Jeść czy nie jeść ? Pomaga czy szkodzi?

I wcale nie ma dużo mniej kalorii. Jak mam jeść niedobry kaloryczny light, to wolę zjeść smaczny nieco bardziej kaloryczny produkt normalny.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 marca 2013 20:33
Generalnie np. ja wyznaje w jedzeniu proste zasady: 90% nieprzetworzone - czyli owoce, warzywa, mięso (ale kiełbasy, szynki i inne przetworzone już nie), żadnych słodkich jogurtów, i innych dupereli typu zupa z paczki czy chińska zupka...

to taka jak ja.

nie pijam też soków, napojów gazowanych i w ogóle staram się omijać niepotrzebne rzeczy typu słodycze, ciastka, czipsy itp
Tia, ryby... Panga - sam syf...
Łosoś? W wiekszosci hodowlany - karmiony paszą i do tego granulkami z barwnikiem by miał ładne mięso...

Generalnie np. ja wyznaje w jedzeniu proste zasady: 90% nieprzetworzone - czyli owoce, warzywa, mięso (ale kiełbasy, szynki i inne przetworzone już nie), żadnych słodkich jogurtów, i innych dupereli typu zupa z paczki czy chińska zupka...



DOKŁADNIE TAK!!! Dodałabym do tego jeszcze to że naprawdę baaaardzo trudno kupić dobry chleb. Parówka to nie mięso tylko wyrób mięsopodobny. Jogurty słodkie=słodycze, a wszelkie napoje słodzone można porównać z wodą z zawartością kilkunastu łyżeczek cukru + kilka E gratis
I wcale nie ma dużo mniej kalorii. Jak mam jeść niedobry kaloryczny light, to wolę zjeść smaczny nieco bardziej kaloryczny produkt normalny.


Otóż to 😉 po prostu dobry chwyt reklamowy i tyle. Dodatkowo bardzo często tego typu produkty są po prostu gorsze w smaku (przynajmniej dla mnie). Jak to się mówi, w przyrodzie nic nie ginie. Nie ma tak, że nie będzie cukru, a produkt będzie nadal słodki. Ten cukier trzeba po prostu czymś zastąpić 😉.
W ogóle soki, napoje gazowane to dla mnie abstrakcja - po prostu nie lubię.
Co do chleba, innego pieczywa - nie jem, bo tez nie przepadam. Czasami pumpernikiel.
A ja jem różne rzeczy i uważam, ze wszystko, w rozsądnych ilościach jest dla ludzi. I jak sobie zjem czasami coś mega szkodliwego, za to mega smacznego moi zdaniem ( skrzydełka z KFC) to raczej nie zejdę z tego świata.
W zamian sobie pobiegam na świeżym powietrzu i wyjdzie na zero.  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 marca 2013 20:41
Dodałabym do tego jeszcze to że naprawdę baaaardzo trudno kupić dobry chleb.

od jakiegoś czasu kupuję pieczywo, i jest ono naprawdę OK, na bazarku lub w lokalnym sklepiku  gdzie mają pieczywo z małych piekarni.

A ja jem różne rzeczy i uważam, ze wszystko, w rozsądnych ilościach jest dla ludzi.

oczywiście że tak. Ale skuszenie się na batonik czy pączka powinno być raczej wyjątkiem niż regułą. A człowiek naprawdę się może odzwyczaić od słodkości i po 2 tygodniach już się nie chce  ani batonika ani pączka.
Bo wszystko jest dla ludzi 😉. Ja też lubię sobie zjeść w KFC czy napić się Coca-coli 😉.
Kami   kasztan z gwiazdką
11 marca 2013 20:42
Łosoś bałtycki ? No pacz. A tyle o zanieczyszczeniu Bałtyku pisano. Że martwy, że powojenne świństwa w nim są etc.
Ryby to świetny przykład. Trzeba jeść, bo zdrowe. A ryba to taki żywy filtr wody. Często brudnej. I w 90% zdechłe. I w ogóle FUJ.
Ale zdrowe, bo lekkie, białka dużo, tran....
Ech...


