Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

dea   primum non nocere
11 sierpnia 2016 23:54
No, smutek, bo już sobie prawdopodobnie nie ponoszę (chyba że wnuki  :kocham🙂 a to uwielbiam, motanie też. Hitem było prowadzenie kursu kopytnego z przyheftaną Małą - bo akurat jej się mamoza załączyła :p Chyba się z doradczynią umówię, może podpowie w temacie wiązań i nośności moich chust.

Co do karmienia to ja karmię nadal - dwa lata będą za kilka dni - zbyt lubię spać, by odstawić, hehe... Z jednej strony jak jej się włączają kryzysy, to klnę, bo wisieć potrafi całą noc (teraz piątki idą, kilka przespanych nocy mogę zapisać do historii), ugryźć potrafi, choć max 2 dni boli więc chyba nie mocno :p ...ale potem myślę o alternatywie. Co robić? nosić wyjca? no NIC innego jej nie uspokaja, pół nocy w chuście 😉 i to naprawdę nie bez dźwięków, to nie jest moje marzenie. Więc poczekam aż będzie przesypiała noce i wtedy może pomyślimy, choć chyba i tak za bardzo lubię spać... usypianie i poranne przedśniadanie ok. 6 mamy tak jak kotbury. Póki co tego nie widzę  😎

No i co za tym idzie, odpieluchowania nocnego też - ostatnio się nawet kilka razy w nocy przesikała, pampers nie pomieścił. Chyba go kiedyś zważę :p Z dziennym odpieluchowaniem robię podejście jak opadnie kurz po urodzinach, które jeszcze pieluchowo-bezstresowe ma mieć 🙂
oo, powiem Ci ze pocieszylas mnie i uspokoilas w moich watpliwosciach! Bo niby chcialabym w nocy bez cycka (no chyba ze naprawde glodna) ale ta sama historia - ryk i wicie, a na cycu usypia w 2 minuty. Juz myslalam, ze gdzies zrobilam blad, ale jesli rok starsze dziecko ma to samo to czuje dziwna ulge 🙂  :kwiatek:
Odstawienia w ogole sobie nie wyobrazam, a planowalam kp do roku... Tiaaaaaa, mozna se planowac  😁
nerechta Kp to na serio indywidualna sprawa i matki i dziecka. Chciałam kp jak najdłużej, ale przytafiła się kolejna ciąża i w 15 miesiącu życia młodego kp nie było już dla mnie komfortowe tym bardziej, że właściwie karmiłam go do snu i w dzień raz czasem. Dosłownie jednego dnia wprowadziłam kolacje i od tamtej pory nie kp. Nie było buntów, tęsknot za cycem normalnie jakby przestał istnieć. A myślałam, że odstawienie to droga przez mękę.

Podobną historię mieliśmy ze smoczkiem. Właściwie byłam antysmoczkowa i moje dziecko dostawało smoczek w chwilach mojego totalnego wyczerpania tzn. 1-2x dziennie na max. 15 min. Młody w wieku 7 miesięcy rzucił smoczkiem ze złością i to było też dosłowne rzucenie smoczka. Nie chciał go na oczy widzieć tak go denerwował. Sam się odsmoczkował.

Teraz czekam na sygnał odpieluchowania. Dziecko jest chwilowo u mojej mamy i chyba sygnał już dało. Wczoraj biegnąc za autem przystanął, powiedział siii, zsiusiał się i pobiegł dalej. Trzeba wyciągnąć nocnik tylko dopiero po porodzie bo u mnie o wiele lepiej go odpieluchować bo mam terakotę na całym dole i nie będzie dużych strat materialnych 😉

