Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Haha, czyli wynika, że każdemu przydaje się co innego.

Tak, ale jest kilka przedmiotów, ktore dla większoaci są "must have" jak wózek, przewijak.
Kilka co wiekszość mówi, że zupelnie niepotrzebne, jak sterylizator (popieram)
I dużo skrajności, gdzie jedni kochają a inni nie używają, jak chusta czy szumiś.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
25 sierpnia 2019 22:19
Przy pierwszym dziecku uważałam,  że przewijak jest niezbędny. Przy drugim nie użyłam go ani razu  🤣
Dla mnie przewijak jest super wygodą do teraz, szczególnie przy kupie 😂 nie muszę się martwić, że coś zostanie kupą wymazane, przewijak się przetrze chusteczką i tyle 😉 Bez łóżeczka życia sobie nie wyobrażam, a odkąd Adam śpi we własnym pokoju to w ogóle bajka. Cudownie mieć sypialnie tylko dla nas 😉 sterylizatory to pomyłka, nam wystarczyło jak raz na jakiś czas polało się smoczek wrzątkiem z czajnika.
Generalnie po przeczytaniu tekstu z linku Julie, szukam swojej dwójki pierwszych dzieci 😂
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
25 sierpnia 2019 23:04
Dla mnie sterylizator był bardzo przydatny. Jak bym miała jeszcze wygotowywac te wszystkie butelki w garnku to bym całkiem wymiekla.

Ok, butelki z MAM mozna sterylizować spokojnie w mikrofalówce. Ale mimo tego wolałam sterylizator.

Oczywiscie przy pełnym karmieniu piersia to zbędny gadżet. Myśmy kupili jak miałam wyjsć ze szpitala, bo juz było wiadomo ze bede cześciowo zdana na butelki.
To ja się dołączę jeszcze
Też jestem zdania że co dziecko co mama to inne potrzeby.
U nas najlepiej sprawdziły się łóżeczko, wózek, mata edukacyjna bujak tiny love i karuzela (moje dziecko do 7 miesięcy było leżące, nie chciała noszenia, gapił się na zabawki nawet po 3 h non stop) .Rogal do karmienia i taka poduszka zakladana na rękę tez do karmienia, bo przez to że mam strasznie kosciste ręce Lili było nie wygodnie bez niczego  😉 No i espumisan chodź Lili nie miała kolek dawałam doraźnie i nie miała nigdy problemów z brzuszkiem.
Ja nie wyobrażam sobie po porodzie życia bez lanoliny, muszelek na sutki i ginexidu z altacetem na ranę, ulga nie do opisania.
Fajnie poczytać komu co się przydało, dzielcie się doświadczeniami dalej 🙂

Dziewczyny, które rodziły zimą/późną jesienią- po jakim czasie zaczęłyście wychodzić na spacery i w odwiedziny do większej ilości "obcych" osób? Zastanawiamy się jak rozegrać kwestię Świąt-czy zakładając, że wszystko będzie ok, takiego miesięcznego dzieciaka można zabrać na spotkanie kilku/kilkunastu osób ?
kasska, powiem Ci ze ja w pierwszym roku życia Anieli wyjeżdżałam wkuuuu z każdego spotkania rodzinnego, gdzie ZAWSZE znalazł się ktoś kichajacy, kaszlacy albo akurat z grypa. Ludzie bez wyobrazni a potem to Ty kiblujesz z dzieckiem 2 tygodnie w 4 ścianach. W tym roku nie jadę nigdzie na święta, zostajemy sami i pojedziemy dopiero na wielkanoc 🙂
Z tym ze u nas dochodzi odległość kilkuset km, zwyczajnie mi się tez nie chce 😉 no i pamietam święta z 5 mies Aniela gdzie nawet barszczu nie miałam jak zjeść spokojnie i siedziałam z nią w ciemnym pokoju bo było jej wsyztskiego ‚za duzo’ bo przecież każdy musiał się z nią przywitać.
Także nieeee nie dla mnie te atrakcje tym razem. Będzie spokojnie.

