Sesja/Studia i t d ;)

kujka   new better life mode: on
23 czerwca 2010 08:00
a ja do jutra mam wyslac cala moja prace licencjacka mojej promotorce (cala "tresciwa" czyli bez wstepu i zakonczenia). czyli generalnie mam napisac 1 lub nawet 2 (w zaleznosci od tego jak beda dlugie) rozdzialy. bo ona potem jedzie do tajlandii na konferencje, a potem na zagle urlopowac sie i wraca przed moja obrona BO-SKO.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
23 czerwca 2010 09:04
No dobra, trzymać kciuki za mnie. O 12:30 zdaję tą przeklętą cywilizację. A o 13.30 geografię polityczną.
Jestem ciekawa czy zdałam statsę i demografię... dzisiaj wyniki. Oddaję też pracę do rektora z Rosji wsp.
Też was tak irytuje czekanie na wyniki? Bo mnie okropnie, jest 7 dni na sprawdzenie testów i wklepanie ocen do neta i po prostu wścieka mnie to zaglądanie pare razy dziennie czy może już są 😀
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
23 czerwca 2010 09:12
Moja uczelnia jest niestety nie ma takiego systemu. Ja muszę biegać osobiście po każdy wynik do szkoly. :/
Ale przynajmniej wiecie kiedy będą a u nas przez tydzień trwa polowanie czy już są czy nie 😁
u mnie mówią o której będą wywieszone wyniki  i wszyscy wiemy że wcześniej nie bedzie. Z reguły wyniki są na następny dzień 😉

Podziwiam was, za umiejętność nauki przez tak długi czas.
To już mój 5 dzień nad anatomią. Nic nie wchodzi, wszytko mnie rozprasza. A egzamin jutro. aaaaaaaa
Wow zazdroszcze prędkości sprawdzania testów 😲
U nas najwcześniej to za 2 dni, przeciętnie 4 🤔
Uciekam juz na uczelnię, mam nadzieję, że jakoś będzie 😜

rtk - mnie tez już chyba nic do głowy nie wchodzi, czytam w kółko te slajdy chyba dla dobrego samopoczucia, że coś robiłam w kierunku zaliczenia egzaminu 😉
Daniela, u nas też zwykle wyniki są wcześnie, ale np. na rozród i andrologię czekaliśmy prawie miesiąc, bo profesor zapomniał, ze coś pisaliśmy... I tak zapominał z każdym kolejnym terminem coraz bardziej...
szam, masakra!

u nas jest różnie - wyniki z metodologii mieliśmy tego samego dnia wieczorem! a na wyniki z kontaktu czekamy już tydzień... no i jako że też nam je dają przez usos, to logowanie się i odświeżanie strony mam opanowane do perfekcji:P

ehh... dziewczyny weźcie mnie kopnijcie... mam 120 stron do przeczytania w dwie godziny... i nie mogę usiąść do tego🙁 wszystko mnie fizycznie boli... 🙁
trzynastka   In love with the ordinary
23 czerwca 2010 10:13
Breva 🤬 🤬 🤬 🤬 🤬 do nauki !

Niespodzianka. Jednego nie zdałam na drugie nawet nie poszłam.
Gillian   four letter word
23 czerwca 2010 10:33
laski, ja muszę czekać na wyniki dyplomu do 28 sierpnia. Weźcie nie narzekajcie na swoje kilka dni 🙂
echh napisałam, mam nadzieję że zdałam 😉
Gillian, jasne, że zdałaś. W końcu jesteś ratunkowym świrem;]
Nine, pamiętaj! 😉

Przeca mnie nie wyrzuca  😎


Breva, Daniela, no szczególnie miłe to nie było, ale nawet wściekać mi się nie chce... jakoś tak czasu i nerwów szkoda. Nie planuję rozpamiętywać, tylko ogarnąć materiał jeszcze raz, na luzie, iść i zdać.
Gillian   four letter word
23 czerwca 2010 11:20
szam, Ty i Twój optymizm 🙂

Nine, czemu nie poszłaś na drugi?

