Mieszkanie samemu

Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
15 marca 2012 12:07
Na pewno będziesz się czuć bezpieczniej jak zainstalujesz alarm. Masz wtedy w domu czujki na ruch lub wstrząsowe na okna, załączasz jak wychodzisz i na noc (wyłączając strefę w której poruszasz się ty i zwierzaki czyli np. włączone masz na oknach wstrząsowe i w zamkniętym przed kotami i psami przedpokoju tak że czujka "patrzy" na drzwi) a w razie czego masz też pilota "napadowego", jak widzisz, że ktoś się kręci po podwórku, dobija się do drzwi to klikasz pilota i po 5 minutach pod drzwiami masz ekipę facetów w kamizelach z kajdankami zakuwającą delikwenta 😁 Ja nie mieszkam sama ale jak rodzice wyjeżdżali to z włączonym alarmem mogłam spać spokojnie i bez strachu 😉
Moi rodzice mieszkają poza miastem, czasem jak wyjeżdżali to zostawałam sama. Raczej się nie bałam. Mamy dwa psy których ludzie ze wsi się trchę obawiają ale nie wiem jakby zareagowały na zagrożenie 😉 Alarmu nie posiadamy. Akurat jak ja zostawałam sama to były miesiące letnie więc i dłużej jasno i przyjemniej ale nie miałam stresów ani obaw. Psy były ze mną w domu i szłam spać w spokoju.Ba, nawet furtki i bramy nie zamykamy na noc 😉 Okolica w sumie spokojna, chyba nigdy nic złego się tam nie stało - tylko jakieś włamania pod nieobecność właścicieli. A do najbliższego domu było wtedy około 400 metrów 😉

Raz miałam tylko stresa ale przez własną głupotę - chciałam aby psy pobiegały trochę przed nocą i wypuściłam je na łąkę przed domem, ciemno już było. Jakoś tak nam się dobrze spacerowało że odeszłam kawałek od domu a chałupy nie zamknęłam 😎 I jak wróciłam to najpierw wpuściłam do domu psy a potem obeszłam każdy pokój czy aby napewno nikt mi tam nie wszedł jak nie widziałam 🤔wirek:
Miałabym nocować sama w domu mojej Mamy i wiem, że nawet w dzień tam się boję.
Zatem hotel.
Taniu a czemu? Co tam jest takiego strasznego?
Taniu a czemu? Co tam jest takiego strasznego?

Zakamarki, wielkie szafy, strych .Brr.... Jako dziecko też się bałam tego domu.
I okna. Wielkie, czarne po zmierzchu. W ogrodzie stare drzewa skrzypią i dobijają się.
Sceneria jak z horroru.
Ja zawsze mieszkałam z kimś. Wcześniej z mamą i z bratem, później z mężem.
Jednak chyba fajnie mieszkać samemu. Robisz co chcesz, nikt nie ględzi nawet jak brudne skarpety wiszą na żyrandolu 😉 Taki totalny luz i spokój.

Hi!Hi! Dopiero zobaczyłam jaki hotel zarezerwowałam.
http://www.senatorhotel.pl/
Tam dopiero straszy.
Odkopię wątek. 😉   Powiedzcie, mieszka któraś z Was sama na wsi??


Ja mieszkam sama od kilku lat i to raczej na odludziu. Nie mam alarmu, tylko umowę z firmą ochroniarską o intwerwencjach na telefon i dwa duże psy. Da się 😉
abre   tulibudibu
15 marca 2012 20:19
Alarm dobra rzecz, ale ekipa ma na dojazd 15 a nie 5 minut 😉 Najlepszy alarm to ten odzywający się tubalnym głosem zza drzwi. Ja też często zostaję sama. I do tej pory się nie bałam... aż do momentu, kiedy obok sąsiedzi mieli próbę włamania - spali sobie na piętrze, gdy włamywacze dobierali się do drzwi balkonowych na parterze. Przyznam, że od tamtej pory śpię nieco czujniej i szybciej reaguję na psi alarm.
Taniu nie taki zły ten hotel 😉
Taniu nie taki zły ten hotel 😉

