zły charakter- ostatni ratunek w Was !

o tym co teraz napiszę, pisałam już na nie jednym forum, ale nigdy nie uzyskałam jakiejś sensownej odpowiedzi... ;( u mnie w stajni jest koń - Juczar młp 14 lat.ten koń za każdym razem rzuca się na tego ( z wyjątkiem instruktorów ) kto wejdzie do jego boksu, i to tak porządnie, bo z kopytami i z zębami potrafi. Jak się go czysci to odważna osoba wejdzie sama, ale mniej odważne to muszą być dwie, bo jedna trzyma go za kantar a druga czyści. Na padoku ; trzyma się tylko z jedną kobyłą ( Alaska 21 lat wlkp ). Jazdy ; kopie wszystkie konie, które zblizą się do Niego. Ostatnio skopał nawet właściciela stajni.
Nie wiem czemu, ale strasznie tego konia kocham, uwielbiam na nim jeździć, ale irytuje mnie  i trochę martwi to jego zachowanie. Kiedyś się go nie bałam, bo był spokojniejszy, ale teraz po tych wszystkich jego akcjach to ja już na prawdę nie wiem co mam robić...  😕 Jakbyście coś jeszcze chcieli wiedzieć na temat Juczara to piszcie, ja wszystko powiem, byle by móc uzyskać jakies info na temat jego zachowania 😉
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
21 grudnia 2009 19:45
Jak dużo pracuje, bo to mogą być objawy przepracowania - często najbardziej rozchwytywane konie w stajni zaczynają się w ten sposób bronić przed nadmiarem godzin.
mogę dać Ci kontakt na pw do kogoś, kto miał już do czynienia z takimi końmi i mógłby może pomóc. Choć jak sam uważa to nie ludzie mają problemy z końmi, ale konie z ludźmi.
i niech cie nie irytuje zachowanie konia, spojrz na swiat jego oczami przez chwile

[quote author=Złota link=topic=13410.msg411941#msg411941 date=1261425838]
i niech cie nie irytuje zachowanie konia, spojrz na swiat jego oczami przez chwile


[/quote]

Ale mnie nie chodzi o to, że mnie to irytuje. przez takie zachowanie Juczara, wścieka się cała stajnia ! Mnie to nie wkurza, bo staram się go zrozumieć, bo do niego kiedyś wchodzili z palcatem ! ;/
[quote author=Lanka_Cathar link=topic=13410.msg411882#msg411882 date=1261424711]
Jak dużo pracuje, bo to mogą być objawy przepracowania - często najbardziej rozchwytywane konie w stajni zaczynają się w ten sposób bronić przed nadmiarem godzin.
[/quote]

Tu jest problem, bo Juczara nikt nigdy nie chce na jazde, bo każdy się go boi i nikt nie chce go czyścić.
ushia   It's a kind o'magic
21 grudnia 2009 20:13
PK?
Dopoki kon zostanie w rekreacji, majac do czynienia z wieloma osobami o roznym poziomie umiejetnosci, a wlasciwie nie-umiejetnosci niewiele zdzialasz.
Konisko wymaga odpoczynku od ludzi i resocjalizacji, stabilnych, jasnych i wyraznych zasad. Co z tego, ze np oduczysz go rzucania sie na Ciebie - przyjdzie jakas wystrachana amebka i znarowi konia w minute z powrotem.
Niektore konie zwyczajnie psychicznie sie nie nadaja do szkolki i Juczar jest takim wlasnie koniem. On potrzebuje jednego-dwoch ludzi, a nie stada kursantow

Przerabiam to samo w siebie w stajni - moi ludzie czyszcza konie bez wiekszych problemow, przychodzi inna grupa i nagle mam piranie a nie konie  🙄
Hm... chętnie coś napisze w tym temacie, bo również miałam/mam do czynienia z trudnym koniem. Może nie aż tak jak ten, o któryum piszesz.

Najważniejsze moim zdaniem jest znalezienie przyczyny czemu tak się zachowuje, jakieś złe doświadczenia spowodowały teraz strach przed człowiekiem? dlaczego stracił zaufanie, czy zawsze taki był?

