Poprawny dosiad

Sprawdzalam, a szkoda, ze to nie to  😉
a siodlo? Moze terlica krzywa?

a na krzywizny polecam dobrego fizjoterapeute 🙂 Tez jestem "prosta", jak obraz Picassa i po paru sesjach z profesjonalistka nie musze kombinowac wiecej z lewym barkiem i prawa strona miednicy (chociaz nadal nie jest idealnie😉)
Niestety w 4 siodłach, na obu koniach siedzę krzywo, ale może spróbuję z fizjoterapeutą
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
22 kwietnia 2013 21:32
Prawda jest taka, że każdy z nas jest krzywy, i każdy ma tendencję do siedzenia na jednej stronie mocniej. I jest to jedna z trudniejszych rzeczy do skorygowania. Mi osobiście pomaga myślenie o doklejaniu żeber do łokcia (w Twoim wypadku lewego) i w momentach, które wyjątkowo prowokują do "spadnięcia" na prawo patrzenie na lewe ucho konia. Poza tym trzeba przeprogramować swoje ciało, bo prosto będziesz czuła jako krzywo, bo Twój mózg ma zaprogramowany obecny układ jako wyjściowy, czyli prosty. Jak biodra Ci lecą w lewo to myśl o tym, żeby mocniej czuć lewy półdupek (biodra lecą w lewo -> prawy półdupek jest bliżej środka siedziska -> większy nacisk idzie na prawy półdupek, a lewy "wisi"😉.
a patrzyłaś na konie? słabsza strona konia zwykle ma tendencję do spadania, jest mniej rozbudowana, przez co siodło również spada i za nim jeździec.
ooo szkoda, ze to nic "z zewnatrz".

A powiedz mi jeszcze - spojrz na podeszwy obu butow, w ktorych chodzisz po dworzu/chodzisz czesto. Czy sa rowno starte? Czy lewy i prawy but wyglada tak samo? Jezeli jest roznica - to jak duza?
Rzeczywiscie, prawy bardziej starty od wewnątrz, niecale 0,4 cm w tych bardziej zniszczonych
edit. jeden koń lepszy na lewo, a drugi na prawo, wiec problem jest raczej ze mną
mils   ig: milen.ju
18 kwietnia 2014 19:22
Czy jazda bez strzemion pomoże na to, żeby puścić udo, całą nogę w sumie w dół?
jak ty/ktos z dolu bedzie pilnowac zeby byla luzna i zebys nie trzymala sie kolanem - to tak😉
mils, niekoniecznie 🙁 Mnie np. nic nie pomagało - rezultat zarówno jazdy bez strzemion bez sensu jak i "pracy" ex-trenera z doświadczeniami z torów wyścigowych  🙁
Opowiem ci (kiedyś na forum już pisałam) jak mnie trener wyprowadzał. To był hardcore i zabawa nie dla każdego, ale podziałało. Nowe(!) wszechstronne siodło (zapewne ujeżdżeniówka też by dała radę), strzemiona takie, że ledwo palcami sięgałam, półsiad i... na tor na galopy  😤 Długie galopy. Nie było wyjścia - mięśnie puszczały. Ale nie chciałbyś oglądać wtedy moich nóg  🙁 No i - ryzyko uszkodzenia mięśni jest. Więc tego, no - nie dla każdego pomysł.
mils   ig: milen.ju
18 kwietnia 2014 19:33
halo no i niestety nie bardzo wykonalny w moim przypadku z przyczyn organizacji pracy konia.
Facella   Dawna re-volto wróć!
18 kwietnia 2014 19:33
Mnie jazda bez strzemion pomaga usiąść, szczególnie w galopie. Tylko jak już wyżej napisano, trzeba pamiętać o rozluźnieniu i niezakleszczaniu niczego, ja np. prędzej złapię się łydką niż kolanem  😡
Ja "moim" nie zabieram strzemion. Każę im "spływać". W dół. Jak woda, jak wodospad. Układam nogę i wskazuję kierunek "spływu".
A ja jezdzilam na zbyt krotkich strzemionach, by "naprawić" to, ze nie moge sie rozluznic. W szkolce nikt nie zwracal na to uwagi i szybko z niej ucieklam. Jak nauczylam sie tego żeby rozluźnić nogi i w sumie całą siebie? Wydłużałam strzemiona o jedna dziurkę az jezdzilam na ekstra dlugich....tak ze ledwo dostawalam palcami i o dziwo po jakims  czasie znowu moglam dac dziurke dluzej :o Po powrocie do normalnej długości strzemion wydawaly mi sie one niesamowicie stabilne a i noga nie miala problemu z rozluźnieniem.
Wydłużałam strzemiona o jedna dziurkę az jezdzilam na ekstra dlugich....tak ze ledwo dostawalam palcami i o dziwo po jakims  czasie znowu moglam dac dziurke dluzej :o Po powrocie do normalnej długości strzemion wydawaly mi sie one niesamowicie stabilne a i noga nie miala problemu z rozluźnieniem.

