Kącik Małolata...:D

Psycha ♥   okrutna rzeczywistość .
19 lipca 2011 12:18
Krupnik. Ale napisałam też, że wrzUcają tam pieniądze tylko ci którzy chcą. Świadkowie nie zmuszają do dawania pieniędzy!
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
19 lipca 2011 12:23
[quote author=Psycha ♥ link=topic=30353.msg1075442#msg1075442 date=1311074049]
Młoda Przecież ona napisała, że  pukali więc co miała zrobić i poszła zobaczyć. Czy mi się wydaję  ❓. Tak się składa, że ja tak właśnie chodzę  😉
[/quote]
Do mnie się dobijali, do Krupnik weszli BEZ pukania, dla mnie to jest chore wchodzić komuś na chatę i się uprzykrzać 🙄
Absolutnie nie napisałam, że zmuszają. Po prostu manipulują. Psychika ludzka jest tak durna, że potrafią Cię zmanipulować, a Ty nawet o tym nie wiesz. Ale nie chcę się już o tym rozwodzić, bo nawet nie czuję się do tego kompetentna.
Psycha ♥   okrutna rzeczywistość .
19 lipca 2011 12:26
To może wy trafiacie na jakiś przesadnych Świadków.


Krupnik. Ok, więc skończmy ten temat 😉. Co dzisiaj robiliście ? Bo ja cały dzień w domu.
Ja pewnie caałe wakacje w domu 😁
Ok, jestem za. *zbiera w sobie cały swój wewnętrzny pacyfizm, którego ma w sobie tyle co brudu za paznokciami*

Ja tradycyjnie siedzę na tyłku. Tata jest mną załamany, bo przyjechałam na wieś, a cały dzień przed kompem.  😵 Nie wiem, nic mi się nie chce. 5 minut rowerem stąd mam jezioro, a nad jeziorem stajnia którego własciciel to znajomy mojego taty... ale mi się nie chce. Nie chce mi się ostatnio nawet jeździć konno... W sumie nie jeżdzę już od roku. Ale do forum już przywykłam za bardzo i nie pójdę sobie tak prędko, chociaż siedzę praktycznie tylko na towarzyskim. XDD
Psycha ♥   okrutna rzeczywistość .
19 lipca 2011 12:37
Krupnik. A na jakiej wsi konkretnie jesteś ?
Jam aktualnie na Mazurach.
Anderia   Całe życie gniade
19 lipca 2011 12:58
Ale jestem zła na kuriera! Zamówiłam brillanta yellow z wyprzedaży ( 😎 ) i mieli mi go wczoraj dostarczyć. No to ok, wysłali smsa, dostarczenie w godzinach 9-13. Dziś w skrzynce znalazłam awizo, że byli o 17:40 i nikogo nie zastali, spróbują ponownie 19/07/11 (czyli dziś) również od 9 do 13. Tylko, że czekam od samego rana i nikogo nie ma. Co, znowu przyjadą wieczorem dziwiąc się że nikt nie odbiera?  🙄 Tym bardziej, że u mnie na podwórku zawsze ktoś jest (sąsiedzi z którymi dzielę podwórko mają remont i kręcą się budowlańcy), więc ja nie wiem, jak ten kurier to zrobił, że przyjechał, paczki nie dał, ale awizo owszem. Może oni myślą, że to wystarczy przyjechać pod bramę, popatrzyć się kilka sekund i pojechać?
Zadzwoń do nich, a jak nie masz gadanego to daj telefon któremuś z rodzicieli. Ochrzanić, bo jednak nie wywiązali się z obietnic...
Psycha ♥   okrutna rzeczywistość .
19 lipca 2011 13:13
A tak odchodząc od tematu, jest tu ktoś z Poznania/Lusowa ?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
19 lipca 2011 13:18
Krupnik wracając do tematu szacunku- wydaje mi się, że nie należałoby mówić "jehowce" z prostej przyczyny, która nie ma nic wspólnego z szacunkiem do ludzi- Jehowa to uznane imię Boże. W biblii tysiąclecia występuje w księdze Wyjścia(?) w momencie, gdy Mojżesz klęczy przed płonącym krzakiem(dialog z Bogiem). W języku hebrajskim występuje w formie 4 liter(JHWH), które przełożone na nasze czasy najłatwiej wymówić właśnie Jehowa. Sami Świadkowie na początku nazywali siebie Badaczami Pisma Świętego, dopiero po drugiej wojnie światowej(?) zmienili nazwę na Świadków Jehowy.
A upierdliwi potrafią być, oj tak...  😵 Niestety wynika to z prostej rzeczy- chcą jak największą ilość ludzi "uratować" od śmierci w Armagedonie(koniec świata). I to jest właśnie najgorsze- oni naprawdę wierzą, że uda się im ludzi uratować. I nie robią tego z chęci zysku, poklasku czy czegokolwiek- oni naprawdę chcą ratować. Oczywiście jak w każdej religii trafiają się fanatycy i materialiści, ale większość to porządni ludzie.

