Kobitki... (antykoncepcja)

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 lutego 2015 17:53
Gosia, w dobie dzisiejszej - nowoczesnej ginekologii są już spirale dla kobiet, które nie rodziły i zakłada się je normalnie. Tylko kosztują ok 1000zł 😉


edit:

Zerknij tu --> [url=http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,93.msg2251102.html#msg2251102]KLIK[/url]
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
04 lutego 2015 17:54
ale klasycznych zlotych, miedzianych czy srebrnych 🙂
Dziękuję JARA  :kwiatek:
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
04 lutego 2015 18:00
JARA a ty zalozylas ta spirale?

te zlote i srebrne podobno spokojnie zakladaja nierodkom. miedziane sa trz w roznych wielkosciach.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 lutego 2015 18:36
Jeszcze nie. Dopiero za miesiąc mam operację i jak się wygoję to będę zakładać 🙂
busch   Mad god's blessing.
04 lutego 2015 19:46
JARA, polskie towarzystwo ginekologiczne nadal odradza nieródkom zakładanie spirali, również tych nowoczesnych. Ryzyko zrostów jednak jest, chociaż dużo mniejsze w przypadku Mireny, niż w przypadku miedzianej spirali - ze względu na inny mechanizm działania. No i to chyba obchodzi tylko osoby potencjalnie chcące się rozmnażać w przyszłości  😉

Mirena jest też w różnych rozmiarach, więc można po konsultacji z ginekologiem wybrać odpowiedni rozmiar 🙂

Ja bym w przypadku Gosi jednak przeprosiła się z ryzykiem ewentualnych zrostów, bo jest niewielkie. Inaczej niestety pozostaje antykoncepcja barierowa, bo wszystkie drogi przyjmowania "tradycyjnych" hormonów - krążki, plastry, tabletki - zwiększają ryzyko zakrzepicy. Nawet o krążkach krążyła swego czasu opinia, że są pod tym względem 'najgorsze' - w końcu jednak stanęło na tym, że są po prostu równie złe, ale po wprowadzeniu krążków na rynek wierzono, że inna droga podania hormonów powoduje zmniejszenie ryzyka zakrzepicy. I się pacjentki nie badały 😉.

Poza spiralą chyba tylko minipigułki można rozważyć? Nie interesowałam się nimi nigdy specjalnie, ale są polecane dla palaczek, więc chyba też dla osób z ryzykiem zakrzepicy?
[s]A te zrosty powodują bardzo poważne problemy w przyszłości?[/s]

edit: doczytałam 😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
04 lutego 2015 20:48
jest jeszcze metoda objawowo termiczna  🙂 a w polaczeniu z barierowa w czasie plodnym daje naprawde mila i zdrowa alternatywe.
Gienia-Pigwa ta metoda jest o wiele mniej skuteczna, a w obecnej sytuacji nie możemy sobie pozwolić na wpadkę 🙂
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
04 lutego 2015 21:36
metoda obj-termiczna jest skuteczna jak hormony, ma PI 0,4 i nie jest kalendarzykiem. serio wiem co mowie.  😉
dea   primum non nocere
04 lutego 2015 21:57
Jest skuteczna, jeśli się stosować do jej zasad, ALE dla niektórych kobiet może oznaczać bardzo niewiele dni w miesiącu z "zielonym światłem". Chociaż są takie szczęściary, które mają czytelny cykl i wtedy jest całkiem nieźle (ja tak miałam - dziecko planowane i "wyliczone co do dnia 😉). Ciekawe co będzie po porodzie i czy nadal będę mogła się bawić termometrem 🙂
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
04 lutego 2015 22:05
dlatego pisze ze mozna laczyc z barierowa ale wtedy zwieksza sie PI.
tak naprawde, to wiekszosc kobiet jest w stanie spokojnie uzywac obj-term. niestety, istnieje tylko jakies takie przekonanie, ze teraz wiekszosc kobiet ma niecztytelne cykle. pieprza trzy po trzy ci celebryci ginekolodzy i potem takie negatywne nastawienie jest. szkoda....
a  zasad mozna szybko sie nauczyc.
busch   Mad god's blessing.
04 lutego 2015 22:28
Gienia-Pigwa, a czy to nie jest tak, że najpierw trzeba mieć pewną próbę kilkumiesięczną swoich cykli, żeby potem móc na tym polegać przy wyznaczeniu dni płodnych? Słyszałam o 6 miesiącach obserwacji, ale nigdy jakoś bardzo nie wgryzałam się w temat. I jak to jest jeśli ktoś odstawia hormony - pewnie przez pierwsze kilka miesięcy w odczytach będzie szaleństwo?

