Dava   kiss kiss bang bang
30 marca 2014 09:43
Bo zapominacie o jednej rzeczy. W PL serio nie chodzi o pieniądze.
Serio, mamy świetne konie (dziwnym trafem te same konie co u nas ledwo-ledwo za granicą sprzedane potrafią chodzić i chodzić 😉)
Brakuje Nam zaplecza trenerskiego, chęci kształcenia i trochę mniejszego EGO u zawodników...(i tych kilku raptem trenerów, którzy też się nie kształcą).

Patrzcie ile jest w PL koni GP, doprowadzonych do tego poziomu, wytrenowanych u nas do tego poziomu. To nie rozchodzi się o sam materiał, bo ludzie kupują drogie dobre konie, przeważnie zagraniczne i co ?
Żeby można zobaczyć PL na arenach świata czy nawet europy to musi się wiele zmienić na każdym małym podwórku.
Ile dawniej jeździło dzieci, a ile jeździ teraz?
Zwyczajnie statystyka jest przeciwko Nam  😉 🤣

A jeśli chodzi o kasę? Hmm coraz więcej dorosłych amatorów bawi się w konie, za swoje pieniądze, jeździ na zawody, albo do lasu itd.
Dalej nie rozumieją ludzie, że siłą Dojczlandii, Austrii, Szwecji itp. krajów nie są zawodnicy GP tylko x. więcej niż u nas ludzi, którzy się w te konie bawią. Wydają kasę, kupują sprzęt, jeżdżą na zawody, organizują festyny, organizują targi. Na poziomie amatorskim albo zabawowym.
Hodowcy się rozwijają, bo jest popyt. Jest coraz więcej dobrych koni. Coraz więcej ludzi z poza branży się tym sportem interesuje. Znajdują się sponsorzy, bo zawody przyciągają wielką ilość ludzi z okolic.
I tylko stąd biorą się jeźdźcy GP, konie GP i sława na cały świat jakiejś hodowli.
Popytajcie co się działo z jeździectwem w Austrii x lat temu i jak się ono zmieniło  😉:P

A w PL to zawsze wszyscy biorą się za sprawy od dupy strony...
Poniekąd masz rację . Sponsorów przyciągają masy i chęć promocji swojej firmy albo chęć pokazania się przed innymi. U nas ludzie pokazują swój majątek kupnem Mercedesa czy nawet Ferrari ,ale zapraszam do Monte Carlo  ,wjazd takim autem nie zrobi na nikim wrażenia , żadnego , nawet najmniejszego. Tam ludzie przypływaja jachtami za dziesiątki albo setki milionów. Jeżeli nasz bonzo jest się w stanie pokazać w dresie ze złotym łańcuchem w BMW ,no to cóż , na salony go raczej nie wpuszczą . 🤣 Dobre konie i nawet dobrzy zawodnicy to tylko drobna część która składa się na czołówkę jeździecką . Te konie i zawodników trzeba jeszcze zapakować w samoloty i wysyłać ,raz tu raz tam ,zap[łacić za wpisowe ,startowe ,opłacić ekipę leakarzy ,masarzystów , mieć koniowozy na miejscu ,wszystko razem ,a ktoś za to musi zapłacić . Nikt cie nie zaprosi na zawody 5* jak będzie wiedział że narobisz obciachu ,a na koniec za to nie zapłacisz .  🤣

P.S Na potwierdzenie tych słów odsyłam do artykułu na stronie Świata Konia. Naszego najlepszego zawodnika nikt nie chce zaprosić na zawody rangi wyższej jak 3 * . Zawody 4* i 5* są dla nas poza zasięgiem. Nie ja to napisałem tylko nasz najlepszy Polski zawodnik z pretensjami że PZJ nie interweniuje , bo jak ma nabywać doświadczenia na światowych parkurach jak mu wszyscy odmawiają , może być na dobrym miejscu w zawodach 3 * a potem koniec. 😉 Możecie zrobić ściepę na stolik sponsorski za 50 tyś Euro ,dostaniecie szampana i prawo wystawienia konia na zawodach np : 4* ale w konkursie niższej rangi . 🤣 🤣 🤣

Bo zapominacie o jednej rzeczy. W PL serio nie chodzi o pieniądze.


