Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

Dementek   ,,On zmienił mnie..."
05 czerwca 2018 10:23
olga96- viva to stan umysłu, a nie fundacja... Mieli filmik, jak w Polsce ludzie znęcają się nad krowami (biją, mają ucięte ogony itd). Co z tego, że to było kręcone w USA, co z tego, że kolczyki krów świadczyły o tym, że to na 10% USA- nie, w Polsce jest tak.
Ostatecznie film usunęli, jak facet (chyba weterynarz) napisał, że to są Stany. Kazano mu udowodnić, że w Polsce tak nue jest- facet napisał, żeby to oni (fundacja) udowodnili, że tak jest w Polsce.

MuratGazon- to rodzice powinni uświadawiać dziecko, co jest dobre, a co złe. A dziś wszyscy rządają od szkoły i obcych ludzi, żeby im dzieci wychowywali.
Dementek oczywiście, że rodzice powinni. Ale jeśli rodzice sami mają na ten temat niewłaściwe poglądy albo po prostu im to zwisa, to jednak dobrze, jak prawidłowy przekaz ma szansę dotrzeć do dziecka innymi kanałami.
Demeterek tak, biva to stan umysłu  🤣 ale dawno się tak nie uśmiałam jak wczoraj czytając komentarze
Arwilla   Seymour zasnął 17.11.2019…
05 czerwca 2018 11:14
Jeśli rodzicom zwisa wychowywanie dzieci, lub mają niewłaściwe poglądy, to te dzieci będą takie same.
Nie pomoże wtedy wpajanie wartości  innymi kanałami.

Moim zdaniem niewłaściwy pogląd na tą sprawę mają osoby uważające, że dzieci znęcały się nad kucami.
Ciekawe czy obrońcy godności krowy wiedzą jak lekarze uczą się badać prostatę u ludzi 🙂
Murat_Gazon - wybacz ale nie uważasz, że domniemywanie "czego dzieci mogły się nauczyć" na podtawie kilku zdjęć to trochę przesada?
Czy myślisz, że naprawdę dzieci są aż tak głupie żeby nie rozumieć celu/kontekstu? Poza tym: nikogo z dyskutantów nie było podczas tej zabawy. I tak serio to nie wiemy czy opiekun wołał do dzieci "hej! malujcie sobie kucyki, traktujcie je jak blok rysunkowy!" czy może opowiedział coś o koniach, o innych zwierzętach podobnych do koni? Może dzieci przełamywały w ten sposób strach? Nie wiemy tego. I nikt dzieci o wrażenia nie pytał. Bo i po co?

A co do znieczulicy - jest wprost przeciwnie! Kiedyś słyszeliśmy o przypadkach znęcania się dzieci nad zwierzętami, że jakiś dzieciak ze szkoły zabił mysz, że dryblas z 7 klasy podpalił kota, że ktoś tam coś tam. Teraz czytamy o tym w internecie! Bo gdzieś ktoś w Australii czy w Rosji dziecko dostalo króliczka i nim rzuciło na podłogę... Takie informacje nie miały by kiedyś szans do nas dotrzeć w ogóle. Nie było możliwości nagrywania, robienia zdjęć, publikacji gdziekolwiek. To nie przestępstw jest więcej - tylko INFORMACJI O NICH. Żyjemy w internetowej, dezinformacyjnej zupie...  👀

P.S. Hahaha  😁 Nie mogę! Jest odzew 😀 Ogólnopolskie malowanie koni!  😍
milenka_falbana może trochę przesada, nie będę się spierać. Sądzę jednak, że w przypadku sposobu traktowania zwierząt i tego, czego można lub nie można się nauczyć przy okazji kontaktu ze zwierzęciem w dany sposób, lepiej czasem przesadzić niż zlekceważyć coś, co może - nie musi - urosnąć w problem. Nie twierdzę, że wszystkie te dzieci wyrosną na morderców zwierząt! Ale jest wiele innych sposobów na miłe i ciekawe dla dzieci zapoznanie ich z samym kucykiem i różnymi faktami dotyczącymi kucyków. Malowanie po zwierzęciu nie jest moim zdaniem odpowiednim sposobem. Malować można po kartce papieru albo po kucyku wyciętym z arkusza tektury. Ot i tyle.

A co do znieczulicy, to według mnie właśnie wszechobecność tego przekazu może ją powodować. Na zasadzie, że jeden pies przywiązany i zagłodzony w lesie to tragedia, setny - to już tylko scrollowanie facebooka... Dzieci też mają do tego dostęp, też obojętnieją i dlatego trzeba uwrażliwiać i uświadamiać pewne rzeczy.

Edit. Nie, nie myślę, że dzieci są głupie. Myślę natomiast, że zwłaszcza małe dzieci nie mają jeszcze wiedzy, doświadczenia, empatii i intuicji, które pozwalają im właściwie oceniać pewne sytuacje i wnioskować. Dlatego dorośli powinni przekazywać imodpowiednie wzorce i kształtować odpowiednie postawy.


