Wilki prawda i mity

Bera rolnicy zgłaszają , ze wilki zagryzły owce , psy , ze poraniły źrebaki , dorosłe konie ale.,. To nie tak . w 99 proc to nie wilki ale za wilki rolnicy maja odszkodowanie wiec przyjmuje sie ze to wilki.Wilki maja naprawdę dużo zwierzyny w lesie nie musza podchodzić do gospodarstw i raczej tego nie robią.Prosze Was jest tyle publikacji (w necie)tez o wilkach ,poczytajcie bo temat jest mało znany a człowiek boi sie tegoco nie zna.Wilk unika spotkania z czlowiekiem
Bera widząc dwa razy w życiu wilka choćby z samochodu miałaś wyjątkowe szczęście. A jak ten Twój znajomy z tymi wilkami sobie poradził  ❓
Faza, zwierzyna w lasach znika w zatrważającym tempie. Znajomy leśniczy więc nie miał powodów by koloryzować a ja niebz komisji odszkodowawczej. Jak tak dalej pójdzie to w moim regionie sarny znikną. Nie wiem gdzie z tym się zwrócić bo lokalnie następuje krycie kolegów.

niesobia czy ja wiem? W naturze ciężko też spotkać salamandrę, borsuka, jenota, bociana czarnego, żurawie, orła przedniego... Ja część tych zwierząt widuję regularnie, więc może kwestia tego jakimi drogami i kiedy chodzimy? O wilku napiszę na PW.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
30 sierpnia 2015 12:35
Fazo oczywiście, znowu ci wredni naciągacze rolnicy zgłaszają nieistniejące szkody. Czytałam raporty z wypłaconych szkód, tam są szczegółowo rozpisane ile pieniędzy na jakie drapieżniki przypada. Czy serio uważasz, że rolnik dostaje odszkodowanie na podstawie takiej, że dzwoni do ubezpieczyciela i mówi mu, że wilk, ryś, niedźwiedź zeżarł mu cielaka? Prosisz, abym poczytała o zwyczajach wilków, ja proszę Ciebie o poczytanie o procedurach zgłaszania szkód rolniczych.
Nie , wierze rolnikom. mieszkam na wsi i znarolnikow i cenie ich prace tylko , ze to nie wilki a zdziczałe głodne watahy psów które są po 100 kroc gorsze od wilków. U mnie zwierzyny mnóstwo szczególnie saren i dzików.
Faza, ale trop wilka nie da się pomylić z tropem psa. Nie dla wprawnego znawcy.

