Zdjęcia z wypadów w teren. Reaktywacja tematu!

A ja najbardziej lubię tereny z moją córką-studentką. Wtedy mamy czas dla siebie i dla naszych koni. W sobotę rano było przepięknie, lasy jak malowane, słoneczne. Całą drogę gadałyśmy, córka o życiu akademickim, a ja o tym, co działo się w domu. Klaczki słuchały nas i parskały zadowolone. Gdy jeżdżę sama, muszę bardziej czuwać nad zachowaniem konia. Młodsza klacz czasami niepokoi się, gdy jest daleko od stajni i nie widzi matki. Obecnie pracujemy nad tym. Za każdym razem na samotnej przejażdżce pokonujemy większa trasę i odwiedzamy nowe miejsca. "Przesuwamy granicę" naszego zaufania. tunrida koń ma doskonałą pamięć i orientację, lepszą niż człowiek, chociaż nie czyta znaków i map, nawet w dopiero co poznanym terenie potrafi odnaleźć drogę do domu. Podziwiam waszą więź, widać, że twój koń ci bardzo ufa. Marzę o takiej relacji z Azją. Na zdjęciu moja córka próbuje nas dogonić. Jakość kiepska, bo z telefonu, ale coś widać.
A propo więzi pojawiającej się podczas długich samotnych wypraw i zaufania, które się buduje.
Wstawiałam już kiedyś te fotki, ale wstawię jeszcze raz.
Koń, którego kupowałam nie chodził w takie tereny. Chodził w tereny leśne, w zastępie.
To właśnie stopniowe, systematyczne, powolne, coraz dłuższe nasze samotne wyprawy zaprocentowały tym, że takie fotki mam na pamiątkę.













A naprawdę nie jestem żadnym cudotwórcą. Ani nie mam wybitnych zdolności pracy z końmi.  😁
To tylko czas, czas i jeszcze raz czas.
slojma   I was born with a silver spoon!
24 października 2011 09:59
tunrida- no właśnie im dalej z koniem jesteś tym koń jest spokojniejszy, czyż to nie dziwne 🙂 Ja wczoraj byłam w terenie co prawda nie sama ale bardzo daleko od domu, koń nie znał drogi, nie znał miejsc, nowe zapachy, inne otoczenie a szła jakby była tam nie raz. Galop spokojny wyluzowany, nie ciągnęła do domu, w lesie puszczone luźno wodze i koń bezproblemowy. A najlepszy był test powrotu do domu trzy ścieżki i co koń wiedział gdzie iść, wybrał tą najmniejszą wiodącą wprost do domu.
Ja myślę Slojma, że to działa tak, że jeśli jesteś dla konia "przewodnikiem" i ma do ciebie zaufanie, po tych wszystkich wspólnych wyprawach, to kiedy jesteśmy daleko od domu, koń po prostu zdaje się całkowicie na ciebie.
Nie myśli sam, nie kombinuje, tylko się poddaje i ufa.
dlatego jest spokojny i podatny. Wiadomo, że kiedy zobaczy Strasznego Stracha, to się będzie bał.
Ale jest duża odczuwalna różnica w prowadzeniu konia blisko stajni, a w jeździe bardzo daleko.

Mogę będąc daleko, zsiąść z konia, iść w krzaki się odlać i wiem , że koń będzie stał i patrzył i czekał na mnie, bo jestem w tej chwili jego "stadem". Wszystko jest obce, dalekie, nieznane, a ja jestem czymś znanym, bezpiecznym, czymś, czego się trzeba/warto trzymać blisko.
ranczolodzierz ale Wam zazdroszczę, ze tak sobie z córką podróżujecie 🙂 Ja ostatnio wsadziłam na naszą kobyłkę swojego 7-latka, ale na oklep. Na początku trochę się bał i go gniotło w pupę 😁, ale bardzo mu się spodobało tak "na goło" 😀. masz priv
tunrida kiedyś oglądałam te fotki, wtedy wywarły na mnie duże wrażenie, dziś nie było inaczej, są niesamowite,  obecnie nie wyobrażam sobie takiej konnej wyprawy do miasta, zbyt stresujące  😲zarówno dla mnie, jak i dla koni. Ale rok temu byłam na starym rynku w Poznaniu, akurat trafiłam na pokaz jazdy ułanów na wielkopolakach, ach to był widok  🙂 konie były takie zrównoważone i spokojne w samym środku miasta, w takim tłoku, gdzie tyle strachów i niespodzianek...