Demon Wakacje marzeń i to w dodatku z trójką! Wow! Podziwiam i zazdroszczę, a ja tu się martwię, że dwójka maluchów nas unieruchomi, dajesz nadzieję kobieto  :kwiatek:
gwash plaże naprawdę cudowne, zdjęcia zupełnie tego nie oddają.  Fale spore, standard to jakieś 2 m.  Nawet przy samym brzegu nieźle kotłowało najmłodszych.
Czy bezpiecznie jest w tamtych falach ? Moim zdaniem absolutnie NIE! Także nie ma opcji pozostawienia dziecka w jakimkolwiek wieku nawet na sekundę bez opieki. Pierwszego dnia mieliśmy sytuacje, która przyprawiła mnie o zawał  😉. Doszliśmy do połowy plaży czyli jakiś 200 m od morza i zniknął nam Tymek.
-Pytam sie męża: gdzie on jest ?
- Pobiegł do wody.
- Pozwoliłeś mu samemu  😲?
- Nie.
I to był mój najszybszy sprint na odcinku 200 m w życiu. Wpadłam do wody w ubraniu i jak go dorwałam to juz nawet nic mówić nie musiałam. Mój wyraz twarzy mówił sam za siebie -  😤.
Dostał bana na kompanie na kilka godzin tego dnia. Z drugiej strony sam sie przestraszył bo prąd zaczął go ściągać. Także mieliśmy zasadę jedno dziecko w wodzie z jednym dorosłym. Tam był  pas jakieś  250 m między flagami gdzie pilnowali ratownicy na dwóch ruchomych wieżach, które przestawiali zależnie od przypływów i odpływów.  I rzeczywiście natychmiast reagowali jak kogos prąd ściągnął za flagi. Sporo ich było, widok jak ze " Słonecznego patrolu "  😉.

Doskonale Cie rozumiem z C5. Do tej pory na narty czy tripy jeździliśmy czymś co miało 2, 5 miejsca z tyłu. Co z tego,ze z zewnatrz samochód wyglądał na spory, kiedy z tyłu przy trójce było ciasno. No ale ostatnio zmieniłam na Volkswagena Sharana  😍 . Nie jest może piękny, ale kocham go miłością wielką  😉. Mnóstwo miejsca z przodu, z tyłu i spokojnie do bagażnika słonia można jeszcze wrzucić.

dea, Idrilla, nada dzięki  :kwiatek:, ale w tajemnicy Wam powiem, ze to nie jest szaleństwo. To tylko tak brzmi WOW- trip po Europie z trójka dzieci  😉. Z ręką na sercu, ja mam większy hardkor z ta trójeczka w domu w ciągu roku szkolnego  😉.
Na takim wyjeździe pracować nie muszę, sprzątać nie muszę, gotować nie muszę, dowieźć na czas w dwa miejsca jednocześnie nie muszę, załatwić o 23.30 kleju i bloku technicznego   :zemdlal🙁 bo przecież na jutro jest absolutnie konieczny) też nie muszę. 
To co muszę  na takim tripie to zapewnić bezpieczeństwo i sporo atrakcji, które akurat załatwiają się same przy okazji nie planowania podróży  😉.
I dea dobrze zauważyłaś. Ja i najbliżsi widzimy spory skok rozwojowy u dzieciaków po takich podróżach.

Najdłuższe przejazdy ( dojazdówki) robimy po 600- 700 km dziennie, w środku dnia wsadzając jakąś atrakcje. Czasami to był fajny plac zabaw na parkingu przy autostradzie, czasami aquapark. W samochodzie bajki, gry i lizaki, które zajmowały ich na długo.

I jeszcze fotki z wesołego miasteczka




dea   primum non nocere
12 sierpnia 2016 10:58
nerechta hehe, to do ulgi w typie polskim, czyli z tytułu, że ktoś jeszcze się męczy 😉 dodam Ci taką prawdziwą nadzieję - ja już naprawdę miałam noce, że ona spała od 20 do 6 rano. Teraz te zęby jeszcze, liczę, że to ostatni hardkor 😉 W dzień spokojnie odstawiona, nie karmię w żadnej praktycznie sytuacji, chyba że jest bardzo zmęczona i chce spać. Poza tym jeść, pić a bardzo często przytulić i już się sama domaga, czego potrzebuje. Do usypiania jednak jedyna opcja. Kilka razy mi zasnęła bezcycowo, ale to jednak jeszcze daleko chyba. Tyle że, tak jak kotbury pisze, te 2x na dobę naprawdę już uciążliwe nie jest, jak nie ma pobudek - więc możliwe, że będziemy bić rekordy :p
dea   primum non nocere
04 września 2016 21:48
Podbijam, bo się wreszcie zmobilizowałam do badania B12 (u siebie). Wyszło mi tuż ppniżej normy. Gdyby chodziło o mnie wyłącznie, pewnie bym olała (przeżyłam bez procha 23 lata, to pewnie bym żyła nadal), ale małej jednak wolę na wszelki wypadek dać. Jakiś polecany preparat dla dzieci macie na oku?

