Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Ja nie jestem w stanie jeść tych odżywek, dostałam próbkę, niby jedna porcja, a męczę i męczę.  😁 odrobina dla smaku od czasu do czasu jest ok, ale jakby to był stały gość programu to chyba bym haftowała na sam widok.
Za to jeśli macie problemy z piciem wody, to mogę robić to za Was. Moja przyjaciółka ledwo wmusza w siebie pół litra, a ja dzisiaj znowu jechałam do biedry po dwie zgrzewki, pracownicy pewnie już robią zakłady, czy ja w tej wodzie się kąpię czy piorę ciuchy.  😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 listopada 2016 19:13
Raz dostałam od Sienki bananową i malinową, ale kompletnie mi nie podpasowały 🙁 Niemniej przydadzą mi się, bo czasami jest tak że chcę gdzieś wyjść, nie lubię bardzo mięsa na zimno, twarogu nie mam a białko zjeść trzeba i na takie dni właśnie by mi się przydała.

Ascaia jestem 2cm wyższa, mam 160cm 🙂 Zazdrościsz, bo nago mnie nie widziałaś 😉 W ciuchach nie wyglądam bardzo źle, jak się dobrze ubiorę to jest spoko- schowam boczki, "zrobię" talię, cyc do przodu i jedziemy 😁 Ale już w bieliźnie... tragedia. I to jest mój cel- wyglądać ładnie nago 😉
Wygrzebałam swój post sprzed 3 lat, kiedy to robiłam zestawienie pomiarów po odchudzaniu (z 69 do 60kg) i zadziwia mnie to, że mam teraz taką masę jak 'przed', a pomiary inne...
W tyłku i w udach mam po 3cm więcej  😲 a w talii 2cm mniej. Chyba mi sie z wiekiem tłuszcz przemieszcza w niższe partie, zaczynam się martwić  🤣

Ale! Trzymam dietę bardzo grzecznie i mam nadzieje, że tak jak 3 lata temu za kilka miesięcy będę mogła się pochwalić nowymi pomiarami. Jednak jesień i zima to zdecydowanie 'moje miesiące' na odchudzanie  🙂
Dobrze wyglądać nago... oj tak! Mnie niestety wizualnie bardzo niszczą nogi. I to psuje każdą stylizację. W spodniach widać jak mam otłuszczone uda i biodra. A znowu spódnice chociaż tuszują uda, to podkreślają mocne łydki i grube kostki... A zawsze widać moje poduchy tłuszczowe przy kolanach... I o tak o... 🙁
W tej chwili wyglądam tak
przód
bok
a jak się człowiek powygina to jakoś lepiej 😉
klik

PS. Przepraszam za mazy na lustrze - to psiowy nosek i kocie łapki 😉

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 listopada 2016 21:12
Nieźle! Brzuch masz mniejszy niż ja 😀 i jak dla mnie masz taka typowo sylwetkę polskich kobiet z lat 70-80tych (Tak mi sie skojarzyło 😉 ). Mam wrazenie ze jesteś też jednak lżejszej budowy, masz delikatniejsze ręce i nogi, ja zawsze byłam jestem taka mocno zbita w sobie, jak konik polski 😁
Dla mnie jest ok, ale wiem o czym mowisz- niby czlowiek nie jest gruby, ale da sie zauważyć te wystające boczki czy lekki tłuszcz na udach(ja tak mam)...
No, anorektyczka to ja nigdy nie bede 😁 ale mogę chociaż nie tyc więcej 😉

Ramires pokazesz? 👀
Ascaia, dla mnie w wersji bez wyginania jest hot!
Super tyłek, fajna klata - eksponuj to, a nie chowasz w sobie 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 listopada 2016 07:44
Uff, rano na wadze 62,2kg 🙇 Czyli spanikowałam jak zwykle 😁 Co prawda to i tak skok o 0,5kg ale trudno, bywa i tak 😉 Tyłek w troki, owsianka na stół i jedziemy 😀iabeł:
Ja zgubiłam 0,4 z nadprogramowego kilograma po dwóch dniach obżarstwa, jest git. Wolno bo wolno, ale nie można oczekiwać, że sadło hodowane kilkanaście lat zniknie w kilkanaście dni, nie?
Udało mi się wrócić do koni raz w tygodniu, szukam czegoś jeszcze poza bieganiem. W squasha bym chciała zagrać, ale pewnie bym się znokautowała piłką od razu.  😁
CzarownicaSa, Gavi, dziękuję.

