Lonżowanie

Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
02 kwietnia 2012 08:17
Na trójkątach. Ogólnie p. doktor powiedziała czambon, ale jak powiedziałam, że na czambonie to on chodzi z prostą szyją, a dużo lepiej chodzi na trójkątach to powiedziała, żebym na trójkątach lonżowała. I sporo robiliśmy pracy na drągach na lonży, w stępie i w kłusie. Podobno drągi dobrze aktywują mięśnie grzbietu.
ash   Sukces jest koloru blond....
02 kwietnia 2012 08:19
Koniczka u nas było bardzo podobnie, tylko mieliśmy zabroniony kłus.
Dużo stępa i galopu,praca na drągach.
Czambon albo trójkąty.
Efekt -  😍
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
02 kwietnia 2012 08:23
U nas też kłus został wprowadzony po jakiś 2 tygodniach dopiero.
animalia podpytałam znajomego co dawał swojej folblutce, aby nabrała masy. Po pierwsze zrezygnował z siana i stopniowo przestawił ją na sianokiszonkę, po drugie dorzucił do diety gotowane kartofle (5-8 dziennie), surową marchew (do 1 kg dziennie) i buraki pastewne ( 1-2 szt. dziennie), po trzecie owies skarmiał tylko gnieciony z dodatkiem siemienia lnianego (zaparzonego) i malutką porcją kukurydzy, słonecznika lub oleju. Na deser konina dostawała czasami jabłka i suchy chleb. Po zimie z chodzącego szkieletu zamieniła się w jabłkowitą bułeczkę. Przez ponad 3 miesiące miała coś w rodzaju sanatorium, pełen luz, tylko spacerki i dobre jedzonko. Dopiero teraz zaczęła treningi na lonży, aby odbudować mięśnie, bez pośpiechu kobyłka robi postępy, aż miło popatrzeć. Najpierw na gumach, potem na trójkącie. W maju pójdzie pod siodło. Zauważyłam też, że po tej diecie znacznie poprawiły się jej kopyta, wcześniej mocno pękały a obecnie są bez zarzutu.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
02 kwietnia 2012 09:44
Koniczka
Zdradziłabyś co to za ćwiczenia Pani Doktor wprowadziła? My naprawiamy plecy właśnie - niestety sami - na specjalistę od pleców w Szczecinie nie mam szans - nikt do jednego konia nie chce przyjechać a mezoterapia nie załatwia sprawy - lonżuję na czambonie - kawaletki w stępie + galop - masujemy wcierkami przed i po - do tego back on track - ale potrzebuję pomysłów na lonżę właśnie - jakie ćwiczenia nas wspomogą - jakbyś podpowiedziała z własnego doświadczenia byłabym wdzięczna :kwiatek:
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
02 kwietnia 2012 11:38
U nas w jednym przypadku było zalecenie, żeby przed każdą jazdą lonżować po 20-30 min., w stępie i galopie, na samej jeździe również galop, galop, galop. Ważne, żeby nie w wysokim, a w niskim ustawieniu, żeby grzbiet się rozciągał i masa przejść pomiędzy galopem i stępem.
ash   Sukces jest koloru blond....
02 kwietnia 2012 11:40
Lanka_Cathar u nas też tak wyglądała naprawa grzbietu. Najpierw tylko lonża, później z siodła dokładnie tak jak opisałaś. My dodatkowo 30 min przed jazdą mieliśmy masaż i wcierkę.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
02 kwietnia 2012 11:59
U nas akurat wcierek i masażu nie było w żadnym z trzech naprawianych przypadków, ale najciekawsze było to, ile się nasłuchałam, że zamorduję konia taką ilością galopu, że lonżować to się lonżuje najlepiej na gumach/chambonie, stępik-kłusik-stępik. I chyba nawet nasza vet, tłumacząca, że mięśnie grzbietu najbardziej pracują właśnie w galopie, nie bardzo zmieniła podejście obserwatorów. Grunt, że właściciele zauważyli kolosalną różnicę w koniu przed, w trakcie i po kuracji.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
02 kwietnia 2012 12:42
a galop na czambonie z ustawionymi kawaletkami to już będzie przegięcie? nie skaczemy więc nie wiem na ile niskie ustawienie utrudnia pokonywanie kawaletek...
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
02 kwietnia 2012 12:51
Na chambonie cavaletti nie próbowałam, ale na trójkątach jak najbardziej. Byle nie przesadzić z wysokością. Bardzo fajnie aktywizuje do pracy zadnie nogi.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
02 kwietnia 2012 12:55
w piątek będą już trójkąty to spróbuję w takim razie bo na chambonie też jakoś nie mam odwagi
nicka`   nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj
02 kwietnia 2012 13:12
[quote author=Isabelle link=topic=1300.msg1357573#msg1357573 date=1333302254]
nicka`,  za krótko wypięty moim zdaniem, ale to moze byc złudzenie. coś za pupą ma?szlauch, wełenka?
[/quote]

