naturalna pielęgnacja kopyt

Od czego były te krwawe plamy na pierwszych kopytach?
Efekt końcowy -rewelacja.
To ja też pochwalę się:

2009.07.  - wyraźny koziniec, nogi drżą, koń nie jest w stanie ustawić ich prosto




2009.09. -tu juz tragedia -siadły ścięgna, kopyta, podkowy zniszczyły róg -kruszy sie, odpada podkowa razem z kawałkiem kopyta. Białej linii nie ma, tylko czarna, zgniła dziura. Kilka dni po tej fotce rozkułam Dziunię, zaczęłam ją werkować korzystając z porad  i zdjęć tylko tego wątku 👍



W marcu tego roku  rozbiłam biwak przed komputerem -koc, kawa - i czatowałam do rana, żeby zapisac sie na kurs Larsa do Poznania 🤣. Udało się -jestem po I części. Teraz wiem więcej, próbuję coś robić z kopytami.
2010.05. - nogi proste, nie drżą. Kopyta się leczą. Jeszcze jest skorupa, brzegi dalej odłamują się, nie ma białej linii. Ale czekamy cierpliwie, bo coś się "rusza" ku lepszemu 🤣 Nie wiem, jak długo to wytrzymam, bo na razie po każdym struganiu zużywam paczkę plastrów ( na ręce) 😁


Naturalne werkowanie, proste a jakie cuda potrafi zdziałać. Niesamowita sprawa, dlaczego kowale tego nie wiedzą? może widzą zbyt mało przypadków cudownego ozdrowienia konia poprzez tę metodę? ja na ich miejscu widząc jeden "cudowny" przypadek zainteresowałabym się o co loto 🙂
dea   primum non nocere
25 maja 2010 15:18
"Krwawe plamy" - pytasz o Brytanię? Jeśli tak, to od oddzierającej się ściany kopyta i braku balansu ogólnie. Koń na tej ścianie chodzi (krzywe nóżki, krzywe kopytko 😉) i pozostawianie "tradycyjnie" długiej przedkątnej własnie tak się kończyło (łupaniem, trzaskaniem, krwiakami z przeciążenia). W miejscu zewnętrznej ściany był tak naprawdę ogromny krwiak i potrzaskane strzępki ściany. Zdjęcia nie oddają tego jak to wyglądało. Niestety, do pierwszego zdjęcia nie umyłam kopyta ani nie zrobiłam zdjęcia "przed".

To jest widok zewnętrznej ściany, na wewnętrznej jeszcze jest krwiak, ale mniejszy niż był. I jest płytkie pęknięcie do połowy wysokości kopyta. Cofanie tego rozlania idzie baaaardzo wolno, ale pracujemy nad tym. Ważne, ze koń już nie staje w pozycji promującej takie kopyto (jedna zadnia noga wstawiona pod kłodę) - "wypoczywa" normalnie, opierając ją na czubku. Dlatego mam nadzieję na poprawę. Może za kolejny rok będzie troszkę więcej symetrii bocznej 🙂 Cieszę się, ze zajęłam się nią stosunkowo wcześnie - 2 lata miała jak ją "przejęłam". A kopyta już tak spieprzone, ze ból patrzeć. I sugestie od dwóch kowali, ze "te tutaj to trzeba będzie kuuuć!"