Właśnie chodziło o to, że nasz łosoś jest dziki, a norweski hodowlany i karmiony jakimiś syfnymi paszami, więc jak mam wybór to jednak naszego poproszę  😉

Ja unikam wszelakich gotowców, kostek, bulionetek, veget itp. ale wiadomo, że raz na jakiś czas do mc'donalda pojedziemy. Natomiast na co dzień gotuję w domu i myślę, że tak jest w tej całej sytuacji najzdrowiej  🙂
po 2 tygodniach już się nie chce  ani batonika ani pączka.

U mnie to nie działa.  🙂 Wiem, bo praktykuje to od ok 2- 3 miesięcy. ja może mam mniejsza ochotę na słodycze, ale mam. A kiedy przyjdzie nagle TEN MOMENT , to po prostu nie ma szans, bym nie zjadła.
Ale rozumiem, ze może w przypadku innych osób to działa.
Ja w ogóle mogę bez słodyczy....
A pączek??? Z MUSU raz w roku... W tłusty czwartek...
Może dlatego ze słodze miodem? Czasami zjem sobie łyżkę miodu?
A może nie odczuwam potrzeby?
A jak się w domu upiecze babkę ucieraną z margaryną (patrz reklama) to trans tam jest? Zrobi się? Tunrida dziękuję za relację ze szkolenia. O słodyczach nawet nie pomyślałam.
A ja w  ogóle nie mogę bez słodyczy. Dzieci też...  💃
Codziennie o obiedzie musi być coś słodkiego.
zamiast cukru polecam syrop z agawy (jak miód) lub stewię - to jest zdrowe,  więc spokojnie można uźywać zamiast t cukru, zdrowa też jest czekolada gorzka powyżej 70 % kakao - oczywiście w umiarkowanych ilościach

ja też stosuję zasadę - jak najmniej przetworzonych rzeczy,  mięso jem raz na tydzień troszkę i staram się takie swojskie, jem baaardzo dużo ryb, bardzo zdrowy jest także olej lniany, oraz kasza jaglana


jajka ekologiczne, chleb na zakwasie żytni i inne

już zacieram ręce bo niedługo się zacznie sezon owocowo-warzywny 🙂

polecam też książkę Antyrak - niedroga a fajnie się czytało 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 marca 2013 21:12
Czasem jest też tak że niby chce się coś słodkiego, a człowiek napije się wody i się odechciewa. Bo się tak naprawdę pić chciało.
No- w margarynach utwardzanych ( taka Kasia do pieczenia w kostce) właśnie tych trans jest dużo, b powstają przy produkcji tej twardej margaryny. A że wyroby cukiernicze robi się z twardych margaryn, to właśnie jest przyczyną, że te tłuszcze trans tam są. A sam proces przetwarzania ( tego pieczenia) też ma wpływ na nie.
Bo np taki olej roślinny ( rzepakowy) tych trans nie ma tak dużo. Ale jak będziemy w nim w kółko robili frytki, to już będzie miał.
To jakiś skomplikowany problem jest.
Więc jak będziesz Taniu często piec w domu ciasto z tej margaryny, to ono zdrowia ci dużo nie da- z tego wynika.
santa   Po każdej wojnie ktoś musi posprzątać.
11 marca 2013 21:14
a co sądzicie o mleku? takim UHT? pojawiają się różne opinie i nie bardzo wiem co o tym myśleć
Wynikało z tych wszystkich tabelek, że spożywając produkty mleczne odtłuszczone ZNACZNIE obniżamy ryzyko chorób związanych w zaburzoną gospodarką lipidową organizmu.
A wspominała też, że znaczne odtłuszczenie przeprowadza się chemicznie i to wcale zdrowe nie jest?

Np. z mlekiem kwestia ma się tak, że do niewielkiego odtłuszczenia się mleko mechanicznie, odwirowuje (w zasadzie każde mleko w kartonie jest odtłuszczone nawet to 'pełnotłuste'😉, przy mleku 0% jest to uzyskiwane chemicznie.