Była zestresowana bo to jej pierwszy raz z 'czymś za dupą'

i kurczyła się niesamowicie na początku, później się rozluźniła.
Za zadem jest tka otoczka chyba z gumy i nie obciera
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
02 kwietnia 2012 18:08
Kika, najpierw tylko stęp + galop, potem drągi na stęp do tego, potem drągi podniesione z zewnętrznej strony, też na stęp. Potem wprowadzanie po odrobinie kłusa (po galopie!) na każdą stronę i stopniowe jego wydłużanie. Potem drągi na kłus, potem też ich podniesienie z zewnętrznej strony. Po lonży stretching, solarium, a na początku jeszcze wcierka po tym wszystkim. Potem jak zaczynałam wsiadać to lonża przed, na początku jazda tylko stępem, potem dodawanie galopu w półsiadzie, potem zaczynałam trochę siadać, a potem znowu wprowadzanie po trochu kłusa.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
03 kwietnia 2012 08:47
no to instynktownie dobrze działałam - dziękuję za pomoc!
Hm. Negatywnego wpływu na nogi z tym galopem na lonży nie zauważyłyście? 😡 To nie zarzut tylko sobie tak głośno myślę czy to tam na coś nie wpływa (ale może to moje przewrażliwienie przeze mnie przemawia).

Koniczka, Dzięki, rozumiem. 🙂 Długo taka lonża trwała?
ash   Sukces jest koloru blond....
03 kwietnia 2012 09:42
Sankaritarina najpierw dużo stępa, a później galop.
Ja miałam taki system przez 2 miesiące i się sprawdziło w 100%.
Z nogami żadnych problemów.

edit:

5 minut stępa na prawo
5 minut stępa na lewo
5 minut galopu bez wypięcia na prawo
5 minut galopu bez wypięcia na lewo
5 minut galopu z czambonem na prawo
5 minut galopu z czambonem na lewo
5 minut stępa bez wypięcia na prawo
5 minut stępa bez wypięcia na lewo

później dodawałam po parę kółek kłusa

Przed wsiadaniem lonżowałam stęp-galop.

Ja też przez 3 tygodnie lonżowałam w takim systemie jak dziewczyny piszą. Efekty były naprawdę spektakularne.
Teraz wdrażam konia do pracy po kilku miesiącach wakacji i zamierzam iść tym samym systemem - lonża stęp-galop, potem parę kółek kłusa, potem wsiadania na stępa i tak stopniowo dalej.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
03 kwietnia 2012 10:17
ja mam tylko problem z czambonem bo mój łoś pięknie wyrabia sobie na nim zupełnie nie te mięśnie, o które mi chodzi i nawet na max wypięciu chodzi z głową w chmurach - nie jest to patent dla niego - momenty rozluźnienia są sporadyczne i o dziwo pojawiają się najczęściej w kłusie - więc mam dylemat czy jednak dać więcej kłusa, w którym się lepiej rozluźniał ale który nie jest zalecany czy jednak liczyć, że w galopie się ogarnie i w końcu nauczy galopować z głową w dole, w stępie jest ok;
w piątek będą już trójkąty mam nadzieję, że się lepiej sprawdzą
Kika, Ja bym się nie zdziwiła, gdyby Twój na trójkątach zaczął się lepiej rozluźniać w galopie niż w innych chodach. Mój anty-trójkątowy koń tak miał. Autentycznie było widać jak grzbiet idzie do góry, a z konia robi się taka kulka. W stępie i kłusie za to szedł w trybie "lama-lama" albo "schowany rogal" i za chiny nie chciał się wydłużyć do tych wypinaczy (ale też nie wiem czy to wina zębów nie była).

ash, Dziękuję :kwiatek: Czyli znowu przewrazliwiona jestem.

ash, Dzionka, Ile razy w tygodniu tak lonżowałyście? Codziennie, co dwa dni?
Sankaritarina, mi dr zaleciła codziennie przez dwa tygodnie. Tylko z biegiem czasu krócej lonżujesz a dłużej jeździsz, więc obciążenie dla nóg nie jest takie kosmiczne. I powiedziała, żeby dłużej niż pół h nie lonżować, ale zawsze wsiadać potem na stępa na następne pół h, nawet do lasu.
kika spróbuj więcej postępować konia pod siodłem i popracuj nad stopniowym obniżaniem głowy działając wodzami i dosiadem. Nie napiszę ci jak to się robi, bo to trzeba samemu wyczuć i dopasować się do reakcji konia. Delikatnie i powoli, tak żeby nie ściągać na siłę i nie zadawać bólu. Dążyć do tego żeby koń był odprężony i sam odnalazł wygodę w obniżeniu głowy, uniesieniu przodu i zaangażowaniu zadu. Jedną z metod jest lekkie zbieranie i szybkie odpuszczanie, od razu gdy koń się ładnie podda, bez jakiegokolwiek przeciągania. Potem te chwile są coraz dłuższe, aż w końcu przechodzą w nawyk. Wtedy można to samo robić w kłusie, a na końcu w galopie. Tak mi kiedyś radziła instruktorka, tak też pracuje ze swoimi klaczkami i są duże postępy.