U mnie saren było masę jeszcze 2 lata temu. Chodziły w stadach od kilku do kilkunastu sztuk. W tej chwili zabili mi koziołka, który mieszkał w sadku obok (30 mertów od mojego domu) wytłukli matki, widuję tylko jedną rodzinę: samicę i 3 koźlaki. Z tego jedno na 99% jest "adoptowane", bo tak młoda sarna nie zdarza się aby miała trojaczki. Słyszę codziennie wieczorem strzały, wiem o warchlakach, którym zastrzelono lochę. Wiem, że na lokalnym rynku można kupić kiełbasę z chronionego !! łosia. To co się dzieje przeraża mnie i serce boli, że to jest bezkarne.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
30 sierpnia 2015 14:03
Fazo, musisz się zdecydować, albo wierzysz rolnikom, albo nie. Sama sobie zaprzeczasz. Przynajmniej ja to tak odebrałam.
Co prawda temat miał być o wilkach ,ale trudno żeby na rolników nie zeszło. Więc moim zdaniem rolnicy to jedna z najbardziej roszczeniowych grup zawodowych, rozpieszczona dopłatami , cenami gwarantowanymi itp ingerencją państwa w ich biznes . Prowadząc każdy inny prywatny biznes trzeba się liczyć ze stratami to czemu nie rolnik. Chłop żywemu nie przepuści dzik nu wrogiem lis ,wilk ,jeleń więc wszytko wymordować .  😤
Obecnie najbardziej zagorzali zwolennicy ochrony wilka z grupy profesjonalnych naukowców przyznają, że szkody sa znaczące. Rację ma edzia69w  temacie odszkodowań - wypłacane są przez Skarb Państwa, a nie firmy ubezpieczeniowe, po bezspornym stwierdzeniu sprawcy. Potwierdzeniem sprawcy zajmują się osoby, które raczej orzekną na korzyść płatnika niż na korzyść poszkodowanego. Zdziczałe psy to mit - mogą zjeść zająca albo zagonić sarnę na śmierć, ich obecność jest znana powszechnie w okolicy , nie kryją się, prowadzą przeważnie dzienny tryb życia. Ich zwalczaniem z mocy ustawy zajmują się gminy - obowiązkowo!!! ale tego nie robią... Jak już się rzekło: podobne szkody , choć nie tak krwawe, ale finansowo dotkliwsze wyrządzają żurawie, bobry, łosie, sarny, jelenie, dziki. Uwaga: Takiej ilości dużych ssaków nie było na terenach obecnej polski od czasu zlodowacenia jeszcze nigdy jak w ostatnich 100 latach.
Szkody powodowane przez wilki może są lokalne ,ale na pewno nie w skali kraju. Na wyspie Wolin wilków jeszcze nie ma ,ale Edzia już by do nich strzelała. U mnie wilki są ale jakoś szkód nie ma. Dużo większe szkody na terenie całego kraju robią bobry , których naturalnym wrogiem jest wilk 8 % jego diety.Mitem jest to że zdziczałe psy nie są zagrożeniem . Psy polują skuteczniej , polują dla zabawy , nie boją się ludzi wręcz kojarzą gospodarstwa z wyżera.Psy myśliwych często kłusują za cichym zezwoleniem swoich panów . Dwa psy współpracujące potrafią powalić łosia , jelenia czy dzika { tego najtrudniej ,bo jeleń w nocy sam się zabije o drzewo lub padnie na zawał]  Myśliwi celowo niektóre psy puszczają w nocy na kłusowanie , zresztą rolnicy też.
niesobia, chyba trochę przesadzasz. Jestem rolnikiem i wokół większość to rolnicy. Większość z nich rozumie prawa przyrody, powie że dziki zryły łąkę, ale nikt z tego powodu nie krzyczy. Znajdzie się 1 czy 2 co ciągle kręcą afery i to przez nich jest takie a nie inne zdanie. A co niektórym myśliwym w to graj, bo w imię pomocy rolnikom tłuką zwierzynę na potęgę. Wbrew prawu, bo nawet nie wpisują polowań do ksiąg, które wg prawa mają być prowadzone. Jak się zapytasz głośno kto tłucze zwierzynę, to "kłusownicy", a widzę czyje auta wjeżdżają wieczorem do lasu. A nasi lokalni rolnicy potrafią najwyżej zająca na wnyk złapać...

melehowicz, ale czy nie powinno zachować się zdrowej równowagi? Łosie w niektórych regionach już są plagą, ale u mnie jest dosłownie kilka sztuk i fajnie by było, żeby sobie dalej żyły.
niesobia:
"koniarze zbijają niektóre konie w celu uzyskania odszkodowania, a niektórzy wypuszczają je na noc żeby najadły się u sąsiada". Zastanów się co piszesz!!! Sadzę że nasze poglądy są w gruncie rzeczy zbieżne, ale dla mnie patologiczny margines nie opisuje zjawiska. Można nie lubić myśliwych - ja przestałem polować 15 lat temu. jednak twierdzę, że bez polowania nie możemy się obejść. Jest kwestią wyboru czy będą to robić myśliwi amatorzy czy tez zawodowcy. Różnica jest taka że zawodowcom trzeba będzie płacić. na zachodzie Europy zasada jest prosta myśliwy zabija zwierzęta tak długo, aż szkody rolne lub leśne będą na poziomie nieistotnym gospodarczo. W Niemczech jeleń może występować tylko w niektórych obszarach(. ok 3000 ha) rzadko rozmieszczonych głównie w południowych landach, każdy osobnik poza tym obszarem powinien zostać zabity. Lobby rolnicze wymusi podobne dzialania i u nas - jak nie nasze lobby to niemieckie. .... i jeszcze jedno ja również jestem rolnikiem - hodowca koni. 
bera7:
populacje zwierząt na granicach swojego zasięgu są niestabilne - nie będą liczne, tak już jest. Niestety większość naszego kraju jest sadem a nie lasem, tzn jest bardzo zmieniona , nienaturalna i dlatego bardzo wrażliwa na obecność tak dużej natury jaka jest łoś. Jego pobyt w silnie zurbanizowanym (nawet wiejskim krajobrazie niesie za sobą wiele zagrożeń. Jak mawiał jeden z moich profesorów : nie ma powrotu do barchanowych gaci i pieczonej rzepy. Tzw statystyczny Polak wraca dzisiaj z rodziną z urlopu nie chce uważać na autostradzie na wędrującego łosia. A to że losie wędrują to tak już mają. Dlatego jak chcesz mieć 750 kg sasiada z łopatami na łbie to chyba trzeba będzie  na wschód, za Wisłę...
melehowicz, akurat blisko mi do Wisły, nawet bardzo 🙂. Wiem, że łosie to zagrożenie na drodze i rozumiem jakie szkody robią w gospodarce leśnej. Mamy dosłownie kilka sztuk (jeśli jeszcze żyją) i szkoda mi gdyby miały zniknąć. Nawet jeśli bezczelnie włażą mi na podwórko i tratują lampki solarne 😉.
Edziu nie wiem dlaczego moja wypowiedz zabrzmiała dla Ciebie sprzecznie.Uwazam , ze w przypadku szkód wyrządzonych przez zwierzęta leśne rekompensaty rolnikom sie nalezą.Ja porostu nie wierze w szkody wyrządzane przez wilki.Widzialam w górach nad ranem watahy dosłownie wielkie watahy zdziczałych osow i w ich ataki uwierzę.To jest problem i z tym pomimo przepisów prawnych , nikt nic nie robi.Co do myśliwych?Nie , pomimo ze prywatnie znam paru to zdecydowanie ich nie lubię. Potrzebni czy nie potrzebni nie potrafię zrozumieć chęci zabijania
Faza, to nie temat o myśliwych, ale generalnie mam wrażenie, że schodzą na psy. A szkoda, bo rozumiem chęć zjedzenia dziczyzny, sama uwielbiam. Ale nie kosztem zabijania wszystkiego co się nawinie pod lufę.
Faza :
Łowiectowo to konieczność zabijania realizowana w poszanowaniu dla życia. Można zabijać przy zastosowaniu najnowszej technologii skutecznie duże ilości w krótkim czasie. Ale można też upolowanej zwierzynie wsadzić w pysk gałązkę świerka przyklęknąwszy oddać się na chwilę zadumie, a jak ktoś potrafi można odtrąbić : jeleń na pokocie. .....
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
30 sierpnia 2015 18:09
ja tu się zgodzę z Tobą Melechnowicz... Faza, bera... myśliwy jest myśliwym zazwyczaj nie z chęci zabijania i nie zabijania wszystkiego co się nawinie pod lufę. Jakby to nim kierowało, zostałby kłusownikiem. Sama miałam dziadka myśliwego, potem ojca. I dobrze pamiętam, jak pod koniec swojej kariery łowieckiej obaj potrafili jeździć pół roku na polowania, a nie strzelić ani razu. A bo to nie byli przekonani co do celności strzału i było ryzyko ranienia, a bo to zbyt długo zasadzali się na zwierzynę i w końcu szkoda im się jej zrobiło po tygodniach tropienia. A bo to po to jeździli, żeby pobyć samemu w lesie i pomyśleć.