Za to na drugim biegunie dodam ze jak miała 2 miesiące byliśmy z nią na slubie i kilka h na weselu, bo było blisko domu i na kąpiel byliśmy już z powrotem 😉 i tu bylo zupełnie ok, ludzie ja olewali i nikt brudnych łap nie wyciągał :p
[quote author=Gienia-Pigwa link=topic=74.msg2884635#msg2884635 date=1566770689]


Ok, butelki z MAM mozna sterylizować spokojnie w mikrofalówce. Ale mimo tego wolałam sterylizator.

[/quote]

Używam tych butelek, ale wygodniej mi je wrzucić do sterylizatora razem z laktatorem.
Moje dziecko spotkało się z większą ilością osób teraz niedawno, jak miało około miesiąca. Z tym że nikt łap do niej nie pchał i nikt nie był przeziębiony.
Scottie   Cicha obserwatorka
26 sierpnia 2019 12:31
kasska, na spacery to możesz wychodzić od razu po wyjściu ze szpitala. Skoro wypuszczają dziecko do domu, to znaczy, ze zdrowe i spacerować można. Możesz nawet spacerem do domu ze szpitala wrócić 🙂 werandowanie jest przestarzałe. Unikałabym natomiast spacerów do wylęgarni zarazków, tzn centrów handlowych w tym czasie.
A spotkania z większą ilością osób... to zobaczysz, jak się będziesz czuła. Dziecko po takich spotkaniach może być przebodźcowane i mniej spokojne w nocy, ale to już wszystko zależy od dziecka. Jeśli żadna z tych osób nie jest chora i wszystkie umyły ręce po przyjściu z zewnątrz, to ja bym chyba nie miała oporów zabrać dziecko na takie spotkanie/święta.

Kinga dziś kończy 11 miesięcy, kiedy to zleciało :o zaczyna stawiać pierwsze, samodzielne kroczki, wiec może na roczek już będzie sama chodzić 🙂

Dziewczyny, powiedzcie mi, czy to jest w ogóle możliwe, ze dziecku jako pierwsze zęby wyjdą czwórki? Kinga jeszcze nie ma żadnego zęba, chociaż ostatnio bardzo się ślini, chodzi z wyciągniętym językiem i wszystko gryzie. Popłakuje przez sen. Wyglada tak, jakby masowała sobie dziąsła, ale wcale nie z przodu tylko z tyłu. Jak jej zaglądam w buzie, to wyglada jakby czwórka chciała się przebić, a może to po prostu taka budowa dziąsła- nie wiem.
yegua, ja przewijaka nie mam i dla mnie zbędny gadżet zagracający przestrzeń, a do tego dla mojej wyobraźni jakiś taki... niewygodny, bo mam dziecko, które się kręci, jakbym gdzieś postawiła to bym się bała, że spadnie, a tak to podkładam tetrę na podłodze czy naszym łóżku i heja 😉

kasska, można, my mieliśmy 2-miesięcznego, leżał sobie na macie, cycek na zawołanie, potem poszedł spać, a my sobie jeszcze siedzieliśmy 😉 Z tym, że u nas święta to 10 osób, więc jak u dziadków na co dzień jest z nami 7 to nie ma różnicy wielkiej 😉
Aha, tylko - bo rodzina kiwa głową, a i tak lekceważą - zrób rozmowę o byciu chorym i małych dzieciach. Bo niby wszyscy wiedzą, a potem się okazuje, że dla nich kaszel, biegunka czy wysypka to przecież nic strasznego 😉