Ja to zrozumiałam, że to podczas procesów przetwarzania ( długiego pieczenia ?) w tłuszczu wytwarzają się jakieś wiązania trans. I że stąd we WSZYSTKICH produktach cukierniczych są tłuszcze trans.
Wiązanie jest wiązanie, nie ma wiązania trans i wiązania cis, jest forma cis i trans. To inne ułożenie w przestrzeni po obu stronach wiązania podwójnego, inny kształt cząsteczki.
A znowu ja słyszałam, że masło jest jak najbardziej ok, tak uczą na szkoleniach szkolne kucharki.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 marca 2013 21:18
A znowu ja słyszałam, że masło jest jak najbardziej ok, tak uczą na szkoleniach szkolne kucharki.


też tak sądzę
ja również i jem masło zamiast margaryny

generalnie ja akurat zaczęłam stosować dietę i patrzeć co jem z musu do mojej choroby - i czuję się wyśmienicie, nie mam problemów żołądkowych
czasem coś tam mi się skubnie "złego" ale mieści się właśnie to w tych 10%, warto pilnować żeby to było w mniejszym stopniu
Poza tym że masło jest tłuste 😉 i jest niewskazane dla osób chcących zgubić kilka kilogramów to jest ok 🙂
Na pewno dużo zdrowsze niż margaryna
jak sobie posmaruję trzy kromki dziennie cienką warstwą masła to chyba nic strasznego. Powtarzam: wszystko z umiarem.
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
11 marca 2013 22:00
Tania, widzę że te kwasy tłuszczowe TRANS żyć Ci nie dają 😉
w margarynach powstają w procesie uwodornienia, czyli jest go tam więcej im twardsza margaryna.
na etykiecie porządnej margaryny powinny być umieszczone informację o ilości trans powinny być w tej tabeli białko, cukry, tłuszcze a tłuszcze powinny być wyodrębnione na jedno- wielonienasycone i trans ( taką przejrzystą etykietę ma np rama).
ponadto TRANS znajdują się również w gotowych posiłkach wytwarzanych przez przemysł spożywczy czyli wcześniej wspomniane wyroby cukiernicze, dania w torebkach ( nie tylko zupki ale też sosy, pomysły na i tym podobne)

co do negatywnego wpływu na zdrowie kwasów tłuszczowych TRANS w mięsie wołowym, produktach mlecznych oraz margarynach są, ale badania dowiodły że nie mają one w tych produktach negatywnego wpływu na zdrowie, więc przytoczoną margarynę można jeść aczkolwiek zaleca się wybierać miękkie margaryny ze względu na mniejsze uwodornienie a co za tym idzie mniejszej ilości kwasów tłuszczowych TRANS. Generalnie nie powinno się jeść więcej niż 2g TRANS dziennie.

trzeba też pamiętać, że w przyrodzie mimo iż występują kwasy tłuszczowe CIS, to TRANS również występują ale w bardzo małych ilościach.

jeżeli chodzi o smażenie na olejach należy pamiętać że na danym oleju smażymy tylko raz, gdyż wydziela się z niego akroleina.

nadmierne ilości spożywania kwasów tłuszczowych TRANS mogą prowadzić do nowotworów a w przypadku kobiet ciężarnych prowadzić do teratogenności.


co do jajek, badania z ostatnich lat wykazały że nie ma związku między spożywaniem jajek a zwiększoną frakcją lipidów LDL. Normy zmieniły się że obecnie z jednego jajka tygodniowo można jeść i nawet 2 jajka dziennie. Nie należy zapominać że w makaronie i produktach cukierniczych też są dodawane jajka 😉

Ryby zawierać mogą dioksyny i metale ciężkie, najwięcej absorbuje je rekin, tuńczyk, halibut atlantycki, szprot bałtycki, merlin i są to ryby nie wskazane do częstego spożywania a w szczególności dzieciom.

mam nadzieje że trochę pomogłam rozjaśnić kilka pytań, jak sobie coś przypomnę to napiszę.

edit: co do mleka, zdania są podzielone ale na pewno nie powinny go pić dzieci poniżej 3 roku życia.
Jedni naukowcy mówią że po 3 roku życia powinno się pić szklankę mleka dziennie w celu dalszej produkcji enzymu odpowiedzialnego za trawienie mleka (laktaza) a inni że człowiek nie ciele mleka pić nie musi 😉 wynika to z zawartości fosforanów w mleku które dla człowieka w nadmiarze nie są wskazane ponieważ obciążają nerki.
Natomiast wskazane są przetwory mleczne takie jak maślanki, kefiry, jogurty i sery.
Generalnie jesli chodzi o jedzenie, to jestem zwolennikiem wielkiej spiskowej teorii, ze za wszystkim stoja producenci zywnosci. Czyli jak cos sie da tanio wyprodukowac, to trzeba dodac to tego reklamke, ze zdrowe i sprzedac za ciezkie pieniadze. Np woda, lejesz kranowe do plastikowej butli i namawiasz ludzi zeby pili po 4 litry dziennie i biznes sie kreci. Soja, margaryny i inne tego typu zdrowe rzeczy.