No i eozynofile podwyższone u mnie też - czyli lamblię albo inną cholerę współdzielimy. Teraz tylko brata docisnąć o recepty i jedziemy...
pamietaj o schemacie odrobaczania 🙂

B12 tez u mnie na tapecie, poki co suplementuje sie sama, ale chce wlaczyc tez malej i bede sie poslugiwac ta tabelka http://www.veganhealth.org/b12/rec. Tu jest tez fajnie opisane - objawy i jak dobrac dawke http://www.b12-vitamin.com/dosage/

Szczerze to nie polecalabym Ci jednak sie nie suplementowac, to tak jak z D3, kazdy powinien przyjmowac.

Ogolnie rzecz biorac na kazdym polskim opakowaniu jest napisane, ze nie zaleca sie kobietom karmiacym, a one maja wieksze zapotrzebowanie. Obecnie biore 100 jednostek, jesli nie zapomne, codziennie. I w sumie nie wiem, czy kupic malej tabsy 10 jednostek i jej dawac codziennie (niechetnie, bo juz x rzeczy jej daje... ) czy 2x na tydzien po 100. Ale chyba ta opcja mi lepiej pasuje.
Myslalam jeszcze o kropelkach, bo latwiej aplikowac, w Pl nie ma nic, musialabym z USA sprowadzac.

Niemniej jednak moje dziecko jest cudowne, daje jej teraz probiotyki w tabletkach i rozgryza i lyka sobie sama  😁

edit: jeszcze mi sie przypomnialo, ze lepiej wchlanialna jest b12 w postaci metylokobalaminy, z cyjano jeszcze jakies tam procesy dziwne zachodza, nie pamietam dokladnie. Jak znajde to wrzuce.
Tylko ze normy sa podawane raczej dla cyjano.
nerechta Chcesz B12 w kroplach? W Niemcach tego pelno! Moge ci podrzucic nastepnym razem.
Sorry za post pod postem, ale chyba tak bedzie lepiej z czytelnoscia.

Nastal cudowny czas i zostalam mama zlobkowego dziecka. Jedno wielkie Ufffffffffff! Wszyscy sie ciesza po rowno. Jest jeden maly problem, z ktorym musze cos poradzic. Otoz dzieciaki przynosza ze soba rano sniadanie z domu. Wszystko super, ale nie chcialabym, zeby to byla kanapka. Co zapakowac takiemu maluchowi do pojemniczka, zeby a) to zjadl b) mialo to duzo wartosci odzywczych. Zalilam sie juz ner, ze wiekszosc takich maluchow ma chleb z kielbacha  🙄  Myslalam juz o plackach czy gofrach hand made. Mimo to mamy raczek zakaz slodkiego w placowce i nie wiem, czy nawet takie zdrowe by przeszly. Help  :kwiatek:
pamietaj o schemacie odrobaczania 🙂

mogłabym jakieś info  :kwiatek:
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
08 września 2016 18:41
Pandurska placki możesz wymyślić w wersji wytrawnej z warzywami, a nie owocami. Takie placki łatwo zjeść jak kanapkę. Pasztety warzywne -  też można serwować w "kromkach". Gofry hand made też można zaserwować w wersji wytrawnej, np. z jakąś pastą. Ja jestem fanką zup na śniadanie, ale wiem, że przy takim maluchu, który ma to jeszcze zabrać do żłobka i tam zjeść, to raczej wyższa szkoła jazdy. Ewentualnie zupa w wersji bardziej stałej, czyli - kasza z warzywami. Lub po prostu warzywa gotowane/pieczone/surowe w kawałkach.
ElMadziarra DZiex! O takich  opcjach myslalam, tylko ze ten moj maly czlowieczek miewa dlugie zeby na niektore produkty. Raz zajada sie hummusem, a raz rzuca nim o sciane. NIe ukrywam, ze musze kombinowac, zeby zaspokoic jej potrzeby. Pomysl z zupa jest swietny i juz o nim myslalam, ale watpie, ze trafi w gusta Pauliny w tym momencie. Niemniej jednak kupie taki maly pojemnik takaway na zupe i w sumie moge jej nadal dawac owsianki i inne do niego.  Przewertowalam tez Smakoterapie i wpadlo mi do glowy robienie weganskich (lub normalnych) jogurtow i serkow. Moze to byc fajna alternatywa.