Scottie, mam to samo z brakiem zębów i to samo wrażenie z tymi dziąsłami, także ci nie powiem 😁
Scottie,
ze szpitala wrócę na pewno na piechotę, bo mam do niego jakieś 400m  😁

sienka,
my Wigilię też zawsze spędzaliśmy u moich rodziców mieszkających 180km od nas i ten scenariusz z góry odpada. No cóż, chyba nie uda się tego zaplanować na zapas..😉 zobaczymy jak się odnajdziemy w nowej sytuacji i jak marudny będzie dzieciak i wtedy obmyślimy dokładne rozwiązanie 🙂
kasska, my jechaliśmy na Wigilię 550 km, mały lubi podróże i bardzo dobrze znosi 🙂 Zobaczycie, może się uda! :kwiatek:
Tak jeszcze odnośnie rzeczy "must have" to dla nas numerem jeden do teraz, jest video niania. Zanim kupiliśmy tą z kamerą to mieliśmy tą zwykłą i i zdecydowanie mi nie wystarczyła. Mogę sobie na luzaku ogarniać, dom, stajnię, podwórko i jednym rzutem oka widzę co tam u małego 😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
27 sierpnia 2019 09:40
Nigdy bym sie z noworodkiem nie szarpała na wyjazd wigilijny.  to najpiękniejszy moment bycia w spokoju pierwszy raz w trójkę przy choince.  💘

No ja akurat bardzo uważałam na bodźce. Pierwsze 3-4 miesiące żyliśmy bardzo spokojnie. Nie przyjmowałam gości za czesto, nie jeździłam po ludziach. Tylko dom, spacery, tulanki i cycoholikowanie całymi dniami. Dopiero pozna wiosna jak młody miał 4 miesiące zaczęliśmy  bardziej aktywnie żyć. Tez przez to ze był juz odstawiony od piersi i łatwiej było mi ogarnąć karmienie.

Dla mnie przewijak to najważniejsza rzecz! Stoi do tej pory, ale musze go juz zdemontować i odzyskać komodę. Chociaż do tej pory używamy na czyszczenie uszu, obcinanie paznokci, etc. Przewijanie na podłodze nie było dla mnie, mam tak chory kręgosłup, ze bym wykitowala po dwoch dniach 😉
Dziewczyny, a jakbyście mogły wybrać na podstawie swoich doświadczeń - poród naturalny czy CC to jaka decyzje byście podjęły?
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
27 sierpnia 2019 10:39
[quote author=Gienia-Pigwa link=topic=74.msg2884897#msg2884897 date=1566895250]
Nigdy bym sie z noworodkiem nie szarpała na wyjazd wigilijny.  to najpiękniejszy moment bycia w spokoju pierwszy raz w trójkę przy choince.  💘
[/quote]

Popieram, to cudowny, wzruszający czas tylko we troje. Rodzina jeszcze zdąży się nacieszyć.


rtk trudne pytanie i tak jak z wyprawką tak i z porodem co mama to inna opinia. Dla mnie było najważniejsze aby dziecko wyszło całe i zdrowe bez różnicy którędy.  Rodziłam naturalnie więc nie mam porównania co było by dla mnie lepsze.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 sierpnia 2019 12:08
rtk, tu chyba nie dostaniesz odpowiedzi jednoznacznej, bo często to nie wybór, a konieczność (o cc mówię). A jak ktoś ma jedno dziecko albo kilkoro urodzonych jedną drogą, to nie zna drugiej i nie ma porównania...
rtk, sąsiadka rodziła pierwsze dziecko naturalnie, drugie przez nagłe CC i mówi, że zdecydowanie lepszy poród naturalny.
Ja źle wspominam czas po CC, ale nie mam porownania z porodem "normalnym".
rtk powiem tak, rodziłam naturalnie, nie była to rzeźnia, ale nie był to jakiś bardzo łatwy poród, bolało, ale nie chciałam znieczulenia. Mimo to, w życiu nie wybrałabym CC bez jednoznacznych wskazań do tego. CC to jednak operacja, więc wybierania tejże bez wskazań, nigdy nie pojmę.
Moje odczucia co do porodu zmieniły się znacznie po wypadku i operacji którą miałam pół roku po porodzie. To był dopiero ból... Serio, powiedziałam wtedy podczas pierwszego "spaceru" że mogę rodzić co tydzień i podtrzymuję to do dziś. Są dużo gorsze rzeczy niż poród, który jednak jest w większości przypadków fizjologiczny.
Oczywiście, że są trudne porody naturalne, ale nie należą one do większości. Kobiety, które taki poród mają za sobą, pewnie mają inne zdanie.
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
27 sierpnia 2019 13:12
Dziewczyny, a jakbyście mogły wybrać na podstawie swoich doświadczeń - poród naturalny czy CC to jaka decyzje byście podjęły?