Ja moge ci napisać coś o koniu, na którym jeżdżę. Klacz pracowała przy zrywce drewna (tak, tak🙂 a teraz chodzi parkury i krosy bez problemów🙂 i nie wiem więcej o jej przeszłości, ale na pewno miała powody by nie ufać ludziom. Gdy przyjechała do nas do stajni ciągnęła za sobą tego kto próbował prowadzić ją na uwiązie, o jeździe nie mówię bo 90% to był galop. Ja pracuję z nia od 2 lat i obecnie jest duuża poprawa w tym jak chodzi pod siodłem jak i w zachowaniu w boksie, ale byłwało ciężko. Skupię sie tylko na opisie postępów przy codziennych zabiegach jak czyszczenie czy siodłanie.

Początkowo bałam się wejśc do niej do boksu, bo odwracała się zadam, co prawda nigdy nie kopnęla mnie ani nie ugryzła, ale wyraźnie dawała sygnały ostrzegawcze. Zatem na samym początku miałam taki rytuał, wchodziłam do niej z jałkiem lub innym smaczkiem, dając go ubierałam kantar zapinałam uwiąz i wyprowadzzałam z boksu. Trzeba dużo obserwować konia, ja zauważyłam, że poza bokem czuje się swobodniej, jest bardziej wyluzowana i nie okauzje tak strachu atakując, może za mało mi ufała by wpuścić mnie w jej strfe bezpieczeństwa jaką jest boks? Zatem wyprowadzałam ją przed boks, przywiązywałam na zewnątrz i czyściłąm, pocztkowo jeszcze dawałam jej częśto smaczki aby ją czymś zająć, ale wszystko to było bardzo nerwowe. Każe przejście na drugą strone było mocno przemyślane i zaplanowane. Tak mijały miesiące, a nam wychodziło wszystko sprawniej. Kolejnym etapem było przywiązywanie w boksie, zauważyłam, że już sobie na to pozwala i nie czuje dyskomfortu, często dawałam jej siano aby się zajęła a ja w tym czasie zajmowałam się czyszczeniem i siodłamie,

Obecnie zdarzają sie czasem sytuacje, że jak ja to nazywam 'obrazi się' i odwróci zadem, ja jej w takich momentach nie gonię po boksie w kólko (tak konczyłyby się moje próby podejścia wtedy do niej) a po prostu czekam, często odwrócona tyłem przy uchylonym boksie, czekam aż ona do mnie podejdzie i się odwróci wtedy jest smaczek i ubranie kantara.

Lecz najczęściej wytgląda to już o wiele lepiej, nie przywiązuję jej, nie zajmuję jedzeniem, po prostu przychodzę, jeszcze dla wygody zapinam uwiąz lecz jest on przewieszony przez jej grzbiet po to aby był, aby w razie jaby chciała się odwrócić to bym mogła ją przytrzymać. Poza tym jak porównam sobie ją z dzisiaj i z przed dwóch lat to inny koń, dzisiaj mogę ją normalnie wyczyścić, a ona stoi - stoi i czeka, moge jej ubrac siodło, oraz ogłowie bez zbędnych ceregieli jak kiedyś (kantar na szyi by się nie odwróciła itd).

Nie wiem jak ci bardziej pomóc, mogę ci poradzić przede wszystkim obserwacje konia, patrz i ucz się, co powoduje, ż e zachowuje się lepiej, a co, że gorzej, może trzeba troche zmienią przyzwyczajenia, aby wam obojgu było łatwiej. Reszka początkowo nie zawsze dawała sobie ubrać ogłowie i zalozyć wędzidło, ale za każdym razem z wędzidłem dostawała coś dobrego i obecnie nie mamy z tym z reguły problemów. Jak chcesz to jeszcze pytaj ale przede wszystkim obserwuj konia i ucz sie od niego🙂
galopeem, a czy koń jest dokładnie przebadany (nogi, grzbiet, zęby), siodło pasujące (koń się potrafi zmieniać)?
Manta   Tyłkoklep leśny =)
23 grudnia 2009 11:24


