KOTY

Kiedy najwcześniej mogę wykastrować kocurka? Każde źródło mówi co innego i sama już nie wiem, a wet powiedział, że to moja decyzja, heh
Mój młody (3 miesiące) właśnie postanowił przestać lać do kuwety i przeniósł się na łóżko i ciuchy :/ Nie jest to raczej związane z infekcją, bo do kuwety ma pół metra dalej. Pewnie zaznacza zapachem, ze jestesmy jego a nie kotki.
Właśnie postawiłam kolejną kuwetę, taką zabudowaną, żeby miał więcej prywatności, chociaż przypuszczam, że nic to nie da.
efeemeryda   no fate but what we make.
19 października 2017 16:15
w przypadku schorzenia dróg moczowych kot nie załatwia się do kuwety nie dlatego, że nie zdąży do niej, a dlatego, że kojarzy mu się z bólem stąd wybiera bezpieczne miejsca np. łóżko. Szczerze wątpie w znaczenie terenu w wieku 3mc, najpierw zbadaj mu mocz.
Ramires, znaczenie przez kocury wygląda inaczej niż typowe sikanie. Pomijając, że jest za wcześnie na to, to raczej osikiwałby ci drzwi, futryny, nogi łóżka w sensie pionowizny a nie pościel. Raczej 😉
Na mocz jedziemy jutro i tak i tak, ale zastanawiam się, czy może być inny powód. No zobaczymy co tam wyjdzie.

epk moj poprzedni kocur znaczyl posciel, a nawet ludzi w poscieli wiec cholera je tam wie :p

Edit - juz wiem skąd mi się to znaczenie wzięło. Jak byłam z nimi kilka dni temu na klinikach, to pytalam o tą kastracje i pani dr powiedziała, ze wlasnie ostatnio takiego malucha widziała już wykastrowanego, bo zaczął znaczyć teren, dlatego sama już nie wie od jakiego wieku, bo zdania są podzielone. To ja już nie wiem kto ma mi pomóc jak nie wet z mej pięknej uczelni.
Spokojnie możesz takiego trzasnąć.
My takie 3-4 miesięczne trzaskamy.
I już od dłuższego czasu jestem za sterylkami pediatrycznymi.
Chyba kot chce ze mną poważnie rozmawiać
pokemon, masz jakieś doświadczenia z sporotrichozą u kota?
Chess, jaka mina  😎 jest cudna  😍
sanna, to mina wywołana odkurzaczem w przedpokoju ale wygląda jakbym miała zebrać solidny opierdziel jeszcze przed wstaniem z łóżka🤣
Kochani, bardzo potrzebuję pomocy, gdzie udać się z kotem po "wypadku"- moją kocicę zaatakował mój własny pies, w domu, gdzie razem spały nieraz na kanapie od 3,5 roku.. Jestem załamana. Kotka sparaliżowana (wszystkie 4 kończyny właściwie, nie trzyma za dobrze głowy, ponoć czucie śladowo zachowane w jednej kończynie piersiowej) zaraz po "ataku", wczoraj póżnym wieczorem (nie było mnie w domu, na szczęście byłą babcia, która zdołała psa zamknąć w innym pomieszczeniu) zawieziona do kliniki w Bydgoszczy, leczona przeciwobrzękowo itp, każą czekać. Zrobione USG i RTG, może jakiś nasz wet zgodziłby się zerknąć??? ) nie widać złamania. Co robić, jaka klinika, gdzie jechać? W klinice gdzie przebywa mówią, że nie wiadomo czy w ogóle przeżyje sedacje do MR, poczekać kilka dni, zobaczyć czy będzie jakakolwiek poprawa jak obrzęk zacznie schodzić. Jestem załamana, ryczę od 20 godzin, może ktoś ma doświadczenie, gdzie w względnie centralnej Polsce diagnozować i ewentualnie operować uraz rdzenia? Pomocy...
Ienalena, z klinika /wetem nie pomogę, ale strasznie współczuję i Tobie i kotce i z całych sił zaciskam kciuki aby kotka wytaraskala się z tego, żeby te obrażenia okazały się dużo mniej inwazyjne niż widać to teraz...