Nie rodziłam naturalnie żeby mieć porównanie, jednak z cesarki jestem bardzo zadowolona. Statystyki i opinie lekarzy jednoznacznie wskazują poród naturalny, jednak ja sobie nie wyobrażałam tego bólu i ewentualnych powikłań ( mam skrzywiony obraz, pracuje w szkole specjalnej i niestety jest kilka przypadków u nas po powikłaniach po porodzie SN). Po cesarce mogłam karmić piersią, ból rany był porównywalny do miesiączkowego, wstałam 9h po operacji, i już jeżdżę konno (mój gin jest super zadowolony jak się goję). Ale ile ludzi tyle opinii.
Scottie   Cicha obserwatorka
27 sierpnia 2019 13:47
rtk, ja mam zdanie jak tratata- obojętnie którędy dziecko wyjdzie, byle by było zdrowe. Również rodziłam naturalnie, poród miałam wywoływany- niby te są bardziej bolesne, rodziłam bez znieczulenia i bardzo szybko (1h 45 min od odejścia wód albo 1h 15 min od pierwszego skurczu Kinga była już na świecie). I kolejne dziecko, o ile na nie się w ogóle zdecyduje, tez chciałabym rodzic naturalnie. Bolało bardzo, fakt. Cieszyłam się, ze nie musiałam później leżeć w łóżku, tylko od razu byłam na chodzie.

Moja ciocia ma za sobą dwa porody- pierwszy naturalny, drugi CC (bliźniaki, jeden ułożony pośladkowo) i również była zdania, ze naturalnie mogłaby rodzic co tydzień, a CC nigdy już nie chce mieć.
rtk,  nie wiem pod jakim kątem pytasz- czy chcesz wybrać czy po prostu z ciekawości o odczucia. Tak jak dziewczyny pisały- najważniejsze, żeby dziecko było zdrowe, jednak uważam, że CC z wyboru to głupota. Jak sama nazwa wskazuje poród naturalny jest czymś zgodnym z naturą- do tego jesteśmy stworzone. Rodzą zwierzęta, rodzą ludzie. Jest to całkowicie naturalne. Boli, ale da się przeżyć. A CC? To jest "wymysł" cywilizacji, coś co powstało wraz z rozwojem medycyny. Dla mnie jest to po prostu operacja, która ma służyć ratowaniu życia i zdrowia. Dlatego podsumowując- CC z przyczyn medycznych jak najbardziej, na życzenie- nie.
Ja miałam oba, ale również trochę niemiarodajnie, bo naturalnie rodziłam dziecko tylko 1800g, a cesarka totalna rzeźnia w kilka minut bez czekania aż skóra się odkazi, aż do końca złapie znieczulenie, zszyte koszmarnie, masakrycznie się goiło (2 miesiące) - ja wybieram naturalny, chyba potrzebowałbym terapii gdyby okazało się, że jestem w ciąży i będę musiała mieć CC... Jak ktoś chce, to mogę pokazać mój brzuch po CC - rów mariański w miejscu cięcia. Na miss się już nie wybieram, ale jednak to wkurzające trochę.
ash   Sukces jest koloru blond....
27 sierpnia 2019 15:18
rtk, ja miałam 2 x cc i oba wspominam bardzo dobrze. Czułam się naprawdę bardzo bardzo dobrze, czułam lekki dyskomfort w postaci ciągnięcia szwów. Tyle.
Ale...to jest poważna operacja, dziewczyna z która byłam teraz w lipcu na jednej sali nie mogła się ruszać przez 3 dni. Także co organizm to inaczej. Niemniej bardzo się cieszę ze wskazania medyczne do cc miałam, bo zawsze miałam duże obawy o dziecko podczas porodu SN.
Popieram dziewczyny-nie ważne jak wyjdzie, byle było zdrowe. U mnie zaczęło się samo i szło bardzo szybko. Po 3 godzinach od odejścia wód miałam już skurcze co 2 minuty. Bolało, nie wiem jak bym dotrwała do końca, ale nie dane mi było sprawdzić (bardzo chciałam sn), bo skończyło się CC. Nigdy na życzenie nie wybrałabym cesarki. Dobrze generalnie zniosłam operacje, blizne mam bardzo ładnie zszytą, ale nadal czuję mięśnie brzucha i odrętwienie w okolicy cięcia, choć z każdym dniem jest coraz lepiej. Najgorzej było 1-2 dnia. Głupie wstanie z łóżka było problematyczne.
Przed porodem koszmarnie bałam się i sn i CC. Z czasem podeszłam do tego zadaniowo:jakoś wyjść musi, to mnie nie ominie, więc nie ma sensu się stresować na zapas. Jak przyszło do rodzenia to mi było wszystko jedno. Liczyło się żeby Fasolka urodziła się cała i zdrowa.

