kącik skoków

Poczytałam Was odnośnie Wyplochow... Mój Jaskier lat 11 jest właśnie taki wyploch... Ostatnio,na wiosnę, jak wyszliśmy z hali jest problem z jazda po placu zewnętrznym... Bo ma urojenia, ze w krzakach na jednej ścianie cos jest i panicznie sie boi tam przejść... Po prostu panika... Stop, wspinanie i do tylu... Albo jak juz tam idzie wystarczy szelest i juz odskakuje... W panice...  I tak codziennie od marca... Ja juz nauczyłam sie z tym żyć... Umiem juz go przepchnąć przy "niebezpieczenstwie"... Ale ile można walczyć?? Do niego wszystko jest zagrożeniem... Zawody tez to wyzwanie ... Do podmurówki potrafi mi hamować juz z pięciu metrów... Poza tym zawsze pierwszy przejazd to jest oglądanie drągów... On KAZDA jedna przeszkodę ogląda... Drugi przejazd juz zawsze ok... Na Zawodach w Sopocie sa niebieskie dragi z napisem "Totalizator Sportowy"... Jaskier po prostu sparaliżowany... Nie chcial podejść i tyle... Kilka razy konczylam przejazd właśnie na tej przeszkodzie... Bo nie dalo sie jej skoczyć... Jak zrezygnowałam i skoczyłam inna... Nie bylo problemu... Zwykle dragi potrafi 120 bez problemu... A jak cos mu sie nie spodoba -  to i leżącego draga nie skoczy... Dodam, ze w domu mamy podmurówki, beczki, plotki, krosowki, nowe kolorowe dragi... Ba... Nawet mamy dragi na wzór tych, których sie boi na zawodach... Zmieniliśmy trenera ostatnio... Potrafię juz wygrać... Zmusić do skoku czy przepchać przy bandzie, ktora straszy... Ale czy tak musi być... Z zazdrością patrzę na ludzi, których konie po prostu galopują... A nie patrzą co może je zjeść...
jaskierkowa, współczuję. A u siebie w domu w ogóle nie patrzy na te straszaki?

A ja wam powiem, że dla mnie straszaki powinny się pojawiać już od miniLL. Często jak oglądam zdjęcia z UK czy Niemiec z konkursów mini, tam pod przeszkodami są jakieś kwiatuszki, deski mniejsze lub większe, nawet rowek gdzieś widziałam. Koń startujący od początku się przyzwyczaja do cudów. A u nas jest problem, bo pojedyncze straszaki pojawiają się w L (a to najgorsze, co może byc, parkur z samych drągów i na jednej przeszkodzie płotki).  A w P nagle robi się tego zatrzęsienie. I o ile w miniLL można konia przepchnąć nawet ze stępa, to już w 110 trzeba normalnie i równo galopować. Pojawia się podwójna trudność: trudny parkur, robiące już wrażenie (szczególnie w debiucie) wysokości plus patrzący na cuda koń.
jaskierkowa, a jak atmosfera w stajni? Jest jakaś rekreacja, zawody, coś się dzieje wokół? Czy cisza i spokój? 🙂
anai w domu to jest różnie... Generalnie to je zna... Widział juz... Wiec sie nie boi... I skacze i
nie ogląda... Ale jak ostatnio byl ustawiony nowy plotek na pierwszym członie szeregu i go wczesniej nie widział to z daleka juz hamował jak w kreskówce... Jakby chcial powiedziec "Hello! Tego to ja jeszcze nie widziałem" Podeszlismy, pokazałam mu i juz normalnie skakał... Z tym, ze nie zawsze na zawodach mogę pokazac wszystkie przeszkody... Myślałam, ze to jest kwestia objeżdżenia po zawodach, ale to juz który nasz sezon... Jaskier juz różne cuda widział... A ciągle taki patrzący... Taki histeryczny...
Moon   #kulistyzajebisty
06 czerwca 2016 10:51
jaskierkowa, współczuję bardzo, jeździłam kiedyś takiego wypłosza, napiszę szczerze, że już były momenty, że niebotycznie mnie to wku*wiało - 10 przejazdów obok "stracha", 9 odskoków, jeden ok, jadę 11sty raz i znów to samo. x.x Potem na szczęście miałam raczej konie, którym było wszystko jedno co skaczą.
Rozumiem, że metoda "do porzygu i po*ru" wałkowanie tego samego nie działa?

