kelpie

Konto zarejstrowane: 10 czerwca 2009
"A perfect night for mystery and horror! The air itself is filled with monsters"

Najnowsze posty użytkownika:

Wypadek w Gałkowie
autor: kelpie dnia 12 lipca 2011 o 10:11
Zgadzam sie z Lostakiem i czesciowo z Lira. Potega skoku jest konkursem rozgrywanym glownie dla "show"; ma przyciagnac uwage publicznosci i zachecac do zainteresowania sie jezdziectwem. Nie ma co sie oszukiwac, nikt nie zrezygnuje z organizowania tego typu konkursow, sa za bardzo medialne. Mozna natomiast dopilnowac  aby nastepnym razem staranniej kontrolowac kto zostanie do potegi skoku dopuszczony.
Co do samej dziewczyny - mysle ze ta tragiczna sytuacja odcisnie na niej swoje pietno i obciazanie jej wina za cala sytuacje jest nie na miejscu. Jest mloda, zostala postawiona w stresujacej sytuacji jaka sa zawody sportowe, tym bardziej ze potega skoku do najlatwiejszych konkurencji nie nalezy; byla takze pod presja trenera, ktory mimo ze zglosila zastrzezenia co do swojego dalszego udzialu w potedze, naciskal na to, by jechala dalej.
Cala ta sytuacja nie jest tez do konca jasna biorac pod uwage ilosc plotek ktore kraza na jej temat. Mam tylko nadzieje ze nastepnym razem konkurs potegi skokow w Galkowie zostanie zorganiozwany rzetelniej.
Duunia ktos kilka postow wczesniej napisal ze kon nalezal do trenera bodajze.
Równouprawnienie ?...
autor: kelpie dnia 15 marca 2011 o 20:59
Bera  masz jak najbardziej prawo nie akceptowac feministycznego swiatopogladu. Zgadzam sie ze decyzje zyciowe podejmuje sie po analizie zyskow i strat. Ale to jest sytuacja idealna. Przeciez czesto wyboru nie ma. Nie kazdy jest rowniez na tyle silny zeby podjac decyzje stuprocentowo samodzielnie. Juz Fromm pisal ze nasze decyzje o podjeciu jakiegos dzialania w duzej czesci sa wypadkowa wdrukowanego w nas w procesie socjalizacji pojecia o tym jak powinnismy sie zachowac. Feministki daza do budowy spoleczenstwa w ktorym kobiety moglyby podejmowac decyzje zgodnie z twoja koncepcja - zgodnie z zasada wolnego wyboru, bez sztucznych wspornikow. Ale zanim do tego dojdziemy jeszcze troche roboty przed nami.
Zadalas mi pytanie, ale zle postawione. Co to znaczy "walczyc"? Czy ja w ogole musze walczyc? Dlaczego nie moge miec po prostu swiatopogladu i dzielic sie moimi opiniami z innymi w miare mozliwosci? Czego oczekujesz ode mnie jako feministki? Ksztalce sie zeby w przyszlosci pracowac przy ONZ lub UNESCO i zajmowac sie rownouprawnieniem w bardziej profesjonalny sposob. To nie wymaga zadnej walki - walki wymaga bycie adwokatka w Iranie. Iranka nie jestem. W Polsce by "powalczyc" konkretnie trzeba isc do polityki - jakie sa poglady panow politykow na kobiety wiesz. Mam  napisac cos w rodzaju - "walcze o parytety, o dostep do aborcji, o ostrzejsze dolne progi odpowiedzialnosci za gwalty, o zlobki, o wieksza mozliwosc adopcji przez samotne kobiety"?. Otoz nie wychodze na ulice i z nikim o to nie walcze. "Walka" to mocne slowo, i "walka" niczego w demokratycznym panstwie prawa sie nie osiaga. Polska jest gdzies pomiedzy Sarmacja a cywilizowanym panstwem. Walczyc w czysto fizycznym sensie nie trzeba, w metaforycznym - juz jak najbardziej.
Bobek filmy, ktore sa fantazja (btw jakie to filmy? Moglabys podeslac jakas liste? 😀) to zupelnie co innego niz listy dziewczynek z krwi i kosci. Ja tam z Bravo sie smieje, ale te listy cos mowia o sytuacji czesci nastoletnich dziewczyn w Polsce. Co do ONZ i UNESCO - o danych polskich nie pisalam bo uczciwie przyznaje ze aktualnych co do cyferki nie znam. Mam natomiast rzecz dosyc ciezka do strawienia, ale mysle ze warta lektury - raport ONZ na temat sytuacji kobiet na swiecie w roku 2010 - [[a]]http://unstats.un.org/unsd/demographic/products/Worldswomen/WW_full%20report_color.pdf[[a]]. Niezbyt wesola bedzie to lektura. Plus dorzuce juz solidniejsze dane ze wspomnianego przeze mnie artykulu w Przekroju na temat lekcewazenia, z jakim w naszym systemie prawnym spotyka sie przestepstwo gwaltu - w I polowie 2010 roku na 248 skazanych gwalicicieli, 119 dotalo do dwoch lat wiezienia, 79 wyszlo od razu na wolnosc. W roku 2010 na 600 skazanych 201 dostalo wyroki w zawieszeniu. Cala reszta siedzi do dwoch lat. To tyle ile siedza u nas wlamywacze. Nie wiem jaki jest odsetek niezglaszanych gwaltow - randkowych i przede wszystkim malzenskich. Ale tak dlugo jak prawo nie bedzie nadawalo temu przestepstwu wiekszego znaczenia, rownouprawnienie bedzie mitem.
Zjawisko ktore opisujesz bynajmniej nie uwazam aby bylo objawem dyskryminacji a raczej upadku obyczajow (tu tez podziekujmy feministkom, mialy swoj niemaly wklad).
Te zdanie dowodzi jednak ze historii feminizmu nie znasz doglebnie. Masz zapewne na mysli tzw rewolucje seksualna. Otoz winienie feministek na za upadek obyczajow w jej wyniku jest nieporozumieniem. To prawda ze feministki nawolywaly do wyzwolenia seksualnego, jednak w zadnym z tekstow owczesnych glownych przedstawicielek drugiej fali nie znajdziesz nawolywan do demoralizacji w sensie molestowanie niewinnych chlopcow. Poczytaj prosze ich teksty zanim oskarzysz feministki o upadek obyczajow. Ja myslalam ze do upadku przyczynili sie panowie w rodzaju Larrego Flinta czy Hugh Hefnera, albo prominentni decydenci spod znaku MTV lub przedstawiciele tzw porno chic w modzie - Carine Roitfeld, Terry Richardson czy Tom Ford. Raczej nie Betty Friedan czy tabletka antykoncepcyjna  😉. Nieporozumienie laczace feminizm z seksualizacja kultury i upadkiem obyczajow opisuje doskonale  Natasha Walter w "Living Dolls". A raczej opisuje jak obecna kultura wmawia kobietom ze zeby byc szczesliwa, musi byc puszczalska, hot bicza. Podobna krytyke uslyszysz od wiekszej czesci feministek zatem laczenie ich z demoralizacja nie ma mocnych podstaw.
lostak nie widze sprzecznosci z feminizmem. Metki nie akceptujesz i spoko. Prawo do okazywania slabosci i nie radzenia sobie i chlopom by sie przydalo.
halo zgadzam sie co do prawa. Prawo jest stosowane przez ludzi. Nigdy nie bedzie idealne, ale probowac poprawiac jego skutecznosc przez dobor odpowiednich prawnikow (takze pod wzgledem etycznym) - mozna jak najbardziej  😉

PS. Zanim ktos mnie za ten post zbanuje- absolutnie NIE UWAZAM ze kobiety sie nadaja tylko na rozowe lalki. Uwazam, ze ktos im robi wielka krzywde je na te rozwe lalki wychowujac. A feministki zamiataja problem wygodnie pod dywan. I nie piszcie mi prosze, ze to na pewno swiadomy wybor -bo wielu dziewczynom ktore znam i ktore maja w wieku 22 lat dwojke dzieci, za to matury juz nie, nidy nie przyszlo do glowy ze moze byc inaczej, bo nikt im tego nigdy nie pokazal
karolina nie zgadzam sie - od lat feministki alarmuja o wychowywaniu kobiet do rol rozowych lalek. Znowu - "Living dolls" poczytaj, mysle ze sie spodoba.

