Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 marca 2012 19:29
No cóź, zawsze możesz wstawić konie do Hyde Park'u i jeździć sobie tuż obok Buckingham Palace 😉 Chociaż wcześniej przydatna by pewnie była wygrana w totka 😉
Hehe, no nie będzie tak źle.
Sporo jest stajni wokół Londynu, na północy na przykład.
Tam będę celować  😉
ekuss   Töltem przez życie
14 marca 2012 19:49
Temat dla mnie 😀
Tylko nie mam pojęcia od czego zacząć,więc mile widziane pytania 🙂 Mieszkam w Islandii.
grzegorz troche pozno, ale dolacze sie odnosnie skomentowania wysokosci proponowanych Tobie zarobkow. Kilka ladnych lat temu proponowali mi taka "okazje" (miesznianie, samochod, jedzenie itd tak jak u ciebie) plus cale 200euro/mies. Potem mialam krecenie nosem na branie samochodu a i jedzenie mi wydzielano. O niskich zarobkach nie wspomne. Glupia bylam tyle powiem!

Aha, jak na Austrie zaproponowano Ci pensje smiesznie niska.

Tu gdzie mieszkam (land Hesja) ludzie zarabiaja pracujac przy koniach ok 900- 1110 euro (na reke). To zalezy gdzie. Ja nie pracuje w branzy konskiej i nie ukrywam, ze mam duzo wieksze zarobki, niz pracujac przy koniach, a i nie trzeba sie tyle codziennie natyrac.

Cena b.fajnego pensjonatu= max 250 euro. Wlasnie czegos szukam, gdyz moj statut z osoby "niejezdzacej" moze sie wkrotce zmieni na "jezdzaca" 🙂





Pozdr
Pandurska Tobie również dziękuję za odpowiedź.  :kwiatek:
salto piccolo, tylko weź pod uwagę że dojazd w Londynie to masakra czasowo-korkowa
Hehe, no nie będzie tak źle.
Sporo jest stajni wokół Londynu, na północy na przykład.
Tam będę celować  😉


Salto- tak jak Perlica pisze, to się może okazać niewykonalne. Nie wiem, jak wyglądają zajęcia na uczelniach muzycznych czasowo- mi nie pomagał fakt, że na studiach miała dużo godzin (32-35h tygodniowo nie licząc nauki własnej), a na doktoracie mam w ogóle dziki kocioł. Udawało mi się jeździć do konia, którego miałam do jazdy 2-3 razy w tygodniu będąc na studiach. Dojazd zajmował 2.5h w jedną stronę i kosztował też sporo (chociaż to akurat pokrywali właściciele konia). Jechałam o 17 po zajęciach, a wracałam koło północy (w tygodniu), a i na ostatnie metro się parę razy spóźniłam - wtedy dopiero było fajnie. To, co możesz sensownego zrobić, to poszukać mieszkania poza Londynem - podejrzewam, że Twoja połówka się wybiera do City pracować (z tego, co pamiętam), więc do wyboru macie południowy wschód (Kent i Surrey,pociągi na London Bridge) i północny wschód (Essex, pociągi na Liverpool Street). Z obu stacji można przejść do każdego biura w City, z London Bridge jest też dobry dojazd na Canary Wharf (gdyby się luby tam wybierał pracować). Dla Ciebie dojazd jest mniejszym problemem, bo zajęcia na uczelni są na różne godziny, nie zawsze na 9, więc przy dobrym planie unikniesz godziny szczytu w większość dni. Nie da się tak zrobić, żebyście jednocześnie mieli oboje dobry dojazd i mieszkali pod miastem. W samym Londynie stajni jest mało, a te które są najbliżej centrum nie mają padoków, boksy są małe, a warunki kiepskie (i tak mówimy o 4 strefie, Hyde Park nie ma pensjonatu poza tym warunki są tragiczne...). Musiałabyś się wyprowadzić dużo dalej - Wimbledon, Richmond, Borehamwood, etc. A wtedy, o wiele bardziej się płaca mieszkać za miastem - dojazd wyjdzie na to samo czasowo, a przyjemniej, taniej i koniom lepiej. Na południu (Kent i Surrey) jest bardzo dużo ladnych stajni, w Essex też się znajdą. Jak coś, to pisz na PW.
Na pewno planuję zabrać do UK samochód i planuję również namówić lubego na dłuższe dojazdy do pracy o 15 min ale za to konia mieć ok. 30-40 min autem od mieszkania.
Zobaczymy jak wyjdzie.

