kryzys? czy znow medialna nagonka?

No właśnie z tymi emeryturami. Pracuję jako nauczyciel, gdy podejmowałam pracę nauczyciele mieli jeszcze prawo do "emerytury nauczycielskiej", spoko, od 5 lat wiem, że będę pracować do 60 roku życia. A od tego roku wiem, że do 67. Może ślepa i głucha, ale dotrwam. Natomiast jak mój mąż "przy maszynie" wystoi w tym wieku to już dla mnie zagwozdka.

halo- skąd masz wiadomości, o tym, że rynek nieruchomości stanął?
Nestor niestety to nie jest takie proste jak piszesz, korzenie sa glebiej i tzw elita jest nie do przeskoczenia. Zreszta wszelakie kryzysy sa wywolywane "na zadanie".

Owszem - można to ująć inaczej - że przyczyną obecnego stanu finansów jest chciwość nie ograniczona żadną etyką. Można też wskazać głównych sprawców, szereg zagadnień powiązanych etc. niemniej kryzys nie byłby możliwy, gdyby nie powszechne przekonanie, że rząd może zadłużać się do bólu - a pieniądze, które wydaje wydaje sensownie. Podobnie z przekonaniem obywateli - że można coś mieć bez pracy - z samego kredytu, za którym nie stoją żadne aktywa. Vide domy kupowane w USA na zasadzie, że nieruchomości drożeją, więc wszystko jest OK, bo jakby co będzie z czego spłacić.

Współczesny pieniądz jest fiducjarny - tj. oparty na zaufaniu - czynniku zmiennym i ulotnym - a więc podatnym na wpływ czynników trudno mierzalnych i sterowalnych.

Ten kryzys nie jest wywołany na żądanie - ma on charakter niekontrolowany i jest najprawdopodobniej początkiem daleko idących zmian. To, co zapewne masz na myśli - tj. działania niejawne, ukierunkowane i zmierzające w określonym celu nie mogą być sterowane przez jedną grupę - takich grup interesów jest wiele, o różnym stopniu zorganizowania, niejednokrotnie o sprzecznych interesach. Dużo lepiej opisać rzeczywistość odwołując się do klasycznej etyki religijnej, niż przypisywać prerogatywy Szatana jakiejś jednej wąskiej grupie.

p.s. agentów i spiski mamy w dostatecznej ilości u siebie - ale podobnie, jak w skali globalnej nie jest to jedna organizacja, nie jest wszechmocna, a procesy nie są ukierunkowane jednoznacznie - tj. wynik działania nie jest znany i zdeterminowany.
Nie zmienia to faktu, że wiele zagadnień wygląda zupełnie inaczej, niż pokazuje to TV.
zapewne jak kazdy z Was mam mnóstwo watpliosci. Czy powinno się podnosic wiek emerytalny przy tak duzym bezrobociu wsród ludzi młodych? Czy tak powinno się ratowac "nasze emerytury"? A może przede wszystkim ukrócic "rozpasanie" zusu. Np posprzedewac budynki warte miliony złotych , zmniejszyc ilosc oddziałów zusu oraz koniec ze szkoleniami urzędasów w Grecji, Tunezji itp. Myslę ,że tu mozna zaoszczędzic wrecz miliardy. Mnie wyjdzie ,ze będę w sumie musiała przepracowac lat 47 , przez te 47 lat uzbieram na "koncie zusu" ok miliona. Srednia zycia kobiet w Polsce to ok 77 do 78 lat. To oznacza ,że zus bedzie płacił mi emeryturę z moich pieniedzy ok 10 lat. Przeciez wiadomo ,że nie odda mi tej banki wiec ...reszta dla zusu? Dalej srednia życia mężczyzn to ok 71 lat no w tym przypadku zus będzie płacił raptem 4 lata emerytury. Fajnie sobie wymyslili, jak zwykle kosztem Kowalskiego.
Co do kryzysu. On jest , ale..on dopiero się zaczął, Będzie dużo gorzej, czy to doprowadzi do wojny? Nie, na szczescie nie ma takich jednostek jak Hitler, Stalin itp i na szczęscie. Bo biednych ludzi ławto "porwac" tymniejmniej groża nam wybuchy, niezadowlonie ludzi. Już wielu ludziom zyje się naprawde zle a naprawdę bedzie duuużo gorzej. Zakłady pracy ledwo ,ledwo dychają, zalegają z podatkami i zusem a ..poborcy i komornicy litosci nie maja. Np ja w zeszłym roku poprosiłam urząd skarbowy (odpwoiednie podanie) o odroczenie terminu płatnosci podatku vat. Zanim przyszła odpowiedz komornicy zablokowlai konto. Kurcze, mnie nie placa miesiącami, płynnosc pieniądza dawno trafił szlag ale...us, zus musi dostac na czas.Coraz trudniej zyje sie Kowalskiemu ale i coraz trudniej prowadzi się firme. Mnie pociesza tylko fakt ,że mam mamę na emeryturze, męza na stałej rencie, mam pare h ziemi wiec... może przezyjemy.
Co czwarty mężczyzna w Europie umiera przed osiągnięciem wieku emerytalnego – pisze w listopadowym wydaniu „Menedżer zdrowia”. Dodaje, że Polacy i Litwini mają jeszcze mniejsze szanse dożyć sędziwych lat.
W Polsce aż 40 proc. mężczyzn umiera w wieku 15-64 lat, a na Litwie – 44 proc. Natomiast w Rosji mniej niż 50 proc. mężczyzn dożywa 65. roku życia. Najbardziej długowieczni są Szwedzi – ponad 80 proc. z nich może odpocząć na zasłużonej emeryturze.

