Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Muffinka, Julka też tak miała kilka mies. temu. Chyba samo przeszło, jak naprawdę robiła coś niebezpiecznego, to ją starałam się zainteresować czymś ciekawym, i przestawała robić to, czego nie wolno. Teraz już się nie śmieje - tylko słucha, dlaczego nie wolno - i nie robi tego.

Tak myślę cały czas o tym psie. Może jamniki tak mają, nie miałam psa (tzn. jako dziecko i nie pamiętam) - ale on do każdego się pcha, skacze mi na nogę ciągle (rodzicom też), jak ktoś siedzi przy stole to staje przednimi łapami na kolanach np. moich (strącam go) i grzebie łapą o jedzenie, cały czas coś chce od człowieka, ja mam go dość po 10 minutach. Jak się go pogłaszcze to się nakręca i liże po twarzy (albo próbuje), jak się odgania to traktuje to jako zabawę. Cały czas łazi za człowiekiem.

Za Julką też łazi i mama go odgania - i tak mi się teraz skojarzyło - Julka widzi, jak się psa odgania i sama naśladuje, tyle, że nie słowami, tylko idzie na całość i kopie/robi krzywdę.

Kto ma psa? Czy to normalne, że pies się tak zachowuje?
Nie. Mam 3 psy u rodziców i tak się nie zachowują. Miałam też jamnika i był to super grzeczny i ułożony pies. Nie mieliśmy z nią żadnych problemów.

Czyli nie reagować na ten śmiech Filipa? Olać?
jeśli potrafisz nie reagować, to ja bym tak robiła. U nas niereagowanie i dalsze tłumaczenie, ze nie wolno nic nie dawało, bo sama wybuchałam często śmiechem.
ash   Sukces jest koloru blond....
18 lutego 2012 19:38
Magdalena, miałam jamniczkę i była identyczna jak Twój pies 😡
Teraz mam psa, który waży 40kg więc jest trochę inaczej. Jak Leon przyjeżdża to dajemy mu się przywitać(psu), a później odsyłamy na posłanie. Max(pies) to zazdrośnik, więc jak Leon jest w centrum zainteresowania to pies np. kradnie mu zabawki. Leon już się nauczył odsyłać psa na miejsce i nawet karze mu warować 😁
Leo miał 3 lata jak była ta akcja z kopaniem psa. Na szczęście mu przeszło i teraz go tylko całuje i głaszcze.
Nie ma co "zwalać" na rasę - jaminik to mądry pies, jak jest dobrze ułożony to nie bedzie miał takich odpałek. Albo ja poprostu trafiłam na mądrego osobnika. Śmiem stwierdzic że to jeden z najlepiej wychowanych psów jakie mieliśmy - a trochę ich było.

Dzięki Magdalena - spróbuję nie reagować.
ash   Sukces jest koloru blond....
18 lutego 2012 19:44
Muffinka, ja nie zwalam na rasę. Podałam przykład, że pies Magdaleny to nie wyjątek.
Moja jamniczka była na maxa rozpieszczona, była pierwszym psem u mnie w domu i wiele błędów popełniliśmy. Przy 40 kg bydlaczku by takie nie przeszły, dlatego pies był inaczej "wychowywany". Dzięki szkoleniu i konsekwencji w domu oprócz kradzieży Leonowych zabawek nic nigdy się nie wydarzyło, mały wchodzi do posłania psa i razem sobie leżą.
Wiem, wiem, tak tylko napisałam że to nie od rasy zależy.
Magdalena- ja nie jestem zwolennikiem bicia (choć niestety parę razy zdarzyło mi się dać klapsa dziecku) ale trochę mam wrażenie, że nie widzisz do końca skali problemu. zrozum, że doprowadzony do ostateczności pies (szczególnie pobudliwy o czym świadczą opisane przez ciebie zachowania) w pewnym momencie w końcu wybuchnie i (nie daj boże) oszpeci Julkę do końca życia. nie ma co zwalać winy na psa, bo to my-dorośli jesteśmy odpowiedzialni za zachowania naszych dzieci i psów.
ja mam jedną radę- w momencie gdy Julka zaczyna przeginać odseparowujemy towarzystwo na jakiś czas-mówisz "jeśli jeszcze raz uderzysz psa, zabiorę go i nie będziesz mogła się z nim bawić". po jakimś czasie wypuszczasz psa i próbujecie od nowa. dobrze też wskazać dziecku zachowanie akceptowane, czyli zabawa z psem, rzucanie mu piłeczki, dawanie karmy, czesanie itp.
ja akurat nie miałam z moim dzieckiem tego typu problemu, bo pies jest od zawsze, a oprócz tego bardzo dbam o komfort psychiczny psa-dla bezpieczeństwa mojego dziecka. więc gdy widzę, że pies jest poirytowany, zamykam go w pokoju gdzie może spokojnie odpocząć od dziecka. KAŻDY pies może ugryźć.
Ana , ale czy naprawdę sadzisz, że reszta ma jakiś odmienny system wychowawczy ? 