Czuje sie troche przytloczona tym wszystkim i szczerze mowiac odciaganie mleka co 3h bylo latwiejsze, niz wymyslanie menu dla bobo  😎 Damy rade (jakos)!
Merka zobacz tutaj, jest ogolnie o co chodzi http://vegatest.pl/list-dr-ozimek.html pod "pasozyty a lekarze glownego nurtu" a caly schemat opracowala dr Wartolowska i w necie go znajdziesz 🙂 Juz go tutaj wklejalam jakis czas temu.

Pandurska noooooooo, dokladnie, mega mi tez czasem trudno cos fajnego wymyslic, zwlaszcza z Igi ograniczeniami. Chwala bogu za cycki i ze to jeszcze podstawa jej diety, inaczej by chyba padla z glodu!
dea   primum non nocere
29 października 2016 20:55
Wrócę do fitynianów 😉
Moczenie i fermentacja fajnie sobie z nimi radzą, czyli generalnie namoczone na noc strączki, chleb na zakwasie są bezpieczne. A co z mąką pszenną pełnoziarnistą? Czasem ją lubię dodać w mieszance z białą, a może się okazać, że to słabe (niefermentowane wypieki). Dodajecie? czy faktycznie lepiej nie?
No i witamina C bądź ogolniej inne kwasy - faktycznie dobrze unieczynniają? bo źródła zgodne nie są, a wszystkie klasy takiej "ograniczone zaufanie" :/
Prażenie - też gdzieś czytałam, że pomaga, ale nie mogłam tego ostatnio powtórzyć. Pomaga?
Co robić z orzechami? prażyć? mało pratyczne... może też moczyć? Moczycie?

Btw. byłam wczoraj na bilansie dwulatka. Mała 75 centyl waga i wzrost, równo. Brzuszek duży. Podejrzewam, że to echo problemów napięciowych i tak też pediatrze powiedziałam (że miała problemy z napięciem - obniżone brzucha, podwyższone pleców). Wiecie co wpisała w książeczkę? tendencje do otyłości  😵 i objechała mnie, że daję raz dziennie owsiankę na krowim mleku od rolnika. Bo to sam tłuszcz i cukier. Witki mi opadły. A może to ja się mylę i centyle nic nie mówią i faktycznie "ma brzuch"="spasiona"??
ta, a gotowe kaszki na mm to samo zdrowie, zero cukru...  🙄 moze tez nie zrozumiala, ze chodzi o platki owsiane a nie jakies sklepowe szity...

dea Szczerze, to ja w fityniany sie nie zaglebiam. Jedyne co robie, to wyprazam sobie platki owsiane przed zrobieniem owsianki. A z ta lekarka, to szok! Naprawde mloda ma duzy brzuszek??? Tendencje do otylosci? Przeciez wszedzie pisza, ze u 2latkow jest to fizjologiczne! Miesnie brzucha sa jeszcze slabe i nie trzymaja. Daj sobie spokoj z takim gderamiem.
dea   primum non nocere
30 października 2016 20:02
Odradzała też danonki, których nie daję 😉 a owsiankę kazała na wodzie gotować. Może i można by, ale kurczę, nie chcę tak totalnie do zera zjechać tych produktów odzwierzęcych. Mała tylko jajka czasem je. Żadnych jogurtów, serów nie rusza, twarożek w naleśnikach lub pierogach w ilości homeopatycznej. A mleko świeże, tyle co zagotowane max godzinę po dojeniu i wrzucone w butelkę bez żadnych manipulacji... jednak mi się zdaje, że jakąś wartość to ma (tym bardziej, że dzieć lubi i nie zgłasza sensacji) i nawet ten tłuszcz lepszy od sklepowego masła, pod względem witamin. Krowy jeszcze do niedawna na dworze widziałam.

Co do brzuszka, to ma, niestety i wydaje mi się, że te mięśnie jednak słabsze zostały niż u rówieśników. Albo mam taką schizę jak Ty na hipotrofię 😉 choć myślę, że jednak temat by trzeba podrążyć - nie w stronę odchudzania  🙄 ale powrotu do fizjoterapii. Tylko kiedy, skoro i tak naginam czasoprzestrzeń.