Takie są wnioski z raportu analizującego stan zdrowia 290 mln mężczyzn z 34 krajów europejskich: 27 krajów Unii Europejskiej, 3 krajów kandydujących (Chorwacja, Macedonia i Czarnogóra) oraz Islandii, Norwegii, Lichtensteinu i Szwajcarii.


a teraz wersja dla lemingów:

Jednak nie tylko właściciele firm są długo aktywni zawodowo. Okazuje się, że górnicy pracują średnio o pół roku dłużej niż w 2008 roku. Podobnie nauczyciele - w 2008 roku przechodzili na emerytury średnio w wieku 54,3 roku. Dwa lata później - gdy kończyli 56,2 roku. Jeszcze bardziej pracowici okazują się kolejarze. Ich średni staż pracy wydłużył się między 2008 rokiem a 2010 rokiem o trzy lata.

I tytuł: "Polacy zdecydowali sami"

Chciałbym sobaczyć, jak pracuje 67 letnia kobieta na sortowni węgla, pakowni w zakładach chemicznych czy nauczycielka w szkole o profilu zawodowym. Pilot Boeinga czy prowadzący pociągi też powinni pracować do 67 lat?

A.   master of sarcasm :]
22 listopada 2011 08:10

Ten kryzys nie jest wywołany na żądanie - ma on charakter niekontrolowany i jest najprawdopodobniej początkiem daleko idących zmian. To, co zapewne masz na myśli - tj. działania niejawne, ukierunkowane i zmierzające w określonym celu nie mogą być sterowane przez jedną grupę - takich grup interesów jest wiele, o różnym stopniu zorganizowania, niejednokrotnie o sprzecznych interesach. Dużo lepiej opisać rzeczywistość odwołując się do klasycznej etyki religijnej, niż przypisywać prerogatywy Szatana jakiejś jednej wąskiej grupie.

p.s. agentów i spiski mamy w dostatecznej ilości u siebie - ale podobnie, jak w skali globalnej nie jest to jedna organizacja, nie jest wszechmocna, a procesy nie są ukierunkowane jednoznacznie - tj. wynik działania nie jest znany i zdeterminowany.
Nie zmienia to faktu, że wiele zagadnień wygląda zupełnie inaczej, niż pokazuje to TV.




Niestety, kryzys jest wywolany przez jedna grupe, poczytaj niezalezne informacje na ten temat; tak samo jak akcja depopulacji na swiecie, o czym juz niektorzy mowia otwarcie! Podobnie jak czipy, ktore juz sa wszczepiane w USA, maja sluzyc kontroli spoleczenstwa. Pod przykrywka ONZ dzieja sie nieciekawe rzeczy. Takich przykladow moglabym jeszcze wiele przytoczyc.