Demon, no chyba tak, skoro kilka osób napisało tu, że daje przyzwolenie na klapsy - no to chyba jest to odmienny system wychowawczy 🙄

To są bardzo delikatne tematy i nie powinno sie tak szybko oceniać. A dla mnie pisanie w "kontraście" mi zdarzyło się tylko raz  jest  już oceną. .....Myślisz,ze mu nie tłumacze
A kogo oceniłam w mojej wypowiedzi? I gdzie napisałam, że nie tłumaczysz? Nie chce mi się cofac tych kilka stron, ale chyba też napisałaś o jednym klapsie - zresztą, nieważne. Ja napisałam tylko, jak chciałabym wychowywać moje dzieci, jakimi metodami i daj Bóg, żeby mi się to udało. Ale patentu tez nie mam. I to zaznaczyłam w moim poście, że nikogo nie oceniam i że każdy ma inne dzieci i że wychowanie to bardzo indywidualna sprawa. Nie rozumiem Twojego na mnie ataku 🙄

Magdalena
- cieszę się, że z kotem się udało :kwiatek: A z opowieści o psie wnioskuje, że problem leży w psie - jego ekspansywne zachowanie przekłada się na Julke i tak się razem nakręcają. Możliwe, że problem leży w jego wychowaniu, ale nie wiem czy można na to coś poradzić, nie wiem ile pies ma lat, itd. Poza tym, jesli dobrze zrozumiałam, jest u Twoich rodziców, więc pewnie nie ma sensu wpływać na jego wychowanie/zachowanie - musieliby to zrobić Twoi rodzice - to długi temat, jeśli chcesz mogę napisać Ci na pw.
Zatem ciężko będzie Julce zrozumieć prawidłowe zachowanie wobec psa, jeśli ma kontakt tylko z nim. Mało tego - podejrzewam, że jeśli trafiłabyś, np u znajomych na spokojnego psa, w stosunku do którego Julka zrozumiałaby jak głaskać, zrozumiałaby, żeby nie kopać, to po spotkaniu z psem Twoich rodziców cały proces głaskania, tulenia mógłby zakończyć się takim nakręceniem Julki o jakim pisałaś. Jesli jest to możliwe, bo nie wiem jaka jest Wasza sytuacja - będąc na Twoim miejscu starałabym się izolować Julkę od psa, albo odwrotnie. Do czasu, aż Jula nie będzie na tyle duża/rozumna, żeby po prostu do psa nie chodzić (jeszcze rok/dwa...?) A kupno psa do domu to super pomysł, ale wzięłabym psa dorosłego, bo szczeniaki raczej też szalone 😉

edit: i potwierdzam - takie zachowanie nie zależy pd rasy, a jedynie wychowania - ludzie często o tym zapominają, zwłaszcza właściciele małych psów, a do takich należy przecież jamnik i robią masę podstawowych błędów wychowawczych. A potem otrzymują takiego właśnie osobnika o jakim pisze Magdalena 😉 Muffinka - bo jamniki to bardzo mądre psy! 🏇
dziękuję Dziewczyny  :kwiatek:

kurczak - zrozumiałam po 3 poście (chyba Aleksandry), nawet już testowałam głaskanie kontrolowane i problem wylazł gdzie indziej (tzn. tak mi się wydaje).
Ana - z izolacją problem. Po prostu postaram się bardzo bardzo ograniczać sytuacje, kiedy Julka jest sama bez nas (a z psem) u dziadków. Wydaje mi się (po wybadaniu wczoraj), że moja mama woli chodzić za Julką i psem krok w krok i nie dopuszczać do kontaktu, niż "zainwestować" w wychowanie psa. Pies ma lat 8. Jeżeli będziesz miała czas i chęci, to bardzo bardzo chętnie poczytam PW  :kwiatek:

Psa na pewno nie będziemy mieć, mam obraz jamnika rodziców = upierdliwy maksymalnie, chwili odpoczynku nie daje. No i trzeba wychodzić na spacery (mieszkam w bloku), a jak pomyślę o sprzątaniu tego, co zrobi na spacerze, to mi podchodzi.
Magdalena my mamy psa i moi rodzice również,na szczęście nikt z nas nie ma takich problemów,chociaż rodziców pies potrafi  warknąć na małą 😫,ale ta na szczęście widzi,że piesek nie ma humoru i wraca do swojego labka 😍
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
18 lutego 2012 21:14
to i ja mam pytanie w związku z różnymi reakcjami naszych dzieci na zakazy.
Staram sie uczyć Hanię, że nie wzystko wolno i jeżeli czegoś nie wolno to mówię i tłumaczę jej, że  tak nie może robić. Ma skończony rok i odnosze wrażenie, że doskonale rozumie co od niej wymagam bo najczęściej zaczyna robić mi na złość i jezeli ja mówię , że nie to on wtedy ze zdwojoną siłą próbuje dopiąć swego. Próbowałam na różne sposoby, stanowczym lekko podniesionym głosem i delikatnie tłumacząc zazwyczaj reakcja jest ta sama i kończy się to krzykiem i wielką złością mojego dziecka. Jak mam postępować i jak pokazać, że to ja decyduję co wolno , a co nie? Ignorować jej złość na mój zakaz czy zająć ją szybko czymś innym żeby zapomniała? Dodam, że to dosyć uparty przypadek (po mamusi niestety).
To ja podłączę się do pytania Eufori.Jak na coś jej nie pozwalam to jest masakryczny krzyk jakby ktoś ją ze skóry obdzierał 😡.Sama nie wiem co robić jak tak się zachowuje,nie chcę na nią krzyczeć bo tym raczej i tak dużo nie wskóram.Czasami jak już na prawdę przesadza z krzykiem zostawiam ją samą na chwilkę i zauważyłam,że to skutkuje-tylko czy to dobra metoda to sama nie wiem 😡
ana ja sobie zadałam ten trud i cofnęłam sie kilka stron wstecz ze szczególną uwagą czytając swoją wypowiedz i nie odnalazłam tam ataku na ciebie  😉. Dla mnie pisząc :
"Ja nie krytykuję systemu wychowawczego innych - tylko piszę, że można wychowywać dzieci w różny sposób." -  klasyfikujesz, a tym samym oceniasz. 😉

Zdecydowana większość osób nie dawała przyzwolenia na klapsy tylko odniosła się do tej konkretnej wypowiedzi, która dla mnie i dla większości ( takie odniosłam wrażenie) stanowi zagrożenie zdrowia dla dziecka przy małym  piesku, a przy dużym nawet życia.



Jak nauczyć dziecko obsługi psa/kota?
Julka potrafi dorwać jamnika dziadków, jedną ręką złapać za powiekę, a drugą próbować wyjąć (!!!) oko - zdążyłam dobiec, pies siedział i był sztywny ze strachu. Tłumaczenie powoduje, że uznaje, że to fajna zabawa - i goni zwierzaki i kopie. Boję się, że podobnie może reagować na braciszka - jakieś rady?



Ja wyciągnęłam jeden wniosek, że jeżeli Magdalena boi się, że podobna reakcja może byc na braciszka to i dlaczego nie na obcego psa w parku. Wydaje mi się, ze przy długotrwałym tłumaczeniu dziecku, które nie skutkuje, lepiej dać mu po łapach niż jechać  na szycie twarzy na pogotowie. Myślę, ze będzie miało mniejsza traumę po tym jednym klapsie niż ewentualne oglądanie swojej twarzy w lustrze przez następne lata.

Magdalena ja akurat jestem psiara i wydaje mi się,że było by trudno tak hop siup zmienić 8 letniego psa, a szczególnie jamnika  😉 Ograniczenie  kontaktów nie do końca może zdać egzamin. Zawsze może być jednorazowa akcja- reakcja z czego powinnaś zdawać sobie sprawę. To tylko pies na szczęście mały.

co do jamnika
mielismy kiedyś sto lat temu, przyszedł znajomy z dzieciakiem małym, dzieciak męczył psa, tłumaczenie jego ojca kiepsko skutkowało, , pies był spokojny i znosił to, a ojciec miał to w d. bo miał spokój z małym
w pewnym momencie dzieciak ugryzł !!!! psa w nos, pies nie pozostał dłużny, ugryzł w policzek
czasem lepiej jest strząchnąć w porę niż przeżywać chwile grozy
Ile po cesarce siedziałyście w szpitalu ?
Bo zaczynam się martwić o Natchniuzę....