Pomijając wszystko inne ,zapewniam cie że jednak chodzi o pieniądze , olbrzymie pieniądze, których jak na ten czas nie ma komu wyłożyć . !!!!  😉
Dava   kiss kiss bang bang
30 marca 2014 10:53
A ja dalej uważam, że nie chodzi o pieniądze (nie w kontekście o którym mówicie).
Oczywiście zapłać za stolik vip to będziesz (albo zawodnik Twój) na zawodach. Wielki mi aj waj, w całej PL tak jest, tylko stoliki tańsze i jakoś nikt się nie burzy.
A wiesz kiedy nie trzeba kupować stolika?
Jak Ciebie na zawody zapraszają, jak cię chcą, chcą widzieć na zawodach Twojego sponsora i trenera  😀iabeł:

Jak masz sponsora, świetną formę, dobrze jeździsz, masz dobre konie i masz wsparcie swojego związku (np. PZJ, który ma gdzieś zawodników) to dostaniesz zaproszenie.
Tylko to musi ze sobą grać, a nie opierać się na tym, że ktoś tu jest najlepszy, bo to wcale nie znaczy, że ma z czym jechać na olimpiade  😉

ps: i serio, nic nie dadzą największe pieniądze świata, jak ludziom będzie brakowało oleju w głowie. Nic Ci nie da posiadanie sponsora i wypasionych koni, jak nie chcesz się rozwijać (czyli TRENOWAĆ, POPRAWIAĆ się) i stawać się lepszym. Pogadajcie z trenerami  wysokiej klasy dlaczego się uśmiechają pod nosem z klinik w PL. Bo zawodnicy mają takie ego, że ....
I dlatego uważam, że w PL nie chodzi o pieniądze i nigdy nie będzie. Tu chodzi o mentalność
Poniekąd to kiedyś nasi zawodnicy pokazali p. Guzowatemu jak się można bawić za pieniądze sponsora  🤣. Oprócz pieniędzy musi być także pokora i chęć samodoskonalenia ,dlatego tak trudno uzyskać efekt.  Pomijam fakt że sponsorzy już wiedzą że ułańska fantazja naszych zawodników nie służy robieniu interesów . 😉

A ja dalej uważam, że nie chodzi o pieniądze (nie w kontekście o którym mówicie).
Oczywiście zapłać za stolik vip to będziesz (albo zawodnik Twój) na zawodach. Wielki mi aj waj, w całej PL tak jest, tylko stoliki tańsze i jakoś nikt się nie burzy.
A wiesz kiedy nie trzeba kupować stolika?
Jak Ciebie na zawody zapraszają, jak cię chcą, chcą widzieć na zawodach Twojego sponsora i trenera  😀iabeł:


Jednak ,mimo wszystko chodzi ,bo sam stolik za 50 000 Euro to jest wisienka na torcie . A na torcik ( czyli to na co trzeba wydać zanim pojedziesz na te zawody ) trzeba wydać parę razy tyle . Więc ciężko , a z drugiej strony i tak masz małe szanse żeby się pokazać jako czempion bo nawet te niższe konkursy sa obstawiane przez topowych zawodników którzy chcą wygrać jak najwięcej kasy na drugim garniturze koni . 🤣 🤣 🤣
Dava, częściowo masz rację - przynajmniej w tym ps. Ale po całości zupełnie nie masz racji. A niby jesteś dobra w klocki ekonomiczne. I nagle zapominasz, że "popyt kształtuje podaż"? Popytu na trenerów - nie ma. Popytu na treningi na wysokim poziomie - nie ma. Umiejętności zawodników w połączeniu z końmi zupełnie im wystarczają w proporcji do aspiracji/ambicji/możliwości. Żaden trener nie będzie się kształcił (zresztą - u kogo? 🤣 skoro i tak nie ma się z kim podzielić wiedzą, którą już posiada. Itd.

