kącik porad prawnych

Wichurkowa   Never say never...
17 września 2015 10:23
Mam pytanko...
W skrócie sprawa wygląda tak że jest 3 rodzeństwa do mieszkania po zmarłej matce(ojciec zmarł rok wcześniej i do jego części oni już chyba wpadli),i jeden syn marnotrawny który do mieszkania grosza nie dołożył,palcem nie kiwnął,matki w szpitalu nie odwiedzał,jako pierwszy poleciał do sądu o spadek po matce. Wg. woli zmarłej matki chciała żeby ten syn się zrzekł mieszkania,i jest na to kilka świadków że tak mówiła,ale było to tylko na "gębę" bo nikt sobie nie zdawał sprawy że matka nie przeżyje operacji która miała być 100% pewna że będzie wszystko dobrze. Sam ten syn  też na "gębę" się zrzekł mieszkania jak przyszły do spłaty długi za ojca,że nie spłaca długów i tym też zrzeka się mieszkania. Więc długi spłaciło pozostałe rodzeństwo(siostra i mój D.). No i teraz wielce się synuś obudził że on mieszkanie chce,jak długi spłacili  🤔 Ja wiem że ludzie są pazerni ale żeby aż tak? Siostra nie lepsza o matka nie zdarzyła jeszcze wystygnąć a córeczka już pieniądze z polis matki wybierała,od razu po pieniądze do zakładu leciała. No dramat jakiś jak ludzie potrafią być pazerni. Mój D.wyremontował mieszkanie,zmienił piecyk gazowy,umywalkę,toaletę,wymalował mieszkanie,cały czas jako jedyny jeździ doglądać mieszkania i on z tymi idiotami ma się po równo podzielić?? Da się coś z tym zrobić?
Życze powodzenia, bo sprawa niestety nie jest łatwa. W skrócie każdy zstępny na prawo do zachowku. I tuataj przede wszystkim musiała byś iść do sądu z tym i powołać się na niegodność syna zmarłej do zachowkui. Ale bez pisemnego wydzieczenia, testamentu, notariusza, itd. jest to bardzo trudne.
Musisz się udać po poradę do radcy, bo zginiesz w przepisach prawa spadkowego, a może dobry radce powie ci wprost, czy jest szansa ustalić niegodność zstępnego do dziedziczenia.
Wichurkowa   Never say never...
17 września 2015 12:03
Dzieki za podpowiedzi,udamy się do dobrego adwokata,i tak jak mówisz powie nam czy ma sens ta batalia czy nie... A jak by nie poszło,dostał by też część mieszkania to przy sprzedaży jak jeden się nie zgodzi na sprzedaż to nie mają prawa nic zrobić z mieszkaniem,tak?
gdybyście mieli dowody, że twój chłopak sam remontował, sam płacić i dowody, że tamten syn nic nie robił, matki nie odwiedzał itd. było by wam łątwiej. a łatwiej to mieć na papierze, niż w dowody w postaci świadków.
co do sprzedaży ewentualnej. musisz spytać się prawnika, ale z tego co ja pamietam, to dopóki jeden właściciel blokuje, tak długo będą problemy.
Wichurkowa   Never say never...
17 września 2015 12:12
Bo jeśli ten syn jednak się wciśnie do mieszkania będzie liczył na szybką sprzedasz i kasę,a my specjalnie nie będziemy się zgadzać na sprzedasz a czynsz będzie trzeba płacić i w tedy szlag go chyba trafi.  Jak byśmy wiedzieli że rodzeństwo potrafi takie świństwa robi to byśmy pilnowali wszystkich dowodów remontu itp,ale też nikt nie był gotowy że ich matka z dnia na dzień odejdzie...
pytanie ile to mieszkanie jest warte, bo moze wy byscie go spłacili i mieszkanie dla was
Wichurkowa   Never say never...
17 września 2015 12:20
Tylko w tedy pewnie jeszcze musielibyśmy spłacić siostrę bo oprócz mojego D jest jeszcze właśnie ten syn i córka. A średnio byśmy mieli na to pieniądze... Mieszkanie fajne 2 pokoje,kuchnia,przed pokój,łazienka. Blok 4 piętrowy,cicha dzielnica ale też bardzo blisko centrum. Szacowaliśmy wg.nas na ok 140tys mieszkanie.
(...)
Idź do papugi.
Postępowanie spadkowe jest prawomocnie zakończone, czy nie? Jak nie, to nie można sprzedać legalnie.
Wichurkowa   Never say never...
17 września 2015 12:37
20 października jest sprawa podziału spadku i w tedy do mieszkania będzie 3 właścicieli bo tyle rodzeństwa jest. Będzie trzeba iść się gdzieś poradzić bo tak tego na pewno nie zostawimy.
najprostsze było by splacenie pozostałych zstępnych i po kłopocie.
można się sądzić, probując dowodzić przed sądem, że brat i siostra twojego chłopaka są niegodni spadku i nie powinni go otrzymać w ramach ustawy, ale to będzie bardzo ciężkie do udowodnienia. gdyby brat twojego chłopoka bił matkę i miała by założoną niebieską kartę i były by zeznana dzielnicowego, to żaden sąd by mu nie przyznał spadku. ale sam fakt, że sie matką nie opiekował i że to twój remontowal mieszkanie, a nie on, nie jest wcale przesądzającym dowodem, żeby odmówić spadku tamtemu.
takze myśle, że bez porady prawnika, niewiele więcej możemy poradzić.
Wichurkowa   Never say never...
17 września 2015 13:00
Dziekuje E.  :kwiatek:
nie ma problemu  😡 
bedziesz po rozmowie z prawnikiem, to daj znać (jak zechcesz oczywiście, może być na pw), miałam kiedyś kontakt z prawem, to coś tam liznęłam, ale już dawno nie, więc chetnie dla własnej wiedzy się podszkolę z obecnego stanu prawngeo  :kwiatek:
Wichurkowa   Never say never...
17 września 2015 13:30
Oki jak sie skonsultujemy z prawnikiem to się odezwę:-)
E. co Ty tu o zachowku piszesz? przecież w tej sprawie nikt nie będzie występował o zachowek, bo wszyscy dziedziczą
Forta, ale jeżeli nie było testamentu pisemnego, to znaczy że wszyscy dziecziczą po równo. Dopiero wskazanie kogoś jako niegodnego spadku, np. wskutek popełnienia czynu karalnego na spadkodawzcyni, skutkuje wykluczeniem go z podziału majątku.
Jeśli sie mylę, poprawiaj mnie.
E., ale to nie jest tak, że jeden syn mniej dał matce to mu się nie należy. Są np. sytuacje, gdzie jedno dziecko dobrze jest sytuowane i stać je na pomaganie, a drugie jest biedne i to matka pomaga finansowo. I co ma być wydziedziczone? To tak nie działa.
Wydziedziczenie powinno być z woli zmarłego, za jego życia i też nie jest to kwestia "lubienia" dziecka mniej lub bardziej. Trzeba konkretnych dowodów na to, że spadkobierca przyszły dręczy, zatruwa życie itp