ja leżałam 2 tygodnie 🙂
Kurczak napisała jedną świętą prawdę - każdy pies może ugryźć. Zeby nie wiem kto ile zadufania miał w sobie i twierdził, że jest najzajebistszym treserem na świecie i ma najzajebistsze psy na świecie, to niestety prawda jest smutna. Znam takich pogryzień mnóstwo, bo przecież kupa tych psów trafia potem do mnie na obserwację.
Ja pozwalam mojemu dziecku "męczyć" psa, włazi do koszyka psiego, wkłada mu palce do gęby, itp, itd ale ja zawsze przy tym jestem i kontroluję zachowanie psa (tylko, że ja mam psa normalnie wychowanego, bez jakichś obciążeń). Jeżeli widzę, że pies ma dość, to albo sobie idzie pies (tak jest najczęściej), albo zabieram dziecko. Co z tego, że jestem taka zajebista treserka i mam zajebistego psa. To jest do ciężkiej cholery tylko pies! A o tym kupa mamusiek zapomina.
Dla mnie pisząc :
"Ja nie krytykuję systemu wychowawczego innych - tylko piszę, że można wychowywać dzieci w różny sposób." -  klasyfikujesz, a tym samym oceniasz. 😉


Demon
- no już bez przesady - zatem jeśli piszesz, że swoich dzieci nie szczepisz, to oceniasz nas - szczepiących..?

przecież każdy opisuje tu swoje metody, doświadczenia, potrzeby, itd i to nie oznacza, że ocenia tym samym innych 🙄

Sprawa "dania po łapkach" zaczęła się od Magdaleny i problematycznego zachowania Julki w stosunku do psa, ale zeszła na tematy "dawania po łapkach", "ciągnięcia za ucho" czy "dawania klapsa" w innych sytuacjach - ja się wypowiedziałam jak to wygląda u nas i jak bym chciała, żeby było dalej i tyle. Jeśli skupiamy się na zachowanie Julii to wzięłabym dziecko pod pachę i odstawiła. I znowu z krótkim komunikatem "tak robić nie wolno (czyt. kopać, czy wkładać palec do oka" - w moim odczuciu taka "kara" przyniosłaby ten sam efekt co "danie po łapkach". Tak samo jak odprowadziłabym do kąta za rękę, a nie "za ucho" - bo to kąt jest karą, a nie sposób trzymania dziecka. Ale powtarzam - ja bym tak zrobiła z moimi dziećmi - ktoś może mieć inne zdanie na ten temat i nie mnie to oceniać.
cisawa   for those who know what, God sends the answer how.
19 lutego 2012 09:24
euforia 80,
najlepsza w tym wieku jest metoda silnego ramienia, czyli postawienie nieprzekraczalnej granicy. I niereagowanie na próby przekroczenia jej - po prostu bycie jak skała. To zasłyszane od psycholożki dziecięcej i przeczytane w wielu materiałach dotyczących wychowania. Polecam fundację dzieci niczyje.
Działa - wypróbowane, przetestowane, sprawdzone

btw: co do kalpsów, nie ma co ukrywać, że prawie każdemu się zdarza. Nie ma co  tego wypierać, nie ma co robić z tego sztandaru potępienia. Wszyscy jestemy ludżmi, wszyscy popełniamy czasem błędy. Ważne zeby to zauważać i nad nimi pracować. Mnie tez sie czasem zdarza. Ale zdarza mi się tez przeprosić dziecko za to, że stracę cierpliwość. Zdarza się czesto, zę siadam i rozmawiam o tym co sie stałoi jak mogłoby się stac gdyby nasze zachowania był inne - pokazywanie róznych  możliwosci rozwoju sytuacji. Jasne, że zachowanie rodzica jest uwarunkowane wiekiem dziecka, ale my, dorośli mamy tendencję do ujmowania zdolności i umiejętności dizeciom. Tymczasem, one znacznie więcej  rozumieją i wiedzą niż nam się wydaje.
Ja jestem zwolennikiem mówienia dziecku prawdy i nieodgradzania go od rzeczywistości. Nie znaczy to, że zabieram ją na miejsca wypadków gdzie trup się ściele, ale jeśli istnieje sytuacja, gdize ona musi doznać czegoś negatywnego, jak np z takich czy innych względów ktoś jej czegoś nie da, kto nie chce do niej przyjść, pies nie ma ochoty byc ciągniety za ucho, to, dziecka ma okazję poznać konsekwencje i uczucia i emocje zwiazane z taką sytuacją.
Z pewnością trzeba pamiętac o niezmiewrnie ważnej  sprawie, mianowicie, ze dizecko musi się nauczyc radzić sobie z frustracjami, przeżywac negatywne emocje, bo inaczej bediz emu znacznie trudniej radzic sobie z tym póżniej, nawet w dorosłym życiu. 
Demon[/b] - no już bez przesady - zatem jeśli piszesz, że swoich dzieci nie szczepisz, to oceniasz nas - szczepiących..?