CzarownicaSa, miło słyszeć, że uważasz mnie za "delikatną" 😉 Szczerze mówiąc to przekłamanie zdjęcia, bo jestem mocna baba wizualnie. Typ zimnokrwisty-pociagowy. 😉 Mam na sobie oprócz tłuszczyku sporo mięśnia. Co akurat w sobie lubię. Lubię swoją... krzepkość. Ze mnie jest taki hobbit - małe, krępe, niewywrotne 😉 ale za to solidne i pracowite. Do smukłości mi daleko, z tym się już pogodziłam.
Chociaż fakt faktem, że w proporcjach mam całkiem długie nogi jak na kurdupla. Gdyby tylko szanowny tłuszczyk zechciał się ewakuować z zewnętrznej strony ud to byłoby to wyraźniej widać. Bo wbrew odczuciom wizualnym to bioder (tam gdzie kości biodrowe, tam gdzie realny początek nogi) nie mam bardzo otłuszczonych. Ta ciężkość dołu to uda i wałeczki pod pośladkami.
Jak nic trzeba to odessać.  😁

U mnie trzeci z kolei dzień z niższą cyferką przed przecinkiem. Jeszcze do końca tygodnia tak i uznam to za stan stały. Co cieszy to ta niższa cyferka pomimo wczorajszego bardzo późnego obiadu z bułką wieloziarnistą i modrą kapustą. Więc jest nadzieja. 🙂
Jeśli się tak utrzyma to następny tydzień będzie już pod znakiem walki o niższą cyferkę z przodu. 🙂
Ascaia, CzarownicaSa bardzo fajnie dziewczyny wyglądacie! 😀

My z W. dzielnie walczymy, jedzenie w porządku, choć małe wpadki czaasem się zdarzą. 😡 U mnie totalnie bez spiny, rozciąganie 3x w tygodniu traktuję jako totalny relaks po ciężkim dniu i najbardziej cieszy to, że czuję powoli efekty. 🙂 W. dużo ambitniej, bo w planie ma jeszcze siłkę i basen.
I nieśmiało przypomnę się z moim pytaniem o wałek do rolowania. 😡
Dziewczyny, mogłybyście polecić jakiś fajny roller dla mniej zaawansowanych osób? Chodzi mi o coś w miarę uniwersalnego, żeby nadało się i na nogi, ale także na plecy do masażu. We w miarę przystępnej cenie, portfel studentki może zbyt wiele nie znieść 😁
CzarownicaSa stare zdjęcia gdzieś mi wcięło,  a teraz nie ma się czym chwalić  😉 swoją drogą gratuluję determinacji bo ładnie się trzymasz!

Już po śniadaniu i czas poćwiczyć. Od 2 tygodni jem na sniadanie omlety i jest mi z tym fantastycznie, bo nic tak dobrze nie syci 😀
mils, dzięki.

Brawo, brawo, brawissimo ja!  🤦 Szczytu sklerozy dzień drugi! Znowu nie mam drugiego śniadania. Beznadzieja  😵
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
23 listopada 2016 11:59
Dziewczyny, które mają o tym pojęcie - podpowiedzcie proszę, co zjeść po ćwiczeniach, jeśli ćwiczę np o 21-22, kończę powiedzmy kolo 23, a potem idę się tylko wykąpać i spać? Czy już sobie zupełnie odpuścić jedzenie?
Gavi yhh, dość obrazowo to przedstawiłaś, tym bardziej nie będę szaleć...

Wizja coś lekkiego, białkowego, np kurczaka z sałatą albo koktail proteinowy, raczej unikałabym owoców i wszystkiego z turbowysokim IG 😉 ale jeść po treningu trzeba!
Rami ja dzisiaj też wciągnęłam omlet, dobry początek dnia!

ja dietowo oscyluje teraz miedzy 1500-1550, ćwiczę nadal 5x w tygodniu, do tego niestety dosżło mi sporo godzin siedzenia na dupie, bo egzaminy za pasem ;/ chudne chyba, bo pokazały mi się mięśnie brzucha, ale cały czas mam wrażenie, że jestem 'zalana'  😁
Pomysł na szybki, rozgrzewający, sycący i bardzo niskokaloryczny obiad:
2 kostki bulionowe (wiem, że niezdrowe, ale szybkie - coś za coś) rozpuszczamy w 1,2l wody
do tego wrzucamy pierś kury pokrojoną w kostkę, marchew, pietruszkę, seler i pół cebuli (plasterki)
Czekamy chwilę, aż mięso przestanie być surowe, dorzucamy paczkę zielonych warzyw na zupę z Biedronki
po 10-15 minutach doprawiamy - w moim przypadku była to sól, pieprz, zioła prowansalskie, trochę sosu sojowego i pasta chili