anai, true story! Tak sobie nawet myślałam, czy nasze parkury treningowe by nie zrobić mini LL z podmurówkami :P Tyle, że u mnie to jest bardziej kwestia mojej głowy (sic!) a nie głowy Kula, bo Kulowi raczej nie stanowi co stoi pod drągami, skacze wszystko, ew. usziska nastawi i wyżej się wybije. Ale dla młodziaków moim zdaniem jak najbardziej powinny być podmurówki już najniższych konkursach.
wiem, ze zaraz mnie zlinczujecie ale musze zaryzykowac.
Polecacie jakis nocleg, zeby przespac sie w sopocie z soboty na niedziele? bede na csio i probuje znalezc nocleg w okolicy hipodromu i wszystko pozajmowane..
Sankaritarina no właśnie... Stajnia bardzo spokojna... Żadnej rekreacji... Żadnych zawodów... Nawet osób jeżdżących jest Malo... Koni w stajni 20, a takich regularnie chodzących może z 5... Takze ma cisze i spokój... Ale np. Przy drodze asfaltowej. Jaskier pare godzin dziennie na padoku, a jak na jeździe przyjeżdża motor po ulicy to on juz odskakuje...

moon wszystko właśnie wałkowane "do porzygu"... I tak jak mówisz, sto razy przejdzie obok krzaków taki nafukany, raz normalnie i potem znów odskakuje jak poparzony... I tez mnie to właśnie zwyczajnie wkurza...

Czasem sa lepsze, a czasem gorsze dni... Ostatnio ciągle w nausznikach... Bo bez nauszników to więcej jeżdżę do tylu na 2 nogach niż do przodu ... Strasznie sie boi wiatru...

Edit: A co do straszaków w niższych klasach absolutnie jestem za... Rów w takim Mini LL czy LL łatwiej przepchnąć... To samo z podmurówkami... Ta granica między LL a L jest taka znaczącą właśnie ze względu na te wszystkie straszaki...
jaskierkowa, a sprawdzałaś mu wzrok? Jeszcze przyszło mi do głowy, żeby jakiegoś uspokajacza podawać kilka dni przed i na zawodach.
anai, w mini LL faktycznie mogłyby być "cuda" (choć ja bym takiego nie pojechała, bo dla mojego im niżej "cudak" tym gorzej). L-ka powinna być przemyślana przez GT. Nie wszystko na raz. Gdy L-ka stoi wymiarowo - też trzeba galopować, i właśnie na takich L-kach się tego galopu i płynności uczyć.  Parkury powinny być i takie, i takie. Bo gdzieś młody koń musi nabrać pewności, płynnego galopu, pewnego odbicia itd. W domu się tego nie załatwi. Szczerze mówiąc, to sopockich parkurów zazdroszczę - w porównaniu z tym, co potrafi się "gdzieś" pojawić. Mówisz, że "jedna" zła? Niekoniecznie. W drugim członie szeregu. Ostatnia. Joker. W ten sposób można wprowadzać trudności. A nie np. pierwsza w kolorze podłoża a potem coraz trudniej. Powiedzmy - liverpool. Można postawić (wprowadzając) z solidnym prostym najazdem, można w wymiarowej lini, a można, niestety, w linii typu S i od koni. Niuansów jest dużo, a wiele zmieniają. Koniowi, który ma za sobą dziesiątki parkurów znacznie łatwiej zreferować cytrynowy czy biały okser w pełnym słońcu. Konie gdzieś muszą się rozwijać, i nie w domu. Kiedyś pewna Holenderka zapytała nas: Powiedzcie mi, czemu wy (Polacy) wykaszacie swoje konie? Każdy skaczący koń jest cenny, każdy może się rozwinąć. A wy tak... aby zniechęcić, aby utrącić.