Przerabiam to samo w siebie w stajni - moi ludzie czyszcza konie bez wiekszych problemow, przychodzi rolnicza i nagle mam piranie a nie konie  🙄


mnie nie zjadały ;-)


galopeem - a nie myslalas, zeby go np wydzierzawic i nad nim popracowac? pozniej ew. kupic?
PK?
Dopoki kon zostanie w rekreacji, majac do czynienia z wieloma osobami o roznym poziomie umiejetnosci, a wlasciwie nie-umiejetnosci niewiele zdzialasz.
Konisko wymaga odpoczynku od ludzi i resocjalizacji, stabilnych, jasnych i wyraznych zasad. Co z tego, ze np oduczysz go rzucania sie na Ciebie - przyjdzie jakas wystrachana amebka i znarowi konia w minute z powrotem.
Niektore konie zwyczajnie psychicznie sie nie nadaja do szkolki i Juczar jest takim wlasnie koniem. On potrzebuje jednego-dwoch ludzi, a nie stada kursantow

Przerabiam to samo w siebie w stajni - moi ludzie czyszcza konie bez wiekszych problemow, przychodzi rolnicza i nagle mam piranie a nie konie  🙄



Ushia  😁
Dzięki za komplement  :kwiatek:  😁

Sorry za  🚫
ushia   It's a kind o'magic
23 grudnia 2009 13:57
manta - teraz jest inaczej

wistra - bez urazy  :kwiatek:
Manta   Tyłkoklep leśny =)
23 grudnia 2009 16:31
to co oni z tymi konmi wyprawiaja? przeciez, przynajmniej jak ja bylam, to 90% koni to byly slodkie łosie, które grama agresji w sobie nie miały
A jak tam Gremma w ogóle?  =)
Cariotka   płomienna pasja
23 grudnia 2009 19:11
Jak to ten Juczar to go pamiętam, z ŻerasłowicxD Zawsze miał własny charakter. Niestety, ale Polska rekreacja niszczy konie i to bardzo. Najlepiej dla takiego konia będzie jak ktoś prywatny się nim zaopiekuje, popracuje dużo z ziemi i poświęci mu dużo czasu. U nas w stajni też był konik polski pracujący w szkółce i popewnym czasie zaczął stawać dęba i rzucać się na dzieci, po kupieniu go przez taką panią koń stał się spokojniejszy. Niestety często nawet osoby prowadzące jazdy nie mają dobrego kontaktu z końmi i tak samo je niszczą jak niektóre dzieci. Miło słyszeć że osoba jeżdżąca na jakimś nie swoim koniu interesuje się nim. Proponuje spróbuj pobyć z Nim nie jeżdżąc na Nim. Pokaż swoją bezinteresowność. Konik pewnie jest wredny bo broni się przed ludźmi.
moze za dużo smakołyków z ręki? znam konia z podobnym zachowaniem, ale nie o takim nateżeniu.. i problemem jest dokarmianie z ręki
moze uraz psychiczny?
przepracowanie? rutyna? nuda?
może ci pomoże to co ja sama przeszłam...🙂
przyszłam do nowej stajni i chciałam wydzierżawić konia na miesiąc (był to 2 miesiąc wakacji) włąściciel miał do dzierżawy 2 konie - wałaszka ktróy nie spodobał mi się pod siodłem i kobyłkę fajniejszą ale ponoć trudną w obsłudze.  zdecydowałam się wydzierżawić kobyłke - do boksu wchodzili do niej z owsem, zakładali ogłowie i krzyczeli "uwaga idę" bo koń przy czyszczeniu kopie, gryzie przygniata do ściany... Zajmowałam się nią przez miesiąc codziennie dużo czasu zajeło mi aby dało się do niej wejść załozyć kantar bez żadnego owsa ew. z jabłkiem , ale dostawała je wtedy jak juz była ubrana w kantar. Przy czyszczeniu machanie nogami we wszystkie strony próba przygniatania do ściany itp  - często czyszczenie zamowało użo ponad godzinę - wszystko było robionae na spokojnie i bez nerwów gdy trzeba było karciłam ją ale za KAŻDE DOBRE ZACHOWANIE NAGRADZAŁAM. Gdy skończyła sie dzierzawa wzięłam ją pod opiekę bo wszyscy się bali , w końcu zaczęłam jeździć za prace i zajmowałam się nią zały czas i jecze innym konikiem - wszystko sama przy niej robiłam. Doszło do tego ze przy czyszczeniu kobyła stała spokojnie czasem sie denerwując mogłam wejść do boksu i założyć kantar , a po jeździe mogłam puścić wodze a ona grzecznie stała koło mnie. Opiekowałam się nią do czasu gdzy dostałam od rodziców konia. Nadal czasem pomagam coś przy niej robic ludziom którzy się jej boja ale jej zachowanie teraz to niebo a ziemia w porównaniu z tym co było rok temu.