Zdam relację. Obym nie dostała pokoju w piwnicy.
A na temat- są miejsca, które mają zły klimat. Pomaga zawsze obecność zwierzaka.
Tania, hotel niczym z bajki "Piękna i bestia", nawet jakaś bestia z herbatką się wśród fotek przewija 😉
Przynajmniej nazwa adekwatna do Twojej szanownej osoby 😀

TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
16 marca 2012 11:51
Ja podobnie jak Tania zawsze bałam się ogromnego domu rodziców, 500 m od najbliższych zabudowań i jak przyszło mi zostać samej to ogarniał mnie strach. A jak jeszcze trzeba było drzewa przynieść z podwórka to hohoho. To było daaaawno temu, człowiek się naolglądał "Archiwum X" a potem rozglądał nerwowo czy coś z kąta nie wyskoczy  😂   
Temat dla mnie, bo jestem na etapie kupowania mieszkania i zastanawiam się nad możliwymi opcjami jak mieszkać - samej czy z kimś. Udało się, że większą część sumy spłacę ze spadku, ale na część trzeba wziąć kredyt, w zależności na jakie mieszkanie się zdecyduję.

I mam kilka dylematów -  pierwszy jak duże mieszkanie kupować. Wiadomo, w pewien sposób ograniczają mnie środki. Póki co mam 24 lata, nie mam rodziny, to ma byc mieszkanie na start, 2 pokojowe, stąd planuję nic wielkiego, myślę tak o 40, może 40paru metrach, choć niektórzy mi mówią, że jak mam kase a kredyt tylko mały mam brać, to żebym od razu szukała większe. Ale boje się, że potem nie będę miała z czego żyć, jak przyjdzie płacić większy kredyt. Plus w większym i czynsz większy i trudniej utrzymać.

Drugi - czy mieszkać samemu czy z kimś. Bo tak - na razie nie chcę mieszkać z chłopem, nie jestem jeszcze na to gotowa. Sama mieszkać w sumie też za bardzo nie chcę, w Irlandii jak mieszkałam sama było mi smutno. Z drugiej strony tam to wynikało z tego, że nie miałam żadnych sąsiadów i nikogo znajomego blisko - myślę, że we Wrocławiu to by mi samej było ok. Szczególnie, że lubię swoją przestrzeń i ciszę i spokój, nienawidze jak mi np ktoś głośno puszcza muzyke jak ja chcę odpocząć, itp.
Ale - biorąc pod uwagę kredyt, czynsz i jeszcze to, że za coś trzeba żyć i utrzymać konia, to współlokator na początek jest chyba obowiązkową opcją, zawsze te pare stówek do kieszeni...

Myślałam więc, że jak będę mieć dwupokojowe mieszkanie, to wynajmę jeden pokój przyjaciółce (od kilku lat planujemy zamieszkanie razem). Pytanie - czy to się sprawdzi. Ja uważam, że lepiej mieszkać z kims kogo się zna, ale niektórzy ostrzegają przed mieszkaniem z przyjaciółką, że kontakty się potrafią zepsuć. Sama nie wiem...

Jak myslicie? A może ryzykować mieszkanie samemu i jak będzie ciężko to wtedy szukać współlokatora?