edit: literówka 😉
CzarownicaSa, dobra, przyznaję Ci tutaj rację.  😡 Aczkolwiek to określenie bardziej traktowałam jako właśnie nazwę tej religii [o ile się nie mylę to jest oficjalnie uznanę za religię], wróc, nie tyle religii, bo do religii nic nie mam, tylko do jej wyznawców. Nie wyczułam tutaj powiązania z imieniem Boga. W takim razie mój błąd.

tak btw. to mnie zawsze uczono, że Bóg ma na imię [fajnie to brzmi xD] Jahwe [w sumie uczono mnie też, że nie wolno tako sobie tego wymawiać], ale w sumie tak jak pisałaś i z tego co mi wiadomo to w hebrajskim [chyba] właśnie nie ma/nie było samogłosek, także u nas sobie dodano coby łatwiej było wymówić. Więc w sumie Jehowa też pasuję [Jahwe ładniej  😂].
Psycha ♥   okrutna rzeczywistość .
19 lipca 2011 13:32
CzarownicaSa Ale się rozpisałaś.  😉 I masz rację co do tego JHWH itd.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
19 lipca 2011 13:35
Jahwe też jest uznawane, Jehowa łatwiej wymówić i zapamiętać. 😉
I nie trudno mi się rozpisywać, skoro przez 15 lat żyłam w tej religii 🙂 Bardzo częste jest wypowiadanie się o Świadkach właśnie "jehowce" czy "jehowici". Wynika to po prostu z tego, że ludzie nie wiedzą, co naprawdę oznacza ta nazwa. I nie ma w tym nic dziwnego 😉 A religia jest jak najbardziej uznana prawnie na świecie, choć dalej wiele osób uważa ją za sektę.
Psycha ♥   okrutna rzeczywistość .
19 lipca 2011 13:38
CzarownicaSa A czemu nie już nie ? [Możesz wysłaś na PW]
Jak już w temacie :

Jedno z moim ulubionych motywów Python'owych. Acz od razu mówię, nie każdego kręci to poczucie humoru.

CzarownicaSa, dlaczego [oczywiście jeśli mogę spytać] po 15 latach odeszłaś? W końcu jednak trochę w tym 'siedziałaś', i dlaczego ''najgorsze jest to, ze on naprawdę w to wierzą''? Czy może po prostu przestałaś sama w to wierzyć? 😀

edit: bajdełej, zauważyłyście, ze w tym wątku nie ma czegoś takiego jak off top?  😂 Tutaj się rozmawia o wszystkim, od problemów z rodzicami, przez gotowanie końskich nóg, po religię. Kocham ten wątek.  😁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
19 lipca 2011 13:48
Odeszłam z prostego względu- zbyt restrykcyjne reguły i za dużo zakazów. Zero upijania się(alkohol w "zdrowych" dawkach jak najbardziej- lampka wina do obiadu itd.), zero używek, zero przeklinania, zero stosunków przed ślubem(to mnie najbardziej bolało... nie lubię brać kota w worku  😁 ), izolowanie się od "złego towarzystwa", zero interesowania się magią, ezoteryką i zjawiskami paranormalnymi, najlepiej zero muzyki typu havy metal, black metal i ogólnie od cholery zakazów. Nie były to oczywiście zakazy typu "masz tego przestrzegać i koniec!", tylko dobrze by było tego nie robić, żeby żyć zgodnie z wolą Boga. Jeśli zauważono, że ktoś upija się, bierze narkotyki czy coś w tym stylu, to cały zbór pomagał takiej osobie zerwać z nałogiem- jeśli oczywiście chciała. A jak nie chciała... to zostawałą wykluczona z organizacji. Oczywiście większość tych zasad jest jak najbardziej dobra i słuszna- co z resztą widać(zakaz brania narkotyków, palenia, upijania się). Niemniej czułam się trzymana całkowicie pod kloszem- izolowana od świata zewnętrznego.
No i głoszenie... strasznie tego nie lubiłam. Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego mamy aż tak usilnie namawiać ludzi do ratowania siebie. Jak pukałam do drzwi i ktoś prawie od razu mówił mi, że nie jest zainteresowany, to chciałam odejść- ale najczęściej ta druga osoba na siłę próbowała ciągnąć temat. Bardzo mi się to nie podobało i bardzo tego nie lubiłam...
Religia jak najbardziej jest dobra i uczy ludzi żyć zgodnie z biblijną wolą Boga. Wiele nakazów i zakazów jest dobrych, niemniej nie każdy jest w stanie wytrzymać w takim, hm... nacisku? Sama nie wiem, jak to nazwać. O, ograniczenie to dobre słowo. Ja nie byłam w stanie- jestem z natury buntowniczką, nienawidzę barier i zakazów.
To w sumie Ci się nie dziwię.