Słyszałam, że ta metoda jest bardzo skuteczna, no ale właśnie - używanie antykoncepcji barierowej w dni płodne jest dla mnie psychicznie nie do przeskoczenia, a wiadomo że wtedy się "najbardziej chce" 😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
04 lutego 2015 22:33
odrazu stosujesz.. mowie o metodzie niemieckiej, sensiplan.
tez po hormonach. wtedy moga byc troche bardziej problematyczne cykle ale nie musza.
dea   primum non nocere
04 lutego 2015 22:52
busch - stosujesz od razu, ale z każdym cyklem lepiej znasz swoje ciało i potrafisz określić śluz płodny łatwiej na przykład. Początkowo można więcej dni "tracić" - ale od pierwszego miesiąca "działa". Statystyk tam nie ma, to nie kalendarzyk.
A jest gdzieś ten sensiplan w wersji po polsku albo chociaż po angielsku? Czy to kwestia nazewnictwa a chodzi wciąż o tą samą metodę...? 👀
dea   primum non nocere
04 lutego 2015 22:57
"tą samą" to znaczy?..
busch   Mad god's blessing.
04 lutego 2015 22:57
dea, chodziło mi bardziej o to, że początek cyklu chyba na początku cały jest zakazany, bo bez dłuższej obserwacji trudno raczej szacować kiedy będzie owulacja? No i nie wiem czy skok temperaturowy jest od razu taki jasny dla początkującego adepta, przecież to są dziesiętne stopni różnicy?
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
04 lutego 2015 22:58
Po polsku nie ma.  Po angielsku dopiero sie cos dzieje na stronie sensiplan-in-netz. De
"tą samą" to znaczy?..