tajnaa - wyobrażasz sobie, że wyszkolony kowal będzie chciał dyskutować z kobietką po dwudniowym kursie? Uzna, że jej się poszczęściło i tyle. Nasz były podsumował mnie tak: "pffff..! co 2 albo 4 tygodnie to każda metoda poprawi kopyto" (nie wyobrażam sobie cięcia jego metodą co 2 tygodnie, koń by chyba po miesiącu chodził na gołej kości). Myślę, że czas, nasza dobra praktyka 😉 i metoda sama się obroni. Bo przecież się broni 🙂
Wreszcie zrobiłam zdjęcia. Ostatnio tunrida pisała o opuszczeniu się kości kopytowej. Zaobserwowała to po obręczy na spodniej stronie kopyta (wygląda jak przybita podkowa) Mój koń ma to samo, tyle, że nie wiem czy to pozostałość po asfaltowym spacerku (z miesiąc temu) czy też ma opuszczenie kości. Obrzęku na koronce nie zaobserwowałam, kopyto fajne - miseczkowate. Dodaję zdjęcie prawego tyłu.
Może po prostu mocniej skracać pazur?? 🤔
Dobra dziś zrobiłam zdjęcia młodej kopyt po robocie (w pt zaczynał się ochwat ale po intensywnym chłodzeniu i zastrzyku przeciwzapalnym wet stwierdził że ok byle sie z zielonka wstrzymać narazie). Wklejam zatem porównawczo z tym co wkleiłam poprzednio LP klaczki. Napiszcie co źle co dobrze robie. Czy ta obrączka pod koronka to od ochwatu? Wtedy się pojawiła - to zrośnie jako obrączka czy to jest od opuszczenia kości kopytowej bo ciągle jestem przekonana że ma, a teraz chyba bardziej nawet na tyłach widać z tym że wczesniej nie zauważyłam tego cuda na koronce a w oczy sie rzuca...
A i jeszcze: na przodzie kopyta widać taki biały proszek ale samo się kruszy to troszeńke i nie ruszam - to jest przy LB - podobne cuda się dzieją dookoła kopyta z tym że takie "wyszczerbki" tylko.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
25 maja 2010 18:29
Oczywiście szukam dalej info na temat mojego problemu z kopytami młodej i wiecie znalazłam taki ciekawy tekst. Cytuję: W naturalnym środowisku tylne kopyta mogą być bardziej strome od przednich.
Dobra ile z tego prawdy?

Dalej przycinam pazur...sukcesywnie pomału.Kąty się nie wykruszają. Zobacyzmy za jakis czas.
najbardziej boję się ruszyć mustang -roll tak jak niektóre z was . ..czyli głęboko w górę kopytka na ściance przedniej. mam wtedy dziwne wrażenie że zrobie kobyle krzywdę, że to wszystko popęka. 😡 syndrom początkującego 🙄
Pierwszy raz komuś zazdroszczę, że już mają takie ładne kopyta ,ja dalej się zmagam z grzybem ,pęknięciem i już nie mam siły ,znowu proszę was o pomoc nie wiem co dalej robić pęknięcie trochę zeszło więc jakiś sukces .
Podeszwy już nie ruszam ,robie tylko mustang-roll i pilnuje ściany kopyta żeby nie wystawały , kąty wporowe pomału próbuje obniżać i pilnuje ściany wporowe ,chociaż mi się wydaje że coś źle robie .
Proszę pomóżcie
Monia- na pierwszej fotce to jest już kopyto PO obrobieniu czy przed? Bo ściany nie są obniżone do poziomu podeszwy, nie?
Po drugie- źle obniżasz ściany wsporowe. (podobnie robiłam przed kursem) Tak jak masz to zrobione na ostatniej fotce spowoduje, że kiedy kopyto dotknie podłoża ściana wsporowa "wbije się koniowi w nogę". I może zacząć się kłaść. (dobrze gadam, nie?)
Czy dobrze kojarzę, że Wy się z żabeczką znacie? Jeśli tak, to może niech ona Ci pokaże jak ścinać te ściany, bo z tego co kojarzę, to załapała jak to ma być robione.  😉
Po trzecie same kąty wsporowe też mogłyby być niższe. Ale te kąty muszą być w jednej linii ( kurde.....to ciężko wytłumaczyć przez neta, naprawdę żabeczka mogłaby Ci pokazać. No chyba, że jednak się pomyliłam i się nie znacie)