No dobra, z fitynianami jeszcze poczytam 😉 bo mam znowu plamy na paznokciach, dwie infekcje wirusowe z niczego w tym roku - to nie ja... wyraźnie cynku brak. Młoda ma jeszcze pazurki ładne, ale nie chcę czegoś przegapić.
ale serio nie da się ocenić otyłości od braku tonusu ?
Mój dwulatek miał brzuch wystający i nikt nigdy nie sugerował otyłości, bo pozostałe części ciała miał chude...
dea No wlasnie z ta otyloscia to dziwne, zwlaszcza, ze ma wage i wzrost w tym samym centylu. Mozesz policzyc BMI i sama stwierdzic, czy miesci sie w normie, czy ma nadwage. Nie sadze szczerze mowiac.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
31 października 2016 08:53
dea, szkoda, że nie widziała mojego "otyłego" dziecka, buahahaha (śmiech przez łzy). Mięśnie brzucha słabiutkie i tyle.
dea   primum non nocere
31 października 2016 21:48
Wasze serio też takie brzuchate w porównywalnym wieku? Kuzyn pół roku starszy brzucha praktycznie nie ma. Myślę na ile to poza normą i kto sensownie mi odpowie, bo do rehabilitantki, która mi ok. 7 m-czne dziecko zabrała i na niepokój... mnie zasłoniła, jakoś nie mam zaufania, że ogarnia rozwój 🙁 Juž o tym pisałam, w efekcie trauma i niemożność kontynuowania terapii (a to bobath był, nie vojta). Moze jakiś pomysł gdzie szukać kogoś sensownego?
Wątku otyłości drążyć osobiście nie będę, choć jest jeden plus - pokazałam mojej mamie książeczkę i obiecała zlikwidować jedyny element jadłospisu, który mi szczerze nie pasował - pół chałki z kruszonką na porannym spacerze :p
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
31 października 2016 22:37
dea, a do mojej Kasi byś nie chciała podjechać (Kasia od hipoterapii na hajpo, może kojarzysz)? Dla mnie była objawieniem i w kwestii podejścia do mojego kolana, i w kwestii podejścia do Młodego. Przyjmuje w Sopocie koło Almy.
Fachowe oko, rzetelne, a do tego z podejściem do dzieci. Nawet moich sfochowanych 😉
dea Z jednej strony podpytalabym sie rehabilitantki, a z drugiej jesli potwierdzenia o slabosci sa sluszne, to chyba juz wprowadzilabym jakas aktywnosc wzmacniajaca brzuch. Napisalabym jakos do Zawitkowskiego! Mysle, ze ci odpowie, bo duzo komunikuje sie z ludzmi. Do glowy mi przychodzi na poprawe tonusu zbudowanie rowni pochylej dla malej Cos do wspinania itd . To jest rewelacyjnie stymulujace! P.S. Moja tez ma male brzusio. Oczywiscie najbardziej jak sie naje, bo rano juz nie, ale trudno mi ocenic, czy to jest duze czy male brzusio  😉
dea   primum non nocere
02 listopada 2016 06:47
Alvika - nie kojarzę, ale chětnie przyjmę kontakt  :kwiatek:

Pandurska - no właśnie chciałabym działać jak najszybciej, jeśli się da. Małego brzusia to ona nie miewa - duży albo wielki. Zawitkowski to też super trop, dzięki! choć raczej z noworodkami mi się kojarzy niż ze spionowaną gadułą 😉 Wspinanie małą ciągnie - myślałam o wyprawach na ściankę (jedna ma dość gęsto chwyty), przy okazji może ja bym się reaktywowała  😀iabeł: ale to straszna wyprawa, a w zimie mam susła! wczoraj poszła spać o 17:30, ja o 20:30 już padłam. O nie-wiem-której dyskusja, że nie będziemy teraz godzinami podziwiać zniczy przez okno 😉 ani bajek oglądać. Ze dwie godziny poszły na to, dopiero teraz się obudziłyśmy. Też tak macie? Wiem, że między 17 a 18 już będzie padać, więc ta ścianka po pracy mało realna. Może w weekendy chociaż się uda.
"wstawamy juž, mamo!" lecę 😀
Hej, daaawno mnie tu nie było. Wystarczyło, że przeczytała jedną stronę wpisów i już żałuję, że mam zaległości.
Jesteście dziewczyny skarbnica wiedzy!!!  💘
nerechta wywód dr Ozimka - nie czytałam wcześniej i żałuję, że przeczytałam  😉 Cała moja rodzina (ta dalsza też) kwalifikuje sie chyba do odrobaczania!  😁
Dea o fitynianach możesz jakiś oświecający link podrzucić? Coś mi się obiło o uszy, ale nie zgłębiałam tematu. Moj synek uwielbia owsiankę. Najchętniej jadłby 3x dziennie. Ja sypię płatki tak o, zalewam wrzątkiem, odstawiam na 5 minut i potem gotuję z mlekiem kozim. To chyba za mało...
Odnośnie brzuszka - moje małe love też ma wielgachny wystający. Do tego mam wrażenie, ze nóżki mu się wykrzywiają (wapń i wit. D z krwi w porządku). W poniedziałek przychodzi do mnie rehabilitantka (była u nas jakiś rok temu ws. obniżonego napięcia) - jestem ciekawa co powie.
A otyłość a pękaty brzuch to chyba dwie zupełnie różne rzeczy...