Amator pozostanie amatorem - jak choćby Oniszczenko. Może (przy dużej kasie) pojechać 150. Tym się charakteryzuje, że "najważniejsze" zawody oleje - gdy będzie "coś ważniejszego". Bo sport dla amatora - to nie jest jego życie. A współczesny sport wyczynowy to zajęcie na dwa etaty dla całej ekipy 🙁

Nadal jestem zdania, że opcja: niech się rozwija rekreacja i mały sport, z tego płynie siła - jest opcją po całości błędną. Tzn. super by było. Ale wysoki sport wyczynowy nie ma z tym nic wspólnego - oddolnie.

Wracając do kosztów. Nie zastanawia was co napisała xmalina? Że "razem" było... taniej? To co jest? Tak liczymy się z każdym groszem, ale nie na tyle, żeby się skrzyknąć? "Każdy sobie rzepkę skrobie" to luksus. Wypada, że stać nas na ten luksus. Na sensowny trening- już nie.
Jak nasi startowali w Pucharze Narodów ,to jakoś tam starali się wszystkie koszty okiełznać razem ,ale niestety i to ich przerastało . Co chwila zmieniali się zawodnicy bo wymiękali z kosztów. 🤣 😉
Dava   kiss kiss bang bang
30 marca 2014 16:45
Halo -> no to nie wiem w jakiej PL zyjesz, bo w tej ktorej zyje ja jest niesamowity popyt na dobrych trenerow. Nie bez powodu wielu jezdzcow jezdzi na 'konsultacje' za granice, bo w PL nie ma za bardzo z kim.
Nie ksztalca sie? To ciekawe, za granica sie ksztalca, spotykaja, rozmawiaja. W stajni na codzien widze jak dziela sie ze soba doswiadczenia i, pytaja o zdanie, o konie itd.

Uwazasz, ze moje rozumowanie jest blede? A to kurde ciekawe, bo na calym swiecie to tak dziala. Nie wiem, moze w Twoich okolicach od razu rodza sie profesjonalni jezdzcy, ktorzy jezdza zawodowo  🤣
To kurde gratulacje. U mnie i we wszystkich miejsca, w ktorych zyja znajomi i znajomi znajomych podstawa jest rekreacja.
Dlaczego? Bo wlasnie z niej biora sie dzieciaki, ktore chca jezdzic (i staja sie pozniej takim Skrzyczynskim) i wlasnie bogaci, dorosli amatorzy dorastaja. Rodza im sie dzieci, ktore lgna do koni.
Jakos z calego mojego towarzystwa nie-konskiego i nie-stajennego nikt nie wpada na to zeby dziecko zostalo 'zawodowym jezdzcem' 🤔wirek:
Za to wpada czasem, zeby zamiast na narty odwiedzic stajnie i przewiezc dziecko na kucyku. Oni nie podniecaja sie ani GP, ani zawodami ani niczym, tylko kucykiem.
I wlasnie z takich zachwytow wyrastaja (i beda wyrastac) zawodowi jezdzcy. Czasy panstwowych stajni i pgr jjuz sie dawno skonczyly.
Tak jak jazda 'za darmo' na klubowych koniach.

Jezdziectwo w PL powinno sie zmieniac, tak jak mentalnosc.
Wiele dyskusji tu na forum pokazuje, ze jednak jest lepiej i bedzie lepiej. Bo ludzie wiecej czytaja, staja sie otwarci, dyskutuja.
Nie jezdzi sie juz jak 20lat temu, nie skacze sie jak dawniej to niby z jakiej racji dalej umyslowo zyja ludzie w tamtych czasach?
Caly swiat idzie do przodu, moze warto sie zastanowic dlaczego PL dalej stoi w miejscu albo rusza sie jakimis mikro kroczkami...
Diva - Choć ciekawie przedstawiasz swoje racje ,to w moim mniemaniu trochę racji masz. Z moich obserwacji zawsze zaczynało się tak samo ,najpierw zaczynało się od maleńkiego kucyka lub dużego konia ,bo na oprowadzanki różnie to bywa ,potem ktoś chciał puścić dziecko samo ,potem zobaczył że są kucyki sportowe potem treningi ,potem małe zawody potem nagły zapał i już dalej to idzie . Kucyk mały zawody małe potem kucyk większy zawody większe potem zawody ogólnopolskie potem Mistrzostwa i dalej już leccciiiii  🤣 🤣 🤣 Jeden koń ,drugi koń konkursy juniorskie i mamy sportowca . I tak to się zaczyna w rekreacji . Ale co by nie gadać ,na każdy etap potrzeba pieniędzy . I jak już napisałem jednemu od razu innemu troszkę później ale w sporcie każdemu kasa się skończy i każdy prędzej czy później stanie przed murem . A ilu przeskoczy ten mur  ???? to się okaże . 🤣 🤣 🤣