Na pocieszenie powiem, że ściany na grubość masz chyba dobrze zrobione, niezły mustang roll, dobrze odciążone ściany przedkątne z pęknięciami.  🙂
zabeczka17 tu też jest informacja, że tylne kopyta są zazwyczaj bardziej strome niż przednie: http://o-kopytach-naturalnie.blog.onet.pl/, pamiętam że ktoś podawał też prawidłowe kąty dla przednich i tylnych kopyt, ale nie mogę teraz znaleźć
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
25 maja 2010 20:05
z doświadczenia ( które jakieś tam mam ,wzrokowe) to wydaje mi się że każde kopyto jest indywidualne jeśli chodzi o kąt nachylenia, zależne od pęcinki.... czytałam gdzieś żeby się tym nie sugerować.. ale mimo wszystko dzięki za info.
Mnie tylko interesuje fakt czy jak będę  pilnować pazura, ,,stoczków" i nie dotykać nożem podeszwy to czy kopyto samo pozwoli na obniżenie kątów. I na ile pozwoli.
Teraz robię taki mini eksperyment. Co kilka dni tam zagladam, skrobię kopystką i wyrównuję mustanga, narazie kąty ani mru mru z wykruszaniem... no cóż  nie pozostaje nic innego jak uzbroić się w cierpliwośc.pozyjemy zobaczymy.

Tunrida 😡 😍
tunrida znamy się z zabeczką ,mamy się spotkać niedługo .
To kopyto robiłam dzisiaj i nie byłam pewna tych ścian wsporowych ,już lecę do stajni skrócić je .

Dzięki za pomoc bardzo mi pomogłaś , :kwiatek:   :kwiatek:  
Mi się np wykruszyły ostatnio kąty w jednym przodzie, ale wcale nie w tym, w którym czekam by się wykruszyły. Tylko jak na złość w dugim. 🤔 Mimo tego, że skracam pazur i robię ładne stoczki ( ściany wsporowe).
Ale nie przejmuję się tym tak bardzo. Po prostu robię swoje.
Wszystkim ZALECAM KURS !! Lub chociaż kontakt w realu z kimś po kursie. To naprawdę ułatwia życie.  😀
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
25 maja 2010 20:14
Żeby mnie jeszcze było stać na kurs... jak tylko dorwę robotę jadę na najbliższy 😎
Monia- spróbuję tak.

1) Sama końcówka kąta wsporowego ma być najwyższym punktem kopyta. Jak odwrócisz kopyto do góry nogami i położysz tarnik jednym końcem na kącie wsporowym prawym, a drugi koniec tarnika na okolicach pazura po stronie prawej, to tarnik powinien opierać się na kącie wsporowym i ścianie( ewentualnie + brzeżek podeszwy) w okolicach pazura.
W skrócie- końcówka kąta wsporowego ( ten trójkącik)  ma być najwyższym punktem z tyłu. Nie może być tak, że ściana przedkątna jest wyższa.

2) Druga sprawa- jak położysz tarnik na kątach wsporowych w poprzek, to ona ma leżeć równolegle do poziomu. Nie może się przechylać na lewo, na prawo. Same te trójkąciki kątów wsporowych muszą być ładną płaszczyzną. U Ciebie mam wrażenie są jakieś takie krzywe. ( choć może to tylko takie zdjęcie) Pomyśl sobie, że na ych malutkich płaszczyznach ( na tych trójkącikach) opiera się koń. (to skrót myślowy- koń tak naprawdę stoi na całej podeszwie kopyta, ale inaczej nie umiem tego wytłumaczyć jak tylko tak) Więc niech ma te trójkąciki jak należy. Niech to będą stabilne podpórki dla niego. A nie tak, że jeden trójkącik leci w tył, a drugi w bok, albo w ogóle ma jakieś schodki na sobie.

