MOTOCYKLIŚCI

Tunrida dobrze będzie! Baw się dobrze i rób duuużo zdjęć 🙂
Zobaczysz będzie dobrze i wrócisz z wyjątkowymi wspomnieniami....
Jak tylko trafisz gdzieś dostęp do neta to wpisuj chociaż jak Wam idzie, gdzie jesteście i czy wszystko ok 😉
Jak na razie, to jesteśmy w Sanoku. Padają nam po kolei wszystkie motocykle.  😉

Najpierw u mnie kierunki i nie było wiadomo co jest przyczyną. Potem u męża podnóżek ( urwała się śruba trzymająca i została w środku ) i hamulec. Następny był motocykl kolegi- przekaźnik rozrusznika. Naprawa tego czegoś zajęła ponad 3 godziny. Staliśmy gdzieś w szczerym polu, sklepu motocyklowego ani widu ani słychu....

Ogólnie to coraz bardziej się zastanawiamy czy jest sens wbijać się tak daleko za granicę, jeśli sprzęty mają nam tak szwankować. W Polsce zawsze można podjechać gdzieś do sklepu, coś kupić. A tam...?

Na razie jest plan, że robimy "dzień techniczny" ( mimo, że każdy sprzęt na wyjazd szykował) i w zależności od tego co dalej, to zdecydujemy gdzie jedziemy. Czy Rumunia, czy Słowacja.

Tu podczas burzy w Łańcucie.




A tu motocykl po naprawie  przekaźnika rozrusznika. Na koniec przy próbach odpalania padł nam akumulator i trzeba było go odpalać na pych.



A że zalał się olejem, to puścił taką piękną chmurę dymu.
No nie wiem, nie wiem, czy my powinniśmy przekraczać granicę kraju.  😁 😁



Więcej nie będę wstawiać, bo za granicą nie będę jednak miała neta.
Zobaczymy co to będzie i dokąd dojedziemy.
Mam fajne moto do obejrzenia u siebie w miescie (tanie, jako pierwszy motocykl do nauki). Jednak ma akumulator do wymiany. Czy to jest duzy problem, duzy wydatek? Akumulator w motocyklu montuje sie samemu czy trzeba z tym jechac do mechanika?
akumulator do moto to koszt około 100 max 150 pln. Można wymontować samemu bez problemów 🙂
Aku w moto wymienia sie dosc czesto.
Zazwyczaj jest nie jest dlugo uzytkowany to ma akumulator do wymiany 😉
Ja swoj wymienialam sama  😀 juz dwukrotnie 😉
A z motocyklami to juz tak jest ze jak sie ma to ciagle cos sie tam wymienia i naprawia  🤣
Ja juz nie moge sie doczekac jak moja Beatrice wroci z garazu.... Przechodzi "operacje plastyczna".... Czekam 🤔wirek:
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
27 lipca 2012 16:14
Ciekawa jestem ilu re-voltowcziów zawita na zlot motocyklowy do Giżycka. O godz. 19.00 parada ulicami miasta  😜
Wróciliśmy.
PRZEJECHAŁAM TRANSALPINĘ !!!
Jestem z siebie dumna.  😀

Dojechaliśmy do Rumunii mimo kilku awarii sprzętowych.


Sama transalpina początkowo wydawała się łatwa. Ot...droga w górach. A że nie ma barierek....ojtam, ojtam. Potem zaczęło się robić jeszcze trudniej, bo chwilami nie tylko nie było barierek, ale i nie było asfaltu. Potem zaczęły się niespodzianki na zasadzie- a tu dziura w asfalcie nieoznaczona zupełnie. A tu osiołek za zakrętem stoi sobie na środku drogi.
Ale się jechało.
Jednak im wyżej, tym trudniej.
Kiedy droga osiągnęła wysokość połonin górskich zaczął wiać silny wiatr. Jak to w górach. A kiedy zaczęła osiągać granie górskie ( czyli tam, gdzie są już same gołe skały) to zaczęłam się autentycznie bać. Były takie momenty, że siedziałam spięta na motocyklu do granic możliwości, kątem oka widziałam tylko: asfalt, niebo i kawałek kamienistego zbocza. Jechałam na jedynce walcząc z próbującym mnie zdmuchnąć wiatrem. W głowie tylko jedna myśl "dasz radę, musisz"- bo nawet zjechać na pobocze nie było jak. Trzeba było po prostu jechać i nie dać się zdmuchnąć.
( te najgorsze fragmenty są na fotkach opisane jako "transalpina szczyty". Na fotkach i tak nie można ująć tego co tam było, ale coś tam widać.