Jesli chodzi o TV, to rzecza oczywista jest ze manipulacja oraz informacje podprogowe sa na porzadku dziennym.
Niestety, kryzys jest wywolany przez jedna grupe, ...

Owszem, głównym źródłem jest USA:

"W 2002 r. Ben Bernanke, obecny szef FED (System Rezerwy Federalnej), wygłosił znamienne przemówienie w Radzie Gubernatorów, instytucji pełniącej rolę amerykańskiego banku centralnego: "(...) amerykański rząd ma technologię, zwaną prasą drukarską, która pozwala wyprodukować tyle dolarów, ile potrzebujemy, zasadniczo bez kosztów. Przez zwiększenie ilości dolarów w obiegu (...) rząd amerykański może także zredukować wartość dolara w stosunku do towarów i usług (...), zatem zdeterminowany rząd może wygenerować większe wydatki i pozytywną inflację"
[[a]]http://unicreditshareholders.com/bie%C5%BC%C4%85ce_informacje[[a]] (Potrzebne nowe Bretton Woods)

ale im chodzi o nasze pieniądze i nasze dobra, a nie o wywołanie kryzysu. Stany doprowadzają do sytuacji kryzysowych - ale kryzys nie jest celem i metodą kontroli.
Ważne: bez zgody i uczestnictwa innych amerykańskie problemy nie rozprzestrzeniłyby się w Europie. Europa ma swój własny twórczy wkład.

Do depopulacji nie jest potrzebny żaden tajny plan - to złożenie działań lewicy i koncernów farmaceutycznych. Wystarczy wpisać "Joanna Najfeld, Wanda Nowicka" + parę słów kluczowych, by dowiedzieć się, czego trzeba - tj. że agenturę depopulacyjną sami zainstalowaliśmy sobie w parlamencie. Tu, na R-V sama brałaś udział w działaniach wspierających - istnieje też "kącik misyjny" depopulatora. Nie ma potrzeby szukać winnych wśród amerykańskich iluminatów, kiedy we własnym otoczeniu ma się "lidera zmian" i pokaźny chórek wyznawców 🙂
A.   master of sarcasm :]
22 listopada 2011 08:47
Coz, szczepionki dla dziewczat przeciwko rakowi macicy oraz depo provera tez sa jedna z metod depopulacji 😉 Po tych pierwszych znane sa przypadki smierci, paralizu i bezplodnosci...
Coz, szczepionki dla dziewczat przeciwko rakowi macicy oraz depo provera tez sa jedna z metod depopulacji 😉 Po tych pierwszych znane sa przypadki smierci, paralizu i bezplodnosci...

Ja tak od razu czułam. Pewnie te wszystkie "grypy" tak samo działają.
To z innej manki. Ja tez jestem aktywna w nurcie prisonplanet etc. To, o czym mowia przekazy innych swiatlych osob to fakt, ze musimy nade wszystko wyksztalcic w sobie mechanizmy nie dajace wciagac nas w mysloksztalty osob rzadzacych, czyli panika i przede wszystkim strach. Co innego rozsadne dzialania typu kupno gospodarstwa, co innego kurczowe trzymanie sie mysli, ze "bedzie tylko gorzej". Polecam filmy na YT "Little Mother", ktora mowi o tym jak sie wewnetrznie przygotowac na nadchodzace zmiany. Strach jest energia, jaka zywia sie nasi jaszczurzy przywodcy i to od nas zalezy, czy chcemy ich "karmic".
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
22 listopada 2011 11:09
Łoj tam, kryzys. Mało to kryzysow już było?
jak to śpiewali u p. O.L? ... Przezyliśmy potop szwedzki, przezyjemy i... zdradziecki kryzys gospodarczy... (wiem, wiem, tam chodziło o inny potop 😉, ale pioseneczka na obecne czasy też sie nadaje).
a rozpad UE? No, jak coś jest kiepskie to może lepiej niech sie rozpadnie...
Łoj tam, kryzys. Mało to kryzysow już było?


