Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie

rzepka było opukiwane, bo tez było podejrzenie o zagwożdzenie ale nic nie reagowało
jak ma wrażliwe podeszwy to na pewno nie ruszać ich przy przekuwaniu a doraźnie pomoże wypełnienie, np Vettec Equi Pak
Wczoraj przy okazji oględzin kopyt stwierdziłam niewielkie obrączki w sporej ilości na wszystkich kopytach. Zaczynają dwa centymetry od góry i kończą trzy centymetry przed końcem kopyta. Teraz szukam przyczyny tego stanu. Kon od stycznia do sierpnia zeszłego roku był leczony na rao prawie wszystkim był w złym stanie, jednak nie dostał sterydów ogólnych a wziewne. Następnie od września do grudnia był w coraz lepszej kondycji ogólnej. Od stycznia do marca nastąpiło pogorszenie warunków żywieniowych (kiepskie siano) od marca do teraz kon znów w dobrej kondycji i na dobrym żarciu.

Powinnam się martwić czy to echa przeszłości?  Bruzdy są płytkie jednak zauważalne, wyraźniejsze z przodu niż na tyłach. Kopyta aktualnie bardzo szybko rosną i lupia się od dołu, są też przesuszone, dziś je trochę oszlifuje, smarować będę codziennie. Jednak te obrączki nie dają mi spokoju.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
08 czerwca 2016 07:14
escada my po sterydzie wziewnym tez mamy obrączki na przodach
Moj tez ma delikatne obraczki ale to chyba po trawie. I tez strasznie mu sie posypało jedno kopyto, pokruszyło sie od dołu że nie było w co gwoździ wbijać  🙄 Leków nie przyjmował. Teraz jak to naprawić  🤔
escada, moj na sterydzie byl w styczniu i na wszystkich czterech ma w tym samym miejscu obraczke, dosc głęboka, mniej wiecej na 1/3 wysokosci.
Ok dziękuję za informację, jestem nieco uspokojona.
Ja zawsze najwięcej obrączek widzę na wiosnę - jeszcze zanim sie zacznie trawa, potem na poczatku wypasow - w tym okresie jest zmiana sierści, hormony tez mogą miec wpływ... Poza tym obraczki sie mogą zrobić przy okazji innej partii siana, stresu, leków...
A co do kruszenia sie - jest strasznie sucho... Wystarczy ze ściany są troszkę przerośnięte, tworzy sie dźwignia na twardym podlozu, róg jest przesuszony i łatwo sie wyłamuje. Nie ma na to innej rady jak często werkowac i w miare możliwości nawilżać (np wypas wcześnie rano jak jest rosa, jakies bajorko w które mozna wprowadzić konia chociaż na kilka minut dziennie, ponoć dobrze tez sie sprawdza nałożenie na kopyta zaparzonego, wystudzonego siemienia lnianego 😉 ).
dea   primum non nocere
08 czerwca 2016 21:46
Ja jeszcze dodam, ze należy się cieszyć*, jak się przerośnięta ściana wyłamuje, kruszy. To zazwyczaj nie powoduje kulawizny (jeśli jest inaczej, to jest prawdziwy problem - w metabolizmie, žywieniu). Gorzej jeśli przerośnięte kopyto się NIE łamie. Wtedy w podobnych okolicznościach koniowi ochwat grozi. Niestety widziałam takie przypadki.
* cieszenie oczywiście nie zwalnia od regularnego strugania
Mam pytanie. Czy ktoś z was stosował badanie termograficzne kopyt, by spróbować zdiagnozować przyczynę problemów?
Proszę o pomoc osoby które spotkały się z taką przypadłością strzałki jak tutaj:
http://www.thehorse.com/articles/29935/treating-equine-canker-with-topical-cisplatin-chemotherapy
Czy equine canker to rzekomy rak kopyt czy jest to coś innego? Nie mogę znaleźć polskiego odpowiednika.
Oblivion, patrząc po zdjęciach , oraz czytając artykuł stawiam, że to rak rzekomy. Ja się z tym spotkałam kilkukrotnie :/ (nie u swoich koni co prawda).
dea   primum non nocere
23 lipca 2016 18:35
Tak, to rak rzekomy. Nie spokałam osobiście, więc nie pomogę więcej niż net 🙁
Tak, to rak, spotkałam się z tym 7-8 razy, tylko jeden był na tyle poważny , że nie dało się go wyleczyć, choć nie było wycinane do żywego, a byl dość zaawansowany. W przypadku 5 koni samo znikło, przy odpowiedniej higienie i czystości w boksie. W 2 przypadkach samo przyszło,  samo poszło,  w większości pojawiło się przy marnej czystości ściółki, bądź podłoża. 
gacek 🙂, nigdy nie spotkałam się ze zniknięciem raka samoistnie
W najpoważniejszych przypadkach rzeczywiście leczenie ciężkie, z cięciem do żywego, postojem w boksie etc
W początkach , w zależności od zaawansowania choroby - stosowano od Blue Glue po cała serię preparatów RWL plus oczywiście czysty boks i odpowiednia suplementacja. Znam przypadek w którym koń stał w możliwie czystym boksie (niestety 24 h z powodu choroby) i złapał raka rzekomego... zatem to chyba nie tylko kwestia higieny, ale i predyspozycji.
_Gaga, byłam w wielkim szoku jak się okazało że się wyleczyło, konsystencja i krwistość  jest taka ze nie da się tego pomyli nawet z bardzo zginął i beznadziejna strzalką. Nie wiem jak to się robiło,  w jednym przypadku kopyta były tak zasyfiałe, że były mady w strzałce ( długo mi zajęło podejście nr 2 do tego kopyta) 4 przypadki były konsultowane z wetem i potwierdzał moją diagnozę. I jeszcze tylko napisze że wszystkie były w stadium początkowym i były lekkie zmiany.
Dziękuję wszystkim za odp, podejrzewam to niestety u jednego konia 🙁 Jego nogi wglądają teraz tak:






Na zdj ta sama gira po wyczyszczeniu jednej i drugiej połowy kopyta z warstwy dziegcia (koń leczony od dwóch miesięcy na gnicie ale efekty są coraz bardziej krwawe)
Jutro przyjedzie wet to oceni sprawę...
To na pewno rąk i to zaawansowany, ja bym wycieła pod znieczuleniem jak najwięcej, opatrunki i powinno być ok, ale trzeba dużo wyciąć, ja cięłam zawsze z asystą weta.
no jeżeli do leczenia używacie dziegciu to nie dziwota że jest coraz gorzej , wiele razy w  wątkach kopytowych było pisane nie używać dziegciu na strzałki
Ech...

A dziegieć jest od dwoch dni dopiero, do tej pory siarczan i jodyna. Zreszta koń nie mój i tak nie mam wpływu na leczenie :-(
Oblivion, przy takim stanie dziegieć, siarczan i jodynę można sobie wsadzić... do paki :/
Jeśli właściciele z tych , którzy nie mają kasy, lub im kasy szkoda - można spróbować Blue Glue. Mój kowal twierdzi, że wyprowadził tym raka rzekomego (nie wiem z jakiego etapu). Najtańszą alternatywą może być też formalina i vagothyl... W przypadku chęci szybszego i skutecznego wyprowadzenia kopyt z raka proponuję jednak całą serię preparatów RWL (kąpiel + smary), plus trociny w boksie i sporo ruchu po piasku (o ile ból pozwoli). Do tego konsultacje kowalsko - weterynaryjne.
Powodzenia.
Był wet, stwierdził że to na 100% nie rak, tylko zdrowa tkanka ale rozmiękczona i starta.
Przepraszam, ale .... zmieńcie weta 🙁 albo weźcie drugą opinię.