Na placu mamy wszystko co trzeba: kolorki, płotki, liver, murek, deski, tęczę... Jedynie stojaki nie wypaśne. Ale na zawodach dla niedoświadczonego konia jest inna bajka. Koń, który JUŻ skacze pewnie na zawodach, na danej wysokości, łyknie i jedną, drugą, dziesiątą trudność. Ale gdzieś musi nabrać pewności. Oprócz tych, które mają ją z natury, wtedy pogratulować, ale to nie dotyczy wszystkich koni. Co nie znaczy, że te mniej pewne nie potrafią rozwinąć się lepiej niż część zrównoważonych kolegów, potrafią - ale muszą mieć szanse.

Nie dziwi mnie, że Niemcy "wydziwiają" od podstaw. W końcu po to hodują takie konie. Konie o szczególnej (jak na konia) psychice. Tak stawiają, żeby właśnie te konie promować. System działa bez pudła. Mówiąc brutalnie: swobodnie można postawić i LL tak, że aby go pokonać, trzeba kupić potomka konkretnych rodów. To żadna "spiskowa teoria dziejów"  🙂 (spiskowe są tylko praktyki). To oczywistość. Warunki sportowe dyktują ci, którzy mają najwięcej do powiedzenia w biznesie. A ci, którzy dyktują warunki - mają najwięcej do powiedzenia w biznesie 🙂 Jedno wspiera drugie. I tak dziwnie się porobiło, na całym świecie, że trzeba konia z konkretnymi zapisami w rodowodzie, żeby dał radę stawianym wyzwaniom. Czyli - te konie Lepsze? Nie ma czegoś takiego jak Po Całości Lepszy. Lepszy jest wobec konkretnych kryteriów. Te kryteria, w sporcie jeździeckim, ustawiono pod konkretne konie. I te konie wygrywają. Tak, jedyna rada to się dostosować.

FirstLight, miejsce jest super! I muszę powiedzieć, że bywalcy gracko oskakani, miło się to ogląda. Ale mam rozumieć, że nabywanie doświadczenia poszło ok?
Salio jest zacne choćby dlatego, że grunt nie sprawia najmniejszych kłopotów, stąd przeszkody mogą być trudniejsze. Kiedyś bardzo rozrabiały zraszacze. Cysterna rozwiązała problem.

jaskierkowa, dam ci 3 rady. Jedna - możliwie nie pozwalać na najmniejszą, Pierwszą niesubordynację. Zauważyłam, że niektóre konie stają się jakby nałogowcami nabuzowania z wypłoszenia. Nieważne co, ważne, żeby się płoszyć. Bo to fajne, bo ciśnienie skacze, końskie życie nabiera "koloryków", i fajny sposób na stres - odreagować  💃 I potrafią reagować (na "odstawienie"😉 jak człowiek - nałóg, gdy mu zabrać flaszkę. Dlatego najlepiej wprowadzić konia w stan... abstynencji 😉 od wypłochów, wytrzymać trudne początki bycia AW (anonimowy wypłoch  :hihi🙂 - i zaczyna być z górki. 2 rada. Zwrócić uwagę na życie padokowe. Koń sfrustrowany czy zdesperowany wśród kolegów (bo. np zaczepny i/lub gnębiony) nie będzie spokojnym, zrównoważonym, racjonalnym wierzchowcem. Idealna sytuacja jest wtedy, gdy koń ma komfort, ale lekko nudny. Gdy w pracy poszukuje urozmaicenia bytu, ale nie rozpaczliwego odstresowania czy "wyrównania rachunków". 3. Żeby nie wiem co się działo - jeździć W Łydkach! Powiem ci, że mogliśmy byli wypaść lepiej, ale musiałam zmienić... buty. Z solidnych, w zasadzie ujeżdżeniowych, na wygodne i miękkie (niemal jak szmatka) skokówki. I czułam wyraźnie, że brakuje takiego automatycznego "podparcia". Ani koń, ani ja nie zdążyliśmy się przystosować do nieco innego działania pomocy. Wrażliwe konie reagują na wiele. IM "zawadza rąbek u spódnicy". Do czasu. Kłopot jest wtedy, gdy czas płynie a koń nie zmienia się pozytywnie. To oznacza, że gdzieś tkwi błąd.
halo Trafiłaś w sedno i to bardzo cenne rady... Wydaje mi sie, ze Jaskier jest właśnie takim "nalogowcem" i mam wrażenie jakby to robił "dla zabawy"... Bo to takie płoszenie polaczone z brykaniem... Bardzo staram sie "siedzieć cokolwiek by sie nie dzialo i podpierać lydka"... Jak lydki zabraknie często sie zdarza właśnie niesubordynacja... Staram sie byc konsekwentna właśnie za wszelka cenę... I tak jak ktos to napisal "do porzygu"...