zazdroszczę optymizmu. oj zazdroszczę
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
22 listopada 2011 14:13
a co mam rozbić? Usiaść i płakać? jest kryzys. gołym okiem widać. wszystko drożeje, płace nie bardzo w górę ida 😉, bezrobocie rośnie. Gospodarka siada. Ale Fazo - pierwszy to kryzys jaki pamietasz😉? Ja pamietam inny - choć raczej z perspektywy dziecka, ale pamiętam i szał jak zobaczyłam lizaka (bo jakoś ich nie bywało w sklepie) i odrabianie lekcji przy lampie naftowej (w dużym mieście, w normalnym domu😉), gdy elektrownia robiła N-ty stopien zasilania. I jakos przeżyłyśmy, prawda?
Wiadomo, teraz jest kiepsko, bo ammy sporo do stracenia: prace, domy, mieszkania, samochody, konie 😉, możliwosć kupowania markowych ciuchów, kosmetyków, zagranicznych wakacji. Strata taka boli, na pewno. ale to nie koniec swiata. Może jedna zapaść szykuje nową drogę i nowe możliwości.
ja boję sie tylko jednej rzeczy, tego co wg mojego wykładowcy od ekonomii zwykło przyłazić po kryzysie gospodarczym: wojny, choćby domowej. I tego mogę się obawiac. a kryzys? kryzys jest do przezycia 😉.
Z 21 stopnia zasilania to się wyż demograficzny potem zrobił.  😉
U nas w akademiku wszystkie dzieci się w tym samym czasie urodziły.
Zatem niezgodnie z teorią depopulacji.
zulu   późne rokokoko
22 listopada 2011 16:27

Kryzys niejedno ma imię. Ja moge powtórzyć za pewnym dyrektorem pewnej agendy miasta Wrocław: "Jaka druga fala kryzysu? My tu mamy drugą falę boomu".

Ja sama na cito potrzebuję kilkunastu inżynierów, w przyszłym roku zamierzam przyjąć kilkudziesięciu, cała firma - kilkuset. Średnia płaca zaczyna osiągąć średnią KGHM... A rynek pracy w sektorze IT/R&D przegrzany, pracownicy wymagający, za to klientów mozna sobie wybierać.  😲 I bądź tu człowieku dyrektorem...
A.   master of sarcasm :]
22 listopada 2011 17:37
[quote author=omnia link=topic=2161.msg1196165#msg1196165 date=1321960165]
Łoj tam, kryzys. Mało to kryzysow już było?


zazdroszczę optymizmu. oj zazdroszczę
[/quote]

Ja tez zazdroszcze, i to bardzo...
jeszcze dwa lata temu znajomy, szef dobrze prosperującej firmy mówił do znajomego : " niech ten kryzys trwa jak najdłużej!". Teraz już mu trochę mina zrzedła, bo zleceniodawcy zrobili się niewypłacalni...

Myślę, że kryzys oznacza co innego dla mieszkańca miasta typu: Wrocław, Warszawa, a dla mieszkańca takiej klitki jak Kielce. Bo w Kielcach moim zdaniem kryzys był i będzie cały czas.

Kryzys niejedno ma imię. Ja moge powtórzyć za pewnym dyrektorem pewnej agendy miasta Wrocław: "Jaka druga fala kryzysu? My tu mamy drugą falę boomu".

Ja sama na cito potrzebuję kilkunastu inżynierów, w przyszłym roku zamierzam przyjąć kilkudziesięciu, cała firma - kilkuset. Średnia płaca zaczyna osiągąć średnią KGHM... A rynek pracy w sektorze IT/R&D przegrzany, pracownicy wymagający, za to klientów mozna sobie wybierać.  😲 I bądź tu człowieku dyrektorem...


he, he jakiej branży potrzebujesz inżynierów? Chętnie się zatrudnie,moja córa także.
zulu   późne rokokoko
23 listopada 2011 11:39
Branża to szeroko pojęty telecom, a konkretniej to urządzenia mobilne a w nich badania i rozwój, czyli R&D. Chodzi o programistów i testerów oprogramowania, kierowników projektów itp. Jakby co, zapraszam na pw.  😎

Wracając do kryzysu - z jednej strony zżymam się, że boom inwestycyjny w R&D we Wrocławiu trwa i brak mi pracowników, z drugiej - cieszy mnie to, że powstaje silny ośrodek R&D, który ma szanse coś znaczyć w przyszłości.