Kobyłka zanim przyszła do tej stajni miała trudne życie więc jest to kon po przejściach. galopeem  - wydaje mi sie ze podobnie moze być u konia o którym piszesz i jeśli tak się o niego martwisz to faktycznie moze go wydzierżawisz i po prostu się nim zajmiesz, moze jest to koń własnie dla jednej osoby i po przejściach?
galopeem, a jak on się zachowuje na samej jeździe? Jest niebezpieczny? Da się na nim normalnie stępować, kłusowąć, galopować, przejść jakieś drągi czy przeskoczyć jakiegoś krzyżaka? Zrobić woltę, zmieniać kierunku, prowadzić "normalnie" ?
Już tłumaczę o co mi chodzi 😉 :
Rekreacja powinna w miarę swoich możliwości dbać o konie jak najlepiej się da i co za tym idzie - uczyć jak najlepiej się da, a jeśli się nie da - to przynajmniej uczyć jednakowo, fair i z szacunkiem dla konia. Każdy człowiek = inny sposób jazdy, ale konie z racji swoich błyskawicznych możliwości przystosowania się do sytuacji - mogą przystosować się i do rekreacji. Każdy z nas spotkał pewnie rekreacyjne koniki-samo-złoto, spokojne, idące sobie bezstresowo, na których każdy "ujedzie", które w boksie stoją sobie opanowane i czekają, aż się je osiodła, takie koniki "dla początkujących".
Każdy koń jest inny, zdarzają się również takie "z własnym zdaniem", z własnym charakterem albo bardzo wrażliwe czy "genetycznie złośliwe"=trudne w obejściu i jeździe tudzież konie z jakimś niedobrym bagażem doświadczeń.... Takich koni teoretycznie nie powinno być w rekreacji, ale zdarzają się o wiele częściej niż by się wydawało.
W takim wypadku od właścicieli ośrodka musi przyjść jakaś "pomoc układająca", która pozwoli koniowi "wyjść na prostą" przynajmniej na tyle, by się go ludzie nie bali.
Chociaż, różnie to czasem bywa. Konie same wykorzystują ludzki strach albo zaczynają się bać bardziej niż człowiek po prostu. Jak to jest, że czasami zupełnie nieświadomy legend krążących o danym koniu jako wariacie człowiek wejdzie do boksu tegoż konia-wariata, wyczyści go, osiodła i jeszcze przyjemnie pojeździ, a później dowie się, że tego konia to nikt nie tyka bo "kopie, gryzie, rzuca się, jest chamski, cała stajnia się go boi". Koniowi też trzeba dać szansę.

Jednoznacznej odpowiedzi na ten jego "zły charakter" nie ma. Może potrzebuje przerwy od rekreacji, jednej osoby, która by się nim zajęła i go uspokoiła, a może potrzebuje wymiany sprzętu, jakoś racjonalnie "prowadzonej" pracy...