Wichurkowa, wg mnie to każdemu z dzieci należy się jednakowo. Wyliczcie ile D włożył w mieszkanie, dogadajcie się np. sprzedać, D weźmie co włożył a resztę na 3 części. Będzie szybko i najtaniej. A na przyszłość trzeba pilnować, że jeśli starsza osoba ma jakąś wolę, to niech ją zrealizuje na piśmie u notariusza. I nawet z darowizny należy się zachowek spadkobiercy 😉
jedno to stwierdzenie nabycia spadku, a drugie dział spadku. W pierwszym postępowaniu sąd (albo notariusz) stwierdza, że wszystkie dzieci nabyły spadek, a w drugim można rozliczać nakłady, jakie każdy spadkobierca poczynił na majątek spadkowy. Wydziedziczenie a ustalenie, że spadkobierca jest niegodny to też nie jest to samo i z tego, co opisuje Wichurkowa, raczej za dużych szans na uznanie za niegodnego nie ma.
Zachowek w ogóle w tej sprawie nie wystąpi
E., ale to nie jest tak, że jeden syn mniej dał matce to mu się nie należy. Są np. sytuacje, gdzie jedno dziecko dobrze jest sytuowane i stać je na pomaganie, a drugie jest biedne i to matka pomaga finansowo. I co ma być wydziedziczone? To tak nie działa.
Wydziedziczenie powinno być z woli zmarłego, za jego życia i też nie jest to kwestia "lubienia" dziecka mniej lub bardziej. Trzeba konkretnych dowodów na to, że spadkobierca przyszły dręczy, zatruwa życie itp


I ja do tego pieję, że każdemu sie należy po równo. I że dopóki nie ma niezbitych dowodów, że syn dręczył albo bił matkę, albo przepijał jej rentę pozbawiajac np. środków na leki, to tak długo należy mu się 1/3 (bo dzieci jest trójka). Dopiero dowody materialne, lub testametn na papierze dają jakieś podstawy do zmiany podziału majątku.
A z tymi ogolnym zasadami współżycia, to niby masz rację, ejst to argument, czemu jeden syn nie pomagał matce, drugi tak. Bo jeden miał pieniądze, drugi nie. Ale czy sądy tak te zasady współzycia traktują jak powinny, no to nie jestem do końca przekonana.
jedno to stwierdzenie nabycia spadku, a drugie dział spadku. W pierwszym postępowaniu sąd (albo notariusz) stwierdza, że wszystkie dzieci nabyły spadek, a w drugim można rozliczać nakłady, jakie każdy spadkobierca poczynił na majątek spadkowy. Wydziedziczenie a ustalenie, że spadkobierca jest niegodny to też nie jest to samo i z tego, co opisuje Wichurkowa, raczej za dużych szans na uznanie za niegodnego nie ma.
Zachowek w ogóle w tej sprawie nie wystąpi