3) Moment gdy ściana przedkatna przechodzi w sam kąt wsporowy ma być jedną płaszczyzną- wyobraź sobie, że jedzie nią samochodzik. I jest to prosta droga dla sdamochodzika. Samochodzik dojeżdża do zakrętu ( samego końca kata wsporowego) i zawraca po ścianie wsporowej i OD RAZU ZA ZAKRĘTEM zaczyna zjeżdżać w dół.  Ścianę wsporową musisz ściąć tak, by samochodzik nie wypadł z toru. NIE MOŻE stoczyć się do rowka przystrzałkowego, ani spaść w stronę podeszwy. Nie. Ma zjechać po ścianie wsporowej wgłąb kopyta. I nie spaść. Rozumiesz?  😉
A wiesz czemu?
Bo ściana wsporowa składa się w "włókienek". "Włókienka" mają przekrój kółeczka, nie? Jak przekrój rury. I ściana musi być tak ścięta, by koń stał na tych przekrojach rurek. Nie mogą być rurki ścięte pod skosem, bo zaczną się kłaść. To ważne. Ważne też by obniżająć ścianę wsporową wyciąć nie tylko samą ścianę ale i linię białą która jest przy tej ścianie. A przy okazji nie zahaczyć o podeszwę !! ( to tak, żeby nie było za łatwo)
To naprawdę trudno wytłumaczyć. A jest to bardzo ważne przy kładących się ścianach wsporowych. Także przy takich gdzie podeszwa w kątach nie chce się wykruszać. To chorobcia najlepiej pokazać na żywo.

Nie wiem czy pomogłam, czy zagmatwałam. Starałam się. Może ktoś to wytłumaczy lepiej?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
25 maja 2010 20:32
a ja dodaję fotkę tylnej nogi mojej kobyły- nie bijcie za mustang roll .. ale zdjęcia robione były 3-4 dni temu. Dzisiaj poprawiłam to bardziej tylko nie miałam aparatu.
Powtórzę się że mam jeszcze syndrom początkującego i wszelkie sprawy robię pomału i delikatnie. 😡 zanim cokolwiek zacznę ruszać muszę to przemyśleć 5 razy
Mała ma dodatkowo flary. to widać dla sprytnego oka 🙂
tunrida już rozumiem musiałam popatrzeć na innych zdjęcia żeby być pewna ,że zrozumiałam ,jutro jeszcze poprawie i zrobię zdjęcia.

Dzięki wielkie  :kwiatek:  :kwiatek:  :kwiatek: 
No właśnie- dobrze jest zobaczyć.
Na tej fotce jest niezły stoczek/ściana wsporowa. Tak mniej więcej ma być zagłębiona w miseczce. Tyle, że jeszcze nie widać, że jest ścięta tak, by ten jadący samochodzik się nie stoczył ze swojej drogi.



Nie mam super poglądowych zdjęć, bo ja....dochodzę do wniosku, że jakaś taka trochę niechlujna jestem przy tych swoich kopytach. Nie robię ich IDEALNIE jak na kursie. Musze popracować nad starannością.  😡 Chociaż akurat to jest niezłe.
z doświadczenia ( które jakieś tam mam ,wzrokowe) to wydaje mi się że każde kopyto jest indywidualne jeśli chodzi o kąt nachylenia, zależne od pęcinki.... czytałam gdzieś żeby się tym nie sugerować.. ale mimo wszystko dzięki za info.
Mnie tylko interesuje fakt czy jak będę  pilnować pazura, ,,stoczków" i nie dotykać nożem podeszwy to czy kopyto samo pozwoli na obniżenie kątów. I na ile pozwoli.


