Pędzidełko, ci fachowcy(w pozytywnym i profesjonalnym tego słowa znaczeniu, znam takich tylko kilku - ty pewwnie więcej, u nas powożenie jest mało popularne) o których pisałam, właśnie uczyli nie używając opony.
oponę widziałam u pseudo fachowców częściej, na wsiach itp. ale nie przeczę, można. słyszałam, widziałam jak to ludzie robią - w większości ok.
to ja cię proszę i tłumacze o niegeneralizowanie. ja pisałam, że można i tak i tak.
w stadach, zakładach także układa się konie biciem, zamęczaniem, łamaniem- znam takie, ale tego też nie wezme za wzór bo znane nazwy, nazwiska. są rózne metody, można wybierać.
jednak - niestety, nie masz monopolu na wiedzę. nie możesz oceniać, że ktoś robi bardzo źle, blednie bo robi inaczej niż ty.
nie chcę się kłucić. chetnie skorzystam i ja z twojego doświadczenia, bo moje jednak niewielkie, ale takim generalizowaniem robisz krzywdę, obrażasz wielu ludzi zawodowo się zajmujących powożeniem, mających inne metody, w efekcie finalnym -nie gorsze zapewne od twoich.
jak widać i po wstawionych filmikach - ciąganie saneczek, palet jest od wieków używane, teraz jest tradycją. oj durni ci ludzie, jak mogą opon nie ciągać? szczególnie, że w anglii tak robia! jak mogą na takich wynalazkach jeździć? i to od wieków! zamiast w specjalnych saniach.. (nie mówię, że to szczyt idealności i bezpieczeństwa - oczywiście nie, ale można)
mam teraz kolejnego konia uczonego bez udziału opony. chodzą, żyją, nie płoszą sie. na drogach, w lesie, na festynach, przy tłumie, imprezach, wesołych miasteczkach, wystrzałach.... i .... i nie panikują mimo iż opony nie ciągały na początku. czyli możliwe. mi to wystarczy, na dowód, że opona nie jest NIEZBĘDNA.
np.jeden trafil do profesjonalisty (i u niego się uczyłam) jako znarowiony i bojący się właśnie przez oponę, potem poznałam takich kilka. odczulany i uczony przez niego bez opon. i? i chodzi. bezpiecznie.
oczywiście koni takich bezoponowych "przerobiłam" kilkanaście pewnie (niewiem, nie pytałam o wszystkie, które miałam przyjemność poznać- też pewnie różnie), a nie dziesiąt od podstaw jak ty pewnie... ale wystarczy żeby obalić, że opona jest niezbędna.
jeśli livia nauczy swojego bez opony będzie oznaczało, że nie jest nauczony czy że kłamie, albo po cichu ktoś go w nocy podczepiał bez jej wiedzy?
i nie zdarzyło mi sie nie móc odczepić węzła (lub karabińczyka - bo tak też rozbiłam) od ciągnionego "czegoś". ale też konie były spokojnie, stopniowo uczone, była asekuracja i odczepianie było testowo głownie. podobnie jak przy odsadzających się, spłoszonych (raz koń się zawiesił, ciężko, ale też się udało). może miałaś złą linke lub źle zawiązaną? wtedy może się właśnie tak zacisnąć...
na zakończenie sporu, dla rozluźnienia atmosfery- wynalazek: sanio-bryczka 🙂
http://allegro.pl/sanie-konne-sanki-i2962278836.html