Murat-Gazon, wiesz co, większość dzieci z którymi się spotykałam to bez problemu zapamiętywało i zapamiętuje ważne rzeczy, na które im się zwróci uwagę. I jestem pewna, że jedną z najważniejszych rzeczy, o której by mówiły to to, że trzeba mieć SPECJALNE kredki do malowania konia, bo zwykłymi to nie można, żeby konika nie skrzywdzić. Zawsze jak takie ważne rzeczy podkreślam to dzieciaki potem chodzą wszystkim opowiadać i jeszcze się chwalą że wiedzą 😉. Serio nie przesadzajmy. Empatii do zwierząt uczy się w domu kompletnie innymi rzeczami - codziennym podejściem do zwierząt przez rodziców, podejściem do pokazywania przyrody, uwagami nt. zwierząt sąsiadów (nawet wydawało by się mało znaczącymi) poczynianymi przez rodzinę dziecka. Dziecko wychowane w szacunku do zwierząt i innych ludzi serio nie wpadnie na malowanie olejnicą pieska sąsiadów. Za to dziecko, którego tatuś kopie kotki w piwnicy może nigdy nie być przy malowaniu koni a wysoce prawdopodobne, że jego stosunek do zwierząt fajny nie będzie.
Murat-Gazon, serio porównujesz zagłodzonego, przywiązanego do drzewa psa, do kucyka pomalowanego w zebrę?

To co mi grozi za to? To się nie zmyje...

Jako dziecko byłam otoczona zwierzakami. Zapominałam o psie uwiązanym do trzepaka, przytulałam króliczki chociaż one nie chciały się przytulać, spałam w psiej budzie i w końskim boksie, przemycałam kociaki do domu i ukrywałam w szafie, kazałam psu robić setny raz tę samą sztuczkę i zaprzęgałam go do sanek... I nie wyrosłam na zwyrodnialca 😵
Dziecko wychowane w szacunku do zwierząt i innych ludzi serio nie wpadnie na malowanie olejnicą pieska sąsiadów. Za to dziecko, którego tatuś kopie kotki w piwnicy może nigdy nie być przy malowaniu koni a wysoce prawdopodobne, że jego stosunek do zwierząt fajny nie będzie.

Z tym się całkowicie zgadzam.
Ale w ramach stosunku rodzica do zwierząt mieści się też to, czy pozwoli dziecku malować po kucyku 😉

Gaga gdzie porównuję? Co ma derka do znęcania się nad zwierzęciem, bo nie za bardzo rozumiem? 🙂
Ale pewnie dorośli ci mówili, żebyś nie tarmosiła króliczka, jak on nie chce, i była bura za zapomnienie o psie? 😉 Ja też robiłam takie rzeczy, jak chyba każde dziecko, i zawsze była potem pogadanka umoralniająca. I na pewno nie pozwolono by mi malować po kucyku.
Murat-Gazon, no co - ubieram konia, w dodatku w upał i w zebrę , całkiem nienaturalnie
To dramat porównywalny z namalowaniem kresek na kucyku...
Rodzic może nie widzieć nic złego w malowaniu po kucyku, jednocześnie szanując zwierzęta i dając dziecku dobry przykład. Moim zdaniem malowanie kucyka nie równa się brakowi szacunku i przedmiotowemu traktowaniu zwierząt.  Idealnie wyjaśniła to epk.
Murat-Gazon, nie bardzo widzę różnicę między malowaniem po kucyku a malowaniem po koniach na kursie fizjo. Co więcej, nie bardzo widzę różnicę między tym a  wycinaniem wzorków na zadzie konia - nikomu niepotrzebne, cieszy tylko właściciela a może koń czuje się upokorzony? Ooo a brokat na tyłku? Przesada kompletna czepianie się tego malowania.
Gaga no ale ubierasz w celu pomocy mu w czymś. Malowanie po kucyku nie robi mu krzywdy, ale też nie daje żadnego pożytku. (tak, wiem, dzieci futrują go marchewkami i jabłkami 😉 )
Podkreślam, że nie uważam, że kucykowi coś się stało. NIE. Uważam, że to może niewłaściwie wpłynąć na podejście dzieci do zwierząt. Może, nie musi.