Jestem zwolennikiem silnych, wiodących ośrodków w różnych  dziedzinach (niekoniecznie  inżynieryjnych nawet), a nie bezsensownego "wyrownywania szans" na siłę. Kończy się toto rozdrobnieniem dzielnicowym i zamiast jednej silnej uczelni jest dziesięć mniejszych, bo każdy powiat musi  mieć swój "uniwersytet", na zasadzie "Sucha Beskidzka żąda dostępu do morza".
I potem takie produkują ćwierćwykształconych magistrów dziennikarstwa albo polonistyki (no offence), dla których jedynym motorem wyboru kierunku studiów  było to, ze przecież świetnie mówią po polsku.  😫 A potem wielki protest, że młodzi nei mają pracy... No proszę was...


omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
23 listopada 2011 12:38
zulu, zgadzam się z tobą. nie wiem czemu jest taka tendencja, że dobrze KAŻDY  powinien mieć mgr (sam tytuł się dewaluuje przez to, a żal). Przeciez dobry spec o hydrauliki, programowania, czegokolwiek, to jest po prostu dobry spec. I powinno sie go cenić. Tak samo z pielegniarstwem - teraz każda pielęgniarka musi miec mgr. A po co? Ma umiec robic, to co ma umieć i finał. Sto razy bardziej cenię dobrego fachowca niż mgr po niczym...  🙄.
prawdę powiedziawszy, to po opłaceniu rachuneczków za remont doszłam do wniosku, że zamiast bawić się w studia mogłam zostać specem od instalacji elektrycznych i pracy, i kasy miałabym po dziurki w nosie. No, ale mam literki przed nazwiskiem... 🤔wirek:
zulu, zgadzam się z tobą. nie wiem czemu jest taka tendencja, że dobrze KAŻDY  powinien mieć mgr

Przeczytaj dowolne ogloszenie o prace i bedziesz wiedziec dlaczego kazdy musi miec mgr - bo takie jest wymaganie pracodawcy. No i przyklad idzie z gory: zeby byc pania od przekladania papierka z kupki na kupke w urzedzie zazwyczaj trzeba miec mgr.. Inny przyklad, strazak moze awansowac tylko do pewnego szczebla bez mgr, potem robi tytul wybierajac najkrotszy i najlatwiejszy kierunek studiow np marketing i zarzadzanie w pipidowku i droga do awansu szeroko otwarta
🤔 hę?? ja jakis czas temu dałam ogłoszenie ,że przyjme do pracy tokarzy ,frezerów. Mialam dwa wolne etaty a ludzi zgłosiło się...mnóstwo.
Wiec sorki ale bezrobocie jest i nie tylko wsród mgr . Moja córka jest nie po jakies tam uczelni ale po politechnice warszawskiej i...guzik.
Z ta praca żartowałam bo na szczęscie ja mam pracę, gorzej z córą brak praktyki, stażu a co za tym idzie zero doswiadczenia i...po kolejnych rozmowach słyszy- dziękuje albo nawet tego nie słyszy.
Nie wiem jak w branży telekom wiem jak wygląda to w branży lotniczej...jest ku..wsko zle. Chetnych do pracy masa a zapotrzebowanie na pracownikó zerowe.
Always Look On The Bright Side Of Life
to sie nazywa miec poczucie humoru
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
24 listopada 2011 12:27
bobek - ale mnie chodzi o to,że pracodawcy bezsensownie chcą mgr na kazdym stanowisku... W obecnych czasach ten "tutuł" niczego nie reprezentuje. Na prywtanej "uczelni" (albo i państwowej) robią mgr ludzie, którzy nie mają pojecia o pracy naukowej (a magisterka kiedyś była pierwszym stopniem do pracy naukowej). Nawet wykładowcy z uczelni zgodnie stwierdzają, ze poziom prac... spadł znacznie poniżej poziomu czegokolwiek. Więc pytam się po co kształcić beznadziejnych magistrów?
ja jestem tylko ciekawa jak to się u nas skończy. Zastanawiam się czy wielbiciele tuska nadal go tak uwielbiają, pan premier się chyba dopiero rozkręca jeśli chodzi o nasze kieszenie. Ciekawa jestem ilu z tych osób jest teraz wstyd za to co zrobili ze swoim głosem. Ciekawa jestem czy polacy tak jak inne narody w końcu wkroczą na ulicę protestować i skandować. a może wysadzą wszystkie zus-y?