Mi też właśnie wydłużanie strzemion pomogło najbardziej puścić nogę. Jeżdżac bez strzemion często się zakleszczałam i pupa z rozluźnienia była
ushia   It's a kind o'magic
18 kwietnia 2014 21:42
mils, mozna nie az tak harkorowo, ogolnie galop w dobrym(!) polsiadzie na koniu z dluga, mocna fula pomaga rozluznic nogi
(dobry polsiad to niski, nad siedziskiem, nie nad przednim lekiem, z elastycznymi stawami, zwlaszcza z niezacisnietymi kolanami, biodra nad stopami)

jak masz siodlo z tylnymi klockami to jest sadystyczne cwiczenie na otwarcie stawow biodrowych ktore "trzymaja" nogi - wymagany minimum w miare miekko noszacy, pewny kon
dajesz nogi za tybinke, ale jednoczesnie pilnujesz zeby siedziec na kosciach kulszowych i nie przeprostowywac sie w odcinku ledzwiowym
nastepnie prostujesz kolana i zadzierasz palce, odstawiasz wyprostowane nogi w bok i do tylu i rotujesz do wewnatrz - w tym momencie siedzisz tylko "na biodrach"
dobrze zeby ktos Ci konia ruszyl lub kon na glos chodzil
step jest troche niekomfortowy, ale prawdziwa zabawa to klus  😎
zwykle zaczyna sie od trzech krokow i musisz poprawiac, bo noga "sama" leci do przodu zeby sie przytrzymac
ale jak nauczysz sie siedziec w ten sposob nie ma mocnych - nie bedzie potrzeby usztywniania absolutnie zadnej czesci nogi

wsiodle bez klockow tez sie da, ale duzo trudniej
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
18 kwietnia 2014 22:05
ushia, znajdziesz gdzieś w necie zdjęcia takiego ćwiczenia? Nie wiem czy dobrze to sobie wyobrażam.
Są jakieś ćwiczenia na rotację  nogi ale NA ZIEMI? 🙂
Macie może jakieś ćwiczenia/ metody na "pracującą" łydkę w kłusie? chodzi o to że nie jestem w stanie utrzymać stabilnie łydki w tym jedynym chodzie (w galopie łydka nieruchoma-zawsze na swoim miejscu) nie czuje tego co robię siedząc na koniu, ale kiedy oglądam filmy to się załamuję.. łydka cały czas lata niesamowicie- tak jakbym za każdym krokiem konia chciała dokładać łydkę, najgorsze jest to że nie mam świadomości że to robię siedząc na koniu przez co nie mogę tego kontrolować, trener z ziemi ciągle rzuca hasła "spokojna łydka" i próbuje się w tych momentach skupiać na tym właśnie, ale niestety kiedy mi się wydaje że łydka jest okej okazuje się że wcale okej nie była.
Jazda bez strzemion nie pomaga-  owszem, siedzę lepiej, noga jest w miarę stabilna ale jak tylko wlożę strzemiona jest znów to samo.
Wydłużenie/ skrócenie strzemion- bez skutków.
Nie jestem osobą początkującą, jeżdżę już kupę lat i teraz nagle po latach kiedy zaczełam pracować z kimś kompetentnym problem ten jest mocno uciążliwy, za miesiąc mieliśmy jechać na pierwsze wkkw ale z taką łydką na ujeżdżeniu kicha się pokazać  🤬

Nie mamy już pomysłów co robić więc może tutaj ktoś kiedyś spotkał się z tak opornym człowiekiem i może podpowiedzieć jakieś rozwiązania?? :kwiatek:

sotniax, a gdybyś spróbowała... pogodzić się z tematem? 🙂 Może wtedy minie?
Poważniej - to nie da się określić po opisie, co jest przyczyną. A bez znanej przyczyny nie da się wyeliminować błędu.
Piszę, jako ta, którą szlag trafiał od tej "spokojnej łydki", i nawet na czworoboku dostałam "za silne użycie łydek", i miałam ochotę gryźć się w ucho z bezsilności, bo robiłam co mogłam a łydka nadal była "zbyt żywa". Po solidnym "uruchomieniu" konia problem zniknął. Sam. Łydka latała też w skoku. Magicznie pomogło skrócenie strzemion o 1 dziurkę.
Jeśli łydka buja się przód - tył to obstawiam siodło nie dające jednego słusznego miejsca dosiadu. Jeśli jedynie "łupie sama", wbrew woli jeźdźca - obstawiam, że jednak z odpowiedzią konia na pomoce jest coś nie tak (jajko-kura-jajko... błędne koło trudno przerwać, ale trzeba).
zapomnieć  o problemie i się nie zastanawiać- nad tym nawet nie pomyślałam 😉
jeśli chodzi o siodło- ponoć lepiej łydka wygląda w ujezdżeniówce, nie jest to aż tak bolesny widok jak w skokówce, za to ja jako ja (bo moje łydki to osobne niezalezne organizmy 🙂 ) czuje że jednak lepiej mi się siedzi w skokówce.

Być może faktycznie problem jest w koniu- w sensie tego że kiedyś  był do pchania na każdym kroku, być może stąd się wzięło to machanie łydką, teraz jednak jest już dużo "lepszy", aktywniejszy, nie trzeba popędzać.