Kąt nachylenia ściany przedniej kopyta, a skątowanie pęciny, to dwie rzeczy (powiedzmy). Nie można opierać się na skątowaniu pęciny, tak jak czytałaś, bo może nas nieźle okłamać o tym, co tak naprawdę dzieje się wewnątrz kopyta.
Natomiast wiadomym jest, że najczęściej tylne kopyta są bardziej strome.
Strasser mówi, że przednie to około 45 stopni, a tylne 55.
Ale naturalna pielęgnacja kopyt nie sugeruje się ustalonymi z góry kątami, bo każde kopyto jest inne i w trakcie rehabilitacji samo nam pokaże, pod jakim kątem schodzi jego kość kopytowa.
Najczęściej kopyta sztorcowe to solidna praca kowali, ale zdarza się tak, że kopyta są naprawdę sztorcowe czyli kość kopytowa schodzi pod dużym kątem do ziemi. Dopóki zachowamy naturalny dla danego kopyta kształt, to wszystko będzie działało, choć nie musi być książkowo skątowane.

Co to znaczy, że jesteście z dolnośląskiego, dziewczyny? Mam ochotę poznawać nowych ludzi kopytnych, a zbiorowe spotkanie daleko przed nami 🙂.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
25 maja 2010 22:11
Tak z dolnośląskiego ;] zobaczymy może się  kiedyś spotkać z Wami 🙂😀


Póki co jestem jeszcze na etapie czytania i weryfikowania wiadomości. Najważniejsze że dużo z tego rozumiem a kobył nie chodzi bez kopyt ;] dzieki dziewczyny :kwiatek:
Averis   Czarny charakter
25 maja 2010 22:13
Ja w sumie byłam blisko, bo z opolskiego. No, ale cóż- Warszawa wzywa. Na szczęście tutaj też mam wsparcie 😉
tajnaa - mam teraz identyczną sytuację u branki jeśli chodzi o wałek na podeszwie(chodzi o to, że jest rozciągnięta i brudna biala linia i za nią wałek). Zrobiłam mocniejszy mustang roll niż robiłam ostatnie pół roku - wcześniej miałam ładne sciany, teraz się posypały jak koń wyszedł na trawę, więc strugam go jak konia  z flarą. Wydaje mi się, że jest bardziej wrażliwa na kamieniach niż zwykle. Identyczna sytuacja była ork temu wraz z wyjściem konia na trawę. Potem po kwitnieniu traw sytuacja się ustabilizowała.

Za to u siwej, która strugam widze po zdjęciach, ze jej zrastają ściany(mam nadzieję że widac to i na tym zdjęciu):

natomiast wciąż pojawiają się pierścionki. Dieta jest jednak zmieniona, trawa niedługo przekwitnie i mam nadzieję, że już będą rosły ściany bez tych pierścionków.
Chciałabym obniżyc jeszcze piętki, ale w tej chwili w kątach wsporowych jest żywa podeszwa i nie ma co mocniej wybrać. Poczekamy.
U mnie linia biała nie rozciągnięta, pierścieni na kopytach nie ma. Jeżeli chodzi o żywienie to do pójścia na pastwisko kobyłę przyzwyczajałam. Początkowo na uwiązie krótkie wypasy a teraz wychodzi luzem na mizerna trawę.  Wsadzam przód do ewentualnej oceny. Nie wiem co o tym myśleć... 🤔
Tajna- mi się jeszcze dodatkowo odciska na podeszwie kość kopytowa (półksiężyc) a dziewczyny powiedziały, że to również wyznacznik obniżenia kości kopytowej.  😵
Ty chociaż nie masz tego półksiężyca i zgrubień na koronce. (zazdroszczę)
Co do tego pierścienia na podeszwie. Może trzeba ciutek zmienić dietę na mnie cukrową? A teraz doszła świeża trawa, więc dodatkowo mamy troszkę trudniej, nie? Ja przed kursem dawałam owies pół na pół z paszą o energetyczności podobnej do owsa, więc i zawartości cukrów pewno podobnej lub nawet wyższej. Po kursie daję 1/3 owsa, 1/3 sieczki, 1/3 paszy Spillersa Cool Mix ( ma mniej cukru niż w owsie)
A żeby podeszwa się zmieniła potrzebujemy czasu.
Takie wałki jak Ty masz mam od zawsze i koń żyje i ma się dobrze, więc się tak okropnie nie martw.
Tak myślę.