Jednak miewam myśli, że szkoda że nie udało się  jednak sn🙂

rtk, ja miałam i cc i sn i wole sn, jeśli miałabym samodzielnie wybierać będąc zdrową z ciążą bez powikłań etc.

Co do sprzętów to ja przy trzecim nie mam już ani przewijaka ani łóżeczka. Przewinąć z kupy mogę sama w toalecie publicznej bez przewijaka, trzymając cały czas dziada na rękach bo jednak nabywa się pewne kompetencje wraz z praktyką. Ale z drugiej strony dużo też zależy od dziecięcia. Gdybym miała doradzać komuś świeżemu to lepiej chyba mieć różne gadżety i ułatwiacze. Zawsze można sprzedać coś z czego się nie korzysta, a i kupić mozna tanio używki. Pamiętam, że przy Jagodzie miałam nastawienie, że nie potrzebuje żadnych pomagaczy ale teściowa (niech zyje wiecznie) jak zobaczyła jak się męczymy pojechała do sklepu i nabyła nam kosz Mojżesza i bujaczek, które nam potem wiele razy "życie uratowały".

My wróciliśmy właśnie z urlopu na Kaszubach i w 3-mieście. Zmęczeni jak nie wiem bo jak to mawia moja bratowa "wypoczynek z dziećmi to oksymoron" 😉

No i teraz w kierat, Aniela już 2-gi dzień na adaptacji w w nowym przedszkolu. A Jagoda od poniedziałku idzie do szkoły :O Szok i niedowierzanie :O

Kalinka kończy 8 miesięcy, chodzi przy meblach i pełza z szybkością światła stylem zołnierza na poligonie, siada i czasem nawet raczkuje ale jest za wolno i zaraz przechodzi na brzuch. Też ani jednego zęba, a siostry miały już wtedy po 2 chyba.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
29 sierpnia 2019 12:37
bobek, no czas leci strasznie, moja zaczęła trzeci rok w przedszkolu, z parteru na pierwsze piętro, co dla nich jest już samo w sobie przeżyciem i rodzajem awansu 😉

Pewnie wszyscy Ci to mówią, ale imiona Twoich córek są super dobrane do siebie. W ogóle imię Jagoda mi się bardzo podoba <3
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
29 sierpnia 2019 13:08
Ten czas leci jak szalony, dopiero człowiek z brzuchem się kulał a tu już w poniedziałek pierwszy dzień do żłobka. Serce trochę pęka ale co począć. Mam jeszcze 2 tygodnie wolnego to na spokojnie się młoda oswoi z nową sytuacją.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
29 sierpnia 2019 14:01
Laski wymiękam, dwa tyg do terminu a ja zakorkowana na cztery spusty  😵 Głowa w dole, ale żadnych chociażby najmniejszych oznak porodu  🤔
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
29 sierpnia 2019 14:47
Zacznij pic herbatę z liści malin, masuj pare razy dziennie krocze ( instrukcje znajdziesz  w necie) i spędzaj miłe noce z mężem 😉

Chociaż szczerze? Ja bym zaszyła sie w lozku z książka i korzystaaaaaala ile wlezie  🥂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się