Przyklad z zycia: Obecnie na calym swiecie zaleca sie zeby karmic niemowle wylacznie mlekiem do konca 6 miesiaca zycia, a na konferencji pediatrycznej pani doktor znienacka oznajmia ze gluten trzeba wprowadzac od 5 miesiaca czyli trzeba pchac w dziecia kleik. Sponsorem badan owej pani jest Nestle - producent kaszek dla niemowlat, pani przyznaje sie bez zenady ale zalecenia i tak trzeba koniecznie zmienic. Od 5 miesiaca kaszka ma byc i basta! Wiecie, ze-nu-a, bo PL w tym wieku karmionych piersia jest tylko 20% dzieci (nestle robi tez sztuczne mleko dla niemowlat wiec butelkowe dzieci nie sa targetem). Chodzi wiec o to zeby tej waskiej grupie sprzedawac kleik o jeden miesiac dluzej! I tak warto jak widac walczyc nawet o ten skraweczek rynku. Ciekawe wiec kogo sponsoruja producenci takich np magicznych jogurtow z czyms tam, kotletow sojowych albo "4 litrow wody dziennie" skoro rynek na takie produkty moze byc nieporownywalnie wiekszy.

Generalnie wydaje mi sie ze syfu wszedzie jest tyle, ze trudno go uniknac ale faktycznie rzeczy nieprzetworzone moga miec go mniej ale przede wszystkim cos co jest przygotowane niedawno ma po prostu jeszcze troche wartosci odzywczych. Dlatego preferuje gotowanie w domu. Jak mam faze to pieke chleb, robie wedliny itd. No i jak najwiecej produktow staram sie brac ze wsi.

Byla dyskusja o tluszcach, to wklejam link do artykulu klik
Generalnie jestem za maslem, kobietom z pewnoscia nie zaszkodzi 🙂

tunrida, zrob sobie diete bezweglowodanowa przez 14 dni. Organizm sie odzwyczaja od insulinowych atakow dopiero po takim czasie. No i musi byc naprawde brak weglowadanow w diecie, albo indeks glikemiczny produktow b. niski.
bobek- dzięki za radę.  :kwiatek: Robiłam. Bo i tak jestem na diecie. Początkowa obserwacja była taka, że faktycznie po około 14 dniach mogłam siedzieć obok słodyczy obojętnie.
A potem moja pazerność i tak wygrała. I jak zeżarłam słodycze, to nie kawałeczek, ale porządnie. I następnego dnia chodziły za mną cały dzień.
Tak więc- doszłam do wniosku, że mam to w nosie- wszystko jest dla ludzi w rozsądnych ilościach.
tunrida, wiesz, jaki ja mialam sposob, gdy sie odchudzalam i mialam "parcie" na cos slodkiego? Szlam do sklepu, bralam czekolade, odwracalam opakowanie i czytalam, jaki jest sklad i ile to ma kalorii 😉 Skutecznie mnie zniechecalo 😉
bobek, Chcialam napisac cos podobnego - nasze zdrowie i tusza prawie zawsze zaleza od ogromnych korporacji :/ Powiem wam ciekawostke - kiedy wyjechalam za granice, wszystko, ale to WSZYSTKO smakowalo mi tak, jakby albo bylo za slone, albo za bardzo "pocukrzone" (celowo unikam slowa slodkie, gdyz ewidentnie smakowalo mi nadmiarem cukru, a nie slodkoscia). Po roku mieszkania tam i odzywiania sie tamtejszymi produktami przybralam na wadze, mimo, ze pracowalam 5x ciezej, niz kiedykolwiek w zyciu. Moja mama mowila podobnie o mieszkaniu w Holandii - wszystko jest obrzydliwe, wrecz smakuje niezdrowo i nawet stwierdzila, ze gdyby rzucic wiadro przypraw, to i tak byloby ohydne. Aha, no wlasnie - kupienie przypraw innych, niz pieprz, sol i bazylia jest duzo trudniejsze, tydzien temu obieglam cale miasto, zeby kupic ziele angielskie - nigdzie nie znalazlam. Musialam kupic gotowa mieszanke przypraw 🤔
Natomiast jadlam prawdziwa swinie, zywiona "starodawnymi" sposobami, wedzona w "prawdziwy" sposob, na dymie i powiem wam - smak jest zupeeeelnie inny., Czlowiek nie zdaje sobie sprawy, jak smakuje prawdziwe jedzenie bez chemii

