Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

Fantazja, trojany jak ta lala siedza tam.
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
21 października 2011 19:40
Mysle, ze moze ktos tutaj mi pomoze🙂Szukam kogos kto sprawnie porusza sie po stronach niemieckich, francuskich, ukrainskich i innych dotyczacych koni.
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
22 października 2011 19:18
Edit: bo to dla mnie wazne. Pomoze ktos? :kwiatek:
LUDZIE STRZEŻCIE SIE TEGO CAŁEGO POŚREDNIKA GOTZA!!! NAGRAŁ PRACE PRZY KONIACH MOJEMU OJCU, TO CO MOWIŁ MU JESZCZE PRZED WYJAZDEM CAŁKOWICIE MIJA SIE Z REALIAMI. A CO NAJGORSZE, KONIE KTÓRE TAM ZOBACZYŁ  TO BYŁ ISTNY OBRAZ KLESKI I ROZPACZY. TOTALNIE ZABIEDZONE, ICH KIEPSKA KONDYCJA... STAJNIA ZNAJDUJE SIE W MIEJSCOWOSCI - EDELSFELD OK 50KM OD NORYBERGA.  PO TYGODNIU PRACY TATA ZAPYTAŁ WŁASCICIELA KONI ILE MA JUZ ZAROBIONE, NA CO ON ZE MIES.WYNAGRODZENIE = 700 EURO , TAK DOKŁADNIE TYLE ZA 12 GODZIN PRACY PRZEZ SIEDEM DNI W TYG.(jeszcze nie wiadomo czy zapłaci) A NIE TAK JAK TO p. GOTZ OBIECYWAŁ 900E PRZEZ PIERWSZY MIES. PO TYM OKRESIE 1200E.  .OGOLNIE NIEMIECKI SZEF OD PIERWSZEGO DNIA PRACY BYŁ NIESZANUJĄCYM INNYCH CHAMEM I OBRZYDLIWIE PAZERNYM CZŁOWIEKIEM NAWET SWOIM KONIOM ŻAŁUJE  JEDZENIA ! SPRAWA BEDZIE ZGŁOSZONA DO AMBASADY W NIEMC. I DO INSPEKCJI PRACY PANIE GOTZ .
Z Gotzem bywa różnie. Mnie akurat trafiła się super praca, ale po prostu miałam szczęście, jeździłam potem do tego samego miejsca 3 razy do pracy już bez pośrednictwa Gotza tylko na własną rękę. Jego sprawdzanie umiejętności jeźdźca, wysyłanie smsów z treningami siłowymi, siodłanie ze stoperem w ręku było nie do zniesienia ale w końcu robotę załatwił. Natomiast koleżance też naopowiadał fantazji o stajni w Niemczech, zapewniał pracę w formie bereitera a musiała sprzątać codziennie 10 boksów a kasa którą obiecywał była wyssana z palca więc wróciła po tygodniu. Trzeba na typa uważać...
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
23 października 2011 12:34
Mój chłopak też ostatnio pojechał do Niemiec za pośrednictwem p. Gotza :/ Nie miło to wspomina, warunki miały być dobre, a po pokoju szczury i karaluchy urządzały sobie wyścigi, szef nie chciał mojemu chłopakowi zapłacić itd. Jazdy były nieziemskie, ale trzeba wziąć po uwagę, że Gotz załatwia pracę czasami też z ogłoszeń, nie zawsze jest w stajni, w której poszukują pracowników, a to niemcy, którzy do niego dzwonią/piszą wciskają mu takie głupoty, on tylko je przekazuje dalej. Teraz załatwił nam w Austrii, ciekawe co z tego będzie, bo pierwszy raz dzięki niemu trafiliśmy idealnie, właśnie dlatego, że właściciel stajni jest jego dobrym przyjacielem i często tam bywał.
Edit : Literówka
A mozna wiedziec gdzie dokladnie w Austrii?
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
23 października 2011 21:05
Adres dostaliśmy, ale ma go u siebie w domu mój chłopak. Jutro go poproszę aby podał i wyślę Ci pw, w której części Austrii i w jakim mieście :kwiatek:
Mam pytanie do niemco-emigrantów 🙂  planujemy wybrać się po pare koni do germanii. Z przeznaczeniem do skoków, najlepiej od hodowcy. Gdzie warto pojechać, zobaczyć?? Macie jakieś godne polecenia kontakty??  :kwiatek:
Witam, jest tu ktoś kto przebywa na terenie niemiec a dokładniej okolice stuttgardu i pomoże mi w znalezieniu pracy przy koniach? niestety porozumiewam się tylko w jezyku angielskim, z góry dzieki za jakiekolwiek info. pozdrawiam
ovca   Per aspera donikąd
12 listopada 2011 16:15
Ja niedawno wróciłam z Niemieckiej stajni i jestem mocno zdziwiona tym, że...niewiele mnie tam zaskoczyło 😉 nie ma już tego przeskoku, który pamiętam sprzed kilku lat (inna sprawa jest taka, że kilka lat temu wiedziałam, że koniki są miłe i że się na nich jeździ, jedzą sianko i lubią biegać, nic poza tym  😁 ), ale wtedy jakakolwiek widziana niemiecka stajnia urastała w moich oczach do rangi pałacu pełnego nadzwierząt,a nie koni 😉