palemka moja córka też tak zaczynała, ale ona była wręcz zwariowana na punkcie koni. Gdy miała 10 lat, bez mojej wiedzy, wskakiwała na Olkę i bez siodła na samym kantarze jeździła do lasu. Gdy miała 12 lat pojechała na niej na festyn do miasta. Trzymała się co prawda za bryczką, więc była jakby w stadzie, ale jednak, to była pierwsza taka wyprawa. O dziwo nigdy klacz nie wyrządziła jej żadnej krzywdy, nie raz była przerażona, ale posłuszna. Jedynie czego nie lubiła w terenie - to stawania w miejscu, żeby opanować stres - musiała cały czas przebierać nogami  🏇, byle przed siebie  🤣
Ja jak wrzuciłam swojego na grzbiet kobyły to stała, jakby pierwszy raz ktoś siedział na niej 🙂

No to niezła agentka z tej Twojej córki 😉 A taka kobyła to skarb 🙂
MNie też zawsze fascynują te konie na pokazach-rany, co za spokój 👍.
Ale powiem Wam, że jeszcze na studiach mieliśmy w stajni dwa ogierki małopolskie-4 i 5 lat. I tego młodszego zabraliśmy kiedyś na targi weterynaryjne...do lokalu. Wszedł sobie po schodkach, prowadzony na ogłowiu. A w środku tłum ludzi, stoisk, orkiestra i tańczący zespół ludowy 💃. Pierwszy raz widziałam TAK spokojnego konia. Koleżanka szła za nim z reklamówką tylko-tak na wszelki wypadek 😉
a ta reklamówka to na kupkę-nerwówkę, czy żeby koń miał gdzie się schować  😀
Na kupkę-ale właśnie wcale nie nerwówkę 😉
Livia   ...z innego świata
27 października 2011 12:40
No, to... byłam ponownie 🙂 Pojechałam, zobaczyłam i... wróciłam cała  😎
Powiem wam, że ci panowie z budowy są naprawdę MILI I UCZYNNI - wczoraj, jak przejeżdżałam koło nich, to wyłączyli wszystkie ustrojstwa warkoczące, a dziś pan wyłączył taką wielgachną koparkę i mój koń mógł ją sobie do woli obwąchiwać! 🙂 A jak wracałam, to akurat ładowali ziemię koparą na wielkie ciężarówki, ale jak mnie zobaczyli, to cały sprzęt off i poczekali fajnie, aż przejadę.

A w lesie dziś było bajkowo  😍





A tu robił zdjęcie spotkany pan grzybiarz 😉



Piesek, którego widać na zdjęciach, nie jest mój. Dołączył się, jak wyjeżdżałam ze stajni, a potem towarzyszył mi całą drogę i poszedł dopiero, jak już puściłam konia z powrotem na pastwisko - taki okoliczny wędrowniczek 🙂
No to super 😅 Poza tym przywracasz wiarę w ludzi 😉. Zdarzają się tacy, oj zdarzają-na nasze końskie szczęście 😀. Fajnie że pozwolili, żeby koń sobie to wszystko powąchał i obejrzał z z bliska.
ash   Sukces jest koloru blond....
27 października 2011 12:51

Livia
ale masz bajowy las. Pozazdrościłam Ci i na 100% wybiorę się w teren w sobotę. Niestety tylko na stępa, bo kary będzie po szczepieniu...
Postaram się zabrać aparat ze sobą!
Livia piękne masz tereny! Zazdroszczę  😍

A budowlańcy nie tacy straszni, jak ich malują...
Livia   ...z innego świata
27 października 2011 12:58
ash, dziękuję! Koniecznie weź aparat na swój spacer - ma być piękny weekend, więc trzeba korzystać 🙂

palemka, oj tak, bardzo pozytywnie się tymi panami zdziwiłam 🙂 Dotąd, jak jeździłyśmy z koleżankami w weekend, to ich raczej nie spotykałyśmy, a teraz okazało się, że z ich pomocą przebycie budowy nie jest takie straszne 🙂 I powiem też, że mój koń nie był jakoś specjalnie zestresowany na szczęście 😉