przecież każdy opisuje tu swoje metody, doświadczenia, potrzeby, itd i to nie oznacza, że ocenia tym samym innych 🙄


No w pewnym sensie jakby nie było to tak. Ale jakby jakaś mama napisała,że czuję się urażona moją pisaniną. To odpisałabym, że nie uważam jej za złą matkę tylko moim zdaniem niedoinformowaną. ( Teraz mi sie pewnie dostanie  😉)
ana jeżeli źle rozumiem twoje intencje to przepraszam  :kwiatek:
Cisawa - pięknie to ujęłaś!!

Demon - spox :kwiatek: nie chciałam być źle zrozumiana - w sensie, że oceniam (czy nie daj Bóg krytykuję) metody wychowawcze innych. Wszyscy staramy się być naprawdę dobrymi rodzicami - wiem o tym czytając ten wątek :kwiatek:

Euforia -  Ignorować jej złość na mój zakaz czy zająć ją szybko czymś innym żeby zapomniała? Dodam, że to dosyć uparty przypadek (po mamusi niestety). chyba i tak i tak, w zależności od sytuacji i skali krzyku, furii. Najważniejsze to byc konsekwentnym i nie ugiąć się pod wpływem tejże histerii.
cisawa   for those who know what, God sends the answer how.
19 lutego 2012 10:36
ana, a dzięki.  🤣

teraz napiszę coś, co pewnie rozpęta prawdziwą burzę, ale co tam.

Czasem jak czytam niektóre posty,  to wydaje mi się, że są do wydumane kwestie. Niektóre osoby chyba nie mają co robić, tylko wymyślać sobie problemy, i szukać ich tam, gdzie ich nie ma.

Super jest to, że się wymieniamy informacjami i radami, ale dumanie nad tym co zrobić, bo dziecko jest w takim wieku, że jego mózg pracuje czasem jak "zacięta płyta", jest trochę.... zbyt oczywiste, żeby zasługiwało nad uwagę. Wydaje mi się, że po części takie rzeczy wynikają stad, że za mało wsłuchujemy się w siebie i tracimy zdolność dostrzegania istoty rzeczy. Tak jest z karmieniem piersią, z reakcjami na niepożądane zachowania dzieci, i z wieloma nawet znacznie poważniejszymi kwestiami życia dorosłego. Za bardzo zaczynamy polegac na wszelkich instrukcjach obsługi, które w gruncie rzeczy są w nas i samo zycie nam podsuwa. 

cisawa sto lat dla Anastazji 😅

Za bardzo zaczynamy polegac na wszelkich instrukcjach obsługi, które w gruncie rzeczy są w nas i samo zycie nam podsuwa. 



i szczepimy dziecko na wszystko jak leci bo tak nam kazali  😀iabeł:, ale ze mnie wredna baba  🤣
[quote author=cisawa link=topic=74.msg1308982#msg1308982 date=1329647817]
Za bardzo zaczynamy polegac na wszelkich instrukcjach obsługi, które w gruncie rzeczy są w nas i samo zycie nam podsuwa. 


i szczepimy dziecko na wszystko jak leci bo tak nam kazali  😀iabeł:, ale ze mnie wredna baba  🤣

[/quote]

Demon - nie wsadzaj kija w mrowisko 🤬 😉 - powiedziała baba, która szczepi na wszystko 🥂

Cisawa - sto lat dla Anastazji :kwiatek:
A ja szczepię na to co uważam za stosowne. Po rozmowie z moim tatą 😎 Nikt mi nie każe.

Muffinka to rozumiem, że szczepisz wybiórczo, a nie na wszystkie obowiązkowe  zgodnie z kalendarzem szczepień ?
Szczepię na obowiązkowe. Miałam na myśli że nie szczepię na wszystkie dodatkowe. Choć narazie już trochę szczepień mały miał 😎 hehe.
Ja się zaczynam poważnie zastanawiać nad pneumokokami.
Ale poważnie mysleć czy szczepić czy poważnie myśleć czy nie szczepić?
No szczepić. Bo ich nie ma w obowiązkowych.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się