Najlepsza jarzynówka w moim życiu 🤣 Wychodzą 3 duuże porcje po 230kcal 22g węgli 22g białka i 5g tłuszcz

ententa 'zalana'  😵 puknij się w łeb (ale oczywiście gorąco Ci kibicuję  🤣 )
a ja się pochwalę, że nareszcie poprawiły mi się skośne brzucha i planki bokiem przestają mnie zabijać po jednej serii  🏇
Rami no bo tak jest  🤣 moj organizm odnalazł sadystyczną przyjemność w bunkrowaniu całej wody świata, pomimo wypijania 3l dziennie, po cardio mi schodzi, a potem znowu uzupełnia  😁 ale trudno się dziwić, jeśli spędzam pół dnia siedząc na dupie w bibliotece  🙄
Ascaia tak paczam w ten wątek czasem i szukam motywacji (kiedyś mi się to udało znaleźć, ale jak mieszkałam u mojej mamy i mojego M nie było na stałe w Lbn - było całkiem nieźle w lustrze!), i chyba znalazłam  😁 od stycznia (bo po świętach  😁 ) będę chyba musiała się wziąć za siebie bardziej niż planowałam, bo na moim weselu lepiej świadkowa będzie wyglądać niż panna młoda 😀 bo na razie to nic nie stopuję i waga rośnie i rośnie...
A ja się poczułam jakoś tak strasznie zmęczona psychicznie. Tym odchudzaniem, ćwiczeniem. Myślę, że to rzucanie palenia tak mi się dało we znaki. Ciągła walka o niejedzenie tego co lubię, treningi o 6😲0 rano. Wiele miesięcy tak ciągnęłam i poczułam się strasznie zmęczona.
Myślę, że dodatkowo wpływ na to miało chorowanie poprzedniego kota. Teraz kupno nowego i adaptowanie go. Od tygodnia się nie wysypiam, kot mnie budzi około 4😲0 i nie mam jak iść ćwiczyć. Bo kot zostaje sam na dole, a wypadałoby go oswajać, malutki jest. Jakoś za dużo na głowie wszystkiego. Infekcje ciągle próbowały mnie złapać, więc przerwy w treningach. A im dłużej nie ćwiczę, tym bardziej nie chce mi się za to zabrać.
Jakoś masakrycznie się nie pogorszyłam, co jakiś czas wskoczę na bieżnię czy na rowerek, żeby całkiem nie zgnuśnieć, ale na chwilę obecną nie chce mi się walczyć. Po prostu psychicznie okrutnie mi się nie chce.
Liczyłam, że pójdziemy na tego Sylwestra i to mi da powera, ale jednak nie idziemy w takie miejsce gdzie mogłabym się pokazać bardziej. Palę i nie chce mi się przerywać. I jakoś tak...zdecydowałam, że robię przerwę. Nie wiem...może do końca roku? Nie wiem. Nie pamiętam kiedy tak bardzo mi się nie chciało!  🙂 Ale pogadałam sama ze swoją głową, spojrzałam na to obiektywnie i doszłam do wniosku, że nie dziwię się sobie. No bo jak długo organizm może tak zasuwać na wysokich obrotach? Tak więc przerwa.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
24 listopada 2016 18:12
Tunrida moim zdaniem to dobra decyzja. Zapierdzielasz jak mały chomik już... 3? 4 lata? Organizm na pewno jest zmęczony, a głowa tym bardziej. Nikt nie każe wrócić do starych nawyków, myślę że jeśli zachowasz po prostu zdrowy rozsądek to przynajmniej nie przytyjesz. Przyda Ci się przerwa :kwiatek: Choć w wątku będzie Cię brakować... ale kurde, co jak co- Tobie się należy odsapnięcie. Kciukam, żeby wszystko się poukładało po Twojej myśli :kwiatek:

Dziękuję za miłe słowa :kwiatek:
Dziś na wadze 62,4kg ale w sumie malutko piłam. Dziś dorwałam dzbanuszek(tak na oko ma trochę ponad 0,5l. Ze 2,5 kubka się tam mieści) i znów mogę pić hektolitry herbaty i mięty 😍
Rano owsianka, później na dwa posiłki twaróg z warzywami i zaraz zjadam potrawkę z indyka i warzyw 😉
Spodnie, w które musiałam się jeszcze niedawno wbijać jakieś 5 minut, zanim byłam w stanie w nich usiąść, wciągnęłam dzisiaj na tyłek jak dres  💃
Rami gratulacje  😅
tunrida doskonale rozumiem, ja mialam 1,5 roku przerwy po uskutecznianiu przez dluzszy czas pobudki o 5, silowni na 7, zajec i konia w miedzyczasie (6-7) dni w tygodniu... odpoczywaj i wracaj do nas zregenerowana  :kwiatek:
ja mam dzisiaj wolne, wiec siedze i sie ucze, dupa wrosła mi w krzesło, biblioteka otwarta do 23, moge tu zamieszkac, szczegolnie ze silownia jest po 2 stronie ulicy  😁
jutro o 9 trening i powtorka z rozrywki  😵 niech to sie skonczy  😕
eee..ja was cały czas czytam bardzo dokładnie. Tyle, że nie mam co pisać ciekawego.  😉 Myślę, że najpierw musi mi się unormować sen, bez wysypiania się, nie mam nijakiej woli walki. Ja mogę wstawać i o tej 6😲0 na trening siłowy, ale to musi być MOJE własne wstanie, a nie że kot mnie budzi na siłę.
U mnie przez tydzień pudła, nie chce mi się gotować.
Treningi idą zasadniczo, ale dziś odpuściłam (czwartki jakieś felerne!) bo jestem przeziębiona i nie czuję się na siłach...
Meh, jakoś tak jesiennie...
Ja się ciągle przymierzam do pudełek (NIENAWIDZĘ gotować), ale potem mam dni takie jak ten, gdzie udało mi się zjeść tylko suchą bułkę goniąc z jednego wydziału na drugi i się zastanawiam czy jest sens. Jak sobie przygotowałam kilka razy obiad "na wynos", to zjadłam go w domu... Ale może w grudniu chociaż kilka dni spróbuję.
W połowie biegania zdechł mi telefon, dla niego chyba sport to nie zdrowie.  🤣
U mnie powrót na dobre tory. Ten tydzień niestety pod hasłem późnych obiadów. A niby się cieszyłam, że to będą takie luźne dni w pracy i że odpocznę po ubiegłym, po Gali, szkolaniech, itd. Ha, ha, ha, o ja naiwna. 😉
Ale jednak staram się o siebie dbać.
Dzisiaj zamykam dzień z 1400 kcal na koncie. Rozkład makrosów mało ambitny, ale też nie taki najgorszy.
Białko 64g (18%), węgle 193g (54%), tłuszcze 46g (28%).
A ja jestem zmęczona na maxa, zdemotywowana, nie mam powera, i do kitu..... 🙁 🙁 🙁 🙁  😵
oooo...galop, a coś się stało? Czy tak po prostu znikąd cię dopadło zmęczenie, jak mnie?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 listopada 2016 08:09
Galop co się dzieje? 🙁

Alltiria
ja się długo przekonywałam do pudełek, ale w końcu jak się zabrałam to bardzo mi podpasowały- gotuję raz dziennie, pakuję i później tylko odgrzewam 😀 przy moim lenistwie to zdecydowanie fajniejsze niż kombinowanie z posiłkiem co 3h 😉

A ja zaczynam tyć, cholera wie dlaczego. Od 3 dni przybywa mi regularnie równo 0,2kg. Piję dużo wody, dietę trzymam, nie jestem przed okresem... ech. A już się cieszyłam że zbliżam się do 5 z przodu 🙁 Dziś rano 62,7kg.
I bolą mnie plecy w części lędźwiowej :/ Nie wiem od czego, bo nic nie robię 😵 Ale napierdzielają równo po nocy... od spania na brzuchu? 🤔
majek   zwykle sobie żartuję
25 listopada 2016 09:09
Czarownica, obroc materac. moze wylezalas dziure.
Moze mas z nerwow?

Galop, Tunrida  trzymam za was kciuki. Ja ie trzymam dietowo caly dzien a potem wracam do domu i no nie moge obejsc sie bez kieliszka wina.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 listopada 2016 09:12
Raczej nie materac, bo śpię na nim już dobrych parę miesięcy i raptem kilka razy tak miałam. Mam dosyć dużą lordozę(?) i to może przez to... przejdę się do lekarza, w sumie i tak muszę zrobić badania krwi i tarczycy to zapytam od razu o ten kręgosłup.
Z nerwów? W jakim sensie? 🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się