To tylko moja prywatna opinia - nie polecam po tzw. zimowych wakacjach wdrażania konia do tak intensywnej pracy, jak stęp-galop+wypięcia. A już na pewno w celu rehabilitacji końskiego grzbietu, prowadzonej w dodatku na własną rękę bez konsultacji z fachowcem, o co was tu nie posądzam obsolutnie Sankaritarina twoje obawy są w pełni uzasadnione, przy takim pośpiechu nie trudno o kontuzję, albo przeforsowanie nóg konia, mało mamy takich przykładów w niby sportowych stajniach  🙁 , mało znamy tak trenowanych wierzchowców, które skończyły jako dożywotnia kosiarka? Nie każdy koń ma takie zdrowie, jak te opisywane przez ash i Koniczkę, chociaż to godne pozazdroszczenia. Zawsze trzeba rozsądnie zastanowić się w jakiej formie jest nasz koń i co będzie dla niego dobre. Czasami bywa tak, że koń jakoś sobie radzi, nie widać u niego przeforsowania, a efekty naszych błędów wychodzą niespodziewanie po dłuższym czasie. 

A tak na koniec, zastanawiam się dlaczego tak wiele osób zaczyna treningi, koryguje grzbiety swoich wierzchowców, eksperymentuje z wszelakimi patentami właśnie teraz, gdy do stajennych drzwi zapukała wiosna. A co ci trenerzy robili ze swoimi pupilami w zimie? Mrozy trwały krótko, więc warunki były znośne. Wtedy trzeba było zadbać o końskie grzbiety, o ich kondycję i komfort. Przynajmniej teraz nie byłoby takich problemów. No ale to też jest tylko moje prywatne zdanie. Każdy ma prawo postępować wedle własnego planu.
ash   Sukces jest koloru blond....
03 kwietnia 2012 11:36
ranczolodzierz ja miałam cały plan treningowy rozpisany przez weterynarza prowadzącego mojego konia.
Dobrany TYLKO do niego, do jego formy, kondycji i możliwości.
ranczolodzierz, zarzucasz innym różne rzeczy. Tymczasem z twojej wypowiedzi wynika... hmm... zaburzona percepcja rzeczywistości? Krótkie mrozy w tym roku? Gdzie? (+ stan podłoża odpowiedni do rehabilitacji). No i tak się składa, że temperatura powietrza ma wpływ na sztywność konia. W sumie - mrozy to nie jest dobry czas na rehabilitację, nawet chodzenie po głębokim śniegu (przy łagodniejszych temperaturach) trzeba indywidualnie rozważyć, bo jest dużym obciążeniem, choć dla zdrowego(!) konia jest zbawienne.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
03 kwietnia 2012 11:43
ranczolodziez - u nas problem pojawił się 3 dni temu - konia prawdopodobnie przewiało na padoku - w sobotę pogoda mocno i nagle się popsuła - spowrotem wrzuciłam w derkę, jest masowany (jestem po kursie), wcierany, padowany (BOT) i lonżowany na wypięciach tak by plecy się rozluźniły, rozgrzały i mogły pracować - nie wsiadam więc nie moge rozluźniać w stępie z siodła - z czym nie mamy problemu - problemem było tylko rozluźnienie w galopie na czambonie; całą zimę pracował regularnie, lonżowany jest zazwyczaj raz w tygodniu więc to nie jest u nas akcja na hurra zaczął się sezon naprawiamy więc plecy - mam nadzieję, że to pomoże - jest już dużo lepiej wierzę że sobie poradzimy sami bo jak pisałam nikt do Szczecinia na masaż jednego konia nie chce przyjechać🙂
u Dzionki też jest logiczny i racjonalny powód więc nie krytykuj dla zasady bo masz po tej stronie doświadczonych i rozsądnych ludzi a nie koniarki 😉
Ranczo, skąd wniosek, że wszystkie dziewczyny mają teraz problem? Opisują sposoby już przeprowadzone, więc równie dobrze mogły mieć plecy do zrobienia 2 lata temu 🙄
Według mnie dużo tu mądrego padło, tylko trzeba pamiętać, że co koń to przypadek i dopasować do swojego konia intensywność pracy.
Co innego koń w dobrej kondycji, którego przewiało i się usztywnił, a zupełnie co innego koń który długoterminowo chodził w złym siodle, a jeszcze co innego koń, który po prostu jest wychudzony i nie ma mięśni bo nie pracował ostatnimi czasy.