http://re-volta.pl/galeria/album/3573

Potem włóczyliśmy się po zupełnie innych górach. Niższych, ale jakże pięknych. W Rumunii jest tak, że wszędzie można wjechać. Nie ma zakazów. Tak więc żwirowe drogi na szczyty były nasze. Tyle ile się najeździłam żwirówkami, piachem, kamiuchami, to moje. Łapy odpadały od trzymania steru. Myślę, że zdobyłam masę doświadczenia.
Malownicze domki rozsiane między górami, bardzo przyjaźnie nastawieni ludzie, piękna pogoda. Miliony wrażeń....nie da się opisać.

http://re-volta.pl/galeria/album/3574


Kilka fotek z klimatami rumuńskimi. Jest to jednak biedny kraj. Małe wioski i miasteczka aż piszczą z biedy. W większych miastach jest zaś bardzo zróżnicowany poziom zamożności. Mimo tego, że bieda, ludzie są mega pozytywni. Nocować można pod namiotem praktycznie wszędzie i nikt się nie przyczepi. Szok- do tego stopnia, że nie mogłam się na to odważyć i jeśli już rozbijaliśmy namiot, to jednak na czyjejś posesji.
Zwróćcie uwagę na zaopatrzenie wiejskiego sklepu. Między majtkami i plastikowymi kubeczkami, można kupić podkowy dla konia.
Ano bo właśnie.....konie. Same pracujące. Ciągnące wozy ze wszystkim z czym się da. Z ludźmi, drewnem, szmatami, sianem. Jedne tłuściutkie i zadbane, inne chude, niedożywione ( czy też zarobaczone?) z okropnymi kopytami.
Wiele koni pracowało ewidentnie kulawych.

http://re-volta.pl/galeria/album/3575

Na zwierzaki trzeba było uważać. Potrafiły pojawiać się na drodze niespodziewanie. Np- góry....sam środek. Z jednej strony asfaltu gęsty las, z drugiej pół metra pobocza i barierka. I zza zakrętu wyłania się KROWA. Z dzwoneczkiem. Idzie sobie środkiem asfaltu, co jakiś czas schodzi na te pół metra pobocza i sobie skubie trawę. Nie ma w pobliżu żadnych pastwisk, żadnego domostwa. Normalnie szok.
Tak samo łażą sobie konie!
Bo, że spotkaliśmy stado koni pasących się w górach bez żadnych ogrodzeń, to uznaliśmy za normalne.
Ale żeby zwierzaki pasły się na asfalcie?
No cóż.....Rumunia.  😀

No i kilka ładnych fotek nas.

http://re-volta.pl/galeria/album/3576

Powiem wam, że podobała mi się Polska i uważałam, że nasz kraj jest naprawdę piękny.
Do czasu wyjazdu do Rumunii.
Po powrocie dochodzę do wniosku, że u nas jest ... nuuuda.  😉
Ja chcę do Rumunii jeszcze raz !!!!!!!!!!




Tunrida.... Zazdrościłam jak wyjeżdżałaś,..... teraz zazdroszczę jeszcze bardziej 🙂
Ale i podziwiam.... teren do jazdy ewidentnie nie był najłatwiejszy....
Gratuluję i życzę większej ilości takich wypadów!
Aaaaaaa! tunrida, ale super!!! bardzo zazdroszczę🙂 zdjęcia piękne!🙂 to ile łącznie km zrobiliście??

ja w końcu pojeździłam w weekend🙂 w sobotę przejażdżka, żeby się rozjeździć, a w niedzielę IX święcenie moto i też przejażdżka z Sącza do Gorlic🙂 Razem marne 190 km na dwa dni, więc baardzo lightowo😉 ale za to się rozbujałam na Harrym!😀 było przeciskanie się w korku, manewrowanie na parkingu, ruszanie pod ostrą gorkę z hamulca nożnego, było 140 km/h na liczniku, dużo wyprzedzania... no nic mi już nie straszne🙂 za to w sobotę zamieniłam się na chwilę na ducati 696 - o matko... totalnie nie dla mnie!!😉 zdjęć ze święcenia jeszcze nie mam, ale jak się dorobię to wrzucę😉
Heh dopiero zobaczyłam ten wątek  🙂witam wszystkie motocyklistki i i motocyklistów  🤣 🤣 🤣
Jest może ktos w Was z okolic Szczecina ? Do zobaczenia na trasie  😀
breva-ponad 3 tyś. Z czego około 1 tyś po Rumunii.
Siedzę od wczoraj w domu i smutno mi i tęskno.
Wczoraj wsiadłam na moją większą Suzi i polatałam po okolicach, ale .. to nie to. Mimo, że motocykl lepszy i fajniejszy, to latanie po okolicach wydaje się teraz takie totalnie bez sensu.
Aż się odechciewa jeździć po zrobieniu takiej trasy. Dziwne to, ale prawdziwe.