Już samo sport kucykowy to zawrotne kwoty a potem jest już tylko drożej  🤣 🤣 🤣
Choć żeby kucyk skakał takie przeszkody ,to musi kosztować parę złoty . 🤣
Dava   kiss kiss bang bang
30 marca 2014 18:00
Nie no oczywiscie 🙂
Ja to zawsze mowie, ze jezdziectwo to bardzo drogie hobby. Na szczescie w PL nie jest obowiazkowe, wiec nie ma co plakac, mozna robic wiele innych ciekawych rzeczy  😉
A juz sport to hmmm ogromne pieniadze. I jasne, na pewnym etapie (dla niektorych nawet na poczatku) moga byc problemem (ich brak albo niewystarczajaca ilosc).
Ale umowmy sie, gdyby nie sponsoring (nie tylko rodzinny) to wielu wspanialych sportowcow by nie bylo. Tylko zeby sponsoring dzialal, musi dzialac jakas 'etyka pracy' i ogolnie podejscie powazne do tematu.
A nie, ze zawodnik zapije ryja i nie wstaje na konkurs, zapomina ubrac sponsorski czaprak itd.
😉
nie, ze zawodnik zapije ryja i nie wstaje na konkurs, zapomina ubrac sponsorski czaprak itd.
😉


Gorzej jak trener ...................... i zapomni powiedzieć zawodnikom że mają startować w konkursie na Mistrzostwach Europy   🤣 🤣 🤣 🤣 Soory ,ale taki mamy klimat  🤣 W tym  sporcie  😉
Dava   kiss kiss bang bang
30 marca 2014 21:03
Haha no na to juz zapuszczam zasłonę milczenia...
Wszyscy wiedza o co chodzi. Moze dlatego 'trenerzy' nie chcą sie rozwijać i kształcić,  bo po co. Za zawody mu płaca a jeden z drugim robi sobie imprezkę.
Albo idzie na rozprezalnie bez koszulki i w spodenkach co opadają i pół tyłka widać. Dla mnie żenada  😤
Ktoś tych trenerów musi jednak wybierać i to chyba retoryczne pytanie why? ...
Dava, może się zdecyduj? Jest fajnie czy nie jest fajnie? Bo się pogubiłam próbując śledzić twój tok rozumowania.
Bo z dalszych postów wynika, że widzisz to co ja. A w początkowym - że żyjemy w innych PL.
To jak to jest? Są ci trenerzy? Są pieniądze? Są klienci? CHCĄCY się doskonalić do możliwie najwyższego poziomu? Są dzieci/młodzież/dorośli traktujący sport poważnie a nie od przypadku do przypadku?
Na moje - to co zdanie to sobie samej przeczysz.
Z dziecka zachwycającego się kucykiem może i wyrośnie jeździec/amazonka jeżdżący "polskie" GP. O ile ma (na naszą miarę) zamożnych rodziców.
Ale jeździec jeżdżący z sukcesami i regularnie 155+ na międzynarodowych zawodach - nie wyrośnie. Bo... dotychczas nie wyrósł!
A już mamy 25 lat "nowej rzeczywistości"! W której - jest coraz lepiej i lepiej (jeśli wierzyć komentarzom w mediach) 😁
No tak naprawdę w zasadzie  profesjonalnie to nie ma niczego . Wszystko takie po łebkach. 🤔 Ci trenerzy co są i preferuje ich PZJ niestety trzymają krąg wzajemnej adoracji ,pomijając że mniemanie o sobie mają olbrzymie . To co ostatnio napisał p. przewodniczący zespołu szkoleniowego jakoś nie bardzo przekonuje mnie by miało się coś zmienić . Po prostu jest konflikt interesów , nikt nie będzie niszczył rynku na którym funkcjonuje i wpuszczał konkurencję . 🤔 Zawodnicy profesionalni startują w zawodach rangi w zasadzie niewielkiej .Biją się z dziesiątym garniturem . Tak w zasadzie jak się o tym pomysli to taka partyzantka ,ze sponsorami włącznie . 🙄

