Ogłowia
keirashara, mnie w szkółce jeszcze w latach 90 też tak uczono… xD ale może czasy się zmieniły. Artykuł nosi tytuł DLACZEGO UŻYWANIE SKOŚNIKA TO ZŁY POMYSŁ a nie np. DLACZEGO ZBYT MOCNE ZAPINANIE (…).
Znowu dyskusja bez zdrowego rozsądku.
Analogicznie jak o mocnych wędzidłach.
Jak ktoś wie jak i po co użyć to niech używa,
Mam konia co chodzi super bez skośnika, wcześniejszy chodził ze skośnikiem, zapiętym prawidłowo przez pierwsz lata, potem chodził super bez.
Artykuł tendencyjny.
Perlica -wszystko, co dotyczy zdrowia i dobrostanu zwierzęcia NIE JEST tendencyjne. jaki byłby powód napisania takiego artykułu? Jakiś przeciwnik firmy z ogłowiami?? Bzdura!! A biomechanika koni to też tendencyjne artykuł? A Gerd Heuschmann to też tendencja? Coraz więcej ludzi wraca do dobrego jeździectwa.Zaden patent ograniczający konia w celu ułatwienia sobie pracy jeżdżca na nim nie jest dobry.
Przepraszam, ale pozwolę sobie odnieść się do większości punkt po punkcie.
DLACZEGO UŻYWANIE SKOŚNIKA TO ZŁY POMYSŁ
" Często słyszę utarty argument przemawiający za używaniem skośnika „ Bez niego mój koń przekłada język nad wędzidłem lub walczy z wędzidłem”.
Fakty, które wyraźnie pokazują KONTRargumenty, aby nie używać skośnika są następujące.
Skośnik bardzo ogranicza i po części również przeszkadza w połykaniu śliny. Kiedy pysk konia jest „zasznurowany”, nie może on złagodzić nacisku wędzidła na podniebienie poprzez lekkie otwieranie pyska. W miejscu, w którym wędzidło naciska na podniebienie, znajdują się receptory nerwów, które podwiązują odruch połykania i blokują fałd krtani.
.
Jeżeli w jakiejkolwiek pozycji wędzidło naciska na podniebienie to znaczy to, że koń ma źle dobrane WĘDZIDŁO, a nie niepoprawnie zapięte ogłowie. Najczęściej ma za grube wędzidło, albo za szerokie i ramię boczne przy przeciagnięciu wbija się w podniebienie.
Poprzez to koń zaczyna się ślinić, co jest pierwszą oznaką, że koń nie jest w stanie połykać śliny, a nie jak niektórzy sądzą, oznaką prawidłowej pracy pyska. (Na wargach powinna być widoczna a la szminka ze śliny, a nie koń, który wygląda jakby miał wściekliznę i pluje śliną na prawo i lewo). strasznie na skróty. Owszem, ślina się spienia w piankę gdy koń pracuje językiem.
Jak czują się konie, każdy może wypróbować na samym sobie: jeśli naciśniemy łyżeczką na podniebienie, to poczujemy, że połykanie śliny jest niemożliwe, a także powstanie uczucie duszenia. jak naciśniemy czymkolwiek ostrym metolowym na podniebienie to nie poczujemy tego co koń, bo koń ma bardziej unerwione podniebienie niż człowiek i na cieńszą płytkę. Konia po prostu "boli bardziej". Więc ponownie to nie "zły nachrapnik czy skośnik" ale niedobrane, najczęściej za grube wędzidło robią kuku. Przy nabraniu wodzy w standardowych wędzidłach łącznik często ustawia się w pion.To będą konie, które będą rzucały głową, odbijały na wędzidło przy półparadach.
ŚLINA
Poza wieloma funkcjami ślina stanowi naturalną ochronę błony śluzowej żołądka konia. Wiemy dzisiaj, że prawie połowa koni rekreacyjnych oraz nawet 80% koni sportowych cierpi z powodu problemów żołądkowych. Poza swoją typowo mechaniczną funkcją śliny, jaką jest transport przeżutego pożywienia do żołądka, pełni cały szereg istotnych funkcji. W ślinie znajdują się ważne substancje mineralne, kationy wapnia, magnezu, sodu oraz potasu, które jak chemiczny „bufor” uniemożliwią przekwaszenie żołądka, do którego dochodzi, kiedy zabraknie śliny. Kiedy błona śluzowa żołądka np. z powodu stresu staje się w niektórych miejscach cieńsza niż normalnie, przekwaszenie w żołądku doprowadza w tych miejscach do powstania wrzodów żołądka. Należy wspomnieć, że kwas żołądkowy jest w istocie kwasem solnym. Dlatego z łatwością zżera w tych miejscach powłokę ochronną ścian żołądka.