Równouprawnienie ?...
autor: kelpie dnia 13 marca 2011 o 11:02
halo te zaplatanie to chyba problem wiekszosci z nas 🙂. Miotamy sie miedzy stereotypami serwowanymi przez spoleczenstwo i media ktore w swoim charakterze sa absolutne - tak albo tak. Wszystko jest uproszczone i szablonowe - albo jestes Cosmo-laska (stereotyp, ktory nie wiedziec czemu odwoluje sie do retoryki girl-power, choc Cosmo z feminizmem nie ma nic wspolnego) albo nudna kura. Nie mozesz byc kura z doktoratem ktora woli prac mezowi gacie. Albo kobieta dla ktorej najwazniejszy jest rozwoj intelektualny. Nie - albo pasujesz do szablonu albo won, jestes skazana na wykluczenie. Dodaj do tego mase mitow i nieporozumien otaczajacych feminizm i masz obraz pomieszania z poplataniem. Kobiety ktorym sie powodzi i ktore uwazaja ze wszystko zawdzieczaja sobie sa przeciwko parytetom i za zasada "wyboru". Biedniejsze albo wolalyby jakiejs pomocy ze strony panstwa albo i nie - bo uwazaja ze uwlacza im taka zinstytucjonalizowana pomoc. Zalewa nas powodz roznych wzorcow, rol spolecznych z ktorych coraz wiecej musimy brac na nasze barki. Juz nie wystaczy byc zdolna uczennica/dobra matka/dzielna zona. Trzeba byc goraca kochanka/super-matka/erudytka z doktoratem i nie ma bardzo istnieje mozliwosc mieszania w roznych proporcjach roznych rol. I tak jest zle i tak niedobrze - chcesz poswiecic sie karierze - slyszysz ze ci to minie i zatesknisz za "maluszkiem". Chcesz dla maluszka zostac w domu - uslyszysz ze jestes darmozjadem i nic nie robisz, bo przeciesz tylko "siedzisz w domu".
I moze taki przyklad z poletka prawnego - za gwalt, ktory dotyka w porazajacej wiekszosci kobiety wiekszosc sprawcow dostaje dwa lata. To dolna granica przewidziana dla tego przestepstwa. Na tym przykladzie widac jakie jest podejscie sedziow do kobiet, i w szerszej perspektywie - jaka jest wartosc kobiety dla panstwa. Za przesteptwa podatkowe ludzie ida na dluzej do wiezienia (choc dolne granice odpowiedzialnosci sa znaacznie nizsze niz w przypadku gwaltu). Jeden sedzia stwierdzil ze uzasadnione jest zlagodzenie wyroku poniewaz sprawca myslal, ze pokrzywdzona byla starsza niz w rzeczywistosci. To prawda - gdyby byla maloletnia dolna granica odpowiedzialnosci wynosilaby 3 lata. O ile prawnie takie podejscie sedziego (nie-maloletnia - nie ma postaw do pociagniecia przstepstwa pod typ kwalifikowany) jest uzasadnione, to nie wiem dlaczego zasadzil minimalny wymiar kary dla typu zwyklego. 2 lata - najnizszy z mozliwych. I co z tego ze myslal ze gwalci starsza? Czy to uprawnia do zasadzenia dwoch lat skoro gorna granica wynosi 12 lat?
Na ten temat jest caly artykul w "Przekroju" - nr 10/2011 strona 20.
Równouprawnienie ?...
autor: kelpie dnia 13 marca 2011 o 01:23
Mam wrazenie ze wszyscy moi przedmowcy-niefeminisci/tki wiedza o feminizmie wiecej niz ja sama-feministka. Ponadto kurcze, nie wiedzialam ze feminizm niewoli kobiety. Moze to jakies inne feministki tak robia. Pewnie ruskie albo niemieckie, paskudy.
Bera w zadnym wypadku sobie nie zaprzeczam. Wlasna wygodna egzystencja mi nie wystarcza. To ze mi jest dobrze nie oznacza ze moge rozsiasc sie wygodnie w fotelu i nurzac sie w samozadowoleniu. Retoryka "wyboru" nieco mnie oslabia. Masz wybor jesli cie na niego stac, napisze brutalnie. Gdyby bylo  inaczej swiat bylby rajem na ziemi - bo przeciez wszyscy maja wybor, poprawa wlasnego losu jest tak prosta jak pstrykniecie palcem. Otoz nie jest i mysle ze w tym sie ze mna zgodzisz.
bobek otoz ja jako niedawno wyrosla przedstawicielka mlodego pokolenia powiem ci ze zawsze jest tak dobrze jak prawisz, inaczej rzesze nastoletnich dziewuszek nie wypisywalyby do "Bravo" lub "Pontonu" rozpaczliwych listow o presji jakiej poddawane sa ze strony swoich chlopcow w kierunku wspolzycia. Ponadto nie istnialyby raporty opisujace skale przemocy w zwiazkach. ONZ i UNESCO maja wszystkie potrzebne dane, wystarczy poszukac. Napisalam o "nielicznych" bo mimo ze ludzi zyjacych w takich zwiazkach jest cale mrowie to i tak przy reszcie stanowia nieledwie czesc, i to nie przewazajaca.
I napisze po raz ostatni i mam nadzieje ze przyjmiesz to bero z dobra wiara - celem zadnej feministki nie jest "wmowienie" komus ze jest dyskryminowana. Jesli pierzesz facetowi gacie i jestes zadowolona to super. Feminizm wkracza wtedy kiedy prania gaci nie znosisz i nie ma zadnych podstaw bys miala robic to ty a nie on - i sugeruje zebys rzucila to w cholere/renegocjowala podzial obowiazkow w domu. Byloby bardzo dobrze odklamac mit ze feminizm zabrania zostawania w domu/zajmowania sie dzieckiem/prania mezowi gaci. Feminizm zajmuje sie tylko patologia tych zjawisk - sytuacja gdy kobieta z jakichs powodow nie moze postepowac tak, jak by chciala. Reszta jest kwestia pozostawiona jednostce, ktora sama ksztaltuje swoje zycie tak, jak moze.
Równouprawnienie ?...
autor: kelpie dnia 12 marca 2011 o 14:34
Nie wiem skad taki wniosek, ale mysle ze jestes w bledzie  😉. Ja jestem feministka i wlasnie taki zwiazek tworze. Ponawiam to co napisalam - partnerski zwiazek jest przywilejem nielicznych - czy feministek czy nie, to nie ma znaczenia. Nie znosze wrzucania rzeczy do jednego worka - wszystkie feministki to, wszystkie nie-feministki tamto, gdzie tu miejsce la indywidualnych przypadkow?. Uogolnienia sa konieczne, ale nie popadajmy w absolutyzm  🙂
Wychowanie seksualne.
autor: kelpie dnia 12 marca 2011 o 13:47
Nie bardzo orientuje sie w biezacej dyskusji bo czasu za bardzo nie mam, za to wrzucam ciekawy link - spojrzenie niejako z wewnatrz - nastolatka o dzieciecej/nastoletniej seksualnosci:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,66725,9238968,Nie_jestesmy__dupami__do_podrywania__seksow_.html
Wydaje mi sie ze nie jest zle z przynajmniej czescia polskich nastolatkow. Kwestia madrej edukacji seksualnej oczywiscie wciaz jest otwarta bo ta jaka teraz serwuje nam panstwo ustami w wiekszosci katechetow jest cokolwiek...zawezona.
Równouprawnienie ?...
autor: kelpie dnia 12 marca 2011 o 13:39
Zgadzam sie z AleksandraAlicja. W teorii wzystko pieknie, opieka cudownym powolaniem kobiety, tylko ze na starosc kiedy maz odchodzi one nie maja z czego zyc. Nie byloby propozycji wyceniania pracy domowej kobiety gdyby nie bylo problemu.
Duunia mysle ze zle stawiasz sprawe - jeszcze kolejny przyklad na to jak splatany jest temat feminizmu w Polsce. Nie ma sprzecznosci miedzy odliczeniem takiej kobiecie emerytury z zarobkow meza a jej miloscia czy poswieceniem dla rodziny. Chodzi o zabezpieczenie jej przyszlosci w konkretny sposob a nie zdanie sie na laske czy nielaske dzieci czy meza. Idealizm idealizmem ale i ty na pewno spotkalas starsze, wypalone kobiety ktore poswieciwszy zycie na opieke nad dziecmi i mezem zostaly same, albo ewentualnie pelnia role darmowej nianki dla wnukow.
Milosc, opieka i poswiecenie sa nie do wyceny i nikt nie bedzie za to zadal pieniedzy - ani kobieta ani mezczyzna. Za to praca w domu ktora jest w pewnym sensie robota na pelen etat (i to ciezka na dodatek) powinna byc w jakis sposob wynagradzana - jako forma zabezpieczenia na przyszlosc.
beara7 partnerski zwiazek jest przywilejem nielicznych. Warunkuje go empatia i inteligencja obojga partnerow. Wiekszosci taki twor nie dotyczy.
Równouprawnienie ?...
autor: kelpie dnia 11 marca 2011 o 09:10
Bobek - mimo wszytko nie moge sie z toba zgodzic. Mescy pracownicy tez maja swoje odpaly i jesli mialabym wypowiadac sie za moja mame - zaden pracownik to dobry pracownik  🤣
Zgadzam sie ze te pierdolety to element kultury, ktora na rowni obowiazuje i mezczyzn i kobiety. Ktos tu bardzo ladnie napisal wczesniej - tak jak mezczyznie nie uwlacza pomoc kobiecie taszczacej toboly, tak kobiecie nie uwlacza pomoc mezczyznie w takiej sytuacji. Uznaja to zarowno feministki jak i nie-feministki wiec nie ma co roznicowac na tej podstawie.
Busch no wlasnie prawniczo jestesmy uposledzone. Byl ciekawy wywiad w ktorejs ze styczniowych Wyborczych o tym. Jak generalnie tej gazety nie trawie to to czytalam z wielkim zainteresowaniem. Nie chce znowu wdawac sie w dyskusji o aborcji ale jej zakaz jest pewnego rodzaju uposledzeniem polskich kobiet na arenie europejskiej. Tutaj oczywiscie mozna sie ze mna nie zgodzic, po inne, moze lepsze, argumenty odsylam do wspomnianego wywiadu. Jesli go znajde to podlinkuje, bo mysle ze zainteresowalby wszystkich.
edit ten ktos to oczywiscie Teodora, podpisuje sie w pelni pod pierwszym zdaniem wspomnianego postu.
Polityka , polityka
autor: kelpie dnia 11 marca 2011 o 09:02
Nie znosze TVNu. Inteligencja w wersji light, zero glebszych przemyslen, wszystko slizga sie po powierzchni.
Wrotki no poczytam, nie powiem, zaintrygowales mnie. Wreszcie cos nowego. Moze pogladow nie zmienie, ale poglebie na pewno.
Szczuka o takich rzeczach raczej nie pisze, ona bardziej feminizm niz stricte lewica. Sierakowski to nie moja parafia, kawiorowa lewica jakos mi nie opowiada.
Polityka , polityka
autor: kelpie dnia 10 marca 2011 o 15:10
Ha, panstwo wyznaniowe jak najbardziej! Dosyc to przewrotne, ale prawdziwe.
Moze rzeczywiscie sie nie znam. W sumie na pewno, skoro nazizm i fazyzm to lewica. Cos gdzies musialo mnie ominac. GW nie czytam. Nie szanuje nikogo kto broni Polanskiego, w konsekwencji GW juz dawno opadla. Plus nie wiem czy sie orientujesz, ale Michnik stoi na stanowisku ze nie ma roznicy miedzy prawica a lewica wiec GW w ogole nie oddaje moich pogladow. KP czytam ale nie jestem milosniczka. Lubie sama sobie wszystko przemyslec wiec zaintrygowalo mnie to co napisales. Moglbys rozwinac ten temat? Bo kwestia rzeczywiscie ciekawa.

