Co do dosiadu nie będę się wypowiadać, bo o ile w zeszłym sezonie siedziałam tak:
tak na ostatnich zawodach znów wyglądało to tak 😵 albo i gorzej:
czyli znów się trzymam kolanem i nie łapię oparcia na strzemieniu. Wczoraj miałam fajny trening, skakałam gimnastykę i tylko na tym miałam się skupiać - w końcu doszłam jakimi mięśniami tu trzeba zadziałać, ale jak dochodzi mi pilnowanie najazdu, patrzenie czy się odskok zgadza i sto różnych rzeczy, to zapominam. Trudny to sport, te skoki.
A z innej beczki - wybiera się ktoś do Warki? My się wybieramy, a słyszałam, że dość trudno tam jest dla koni - jasne podłoże na placu, kolorowe przeszkody... jak wam tam szło?