izydorex a jak myślisz, czy ci rodzice czy dają dzieciom w domu kredki do malowania po domowym psie albo kocie? Nie? A ciekawe, dlaczego... 😉

epk nie wkładaj mi "w klawiaturę" rzeczy, których nie napisałam. Nic nie mówiłam o upokorzeniu kucyka, ja nie Viva.  🤔
I ja widzę różnicę między malowaniem po koniach na kursie fizjo a robieniem z konia zabawki dla dzieci.
Nie założą też na psa czy kota siodła. Nie będą uczuli też kucyka aportować. I nie zrobią wielu innych rzeczy. Tylko co z tego? Poszli z dzieckiem na imprezę, gdzie były kucyki, przy okazji była zabawa w ich malowanie (też nic oryginalnego, na wielu obozach dla dzieci się to odbywa). Kucykom się krzywda nie stała, gorzej by było gdyby przez kilka godzin w upale urządzano przejażdżki. I wsadzanie dziecka na zmęczonego upałem kucyka to byłby brak szacunku.
Murat-Gazon, a ja nie widzę. Tu i tu zwierzę służy nam, ludziom. Na kursach fizjo służy pierwotnie do zarabiania pieniędzy przez prowadzącego kurs.  Malowanie kucyków to zajęcia dla dzieci - też często odpłatne (bezpośrednio lub pośrednio) - także służy to zarabianiu kasy. Nie bądźmy hipokrytami.

Kucykom się krzywda nie stała, gorzej by było gdyby przez kilka godzin w upale urządzano przejażdżki. I wsadzanie dziecka na zmęczonego upałem kucyka to byłby brak szacunku.

Dokładnie.
Ile razy mam napisać, że nie uważam, by kucykowi stała się krzywda?  🙄
Ale dobra, koniec tematu. Macie prawo do swojej perspektywy, ja mam prawo do swojej i nie przekonamy się wzajemnie.
Dla mnie robienie z kucyka zabawki do malowania go przez grupę dzieci nie jest właściwe. I tyle.
Murat-Gazon, ale krzywda czy nie to tak samo niewłaściwe (jeśli w ogóle myślimy w tych kategoriach, co dla mnie jest błędem) jest na kursie fizjo jak i na imprezie dla dzieci. Czym się różni jedna sytuacja od drugiej?  Serio pytam.
epk na kursie fizjo odbywa się to w celach naukowych, a nie dla zapewnienia sobie rozrywki - ludzie dzięki temu uczą się czegoś, co potem wykorzystają z pożytkiem dla swojego własnego konia bądź różnych innych koni. I to jest celem takiego kursu i tego, że pojawia się na nim żywy koń. Malowanie kucyka jako atrakcja na Dzień Dziecka to tylko zabawa, która żadnego większego pożytku nie przynosi i "wyższego celu" nie ma. Mniemam też, tak na marginesie, że kursanci nie biegają, nie krzyczą, nie piszczą, nie cisną się stadem do konia i nie robią wokół niego takiego krzyku i zamieszania, jakie robi stado rozentuzjazmowanych dzieci, z których każde chce malować już-teraz - więc i dla takiego konia występowanie w roli pomocy naukowej jest pewnie spokojniejszym i przyjemniejszym zajęciem niż dla kucyka rola kartki papieru do malowania.
Tak samo jak nie widzę nic złego w namalowaniu kredą na koniu układu mięśni grzbietu podczas dopasowywania siodła - bo to ma inny cel niż zapewnienie rozrywki malującemu i w efekcie przyniesie koniowi jakiś pożytek.


A jak się koniom zakłada kolorowe komplety w panterkę i zebrę to dla kogo to jest? Jak ubiera się kucyki na zawody w różowe ochraniacze, czapraki, kolorowe strzemiona? Jak jeździ się zawody przebierane i dzieci na trybunach to widzą to też może to na nie źle wpłynąć? 🤣
Ludzie na kursie fizjo nie muszą się uczyć na pomazanych koniach, ja się anatomii uczyłam na zwłokach i obrazkach i zwierzakach żywych bez malowania ich 🙂 dla mnie malowanie kucyka i konia na kursie też niczym się nie różni, ot urozmaicenie.
Wygodny, czysty i dopasowany sprzęt - dla konia. Kolor sprzętu - miły dodatek dla człowieka. 😉
Ok a zawody przebierane?
Murat-Gazon, celem takiego kursu jest zarobek organizatora kursu. Reszta to są oczekiwania kursantów 😉. Jakby ktoś miał to robić za darmo bo są takie oczekiwania, żeby ludzie umieli masować koniki to by nigdy takich kursów nie było. Ergo - pierwotnym celem jest zarobek i dla tegoż zarobku konia się maluje.
Martita   Martita & Orestes Company
05 czerwca 2018 12:53
Murat-Gazon A jakie dla konia ma znaczenie czy pomalowali go w wyższym celu nauki czy dla rozrywki? Żadne. Twoje wyjaśnienie jest dla mnie "Cel uświęca środki." A tak na marginesie uważam, że dzieci mogły się wiele nauczyć poprzez taką rozrywkę. Wszystko zależy od dorosłych jak to było poprowadzone. Dziecko mogło wyciągnąć więcej z tej chwili malowania kucyka niż z 40 minutowej suchej pogadanki. Uważam za nie fair spłycanie tej sytuacji do traktowania konia jako kartki papieru z bloku rysunkowego.
cricetidae w sensie takie, gdzie przebierasz konia za wielkiego różowego prosiaka, a siebie za jadącą na nim wróżkę?  😎
Dla mnie osobiście to głupie i niepoważne, ale koń raczej nie ma odczucia, że wygląda głupio i niepoważnie  😉 a skłonna jestem twierdzić, że może to mieć dla niego walor szkoleniowo-poznawczy w postaci przyzwyczajenia do różnych dziwów zakładanych na niego i na jeźdźca.

