Zgłaszam się z poradą :kwiatek:
Boję się(znów... 🙄 ), że będę miała problemy na linii dziecko-pies.
W czasie ciąży odsunęłam trochę od siebie psa, zrzuciłam większość obowiązków związanych z nim na K.- żeby po urodzeniu dziecka nie było szoku, że nagle się Morem nie zajmuję. Pozwalałam wąchać i lizać brzuch, będąc w szpitalu podałam K. ciuszki małej, żeby pies mógł je powąchać i poznać zapach, po powrocie do domu pokazałam mu małą, pozwalałam na podchodzenie do niej, wąchanie i zaznajamianie się, odkąd mała raczkuje nie pozwalam jej na podchodzenie do psiego posłania czy misek- pies ma "swoje" miejsce, gdzie dziecko nie ma dostępu a pies ma spokój. Gdy jesteśmy na podwórku bawię się z nim, zabieram go na spacery z wózkiem, staram się, żeby uczestniczył w tym, co robię z małą.
Ale niestety ostatnio zdarzyła mi się nieprzyjemna sytuacja. Do tej pory zawsze mała dotykała psa tylko i wyłącznie w mojej obecności. Parę dni temu poraczkowała sobie do kuchni, Moro leżał pod drzwiami, a ja stanęłam w salonie i obserwowałam(pies mnie nie widział). Mała podeszła do niego i delikatnie palcem pomiziała po włosach na ogonie(nie pociągnęła ani nie złapała). Moro na to warknął i kłapnął w jej kierunku zębami. Skarciłam go głosem, dziecko zabrałam.
I teraz boję się, czy kiedyś jej nie zaatakuje. Z jednej strony mogę to potraktować jako zwyczajne jego ostrzeżenie, ustalenie hierarchii między nim a dzieckiem, ale z drugiej może się to źle skończyć.
W poniedziałek zamawiam psiego behawiorystę, bo na pewno to my robimy coś źle i nie mamy ustalonej z psem hierarchii.
Czy jesteście w stanie wychwycić błędy, które popełniam? Znalazłam w necie coś takiego:
http://huskysiberian.ovh.org/dominacja1.html Wszystkie te zasady wprowadzam w życie już od zeszłego roku, wszystkie są spełnione. I dalej nie wiem, gdzie robię błąd...