Witaj Anettt. Czym jeździsz?
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
30 lipca 2012 12:36
Parada motocykli w Giżycku jak co roku świetna  😜 następna za rok a tu zdjęcia z piątku
http://mazuryaktywne.pl/motocyklowa-parada-na-ulicach-gizycka
No to ja się pochwalę fotką 😀



Ostatni weekend 🙂 Miały być same szutrówki...... był tylko piach i 2 szutry (słownie DWA)....
Dawno się tak nie umęczyłam  🤔wirek:
Zarąbista fotka. Szkoda, że nie mieszkamy gdzieś bliżej siebie. Byśmy wymiatały we dwie.  😁
Wlazłaś w męskiego buzera? Pasuje na biuście? Jeśli tak, to zazdroszczę. Mi ten mój z tym nacycnikiem się nie podoba.
Może też bym wlazła w co poniektóre męskie modele, ale nie u mnie w sklepach takowych do przymiarki.  🤔
Tunrida obawiam się, że do pięt Ci nie dorastam, a z Trampkiem na off'ach jeszcze długo będę się oswajać..... Jest strasznie ciężki dla mnie i do tego te szosowe opony.... Jak trafiam na piach to ciężko powiedzieć, że jadę.... pocieszam się tylko tym, że kumpel, który ze mną jechał powiedział, ze ten piach był na prawdę mega ciężki (a chłopak jedzie za 2 miesiące po raz 3 motocyklem do afryki!)
Muszę przyznać, że strasznie podobało mi się przejeżdżanie przez rzeczki 🙂 Miały betonowe dno (śliskie ale przynajmniej się nie zakopywałam 😀 )
Co do buzzera.... tak mam męski..... rzadko używam, bo w niego nie wierzę, a do tego jest średnio dopasowany.... ale w sobotę nie wyobrażałam sobie założenia czegokolwiek mniej przewiewnego..... A Twój mi się bardzo podoba!!!!
A ja uważam, że mój buzer to mega kicha. Niby firma zachwalana,bo alpinestars, a powiem ci, że męża O'neal tańszy a o wiele bardziej sensownie zrobiony. Ktoś tego mojego damskiego buzera nie przemyślał.
Plastikowy żółw na plecach jest tak długi, że unosi się do góry i podnosi mi ochraniacze barkowe do góry. Tak, że czasami wyglądam, jakby mi Bozia szyi nie dała.
Kiedy pas obciągam niżej, tak by pociągnąć za sobą i obniżyć plastikowego żółwia na plecach niżej, to ten pas wypada mi na biodrach. Zapinać się zapina bo jest na rzep, ale sam z siebie zsuwa się z bioder na pas. I pociąga znów plastikowego żółwia do góry.
Można by pomyśleć, że buzer jest wyprodukowany na wyższą kobietę, która ma dłuższe plecy na tego żółwia.  Ale jak na Boga na wyższą, skoro ja mam buzer L i mam 170 cm. Wysoka jestem już chyba, bez przesady, że robili na wyższą....
Ktoś nie przemyślał tego buzera ni cholery.
Zwłaszcza, że siateczkowa koszulka z tymi nacycnikami jest dla odmiany krótka i ledwo do tego pasa mi sięga.
Do tego suwak od żółwia non stop się odpina.

Patrząc na tego buzera mam ochotę dojść do wniosku, że Alpinestars jest mocno przereklamowane i tyle.

Żałuję, że nie uwzględniają kobiet i nie ma żadnego wyboru buzerów kobiecych.
Albo żałuję, że nie mam małego biustu. Takiego, który by się wpasował w jakiś męski model.
No...to se pogadałam.

A fakt...opony masz kijowe na teren. Ciągle o tym zapominam.  😉 My dziś pozdejmowaliśmy z maluchów opony wszechstronne i założyliśmy naszą ukochaną kostkę.  😍 Jutro śmigniemy w teren, trochę na siłę. Bo duszą ciągle jesteśmy w Rumunii.
ps- muszę jeździć motocyklem, bo koń na treningach w stolicy i prawdopodobnie zostanie tam do września. Tak więc...nie mam konia i mam czas na moto.
Teraz nie mam nic 🙁( jak zaszłam w ciąże1,5 roku temu sprzedałam kawe er6 wcześniej jeździłam banditem . W tym roku muszę coś kupić !!!! Mąż który ma prawie 2 m.jeździ  wielkim  KTM adventure  , mi przy moim wzroście 168 cm brakuje jakieś pół metra do ziemi 🙁 nie mogę się nim nawet kawałek przejechać  😕 Jeszcze nie wiem co chcę kupić ale może właśnie jakieś niskie enduro . Myślałam też o monsterku .Nie wiem na co się zdecydować teren czy szosa  🙄
Tunrida a gdzie koń w stolicy trenuje? 😀