No i pytanie ode mnie - gdzie można sprawdzić jakie przyrosty miesięczne powinno mieć 1,5 roczne dziecko? Synek jak był mały rósł b szybko około roku prawie się zatrzymał. Od tamtego czasu chodze co miesiąc na ważenie do lekarki. Ostatnio przybrał 200 g - to wystarczająco dla 16 miesiecznego malucha? W siatkach centylowych jest w dolnych granicach 🙁
Pozdrawiamy!
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
09 listopada 2016 09:30
K2rola moja młoda też w pewnym momencie zaczęła wolniej przybierać:
7 mcy- 6700g
9 mcy- 7000g
11mcy- 7200g
20mcy- 9200g
Ostatni wpis mamy z 11 lutego tego roku i ma 13,4kg(tu mi wskoczyła na 10 centyl). Też zawsze poniżej siatek centylowych, ale już urodziła się malutka(2500g, 51cm). Chodziłam z nią po endokrynologach, zawsze pytam o to lekarza jak jestem- mówią, że dopóki linia wzrostu idzie równo i stabilnie(nawet, jeśli jest poniżej siatek) a badania wychodzą normalnie to jest ok. Martwić się trzeba, gdyby przez kilka miesięcy nie przybierała w ogóle.
CzarownicaSa dziękuję :kwiatek:
Porównałam nasze przybieranie i głównie mieliśmy zastopowanie pomiędzy 10a 13 m-cem (10 gramów tylko przybyło). Od tamtego czasu co miesiąc przybywa około 200g. Mam nadzieję, ze to jest ok...
k2arola Dzieciom zdarzaja sie okresy wolniejszych przyrostow. Tak mowila nasza lekarka. Czesto w tym czasie np. nabieraja nowych umiejetnosci i tam lokuja energie. Ja szczerze mowiac nie wiem, ile na miesiac srednio przybiera moj szkrab. Z tego co pamietam w 2r.z. dzieci maja ok 2kg na plusie i czesto rodzice sie denerwuja, ze nie przybieraja tak ladnie, jak w pierwszym roku. A tu tak se ne da 😉 Poza tym u malego dziecka nie tyle liczy sie waga, co wzrost! Jak tu jest wszystko ok, to przybieranie jest drugorzedne.

CzarownicaSa Wiesz co, to nie do konca tak jest z byciem pod siatkami z tego, co przewertowalam w fachowych publikacjach. Rodzicom wciska sie czesto zbyt dlugo kit, ze "nadrobi" w okresie dojrzewania, ze tendencje itd, a czesto nawet w zwyklych badaniach u Endo nic nie wychodzi. A tu jesli dziecko jest np. ponizej 3,  2, czy nawet 1 centyla trzeba byloby jednak odwiedzic specjaliste od hipotrofii, niskoroslosci i genetyka robiac wlasnie badania genetyczne na wystepowanie rzadkich chorob zaburzajacych wzrost. I jeszcze raz- nie waga, lecz wzrost ma ogromne znaczenie.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
14 listopada 2016 09:23
Pandurska ufam lekarzom u których byłam, zwłaszcza że ich słowa się z biegiem czasu sprawdzają :kwiatek:
Pandurska tnx 🙂 Wzrostowo za duży nei jest, ale wystarczający🙂
Muszę ogarnąć o co chodzi z tymi centylami - wstyd się przyznać, ale nie wiem 😡

I mam pytanie żywieniowe - co dodajecie do potraw ze strączkami, żeby ograniczyć gazy? Właśnie latam co chwila do łóżeczka, bo młodego męczą bączki po fasoli (sory jeśli to kogoś zniesmaczy :emota2006092: )
Po soi jest to samo, a to takie pyszne źródła białka... 🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się