Generalnie religia ostatnimi czasy jest bardzo trudnym tematem. Bo jednak są ci którzy wierzą, są fanatycy i są niewierzący. Już pomijająć sam fakt, że wszystkie te grupy dzielą się jeszcze na mniejsze kategorie. Każda z tych kategorii tak naprawdę ma swój światopogląd. Nie mówiąc już o tym, że na świecie jest cała masa religii. Jedni wierzą w zmartwychwstanie, inni w reinkarnację, następni w wampiry, a ja czasami mam wrażenie, ze w poprzednim wcieleniu byłam jakimś oficerem Wehrmachtu, bo mam rasistowskie odruchy.

Przykładowo tak jakoś z 500 lat temu każdy miał swoją religię, wierzył [albo udawał, coby się nie wybijać przed szereg] i były ewentualne bójki międzyreligijne. [taaaa, bo krucjaty, dżihady to takie podwórkowe były  😁]

Kiedyś wszystko było łatwiejsze. Ale dobra, przestaję już się żalić.  😀
Psycha ♥   okrutna rzeczywistość .
19 lipca 2011 14:09
Ogólnie mieliśmy odejść od tematu religii ;D
No dobra. xDD
Więc pożalę się na inny temat  😂
Mianowicie, dlaczego nigdzie nie mogę znaleźć kogoś, kto mnie nauczy śpiewać?  😵 Sama nie czuję sie siłach, to tak jak z samodzielną nauką jazdy konnej. Niby cośtam da się, ale jak się obierze zły kierunek to z czasem robi się coraz gorzej...
Yyh, a jak tak bym chciała kiedyś wystąpić w musicalu.  😕
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
19 lipca 2011 14:15
Oj, rozumiem Twój ból... 🙁 Sama cholernie chciałabym nauczyć się śpiewać... głosu nie mam za nic, piszczę jak szczeniak, więc chciałabym się przynajmniej nauczyć śpiewać czysto... a tu nikogo :/
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
19 lipca 2011 14:18
Oj, jak ja chciałam kiedyś śpiewać.
Ale odgonił mnie od pomysłu mój chłopak, który też śpiewa.
Najpierw każe wchodzić wysoko, spiewać na wydechu, więc przyjęłam to do siebie i za każdym razem jak przychodziło do tej samej piosenki i tego samego momentu robiłam jak kazał, to gadał że śpiewam na nosie i 'naśladował' moje brzmienie i wydzierał się że nic nie dociera. Albo on nie potrafi uczyć, albo nie wie co gada, albo ja jestem jakaś pusta 😵
Psycha ♥   okrutna rzeczywistość .
19 lipca 2011 14:19
Ale śpiewać też nie jest się tak łatwo nauczyć ... ;/ Jak wszystkiego.
Dziewczyny nie martwcie się, podobno śpiewać każdy może-trochę lepiej, trochę gorzej ; )

Też przechodziłam kiedyś etap, że chcę śpiewać, ale przerzuciłam się na gitarę elektryczną. I to był dobry wybór, bo głosu to ja nie mam ale palce zwinne (jakkolwiek źle to zabrzmiało  👀 )
Warszawianka, bluźnisz!  🤬  W Warszawie jest masa tego wszystkiego... aczkolwiek jak na stolyce przystało na wszystko trzeba mieć kasę.  🙄 Mi [alem ja skromna] ktośtam kiedyś powiedział, ze mam ładny głos, ale co z tego. To idealnie jak z jeździectwem, co z tego, ze ma się dobrego konia, skoro się nie trenuje [szczególnie pod okiem dobrego specjalisty].