Tania - zgadzam sie. To szarganie pamieci wszystkich ofiar katastrofy. Mozna nie lubic sposobu w jaki J.K rozgrywa swoje interesy karta smolenska, ale takie cos jest ponizej wszelkiej krytyki.
Równouprawnienie ?...
autor: kelpie dnia 10 marca 2011 o 14:50
bobek sprawa jest skomplikowana - w tej sytuacji biorac pod uwage kontekst nie moge nazwac tej dziewczyny uczciwa. Jej zachowanie bylo nie w porzadku. Pracownice mojej matki urodzily juz lacznie piatke dzieci i nikt im z tego problemu nie robil. Wrcocily spokojnie do pracy i obie strony byly zadowolone.
strzeszynopitek - nie bardzo mam jak przestawic klawiature na polskie znaki bo komputer niepolski. Przykro mi, probowalam. Co do jezyka - znam wymogi jakie stawia sie jezykowi prawniczemu i zasadniczo je spelniam - wtedy, kiedy sie tego ode mnie wymaga. Pomijanie przecinkow nie bylo celowe i z mila checia poczytam jakie bledy popelnilam. Reszta zarzutow mocno naciagana, z wyciaganiem nicka wlacznie. Kelpie jest koniem w mitologii irlandzkiej, o boskim znaczeniu nigdzie nie doczytalam kiedy mialam te 13-14 lat, bo wtedy ten nick powstal i jest juz ze mna od dekady. Lol.
Duunia - prace fizyczna znam, o pochodzeniu dluzej nie dyskutuje bo skoro nie zrozumialas za pierwszym razem to nie zrozumiesz i za setnym.
karolina_ tutaj zadnej kawy na lawe by nie bylo, fakt ze jest w ciazy zataila a moja mama nigdy nie pyta o plany macierzynskie bo wychodzi z zalozenia ze jesli ktos szuka pracy to najpierw popracuje troche, odlozy cos i ewentualnie potem zdecyduje sie na rodzine. Co do uczelni - swietnie ze ty sie nie spotkalas, ja na prawie kilka przykladow widzialam. Wszystko zalezy od uczelni, milo wiedziec ze sa takie gdzie szklanego sufitu nie ma. Co do reszty twojej opinii - stawianie ostrego rozgraniczania feminizm - akceptowanie meskiej pomocy jest bezsensowne. I feministka ucieszy sie kiedy ktos jej w czyms pomoze. Nikt nie zrobi wszystkiego, kazdy na jakims etapie bedzie potrzebowal pomocy. Dlaczego fakt ze czasami potrzebujemy pomocy w noszeniu ciezkich siatek mialby od razu wykluczac rownouprawnienie? Nie patrzmy na otwieranie drzwi albo inny rodzaj pomocy jak na kobiecy przywilej bo one nimi nie sa. Tak jak nam zdarza sie pomoc mezczyznie, tak mezycznom zdarza sie pomoc nam.
Mysle ze obecnie panuje pomieszanie z poplataniem jesli chodzi o to co znaczy byc feministka. Kobiety mowia - cenie sobie rowne szanse, ale nie jestem feministka bo lubie kiedy facet pomaga mi zdjac plaszcz w knajpie. Albo - nie jestem feministka bo one tylko praca i kariera a ja wole sprzatac w domu. Tymczasem wiekszosc feministek ma gdzies czy wolisz zostac w domu i myc gary z bananem na twarzy bo tak sie spelniasz i jestes szczesliwa, czy tez wolisz pracowac. Kluczowy dla feministki jest wolny wybor. Nie stawiajmy granic tam gdzie ich nie ma. Wiekszosc powodow dlaczego "nie jestem feministka" sa sztuczne - zadna prawdziwa feministka nie ofuka cie bo lubisz chodzic w sukienkach, malowac usta i latac na wysokich obcasach. Albo zamiast roboty od switu do nocy uwielbiasz kopac w ogrodku. Nie ma jednego systemu wartosci feministek, podobne zarzuty bazuja tylko na stereotypach.
Ninevet swietnie to podsumowalas.
Polityka , polityka
autor: kelpie dnia 09 marca 2011 o 20:38
Papiezyca - nigdy. Skromna posada pierwszej sekretarz ONZ zupelnie by mnie zadowalala. Niestety twoja opinia zwalila mnie z nog wiec rekawicy nie podniose. Wzorem Strzygi ustepuje pola, sa sytuacje w ktorych dyskusja nie ma sensu 😵. Mam tylko nadzieje ze potrafilbys swoje zdanie powtorzyc w mniej komfortowych warunkach - dajmy na to w czasie jakiejs akademickiej dyskusji na przyzwoitym poziomie czy jakiejs konferencji miedzynarodowej. Z mila checia  bym popatrzyla. Elementy lewicowe moze i daloby sie znalezc - ale zeby nazywac faszyzm i nazizm lewica? Wywalili by cie za to z kazdej katedry uniwersyteckiej. No ale wtedy moglbys chodzic otoczony nimbem kontrowersyjnosci i myslowej niezaleznosci. Wow!
Równouprawnienie ?...
autor: kelpie dnia 09 marca 2011 o 20:27
Bobek - tutaj niestety musze sie z toba zgodzic. Jako feministce rece mi opadaja kiedy dowiaduje sie ze moja matka przyjela do pracy mlodke ktora pierwsze co zrobila po zatrudnieniu to poszla na macierzynski. W zyciu nie wizialam jej w pracy, choc robi doktorat na mojej uczelni i nie ma jakos z tym problemu. Sytuacje dodatkowo komplikuje fakt ze sprobuj zapytac taka jakie ma plany a bedziesz mial przewalone. Ja znowu problemu nie mam - dzieci nie chce i nie przepadam, blizej mi w tym wzgledzie do stereotypowego faceta.
Duunia - mimo ze niby wiem ze wiekszosc ludzi rozumie mniej wiecej 10 procent tego co sie do nich mowi/pisze to i tak nie przestaje mnie to zadziwiac. Wybacz zapewne znowu przydlugi post ale lubie precyzyjnie sie wyrazac, a w co bardziej skomplikowanych sprawach trzy zdania nie wystracza niestety. Nie wiem skad wyczytalas wzmianke o blekitnej krwi - domyslam sie ze musialas do czegos sie przyczepic, a ze merytorycznie krucho, to lapiemy sie innych rzeczy. Napisalam ze pochodze raczej z wyzszej niz nizszej klasy - nie wywnioskujesz z tego nawet przy najlepszych checiach arystokracji. Znaczy to tylko tyle ze zyje w miare komfortowo - stad slowko "raczej". Slabo troche ze zamiast napisac cos a propo meritum ty idziesz w jakies osobiste wycieczki. Nadetosc i egzaltacja to ciezkie zarzuty, ale tylko dlatego ze pisze pelnymi zdaniami i nie wylewam z siebie litrow jadu nie uprawnia cie do ich uzycia.
Co do felernego kibla - dopiero teraz napisalas cos ponad dziwienie sie o jakie to glupoty sie pytam. Moglas od poczatku odpowiedziec tak na moje pytanie i byloby po sprawie. Choc znowu sie z toba nie zgadzam - kobiety nie dosyc ze czesto pracuja na etacie rownie ciezko co mezczyzni, to jeszcze haruja na drugim, domowym etacie o ktorym napisal Bobek. Wcale wiec nie pracuja lzej.
Równouprawnienie ?...
autor: kelpie dnia 09 marca 2011 o 16:50
Nadal upieram sie przy tym ze interesuje. Duze znaczenie maja poglady na to kto moze, a kto nie powinien znizac sie do mycia kibla. Kiedy czytam ze "tata oczywiscie nie" to interesuje mnie kto, jesli nie tata i - dlaczego nie tata? Jesli zamiast odpowiedziec na proste pytanie wolisz wylac z siebie kupe jadu to spoko.
I znowu z ta sila fizyczna. Czytanie ze zrozumieniem rowniez nie jest twoja mocna strona niestety, podobnie jak w miare kulturalna dyskusja. Nie potne ci betonu. Ba, gdzies mam twoj beton - wole prace umyslowa. I dlatego ze ci tego betonu nie potne nie przekonasz mnie ze moj facet nie umialby poradzic sobie z banda gowniarzy w przedszkolu, posprzatac nam domu i wyprac mi skarpetek. Bo poza bachorami do tej pory wszystko to zrobil nieproszony. I nie pamietam zeby wydawal mi sie przy tym smieszny czy jakis niemeski.
90 procent zajmuje sie czyms? Czym? Bo o ile sie orientuje wsrod bezrobotnych jest calkiiem spora liczba osob. Znam tez sporo jak najbardziej robotnych a marnujacych czas przed telewizorem z piwem w reku. Kiedy ich kobiety nie dosyc ze pracuja na swoim stanowisku to jeszcze w domu i przy dzieciach. Nie przekonasz mnie do tego zdania.
Twoja jadowita wzmianka o wyszukiwaniu problemow i niesprawiedliwosci ktore spotykaja kobiety rowniez jest jak kula w plot. W moim poscie, dla ciebie za dlugim widocznie do przebrniecia, pisalam o rzeczach obiektywnych. Ja akurat pochodze z klasy raczej wyzszej niz nizszej i na razie, odpukac, brutalnej dykryminacji nie doswiadczylam. Czego nie mozna powiedziec o innych dziewczynach ktore znam. 
Polityka , polityka
autor: kelpie dnia 09 marca 2011 o 15:29
przepraszam, świadomi czego?
socjalizm, lewica, komunizm-to szczepy tej samej choroby, nie można "być trochę zdrowym"
poza tym, III Rzesza nie była komunistyczna, a "tylko" narodowo-socjalistyczna.