rtk - jak tam stan wiedzy? 🙂 ja miło wspominam egzamin z anatomii, trzy dni ryłam non stop, nie miałam siły na ostatni dział i oczywiście z niego miałam pytania, jak zobaczyłam "unaczynienie mózgu" to myślałam że sie popłacze 😀 ale koniec końców wyszłam z piąteczką 🙂
trzynastka   In love with the ordinary
23 czerwca 2010 11:21
Oj pamietam 😉 aktualnie mam większe zmartwieni niż studia :P
edit: bo był ustny a w moim interesie jest by babki nie denerwować 😉
Gillian, optymizm by mi się przydał do egzamu z interny. A tu go zdecydowanie brak. Chciałabym to już pchnąć i mieć spokój przez wakacje, ale nie mogę się zmusić;/ Zostanę pewnie z palcem w T i przerobię wszystkie dostępne pytania.
Gillian   four letter word
23 czerwca 2010 11:56
dawaj dawaj szam, nie może być źle 😉
Ja mam do zaliczenia prawo rodzinne i biomedyczne aspekty zdrowia - termin: 29.06.2010r. a do 30.06 muszę wszystko złożyć w dziekanacie przed egzaminem licencjackim (na który jeszcze nic a nic nie umiem) ehh... 😵
kujka   new better life mode: on
23 czerwca 2010 13:26
Daniela, ja sie nie podniecam i nie sprawdzam co 5 minut. napisze, wychodze i zapominam. potem dostaje sms od ktorejs z moich dziewczyn: SA JUZ WYNIKI OD X!!! i wszystko wiem 🙂
Gdy czuje, że mi dobrze poszło to też mam w nosie wyniki. Ale gdy tak jak teraz przeczuwam poprawkę chciałabym wiedziec o niej jak najszybciej żeby się móc zacząć uczyć bo jak mówiłam u mnie termin B jest zaraz po terminie A 😉
Gilian, ryję i ryję i nic.
Zapamiętuję na parę godzin, potem przy powtarzaniu ryję od nowa. Nie mam siły juuuuuuż.

Do tego dzisiaj zaczęłam wpadać w panikę, ręce mi się trzęsą, nie umiem się skupić, co chwile mam czarne dziury. Potwornie boje sie mojego wykładowcy anatomii, cały rok się boi, ale ja nie spodziewałam się że ja to tak przeżyję.
Wszystko mi sie miesza, pląta. nie moge już mam dosć.
Do tego zbliza mi sie okres wiec wpadam co chwile w ataki płaczu.  😂
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
23 czerwca 2010 13:49
No super! Nie ma to jak zajeb**ste wsparcie ze strony rodziców.

Cywilizację umiałam, niestety dostałam pytanie z jednego działu, którego nie zdążyłam przerobić. Dodatkowo tak formułował pytania, ze można było się nieźle zakręcić i wkopać. O chrześcijaństwie powiedziałam co umiałam, ale niestety na 2 książce poległam. Nie wiem kto pisał te notatki, ale 2/3 rzeczy które ja umiałam tam nie było. Gostek stwierdził, ze wie, ze się uczyłam, ale musi wiedzieć, że umiem naprawdę. no bosko!

W domu piekło. Demografii nie zdała, statsa zaliczyłam. Czyli Kampania wrześniowa się szykuje dość spora. moja matka wyzwała mnie od nieuków, tych co będą złom zbierać by się utrzymać i że wstydzi się za taką córkę jaką ja jestem. I w jeszcze ten tekst, że przecież to łatwe zadanie, nie ma problemu w obrobieniu materiału. Ja mordę wydarłam, że skoro taka mądra to niech pójdzie za mnie zdać historię polski. Skończyło się na łzach i rozczarowaniu.
notarialna, moja matka też straszy. Ona nie rozumie ze II termin to II termin. Myśli ze to cos w stylu komisa w ogólniaku, że we wrześniu piszą ci najgorsi, którzy mają duże problemy z nauką i to straszny wstyd.
rtk, to ja przy takim myśleniu wychodzę na totalnego debila i nic tylko mnie wsadzić do klatki dla małpiatek;] Jak to dobrze, że zaczęłam przygotowywać rodziców od samego początku. Też były teksty, że może sobie nie radzę i chcę zmienić studia, ale gruntowna rozmowa o tym co jest dla mnie łatwe a co trudne zmieniła podejście. Ja się bardziej przejęłam powtarzaniem przedmiotu niż oni. Nie chodzi o to by zdać w pierwszym terminie,ale o to, żeby umieć.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
23 czerwca 2010 14:24
Niestety ona chyba zatrzymała się na swoich czasach licealnych i nie rozumie, ze tok myślenia zmienił się nieco od jej czasów... :/
Ej, a ja tego nie rozumiem!
Skąd się wzięło takie podejście, że we wrześniu zdają "gorsi"? U mnie na roku niektóre płakały "bo będą miały poprawkę wrześniu". 🤔wirek:
Oczywiście, zdać wszystko w czerwcu to po prostu wygoda i komfort - 3 miesiące kompletnej laby, leżenia do góry brzuchem, ale to nie znaczy, że we wrześniu zdają idioci. o_O
ja z resztą się strasznie przejmowałam z powodu niezdanego egzaminu, ale w sensie,  że tyle czasu człowiek poświęcał, nie przyjeżdżał do własnego zwierza, zrezygnował z wszelkich przyjemności [za mną od dwóch miesięcy chodzi wiśniówka. Jak się w ten weekend czegoś nie napiję to zwariuję😉], ograniczył kontakty z innymi ludźmi, ze swoją drugą połowką, zamknął się w domu i się uczył, czytał, analizował  i tak liczył, taką miał nadzieję, taki był pewien, innym pomagał, tłumaczył...... a tu na egzaminie okazało się, że zabrakło punktów/pytania nie spasowały/wykładowca miał zły humor i spieszyło się mu do domu..... I jak tu się nie załamać i przestać wierzyć we własne siły? To nie wrzesień jest taki przerażający i dołujący tylko sam fakt, że nasze starania by się przygotować i tak spełzły na niczym. Potem się człowiekowi po prostu nie chce.