EDT: a skoro o tluszczach mowa, to co myslicie o takim smalcu?
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
12 marca 2013 07:28
co do jedzenia "bez chemii" zgadzam sie całkowicie. normalny zytni chleb - teraz nie jestem w stanie zjeść innego, co wiecej, można jeśc nie posmarowany i przez tydzien jest świezy (nie kruszy się, nie rozpada). Odkąd piję mleko, jogurty od swoich stworów - nie jestem w stanie przełknać "sklepowego". No nie moge. Śmierdzi mi chemią. Co wiecej - dostaję skrętu kiszek po czymś co kiedyś uwielbiałam - czekoladowym mleczku :P. Jajek tez szukam "wolnowybiegowych" choć powiem szczerze, że i tak jakoś nie umywają się do tych "z podwork" u mnie na wsi. Może dlatego, że te ze wsi sa swiezutenkie? ledwo z gniazda zabrane. (juz nie moge się doczekac jajek "moich"😉. Fakt, czasem mam atak na chemię 😉 - wtedy idę do KFC zjem sobie kawał wypasionej chemii i jestem szczęśliwa :P.
ale zasadniczo chyba część z nas już nie pamieta jak smakuje normalne jedzenie :P.
Kto wie, może chemia ktora spożywamy pozwala łatwiej kierować społeczeństwami 😉). taka socjotechnika przez żoładek, na zasadzie daj koniowi to i to, to spokojniejszy bedzie :PP. to żart oczywiście. a przynajmniej mam nadzieję 👀 😁


edycja: jak idiota nie odróznia grzędy od gniazda, to poprawiac musi :P

nie pijam też soków, napojów gazowanych i w ogóle staram się omijać niepotrzebne rzeczy typu słodycze, ciastka, czipsy itp


W ogóle soki, napoje gazowane to dla mnie abstrakcja - po prostu nie lubię.

Nie demonizujmy też soków. Porządne 100% soki, zwłaszcza te z cząstkami owoców to jest przecież dobra rzecz.
Uważać należy na wszelkiego rodzaju napoje czy nektary i inne. Zwykle są one mocno rozcieńczone wodą i często zawierają dodatki cukru, słodzików, barwników itp. zwłaszcza te gazowane, kolorowe. Gdzie pomarańczy jest tyle co kot napłakał. 😉

Nie samą wodą człowiek musi żyć. Oczywiście woda to bardzo ważny element diety, ale tą wodę można wypić także w postaci soku czy herbaty. 😉

Ja polecam miksowanie owoców na mus jeśli ktoś ma blender. W dużej szklance musu mieści się tyle owoców, co ja bym chyba przez dwa dni nie przejadła. Po jednym dużym jabłku mam uczucie zapełnienia.
Takie owoce z dodatkiem lodu, mięty czy po prostu schłodzone to fajna rzecz na podwieczorek lub w upalne dni czy nawet dla dzieci. Ileż to trzeba teraz zapłacić za mały słoiczek deserku gerber?


W ogóle czasami mnie denerwuje, że nawet jeśli ktoś by chciał się zdrowo żywić to musi się trochę napracować. Np. mąka. chętnie kupowałabym do codziennego użytku, mąkę może nie razową, ale trochę lepszego przemiału niż panujący w sklepach bielutki jak śnieg typ 450. No, ale zdobyć taką mąkę przynajmniej w mojej okolicy to chyba graniczy z cudem. Widziałam do tej pory raz w dużym supermarkecie( chyba real), ale tam wyboru wszystkiego jest i chodząc po tym sklepie można kilometry nabijać.  😁
Smalcu- słoniny nie chcą jeść sikorki. Takiego zwykłego ze sklepu.
Zatem i ja nie jem.
Co do orzechów to ..... jakby to najdelikatniej napisać? No są niestrawne. Wielokrotnego użytku.
Może te oleje z nich są zdrowe? Nie wiem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się