A ja wczoraj dostałam wiadomość, która zwaliła mnie z nóg 🙁
Moja koleżanka zginęła w niedzielę jadąc motocyklem 🙁

http://pl.izimeeting.com/news/15-ashanti-odeszla

Totalnie nie mogę się ogarnąć po tej wiadomości 🙁
O żesz kurwa....  🙁 I tego się cały czas boję.  🙁 Maniakalnie wręcz. Boję się, że ktoś zrobi krzywdę mi lub mężowi, nie z naszej winy.  🙁
Takie uczucia zabijają całą zabawę związaną z jazdą.  🙁

Koń jest w Zaborowie w Corleando Land u Weroniki Borowskiej. Stoi tam już 20 dni. Miał stać 30 dni, ale ponieważ progresuje i szkoda by było tak szybko przerwać treningi, to wspólnie ustaliłyśmy, że najlepiej będzie dla niego jak zostanie tam jeszcze 30 dni dodatkowo.
No po prostu muszę się pochwalić. Sama, samiutka z moim moto pokonaliśmy trasę 400 km wielką pętlą bieszczadzką. Boli to i owo a najbardziej kolano bo moja bestia nie dała się utrzymać i w stój powaliła mnie na kolana w Wetlinie🙂 Dziękuję wszystkim płci męskiej za pomoc.
Gratulacje  😉 Ładnie jest w Bieszczadach. Szkoda, że pętla jest tylko pętlą a nie jakąś siecią bieszczadzką, nie?  😉
super !!!! Gratulacje !!!! Ale fajnie też tak chcę  😀
Noooo to gratulacje 🙂
Sama bym chciała po Bieszczadach pośmigać... ale to już raczej w przyszłym roku.
A ja sie ostatnio doszkalałam 🙂 Doszkalanie było zorganizowane na torze w Ułężu...
No i się w jednym zakręcie nie zmieściłam 🙂
Dzięki Bogu nie próbowałam walczyć za wszelką cenę, tylko jak już zobaczyłam, że jestem w czarnej d... to wyprostowałam motocykl i wycięłam w trawę 🙂
Obyło się bez gleby 🙂
Ale doświadczenie bezcenne 🙂
O...to tego to ja tobie zazdroszczę. Od dłuższego czasu myślimy z mężem, że super byłby taki kurs doszkalający z fachowcem.
Tyle, że my musielibyśmy się tłuc na taki kurs 120 kilometrów. No i chyba raczej nie na swoich motocyklach.
Tak czy inaczej mamy to w pamięci.

Byłaś na swoim motocyklu, czy na wynajętym? Ile płaciłaś za kurs? Czego się uczyłaś na takim doszkalaniu oprócz wchodzenia w zakręty?
No ja na tor w Ułężu też mam ponad 100 km 🙂
Uczyliśmy się prawidłowej pozycji na motocyklu podczas skrętów najpierw na małym kole, a później jeździliśmy po torze, więc i prędkości znacznie większe. Łuki, zawracanie.... a później zręcznościówka na martwym ciągu - slalomy, plac, na którym trzeba było ciasno kręcić.
Przy okazji się dowiedziałam, że mam źle ustawiony tylny hamulec i Tomek Kulik mi go od razu ustawił prawidłowo 🙂
Niby nic wielkiego to szkolenie - a ja wycięłam w pole a inny chłopak zaliczył szlifa na małym kole 😉 Więc ja jestem zadowolona.....
Ja dostałam to szkolenie w prezencie, ale koszt o ile dobrze kojarzę to 250 PLN za te 5 godzin.(w tym grill z kiełbaskami i oranżada)  😁
O...dzięki. Czyli naprawdę można się czegoś nauczyć. Będziemy myśleć . Najgorzej się cholerka jasna zdecydować i wybrać. Zwłaszcza, że cena spora. Ciężko będzie chyba zebrać większą ekipę wśród znajomych.
Ja chcę🙂 Jedziemy??
Dobra.  😁 To przyjedź do mnie do Ostrołęki ( z Krakowa masz 411 km) i wtedy wyruszymy razem do Ułęży ( mam 214).  😁
Jak się zapiszemy to przyjadę. Tylko jak to powiedzieć mężowi?? Ups:/
szalona kobieta  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się