Mam nadzieję, że wszystko się uda.
Na całe szczęście moja uczelnia - jest "dla ludzi". Zajęć jest bardzo mało, większość to praca własna więc na konia miałabym pół dnia.
Myślałam nawet nad pracą przy koniach - żeby troszkę podreperować finanse rodzinne 😉

Będę na pewno pisać, dzięki dziewczyny za pomoc!  :kwiatek:
Pomysł wydostawania się codziennie autem z Londynu do stajni jest kiepski. Poza tym, congestion charge Cię dobije finansowo, jeśli będiesz mieszkać w congestion charge zone. To, co się daje zrobić, to mieszkać na przedmieściach lub poza miastem i dojeżdżać samochodem po okolicy (w Twoim przypadku do konia), a do pracy komunikacją publiczną.
My ze względu na konie mieszkamy w miejscowości pod Londynem, a do pracy do Londka Michał jeździ pociągiem, a potem metrem ( od nas niespełna godzina). Do stajni mamy za to może z pięć minut samochodem. Świadomie wybraliśmy na miejsce zamieszkania spokojną mieścinę pod Londynem.
Właśnie o czymś takim myślałam  😉
Pozostaje tylko namówić ukochanego na taki deal i gotowe  😁
Ja znam kilka stajni w Londynie (3strefa) z dobrym zapleczem padokowym, ale faktycznie trzeba wziąć pod uwagę przede wszystkim dojazdy tak jak pisze karolina i czeggra1 i szybciej można dojechać do centrum z poza Londynu przy dobrym połączeniu koleją niż w obrębie miasta. Jak masz codziennie zahaczać o centrum to auto jest bezsensowne.

Moja siostra mieszka w I strefie, a do pracy jedzie rowerem 12 min. Chciała sprzedać to mieszkanie, bo jest małe, ale zrezygnowała właśnie ze względu na dojazdy. Ma samochód, który stoi pod domem, a używa go na wypady za miasto i na większe zakupy.
Co by trochę zaśmiecić wątek  😉 wrzucam dzisiejszą fotkę z pierwszych testów canter track'a, w towarzystwie derby
Oczywiście co by nie było za pięknie, dziś do łapki dostałam swojego "ulubionego" konia heheh
więc mam na pewno jedną rączkę dłuższą już o kilka centymetrów  😂
a generalnie łatwo się dogadać po angielsku czy derby ci wszystko po polskiemu tłumaczyła, przepraszam za głupie pytanie  😁
new.day, byłam tu wcześniej niż derby... więc chyba nie  😉
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
15 marca 2012 15:08
new.day jeździmy tu na razie tylko te koniska więc nie trzeba wiele rozumieć
ale zapamiętam Cobrinha -nie trzeba Ci nic tłumaczyć- więc nie będę🙂
a powiedzcie dlaczego te konie się zabiera w rękach na spacer?
slto.picolo A ja już liczyłam, że będę miała re-voltową koleżankę w Chojnowie..W każdym bądź razie, życzę powodzenia.
a powiedzcie dlaczego te konie się zabiera w rękach na spacer?
Ja bym tego spacerem nie nazwała heh 😉
a po drugie tak szybciej jak jest tyle koni do objeżdżenia 😉
Bischa   TAFC Polska :)
15 marca 2012 15:20
Wiem, że Londyn+konie=samo zło ale cóż zrobić.