btw. ile masz lat? 😀 Zawsze myślałam, ze Ty już duża.  😀

Mysza, odnoszę wrażenie, ze to on niezbyt potrafi uczyć... Jak śpiewa? Klasycznie, rockowo? Chociaz w sumie wszędzie te same podstawy. Ale jak Ci kazał śpiewać wysoko [pomijając fakt, ze wysoko to pojęcie względne]? Najpierw powinnaś porządnie się rozgrzać, jakieś gamy pozasuwać, ja tam w sumie juz nie pamiętam, z 5 lat temu byłam w muzyku. ''śpiewać na wydechu''? Jak niby inaczej?  😁 Kurcze, chciałabym zobaczyć jak się śpiewa na wdechu.😀
Najpierw każe wchodzić wysoko, spiewać na wydechu, więc przyjęłam to do siebie i za każdym razem jak przychodziło do tej samej piosenki i tego samego momentu robiłam jak kazał, to gadał że śpiewam na nosie i 'naśladował' moje brzmienie i wydzierał się że nic nie dociera. Albo on nie potrafi uczyć, albo nie wie co gada, albo ja jestem jakaś pusta 😵


Generalnie kiedyś czytałam coś mądrego, że w zasadzie każdy moze się nauczyć śpiewać. Naprawdę. Bo to nie jest kwestia wrodzonego głosu, tylko słuchu. A przypadki absolutnego braku słuchu [nie w kontekście głuchoty😀] zdarzają się w sumie rzadko.
ChingisChan   Always a step ahead! :)
19 lipca 2011 14:44
Małolaty nawet nie wiecie jak mi się wczoraj genialnie jeździło 💃! Mniami! Hux robił za modela na supernowejhiperpięknej szmacie (prócz niciaków :!🙂. Jutro zrobię zdjęcie i wam wstawię! 😀 
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
19 lipca 2011 14:46
Chodzi o to, że mam wadę wymowy i nie wiem dlaczego on odnosi takie wrażenie, specjalnie się nagrywałam, i nie słyszłam żebym śpiewała na nosie.
A z wydechem chodziło właśnie mi o ten nos.
Mimo wszystko i mimo tych powiedzień, że każdy może śpiewać, mi dobitnie wtłuczono w łeb, że śpiewać NIE będę. Trudno, przeboleję jakoś, chociaż nie powiem, śpiewać uwielbiam.
Mysza ma gimpa, mysza ma rysunek, myszy nie ma w domu, dziecko ma zajęcie na pół dnia 😁
Chodzi o to, że mam wadę wymowy i nie wiem dlaczego on odnosi takie wrażenie, specjalnie się nagrywałam, i nie słyszłam żebym śpiewała na nosie.
A z wydechem chodziło właśnie mi o ten nos.
Mimo wszystko i mimo tych powiedzień, że każdy może śpiewać, mi dobitnie wtłuczono w łeb, że śpiewać NIE będę. Trudno, przeboleję jakoś, chociaż nie powiem, śpiewać uwielbiam.


Śpiewanie przez nos [o ile na pewno tak śpiewasz] nie jest wadą nie wyleczalną... Przecież każdy ma na początku jakieś mankamenty, trening jest po to, zeby się ich pozbyć.

A ta końcówka to dla mnie - bez obrazy - głupota. Ktoś Ci nagadał, a Ty teraz to wzięłaś do siebie...
[oczywiście głupota tego Twojego mena, lepiej posłuchaj swojego własnego podpisu 😁]
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
19 lipca 2011 14:56
Krupnik owszem, śpiewałam z jego siostrą, zastrzeżeń nie miała, nigdy nie chodziła na lekcje śpiewu, głos ma swój, nagrała nawet płytę w studiu. Chodziła tylko się douczyć, wiele potrafi i stwierdziła, że dużo pracy przede mną, ale jak na sam początek nie jest najgorzej.
Może wzięłam to do siebie, ale ciężko jest słyszeć coś takiego od kogoś, kto wie więcej od Ciebie. Skoro ktoś po kilku latach nauki śpiewania powie mi, że się do tego nie nadaję, to się nie nadaję.
Nie śpiewam przez nos, ślęczałam nad 'karaoke', zatykałam nos i nauczyłam się śpiewać na wydechu, nie na nosie.
Tak czy siak, musiałabym zapisać się na lekcje śpiewu, a mnie denerwują rozgrzewki 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się