Klacze rodzące i maluchy całą dobę na dworze, na pastwisku wiata. Cała reszta, czyli AQH na show i mieszanki deutsche reitpony na spacerki do lasu cały dzień na łące w stadzie, ogier z wałachem na wydzielonej kwaterze- podobno na sezon oddzielają sportowe i puszczają je osobno, żeby uniknąć stadnych zarysowań 😉  nikt nie zakłada ochraniaczy na pastwisko, za to baaardzo dbają o stan ogrodzeń, codziennie ktoś obchodzi cały płot i sprawdza, czy wszystko ok.

zdziwił mnie absolutny brak owsa- wszystkie konie dostają jeden granulat, w sezonie sportowe dodatkowo musli. Na noc do boksów sianokiszonka, na łące rozwijane bele z sianem.
No i przede wszystkim- PORZĄDEK. Jak weszłam do siodlarni zrobiłam taką minę->  🤔 , bo takiego porządku w siodlarni dawno nie widziałam. Showpady poukładane w szafkach w kostkę, siodła na show poprzykrywane pokrowcami...i dość makabrycznie wyglądające treski do ogona, pozawieszane równo obok siebie  😂
Do revoltowiczów za granicą: szukam pracy na krótszy okres pracy dla mojego  przyjaciela- najlepiej sprzątanie boksów itp z zamieszkaniem -może tam gdzie pracujecie kogoś dodatkowego potrzebują- tak do lutego- może na zastępstwo? Z góry dziękuję za informacje
Moi Drodzy a ma ktoś doświadczenie i mógłby opisać w kilku zdaniach jak wygląda praca w norweskich stajniach? Zamierzam w lutym w emigrować właśnie do Norwegii i jestem ciekawa jak to u nich z tym jeździectwem jest.
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
28 grudnia 2011 20:15
czy ktoś z re-voltowiczów mieszka w Danii teraz ? Tak na stałe bądź jest tam dłuższy czas ?
subaru2009, co chcesz o danii wiedziec?
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
28 grudnia 2011 20:22
Jak tam wyglądają mniej więcej ceny pensjonatów, jak stoi sprawa z padokowaniem etc. .. Wiem, że do tanich ten kraj nie należy .. a za dużo przez wyszukiwarkę nie znalazłam :<
o ceny sie dowiem. padokuja duzo. wbrew pozorom, wcale tam nie tak drogo 😉
Pracowałam w Danii 4 i w Norwegii 7miesięcy
W Danii ceny czasem niższe niż w Polsce. Ludzie uprzejmi, dobrze traktują konie. Mają prawo przychylne jeźdźcom np. możesz zwrócić konia do roku (i  ubiegać się o zwrot kosztów jego utrzymania) jeśli jakieś badania wyjdą nie tak.
W Norwegii bardzo dbają o porządek, konie derkują, w mojej stajni każdy miał mały padoczek wyłożony żwirkiem. Nie szczędzą na "szmatkach" 😉 Moi mieli swoje systemy których skrupulatność doprowadzała mnie do pasji... ale pensja super oraz zamieszkanie.
BlackLady - napisz na prv gdzie jedziesz to może podpowiem 😉
Witam 🙂 Mam pytanie do re-voltowiczów urzędujących w Niemczech. Mam nadzieję, że to odpowiedni wątek na takie pytanie : Czy zdarzają się aktualnie wystawki przy stajniach ? Chodzi mi o ogólnie o rzeczy 'końskie' . Jeśli ktoś orientuje się w temacie byłabym wdzięczna za informacje  :kwiatek:
A ja ostatnio wzbudziłam sensację i zadziwienie, poniewaz zawsze po jeździe, zaopatrzona w szczotkę do kopyt i kopystę, udaję się na myjkę i spędzam tam jakieś 10 min. Szoruję kopytka, myję i chłodzę nogi  🤔wirek:. Wg mnie, to normalka, nic nadzwyczajnego. Otóż nie. Dziwne rzeczy jakieś wyprawiam, ponieważ tubylcy nie widzą potrzeby mycia i chłodzenia zdrowych koński nóg. Kopytka, a i owszem, umyć i natłuścić warto, ale nóżek polewać wodą nie ma potrzeby skoro nie bolą i nie spuchły  😁.
Poza tym, na każda jazdę ubieram koniowi ochraniacze na 4 - normalnie jakas szalona jestem 😁 ( tutaj ochraniacze wkłada się tylko na trening skokowy, nawet jadąc w teren nie ma takiej potrzeby 😉).  Trudno, jakoś się przyzwyczają do moich dziwactw 🙂.
A.   master of sarcasm :]
28 stycznia 2012 20:08
Wiesz, czeste mycie nog i kopyt usuwa ich naturalna powloke tluszczowa i nie jest za bardzo wskazane, wiec wogole sie nie dziwie ze przygladaja sie ze zdziwieniem 😉
A., moje kopytne uzdolnione cholery nabawiły się drobnych skaleczeń/otarć na padoczku i zaraz popuchły. Orfeuszowi przeszło po 2 dniach (wychodzi oczywiście  na padok, ale spanikowałam i w ochraniaczach na 4 ), a Czefalo rozpoczął od wczoraj przyjmowanie antybiotyku, bo wdała mu się jakaś infekcja w tą tycią rankę. Nie jest kulawy, tylko podpuchnięty i też wychodzi na padok.  Coś w tym jest, że tubylcy nie biegaja na myjkę jak ja i im konie jakoś nie puchną, nie łapią infekcji od byle zadrapania ...