P.S Ciekawy artykuł pt: Perypetie Polskiego Sponsora

http://www.swiatkoni.pl/news/7429,zmiany-w-kj-vertus-w-lodzi.html
http://www.swiatkoni.pl/news/7762,to-droga-bez-konca.html
http://www.swiatkoni.pl/news/7995,zmiany-w-stajni-vertus.html  To już któryś odcinek z rzędu i niedługo ma być nowy 🤣 🤣 🤣

My się zastanawiamy czy zawodnik może być dobrym trenerem ,a Oniszczenko to wie  🤣 🤣 🤣

http://www.swiatkoni.pl/news/7451,nowy-trener-ukrainskiego-teamu.html

Zatrudnia zawodnika jako trenera i nie dorabia do tego durnych teorii  🤣
Cudowny pomysł (pierwszy i trzeci link)! Będę korzystać - jeden tekst w Wordzie - wystarczy nazwiska zmienić 🤣

Smok10, a jednak (sądząc z opisu) zatrudnia trenera. Zawodnika (w tym momencie już ex), ale który UMIE trenować.
Cudowny pomysł (pierwszy i trzeci link)! Będę korzystać - jeden tekst w Wordzie - wystarczy nazwiska zmienić 🤣

Smok10, a jednak (sądząc z opisu) zatrudnia trenera. Zawodnika (w tym momencie już ex), ale który UMIE trenować.


Na pewno takiego który CHCE TRENOWAĆ  !!!  🤣 🤣 🤣 🤣 I Przynajmniej miał praktykę na własnych dzieciach ( osobiście widziałem )  🤣 🤣 🤣
Dava   kiss kiss bang bang
31 marca 2014 08:01
Dava, częściowo masz rację - przynajmniej w tym ps. Ale po całości zupełnie nie masz racji. A niby jesteś dobra w klocki ekonomiczne. I nagle zapominasz, że "popyt kształtuje podaż"? Popytu na trenerów - nie ma. Popytu na treningi na wysokim poziomie - nie ma. Umiejętności zawodników w połączeniu z końmi zupełnie im wystarczają w proporcji do aspiracji/ambicji/możliwości. Żaden trener nie będzie się kształcił (zresztą - u kogo? 🤣 skoro i tak nie ma się z kim podzielić wiedzą, którą już posiada. Itd.

Amator pozostanie amatorem - jak choćby Oniszczenko. Może (przy dużej kasie) pojechać 150. Tym się charakteryzuje, że "najważniejsze" zawody oleje - gdy będzie "coś ważniejszego". Bo sport dla amatora - to nie jest jego życie. A współczesny sport wyczynowy to zajęcie na dwa etaty dla całej ekipy 🙁

Nadal jestem zdania, że opcja: niech się rozwija rekreacja i mały sport, z tego płynie siła - jest opcją po całości błędną. Tzn. super by było. Ale wysoki sport wyczynowy nie ma z tym nic wspólnego - oddolnie.

Wracając do kosztów. Nie zastanawia was co napisała xmalina? Że "razem" było... taniej? To co jest? Tak liczymy się z każdym groszem, ale nie na tyle, żeby się skrzyknąć? "Każdy sobie rzepkę skrobie" to luksus. Wypada, że stać nas na ten luksus. Na sensowny trening- już nie.