Dlaczego?
E😀oczytałam, że korki.
Cobrinha, czyli jedziecie na normalny trening i koń w ręku obok.
A te konie nie ciągną tak jak wyścigowe w galopie/kenterku?
Jakoś sobie nie wyobrażam że galopuje w terenie na moim "normalnym" koniu i trzymam drugiego- szybko bym się rozdzieliła 😁

Edit: na jakim poziomie ujeżdżenie są takie Polo konie?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
15 marca 2012 19:36
Perlica, w UK to bardzo popularny sposób treningu koni, nie tylko w polo.
Jeśdziliśmy tak dwulatkami przed wsiadaniem na nie, żeby się z wyjazdai w teren oswoiły. W stajni huntingowej regularnie braliśmy po jednym koniu na tzw road work, czyli kondycyjne kłusy. Jeździłam tak na spacerki z kobyłą po kontuzji ścięgna, co było o wiele dla niej ciekawsze niż lonże. A na zdjęciu poniżej mój ulubiony kucyś wkkw'ista podczas pracy nad kondycją - ja byłam za duża, by na nim jeździć, a zawodniczka spędzała sporo czasu w szkole, więc tym sposobem wilk był syty i owca cała  😉
delta   Truth begins in lies.
15 marca 2012 20:31
Cobrinha, derby  z ciekawości - nie dajecie nic koniom na nogi? to norma w UK czy przy Polo (na zdjęciu Lotnej też widzę, ze kuc nie ma nic na nogach), a w DE to nawet na spacer w ręku musieliśmy bandażować co dla mnie było głupotą :/
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
15 marca 2012 20:37
delta w mojej byłej stajni koń w siodle miał owijki, a trzymany nie. Tutaj nie zakładamy jak na razie, może to się zmieni (mam nadzieję!) .
Zresztą jak na razie to wszystko robimy na szybko- sprowadzamy konie z łąki, dajemy garstkę granulatu, ściągamy derki, czyścimy kopyta pod popręgiem i ogłowiem-wsiadamy, jeździmy, wracamy, karmimy-zarzucamy derki i na łąkę....i idziemy po następny lot.
Teraz i tak tylko stępujemy.... o przepraszam-mieliśmy dziś 15 min kłusa
dzięki za wyjaśnienia...nie spotkałam się z takim sposobem, ale chyba też mnie będzie czekał bo sprawiłam sobie 3 latka i teraz będę miała 2 sztuki 😀
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
15 marca 2012 20:59
ja mam zamiar tak rozruszać Citri jak ją będę zajeżdżać🙂  Na początku będzie luzakować w ręku.  Nie mam karuzeli więc trzeba sobie radzić ;d
new.day jeździmy tu na razie tylko te koniska więc nie trzeba wiele rozumieć
ale zapamiętam Cobrinha -nie trzeba Ci nic tłumaczyć- więc nie będę🙂


nie wiem czemu, ale jakoś tak zrozumiałam że cobrinha dojechała do ciebie do stajni, a nie na odwrót  👀
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
16 marca 2012 06:50
bo ja załatwiłam pracę, ale mogłam zacząć od 11 lub 14 marca. Miałam kontrakt w poprzedniej stajni i nie mogłam zacząć 29 lutego🙂
dlatego dojechałam później;xDDD
a napiszcie na jakim poziomie ujeżdżenia mniej więcej są takie polo konie?
[quote author=salto piccolo link=topic=823.msg1338449#msg1338449 date=1331752231]
Wiem, że Londyn+konie=samo zło ale cóż zrobić.


Dlaczego?
E😀oczytałam, że korki.
[/quote]

hehe, nie o korki chodzi - tu mieszka 10 milionów ludzi (dla porównania, w całej Szwajcarii 7 z hakiem). mieszkania są malutkie, bo brakuje przestrzeni, żeby wszystkich pomieścić - więc gdzie miejsce na halę, ujeżdżalnię, padoki, stajnię. Stajnie są pod miastem, a dojazd trwa baardzo długo.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się