Bardzo trafna jest tez uwaga o padoku... Dwa lata temu zmieniliśmy stajnie... W poprzedniej Jaski byl całymi dniami na pastwisku ze stadem... W obecnej stajni  wychodzil na padok sam... Widział konie za płotem, no ale na padoku byl sam... On jest raczej takim typem szefa, przywódcy stada... Tez właśnie doszliśmy do wniosku, ze przyczyna jego nasilonej plochliwosci jest padokowanie... Od piątku wychodzi na dwór ze starsza kobyla... Zobaczymy jaki bedzie efekt...
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
06 czerwca 2016 13:08
Jaskierkowa, a w trakcie jazdy, czy na rozprężalni zauważyłaś, żeby odskakiwał od innych koni? Albo reagował bardziej w jedną stronę jak w drugą?
Mozii Nie, nie odskakuje od innych koni... Zdarza mu sie czasem polozyc uszy na rozprezalni albo kopnąć w strone konia... Ale odskakiwac to nie... Mial pospinane mięśnie z jednej strony bardziej... Ale ostatnio na masażu bylo ok. Nie reaguje tak wyraźnie na któraś stronę bardziej...

Anai Szczerze, nie pomyślałam o wzroku...  🤔 Ale sprawdzę...
zastanawiam się nad suplementacja Tryptomagiem... Podobno jest mega wyciszajacy...
Moon   #kulistyzajebisty
06 czerwca 2016 13:26
jaskierkowa, powiem Ci, iż ciężki orzech do zgryzienia masz :-/
Bo to się łatwo mówi, "siedź, jakby nic się nie działo, rób swoje" ale w pewnym momencie po 5, 10, 15 razie masz ochotę po prostu zsiąść i takiemu wypłoszowi przyp... wsadzić mu ten krzak/baner/stojak w oko.  😫
A może dostaje za dużo jadła? Są konie, które przy gryzącym w tyłek owsie nie będą pruć przed siebie, tylko właśnie będą na ciągłym "haju", jakby co najmniej grzybków halucynków się nawąchały - ciągle będą widzieć gdzieś strachy. A tu płotek, a tam krzaczek, a tam kurtka na stojaku, taki wieczny nafuk. Z drugiego końca kija - musisz też przeanalizować, jeśli go wyciszysz Tryptomagiem, czy z kolei nie będziesz mieć kloca ospałego nie do upchania. 
jaskierkowa, Wprawdzie to moje luźne przemyślenia, ale może akurat.... Istnieje szansa na więcej "straszaków" na co dzień? Wyjeżdżacie w teren? Jak konie mają czasem "za spokojnie" wokół siebie, to zaczynają się przejmować każdą pierdołą - a jak w swoim życiu trochę "pooglądają", to wrażliwość nieco spada. Nie wszystkie, bo czasem się dzieje dokładnie odwrotnie (jak konie mają zbyt dużo nerwów i stresów wokół siebie, to też same to "przejmują"😉, ale czasem  przebywanie w miejscu, gdzie od czasu co czasu dzieje się coś więcej, powoduje, że koń się przestaje przejmować.
halo, zgadzam się. Jedyne co, to myślę, że taki koń idący od mini LL ze straszakami w L już nie patrzyłby tak i można by spokojnie galopować. Oczywiście jeden straszak jako joker czy druga w linii jest ok. Gorzej jak stoi ten jeden płotek pod okserem będącym wejściem w szereg 😉 wtedy bywa masakra 😉 a sopockie parkury są super (jeśli stawia je Arek) 🙂
Moon Tak jak mówisz... Wytrwałość wytlałością... Konsekwencja konsekwencją... Ale czasem mam ochotę serio zsiąść i go przenieść obok tych krzaków... Albo po prostu mu przyp... Omniec ze to nie jest straszne... Żarcia dostaje bardzo malo: Pol Miarki owsa i pól miarki paszy takiej podstawowej, bynajmniej nie energetycznej... 3 x dziennie... Do tego elektrolity i witamin... No i siano... Mysle, ze to nie dużo... Energii ma aż nadto... No i jest az za okrągły...
Sankaritarina Trener tez zaleca tereny... Jeździmy.. W terenie jak na niego to nie jest źle... Czasem odskoczy, czasem sie nafuka... Ale idzie... No i lubi chodzić pierwszy, bo za koniem to bryka i sie gotuje... Często jeździmy sami...