Zajrzyj tu
http://www.kocia-stronka.republika.pl/kregoslup.html
I może skontaktuj się z dziewczyną /dziewczynami opiekującymi się Kiziorem, One powinny wiedzieć do kogo lecieć z kicia w  Twojej okolicy, no i pewnie będą mogły podpowiedzieć co i jak robić, tu jest link do strony na fb
https://m.facebook.com/profile.php?id=244763005901321
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
21 października 2017 14:47
Lenalena, macie potwierdzenie uszkodzenia rdzenia, czy podejrzenie? Nasza stajenna kocica po wypadku samochodowym właściwie kwalifikowała się do uśpienia, nie miała czucia w łapach. Dano jej w klinice leki i czas. Po czterech dniach zaczęła sama jeść, czucie w łapach zaczęło wracać bardzo powoli. Finalnie nie było uszkodzenia rdzenia, choć było takie podejrzenie. Poszukaj na kocich forach namiarów na dobrego neurochirurga i dajcie kotu trochę czasu.
sanna, dzięki bardzo!
Lanka_Cathar, dzięki, nie mamy potwierdzenia uszkodzenia rdzenia, na RTG właściwie nie widać nic, a kicia leży. Zresztą pozwolę sobie napisać Pv.  :kwiatek:
Lenalena, jeśli rdzeń jest cały - wspaniała wiadomosc - to będzie dobrze! Daj jej czas tak jak napisała Lanka_Cathar, kicia dojdzie do siebie. Kciuki cały czas sa zacisniete!
sanna, niestety nie mam pojęcia czy rdzeń jest cały- po prostu klinika dysponuje tylko RTG, widać tylko kości, które nie są uszkodzone, rdzenia nie widać. Stan kliniczny jest ciężki, nie podnosi głowy..  😕  😕 Ale jest przytomna, kontaktuje..
Odradzają mi przewożenie jej w tej chwili do kliniki z MR (2-3godz drogi) i uśpienie do badania, że za duże ryzyko..
edit: I bardzo dziękuję Ci za dobre słowo, to bardzo pomaga  :kwiatek:
lenalena bardzo trzymam kciuki za Kicię, mam nadzieję, ze wszystko będzie dobrze!  :kwiatek:
Lanalana, miejmy nadzieję że to tak jak kotem Lanka_Cathar, że za kilka dni będzie tylko lepiej i lepiej, mocno, mocno zaciskam kciuki za kotusie!
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
21 października 2017 20:45
Nam odradzono rezonans/tomografię, raz ze względu na koszty, a dwa na ryzyko kolejnego usypiania w ciągu kilku dni.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
21 października 2017 21:48
Słuchajcie czy jest tu ktoś kto używa Azodylu? Zawsze zamawialiśmy przez Amazon od dostawcy EntirelyPets i nigdy nie było problemów z wysyłką do Pl, a teraz kiedy potrzebuję znów zamówienie zrobić, wyskakuje mi info że nie wysyłają do Polski :/ Zna ktoś może jakiś inny sklep z którego można zamówić?
busch   Mad god's blessing.
21 października 2017 22:07
lenalena, o matko, strasznie współczuję, sama też miałam przez jakiś czas jednocześnie kota i dwa psy, na samą myśl o czymś takim, co Cię spotkało, skręca mi się żołądek... Trzymaj się i trzymam kciuki za kota.
lenalena, dawaj znać co z kotem. Bardzo mi przykro. Ja miałam bardzo długo 2 psy i koty. Psów już nie ma, koty same zostały. Chcieliśmy wziąć kolejnego psa, myśleliśmy o schronisku ale ja się za bardzo boję właśnie takich sytuacji. Wiem że nie ma gwarancji itp, ale jakby coś się stało mojemu kotu przez mojego własnego psa to nie wiem co bym zrobiła, naprawdę.