50-60 minut zmniejszonej produkcji śliny nie stanową dla konia problemu. Inaczej po każdym śnie miałby wrzody.
Jak nam zależy na jonach magnezu w żołądku jako buforze itd.to należy zrezygnować z sieczek z lucerny (kwas szczawiowy wiąże magnez i wapń do szczawianów- ostrych cząsteczek kaleczących śluzówkę a ilosc białka finalnie wymaga niższego ph.) chwilowe dobroczynne działanie bufora z lucerny na powierzchni jest niwelowane przez inne jej negatywne właściwości.
Nie należy lekceważyć tego problemu, ponieważ choroba żołądka może bardzo utrudnić jazdę na takim koniu. Poprzez napięcie mięśni próbuje on zmniejszyć ból żołądka, aby kwas żołądkowy nie chlupał. Wystarczy gdy koń idzie na jazdę z żołądkiem w którym jest siano.
STAW SKRONIOWO-ŻUCHWOWY
Kolejnym argumentem, aby nie używać skośnika jest fakt, że ogranicza on swobodę stawu skroniowo-żuchwowego. Zostało stwierdzone, że kiedy staw ten nie pracuje prawidłowo, jest zakleszczony , mięśnie szczęki nie są w stanie amortyzować uderzeń, powstałych podczas ruchu np. podczas biegu.
Jeżeli pobiegalibyśmy dłuższy czas z zaciśniętymi zębami to wieczorem nie będziemy wiedzieć jak się ruszyć, tak będzie nas wszystko bolało. Pamiętajmy, w ciele nic nie działa osobno, wszystko jest ze sobą połączone. Konie muszą tak cierpieć co dzień, a używanie skośnika może prowadzić do uszkodzenia stawów czy więzadeł. zabrakło najważnijszego słowa czyli :NIEPRAWIDŁOWE ZAPIĘCIE,
Mówi się ponadto, że staw skroniowo-żuchwowy jest pierwszym kręgiem szyjnym. Poza zabezpieczeniem prawidłowego funkcjonowania kręgosłupa, swoboda szczęki jest bardzo ważna dla produkcji śliny, którą reguluje głównie ślinianka przyuszna.
są etapy w edukacji konia, że próbuje on uniknąć posłuszeństwa na sygnały wysłane wędzidłem poprzez poboczną nadmierną ruchomość szczęki.I wtedy przydaje się na dany etap skośnik.Poprawnie zapięty.
Warto chwycić swojego konia za szczękę i zobaczyć jaki ma zakres ruchu na boki. Można się zdziwić, że niektóre konie i bez skośnika będą miały prawie żaden.
Mocno zaciągnięty skośnik uniemożliwia swobodę szczęki oraz żucie konia. A jest to podstawowy warunek, aby ślina mogła być produkowana i połykana. Z jednej strony koń nie ma odpowiedniej ilości śliny do dyspozycji, a z drugiej nie może połykać tej dostępnej. A na dodatek w najmniej komfortowym dla niego czasie-podczas treningu, kiedy konie potrzebują śliny najbardziej. Znów błąd logiczny- powinno być ZA MOCNO zapięty skośnik.
Poza tym, miejsce, w którym przebiega skośnik, jest miejscem występowania wrażliwego nerwu bródkowego, który jest odpowiedzialny za skórę, muskulaturę, błony śluzowe wargi dolnej oraz podbródka. nieprawda. Dobrze dobrane ogłowie powoduje,że skośnik nie napiera na ten nerw.
rzepka, a co to jest dobre jeździectwo?
To z czasów kiedy ludzie nie widzieli kulawizn? Czy to z czasów kiedy jedno siodło pasowało na wszystkie konie zaczynając od arabki 142cm, kończąc na sp 170 cm?
Czy to z czasów kiedy nikt nie miał pojęcia ,że koń może mieć wrzody i dlatego nie je?
Zdajesz sobie sprawę z tego,że obecne linie skokowe mają często sky jako limit, a jednocześnie mają różne charaktery i wrażliwość?
Nie widzę problemu w używaniu poprawnie zapiętego skośnika, a już widzę problem w przejechaniu parkuru głupiego 125 MR na koniu , który np nie respektuje takich niskich parkurów, a i też brak mu respektu przed np osobą o niewielkiej sile.