Z forum trzeba czerpać wiedzę mądrze i patrzeć przez pryzmat własnego konia, to jasne, ale po co od razu negować i atakować "a co te konie robiły zimą"...? Naprawdę nie można ominąć nawet jednej okazji na złośliwości?
halo zima w tym roku była wyjątkowo łagodna, no cóż - za to wiosna nas nie rozpieszcza. Ruszyłam ten temat celowo, żeby dać do myślenia, zaznaczyłam, że nie posądzam nikogo na tym forum o działanie na własną rękę bez fachowego przygotowania, ale to nie oznacza, że takich "koniarek" czy koniarzy nie ma. To forum czyta wiele osób, nie tylko te, które są aktywne. Stąd moja obawa, że komuś przyjdzie do głowy np. trenowanie przydomowego tuptusia wg wzorców dla sportowca.

Kika dziękuję za wyjaśnienie, chociaż domyślałam się, że twój koń jest w stałym treningu i jest przygotowany do tego typu ćwiczeń, to wynikało z twoich wypowiedzi. Moja krytyka nie dotyczyła ciebie, ani innych dziewczyn na tym forum, lecz osoby postronne :kwiatek:

MMVG daleka jestem od złośliwości i przepraszam, jeżeli tu kogoś uraziłam  😡 Zależało mi tylko na tym, aby tak jak sama napisałaś, każdy brał pod uwagę możliwości i stan swojego konia, a nie własne oczekiwania. A niestety niekiedy bywa odwrotnie. Skutki przecież znamy, lub możemy przewidzieć. Pewnie trochę przesadzam, ale jestem po rozmowie z gościem, który przez swoją niewiedzę i chore ambicje właśnie zniszczył konia, a teraz chce go sprzedać. On także często czyta to forum, ale chyba raczej nie pisze. Muszę jednak sprawdzić, czy nie zamieścił czasem ogłoszenia. Żal mi tego konia, bo ma wspaniały charakter, ale jego nogi są w tragicznym stanie i prawdopodobnie nie posłuży już pod siodłem, ma zaledwie 6 lat.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
03 kwietnia 2012 12:55
ranczolodziez wiem że trudno czasem odróżnić koniarki ale choćby po sposobie rozmowy można wywnioskować że dyskusja odbywa się pomiędzy dorosłymi świadomymi ludźmi🙂
a uwaga dotycząca brania pomysłów nagle i pochopnie z forum jest zapewne uzasadniona tylko nie sądzę by Twoja interwencja to zmieniła - tacy ludzie będą a my nie mamy na nich obawiam się żadnego wpływu
ale to mega  🚫 więc wracamy do meritum
Kika, a jak się ma praca na kołach Twojego trzeszczkowca? Nie ma się?? Ja się cały czas strasznie tych kół boję.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
03 kwietnia 2012 13:10
a myślisz że ja się nie boję? 🙄 u nas cały czas mam do zrobienia przeciwstawne rzeczy
żywienie - koń szczupły więc powinien być na diecie wysokokalorycznej co kłóci się z dbaniem o kopyta - teraz poszliśmy w otręby i wysłodki i czekam na efekty

lonżowanie - bez tego nie poradzę sobie z plecami, które teraz są w dość poważnym stanie ale z drugiej strony z tyłu głowy mam te trzeszczki - ale w związku z tym że koń chodzi czysto, nawet nie znaczy z kopytami robimy porządek a trzeszczkoza nie jest mega zaawansowana - pozwoliłam sobie na to ryzyko bo z siodła ja tych pleców nie naprawię - lonżuję na dużych kołach - wręcz biegam po ujeżdżalni czasem byle jak najwięcej było po prostej a na małe koła wchodzimy na koniec na krótko - zresztą w pracy uj którą na co dzień też jest praca na kole więc nie da się tego uniknąć

ważne żeby zachować umiar - jak w życiu🙂
ranczolodzierz to co on robił ze swoim koniem  🤔, bo nie sadzę, żeby od przedstawionego powyżej sposobu lonżowania konia tak nogi kopytnemu rozwalił?
K. Żukiewicz bo myślę, że o niej tu mowa dobiera program rehabilitacji pod każdego konia indywidualnie, jednak patrząc na wpisy i z własnego doświadczenia wnioskuję, że są one bardzo zbliżone, więc nie sadzę, że trzymając się ich ściśle można zrobić dużą krzywdę. Jeśli się nie ma doświadczenia to można poprosić kogoś kto ma, żeby popatrzył w trakcie lonży czy koń dobrze pracuje. Poza tym są konie które potrzebują czasu zanim złapią co i jak.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się