PSY

No właśnie ja też już wcześniej od kilku osób słyszałąm pozytywne opinie, a też szczerze mówiąc nie kastrowałam bo tak miotaliśmy się po róznych wetach i żaden nie zrobił na mnie wrażenia, chciałabym by był docelowo pod opieką jednej osoby/lecznicy wiec pewnie też tutaj będziemy kastrować. Też racej wybiorę moment kiedy będę częściej w domu żeby pomóc rodzicom i żeby jednak przez te pierwsze dni mieć go na oku więc pewnie albo ferie zimowe albo wakacje.

I co na plus to teź jak rozmawialiśmy o encefalopatii wątrobowej (bo jakby amoniak wyszedł za wysoki to trzebaby w tym kierunku diagnozować) to też mi szczerze powiedział, że dokładnego usg mi tutaj nie zrobi bo to musi być super dokładny sprzęt i duże doświadczenie w odczytywaniu i diagnozowaniu takich schorzeń. Wolę jak mi ktos powie, że się skonsultuje, zastanowi lub odeśle gdzie indziej niz leczy na siłę.
Alvika u mojego psa takie były pierwsze objawy cushinga 🙁
efeemeryda   no fate but what we make.
21 listopada 2015 13:02
zuza
Pies po kastracji wcale nie musi byc pilnowany, dopytaj jak wygląda zabieg, w lecznicy w ktorej robie praktyki (w lutym skończę weterynarię na UP we Wrocławiu) ktora znajduje sie w Jaworznie, przy wszystkich tego typu zabiegach zakładane sa szwy wchłanialne, a ciecie jest bardzo małe. Rzadko kiedy potrzebny jest kołnierz, nie zalecamy go standardowo, raczej ciut wiecej spacerów zeby pies miał zajęcie i nie myślał o wylizywaniu ;D w razie jednak jak długo jest sam to kołnierz załatwia sprawę, wystarczy kilka dni, do około tygodnia. Zabieg trwa krótko, psa odbierasz po około 3h juz wybudzonego.

Każdemu psu niekryjącemu sie należy kastracja 😉 Po co ma sie męczyć czując wiosna te wszystkie suki w cieczce. Poza tym przy wszelakich nadpobudliwośćiach, zawsze zaczynamy od kastracji i często zdarza sie, ze to wystarcza 😉
efeemeryda O, w której lecznicy w Jaworznie robisz praktyki?
A u nas zaczęło się linienie... 🙁 Sierść jest wszędzie !
ushia   It's a kind o'magic
21 listopada 2015 13:23
ciesz się że sie zaczyna - sugeruje to mozliwosc skonczenia - u nas trwa non-stop  😂
Znaczy się Douglas ma włos, który leci przez cały rok. Odkurzam codziennie, bo wszędzie białe "igły". Ale zawsze to było mnóstwo ostrych włosów, a teraz to leci z niego puch, który jest leciutki i lata po całym domu.
Pies już doszedł do siebie ale bardzo schudł przez kilkudniowy brak apetytu. Znów jest żwawy i wesoły.
Po kastracji trzeba było pilnować przez jakieś 3 dni, potem stracił zainteresowanie szwami. Zakładałam mu kołnierz tylko jak zostawał sam, jak byłam w domu to wystarczyło tylko złowrogie spojrzenie żeby przestał lizać.
Szwy są rozpuszczalne więc same zejdą.
Podsumowując - sama kastracja absolutnie bezproblemowa.
Advocate go totalnie sponiewierał :/ Następna dawka za 3 tygodnie, mam nadzieję że to lepiej zniesie.


Edycja:

Instrkcja jak podawać psu lekarstwo  😁
Z drugiej strony... Przecież to jamnik 😉
efeemeryda   no fate but what we make.
21 listopada 2015 13:47
Magdzior napisałam pw :kwiatek:
Ja właśnie chciałabym uniknąć kołnierza bo znajać mojego to bardziej go to zdenerwuje niż same szwy, do obroży przyzwyczajał sie długo a co dopiero coś takiego jak kołnierz, dlatego jednak wolę być w domu te pierwsze dni po zabiegu.
Jeśli masz weekend wolny to możesz się umówić na piątek, może do poniedziałku już się oswoi  z nową sytuacją i np. cię zaskoczy bo się pogodzi z kołnierzem 😉 Nie ma sensu zwlekać i odkładać, rach-ciach i po sprawie 🙂
Mój pies na trzeci dzień odbył podróż 1 000 km, w kołnierzu, w przestronnym bagażniku. Specjalnie z myślą o nim wzięłam od cholery bagażu pod nogi.
Też dobry pomysł ale chcę narazie po kolei działać, poczekam aż wet da znać i ustali nam leki wspomagające układ nerwowy, poczekam aż zaczną działać i w następnym etapie kastracja. Tak teraz myślę, że może w grudniu jakoś w przerwie poświatecznej to może być dobry czas. Z niego jeszcze straszny dzieciak jest i w sumie w ogóle nie wykazyje typowo psich zachowań, nawet terenu nie znaczy (co moze się wiązać ze sporą niepewnością) tak więc nie chcę się spieszyć żeby pozbawiajać go za wcześnie testosteronu nie odebrać mu całkiem pewności siebie. Może to nie mieć znaczenia ale tak sobie to poukładałam w głowie😉
Swoją zawiozłam w przedostatni dzień urlopu, aby następnego mieć ją na oku. A potem to już do pracy trzeba było wrócić. Początkowo miałam obawy, ale na szczęście się one nie sprawdziły. Ubranko tolerowała dwa dni, trzeciego przegryzła rękaw od prawej łapy. Jednakże szwy jej nie interesują, nie kombinuje z raną to łazi "nago". Wypuszczana na dwór jak jest pogoda i ktoś z domowników na miejscu. Humor jej dopisuje i nie widać po niej, że przeszła zabieg.