wydziedziczenie to wiem, że musi sam spadkodawca zrobić, a niegodność ustala sąd
ale z tymi rozliczaniem nakładów, to niby jak ma to Wichrukowa zrobić, skoro pewnie jej chłopak nie ma żadnych faktur i dokumentów potwierdzajacych remont mieszkania?
Wichurkowa   Never say never...
17 września 2015 18:43
No niestety mój D.ani ja nie przewidywaliśmy że 55 letnia kobita,sprawna niż nie jedna młoda,w 3 dni odejdzie z tego świata. A tym bardziej nie przewidzieliśmy że rodzeństwo się tak zachowa... Siostra matce taki młyn z mózgu zrobiła i tak buntowała matkę przeciwko D. że zaciagła matkę do ubezpieczalni i za plecami D. przepisała polisę co była na D.na córkę(osobną polise zrobiła matka D i osobną córce,i teraz córka zgarnęła 2 polisy). Matka dobrze nie ostygła to już kasę zbierała. A syn,brat D.to już w ogóle gigant...jestem z D.ponad 1.5 roku i pierwszy raz zobaczyłam jego brata,żonę i wnuczki na pogrzebie. Przez te 1.5roku był u matki raz,po pieniądzę. Nie odwiedzał,nie interesował się,nic w mieszkanie nie włożył. Jak by mu D.nie zadzwonił że matka w szpitalu to chyba dowiedział by się dopiero z klepsydry od innych. Matka 3 dni po operacji umierała to ani on ani córka u niej nie byli.
I w tym wypadku nie jest tak że któreś z rodzeństwa jest mniej lub więcej zamożne,wszyscy w 3 żyją w normalnym standardzie. Więc czemu D.ma im popuścić i podzielić się po równo,a nie trzymał rachunków za wszystko bo by mu do głowy nie przyszło że tak będzie. Tym bardziej że D.spłacił długi które ojciec zaciągnał na zrobienie mieszkania i wesela temu pajacowi,a on wymigał się od spłacenia długu zrzekając się za to mieszkania ale niestety na "gębę".
I wiem że "na gębe" to sobie mogę w tyłek wsadzić ,ale będziemy ciągnąć świadków,cokolwiek nawet kosztem tego że D.się nie zgodzi na sprzedasz,i nikt kasy nie dostanie,a utrzymywać będą.
Wichurkowa, no ale na spłatę długów to już powinien mieć jakieś dowody.
Więc czemu D.ma im popuścić i podzielić się po równo,a nie trzymał rachunków za wszystko bo by mu do głowy nie przyszło że tak będzie. Tym bardziej że D.spłacił długi które ojciec zaciągnał na zrobienie mieszkania i wesela temu pajacowi,a on wymigał się od spłacenia długu zrzekając się za to mieszkania ale niestety na "gębę".


Czemu popuścić? Bo są rodzeństwem? Bo to wszystko, co zostało po ich matce? Bo dla pamięci matki powinni po cichu i na spokojnie podzielić co pozostało i PODZIĘKOWAĆ jej i cieszyć się, że w ogóle im cokolwiek zostawiła.

Rozumiem, że gdyby nie fakt, że brat wcześniej zadeklarował zrzeczenie się mieszkania to twój facet nie pomógłby matce w spłacie długów po ojcu?

PRZYKRE TO bardzo co piszesz i jak piszesz. W naszej rodzinie w tej chwili bardzo ciężka sprawa spadkowa jest w toku. Najprawdopodobniej z tego powodu, że to tak długo trwa to w ruine obróci się dom moich dziadków i całe gospodarstwo - niestety z powodu błędu urzędnika ponad 30 lat temu został zrobiony  nieprawidłowy wpis do księgi wieczystej i wygląda na to,  że stracimy jako rodzina (moja mama i jej brat) dom, który do rodziny należał od prawie lat. Miejsce dorastania mojej mamy, najpiękniejsze miejsce mojego dzieciństwa. I nawet w takim przypadku - a emocje są ogromne związane z tym, bo dom przejdzie w ręce kompletnie obcych ludzi, którzy to po prostu sprzedadzą i to niestety nie nam - nikomu do głowy nie przychodzi walczyć kto co ma mieć, kto ma co płacić, jakie długi spłacać, jakie nakłady na utrzymanie tego domu ponosić. Każdy z nas chciałby odzyskać to miejsce. Co więcej - jeśli okaże się, że zdecydują się sprzedać ten dom naszej rodzinie - złożymy się na coś, co powinno być nasze - gdyby nie durnota urzędnika dawno temu 🙁.
epk wspołczuje, to są bardzo trudne sprawy, zwłaszcza, że w grą wchodza taki silne uczucia. Aż mnie ciary przechodzą. Ja też niedawno miałam przejścia podobnego rodzaju, ale niestety w pewien sposób sami sobie byliśmy winni, bo człowiek to zawsze uważa, że ma czas i odkłada takie sprawy. A g**** prawda, nie można takich rzeczy wiecznie zostawiać na kiedyś.