Edit: Mam na myśli miarkę Pavo
Trzy miarki treściwej to sporo jak na nadpobudliwego konia.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 czerwca 2016 15:06
jaskierkowa, a jaki jest z ziemi?
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
06 czerwca 2016 15:14
escada, miałam pisać to samo. Zwłaszcza, że "Energii ma aż nadto... No i jest az za okrągły..."
Moon   #kulistyzajebisty
06 czerwca 2016 16:59
jaskierkowa, a próbowałaś... brutalnie - zmęczyć koninę, np. w terenie a potem iść na plac skakać? (Nie myślę o skakaniu całych parkurów 150 broń boże, tylko choćby podjechanie do strasznej podmurówki, skoczenie jej po dwa razy na każdą stronę o wysokości kawaletki) - ot, sprawdzić czy jak jaśnie wypłosz się zmęczy to też ma wielkie oko na wszystko co się rusza? Może mimo wszystko, owies go w tyłek gryzie i ma haluny?

I to co dla jednego konia będzie mało, dla drugiego będzie nadto - nie ma dwóch takich samych organizmów. Trzeba indywidualnie dobierać dawki jadła i tyle. Spróbowałabym mu trochę uciąć i sprawdzić wtedy na skokach. Trzeba sprawdzać i szukać, bo wierzę, że możesz mieć po prostu dość...
Wlasnie tym sie roznia konie, ze jedne maja duze oko, a inne spokojna glowe. Te drugie sa chetniej kupowane i selekcjonowane oraz chodza za grube pieniadze. Mozliwosci fizyczne by skoczyc ma kazdy kon, natomiast to wiele innych warunkow i czynnikow sprawia, ze jedne sa bardziej wyjatkowe od drugich. Znam mnostwo koni, ktorym glowa nie pozwala na rozwoj kariery.

halo mam bardzo fajnego konia, wiec by tego nie zepsuc ciazy na mnie spora odpowiedzialnosc i chce, zeby kazdy przejazd byl prefekcyjny. Jeszcze nie kazdy taki jest, potrafie zrobic glupiego babola i mamy zrzutke, po ktorej kon stara sie 100 razy bardziej, bo on z tych dokladnych. No i wlasnie to sa te pojedyncze bledy. Pomijajac przypadki, ze zapomne o jakiejs przeszkodzie, albo obejrze sie za siebie i potem musze robic wolte, bo najazd nie wychodzi 😤
jaskierkowa, a z kim teraz jeździcie? Gdzie dokładnie stoisz? Może trzeba mu zafundować "wyjazdowe" treningi, ale nie pod tobą a pod trenerem? Że jak włączy stop na kilka m przed to trener i tak go przepcha, nawet ze stój niech skacze, ale żeby wiedział że nie ma opcji prr i w drugą stronę.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
06 czerwca 2016 18:17
jaskierkowa a próbowałaś podać magnez? Mam kobyłkę z dużym dolewem xx i ostatnio kupiłam jej paszę dla koni pobudliwych z magnezem i widzę, że działa. Dostaje dużo jeść (rano 2 miarki owsa, południe 1 owies + 1 pasza, wieczór 2 owies) i odkąd ma tę paszę potrafi opanować swoje nerwy i nie szuka zaczepek. Może twojemu coś takiego by pomogło.
Dla nas woda nadal straszna  🤦
KLIK
[img]https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/fr/cp0/e15/q65/13322018_10204766013029399_1076090984811154707_n.jpg?efg=eyJpIjoidCJ9&oh=468454ed30bdaa838ad5acafc60630a1&oe=57D5E157[/img]
 Znowu za duże zdjęcie