Czym mogę jej posmarować podrażnioną skórę? Odrastają jej włoski po uprzednim ich zgoleniu i widzę, że ta małe "pypcie" ją kują. Jakieś sugestie?
efeemeryda   no fate but what we make.
21 listopada 2015 15:00
jeśli są to okolice rany to najlepiej smarować niczym niestety  🙁
Obszar wygolony jest podrażniony.
Rany samej w sobie nie zamierzam smarować.
efeemeryda u nas kołnierz nie wchodzi w grę.Mieliśmy próbę przy szyciu łapy.Pies rozwala nim wszystko.Sprawdza się kaganiec ale on jest jakiś "nie czuły" i potrafi grzebać w ranie kagańcem.Tzn da się to upilnować ale nie jak jest dłużej sam.
Z resztą on podobnie jak Onyx -przynajmniej do tej pory,nie wykazuje zainteresowania sukami.
Oczywiście kastrowany będzie na pewno,ze wzgl.na możliwość pojawienia się jakiś kłopotów chociażby zdrowotnych.Ale wolę to zrobić na spokojnie,jak będę niż teraz na szybko.Wydaje mi się,że miesiąc w tą czy tą to nie różnica.
Wszystko zależy od psa, Nesca tez kompletnie gdzieś miała szwy. Kołnierz od początku wyrzuciłam w kosz bo nie podoba mi się ta "nieporadność" podczas jego noszenia  😜 Ubranko zakładałam tylko na spacery ze względów higienicznych, w domu kompletnie nie było potrzebne. + tez znam psa, ktory po kastracji znacznie sie uspokoił mimo że nie wykazywal typowo "samczych" zachowań.
Zaczynam się poważnie zastanawiać co jest nie tak z tym palcem... Niby infekcja bakteryjna i niby pies przestał kuleć ale praktycznie kończy już drugi antybiotyk a opuchlizna wcale się nie zmniejsza. Nadal jest 2/3x większy niż normalnie. Wiem, że poziom neutrofilii może pokazać infekcje zastanawiam się czemu wet tego nie sprawdził... (a wydawał mi się dość rzeczowy no i sama wyraziłam zainteresowanie badaniem krwi)
efeemeryda   no fate but what we make.
21 listopada 2015 15:48
bo skoro jest opuchlizna to i jest infekcja, więc badanie krwi nic nie zmieni  😉 Co najwyżej wymaz i antybiogram, żeby dobrać lek, albo raczej leczenie przeciwzapalne bo o tym świadczy obrzęk  😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
21 listopada 2015 17:29
Mój pies to kamikadze  😜
Rozpoczęłyśmy dzień od wizyty w lecznicy. Wczoraj na popołudniowym spacerze przyładowała przy pełnej prędkości w kamień. Widziałam, że ją zabolało, ale nie kulała do powrotu do domu. Wieczorem pies miał bezwładny tył...
Złamania nie ma na szczęście, raczej tylko silne stłuczenie.
😵
ha to mi się przypomina od razu jak to parę dni temu Robi w walce z blokadą założoną na kosz na smieci, wyrwał sobie całego pazura. Wyobraźcie sobie kałuże krwi na białej posadzce  w kuchni jak przyszłam  😎 myślałam, że sobie nogę przynajmniej urwał.
Kupcie metalową skrzynkę zamykaną na kłódkę :P
Powoli rozglądam się za hodowlą labradorów. Może znacie lub macie godną polecenia hodowlę, najlepiej okolice opolskiego / dolnośląskiego ewentualnie województwo śląskie. Będę wdzięczna za informacje :kwiatek:
efeemeryda   no fate but what we make.
21 listopada 2015 18:46
proponuje dodać się do grupy na facebooku "hodowcy dla hodowców" i tam poszukać czegoś polecanego  😉 oraz wejść na stronę FCI i po nazwach hodowli poszukać opinii w sieci  😉
Nie pokazywałam jeszcze nowej obroży z SuperDoga, król fotela🙂:


niestety przy sztucznym świetle tylko taka jakość🙁

Wojenka O ja no to zdolną mass bestię🙁 mój potrafi wpadać na różne rzeczy ale tylko jak się nakręci i nie kontaktuje... zwykle to mu otrzeźwia umysł 😁
jeżeli pies musi nosić kołnierz a źle reaguje na "klosze" może sprawdzić się kołnierz-poducha
[img]http://grandefinale.pl/files/kolnierz-zabezpieczajacy[1].jpg[/img]
Wojenka   on the desert you can't remember your name
21 listopada 2015 22:37
Magdzior, bardzo zdolną. Dwa lata temu złamała drugą tylną nogę i nikt o tym nie wiedział, bo pies biegał normalnie...Prawda wyszła na jaw dopiero na rtg 3 miesiące później... 😁 Porobiły się jednak zmiany zwyrodnieniowe i odciąża trochę tę nogę. Teraz druga noga stłuczona i w efekcie suka nie może się podpierać na żadnej...
Solusiek, powiedz tylko co chcesz z tym labem robić. Wystawy, praca czy po prostu pet?
Werna na porannym spacerze pokazała różki 🙁
Nie mamy problemu z agresją do psów, ale oddawanie zabawek to problem złożony. Jak jesteśmy same jest dobrze. Chociaż widzę, że brakuje jej szarpania - jak pisałam ostatnio - ale jest w porządku. Respektuje oddaj, respektuje odłóż. Jak się nakręci czasem to odłóż jest wykonywane dłużej, z popiskiwaniem, z kręceniem się, ale w końcu położy zabawkę czy patyk przy nogach.
Dużo gorzej jest w obecności innych psów. Nawet gdy są w pewnej odległości. Oddanie zabawki kosztują ją chyba z dzień życia mniej. Ale przy zaprzyjaźnionym Brunie oddaje, przy kilku innych znajomych psach również.
Dzisiaj rano była dobra zabawa - miałam kółeczko. Była Werna, Bruno i jeszcze znajomy sznaucerek. Werna zawsze dobiegnie pierwsza, a dwa pozostałe z radochą goniły za nią. Oddawała kółko bez większych problemów (nawet gdy koledzy próbowali "pomagać"😉. Wręcz byłam dumna, że Werna tak się zachowuje.
Ale zjawiła się znajoma małe kundliczka i zaczęła szczekać. Zrobił się hałas, zamieszanie. Pozostałe psy też zaczęły szczekać. I Wernie mózg się zablokował. Wczepiła się w kółko na amen. Zaczęła mną szarpać, piszczeć, "rzęzić". Najgorzej, że właścicielka tej kundliczki jakoś się nie zorientowała by sunię zabrać. Trwało to kilka minut, nie chciałam rezygnować z komendy. Ale kiedy już nawet wszyscy zabrali psy, Werna była dalej zafiksowana. "Walczyłam" z nią dobre 15 minut, ja swoje oddaj i uspokajanie, ta piski, ale uścisk imadła. Skończyło się tym, że ją położyłam na ziemię i dopiero odzyskałam z nią kontakt. Ostatecznie oddała zabawkę (bo jako ktoś tu pisał "zabrać sposobem czy wyszarpnąć" to jej się nie da, uwierzcie). Ale jeszcze na koniec próbowała doskoczyć znowu. Trafiła w rękę zębami, ale na szczęście miałam rękawiczki. I niestety dostała wtedy przez nos, bo na coś takiego nie mogę jej pozwolić.
Później już było dobrze. Uspokoiłam Wernę, oddałam jej kółeczko, jeszcze rzuciłam i zabrałam kilka razy. Słuchała się bez zarzutów.
Ale nieprzyjemny był ten moment kiedy tak się nakręciła...
Teraz ma chyba ma jakieś "poczucie winy", bo nawet nie próbuje mnie zaczepiać, nie przynosi domowych zabawek. Tylko śpi  lub patrzy na mnie z uszami położonymi po głowie.

 
dziewczynka nie planuję wystaw itp. Chodzi mi raczej o labka do kochania, jako członka rodziny.
solusiek gdybyś szukała też w innych rejonach to polecam od naszej koleżanki po fachu, hodowla sodalis, z żadnej innej hodowli w Polsce tyle psów nie pracuje jako ratownicy, dogoterapeuci, psy-przewodnicy itp. Justyna jest kapitalnym hodowcom, bo postawiła nie tylko na odpowiedni rodowód i wygląd, ale przede wszystkim na charakter i użytkowość.
http://www.sodalis.pl/index1.html
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się