objawowo-termiczną
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
04 lutego 2015 23:04
Objawowo termicznych jest wiele.  Ja mowie o sensiplan bo ja znam, stosuje i jestem w czasie ksztalcenia na doradce.
A czy mogłabym prosić o szczegóły na PW? :kwiatek:
dea   primum non nocere
04 lutego 2015 23:26
busch - początek cyklu faktycznie opiera się głównie na statystyce, ale też i w tych dniach nie ma pewnego bezpieczeństwa. Jak ktoś ryzykować nie chce, to niestety w praktyce I faza odpada. A skok spokojnie można wyznaczyć, tylko trzeba mieć odpowiedni termometr (dokładny) - albo analogowy, a jeśli elektroniczny, to z dokładnością 0,01 stopnia.
Ja trochę naginałam z I fazą jednak 😉 opierałam się na tym, że już dobrze znałam swoją "charakterystykę śluzową" - ale tego nie polecam, bo nie wiem ile w tym szczęścia, a ile rozumu 😉
dea, wiesz może, jak to jest, gdy kobieta regulująca płodność wg wskazówek swojego organizmu decyduje się na dziecko?
Planuje konkretny termin poczęcia?
Pytam, bo u mnie tak było, że pod naciskiem instynktu/porywów serca odłożyłam całą wiedzę (i praktykę) na kołek.
I ciekawa jestem jak to jest. Czy podobnie jak było u mnie: "będzie co ma być" i dziwna pomroczność jasna w temacie?
Czy: O! Dziś poczniemy dzidziusia (i zwiększymy prawdopodobieństwo określonej płci)?
No bo przy "wydajnej płodności" to nie tylko się wie, kiedy się w ciążę nie zajdzie, ale i to, kiedy się zajdzie niemal na 100.
W mojej rodzinie (a następnego pokolenia jest 20) ŻADNE dziecko nie było dokładnie planowane, najbardziej to mój "beniaminek", kiedy już odstawiłam tabsy i bardzo się zdziwiłam, że AŻ 3 miesiące zeszło do poczęcia. Siostry i bratowa polecaną przez was metodę naturalną stosowały bardzo starannie 🙂 - skoro mają TYLKO po 4,5 dzieci (nawet był czas, że jedna udzielała się w szkoleniu).
Nigdzie tu nie padło, że ta metoda ma ogromną wadę (albo i zaletę, zależy jak spojrzeć): siła ludzkich emocji z łatwością zaciera racjonalność i (konieczną) wysoką samokontrolę. A że przy wybitnej płodności bariery mechaniczne bywają zawodne... to jest sporo cudownych młodych ludzi. Oraz jest skrajnie trudna i zawodna w okresie karmienia piersią (gdy płodność wraca 5-6 tygodni po porodzie, mimo wyłącznego karmienia piersią, a jeśli nie, to też niełatwa).
Dlatego wydaje mi się to takie trudne do pojęcia: jak to jest, gdy planuje się poczęcie co do dnia? To musi być bardzo trudne, tak "na chłodno" - gdy decyzja "dziecko" jest z natury bardzo emocjonalna. Źle myślę?
dea   primum non nocere
05 lutego 2015 11:32
Nie miałam problemu "chłodności" 😉 i tak, co do dnia wiedziałam, że TEN dzień może zadziałać. Drugi miesiąc "celowania".
dea, a próbowałaś wstrzelić się w płeć?
I jak to jest w okresie karmienia? Przy wstawaniu do dziecka nadal pomiary temperatury dają radę?
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
05 lutego 2015 12:18
Nie ma naukowych dowodów na strzelanie w plec! 😉

Okres karmienia jest ciężki do npr ale nie niemozliwy.  Do pierwszej miesiaczki stosuje sie głównie metode szczytu.  Po pierwszej  miesiaczce  powrót do normalnego npru. Na‬ wiele kobiet nocne wstawanie nie wplywa negatywnie. 


Gienia-Pigwa, dłuższa przeżywalność jednych plemników a większa szybkość drugich to fikcja?
I jak to konkretnie jest po porodzie? Mierzy się temperaturę przez cały okres połogu? (bo wszak miesiączka może przypaść w okresie - teoretycznie - połogu). I to działa? Da się wychwycić owulację? A później - zmienne stany hormonalne i dziwny układ wydzielin nie utrudnia obserwacji?
dea   primum non nocere
05 lutego 2015 15:59
Przyznam, że chwilowo mój npr wisi na haku. Nie mam głowy do mierzenia temp, mała daje czasem ostro popalić. Budzik i termometr mają wolne.
Owulacja w połogu, przy założeniu karmienia piersią, jest niemożliwa. Dziadek Roetzer zeznaje coś o 12 tygodniach w takim przypadku. Póki co, jednym okiem obserwuję objawy płodności, ale się na tym nie opieram. Raz się pojawił śluz i raz krwawienie, ok 5 m-cy po porodzie. Mogłabym się rzucić na termometr, ale mi się jeszcze nie chce 😉 więc nie wiem, czy to była owu i czy była faza wyższych.

W płeć nie celowaliśmy, totalny brak preferencji, choć cieszę się, że baba wyszła 🙂
Gienia, jeśli pisałaś może pv do Gosi o szczegółach, mogłabyś skopiować do mnie?  :kwiatek: Byłabym wdzięczna!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się