Chyba Ty się zapętliłaś 🤣 -> cytuje specjalnie, bo widać sam wpis nie wystarcza

1. Nie ma zapotrzebowania na dobrych trenerów? Trenerzy się nie kształcą?
To ciekawe. Dobrych trenerów w PL no to jest może tyle co paców u jednej ręki. Jakoś wszyscy się o nich biją. Wydzwaniają. Nikt się reklamować nie musi.
Za to musi się rozwijać, ogarniać. konsultować.
Nie ma popytu???
U nas nawet rekreacja szuka bardzo dobre szkółki. Jak jest beznadziejny instruktor to nie przyjdą. Wszyscy szukają dobry trenerów, jeżdżą na treningi i konsultacje (jeźdźcy rekreacyjni też), pytają, czytają, interesują się.
Nikt nie sika w majty bo umie galopować w dwie strony, tylko chce mieć tej wiedzy więcej.
Popatrz co się dzieję na konsultacjach z trenerami z za granicy?
Jakoś nie brakuje chętnych.

2. Amator zawsze zostanie amatorem?
Może i zostanie ale może mieć dzieci, które już zostaną zawodowymi jeźdźcami, może być sponsorem kolegi z klubu, który jest zawodowym jeźdźcem itd. itp.

3. Sport wyczynowy nie ma nic wspólnego z rekreacją?
Ma, bardzo dużo. Z tej właśnie rekreacji biorą się dziewczynki kupujące nowe kolekcje czapraków, kopystki, interesujące się modą. Później kupujące konia, albo dzierżawiące konia ze stajni itd. itp
Gdyby nie ta rekreacja to nie byłoby ani jednego jeźdźca zawodowego, nie byłoby firm zajmujących się ubraniami, sprzętem końskim, nie byłoby sponsorów, nie byłoby osób na widowniach, na zawodach itd.
To jeździec rekreacyjny, hobbista utrzymuje ten sport, nadaje mu rozpędu.

4. Stać nas na konie, a na trening już nie?
Wiesz jakie jest moje podejście?
Żałosne jest dla mnie, że ktoś uważa że nie stać go na treningi ale jedzie na zawody (na które go jakoś stać). I później płacze.
To jest dopiero pokręcone takie rozumowanie.

I właśnie tu pojawia się najbardziej PL mentalność  🤣

Jeździec jeżdżący 155+ na międzynarodowych zawodach wyrósł na jeźdźca jeżdżącego 155+ na międzynarodowych zawodach. Jeśli ma problem i nie chcą go i nie zapraszają na zawody takiej rangi jakie chciałby jeździć to chyba warto się zastanowić dlaczego.
Nie ma się co podniecać, że mamy kilku (!!!) dobrych zawodników. Niech sobie znajdą dobrych sponsorów, a jeśli ich już mają to niech dbają o nich.

Trzeba trochę zmienić myślenie i roszczeniową postawę do całego świata i zająć się porządkowaniem swojego podwórka, bo mamy tu niezły burdel...

Nie ma się co podniecać, że mamy kilku (!!!) dobrych zawodników. Niech sobie znajdą dobrych sponsorów, a jeśli ich już mają to niech dbają o nich.


Możesz napisać jak znaleźć sponsora na tak niemedialny sport jakim jest jeździectwo?  😲
Jaką wartość dodaną otrzyma sponsor poza wydaniem kasy?
Takie skoki narciarskie - na koszulce skoczka napiszesz sobie "Grupa Azoty" i już kilka milionów Polaków i trochę ludzi z Europy i Świata - bezwiednie ów napis przeczyta oglądając cotygodniowe relacje ze skoków... Co Ci da taki napis na czapraku? Że wujek na zawodach przeczyta, czy luzak kolegi z klubu?? W mediach widać tego nie będzie, bo żadna telewizja nie przyjedzie - bo i po co? Ba - prędzej w regionalnej TV zobaczysz mecz 7 ligi w piłkę nożną, niż zawody jeździeckie... Zatem z tym szukaniem sponsorów to nie jest taka prosta sprawa.
Czołówka polskiego jeździectwa jeździ za swoją kasę. Inną opcją jest zatrudnienie w firmie, która chce tę kasę na jeździectwo z różnych powodów wydawać - najczęściej jest to kaprys właścicieli, lub tzw pranie kasy... Trzecia opcja - bogaci rodzice. Długofalowy sponsoring w polskim jeździectwie nie istnieje i istniał nie będzie dopóki nie będzie wyników które przyciągną ludzi przed telewizory. Wyników nie ma, bo nie ma kasy - i kółko się zamyka...
Żeglarstwo jest o wiele bardzoej medialne i rozpowszechnione w Polsce. Sponsora na finał transatlantyckich regat samotników (klasa minitransat) szukaliśmy kilka lat... udało się całkiem przypadkiem, w dodatku "na minutę przed startem"... Sprzęt własny, eliminacje za własną kasę...