Nie mówiąc już wyżej.
Wyobraż sobie , że ludzie użytkuja konie nie tylko na spacer do lasu, gdzie pewnie skośnik rzeczywiście niepotrzebny,ale i użytkują konie w sporcie na parkurach 5* trudnych technicznie, o których kiedyś zawodowcy mieli nikłe pojęcie, bo takich nie budowano z takimi normami jak obecnie.
rzepka, ty tak serio?
Jaki byłby powód napisania takiego artykułu? W dzisiejszych czasach?
Marketing swoich konsultacji
Marketing swojego sprzętu
Marketing swojego profilu
Marketing swoich książek i innych płatnych publikacji
Marketing swoich webinariow
Mam wymieniać dalej korzyści jakie można odnieść z publikacji byle czego w internecie?
Myślałam że po 2020 ludzie już to rozumieją bez wyjątku...
patrycjasz, - no to napisałam w poście pierwszym, a kotbury, rozbudowała.
Artykuł jest tendencyjny, opisuje co się dzieje przy nieprawidłowym używaniu i zbyt mocnym zapięciu odnosząc to do skosnikow w ogóle.
To jakby powiedzieć "siodła są złe, bo niedopasowane siodło obija koniu plecy". Ta sama "logika".
Moj poprzedni kon nie chodzil na skosniku i jezdzilam 130, kon otwierał sobie nie raz paszcze ale dalej był tak samo pod kontrolą. Teraz mam kobyle która sobie otworzy ryj i możesz sobie robić polparady do dnia następnego. Podnieca się skokami i próbuje mieć swoją wizję. Więc ma skosnik. Po płaskim często nie ubieram bo nie muszę. Nie lubie takich artykułów i wrzucania wszystkich do jednego wora.
Mój jest lepszy, on musi mieć pasek żeby nie kombinować. Pasek może być zapięty totalnie luźno, nawet na piąche zamiast 3 palców, ale być musi, tak samo nachrapnik. Dam radę pojeździć bez (bywało jak się obtarł), ale jak się pokapuje, że nie mam nic na twarzy to zaczyna się kombinowanie. Zapinam tak luźno, że fizycznie wszystko to byłby w stanie robić z paskiem, ale nie robi, mental block 😂
Ostatnio robił w wała koleżankę, która teraz na niego wsiada czasem. 10 minut zakładała i zdejmowała ogłowie, bo "jeszcze jem japko". W końcu zapięła mu podgardle i przestał "jeść" 😂
No i tego, skoro ciastka wsuwa swobodnie, to myślę, że ślinę też jest w stanie połykać.
To jest typ, charakteru mu nie zmienię. Z resztą, ta jego inteligencja jest bardzo fajna, tylko trzeba się liczyć, że czasem będzie wykorzystywał przeciwko.
keirashara, o właśnie, cukierki zra bez problemów więc chyba ślina jakoś tez daje radę 😅
A.propos działania placebo, ja tak miałam na moim poprzednim koniu z czarna wodza. Normalnie jak mózg przenośny. Wystarczyło ze była i raptem nie próbował mnie przetargac (rozruch)
faith - w moim wieku, z moim wykształceniem i doświadczeniem oraz wiedzą ( jeżdżę konno od 1970r, a swoje konie mam od 1980r) rozumiem już bardzo dużo.Tym bardziej, ze sędzią jeździeckim też jestem i sędziowałam zawody. Wiem, jak wygląda złamany patentami koń. Ośmieszać możesz swoje kumpele. Ten artykuł podlinkował p. Wojciech Mickunas ( wygugluj sobie, kto zacz). Wierzę, ze są ludzie, którzy mają TYLKO dobro koni na myśli, a nie -cytuję:
"Marketing swoich konsultacji
Marketing swojego sprzętu
Marketing swojego profilu
Marketing swoich książek i innych płatnych publikacji
Marketing swoich webinariow".
Oooooo, bardzo ładnie nam się pani przedstawiła 🙂
18 skończyłam dawno, wiem kto to pan Mickunas, a kumpele mają się dobrze, dziękuję za troskę 🙂
Za dalszą dyskusje również dziękuję.
rzepka, pomiędzy złamanym patentami koniem, a poprawnie zapiętym skośnikiem z dobrze dobranym wędzidłem jest jeszcze długa droga.
rzepka, znamy się z dawnych lat🙂.
