Jako, że dzisiaj stwierdziłam, iż re-volta to przepiękny pamiętnik... Chciałam też tu podsumować 5 lat roboty z koniem mojego życia. Żebym mogła za kilka lat powrócić do tego postu i wyciągnąć jakieś wnioski 🙂 Tak jak to zrobiłam dzisiaj ze swoimi pierwszymi postami, zdjęciami tu wstawianymi, historiami 😉 Łezka w oku się zakręciła - przyznam to 😉
5 lat roboty - pogoda, niepogoda. Nie ma, że nie 🙂
Zad 3 razy taki jak na początku, plecy podniesione, obłożone mięśniami i pracujące pod jeźdźcem co było moim głównym celem i nad czym najdłużej prac
owałam, kobyła rozluźniona, chętna do pracy - w przeciwieństwie do początków gdzie na każdej jeździe próbowała się mnie pozbyć z grzbietu. Początki to była jedna wielka walka o przetrwanie, później dłuuuugo jazdy bez galopów (sam stęp i kłus) przez co Siwa się uspokoiła i wyciszyła, a dopiero potem zaczęłam wdrażać zagalopowania, półwolty i wolty w galopie aż w końcu konkretne galopy pod pełną kontrolą 🙂
Naszego porozumienia i więzi jaka wywiązała się przez ten czas chyba opisywać nie muszę 🙂