Edit
Jeździec jeżdżący 155+ na międzynarodowych zawodach wyrósł na jeźdźca jeżdżącego 155+ na międzynarodowych zawodach. Jeśli ma problem i nie chcą go i nie zapraszają na zawody takiej rangi jakie chciałby jeździć to chyba warto się zastanowić dlaczego.


Nie ma konia na 155+ i nie ma kasy na takiego konia...

Co do powiązania wyczynu z rekreacją: ile osób rekreacyjnie trenuje skoki narciarskie??
Sądzę, że o wiele wiele mniej, niż jeździectwo
A i sprzęt dla skoczków jest i medialność dyscypliny ogromna...
Z tymi dziećmi amatorów to prawda. Ja wcześniej napisałem że amator pozostanie amatorem ,bo widzę często co się dzieje po stajniach. Wielu amatorów lata na kursy ( Nakręcając koniunkturę ) dosłownie wszystkiego ,masażu ,streczingu ,żywienia ,kowalstwa ,lonżowania ,spadania ,naturalsu ,klasyki ,ujeżdżenia ,skoków a ich koń jest poddawany potem sieci eksperymentów. Nie żebym pisał że kształcenie nie ma sensu ,ależ wręcz odwrotnie ,tylko jak potem patrzę jak ta biedna rekreacyjna konina jest traktowana jak królik doświadczalny to już mam mieszane uczucia , a pani / panu amatorowi wydaje się że już zjadł wszystkie rozumy ,chodzi po stajni i wszystkich poucza albo patrzy się na wszystkich krzywo że robi coś nie tak jak mu to na kursie tłumaczono  . Pomijając przerost formy nad treścią to często cierpi na tym atmosfera w stajni oraz troszkę ten królik doświadczalny ( choć w sumie i tak ma 100 razy lepiej niż u niejednego chłopa. ). To tylko taka moja obserwacja ,bo wytłumaczyć się nie da że ile tych kursów by nie zrobił i ile by się tego nie nasłuchał ,to wdrażanie tego misz maszu rzadko kiedy służy tak naprawdę czemuś konkretnemu. Zwłaszcza że organizatorzy tych kursów często kierują się zasadą komercjalizacji wiedzy i przekuwania jej w doktrynę . 🤣 🤣 🤣 Ale fakt jest taki jak napisałaś że często taki zapalony amator zaraża tym swoje dziecko ,które już ma szansę zostać profesjonalnym jeźdźcem . 😉 No i robi zakupy wszystkiego co potrzebne i niepotrzebne nakręcając koniunkturę . Na kursy też .  🤣 🤣 🤣 🤣
Dava   kiss kiss bang bang
31 marca 2014 09:23
Gaga a za granicą to tak od kopa było medialne to jeździectwo?

Jak zawsze od dupy strony na to się patrzy. Szuka się małych sponsorów na małe zawody, później na większe, później na jeszcze większe.
W Pl to by oczywiście każdy jeździec zawodowy chciał mieć konie i kasę na starty ale to co ktoś ma to zrobić za niego?

Jakoś na zawody prywatni właściciele stajni potrafią znaleźć super sponsorów, to co jeźdźcy nie potrafią? Bo jeśli nie potrafią, to są firmy które się tym zajmują.


