KOTY

U malych kociat moze byc problem z pobraniem krwi, bo czesto ilosc jej potrzebnej do zbadania przekracza mozliwosc "wydania" tej ilosci przez kociaka, dlatego weci moga byc niechetni.
Czy ona dostaje jakies leki p/goraczkowe?
Tak, dostaje. I antybiotyk.
Kolorowej też gorączka nie chciała zejść i dopiero jak dostała jakieś combo (wetka mi tłumaczyła, że podaje się 2 różne), to wtedy zeszła i już nie urosła.

Kurde, mam nadzieję, że będzie coś lepiej. Albo może faktycznie pomyśleć o innym wecie?



Mój jedyny słuszny wet, któremu ufam bezgranicznie leczy mi zwierzaki od 15 lat - pojechał na urlop 🙁 w poniedziałek rano jadę do niego skonsultować to leczenie. Reszta w okolicy nic ciekawego i kota bym im nie powierzyła.
Rozumiem, tez tu u nas mam takich, do.ktorych bym z pchla nie poszla.


Dzwonilam wlasnie do kliniki odwolac termin gastroskopii, bo zrobilismy wczesniej i pani z recepcji byla w szoku, ze poinformowalam. Na prawde to jest jakis ewenement? :o
wistra, niestety ewenement... nie chce mi się liczyć ile razy czekaliśmy na umówiony zabieg i lekarz przyjeżdżał specjalnie po to w swoje wolne godziny, a nikt się nie zjawiał i nie odbierał telefonów.
Gillian, w zeszłym roku miałam podobne przeboje z naszym kotem. Też wtedy taki szkrab mały. Po tygodniu czy dwóch w domu zaczął nam "odpływać", słaby, wiecznie ospały, z wysoką gorączką.
U nas to było prawdopodobnie osłabienie spowodowane potężnym zapchleniem (przy matce nie było problemu, bo go czyściła, ale to kotka stajenna, coś musiała jednak przytargać i jak mały został bez matki, to się plaga rozwinęła), przy tym złapał infekcję i poszłoooo...
Tydzień ganiania do weta na zastrzyki, z czego 2 czy 3 wizyty spędził w szpitalu pod kroplówką, żeby się nie odwodnił. Po tygodniu było już znacznie lepiej, po dwóch doszedł do siebie.
A dziś rano obudziłam się i po otwarciu oczu zobaczyłam taką wdzięczność 😉


Edit.
O, od tego wpisu się zaczyna batalia o kota [url=http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,12.msg2157430.html#msg2157430]link[/url] Później jest jeszcze kilka.
Dziś temperaturę miała normalną, więc koniec zastrzyków, jeszcze tydzień Augmentinu dopyszczkowo. Najpierw pospała mi się w transporterze, bo czekałam w kolejce dwie godziny. Potem po zastrzyku "rozpłakała się" bo zabolało, weszła mi pod kurtkę i popiskiwała, no cyrk, mam niemowlaczka a nie kota 🙂
za 3 tygodnie wet kazał pobrać krew w kierunku białaczki i panleukopenii  :emot4:
Gilian, jej, jakie dziecko..  😍 Mam nadzieje, ze teraz juz kiciatko dojdzie szybko do siebie a wyniki kolejnych badan beda ok.
Pokaz jeszcze jakies zdjecia malutkiej..
Muszę porobić jakieś aktualne 🙂
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
09 października 2015 20:18
Gillian, ależ ona jest słodka 🙂

Jutro wielki dzień. Stresuję się i mam nadzieję, że reszta zwierzyńca bez większych problemów zaakceptuje nowego członka rodziny.
Kciuki trzymam  😅
Nasz Misiek odszedł wczoraj za tęczowy most.. Białaczka. Został uśpiony. Dostałam rano tel. od mojego dziadzia. Ostatnie jego zdjęcie zrobione tydzień temu:

[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpa1/v/t1.0-9/12088199_952917741446740_7021754158425614022_n.jpg?oh=a8327f0d59259f602ae975f28d10fcef&oe=569A4945[/img]


Jest mi bardzo ciężko, nie chce mi się wierzyć, że za dwa tygodnie tam pojedziemy i nie przybiegnie, by obwąchać samochód...

a tu zdj. sprzed 7-dmiu lat, gdy był w sile wieku i takiego chcę go pamiętać:

[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xtp1/v/t1.0-9/12140581_953113838093797_9039646288800320465_n.jpg?oh=054b0ac6cc88af49c2b55c87463547cf&oe=569A5805[/img]

;(((
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 października 2015 09:23
Meise, to przykre 🙁

Browarek już z nami. Okazało się, że pochodzenie kota jest zupełnie inne niż mi przekazano (dowiedziałam się o nim pocztą pantoflową). Kociak urodził się w miejscu, z którego go zabrałam. Jego mama to domowa kotka, ale stwierdzono, że skoro już sam je, to jest całkiem samodzielny i zaczął sam mieszkać na dworze. Wet ocenił go nie na 7 tygodni, a 5. Właściciele sami nie byli pewni w jakim jest wieku. Niczego nie komentowałam, byłam w szoku i po prostu go zabrałam...
Być może przez to, że co najmniej ostatni tydzień żył sam na podwórku, jest faktycznie bardzo samodzielny. Nie płacze kiedy jest sam i jest bardzo dzielny. Niestety rezydentka totalnie nie chce mu matkować. Parska na jego widok i ucieka. Nie bardzo wiem jak ją przekonać, że fajnie jest mieć kumpla. Jest na to jakiś sposób? Maluch chyba nigdy nie miał kontaktu z psami, bo pierwszego dnia na ich widok rzucał się jak tygrys, a nie mikro kociak. Wczoraj było już lepiej, ale póki co izoluję go od nich. Chcę go przyzwyczajać do ich obecności na początku w transporterze, bo pomimo tego, że psy mam naprawdę grzeczne, to maluch je atakuje, a to może się źle skończyć, więc niech na spokojnie przywyknie do ich obecności.
Nie będzie mu matkować pierwszego, trzeciego albo i nawet 7go dnia. Potrzebuje czasu.
Możesz kupić felifriend, działa cuda - sprawdziłam osobiście. Ale nie wiem, czy sprawi, że wzbudzi się w niej instynkt "pomogę ci, malcu".
Meise bardzo przykro 🙁 trzymaj się.
Kurczak dokładnie jak pisze wistra, niestety mało kotów kumpluje sie od razu. Moja kotka też potrzebowała czasu, zeby przywyknąć do nowego rezydenta 😉