Inna sprawa, że ja planuję pojechać za granicę na trochę, więc pewnie na ten czas mieszkanie i tak podnajmę komuś. Ale wtedy to tylko komuś znajomemu kogo znam bardzo dobrze, bo inaczej bym nie zostawiła mieszkania jakims obcym ludziom. Choć i ze znajomą osobą to ryzyko. Ale teraz mam pieniądze więc teraz chce kupować - bo wiem jak to w życiu, jak teraz nie kupie, to zaczne je wydawać i się rozejdą...
Nie probuj zyc ponad swoj stan, bo to sie na Tobie zemsci.
Mieszkanie do 45 m2 dla 1 (ewentualnie 2 osob) jest ok.
Goraco polecam szukanie mieszkania z 2 osobnymi pokojami (NIE przechodnie, NIE z aneksem kuchennym).
Gdybys znalazla sie w gorszej sytuacji finansowej masz opcje wynajmu 1 pokoju.
A przy checi wyjazdu na jakis czas do pracy za granice 😉 zawsze prosciej bedzie Cie mieszkanie wynajac.
Gdyby bylo bardzo zle, to szybciej sprzedasz mniejsze mieszkanie niz wieksze.
Poza tym, jaki sens nie dosc ze na lata uwiazac sobie sznur na szyi w postaci kredytu, to jeszcze przy wiekszym metrazu, zwiekszac wysokosc raty. Na pewno nie chcesz zyc i pracowac tylko dla kredytu 🙂
branka, ja bym się troszkę bała mieszkać z przyjaciółką w swoim mieszkaniu. Zwłaszcza jeśli wcześniej razem nie mieszkałyście. Pomieszkiwanie razem, nocowanie jednej u drugiej to nie to samo. Bo tu niby prawa te same, a jednak niezupelnie, bo mieszkanie jest Twoją własnością. Dopóki wszystko jest OK, to jest dobrze, ale jak będą jakieś zastrzeżenia - obojętnie z czyjej strony, to już tak różowo może nie być. Ją blokuje to, że Ty jesteś jednak u siebie, za to Ty masz tak jakby większe prawa do zastrzeżeń. I nie zawsze można się dogadać bez urazy.
kujka   new better life mode: on
29 czerwca 2012 08:16
zgadzam sie z Dworcika, szkoda popsuc przyjazni wspolnym mieszkaniem 😉 juz wolalabym wynajac komus obcemu albo dalszemu znajomemu (no i... mozna wtedy rzucic troche wyzsza cene 😉 )
I pamietac o zalegalizowaniu wynajmu, to ulatwia zycie w razie sytuacji kryzysowych.
a ja bym zdecydowanie wolala mieszkac z przyjaciolka niz kims obcym. Dziewczyny sa dorosle, wiec czy ja wiem czy to takie ryzzykowne? Zawsze przeciez mozna sie dogadac - znasz ja branka, na pewno u niej bylas, wiesz jak zyje i jak sie "prowadzi"  🤣 np czy po sobie sprzata czy nie, czy jest klotliwa czy nie... A jak bedzie to obca osoba (zakladam ze tylko dziewczyny wchodza w gre) to z jednej strony spoko bo nie musisz z nia jakos zbytnio gadac, ale z drugiej strony mozesz nie czuc sie swobodnie we wlasnym domu..
I tak bedziesz pracowac, wychodzic itd, wspollokator to nie partner zyciowy, nie bedzie za Toba chodzil po domu, ale zawsze lepiej zeby byl to ktos fajny i komu ufasz.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 czerwca 2012 14:09
Zgadzam się z nerechta. Zdecydowanie wygodniej mieszka się z kimś, z kim zawsze możesz się dogadać, niż z kimś obcym. Jeśli każda z Was będzie miała osobny pokój, to raczej nie będzie problemów. Moim zdaniem łatwiej jest się dogadać w kwestii sprzątania, zakupów czy innych rzeczy z kimś, kto Cię zna i lubi, niż z kimś zupełnie obcym, któremu w sumie jesteś obojętna.
Sama nie mogę się doczekać, aż obecni lokatorzy się wyprowadzą. Wreszcie będzie spokój- nie będę się zastanawiać idąc do łazienki czy jest wolna czy zajęta, nie będą mi obcy ludzie się po ogródku kręcić, nikt nie będzie chciał ze mną co 5 minut czegoś omawiać, zamiast 2-pokojowego będę miała 4-pokojowe mieszkanie... żyć, nie umierać. Tylko do listopada muszę czekać... :/
Cholerka nawet ciekawa jestem, czy już sobie czegoś szukają, czy jeszcze nie. Ale głupio mi pytać  🤔wirek:
branka, to ja bym tylko w przypadku jakiegokolwiek współlokatora radziła się rozejrzeć za mieszkaniem, w którym łazienka i wc są osobno 😉
Przeżyłam wielu współlokatorów, z niektórymi mieszkało się idealnie, z innymi darłam koty. O zgrozo 😉 najfajniejsi byli samotni faceci w wieku 25+, dziewczyny (zwłaszcza te młodsze) były najbardziej konfliktowe.
oooch, zdecydowanie! jak sobie przypomne jak mieszkalam z pewna para, z ktorej chlopak kapal sie, a raczej lezal w wannie codziennie 2 RAZY, rano i wieczorem, po GODZINE czasu, a mi pecherz pekal... o matko swieta... szkoda gadac  🤣
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 czerwca 2012 21:48
Wspólna łazienka to koszmar... Nawet teraz chętnie poszłabym się kąpać, ale boję się, że obudzę małą córeczkę lokatorki... :/ I tak się zbieram jak pies do jeża...  😵
No na pewno szukam mieszkania w pełni rozkładowego, z osobną kuchnią. Czy łazienka i wc będą podzielone, to zależy co kupię... ja w sumie jestem osobą co lubi sobie poleżakować w wannie z godzinke  😁 więc może osobne wc to nie głupi pomysł. Choć jak trafie na korzystną ofertę gdzie łazienka i wc będą razem to nie będę wybrzydzać.