Osobiście dorobek Pana Mickunasa szanuję bardzo, ale najgłupsze, najdurniejsze najbardziej mamiące głupich ludzi szkolenie/wykład jaki miałam w życiu nieprzyjemność zobaczyć odbył się w Sierakowie podczas zjazdu organziowanego przez Pana Mickunasa "Uniwersytetu czegoś tam"- nie pamiętam jak się ta inicjatywa nazywała.
Przyjechało dwóch cwaniaków z Francji. Cwaniak główny i jego pomagier.
Wykład był tłumaczony przez starszego jegomościa (już tu nie napiszę jego nazwiska), który ma swój bardzo specyficzny sposób egzekwowania klasycznej szkoły jeździeckiej... na arabie, który jest "tak cudownie wyszkolony, że reaguje na muśnięcie nogawki"... a że krzywy jak drut od siatki leśnej to chu tam.
No więc duży cwaniak najpierw robił długie intro czyli oczywiście o historii szkół jeździeckich i szkoła i mistrzowie z Francji. Więc było trochę patetycznego pierdololo, bo tłumacz wtrącał swoje jeszcze więcej niż trzy gorsze, bo również pasjonat tego tematu. Potem (cwaniak) przeszedł do swoich teorii na temat końskiej anatomii i ruchu i uwaga:
meritum tego spotkania było porównanie konia do gadów🙂 i teoria jakoby konie były zbudowane i ruszały się jak jaszczurki - czyli aby koń ruszał się prawidłowo, trzeba mu rozbujać kręgosłup na boki i góra dół też🙂
Pan był tak cwany, że odpowiadał na pytania tylko wygodne mu, bo niewygodne to umiejętnie tłumaczył, że nie rozumie🙂 (Mistrzostwo to było!!!).
Ale, ale! To nie był główny cyrk!
Gwoździem programu były warsztaty gdzie Panowie pokazywali wdrożenie swojej techniki w rozluźnianiu koni (opartej na tej jaszczurkowej teorii) na lonży. Najpierw dokonywali wielkiego odkrycia, że jak się koniowi w kantarze jednym palcem przesuwa głowę, to za chwilę on zacznie sam to robić na zbliżenie reki i o to chodzi żeby sam zrobił w uzyskaniu naturalnego rozluźnienia (na to zeszło pół części praktycznej).
Potem zaczęli te konie prowadzać na lonży głównie w stępie na ciansym kółku (i gównianym podłożu wtedy sierakowskiej hali), łażąc im za dupami.
Nikomu z obecnych przez myśl nawet nie przeszło, że propagowanie takich metod to nauka samobójstwa, bo każdy normalny jeździec wie, że u normalnego, zdrowego, odkarmionego konia to jest miejsce, w którym nie należy stawać!!!
A dlaczego nikomu nie zderzyły się kulki we łbie?
Bo znacząca większość publiczności to były ciotki klotki jeżdżące na tychże koniach (lub koniach takiej jakości/kondycji) jedynie. A konie to były jakieś pokontuzyjne emeryty, klamoty z zapadniętymi plecami, które najbardziej w swoim życiu pragnęły, żeby się od nich odstosunkować.
Tak więc po średnio prawie godzince pukania koniom w głowę to z lewej to z prawej, a potem łażenia za nimi po ciasnym kółku, następowało coś na kształt kłusa (na równie ciasnym kółku), konie zwieszały łby do ziemi i ogłaszano sukces treningowy! Osiągnięte rozluźnienie i poprawa elastyczności chodu - samodzielna! I fuck off- do boksu.
Całość tych magicznych rytuałów była podlana niewspółmierną do entuzjazmu otoczenia ekscytacją tłumaczącego... Nota bene miałam wrażenie,że tłumaczenia były jednak w większej mierze własnym wykładem tłumaczącego, bo na trzy słowa po francusku dużego cwaniaka padało 15 zdań starszego jegomościa.
Byłam w swoim życiu na wielu baloniarskich eventach: termomixy, sprzedaż ubezpieczeń, sprzedaż win pod postacią kursu wiedzy o winach, jakieś kołdry z wełny z egzotycznych myszy itp. itd.. Ale serio tak profesjonalnego robienia idiotów z ludzi i wypuszczania ich z niczym za kupę kasy, ale to dosłownie z niczym - nigdy wcześniej (i później) nie widziałam. Bo z innych baloniarskich eventów to chociaż tą flaszkę czy kołdrę wyniesiesz i się najebiesz i pójdziesz spać pod miłą kołdrą.