odbije pileczke - endecja, Hitler (reductio ad hitlerum  😀 ), obozy koncentracyjne, junta - to szczepy tej samej choroby, nie mozna "byc troche zdrowym".
Obie strony politycznej barykady maja swoje zbrodnie. Nasza troska jest uratowac z ich dziedzictwa co sie da. Jesli ty wrotki mozesz czerpac z dorobku prawicy czy z czego tam czerpiesz, nie odrzucajac jej mimo ze skompromitowala sie faszyzmem i nazizmem w stopniu rownym komunizmowi, to lewicowy maja prawo o podobnego dzialania. Dla mnie obie ideologie zapisaly piekne karty w dziejach rozwoju mysli politycznej i nie widze sensu by absolutyzowac jedna kosztem drugiej. Lewica jest blizsza mojej wrazliwosci, ale nie bede przeciez wieszac prawicowcow. Choc czasami mam wrazenie ze nie jest to odwzajemniane ==
Równouprawnienie ?...
autor: kelpie dnia 09 marca 2011 o 15:21
Twoj wdzieczny tekst jest jednak nieco nietrafiony - na re-volcie ludzie pisza wiadomosci. Nie ma innej roboty do ktorej moznaby sie zabrac.
A kwestia kibla jest wbrew pozorom bardzo wazna. Tato na pewno nie, bo to ponizej jego godnosci? Wiec moze ty? Bo ty juz mozesz, prawda?
Moze rzeczywiscie powinnas sie zajac wykonywaniem domowych obowiazkow - dyskusja ktora wymaga przeczytania czegos wiecej niz dwa zdania lezy prawdopodobnie poza twoim zasiegiem. Co nie znaczy ze nie mozesz poprobowac. Moze jednak moglabys wyjasnic mi w powiedzmy, pieciu zdaniach, dlaczego mezczyzna nie nadaje sie do wykonywania takiej pracy? Nie musisz "pieprzyc" jak potluczona - wystarczy ze wezmiesz sie do roboty i wysmazysz te piec zdan. Jesli potrafisz oczywiscie, w koncu jestes kobieta, nie wiadomo jak to ze skladaniem dluzszych zdan. Zawsze mozesz poprosic tate  🙂
Równouprawnienie ?...
autor: kelpie dnia 09 marca 2011 o 14:55
Mam nawet wrazenie, droga Teodoro, ze lekkie zycie czasami jest nawet gorsze niz ciezkie.
Nieslychanie bawia mnie co i rusz podnoszone argumenty ktore maja na celu zdyskredytowanie rownouprawnienia. Rozumiem jeszcze kiedy szermuja nimi mezczyzni - ci nieustrazeni lowcy i milosnicy walki i rywalizacji ostatnimi czasy stali sie ofiarami masowej depresji (poczytajcie tylko te artykuly o "kryzysie meskosci"😉, biedactwa, spowodowanej rosnaca przepascia jaka powstaje pomiedzy nimi a rzesza lepiej wyksztalconych, bardziej pracowitych i wytrzymalych kobiet. Gdzie podzialo sie ich zamilowanie do rywalizacji nie wiem, wciaz za to czytam co to za straszne nieszczescia czekaja mnie gdy skonczywszy uniwersytet Harvarda: a) nie znajde meza b) umre stara panna i, o zgrozo, bezdzietna, poniewaz, uwaga, nasi milosnicy rywalizacji nie lubia jednak kiedy rywalizuja z nimi przedstawicielki plci tzw pieknej. To paradoks ktory nasuwa mi sie na mysl za kazdym razem kiedy czytam kolejny artykul probujacy ewolucja wyjasnic zamilowanie mezczyzn do sypiania z wieloma kobietami, niechec do zobowiazan tudziez wlasnie legenarny ich ped do wspolzawodnictwa. Wszystko pieknie tylko gdzie ta ich brawura kiedy trzeba stanac w szranki z lepsza od siebie kobieta? Nie ma jej. Jest za to cala paleta srodkow jakimi honorowi i racjonalni mezczyzni rozporzadzaja by nauczyc kobiety swojego miejsca w szeregu. Od przemocy po drwine, srodkow jest mnostwo.
Jak juz napisalam, nieuczciwe podejscie mezczyzn jest dla mnie w miare zrozumiale - waleczni ci wojownicy na wojnie posuna sie do kazdego srodka, a jesli nie mozna wygrac na polu zdolnosci i kompetencji w warunkach rownego wspolzawodnictwa, to imaja sie innych srodkow.
Ale zastanawia mnie inna rzecz - reakcje kobiet. Te drwiny ("rownouprawnienie rownouprawnieniem, ale jakos nie widze kobiet na kursach dla suwnicowych"😉 sa dla mnie zupelnie niezrozumiale, poza tym wydaja sie nieco prymitywne.
Co ma piernik do wiatraka? Czy warunkiem przyznania kobietom takich samych praw i takich samych plac za taki sam wysilek jest pojscie na kurs dla suwnicowego/tokarza/budowlanca?!. A niby dlaczego? Kobiety nie wykonuja takich prac bo w duzej czesci nie maja takiej sily fizycznej jak mezczyzni. I to jest roznica miedzy plciami ktora akceptuje i nie stanowi dla mnie problemu.
Ale nie rozumiem juz dlaczego niby dysproporcja sily w czysto fizycznym znaczeniu ma decydowac o tym ze na tym samym stanowisku w kancelarii prawniczej moj kolega oplacany bedzie lepiej ode mnie?
Dlaczego sila meskiego bicepsa ma decydowac o meskiej przewadze w polityce, o meskiej dominacji w panstwie i w sferze prywatnej? Po co komu sila w pracy umyslowej? Czy jesli jestes silny bedziesz gwarantowal rzetelniejsze sprawowanie urzedu sedziego? Czy to ze facet jest gornikiem oznacza ze jest lepszy od kobiety ktora jest nauczycielka uniwersytecka? Czy to ze kobieta nie narobie ci drewna w dziesiec minut zwykla siekiera moze stanowic usprawiedliwienie dla jej nizszej placy? A na co drewno w ministerstwie spraw zagranicznych do jasnej cholery?!
Co do preferencji dla kobiet w roznych uniwersytetach, projektach itp - jest to rozwiazanie przejsciowe, po ktore nigdy by nie siegnieto, gdyby dostep do pewnych stanowisk i miejsc pracy wiazacych sie z prestizem spolecznym odbywal sie w warunkach tak przez was wysmiewanego panie i panowie rownouprawnienia. Zagwarantuj absolutna bezstronnosc w polityce to z mila checia porzuce parytet. Obiecaj ze bedziesz patrzyl na moje kwalifikacja a nie wiek, plec i rase to rzuce w cholere preferencyjny system przyjmowania kandydatow na studia i szkolenia.
I jeszcze perelka, cytat z Duuni:
jest tego trochę 🙄
choćby pan przedszkolanek
nie dość że brzmi głupio, to facet na tym stanowisku wygląda śmiesznie i  na siłę
pokojówek, sprzątacz... pracz
choć i tak nadaje się i sprawdza w większej ilości zawodów niż kobieta 😀