Przy okazji chciałam zwrócić uwagę, że ściany wsporowe obniża się już od samego końca kąta wsporowego. Czyli tak naprawdę te trójkąciki samych końcówek kątów wsporowych nie będą w jednaj płaszczyźnie. Bo tak jak pisałam, samochodzik ma za zakrętem OD RAZU zjeżdżać w dół.
Próbowałam na czerwono pokazać co ja bym obniżyła w tym kopycie. Sam ten malutki kawałeczek ściany wsporowej ścięłabym trochę.
Tak to zrozumiałam będąc na kursie.





tajnaa, a to czarne między podeszwą i ścianą na całym obwodzie kopyta, to nie jest rozciągnięta biała linia?
Przyzwyczajanie do trawy nie pomoże tutaj. Za dużo cukru, to za dużo cukru. Gdyby konie przyzwyczajały się do za dużej ilości cukru i byłyby zupełnie zdrowe, to nie mielibyśmy się czym przejmować.

Widać też bród między podeszwą, a ścianami wsporowymi, więc obstawiam, że można je spokojnie skrócić, bo jeszcze nie są na poziomie żywej podeszwy.
Dzięki kochanieńka  :kwiatek:
Co do wałka to specjalnie się nie martwię, koń zasuwa od piętki 4 nogami, to chyba źle mu nie jest. Co do cukrów: owies koń dostaje 2x dziennie 3 miarki plus dwie garście po jeździe na ziemie by miała łeb schylony bo alergiczka się smarka. Marchewek daję jak na lekarstwo, jabłka nie pamiętam kiedy by dostawała, trawa na padoku mizerota, a pasz żadnych nie daje, jedynie jako dodatek to spora ilość czosnku. Jedyna bomba cukrową może być siano bo mamy bardzo dobre ale tego też nie dostaje dużo. Rano 1/3 snopka (może mniej) i na noc daję połowę.
Aquarius linia biała rzeczywiście jest w kiepskim stanie (koń chodził kuty) ale nie jest rozciągnięta, zdjęcia nie były robione bezpośrednio po robocie i w kopytach zalega jeszcze błoto, stąd może wrażenie rozciągłości.
Zaznaczyłam na zdjęciu. Mysz, że nie jest normalna?  😲

jak często moczyć kopyta w Armexie ?
czy raz w tygodniu ?
no i czy po kilka minut czy po godzinie po dwie godziny ?
raz w tygodniu wystarczy, seanse 15 minutowe 🙂 Jeszcze zależy w jakim stanie są kopyta.
Hm, to czemu na pazurze linia biała ma mniejszą szerokość niż na bokach? Czy to złudzenie?
Uważasz, że ściana jest ściśle przymocowana do kości?
Wydawało mi się, że jeśli połączenie ściana-kość nie jest ścisłe, to świadczy to od razu o rozciągnięciu białej linii.

777, ja robiłam w tamte wakacje codziennie, ale po 5 minut, a teraz praktyka przyniosła do wątku nowe wnioski. Jeśli się nie mylę (a jeśli się mylę, to wykasuję to później, by nie myliło), to dea moczyła nawet godzinę.
Im częściej tym lepszy efekt 🙂.
Jeżeli sugerujesz się zdjęciem kopyta od spodu to złudzenie, fotka strzelona bardziej od strony piętek ( z ukosa). A z resztą zdurniałam.  Wrzucam zdjęcie ciut starsze, ale kopyto umyte i linia biała wyeksponowana 😉
No i to zdjęcie pokazuje także, że  z białą linią coś się dzieje, szczególnie w najszerszym miejscu kopyta.
Ja bym dawała 2 razy więcej siana, a obcięła o połowę owies 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się