Tak się jeszcze przyglądałam teraz na stop klatki z ostatniej jazdy i nie dość że łydka chodzi przód-tył to do tego jeszcze kiedy jest akcja "tył" pięta zadziera się do góry.

o dziwo w skoku nie ma tego problemu- noga jest na swoim miejscu, nie ucieka, to samo w galopie-nie ma żadnego problemu.

miesiąc to mało czasu na naprawienie i będzie kicha na czworoboku  🤬

a przywiązywanie puślisk do popręgu? jakoś tego nie widzę, ale niektórzy stosują
Może być to problem z oparciem w strzemieniu podczas anglezowania, czy w kłusie ćwiczebnym problem też występuje ?

Najlepiej wstaw filmik  do odpowiedniego wątku 🙂
w chwili obecnej trudno mi powiedzieć- nie mam nagranego ćwiczebnego ale być może problem jest mniejszy skoro trenerka nagrała tylko anglezowany.
do którego wątku najlepiej wrzucić taki filmik ? gdzie mogę liczyć na ludzką opinię a nie tylko nic nie wnoszącą krytykę która jest zbędna jeśli sama widzę swój problem ?
Do interpretacji filmików.
Widać, że fajna z Ciebie dziewczyna i chcesz się czegoś dowiedzieć, więc myślę, że nie zostaniesz pożarta 🙂
sotniax, też mam ten problem i myślę, że to wina zbyt wysokiego anglezowania. Wydaje mi się, że za bardzo się na tym anglezowaniu skupiam i wkładam w niego zbyt dużo zbędnego wysiłku. Za bardzo pracuję dołem, odpycham się od strzemion. Co za tym idzie pięta również ucieka mi do góry. Teraz staram się usiąść bardziej swobodnie. Nie napierać siłą na strzemiona, po prostu puścić luźno nogę i pozwolić jej samej się ustawić - wtedy też automatycznie pięta idzie w dół zgodnie z siłą ciążenia. Podczas anglezowania unoszę się lekko i właściwie bez większego wysiłku, pracując samymi biodrami. Bardziej w płaszczyźnie poziomej niż pionowej. Dół pozostaje nieruchomy. Ciężko mi to wytłumaczyć, trzeba chyba po prostu wyczuć.
postaram sie przez weekend nagrać konkretnie fragmenty jazdy na dworze bo to co mam to dość ciemne nagrania z hali, wtedy chyba faktycznie będzie łatwiej cokolwiek powiedzieć.

vanille  wytłumaczyłaś dobrze 🙂 wiem o co Ci chodzi, również staram się anglezować bardziej w poziomie niż w pionie u mnie dochodzi jeszcze sprawa tego że mój koń jest wybitnie wybijający w kłusie.

Faktycznie często jeszcze jakiś czas temu słyszałam "anglezuj niżej", teraz już jednak tego nie słyszę, nie wkładam żadnego wysiłku w anglezowanie- robi się samo
sotniax, to w takim razie faktycznie chyba najlepiej będzie nakręcić filmik 😀 Swoją drogą niby to wszystko takie proste, niby człowiek wie, jak być powinno, a ile trzeba się napracować, żeby osiągnąć jakiś w miarę przyzwoity obrazek...
Do interpretacji filmików.
Widać, że fajna z Ciebie dziewczyna i chcesz się czegoś dowiedzieć, więc myślę, że nie zostaniesz pożarta 🙂


Aaaa bo to tak działa...  🤣
Macie może jakieś pomysły na ćwiczenia na piłce, żeby rozluźnić miednicę, otworzyć stawy biodrowe? Mam akurat w wypożyczeniu i trochę sobie "jeżdżę na niej". Zauważyłam ciekawą rzecz, że przykładając łydki, nawet z rozmachem, nie napinam mięśni uda, tzn. nie podciągam ich do góry, tak jak to bywa w siodle 👀
sotniax, problem dotyczy kłusa anglezowanego?

Jeśli tak, sprawdź, czy pomoże Ci taka check-lista:
- odczucie klęczenia (tzn. to pewnie i tak jest OK, przynajmniej nie narzekałaś na podciąganie nóg ani uciekanie nogi do przodu)
- pięta od konia
- stopa lekko w strzemieniu (jakby trener włożył rękę pod stopę, to byś mu jej nie rozgniotła na miazgę)

Może za mało odpowiedzialności bierzesz na siebie za anglezowanie, za bardzo polegasz na wybijaniu przez konia. Możesz sprawdzić na ziemi, jakie odczucie powinnaś poczuć w siodle:
- klękasz i przysiadasz na piętach
- podnosisz się powoli do klęczenia "kościelnego": nie pochylasz się do przodu, cały tułów pozostaje w pionie, biodra nie zostają
- a potem się powoli opuszczasz

Poczujesz pewnie uda i tułów. I OK.

Możliwość inna (nie wyklucza poprzedniej) - łydka jest zbyt "luźna"? Może potrzeba więcej tonusu mięśni? Napięcia izometrycznego? Żeby noga nie była jak u szmacianej lalki, a jak u dobrze wypchanego misia?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się