Granda - pokojowek, sprzatacz, pracz! Coz za obraza meskiej gosnosci. A dlaczego to mezczyzna wyglada smiesznie na stanowisku przedszkolaka? W ktorejs z niedawnych "Polityk" zamieszczono reportaz o bylych wiezniach pracujacych w przedszkolu. Ciesza sie ogromnym powodzeniem. Mezczyzna potrafi swietnie obchodzic sie z dzieckiem jesli tylko da mu sie szanse. To samo a propo sprzatania, prania i prac domowych. Z kontekstu twojej wypowiedzi wynika ze o tego typu prac mezczyzna sie nie nadaje. Dlaczego tak uwazasz? W czym kobiety sa lepsze od mezczyzn jesli chodzi o odkurzanie, zmywanie naczyn, mycie wanny i kibla (kto u ciebie myje kibel Duuniu, ty prawda?Bo gdziezby tato)? Ja roznicy nie zauwazylam.
Plus nie wiem skad brednie o mniejszej wydajnosci i skutecznosci kobiet - jakos nie widze mezczyzn pracujacych w przemysle tekstylnym w takich ilosciach jak kobiety. Jest wrecz przeciwnie - kobiety sa ekonomiczne, szybkie i wydajne. Doatkowo poniewaz w wiekszosci biernie poddaja sie narzuconej im sytuacji, "zadowalaja sie" nizsza placa. Niskie place nauczycieli wiaze sie z tym ze poniewaz w wiekszosci zawod ten na nizszych poziomach edukacji wykonuja kobiety (wyzsze sa dla nich zamkniete za szklanym sufitem, zapraszam na UMCS zeby sie o tym przekonac) to ustawodawca nie widzi sensu zeby je podwyzszac. Bo to kobiety w koncu, po co placic im wiecej?
Stajenny lansometr!
autor: kelpie dnia 03 lutego 2011 o 19:13
Doskonaly temat 🙂. Prawie kazda z tych rzeczy pojedynczo ma wydzwiek raczej neutralny (poza nie mowieniem dzien dobry i ganaszowaniem na sile) ale razem tworza ultra lansiarskie kombo! Poniewaz dawno juz nie jezdze obliczanie punktow byloby ciezkie, ale zabawa i tak przednia. Zabawne sa tez glosy oburzenia na watek, kiedy jest dokladnie tak jak napisal wawrek - prawda w czystej postaci.
HORRORY- lubiane, ciekawe i całkiem nudne ;)
autor: kelpie dnia 28 stycznia 2011 o 19:34
Hellraiser. Niesamowicie klimatyczna seria, przy tym nie jest to tylko bezmyslna rzeznia jak wiele wspolczesnych horrorow. No i poniewaz jestem absolutnie zakochana w Elim Rocie wymienie go tutaj jako ukochanego rezysera horrorow, mimo ze obu hostelow nie znosze :P
Yoga - przygotowania, ćwiczenia, wszystko o
autor: kelpie dnia 15 stycznia 2011 o 16:52
Pandurska to rozbieznosci pomiedzy pomiedzy zwolennikami ashtanga jogi a iyengar sa az tak duze?. Ja chodze wlasnie na iyengar i musze przyznac ze jestem bardzo zadowolona. Czytalam ze wielu ludzi odstrasza ilosc sprzetu uzywanego podczas zajec ale wydaje mi sie ze on wiecej pomaga niz szkodzi. Ostatecznie joga jest systemem ktory powstal w Indiach i dostosowany jest do nieco innego typu budowy ciala. Przynajmniej to wydaje mi sie logicznym wytlumaczeniem dlaczego w iyengar stosuje sie tyle dodatkowego sprzetu. To i fakt ze po prostu znacznie ulatwia on wykonywanie asan, rowniez osobom mniej zaawansowanym i chorym. Moja mama bardzo chwali sobie joge terapeutyczna bazujaca na tym systemie.Osobiscie podoba mi sie tez raczej obojetne podejscie do duchowosci jakie prezentuje sie podczas zajec. Choc moze akurat to jest cecha tylko mojego nauczyciela. Praktykowanie jogi i tak sprzyja zachowaniu koncentracji i wewnetrznego spokoju, ezoteryka wydaje mi sie zbedna. Ogolnie jednak od dawna nie spotkalam sie z bardziej satysfkacjonujaca forma aktywnosci poza jazda konna 🙂
Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."
autor: kelpie dnia 27 grudnia 2010 o 16:40
bera7 jestes jedna z niewielu osob ktore nie wyreczaja sie w wychowywaniu dziecka rodzicami. Szczerze cie podziwiam  :kwiatek:. Nie wiedziec czemu wiele ludzi mysli ze najwiekszym marzeniem ich rodzicow jest opieka nad ich dziecmi. A tymczasem nie jest tak we wszystkich przypadkach i dobrze jest nie liczyc na wlasnych rodzicow w charakterze darmowej pomocy domowo-dzieciowej.
Ja tak jak Tania wychowywana bylam przez nianie. Od narodzin do poznego dziecinstwa. Moja babcia pomagala, z wlasnej woli wszakze. Nie kazdego jednak na nianie stac. W wielu wypadkach to wlasnie dziadkowie - a szczegolnie babcie - pelnia role darmowej sily roboczej. Niektore sa zadowolone, inne robia tylko dobra mine do zlej gry. I to niestety glownie radosne, dwudziestokilkuletnie mamusie wyreczaja sie rodzicami. Doroslejsze kobiety maja juz prace i czesto moga sobie pozwolic na nianke.
Co do postu Tunridy - wydaje mi sie ze wychowywanie dziecka to nie tylko organizowanie wesolych imprez i zabawianie dzieci. Powiem tak - ja jestem juz stosunkowo poznym dzieckiem. Kiey bylam w wieku kiedy organizowane sa zabawy dla dzieci w typie ktory opisujesz moja mama miala dobrze ponad trzydziesi lat. W twoich kategoriach - niemalze babcia. I nie pamietam zebym bawila sie z nia gorzej niz inne dzieci z mlodszymi mamami. Rozrywkowosc czy radosc zycia sa kwestia charakteru a nie wieku. Sa dwudziestolatki-mizantropki (moj przypadek  :lol🙂 a sa i starsze babki potrafiace swietnie sie bawic.
Poza tym, moj boze, kobieta po 40 ktora czuje sie mlodo i ma swietny kontakt z dzieckiem WYJATKIEM. Moze to ja jestem z innej bajki, ale cos duzo sie na te wyjatki w zyciu napatrzylam.
Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."
autor: kelpie dnia 27 grudnia 2010 o 10:38