Cień na śniegu, dziękuję 🙂
Livia- gratuluję odwagi by walczyć z własnymi strachami w głowie. Bo do tego TEŻ potrzebna jest odwaga. I jak widać ją masz.
Teraz mam nadzieję, będzie już tylko lepiej.  😀
Livia uważaj, jak Cię tereny wciągną, to nie będziesz chciała jeździć na ujeżdżalni, bo to zbyt nudne  😉
Livia   ...z innego świata
27 października 2011 13:19
tunrida, bardzo dziękuję!  :kwiatek: Najciężej jest pokonać strachy we własnej głowie, ale mimo wszystko trzeba próbować i nie dać się im podporządkować. Dziękuję Ci za pozytywnego kopa do przemyśleń 🙂

Cień na śniegu - już chyba za późno, zostałam wciągnięta 😁
Livia wygląda na to, że to TY miałaś większego stracha niż koń 😜
hehe...i dlatego ją namawiałam.  😉
Bo kiedy jedno z dwojga ma stracha, to idzie to zwalczyć.
Gorzej kiedy oboje mają stracha- wówczas ja osobiście bym nie namawiała takiej pary na samotne tereny.
slojma   I was born with a silver spoon!
27 października 2011 16:55
Livia- super, że wyjechałaś tak trzymać, liczę na kolejne zdjęcia z terenów i trzymam kciuki
Livia   ...z innego świata
27 października 2011 17:52
palemka, ja się z tym nigdy nie kryłam, że jestem cykorem 🙂 Mój koń znosi o wiele więcej, niż ja 🙂

tunrida, jak koń spokojny to i jeździec się w końcu odpręży. Ale pamiętam próby moich pierwszych terenów, jak ja się bałam, a koń był też niepewny - że nam się nic nie stało, to było czyste szczęście...

slojma, bardzo dziękuję 🙂 Skoro przeżyłam wyjazdy w tygodniu, kiedy budowa idzie pełną parą, to już sporą przeszkodę mam pokonaną 🙂
kilka moich :
1. 10  rano  wyjazd


2. gdzieś  w  drodze  na  Puszcze  Borecką 😉


3 . przerwa


4.duże  razem


5. Mały  osobno 😉


6.powrót  o  zachodzie  słońca


7.

-------------
inny  teren :
8.  straszny mostek 🙂


9.  widoczek  na  jez. Gołdopiwo



Widzę, że twardo trzymasz z duzymi końmi 🙂. Super fotki, a ten Twój to jest ogierek?Bo taki piekny grzywiasty 😉
hhe niom  ogier   😀iabeł:   😍 http://www.bazakoni.pl/horse_6657.html
grzywiasty , czasami  nie  ogarniam   tej  jego   grzywy

heh  tu  akurat pod   wiatr :


Piękny🙂. Takiego grzywiastego to pamiętam karego Bacę z ZAbierzowa 🤣
Nie pamietam rodowodu, ale na 99% tak 🙂 Kawał koniska z niego był.
niom  nie  widziałam  go  na  zywo  , ale  ze  zdjęć  bardzo  mi  się  podoba 🙂
Wystraszył się kiedyś plastikowej butelki i chłopak spadł ( a chłopak był na oklep i koleżanka podawała mu butelke z piciem) no i biedaczysko złamał rękę.Ale piękny to ten ogier był 💘 i  zawsze taki nafuczony 🙂
Piękne te wasze zdjęcia, dziewczyny!  😍

A ja dorzucę takie jedno, skromne - wczorajszy powrót z campingu, z widokami na karpackie górki i pagórki.
Spaliśmy w namiotach, było podobno -10 stopni, ale byliśmy dobrze wyposażeni i nie zmarźliśmy wcale. W dzień +16 🙂

+ Dwa zdjęcia z okolicznymi widokami gratis, które zrobił mój mężczyzna, niecałe 2 tyg temu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się