Łowiectwo to co innego niż kłusownictwo
Melechowicz masz racje nasze poglądy są w dużej mierze zbieżne. Ja też uważam że musi być programowa gospodarka łowiecka i właśnie dla tego zastanowił bym się nad tym co napisałeś. Ja też o tym myślałem i doszedłem do wniosku że oprócz tradycyjnych Kół Łowieckich przydała by się zawodowa straż łowiecka, przeszkolona i działająca programowo . Panowie z piórkiem w kapeluszu traktują łowiectwo jako hobby i nie są wstanie sprostać zagrożeniom i potrzebą jakie nie raz mogą wystąpić chociażby odstrzał dzików na wschodniej ścianie ,czy utrzymywanie pod kontrolą populacji lisów i bobrów.A po za tym powiem że skala patologii wśród myśliwych jest większa niż by nam się mogło wydawać przy najmniej na moim podwórku . Przypadków kłusownictwa samych myśliwych lub ich psów jest sporo . Daleki jestem od pisania że wszyscy ,ale na pewno  dużo za dużo i to samo się tyczy wyłudzania odszkodowań za straty popełnione przez dziką zwierzynę przez rolników. Piszesz że takiej ilości zwierzyny nie było u nas od czasów zlodowaceń nie wiem skąd czerpiesz takie dane ,ale jeszcze  w dwudziestoleciu między wojennym Kniaź Sapieha opisuje polowania gdzie w pokocie było kilkadziesiąt wilków ciekawe skąd by je dzisiaj wzięli  🤣
edzia69   Kolorowe jest piękne!
30 sierpnia 2015 19:15
Edzia nie będzie strzelała do wilków, bo ma z myśliwymi od lat na pieńku. Ja się ich po prostu boję, bo w tym kraju nic nie może być normalnie. O ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że jak mi wilk zje cielaka to zwrócą mi kasę za cielaka, bo go sobie odkupię, to niestety nie mogę zrozumieć, że jak mi dziki zjadły hektar ziemniaków w fazie wschodów to zwrócili mi tylko za sadzeniaki, pomimo iż wdanym roku już drugi raz ziemniaków posadzić nie mogłam.
I UWAGA, Niesobia co pluje na roszczeniowych rolników sam jest rolnikiem, hoduje konie i niech się uderzy w pierś, że nigdy z dotacji Unijnej nie skorzystał.
Bo nie skorzystał nawet z obszarówek  🤣
edzia69   Kolorowe jest piękne!
30 sierpnia 2015 19:37
Lepiej zrób rachunek sumienia,bo korzystałeś, a jak nie pamiętasz to zadzwoń to Ci przypomnę.
Do niesobia: Zgoda w całej rozciągłości. Co do rozkładów na pokotach to nie widzę problemu żeby to osiągnąć przy środkach jakimi dysponował kniaź Sapieha. Dwie albo trzy wsie do nagonki, 50 km fladrów i kilkudziesięciu strzelców do tego tydzień tropień w wykonaniu kilku patroli służby łowieckiej, aaa i jeszcze Puszczę Augustowską do tego i jak św. Hubert zdarzy to będziemy mieli taki wynik w piątek. A tu jeszcze sobota i niedziela .... Nie takie numery dla arystokracji PRL się tam robiło.
serio to liczebność zwierząt wzrasta wraz ze zmniejszeniem się powierzchni lasu a ze zwiększeniem powierzchni pól oczywiście do pewnych granic. i jeden szczegół pola muszą być uprawiane.
Edzia; Za cielaka tak ci zwrócą jak za ziemniaki hi hi hi.... albo wcale - czytaj mój pierwszy post, albo lepiej instrukcję RDOŚ- sprawdzą ogrodzenia, godzine zdarzenia i może sie okazać że twoje święte prawo własności będą mieli w poważaniu.... oby nie!!!
edzia69   Kolorowe jest piękne!
30 sierpnia 2015 19:52
Ja wiem i tego się właśnie obawiam, ale Niesobia zdaje się tego nie rozumieć.Ale wszystko przed nim, ja mam do Wilków 20 km i zaporę w postaci Dziwny, "jego" wilki są przez płot.
U nas co roku chłopo robotnicy sadzą pyry na tych piachach w puszczy . Grodzą sosną drutem taśmą metalową szmatami i czym tam popadnie efekt taki że zwierzyna pocięta pyry zrujnowane i tak, dotacje odszkodowania wzięte a ziemniaka nie kupisz jak w markecie. To niech im zapłacą za to żeby tych pyr nie sadzili przynajmniej będzie uczciwiej .Słucham Edzia przypomnij bo pewnie znowu byłem pijany i nie pamiętam  🥂  jakie to pieniądze unia mi dała i za co  ❓
Melechowicz myślę że przy całych środkach wilków by mogło zabraknąć  😉
edzia69   Kolorowe jest piękne!
30 sierpnia 2015 20:49
Masz ziemię przy samym lesie. Sadź kto Ci broni?/
Zdrowy rozsądek  😀iabeł:
edzia69   Kolorowe jest piękne!
31 sierpnia 2015 06:48
Ty masz zdrowy rozsądek, a te durne chłopy kasę co roku na koncie. Bez większego wysiłku mając łąki ok 1000 zł na każdy hektar. Ci co sadzą ziemniaki w Twojej okolicy sadzą na pewno skrobiowe, bo w pobliżu jest krochmalnia, to zgarniają jeszcze więcej, bo mają umowy. Jakie głupie to chłopstwo.
Dopiszę co by nie było OT, i kartofli im wilki nie zjedzą.
PS. dopłata do skrobiowych 1000 obszarówka plus 400 euro za kartofle.
W związku z powtarzającymi się doniesieniami o rzekomych atakach wilków na konie na wybiegach proszę o potwierdzone przypadki jak i plotki .


niesobia napisz coś więcej o tych rzekomych atakach, gdzie, kiedy itd

artykuł stary ale trochę w temacie:
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,383412,naukowcy-zbadali-co-jedza-wilki-w-polsce-zachodniej.html

Ja również staram się śledzić wilcze nowinki ale akurat ostatnio o niczym nie słyszałam/czytałam.
A ze swoimi wilczakami nie chodzę w okolice gdzie polują bo pomimo odblaskowych obroży i zawsze zapiętych w lesie smyczy najzwyczajniej się boję, że mi je odstrzelą, znam kilka przypadków gdzie psa na smyczy lub własnej posesji zastrzelili pseudomyśliwi, zgadzam się rónież z Fazą że od wilków zdecydowanie większe zagrożenie stwarzają bezpańskie (lub pańskie ale głodne) stada psów.
ja proponuję najpierw poczytac o zwyczajach wilków, choc troszkę. Wtedy , zrozumiecie ,że wilk dla czlowieka nie stanowi zagrożenia
http://wilki.pl/zwyczaje-wilkow.php
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się