  Ciekawa dyskusja sie rozwinela. Moj brat jest dzieckiem urodzonym przez moja mame w wieku 19 lat. Podobnie jak brat mojej najlepszej przyjaciolki i wielu innych ludzi ktorych znam. I musze przyznac, ze obserwujac tych wszystkich ludzi jestem jak najbardziej przeciwna rodzeniu dzieci w tak mlodym wieku. Moja mama kiedy dowiedziala sie ze jest w ciazy byla przerazona i bynajmniej rodzic nie chciala. A moze precyzyjniej - poniewaz byla jeszcze mloda dziewczyna - nie zdawala sobie w ogole sprawy co to znaczy miec dziecko. Mozna sobie wyobrazic ile te za wczesne, niedojrzale macierzynstwo kosztowalo zarowno ja jak i mojego brata. Koszty zdrowotne i emocjonalne byly ogromne po obu stronach i gdyby nie pomoc rodziny mama nie skonczylaby studiow i nie dostalaby pracy. Tato, ja to sie czesto zdarza, nie czul sie odpowiedzialny. Mnie i moja siostre urodzila niemal dekade pozniej. Roznica miedzy nami jest kolosalna - na niekorzysc mojego brata.
Mlode matki w wiekszosci nie maja ani dojrzalosci ani doswiadczenia zyciowego potrzebnego by wychowywac dziecko. Moze i z pewnych punktow widzenia lepiej jest miec dziecko w mlodym wieku, ja jednak obstaje przy wersji zaprezentowanej chociazby przez Dodo. Kobieta po trzydziestce da dziecku wiecej niz mlodka, ktora sama w wielu wypadkach jest niedojrzala.
Poza tym to prawda - lata dwudzieste w zyciu to czas na rozwoj, na doskonalenie samej siebie, nauke, podroze. Dopiero co wychodzimy z dziecinstwa i juz mamy rodzic dzieci?
A co do swiatecznej rzezni z zyczeniami - wszystko jest kwestia taktu i dobrego wychowania. Dzieci i malzenstwo to sprawy intymne i wchodzenie w te sfere przez osoby z zewnatrz jest swiadectwem zlego wychowania. Dobrze jest miec to w glowie i kiedy jakis czlonek rodziny znowu zazyczy nam meza i malenstwa skiwtowac jego slowa zimnym spojrzeniem i zignorowac. Moja rodzina jest na tyle dobrze wychowana ze nikt nie wazy sie na takie zyczenia przy swiatecznym stole. Ale kto wie. Na razie jestem plocha dwudziestka, moze kiedy wejde w wiek balzakowski zyczenia slubu i dziecka posypia sie obficie?W koncu to "ostatnia szansa" na "rodzinne szczescie".
Tunrida uwazasz ze 48 lat to wiek prawie ze babciny? Czuje sie jak w XIX wieku  😲. 20-25 lat? Stabilna sytuacja zyciowa w tym wieku? W wieku kiedy powinno isc sie na studia ty chcesz dzieci rodzic?. Co do kontaktow z dzieckiem - po pierwsze, one rzadko sa latwe. Zakladanie ze beda latwiejsze bo z dzieciakiem bedzie kontaktowala sie dwudziestoletnia gowniara a nie "prawie ze babcia" to zenada. Umiejetnosci pedagogiczne kobiety ktora sama dopiero co z dziecinstwa wyszla z reguly sa bliskie zeru. Przeciez taka babka nie ma nawet skonczonych studiow, nie ma pracy, nie ma przede wszystkim zyciowej madrosci ktora przychodzi z wiekiem, wraz z roznymi doswiadczeniami o ktore raczej ciezko w wieku 20-25 lat. Dojrzala kobieta goruje nad dwudziestka w niemal kazdym aspekcie. Chociazby w przedmiocie "ustabilizowanej sytuacji zyciowej" o ktora ciezko kiedy dopiero zaczelo sie studia (20 lat) lub sie je wlasnie konczy (25 lat).
Konie achał-tekińskie
autor: kelpie dnia 25 listopada 2010 o 10:39
Pursat, dzieki za przypomnienie 🙂. Rzeczywiscie jelenia. Zloty cudo, te konie przypominaja starannie wycyzelowane rzezby, niesamowita rasa. Araby moga sie schowac xd
Konie achał-tekińskie
autor: kelpie dnia 16 listopada 2010 o 11:15
 
Z mila checia poczytalabym co jkobus mialby do napisania, co za wstyd dla moderacji ze obeszla sie z nim w tak niewybredny sposob. Za wrotkiem jakos nie tesknie.
Co do konia ktorego zdjecie wstawila Pursat - musze przyznac ze jestem nim zachwycona. Skojarzenie ze smokiem bardzo trafne, choc mi w pierwszej chwili nasunelo mi sie potterowe zwierze co sie testral nazywa. Z tym ze ten kon jest mniej koscisty   😉.

Mnie z kolei wpadlo w oko takie cos na flickrze - . Bardzo mi sie podoba ta masc, szczegolnie caly ten kontrast miedzy podpalaniami a jasnogniada reszta.
No i jeszcze w temacie pedzacych achaltekow:
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: kelpie dnia 13 listopada 2010 o 19:30
Quendi nie przejmuj sie. Moglo byc gorzej. Moja znajoma naprawde zmusili do sprzedania konia kiedy tylko poszla do liceum. Dziewczyna uczy sie swietnie, oceny ma wysokie a i tak prewencyjnie jej go odebrali. To sa dopiero rodzice  🤬
Kto/co mnie wkurza na re-Volcie? Reaktywacja ;)
autor: kelpie dnia 25 października 2010 o 20:36
Nie widze nic oburzajacego w banie dla wrotka. Dobre wychowanie nie jest jego najmocniejsza cecha a za pewien poziom niewychowania dostaje sie bana. I juz. Z drugiej jednak strony nie widze w nim wiekszego sensu - przeciez ludzie sie nie zmieniaja. Nie oczekiwalabym ze wrotek nabierze manier przez taki drobiazg. Mysle ze zwykle ostrzezenie daloby rade - ostatecznie kazdy wie jaki jest wrotek i albo mozna go czytac i podniecac sie celnoscia jego wypowiedzi tudziez godna podziwu konsekwencja albo olewac rowno, wrzucajac go do jednego wora z tysiacem innych frustratow. Mysle ze Zabeczka niepotrzebnie sie tak podenerwowala - Zabeczko setki ludzi ma takie poglady, nie ma co niepotrzebnie sie czyms takim przejmowac 😉
Kącik poprawnej polszczyzny
autor: kelpie dnia 25 października 2010 o 09:33
  Niech kazdy pisze jak chce, naprawde nie ma sie co zabijac o takie detale. Mnie denerwuje najazd na Noen i solidarne lizanie tylka kazdemu kto wymysli co celniejszy docinek pod adresem dziewczyny. Nie bawi mnie cala sytuacja z jej rzekoma smiercia i nie chce mi sie wierzyc ze moglaby sfingowac cos takiego. Tlumaczyla sie nie raz i nie widze sensu zeby poprawiac sobie samopoczucie przesladowaniem jej.
zastrzelony kot
autor: kelpie dnia 23 października 2010 o 19:44
W lowisku moze i tak, ale ten zostal zastrzelony na prywatnym pastwisku.
Met, trzymaj sie mocno i postaraj sie zrobic co tylko sie da. W naszym arcychrzescijanskim kraju szacunek dla zwierzat jest bliski zeru, ale byc moze wysilki takich ludzi jak Ty przyczynia sie do zmian.
Gender
autor: kelpie dnia 23 października 2010 o 19:41
Jesli chodzi o gender to ja jestem chyba zupelnym polaczeniem obu plci. Heh, taki genderowy hermafrodyta  🤣. Nie chcialabym zostac kulturowo zaklasyfikowana do zadnej stereotypowo ujmoanej plci - jako kobieta chce korzystac z mozliwosci oferowanych w naszym spoleczenstwie glownie mezczyznom, wcale jednak nie usmiechaloby mi sie bycie mezczyzna sensu stricto. Czyli - umysl kobiety i mezczyzny w ciele kobiety.
Kto/co mnie wkurza na re-Volcie? Reaktywacja ;)
autor: kelpie dnia 23 października 2010 o 19:38
Forkate podejrzewam ze im bardziej chamski w necie tym bardziej zakompleksiony w realu. Internet, a szczegolnie wypowiadanie sie na forach jest bardzo terapeutyczne, mozna odreagowac rozne leki i frustracje. Ktos jest niedoceniany w rzeczywistosci, w necie jest krolem swiata  🙄
Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."
autor: kelpie dnia 20 października 2010 o 21:30
   Taniu wydaje mi sie ze to jednak oszolomstwo, a na pewno brak racjonalnosci. Czym innym stwierdzenie ze przypadki niecheci do posiadania dzieci sa odstepstwem od ewolucyjnej normy (ktora zaklada slepy ped do rozmnazania) a czym innym stwierdzenie wprost o chorobie. Gdzie Rzym a gdzie Krym. Nie kazde zachowanie niezgodne z ewolucyjnym imperatywem musi byc choroba. Co do hormonow - podobnie jak Julie, niechec do posiadania dzieci mam od dziecinstwa, pojawila sie na dlugo przed hormonami. Teraz mam dluga przerwe od brania i nie zmienilo sie nic - bo co mialo sie zmieniac. Notabene, jaki mialby wg ciebie charakter powiazanie miedzy braniem hormonow a niechecia do ciazy? Czy hormony zaciemniaja wg ciebie osad bioracego, czy zmieniaja jakos jego charakter?.
 Bardzo podoba mi sie opinia Wrudej (czy dobrze odmieniam Twoj nick?) - wywazona i z sensem  :kwiatek:. Byloby idealnie gdyby kazdego bylo stac na takie podejscie do sprawy - bez nienawisci do zadnej z opcji, z dystansem i kultura. Eh, rozmarzylam sie...

Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."
autor: kelpie dnia 20 października 2010 o 12:50
   
  Presja jest duza ale nie ma co sie czarowac - nigdy nie bedzie tak, zebysmy my, osoby niechcace dzieci, mialy idealnie. To rozmnazanie sie jest norma u ludzi a brak do niego checi moze byc conajwyzej tolerowanym odstepstwem. I spoko, ja osobiscie nie potrzebuje nic wiecej. Liczy sie dla mnie tylko tyle, zeby nikt nie wtracal sie do moich wyborow i nie raczyl mnie madrymi radami typu "dorosniesz, zmienisz zdanie". Otoz nie zmienie, poniewaz od zawsze wiedzialam ze jesli w ogole jakies dziecko pojawi sie w mojej rozinie, to bedzie to dziecko adoptowane. Ciaza mnie obrzydza, i niewazne czy po narodzinach dziecka wyglada sie jak ktosina albo czy wrecz przeciwnie - jak pasztet. Obrzydza mnie i odrzuca. W stosunku do dzieci jestem neutralna - nie nienawidze ani nie roztkliwiam sie nad kazdym. Lubie coponiektore, niektore uwielbiam, na wiekszosc nie zwracam uwagi.
Ale serio, brak checi do posiadania dzieci to jakas choroba? Co za oszolomstwo  🤣
Chciał zabić KAczyńskiego - 1 osoba nie żyje
autor: kelpie dnia 20 października 2010 o 12:48
Przyganial kociol garnkowi - wyszydza gilian za chec wyrzniecia kaczek a sam nie umie subtelniej niz nasikac na twarz ==
Gilian, doskonale cie rozumiem - nie zycze smierci nikomu, niemniej w gniewie nie przychodzi mi nic innego do glowy jak wlasnie podobne wyrazenie.
Same wydarzenie tragiczne, jednak przydarzyc sie moglo kazdemu - zyjemy w czasach takiej radykalizacji w pogladach ze z prawdopodobienstwem nastawania na swoje zycie musza liczyc sie wszystkie osoby publiczne. Tak bylo zawsze i bedzie zapewne jeszcze gorzej.
Natomiast obrzydza mnie rozgrywanie tej sprawy przez Kaczynskiego do walki z PO - choc nie dziwi zupelnie, zwazywszy ze nawet swojego brata nie oszczedzil pod tym wzgledem.
Wczoraj w programach telewizyjnych wszystkich stacji trwała dyskusja.
Wzajemnie się obwiniano. Przy okazji dokonano zebrania wszystki paskudnych wystąpień z każdej strony sceny politycznej.
Szokujące ile złych słów powiedziano .


Wszystkich na pewno sie nie udalo zebrac. Jak PiS zlecil taka rozpiske to wyszla mu cala ksiega kalumni tylko ze strony PO  😀
Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."
autor: kelpie dnia 18 października 2010 o 15:15
    w sumie dobrze postawilas sprawe Taniu. Nie kazdy jednak jest asertwny. Ja nie mam problemu z wlasciwa odpowiedzia na takie sugestie, ale wydaje mi sie ze wiekszosc kobiet raczej nie umie radzic sobie z tym problemem.
Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."
autor: kelpie dnia 18 października 2010 o 14:32
naprawdę zdarza się że obcy ludzie pytają o manie lub nie manie dzieci, a w dodatku naciskają ❓ kto tak robi, chyba nie pracodawca  :hihi
bo babcie i ciocie to hmmm raczej mnie to nie dziwi, chociaż stopień natarczywości jest delikatnie mówiąc odwrotnie proporcjonalny do poziomu ogłady towarzyskiej. można napomknąć bardzo metaforycznie składając imienne życzenia na ucho przy nieśmiertelnym opłatku, a można wypalić przy całym audytorium, by cisza nad stołem zaległa aż do deseru....


Dempsey zdarza sie. Moze uscisle bo w ferworze pisania o tym zapomnialam - obcy w sensie nieznanych nam krewnych i znajomych krolika, jakas dziesiata woda po kisielu. Stricte obcy ludzie na szczescie nie zatrzymuja nikogo na ulicy i nie nagabuja do posiadania dzieci  🤣
Co do rodziny to wlasnie ona jest jak dla mnie najwiekszym problemem. I nie ma znaczenia czy dzieciowe uwagi czynia publicznie czy na ucho, jak to ujelas metaforycznie. Metaforyczne zyczenia szybkiego przyjscia maluszka na swiat sa rownie denerwujace jak walenie prosto w oczy "kiedy doczekamy sie wnuka". I tu i tu mamy uwagi ktorych druga osoba slyszec nie ma ochoty.
Rozumiem kobiety ktore z dzieci sie ciesza lub o dzieciach marza. Super, milo ze sa w ogolnym rozrachunku szczeliwe. Ale dzieci to sprawa prywatna i sugerowania nie-dzieciatym koniecznosci szybkiego zajscia w ciaze jest zwyczajnie niegrzeczne.
Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."
autor: kelpie dnia 17 października 2010 o 20:03

Swietny temat. Nie ma nic gorszego niz ludzie ktorzy mowia ci ze zmienisz zdanie za jakies 10 lat. Nie wiadomo czy zmienisz, na tyle przykladow ludzi ktorzy zdanie zmienili znajdzie sie tyle samo takich, w ktorych przy nim zostali. Nie kazdy do posiadania dzieci sie nadaje i nie kazdy dzieci miec powinien.
Co naprawde mnie denerwuje, to nie dzieci jako takie. Jedne sa uroczo rezolutne, inne niezwykle irytujace, nie ma tutaj jakiejs ogolnej zasady. Co najbardziej irytujace to druga rzecz wymieniona w nazwie tematu - presja macierzynstwa. Ci wszyscy ludzie ktorzy na pewnym etapie twojego zwiazku dochodza nagle do wniosku ze maja prawo wtykac nos w najbardziej intymne sprawy, zaczynaja naciskac, natarczywie pytac a nawet domagac sie bys wreszcie w te ciaze zaszla. Skad takie idiotyczne przekonania? Co daje obcym ludziom (a takze rodzinie, bo rodzina to osobny problem) prawo do oczekiwania od nas podjecia decyzji w sprawie tak bardzo osobistej?
Druga sprawa - rodzina. Na pewnym etapie kazdego zwiazku zaczyna sie presja ze strony rodzicow, raz jednej pary, raz obojga. Nie wspominajac o przyslowiowych ciotkach i wujkach.
Ogolnie rzecz biorac, ludzie ktorzy dzieci nie lubia tudziez dzieci miec nie chca maja ciezej, niemniej wydaje mi sie ze najlepsza obrona przed wszystkimi "zyczliwcami" jest stara dobra praktyka zupelnego ignorowania z jednej strony badz jasnego postawienie sprawy ("dzieci mnie nie interesuja"😉 z drugiej.