Nasz pierwszy kot tak właśnie skończył. Pies sąsiadów go dopadł. Był sparaliżowany, leżał ponad tydzień w domu. Wet tłumaczył, że trzeba dac mu czas. Bo czasami właśnie rdzeń nie jest uszkodzony, a po prostu obrzęknięty. To było 17 lat temu i u nas nie było możliwości robienie prześwietleń. Tłumaczył, że jeśli to tylko obrzęk, to w trakcie kolejnych dni powinien stopniowo ustepować i władza w kończynach powinna wracać. Wet sam z siebie przyjeżdżał do nas, masował kotu brzuch i wyciskał z niego stolec, bo kot miał porażony zwieracz.
naszemu się nie udało.
lenalena- trzymam kciuki, żeby u twojego to był tylko obrzęk a nie uszkodzenie
Dzięki wszystkim. Leci trzecia doba, nic się nie zmieniło. Obrzęk nie schodzi, wczoraj dostała silniejsze leki p/ obrzękowe. Zastanawia mnie czemu ten obrzęk nie schodzi..
tunrida, a pamiętasz może jakie leki dostawał Wasz kot? Jadł sam? Po tygodniu bez poprawy zdecydowaliście się na uśpienie?
To było 17 lat temu! Nic nie pamiętam. Kot jadł sam, kiedy mu się podawało, bo ruszał głową. Leżał, łapami nie ruszał. Kupę trzeba było wyciskać. Weterynarz przyjeżdżał co dzień, jakieś leki podawał. Ale od samego początku powiedział, że to on zdecyduje kiedy uśpić kota. To nie była nasza decyzja tylko jego. Trwało to jakoś 7-10 dni, nie pamiętam dokładnie.
(akurat w dniu kiedy kota zaatakował pies sąsiadów, ja wróciłam do domu po porodzie, z noworodkiem w ręku. Tak więc miałam czym się zajmować. Może dlatego tak dokładnie nie pamiętam sytuacji z kotem. Kotem bardziej zajmował się wtedy mój mąż)
Dzięki.
Bronze   "Born to chase and flee.."
22 października 2017 12:40
U mnie znacząco zmienił sie stan posiadania.
16letnia rezydentka i 3-miesięczna Fifulinka. Dziwne uczucie po tylu latach miec kocie dziecko w domu.
Lanalana, 3 doby to bardzo krótki czas po tak ciężkim urazie. Zwykle, troszkę głębsze otarcie naskórka to 3-4 dni obrzęku, zaczerwienienia, właśnie tak mam teraz z małą ranka na kciuku. Daj jej czas....
Kilka lat temu mój kocur-pechowiec leżał sparaliżowany "od pasa w dół" przez 3 tygodnie. Wszyscy weci już po tygodniu skreślili kota i sugerowali uśpienie. Uparłam się i nie zgodziłam tym bardziej, że zwierz miał humor i apetyt. I udało się. Po 3 tygodniach wróciło czucie w łapkach i po kilku dniach już śmigał. Także nie wolno się poddawać! Będzie dobrze!
Gdyby tylko wróciła jej sprawność w przodzie ciała, to byłabym najszczęśliwsza na świecie, tył możemy rehabilitować na spokojnie.. Tylko ona nie trzyma głowy, więc też nie je, z tego co wiem to kocie trzustki są wrażliwe, nie wiem ile może być na kroplówkach. Jutro zapytam lekarzy, a ma ktoś z Was może z tym doświadczenie? Zapomniałam dziś zapytać. Aż mi wstyd za siebie, bo co gadam z lekarzami z kliniki, to klucha w gardle, łzy w oczach i tyle z merytorycznej rozmowy. Mąż jest w tym zdecydowanie lepszy.
sanna, obyś miała rację, tylko obrzęk rdzenia, tak jak obrzęk mózgu powinien się poddawać w jakimś stopniu leczeniu, chyba, że obraz kliniczny nie jest spowodowany przez obrzęk..  😕
Lenalena, ja też zawsze ryczę jak cos poważnego z kotem.. Biedna kicia, ale to musi się dobrze skończyć, ona musi 'zaskoczyc' i zacząć funkcjonować, tyle osób trzyma za nią kciuki, to jest dobra energia, to musi zadziałać. Jak ona ma na imię? Pomodle się o nią do św Franciszka, tak jak jestem niemodlaca się i  tak  dalej to o zwierzaki zawsze się modlę... I św Franciszek lubi pomóc.. Tak więc...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się