[pomijam fakt, że koń jest małopolakiem. Spotykając w życiu kilkanaście małopolaków i mając do czynienia z jedną na codzień stwierdzam - "czyste" małopolaki nie nadają się do rekreacji. Nie wiem na ile moja teoria może się sprawdzić, pewnie jest to bardzo duże uogólnienie nie mające pokrycia w wielu przypadkach, ale to tak, tytułem luźniejszych spostrzeżeń 😉 ]
Założę się, że na jeździe jest spoko 😁
Wszystkiego dobrego,samych niskich przeszkód i zdrowych koni dla wszystkich 😉
Hej!Jak juz zapewne wiecie..pare dni temu stracilam moja Lune....Mam duze doswiadczenie z tego typu konmi..prawie 15 letnie.........jesli tylko kon stoi w granicach moich mozliwosci( Krakow i okolice), to chetnie pomoge....zeby sie czyms zajac i zdecydowac za kilka miesiecy ..co dalej...( przeprzaszam, jesli cos przeoczylam..rozumiecie stan, w jakim sie teraz znajduje..)
Ostatnio skopał nawet właściciela stajni.
A to nie trudne  😎 Pikej zawsze się rządził własnymi prawami jeśli chodzi o zachowanie koni,a to,że chłopak się trzyma w towarzystwie Alaski mówi samo przez się  😂
Nie tak na poważnie, no może i nie do końca poważnie, ciężko mi uwierzyć,że dorobili się już drugiego takiego konia... Parę lat temu myślałam,że to Lacky jest koniem fenomenem,którego nawet niektóre instruktorki się bały  👀
Nigdy nie poznałam tego konia,bo przyszedł do PK 4-5 lat temu,wtedy kiedy ja tą stajnię opuszczałam,ale z autopsji(Dalin)wiem,że przy Alasce konie się szybko uczyły jak pozbywać się małych,nieśmiałych rekreantów,potem i nawet tyvh,którzy myśleli,że sobie ze wszystkimi stworami i smokami poradzą  😉 Pracować nad nim powinna właśnie jedna osoba,tak jak było z Lacky,bo pamiętam,że po pewnym czasie nawet niektórzy rekreanci już mogli ją czyścić w obecności instruktora. Ja się nawet załapałam jeszcze jako takie maleńkie,odważne chucherko na samodzielne wyczyszczenie jej po jeździe, co do dziś z perspektywy czasu wydaje mi się cholernie hardcorowe. Ale człowiek młody,odważny wtedy był. Ja się już z tą stajnią nie kumpluję,bo mam za słabą psychikę na patrzenie na to,co rekreacja robi z charakterami słabych psychicznie koni.
koń za każdym razem rzuca się na tego ( z wyjątkiem instruktorów ) kto wejdzie do jego boksu, i to tak porządnie, bo z kopytami i z zębami potrafi. Jak się go czysci to odważna osoba wejdzie sama, ale mniej odważne to muszą być dwie, bo jedna trzyma go za kantar a druga czyści.
Nie wiem czemu, ale strasznie tego konia kocham, uwielbiam na nim jeździć, ale irytuje mnie  i trochę martwi to jego zachowanie.


Ja też mam w rekreacji konia, który próbuje gryźć i kopać przy czyszczeniu i siodłaniu (poza tym jest bardzo grzeczny) więc dla bezpieczeństwa sama go czyszczę i siodłam, lub robi to moja pomocniczka. Kilku moich klientów, którzy już dobrze go znają też spokojnie sobie z tym radzą. My nie mamy z tym problemu, Gucio sobie lekko pomacha głową, tupnie nóżką i tyle. W sumie stoi grzecznie, jeśli się to robi pewnie i spokojnie.
Nie wyobrażam sobie wpuścić do niego do boksu kogoś kto się go boi, lub nie jestem w 100% pewna, że go zna i że wie jak się zachować, wie jak bezpiecznie go obsłużyć.

Nie rozumiem czemu u Ciebie w stajni instruktorzy oczekują, że klienci będą obsługiwać niebezpiecznego konia.
Coś takiego nie powinno mieć miejsca, to jest nieodpowiedzialne ❗

Powinnaś zmienić tytuł tego tematu na "zły charakter właścicieli/instruktorów".
Bo koń nie robi tego bez powodu.
Źli ludzie go do tego zmuszają.
Między innymi przez zmuszanie do obsługiwania go przez (niewinne) osoby niedoświadczone.
Nie rozumiem czemu u Ciebie w stajni instruktorzy oczekują, że klienci będą obsługiwać niebezpiecznego konia.
Coś takiego nie powinno mieć miejsca, to jest nieodpowiedzialne !!!