A tu ludzie wychodzili z przeświadczeniem, że jak popukają koniowi palcem w głowę i połażą za nim na lonży na ciasnym kółku, to egzekwują klasyczne szkoły jeździeckie mistrzów w najlepszy możliwy sposób i jeszcze w oparciu o "nowoczesne metody naukowe", bo im cwaniak z zagranicy pokazął kilka stop-klatek Rtg biegnącej jaszczurki!!! (Serio!!!)
Więc odnosząc się do materiałów propagowanych przez Pana M. Śmiem niestety twierdzić, że być może wiek już robi swoje.
kotbury - bo szkolenia też niestety trzeba wybierać. jak wszędzie.Ja byłam na szkoleniach z Larsem Palo, Tomkiem Świątkiem,Marią Soroko, itp -to były wspaniałe, merytoryczne szkolenia z ogromną wiedzą, empatią, itd.Ale są też takie bzdety dla kasy i współczuję Ci że akurat na takie trafiłaś. Ale się uśmiałam z Twojego opisu😁
rzepka, oczywiście, że sam ten uniwerek to moim zdaniem bardzo istotny- pozytywny wpływ w jeździectwo. Multum ciekawych ludzi z wiedzą tam było zapraszanych z tego co kojarzę.
Ale właśnie myślę, że w pewnym wieku (pan Trener), to już ma się ten komfort psychiczny, że można sobie pozwolić na to, że nawet publicznie nie trzeba już "za ludzi myśleć" i można im pokazać wszystko (zacytować wszystko) itd. i mieć w nosie czy sami przemyślą, wyciągną wnioski. Nas mam wrażenie "odmóżdza" trochę ostatni konstrukt społeczny poprawności politycznej.
kotbury Ano, co prawda, to prawda ( z tym "odmóżdżeniem"😜
Dziewczyny,
wiecie czy ogłowie marki Schockemohle w rozmiarze xfull jest naprawdę duże i nada się dla konia zimnokrwistego (z dużą głową).
A jeśli nie to jakie marki możecie polecić? (W rozsądnej cenie).
Poszukuję klasycznego ogłowia w kolorze czarnym a jeśli miałoby białe podszycia - to byłaby pełnią szczęścia.
Ostatnio dwa razy nie trafiłam z rozmiarem, więc proszę właścicielki dużych koni o pomoc. Z góry dziękuję!
Notyourimage, mam Equitus Alpha i Beta, xfull, mój wielkokoń nie ma wielkiego łba „na długość”, ale za to w ciul szeroki z wielkimi ganaszami. Schocke w obwodzie jest Ok, na długość prawie na maxa skrócony-jak na zdjęciach
Miałam kiedyś Kavalkade xfull i też było duże
IMG_1054.jpeg
db91c3bb-efca-46c3-ba53-a401b11e3de1.jpeg
Dziękuję za odpowiedź i radę. Piękny koń!
A co do ogłowia to właśnie potrzebuję długiego 🙂
KaWal wypadają ogromne, a nie mordują też ceną.
Notyourimage, - garbonos mojej mamci ma daw-maga, podszytego na biało. Zrobią tak duże jak trzeba, ale xfull wypada na prawdę spory.
Ja też mam od lat ich ogłowie, z białym podbiciem, lakierem i nic się z nim nie dzieje, polecam 🙂 Ładnie uszyte, dobrej jakości, cena nie zabija.
Kavalkade jest b.duże w xfull, szczególnie model Ivy
Dziękuję wszystkim 🙂 W bergo jest teraz promocja na ogłowie kavalkade Ivy.
Notyourimage, daj potem znać czy ten xl był ok
adriena, koniec końców zamówiłam klasyczne ogłowie firmy schockemohle. Jak przyjdzie to dam znać czy pasowało.
adriena, ekstra full pasuje 🙂 zapinamy się za połową, bodajże na 8 dziurkę z 10 (a mamy naprawdę długi pyszczek). Jestem bardzo zadowolona, oby koń był równie szczęśliwy 🙂
Czy gdzieś przeczytam jak defacto działa/nie działa, ogłowie anatomiczne? Jak działaJĄ ogłowia anatomiczne?
Tzn - ja wiem, "to zależy" - ale ostatnio się spotkałam z opinią, że "wszystkie anatomiczne ogłowia są niedobre", bo ostre, mocne (konkretnego argumentu nie było)....
Sankaritarina, https://www.djangozd.pl/presteq-oglowie-anatomiczne-faysport-brokat_1
Masz tu przykładowy opis działania ogłowia anatomicznego