Wrzucam Wam seniorkę, która przezywa n-tą młodość  😁  obecność młodego kota dosłownie dodala jej skrzydeł 😉  Drasia, lat 16.


I najsłodszy kotek Cezarek  💘

Kurczak u mnie też koty potrzebowały czasu żeby się przyzwyczaić, a rezydentka na początku nie tolerowała. nowego kociaka, prychała, rzucała się, nie pozwalała podejść. Ale po miesiącu był już spokój, teraz jest miłość 😀

Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
12 października 2015 09:55
Czy ktoś się wybiera na kocią wystawę w ten weekend w Warszawie? 👀
casines, zazdroszczę! U nas chyba nigdy nie będzie takich czułości. 🙁 Tolerują się, bawią razem, ganiają po mieszkaniu, potrafią spać na jednym łóżku, ale w odległości co najmniej metr od siebie, a zabawy zwykle kończą się kłótnią bo Rudy chce się bawić za długo/intensywnie/blisko i Luna musi prychnąć i uciec. 🙁 Chociaż pocieszam się przypadkiem mojej przyjaciółki, której dwie kotki unikały przez ponad rok nawet kontaktu wzrokowego, a teraz jest big love. 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 października 2015 10:24
wistra, chciałabym, żeby ona go chociaż zaakceptowała jako pełnoprawnego domownika, bo na razie jest tak jak pisałam wyżej 🙁 Zaraz poczytam co to ten felifriend.
casines, ale fajnie 🙂 Na taką przyjaźń się nie nastawiam, ale widząc to zdjęcie i Twój opis, mam nadzieję, że będzie dobrze.
Kurczak , spokojnie, nastawiaj się, że będzie dobrze, potrzeba tylko czasu!
U nas po dokwaterowaniu 8mio tygodniowego wariata do bardzo nieśmiałego i - powiedzmy wprost - tchórzliwego kilkuletniego kota mieliśmy kilka dni niechęci ze strony starszego (i radosnych ataków malucha), kilka miesięcy dystansu, od kilku miesięcy jest kumpelstwo, a starszy kot odmłodniał mentalnie 😉
Nie wiem, czy Twoje koty są wychodzące, ale u mnie prawdziwy przełom nastąpił, gdy maluch na wiosnę zaczął wychodzić tak jak starszy - terytorium się poszerzyło i nastąpiło zupełne wyluzowanie w relacjach między-kocich 😉
Jak pisałam kiedyś - u nas się nie udało. Kwestia charakteru, tej nie przeskoczysz. Ważne, że obecnie nasze się tolerują i nie piorą o byle g. W ogóle nie walczą.
Meise przykro.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 października 2015 11:02
maluda, a w jakim wieku były koty kiedy się poznały?
maluda, ja też mam pytanie. 😉 Jak długo Twoje koty już ze sobą mieszkają? Ja się wciąż łudzę, że między moimi jeszcze nastanie miłość, ale nadzieja coraz mniejsza. 🙁

Kurczak, mój Rudy miał ok. pół roku, a Luna niecały rok, gdy zamieszkały razem.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 października 2015 11:16
mundialowa, z pół rocznym kotem moja Myszkina nie miałaby szans się dogadać. Przerabiałam to i drugi raz nie zdecydowałabym się na kota w tym wieku. Kotki NIGDY się nie dogadały.
Młodsza miała około czterech miesięcy, zaś starsza 5/6 lat. Aktualnie mieszkają razem już czwarty rok.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
12 października 2015 16:54
Czy ktoś się wybiera na kocią wystawę w ten weekend w Warszawie? 👀


Jaaa! Ale tylko porobić zdjęcia. 🙂 I tylko na jeden dzień bo we wtorek znowu jadę do Wawy 🏇
Muszę wyprać moją Wifkę, po leczeniu świezba jest tłusta dookoła uszu, na łapkach i kołnierzu. Dzień po ostatniej kąpieli rozchorowała się na kaliciwirusa (wyzwalaczem choroby pewnie był stres przy kąpieli), nie mam pojęcia jak zabrać się za temat, poratuje ktoś radą?
Zwykły puder dla dzieci, wetrzeć, odczekać parę minut, wyczesać, w razie konieczności powtórzyć 🙂
http://www.johnsonsbaby.com.pl/johnsons-baby-puder
Johnson testuje na zwierzetach, poza tym ja jestem przeciwna ludzkim kosmetykom dla zwierzat.

Musi byc cieplo w domu. Ona nie wskoczy sama do wanny z woda za zabawka?
Ja nalewam wody troche do wanny, cieplej oczywiscie i albo wchodzi kot sam (Elsa) albo biore kota i wkladam go do tej wody (Tina). Else moge oblac woda, naszamponowac i splukac bez problemu, Tina drze ryja.
Nie plucze prysznicem, nalewam wode do gardnuszka i tak splukuje. A po tym zawijam w specjalny recznik dla psow (chlonie fantastycznie) i wyciskam kota.
A potem kot sam sie suszy, tj muje
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się