Przypominam, że maksymalny rozmiar zdjęcia to 960 px na dłuższym boku!
Moon   #kulistyzajebisty
06 czerwca 2016 18:43
jaskierkowa, no i właśnie, jak Aga pisze - co mówi trener? Też wsiada na wypłosza?
Ja podobnie jak jaskierkowa obecnie od 3 miesięcy dzierżawię 8-letniego wałacha.
Koń jest wysoki (ok. 180 cm), w obejściu czasami popatrzy, ale z ziemi jest mniej patrzący niż z siodła. Też dostaje trzy miarki owsa, paszę, musli i suplementy. Koń jest typem do pchania trochę, stąd nie możemy zrezygnować z energetycznej, bo robi się za ospały (ale dalej patrzący), a do tego w stałym treningu tego potrzebuje.
Koń ma niesamowitą siłę i potęgę, naprawdę na spokojnie mógłby pod kimś doświadczonym jeździć 140, trenerzy również wsiadali, był lepszy, ale przez jego skracanie i "czajenie" się ciężko jeśli chodzi o jezdność.
Ogólnie rok stoi w obecnej stajni, ciągle dochodzą nowe przeszkody (mamy ogrom straszaków, wody, basenów etc.), ale na początek treningu jest masakra, tylko dlatego, że od ostatniego razu coś się przemieściło. Dopiero z czasem jest lepiej, choć jak zaczynamy jeździć parkury (czy te 80/90 - co ostatnio się zdarzyło, bo przez niego nieco straciłam wiarę w siebie, czy też te 130). Na zawody jeździ od paru lat, ale zawsze jest tak samo. Parkury są w kratkę, jednego dnia nie skoczymy jedynki w N, która jest niższa i ma tylko drągi, a następnego uda się przejechać N ze zrzutką bez zająknięcia - oczywiście dalej patrzy, ale "współpracuje".
Koń zmieniał stajnie z tego co mi wiadomo i w każdej było tak samo. Rekreacji u nas nie ma, jest spokój, koni trochę jest, ale wszyscy tu zawodnicy.
Co do łydki mojego właśnie jeżdżę w łydce, mocno do przodu z czego w parkurze nie mogę sobie aż tak mocno na to pozwolić, bo im szybsze tempo tym koń bardziej mi panikuje przed przeszkodą, musi mieć aktywne, równe tempo, nie ma wybacz, on nie pomoże.
Też załamuję ręce i chyba z dzierżawy zrezygnuje za miesiąc, nie mam siły cały czas walczyć z tym samym, tym bardziej, że na niego nie można się denerwować, bo jeszcze bardziej się nakręca. Trzeba "wyciszyć", pogadać i można jechać dalej. Wszystko fajnie, bo koń naprawdę niesamowity, czuć potencjał, ale głowa nie pozwala mu na to, może zmieni się to za parę lat (choć tak zmienia się niby od paru lat, że dalej jest tak samo), jak pojeździ jeszcze więcej po wyższych i straszniejszych zawodach, a może psychika wypali go na tyle, że ktoś kiedyś powie pass...
Ojej - Dziewczyny - jaki duży odzew... 🙂  Bardzo dziękuję za tak dużo uwagi  🙂

agaxxaga Moon w połowie kwietnia zmieniliśmy trenera.... Także to nasze początki współpracy... Chciałam po prostu świeżego spojrzenia na Wypłosza, no i chciałam kogoś, kto sam będzie na nim startował... no i Trener wsiada, pomaga.... Przepycha go na zawodach...  Obskakuje różne dziwa...  Ja się też trochę ogarnęłam... Ostatnio udało mi sie przepchnąć samej 2 parkury na czysto (z jedną stopą na przeszkodzie 1 w pierwszym przejeździe - może nie w pięknym stylu bo szereg na bacie ze stój prawie, ale grunt, że do przodu). Ogólnie działamy... bywa lepiej, bywa gorzej.... a stoimy w Warczu...