edit. literówka i dopisałam zdanie 😉
Gagulec   Mistrz lokalny
09 lutego 2012 12:02
Dziewczynki kochane 🙂

Orientujecie sie może jak z pracą w regionie Ipswich / Suffolk (okolice Stowmarket) ?
Będę chciała wyjechac jakoś w kwietniu... Najchętniej praca przy koniach oczywiście 🙂.
Mam referencje po angielsku z SK Kurozwęki oraz ze Stajni Leźno i sklepu jeździeckiego - w ogóle spoglądną na to 😀??
A.   master of sarcasm :]
09 lutego 2012 12:13
Gagulec

dosc ciezko, jak zreszta i w calym kraju  🤔
nie tego tematu szukam ale może mi pomożecie albo odeślecie do właściwego  :kwiatek: :kwiatek:
Szukam zagranicznych www z ogłoszeniami o sprzedaży koni
Epikea, ale z jakiegos konkretnego kraju? Moge polecic angielski horsemart - horsemart.co.uk.
Może to nie do końca "w temacie", ale może doradzicie? Czy oprócz pferdejob.de na której jest w zasadzie bardzo mało ogłoszeń o pracy, znacie jakieś inne niemieckojęzyczne portale z ogłoszeniami o pracy w branży końskiej ? 
Podbijam wątek  😉
Podłączam się pod pytanie Hajduczka :kwiatek:
Może ktoś pracujący obecnie w niemieckojęzycznym kraju, wie o jakimś pewnym, uczciwym miejscu pracy?
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
23 lutego 2012 18:53
[s]Nie wiem czy dobry wątek, ale może ktoś się będzie orientował.
Zna ktoś niemiecką stronę z wyszukiwaniem rodowodów ?
Chciałabym znaleźć chociaż rodziców pewnego konia. Niestety nie widziałam jego rodowodu, a jestem ciekawa, czy ma jakieś znane mi konie u siebie w rodzinie.[/s]
[s]Albo orientuje się może ktoś, jak to było z potomstwem Landgrafa I ? To też by mi troszkę sprawę ułatwiło 😉[/s]
Potomstwo już znalazłam, ale nie pomogło mi to. Wciąż szukam strony na wzór polskiej bazy koni :kwiatek:
Edit: Już znalazłam 🙂 Przepraszam za zamieszanie :P :kwiatek:
Hej, czy ktos ma doswiadczenie ze stajniami we Francji? Ja wlasnie wstawilam konia do pensjonatu pod Poitiers. Nie jestem zachwycona. Po pierwsze, bardzo ciezko bylo znalezc stajnie, nigdzie nie ma miejsc, wszedzie sa dluuugie listy oczekiwania. Jesli chodzi o opieke, to jest naprawde kiepsko- konie sa karmione dwa razy dziennie, siano dawane jest tez dwa razy dziennie (malenkie porcje), w boksach syf. Wyglada tak, jakby boksy byly robione raz na tydzien (i wtedy wrzucane jest MNOSTWO slomy), a tak to chyba boksy nie sa ruszane (zreszta nie ma tam nawet taczek, tylko jakies takie dziwne koszo-wiadra). Niestety jak ogladalam stajnie, to trafilam na dzien kiedy dopiero co boksy byly zrobione i doscielono, dlatego uznalam, ze w boksach jest czysto. Kiedy doscielilam Krowce i dalam mu wiecej siana (zwlaszcza ze w transporcie schudl), to wlascicielka zwrocila mi uwage i powiedziala, ze to ona decyduje ile kon ma miec slomy i siana... Do tego wypuscili mi konia w deszcz i wiatr nago. A kiedy poprosilam, czy moga rano zdejmowac Krowce derke, kiedy jestem na zajeciach, to dostalam odpowiedz, ze nie ma na to czasu, i ze tylko za doplata...
Dodam, ze po stajni kreci sie mnostwo dziewczynek pracujacych, ktore nie maja za duzo zajec (zwlaszcza, ze boksow sie nie sprzata...)
Bede szukala nowej stajni.
Wiecie moze, czy takie sa ogolnie standardy francuskie, czy po prostu zle trafilam?
Niestety jestem przyzwyczajona do Anglii, gdzie boksy sprzata sie min 3 razy dziennie, a konie sa bardziej zadbane od ludzi... 🙁 Ratunku!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się