swoją drogą, dlaczego w dobie internetu zus ma tyle pałaców w każdym mieście, zamiast placówki centralnej w stolicy i małych oddziałów dla starszych ludzi nieogarniających neta? to chore...
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
24 listopada 2011 13:03
gorzej z córą brak praktyki, stażu a co za tym idzie zero doswiadczenia i...po kolejnych rozmowach słyszy- dziękuje albo nawet tego nie słyszy.

A moze wolontariat? Wiem, ze praca za friko nie jest za fajna opcja, ale chodzi o to doswiadczenie - lepiej miec JAKIEKOLWIEK niz zadnego (wolontariat to najczesciej praca z ludzmi, wiec jest zawsze czyms - jakims rodzajem doswiadczenia w pracy z klientami), to juz bedzie jakies oparcie. No chyba, ze nie o JAKIKOLWIEK staz w jakiejkolwiek pracy chodzi, tylko o specyficzny?

Poddaje pomysl, bo w UK tez jest straszny nacisk na "doswiadczenie". Wymagaja go na studia (serio, wymagan specyficznych nie ma, ale priorytetuja osoby z jakimkolwiek doswiadczeniem pracowym), mlodziez jak i rowniez ludzie po studiach maja spore problemy ze znalezieniem pracy, bo wszedzie wolaja doswiadczenie. Robi sie z tego takie bledne kolo, bo jak masz miec doswiadczenie, jesli nigdzie cie nie chca. A wolontariat staje sie jakims punktem wyjscia, bo to zawsze doswiadczenie w pracy z ludzmi, klientami, w grupie, etc.
escada- pracowałam kiedyś w ZUSie. Nie było miło- huk roboty, bo ludzie nieogarniający w ogóle wypełniania dokumentów przede wszystkim. Człowiekowi sie wydaje, że jak mu powinno wyjść do zapłaty 390, a wyjdzie błędnie 350, to jak wpłaci 410 to będzie wszystko ok. O ile w ogóle wpłaci.
A zarobki...szkoda gadać. Żal mi ludzi, którzy nadal tam muszą pracować.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
06 grudnia 2011 12:49
wklejam z netu, to bardzo interesujące...


Problem dlugow? - ISLANDIA daje przyklad !

Islandczycy sprawili, że rząd, który Aprobował pod dyktando światowej finansjery zubożyć islandzki naród zgodnie ze scenariuszem aktualnie „przerabianym” przez Grecję, podał się w komplecie do dymisji! Infonurt2😀odajmy że ten scenariusz "grecki"  był i jest stosowany od 20 kilku lat w Polsce !! Rabunek Polski trwa!!




Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane i mieszkańcy zdecydowali jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciągnięty przez prywatne banki w Wielkiej Brytanii i Holandii.
Doprowadzono też do powołania Zgromadzenia Narodowego w celu ponownego spisania konstytucji. I to wszystko w pokojowy sposób. To prawdziwa rewolucja przeciw władzy, która doprowadziła Islandię do aktualnego załamania.
Na pewno zastanawiacie się, dlaczego te wydarzenia nie zostały szeroko nagłośnione? Odpowiedź na to pytanie prowadzi do kolejnego pytania: Co by się stało, gdyby reszta europejskich narodów wzięła przykład z Islandii?
Oto krótka chronologia faktów:
• Wrzesień 2008 roku: nacjonalizacja najważniejszego banku w Islandii,Glitnir Banku, w wyniku czego giełda zawiesza swoje działanie i zostaje ogłoszone bankructwo kraju.
• Styczeń 2009 roku: protesty mieszkańców przed parlamentem powodują dymisję premiera Geira Haarde oraz całego socjaldemokratycznego rządu,a następnie przedterminowe wybory.
Sytuacja ekonomiczna wciąż jest zła i parlament przedstawia ustawę, która ma prywatnym długiem prywatnych banków (wobec brytyjskich i holenderskich banków) wynoszącym 3,5 miliarda euro obarczyć islandzkie rodziny na 15 lat ze stopą procentową 5,5 procent.
W odpowiedzi na to następuje drugi etap pokojowej rewolucji.
• Początek 2010 roku: mieszkańcy zajmują ponownie place i ulice, żądając ogłoszenia referendum w powyższej sprawie.
• Luty 2010 roku: prezydent Olafur Grimsson wetuje proponowaną przez parlament ustawę i ogłasza ogólnonarodowe referendum, w którym 93 procent głosujących opowiada się za niespłacaniem tego długu.
W międzyczasie rząd zarządził sądowe dochodzenia mające ustalić winnych doprowadzenia do zaistniałego kryzysu. Zostają wydane pierwsze nakazy aresztowania bankowców, którzy przezornie odpowiednio wcześniej uciekli z Islandii.
W tym kryzysowym momencie zostaje powołane zgromadzenie mające spisać nową konstytucję uwzględniającą nauki z dopiero co „przerobionej lekcji”. W tym celu zostaje wybranych 25 obywateli wolnych od przynależności partyjnej spośród 522, którzy stawili się na głosowanie (kryterium wyboru tej „25″ – poza nieposiadaniem żadnej książeczki partyjnej – była pełnoletniość oraz przedstawienie 30 podpisów popierających ich osób). Ta nowa rada konstytucyjna rozpoczęła w lutym pracę, która ma się zakończyć przedstawieniem i poddaniem pod głosowanie w najbliższych wyborach przygotowanej przez nią „Magna Carty”.
Czy ktoś słyszał o tym wszystkim w europejskich środkach przekazu? Czy widzieliśmy, choćby jedno zdjęcie z tych wydarzeń w którymkolwiek programie telewizyjnym? Oczywiście – NIE! W ten oto sposób Islandczycy dali lekcję bezpośredniej demokracji oraz niezależności narodowej i monetarnej całej Europie pokojowo sprzeciwiając się Systemowi.
Minimum tego, co możemy zrobić, to mieć świadomość tego, co się stało, i uczynić z tego „legendę” przekazywaną z ust do ust.
Póki co wciąż mamy możliwość obejścia manipulacji medialno informacyjnej służącej interesom ekonomicznym banków i wielkich ponadnarodowych korporacji. Nie straćmy tej szansy i informujmy o tym innych, aby w przyszłości móc podjąć podobne działania, jeśli zajdzie taka potrzeba.
(Źródło: Na podstawie artykułu Marco Pali „Storie di ordinaria rivoluzione…”, [[a]]http://creativiculturali.ning.com/profiles/blog/show?id=3565617%3ABlogPost%3A86298&xgs=1[[a]]

http://cyklista.wordpress.com

Inaczej zarzna kolejymi dlugami

http://www.bibula.com/?p=39123
halo- skąd masz wiadomości, o tym, że rynek nieruchomości stanął?

Pracuję w biurze nieruchomości i mogę potwierdzić. jest kiepsko. dużo transakcji dzieje się poza biurami- to fakt. ale sprzedają się głównie małe mieszkanka (kawalerki i dwupokojowe). ludzie boją się zadłużać, bo nie wiadomo, co dalej będzie [z ich pracą, walutami, bankami]. często nie mogą też dostać kredytu, bo np. część dochodu mają na lewo.
jest całe mnóstwo mieszkań 3-4 pokojowych, domów, które stoją i stoją. sama mieszkam na nowo budowanym osiedlu domów w miejscowości pod miastem (w połowie drogi między Gliwicami i Rybnikiem) i widzę, co się tu dzieje. powstaje druga ulica (10 domów) i sprzedanych jest raptem kilka. a ceny wcale nie są miażdżące jak na ten standard.
Jasne, że nieruchomości to rynek bardzo lokalny i pewnie w Warszawie jest lepiej, no ale co mnie Warszawa, skoro koszty mam tu :P
dunia dzieki za link! Bardzo ciekawy!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się