Tam to nic nowego, rekreacja z roku na rok bardziej podupada,zwierzętami zajmują się dzieci,któe nie mają za grosz doświadczenia...
Jak to ten Juczar to go pamiętam, z ŻerasłowicxD Zawsze miał własny charakter. Niestety, ale Polska rekreacja niszczy konie i to bardzo. Najlepiej dla takiego konia będzie jak ktoś prywatny się nim zaopiekuje, popracuje dużo z ziemi i poświęci mu dużo czasu. U nas w stajni też był konik polski pracujący w szkółce i popewnym czasie zaczął stawać dęba i rzucać się na dzieci, po kupieniu go przez taką panią koń stał się spokojniejszy. Niestety często nawet osoby prowadzące jazdy nie mają dobrego kontaktu z końmi i tak samo je niszczą jak niektóre dzieci. Miło słyszeć że osoba jeżdżąca na jakimś nie swoim koniu interesuje się nim. Proponuje spróbuj pobyć z Nim nie jeżdżąc na Nim. Pokaż swoją bezinteresowność. Konik pewnie jest wredny bo broni się przed ludźmi.


Heh, nie wiem czy myślimy o tym samym koniu ;p, ten Juczar jest z Krakowa ;p dokładnie z Grębałowa ;p
Wszyscy macie racje... Niektórzy mówią, żebym go wydzierżawiła.. No jasne.. Chciałabym, ale rodzice... Oni mają własne zdanie i nie ma bata ;D , jakoś sobie poradzę 😉 i dziękuje serdecznie za wszystkie kom. 😉
to ze koń sie izoluje i szuka towarzystwa w  starszej - przypuszczam ze przez to spokojniejszej i zrównoważonej klaczy
swiadczy dla mnie  o tym ze ON CHCE ŚWIĘTEGO SPOKOJU
Nie rozumiem czemu u Ciebie w stajni instruktorzy oczekują, że klienci będą obsługiwać niebezpiecznego konia.
Coś takiego nie powinno mieć miejsca, to jest nieodpowiedzialne !!!

Tam to nic nowego, rekreacja z roku na rok bardziej podupada,zwierzętami zajmują się dzieci,któe nie mają za grosz doświadczenia...


ale Juk jest koniem szkolkowym to wiadomo, ze dzieci beda z nim obcowac ;pp ,a ze nie maja za grosz doswiadczenia to nie mozna sie temu dziwic - w koncu to szkolka ;d
[quote author=Cariotka link=topic=13410.msg414314#msg414314 date=1261595514]



Heh, nie wiem czy myślimy o tym samym koniu ;p, ten Juczar jest z Krakowa ;p dokładnie z Grębałowa ;p
[/quote]
widać ze krótko sie z Jukim znacie 😁 w Grębałowie stoi kilka lat a ma kilka więcej

[/quote]
widać ze krótko sie z Jukim znacie 😁 w Grębałowie stoi kilka lat a ma kilka więcej
[/quote]

Juczar ma 14 lat ;d jest napisane, że jest z 95 roku ;D jest w moim wieku ;D
Aaaha. Wyszło szydło z worka.
Mamy sytuację: kiepska rekreacja + 14-latka + dorosły koń ze swoimi "pomysłami" na życie, który, jak widać na załączonym obrazku, straszy w boksie. [albo i nie straszy].
Droga Galopeeem - niestety, w takiej sytuacji nie zrobisz nic, by zmienić Juczara. Musiałabyś go kupić, wydzierżawić, posłać na chwilę na jakieś łąki, żeby "doszedł do siebie", jeśli tego właśnie potrzebuje albo załatwić sobie trenera i sama jeździć. Tak się jednak nie stanie, ponieważ masz rodziców z głową na karku, którzy nie pozwolą Ci w tym momencie na konia - i bardzo słusznie z resztą [nie obrażając innych młodych posiadaczy własnych koni]. Temat uważam za wyczerpany.
taa.. dziękuje 😉


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się