Jest Koncepcja, żeby wywieźć Jaskierka do Trenera w trening na jakiś czas.... chociaż.... ja chyba umrę z tęsknoty...

Trener też radzi tereny - rozkłusowujemy się w terenie...

Constantia Mogłabyś zdradzić co to za pasza dla koni nadpobudliwych? Chciałabym właśnie spróbować z magnezem... Polecano mi właśnie Tryptomag, także myślałam o osobnym suplemencie, ale taka pasza byłaby mega.... zwłaszcza, że kończy mi się zapas mojej, a ostatnio jemy podstawowego Equifirsta...

Odnośnie jedzenia, muszę skonsultować zmniejszenie dawek, aczkolwiek i tak daje najmniej żarcia w stajni 😉

Strzyga W obejściu i obsłudze jest aniołem.... W prowadzeniu raczej też... Czasem na zawodach ma schizy do koni, wiec czasem spacerujemy na kolcu, ale ogólnie jest grzeczniutki. Ładuje się do przyczepki zupełnie bezproblemowo... Na lonży jest grzeczny, zmienia chód na głos.... wiadomo... czasem pobryka...

Melanie Ja dokładnie mam tę samą sytuację.... DOKŁADNIE! Jakbyś o nas mówiła... U nas też jest tak w kratke.... jednego dnia współpracuje i się ogarnia (chociaż zawsze patrzy), drugiego zatnie się właśnie... i też widzi każdą zmianę ...

Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
06 czerwca 2016 22:27
Ja podaję Höveler Original Relax. Polecił mi mój weterynarz i zamówiłam.
jaskierkowa, ciekawy pomysł z tą kobyłą. Zauważyłam coś takiego, że wobec "opieki" nad "płcią piękną" ich koledzy stają się jakby bardziej odpowiedzialni, doroślejsi. To widać szczególnie w terenie parą, z wypłochem w roli przewodnika i w zmianach po takim terenie.

Wypłochy da się wyprowadzić na konie 🙂, choć to bardzo niewdzięczna praca - gdy trwa. Ale też ogromna satysfakcja gdy kłopoty trwale znikają.
"Sam" wypłoch to jeszcze nie tragedia. Ale kombinacja wypłocha i łatwo zrażającego się to już jest bardzo trudno. Czy w ogóle kombinacja wypłocha z czymś niepożądanym. Tak się stało u nas. Podjęliśmy się "projektu wypłoch", tymczasem koń nagle zaczął błyskiem rosnąć, i posypała się koordynacja ruchów - przestał ogarniać. Ze skutkami nałożenia się jednego na drugie użeram się do tej pory. I zła jestem strasznie, że akurat z regulaminu wypadły 3 starty dziennie dla 6 latków. Wiem, że to dobrze dla organizatorów zawodów. Ale dla odrabianych koni  - kiepsko. Tak by mi teraz pasowało pojeździć 90, 100, 100, a jeśli 90 źle to 90, 90, 100. W takim układzie progres szedłby piorunem. A gdy trzeba na dwa dni jeździć, i daleko - to się robi nie prosto. Oprócz samych parkurów dochodzi cała logistyka: tu bałagan, tam zły lub za daleki dojazd,  ówdzie duszne stajnie polowe, gdzieś tam nie ma 90 tylko 80, która nie urządza - i raptem z masy zawodów robi się za mało. Nic, pocieszam się, że najważniejsze, że koń przestał rozrabiać w domu, a na wyjazdach obył się na tyle, że już jedynie parkur jest problemem. No i przypinanie flot  😁, bo ciągle za mało mu się zdarza. Wkrótce przyjdzie czas na spokój i na parkurze. Czego wszystkim "wypłochom" życzę.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
07 czerwca 2016 14:40
naovika, ważne, że skacze 😉 Mój koń mnie zadziwia, bo na placu w domu zawsze ma problem z wodą, a na zawodach idzie bez zastanowienia ^
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się