Wichurkowa i znowu cały świat przeciwko Wam. Pech czy sami tak sobie robicie ?
Wichurkowa   Never say never...
18 września 2015 09:05
No przecież na życzliwe osoby zawsze można tutaj liczyć :-) No przykre to co pisze ale prawdziwe,to co mam na siłę bronić rodzeństwa jak wszystko mieli w dupie łącznie z matką a obudzili się jak poczuli pieniądze?  Matka nie miała nic do długów ojca bo byli rozwiedzeni,także w niczym by nie musiał jej pomagać ;-)

Tak Jagódko,sami sobie tak robimy :-* jak nie masz nic sensownego do powiedzenia to się po prostu nie odzywaj kotku .
epk, a jak sparwa wygląda z prawem na zasadzie zasiedzenia? kurcze, nie pamiętam teraz jak to działało  😡
Noo tu jest problem taki, że hmm... żona mojego dziadka była jego drugą żoną, nie związaną z moją mamą i jej bratem. A że zmarła po dziadku to sprawa zaczęła się komplikować mocno, bo po jego śmierci miała już 3/4 domu. Po jej śmierci sprawa poszła jeszcze dalej, bo zaczęli umierać jej spadkobiercy (4 osoby) zostawiając swoje dzieci....
Problem polega na tym, że w późnych latach 60-tych i na począku 70-tych tworzono nowe księgi wieczyste dla nieruchomości (to miało związek z nową ustawą rolną). Wtedy, parę lat po śmierci pierwszej żony dziadka nikt nie brał pod uwagę praw do domu jakie nabyły dzieci po swojej matce (sprawa spadkowa była, ale też błędnie przeprowadzona, co jest koszmarem). A dodatkowo urzędnik dopisał do "właścicii" drugą żonę dziadka. Przypadek czy czyjaś ręka w tym - nie wiadomo, wiadomo jednak, że w ten sposób druga żona dziadka miała nie tylko swoje pół domu, ale po śmierci dziadka także jeszcze dodatkową 1/4. O zasiedzeniu mowy być nie może, bo nikt tam poza dziadkami nie mieszkał. Tyle, że teraz ten dom, mimo, że w rodzinie jest od pierwszej wojny światowej chyba - jest tak naprawdę praktycznie w obcych rękach. Nikt nie chce babrać się aż tak (w sensie sądy), a pomimo, że sąd przyznaje, że pierwsza sprawa (ta w latach 60-tych) miała błędny wyrok to nie zamierza się do tego cofać. I sytuacja jest patowa.
epk niestety tak jest. Mimo, że to urzędnik państwowy popełnił błąd, to wy musielibyście w sądzie to udowadniać. Kuriozalne. Przyzwoitość ludzka nakazuje, aby Ci, którzy stali się współwłaścicielami w wyniku pomyłki, wycofali się, ale tak to raczej nie będzie. Tak czy inaczej ciężki orzech do zgryzienia.

Wichurkowa te kotki to daruj sobie, łaskawie.
Wichurkowa   Never say never...
18 września 2015 13:09
A Ty sobie daruj,bezsensowne kłapanie dziobem ;-)
Chyba nikt nie zauwazyl mojego pytania czy mozna sprzedac mieszkanie z osoba zameldowana tymczasowo?
Niestety chyba nigdy nie otrzymaliscie ciosu w plecy od swojej rodziny, wiec sorry ale niekiedy nie mozna popuscic , bo z jakiej paki? Na wlasnym przykladzie wiem , ze jeden z najblizszych czlonkow rodziny (najblizszy w sensie pokrewienstwa) w kazdej sytuacji dokopalby mi i cieszyl sie z mojego nieszczescia , jest pozbawiony sumienia, wiec czemu niby ja mialabym popuscic walczac o swoje?
rosek, można, ale pytanie kto kupi, bo kto bedzie chciał mieć problem z taką osobą  😉  Jeżeli jest na meldunku czasowym, właściciel może się nie zgodzić na przedłuzenie meldunku. Tak samo, jeśli osoba zameldowana tam nie mieszka, na drodze administracyjnej można znieść meldunek. Więc sprzedać można, bardziej zainteresuj się w urzędzie gminy, jak tą osobe wymeldować, żeby nie było z nią problemów na przyszłosć
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się