No... i mnie też się już nie chce, mimo, że dzisiaj zdałam. Wątpię, że zdam jutrzejszy egzamin i akurat będę miała 2 egzaminy z przedmiotu, który w zeszłym roku był zakończony jednym egzaminem. 🙂
kujka   new better life mode: on
23 czerwca 2010 16:31
Notarialna, witam w klubie moja matka tez nigdy nie studiowala i ma podobne podejscie. na szczescie nigdy nie mialam poprawki...
Notarialna, współczuję... miałam podobnie na początku (choć nie do tego stopnia!) i już się czułam ch...owo - tym bardziej sobie nie mogę wyobrazić takiego tekstu z ust rodzica:/ ale Ty wiesz ze nie ma racji i tego się trzymaj:*

ehh a ja chyba jednak też powitam uczelnię już we wrześniu... część z ćwiczeń - ponad 60 pytań - spoko, odpowiedziałam na wszystko, myślę że nieźle, szybko mi poszło. ale część z wykładów??? 33 pytania o takie pierdoły że musiałabym chyba znać na pamięć całość wykładów żeby w ogóle kojarzyć te nazwiska o ktore ona pytała... wszystko pytania półotwarte typu wymień, wytłumacz, i naprawdę - zamiast pytania o rzeczy ważne, to takich się pierdół przyczepiła że nei wiem nawet gdzie ona to miała... a niestety żeby zdać całosć trzeba obie części zdać pozytywnie. a jak się nie zda jednej to we wrześniu i tak poprawia się obie🙁 tak więc boskie wakacje mnie czekają...:/:/:/
Uff... na szczęście u mnie jedyne "zrzędzenie" ze strony Mamy, to takie wlaśnie, że wakacje sobie schrzaniłam. I jedyny komentarz ponad to, to coś w stylu "no nic... będziesz siedzieć i się uczyć. Musisz zdać i tyle" (przy czym  "musisz" jest postawione raczej w sensie "musisz, żeby cię nie wywalili", niż "musisz, bo ci leb ukręcę" 😉 ). Wiem, że Rodzicom zalezy, ale na szczęście, widzą inne możliwości i nie mają chorobliwych ambicji, żebym za wszelką cenę skończyla studia.

Dziewczyny, powodzenia!
Zdałam żywienie  , jeszcze nie wiem na ile ale zdałam ..uff co za ulga , to był test i sprawdzała go pani prof od piątku do dziś ..ehh już zdążyłam się przyzwyczaić chyba  🙄

Najlepsze było to , gdy pytaliśmy się prowadzącej ćwiczenia czego możemy się spodziewać na egzaminie i w ogóle, to oprócz tego że to jest test wielokrotnego wyboru ( nienawidzę takich egzaminów )  , powiedziała , że jak mamy strzelać to lepiej nic nie zaznaczyć bo jak pani prof zobaczy jakąś bzdurę zaznaczoną to się zdenerwuje i i od razu moje oblać kogoś  😀 umarłam ze śmiechu ...przecież najgorsze jest właśnie nic niezaznaczenie , zawsze ma się jakąś szanse trafienia . Na tej katedrze traktują ją jak królową , cichutko trzeba było z sali wychodzić , żeby pani prof się nie zdenerwowała  😵

jeszcze żebym pchnęła immuny i będzie gites , bo fizjo jakoś się napisze.
Mamy testy z zeszłego roku z immunów, ale na 99% w tym roku będą inne , tzn trudniejsze bo druga pani prof się dopchała do władzy i szaleje , bo nie chce spaść z poziomem - efekt: połowa roku pisała rozbuja .

powodzenia wszystkim !!

rtk dasz rade, wszystko Ci się na egzaminie przypomni !! Nie ma co schizować bo to tylko pogarsza sprawę !!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się