W ogóle to jest tak, że myśle że to koleżanka może mieć więcej ale do mnie niż ja do niej. Ona jest spokojna, ogarnięta, porządna, itp. Ja za to mam trochę skłonność do bałaganiarstwa (choć może na swoim będę bardziej dbać - tzn nie to, że nie dbam o to jak żyje, ale po prostu zawsze w moim pokoju panuje lekki chaos, jak jestem w kuchni też zostawiam chaos - oczywiście sprzątam go potem, ale najpierw wszystko jest wszędzie...). Często też spotykam się ze znajomymi na piwko czy coś. Ale wielu znajomych mamy wspólnych, w tym najbliższe przyjaciółki, więc jakby przychodziły do mnie to i do niej przy okazji. Chodzę też późno spać - 3-4 w nocy. No ale wieczorem już jestem cicho, muzykę to sobie puszczam do 23 max, także pod tym względem mam nadzieję nie okażę się kłopotliwa. W końcu będziemy mieć osobne pokoje 🙂
Ja mam ten sam dylemat, co branka, z tym, że... nie mam z kim zamieszkać.
Wyprowadzam się z naszej wspólnie najmowanej kawalerki i będę musiała jeden pokój we własnym mieszkaniu odstąpić dwóm obcym osobom na wynajem. Kredyt się w końcu sam nie spłaci...
Od sierpnia zeszłego roku mieszkam sama z kotem, na dwóch pokojach.
Zdziczenie Ci nie grozi. Ja jestem akurat typem człowieka, który najlepiej czuje się w tylko i wyłącznie we własnym towarzystwie, a innych to tak raz po raz. Więc dzięki temu, że mieszkam sama mam spokój, robię co chcę, jak nie chce nikogo widzieć przez cały dzień to nie wychodzę w domu. A jak mam ochotę to zaproszę kogoś, czy pojadę do rodziców bo dzieli nas całe 5 kilometrów 🙂.   A jeśli Ty jesteś osobą towarzyską to tym bardziej nie ma problemu, bo zawsze kogoś możesz sobie do domu zaprosić.
I co jest właśnie najlepsze- jeśli masz bałagan to jest to Twój bałagan i nie wkurzasz się, że współlokatorka znowu nie pozmywała, że rozrzuca ciuchy po mieszkaniu, czy sprowadza sobie ludzi których np. Ty nie cierpisz. Robisz co chcesz. Zwłaszcza, że jak mówisz finansowo bez problemu.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się