Martita ile razy mam pisać? Dla konia nie ma znaczenia, co najwyżej znaczenie mają warunki, w jakich to się odbywa (vide wrzeszczące dzieci a spokojni kursanci), ale to człowiek decyduje o tym, jak traktuje zwierzę i co każe mu robić oraz dlaczego.
Martita   Martita & Orestes Company
05 czerwca 2018 13:03
Murat-Gazon A wiesz, że dzieci wcale nie muszą być wrzeszczące albo mogą być wrzeszczące i na zwykłej jeździe?  Ja rozumiem, że nie podnosisz krzywdy kucyka tylko podejście dorosłych. Tylko nie rozumiem co Twoim zdaniem złego zrobili dorośli? Ja nie widzę uprzedmiotowienia kucyka w pomalowaniu go czy w celu rozrywkowym czy edukacyjnym. Ważne jest co zostało podczas tego malowania dzieciom przekazane. Może np to, że kucyka malujemy w zebrę, żeby nie gryzły go owady bo koń czuje każdą muchę na swoim grzbiecie taki jest delikatny?
Martita a po co w tym celu malować kucyka? Nie lepiej wziąć derkę w zebrę, pokazać dzieciom i nauczyć, jak się zakłada derkę, do czego ona służy i dlaczego ma taki wzór? 😉
Murat-Gazon, ale krzywda czy nie to tak samo niewłaściwe (jeśli w ogóle myślimy w tych kategoriach, co dla mnie jest błędem) jest na kursie fizjo jak i na imprezie dla dzieci. Czym się różni jedna sytuacja od drugiej?  Serio pytam.

Różni się świadomością organizatorów i uczestników.
Przy czym! bardzo ważne w tej całej dyskusji jest czy była pogadanka o koniach, czy została dzieciom wytłumaczona intencja (np. rysujemy paski bo to ochrania przed owadami), czy zostały wytłumaczone zasady postępowania, itd.
Przyznaję, że nie mogę tego teraz znaleźć w sieci.
Bo intencja tego malowania jest istotą problemu - czym innym jest kurs fizjoterapii, gdzie uczestnicy są już wyposażeni w fachową wiedzę. Czym innym rysowanie części ciała czy wzorów indiańskich na pokaz dla obozowiczów kursu jeździeckiego gdzie równocześnie uczą się fachowej wiedzy. A czym innym byłoby (jeśli tutaj zaistniała taka sytuacja) traktowanie kucyka jako tablicę do bazgrania "bo tak".
I to jest jeden aspekt tej sprawy.

A drugi to...
Tego, co wypisują ludzie pod tymi zdjęciami - nie ogarniam. Viva narobiła mnóstwo szkody społecznej w temacie postrzegania koni. 90% ludzi ma totalnie skrzywiony obraz jakie potrzeby ma ten gatunek. Często mam wrażenie, że to nie jest "wiem, ale się wypowiem"... Ci ludzie naprawdę wierzą, że wiedzą - bo przeczytali jeden, drugi, dziesiąty artykuł, zobaczyli grafikę, wysłuchali reportażu.
Murat-Gazon, dla  mnie jazda konna to zabawa. Nie ma w niej aktualnie żadnego wyższego celu, jeżdżę jedynie dla funu. Utrzymuję konie dla własnej przyjemności, totalnie nie z żadnych altruistycznych powodów. Oczywiście jestem z nimi emecjonalnie związana... ale to ja. One ze mną pewnie nie specjalnie. Zatem moje pobudki totalnie niczym nie różnią się od pobudek dzieci w tym hotelu, tj. przyjeżdżam do stajni dla funu, jeżdżę dla funu i tyle. Ba, uważam że konie mają być w takiej kondycji aby mi ten fun zapewnić , dlatego gdy mnie nie ma, rusza je ktoś inny... i w kółko powtarzam, że mają mi wozić tyłek bo od tego są o. I tyle
No dobra , Darco jest od tego bo Byśka już sobie wynosiła emeryturę 😉
Martita   Martita & Orestes Company
05 czerwca 2018 13:21
Murat-Gazon Oczywiście, że można! Chciałam tylko pokazać, że dla mnie można połączyć rozrywkę z edukacją.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się