Nasza-Klasa, photoblogi itp. - "kwiatki" ;)
autor: kelpie dnia 13 października 2010 o 21:44

Ehh, proby pisania ksiazek tez mam za soba. Bazgrolilam od podstawowki, jakosc lepiej przemiliczec  🤣. Za to w czasie gimnazjum, razem z rosnaca fascynacja manga i anime, przerzucilam sie na fanfiki, znacznie krotsza forme i co tu ukrywac - mniej ambitna od moich dawnych "powiesci". Wciaz mi wstyd kiedy czytam moje opowiadania po polsku. Nie wiem czemu, ale mniej mi wstyd za te pisane po angielsku. Moze tamten jezyk jest mniej podatny na grafomanie :P
Koniec z jeździectwem?
autor: kelpie dnia 08 października 2010 o 11:43
  Ja na dobra sprawe normalna jazde zarzucilam juz spory kawal czasu temu. Przez ostatnie lata odwiedzalam jeszcze moja ukochana stajnie w Makoszce, bardziej towarzysko jednak niz jezdziecko. A teraz nawet na to nie mam czasu. Jezdziectwo zarzucilam raczej z braku mozliwosci regularnej jazdy no i braku specjalnego talentu. Zdecydowanie lepiej wychodzi mi uczenie innych niz sama jazda. W tym roku, dajmy na to, siadlam na konia cale trzy razy - w tym raz kiedy bylam na Openerze (udalo mi sie wyrwac do stajni w poblizu lotniska) oraz z chlopakiem gdzie indziej nad morzem. I tyle. Nie powiem zeby taka sytuacja mnie zadowalala - marze o regularnych wypadach w teren i metodycznie zadreczam mame prosbami o konia, tak jak robie to od 15 lat, teraz jednak juz bardziej dla zartu a nie na serio. No bo nie oszukujmy sie - jesli po latach braku regularnej jazdy klepiemy sie w siodle jak worek kartofli to nie ma porywac sie na wlasnego wierzchowca.
 Co do Kucunia - nie rozumiem oburzenia Kaprioleczki szczerze powiedziawszy - Kucunio bardzo rozsadnie podeszla do calej sprawy, zakladajac ze jesli wiekszosc jej czasu pozera balet to byloby bez sensu jezdzic do koni tylko w weekendy. W koncu dziewczyna musi jeszcze spac, jesc i chodzic do szkoly. Po co marnowac konie, jesli ktos inny moglby poswiecic im wiecej czasu i wlozyc wiecej wysilku w prace z nimi?
  Franiu  na razie to ja na twoim miejscu zajelabym sie szkola. Unormuj swoja sytuacje na tym polu i dopiero potem martw sie co ze skokami. Jesli ich nie lubisz to z nich zrezygnuj. Nawet jesli twoj kon nie nadaje sie do ujezdzenia na poziomie wyczynowym to nic nie szkodzi ci adaptowac pewne elementy ujezdzenia do swojego treningu. Nie wiem, moze przestaw sie na ambitna rekreacje, nie musisz jezdzic zawodow jesli do skokow nie masz serca a do ujezdzenia odpowiedniego konia.

Kto/co mnie wkurza na re-Volcie? Reaktywacja ;)
autor: kelpie dnia 07 października 2010 o 20:48
Ja tam nie zamierzam ignorowac Noen. Podobnie jak Klami uwazam ze niemozliwym jest rzetelne upewnienie sie czy to rzeczywiscie ona sfingowala swoja smierc, stad nie widze sensu w zbiorowym roztrzasaniu jej rzekomej glupoty i akcji ignorowania jej. Sa na tym forum gorsze przypadki niz ona  😉
noen on line
autor: kelpie dnia 25 września 2010 o 13:20
Watpie zeby Noen zrobila to specjalnie. Raczej ktos zrobil jej naprawde glupi zart. Dobrze ze dziewczyna zyje. A jesliby rzeczywiscie to ona stala za tamtym tematem, to naprawde nic jej tak nie dopomoze w zwroceniu na siebie uwagi, jak ciagle pisanie w tym temacie.
Prawdziwy Polak?
autor: kelpie dnia 18 września 2010 o 13:25
Ah, antysemityzm to rzeczywiscie w Polsce zaden problem. Wcale a wcale.
Taniu, mysle ze proby zrozumienia tego belkotu bylyby nieodzalowanym marnowaniem czasu  😉
Prawdziwy Polak?
autor: kelpie dnia 16 września 2010 o 14:35
Wlasnie nie wiem! Podaje linka do pracy w oryginalnym formacie, moze ty cos uradzisz co te mlode dziewcze tak lize z zapamietaniem  😉

To praca Jun Kumaori, jednej(bo to chyba panna) z moich ulubionych ilustratorek.

Samolot z prezydentem rozbił się!!!
autor: kelpie dnia 16 września 2010 o 14:30
No i wyszlo szydlo z worka. Grzegorz, niestety nie jestes Prawdziwym Polakiem  😎
Eh, z niecierpliwoscia czekam na koniec tej szopki. Ludzie powinni kochac sie i rozmnazac a nie perwersyjnie wciaz rozpamietywac te katastrofe. Polacy maja jakis niezdrowy, freudowski poped do Tanatosa. Okropne.
Prawdziwy Polak?
autor: kelpie dnia 16 września 2010 o 14:24
Jestes Polka. Po prostu nie wszyscy sa sklonni to przelknac  wiec beda odsadzac cie od czci i wiary za takie drobnostki 😉.
Polityka , polityka
autor: kelpie dnia 16 września 2010 o 14:23
Heh, w ogole nie zdawalam sobie sprawy ze usunieto wreszcie Krzyz spod palacu. Wreszcie bedzie mozna mieszkac w Bristolu bez koniecznosci ogladania tych wszystkich Sfrustrowanych i Gniewnych ludzi. Pytanie tylko czy oni znikneli, bo szczerze powiedziawszy to nie wiem. Od poczatku lipca bojkotuje telewizje wszelka, nie orientuje sie ktos jak wyglada obecna sytuacja? Krzyza nie ma, ale watpie zeby rozszalali obroncy rozeszli sie do domow ==.
Prawdziwy Polak?
autor: kelpie dnia 16 września 2010 o 14:12
Jesli prawdziwy Polak to ktos zupelnie rozny od ciebie, to i ja nie jestem prawdziwa Polka. Ale walizek na razie nie pakuje, to tak samo moj kraj jak tzw. Prawdziwych Polakow.
Polityka , polityka
autor: kelpie dnia 14 września 2010 o 22:31
Troche dziwne to tabu. Czy rozciaga sie ono na wszystkie dyskusje, rowniez i te nieco powazniejsze niz internetowe sprzeczki?
Kto/co mnie wkurza na re-Volcie? Reaktywacja ;)
autor: kelpie dnia 14 września 2010 o 14:56
Ale nie tylko notarialna zwiewa, jak sie cos jej powie. Mam jeszcze conajmniej jedna taka gwiazde, co to zgrywa Miszcza Swiata i Okolic, a jak ktos jej probuje prawde powiedziec, to juz sie jej w temacie nie uswiadczy.


Ha, Strzyga, mam dziwne przeczucie ze myslimy o tej samej osobie  🤣
Polityka , polityka
autor: kelpie dnia 14 września 2010 o 14:44
Lotnaa masz duzo racji w tym o czym piszesz. Dla mnie jednak zachowanie Jaroslawa w ciagu ostatnich dni ma glebsze podloze psychologiczne niz maniakalna zadza wladzy. Ten czlowiek przezywa ewidentna traume i w obcnej jej fazie obwinia i wszystkich i wszystko (poza bratem naturalnie) za wszystko co sie stalo. Doloz do tego zawsze bardzo silna w przypadku JK podejrzliwosc i masz dzisiejsze wariactwo prezesa w pelnej krasie.
Heh, Palikota nie znosze. Bardziej pretensjonalnego pozera w polskiej polityce chyba nie bylo. Ciekawe jednak co i czy cokolwiek powstani z tego jego quasi-partii.
Swoja droga, czy tylko mi sie tak wydaje, czy PiS stacza sie po rowni pochylej az do zupelnej porazki? Dysponuje ktos aktualnymi sondazami poparcia? Musze przyznac ze czekam na oslabienie PiS jak na ponowne przyjscie mesjasza. Wreszie nie trzeba bedzie glosowac na przekleta PO tylko po to zeby odegnac widmo rzadow Jaroslawa.

Mi się w związku z tym wszystkim nasuwa cytat - wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze  🙄
no jak wypisz wymaluj dla zwolenników pislamu


"Pislam"  😍. Pokemon, skad te cudne slowo?  💘




Anime & Manga
autor: kelpie dnia 30 lipca 2010 o 10:43
          Dziewczyny niestety strona onemanga zwija sie na dniach. Podobnie jak mangahelpers i inne. Wyglada na to ze japonscy mangacy wreszcie sie zdenerwowali i wyslali do kilku najbardziej prominentnych tego typu stron uprzejma prosbe o wykasowanie zbiorow. Inna alternatywa bylo oddanie sprawy do sadu wiec wiekszosc tych stron grzecznie sie zwinela. Z tego co wiem onemanga dziala do konca tego tygodnia.
  Ale jesli moge polecic strone, ktorej chyba nie zmiecie te tornado, to polecam www.stoptazmo.com. Jej glowna wada jest brak mozliwosci przegladania mangi online. Trzeba niestety sciagac.
Ja tymczasem wciagnelam sie w ogladanie animowanej wersji D.Gray-mana. Wiem ze t infantylne ale jakos nie moge sie oderwac 😡