I jeszcze raz napiszę, nie nie uważam, że w PL nie ma koni na 155+. To się rozchodzi o tysiąc rzeczy dookoła  😉 🙂
Za granicą hodowcy, jeźdźcy i trenerzy przy poparciu zwiazków sportowych i hodowlanych wiele lat pracowali na aktualną sytuację. Dzięki temu w Niemczech na przykład - jeździectwo jest sportem medialnym. To dla sponsora naistotniejsze - medialność dyscypliny i żaden zawodnik, czy koń tego nie zmienią...
Co innego znaleźć sponsora na 2 czapraki w nagrodę z LL i L na lokalnych zawodach, co innego sponsora na starty na poziomie międzynarodowym. Jak wspominałam wielokrotnie (również w poprzednim poście) sama brałam udziałw ogromny sportowym projekcie zwiazanym z inną, bardziej medialną dyscypliną i o mały włos ponieslibyśmy klęskę... A kasy i czasu w PR włożyliśmy na prawdę dużo - prezentacje, foldery, kartki świąteczne, targi, spotkania...
Mielismy konkretne oferty dla konkretnych sponsorów. Podpisywaliśmy umowy z mediami...
Nie wyobrażam sobie zawodnika jeżdżącego po targach i wystawiającego się ee z końmi? Jakie media poza branżowymi by się nim zainteresowały?

Jedyny sposób z którego korzysta polskie jeździectwo - to prywatne firmy sponsorujące starty. AgroHandel, Osadkowski, Wechta (to już bardziej pod rodzinę podchodzi),

Skoro piszesz, że zaczyna się od tyłka strony - napisz proszę co taki sobie jeździec rangi ZR może zaoferować sponsorowi w zamian za kasę? Jaka dla sponsora będzie wartość dodana poza wydaniem pieniędzy? Umowa sponsorska niestety określa zyski sponsora (niefinansowe)... a tu - co, jak?

Na zawodach można chociaż tego sponsora wyczytać kilka razy. Można jego bannery powiesić... można wspomnieć o nim w lokalnej pracie nie branżowej. A w przypadku jeźdźca co można, bo szczerze jakoś nikt jeszcze na to nie wpadł...
Dava   kiss kiss bang bang
31 marca 2014 10:57
Nie wpadł?

Kilku PL jeźdźców ma sponsorów (i to dużych) i jakoś to funkcjonuje, za granicą oczywiście od wielu lat.
Serio nie ma co płakać, że się nie da, bo jakoś wiele osób potrafi  🙂
Sponsorów, czy pracodawców - osobiście rozgraniczyłabym te dwie kategorie
Co innego jeśli mam firmę i kaprys kupna koni i zatrudnienia jeźdźca (jeździec nie ma sponsora a pracodawcę)... co innego jeśli jest jedziec kategorii ZR poszukujący sponsora. Podaj mi jedno nazwisko jeźdźca takiej kategorii, który ma sponsora (nie włączam w to sytuacji, w której sponsorem jest tato, lub wujek)...
Ponadto nadal nie napisałaś jaką wartością dodaną dla sponsora jest finansowanie startów zawodnika rangi regionalnej...

Nie wiem kto tu płacze... ja nie
Doskonale wiem jak "medialny" jest sport w który się bawię, oraz jak wygląda wieloletni proces pozyskiwania sponsora i w którym momencie kariery sportowej mozna mówić o sponsoringu...

Bawi mnie jedynie i trochę irytuje podejście w stylu: "se znajdzie sponsora i nie beczy że nie ma na starty"
szczerze powodzenia w szukaniu...  😂
Ja nie wiem dlaczego sporty jeździeckie są "niemedialne". Ciekawe, ładne a tak rzadko.

Rolex trwa przy sponsorowaniu.
Marzy mi się program typu "Top Gear" o jeździectwie.  😍
Tania, aby sport był medialny potrzebne jest wsparcie całego środowiska - czyli w przypadku jeździectwa PZHK i PZJ... u nas tego nie widać niestety 🙁 Niemedialne są też inne dyscypliny sportowe - np. gdyby nie cukcesy naszych szczypiornistów - meczy piłki ręcznej bezskutecznie możnaby szukać w przekazach telewizyjnych...

Jesteś pewna , że Rolex jest nadal sponsorem?? Na pewno Kentucky , ale serii rozgrywek skokowych sponsorowanych przez Rolexa już chyba nie ma...
Kiedyś PŚ w WKKW sponsorowała Toyota
Co nadal nie zbliża nas do tego, aby zwykły regionalny sport jeździecki mógł być sponsorowany 🙁
Dodam, że np w żeglarstwie m.in. Nivea była sponsorem takiego sportu...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się