Białe, w konsystencji bardzo miękkie i mocno krwawi?
Konsystencja coś jak ser żółty... Białe jest tuż po wyszorowaniu, teraz jak koń postał trochę (2h) bez żadnego specyfiku żeby to wyschło to nieco przyciemniało w kolorze i zrobiło się gładsze (zresztą ten efekt jest też widoczny na zdjęciach, wyżej jest tuż po umyciu, niżej już nieco przyschnięte, ciemniejsze i gładsze). Krwawi jak się naruszy powierzchnię bo to wszystko jest bardzo mocno ukrwione, ostatnio jak kowal podciął tydzień temu to krew lała się strumieniami. Podobno strzałka jest rozmiękła przez stosowanie żelu (blackhorse sulfate paste...), wiem jednak że taka konsystencja była od początku, jeszcze przed zastosowaniem kuracji.
Moze byc tak ze strzałka jest tak wygnita ze na wierzchu jest tworzywo. I to będzie krwawić jak sprobuje sie cokolwiek uciąć. Jesli to nie rak rzekomy to nie powinno sie tam ciąć tylko intensywnie leczyć. Na pewno konia to cholernie boli...
branka,  ale białe? Masz zdjęcia?  Bo ja się spotkałam z przypadkami gdzie były małe zmiany ( nie trzeba było nic ciac ) i samo leczenie dało radę. Jednak miałam przypadki koni może nie w idealnych warunkach, ale jednak przyzwoitych.  I zawsze mega krwawiło.
dea   primum non nocere
26 lipca 2016 00:48
Jeśli dno rowka jest tak płytko jak wygląda, to duża szansa, że to tworzywo. 🙁

EDIT i jeszcze myśli mam straszne, że strzałka gąbczasta jest biała, ale mam nadzieję, že to niewyraźne zdjęcie i niemožliwe, bo koń by zabił kopem za wiwisekcję na raty. Prawda?
A jak to rozróżnić?  Bo miałam bardzo podobny stan, wszelkie gnicie było wyleczone, dałam moczyłam i cuda wianki, jak wyszło na czwartym kopycie to właściciel sprzedał konia.
Najdziwniejsze jest to ze gnicie bylo dla nas zaskoczeniem... Bo koń miał raczej sprawdzane rowki. Za to takie ufotmowane cosie u podstawy miał od kąd pamiętam, ale z wierzchu zawsze wyglądało to jak normalny róg. Po czym nagle pojawiła się zgnilizna a cienka warstewka odkleiła się od tych cosiów i wyszło białe, miękkie i bolesne.., inny wet i kowal stwierdzili ze to białe to tkanka zmieniona chorobowo, po prostu zgniła. Aktualny wet stwierdził że to zupełnie zdrowa tkanka. Jedno jest pewne, po prawie dwóch miesiącach regularnego codziennego czyszczenia, wacików z jodyną, pastu siarczanowej nie jest ani trochę lepiej.

Do tego na obu nogach, tak jak na zdj  są dwa  głebokie rowki oddzielające zdrowy twardy róg od tego białego. Wygląda to tak jakby zdrowa strzałka wchodziła klinem od dołu między te białe zmiany.
Koniecznie odstawcie siarczan i jodyne... Jak cos to np Betadine stosować albo armex.

Ja robie kilka koni u których swego czasu wylazilo tworzywo na wierzch. Zwykle po bardzo ostrych infekcjach i intensywnym siarczanowaniu (nie jestem wrogiem siarczanu zawsze i wszędzie ale kurde, trzeba uważać...). Jedna kobyle robię z trwałym uszkodzeniem tworzywa i zdeformowanymi strzalkami w mocnym stopniu - bo kowal to latami ciął, do tego prostowal ja na sile. Efekt? Takie strzałki ze jest to aż szokujące, wygladaja jak przyklejone do czegos wiorki z kory i w jednym kopycie nawet nie mają ksztaltu strzalki bo polowa trwale zanikła.... zrobię zdjęcia za dwa tyg - moznaby sie pomylić ze to rak rzekomy(ale nie  jest)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się