Młode Konie

secretary, bywają kołki w pysku, te ci znam chodzą 120 cm.

Poważnie to sobie wyobrażacie? Eliminację konia, który "jest chyba dość sztywny"? W praktyce - dowolnego konia?
No sory, ludzie przeprowadzający przeglądy nie są bogami ani wróżkami, nie mają też RTG/USG w oczach. Działają w ramach obowiązujących przepisów.



Wiem, że post dość stary, ale aż się zaśmiałam jak to przeczytałam. Jakoś u zachodnich sąsiadów mogą. Niedaleko patrząc eliminacja J. Gaweckiego na ME w zeszłym roku. Razem z nim nie przeszła przeglądu duża grupa osób z innych krajów, bez wyraźnej przyczyny.
Klopsik, chciałam napisać, że koszenie ew. konkurencji to inna para kaloszy, i miewa miejsce, ale... faktycznie nie rozumiem przyczyny eliminacji na ME skoro nie była to konkurencja (bo nie była). Nie mogę pojąć motywu, jeśli koń był czysty i regularny.
Ludzie robią coś, gdy mają motyw. Nie wiem, może było jakieś szkolenie, i niektórzy "chcieli się wykazać"?
Uczestniczyłam w "paru" przeglądach, po stronie komisji. I zawsze wszyscy stawali na uszach, żeby dać szanse, jeśli tylko jakaś była.
Ok, rozumiem, że na ME można się kogoś obawiać, czy na kogoś uwziąć (choć nie powinno to mieć miejsca) ale bez motywu, "za bezdurno" - to trudne do wyobrażenia.
Ktoś jeszcze spotakał się z eliminacją konia na przeglądzie "bez wyraźnej przyczyny"?
I co było w raporatch? "bez wyraźnej przyczyny"?
Sprawa jest ważna, bo tu nie ma procedury odwoławczej, na ile się orientuję. A zakładanie, że osoby oficjalne FEI... łamią przepisy, jest... eee... Nie wiedziałabym co z tym zrobić.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 stycznia 2017 22:15
...(błąd)
Spotkałam się z eliminacją konia na klasie LL bo był pierwszy po 2 konkurencjach... Po przeglądzie przyjechał weterynarz i nie stwierdził nic niepoprawnego...

Edit: dla jasności, to nie mojego konia wyeliminowano.
Każdy był świadkiem różności. Bywa tak, bywa inaczej.
Klopsik, chciałam napisać, że koszenie ew. konkurencji to inna para kaloszy, i miewa miejsce, ale... faktycznie nie rozumiem przyczyny eliminacji na ME skoro nie była to konkurencja (bo nie była). Nie mogę pojąć motywu, jeśli koń był czysty i regularny.
Ludzie robią coś, gdy mają motyw. Nie wiem, może było jakieś szkolenie, i niektórzy "chcieli się wykazać"?
Uczestniczyłam w "paru" przeglądach, po stronie komisji. I zawsze wszyscy stawali na uszach, żeby dać szanse, jeśli tylko jakaś była.
Ok, rozumiem, że na ME można się kogoś obawiać, czy na kogoś uwziąć (choć nie powinno to mieć miejsca) ale bez motywu, "za bezdurno" - to trudne do wyobrażenia.
Ktoś jeszcze spotakał się z eliminacją konia na przeglądzie "bez wyraźnej przyczyny"?
I co było w raporatch? "bez wyraźnej przyczyny"?
Sprawa jest ważna, bo tu nie ma procedury odwoławczej, na ile się orientuję. A zakładanie, że osoby oficjalne FEI... łamią przepisy, jest... eee... Nie wiedziałabym co z tym zrobić.

Powód był taki, że eliminacje do ME dostał za dużo osób i wg przepisów organizatorzy musieliby przedłużyć zawody o jeden dzień. Czyli koszty organizacji poszły by znacznie w górę. Trzeba było obciąć ilość zawodników. Co było wpisane w papiery nie pamiętam, ale coś co można określić jako " koń niewyraźny". Czyli przyczyna jest, ale jej nie ma 😉 Podobno histeria wśród zawodników osiągała apogeum. Nie dziwię się, to są młode osoby które ciężko pracowały na ten wyjazd, a rodzice wydali kupę kasy. Chciałam tylko podkreślić, że da się nie dopuścić konia bez wyraźnych przyczyn typu kulawizna widoczna gołym okiem, sędziowie mają taką możliwość. Pytanie co jest lepsze: przymykanie oka i dawanie szansy ewentualnym kosztem konia, czy nie dopuszczanie do przejazdów przy najmniejszej wątpliwości. Każda decyzja ma swoje dobre i złe strony.
Może ktoś z posiadaczy młodziaków spotkał się z takim problemem:

Niedawno kupiłam 2 latka, od chłopa. Koń przemoc widział częściej niż światło dzienne, na każdy gwałtowniejszy ruch reaguje agresją. Będzie miał koło 170 cm wzrostu na tą chwilę i jest dość konkretnej budowy. Padok zobaczył po raz pierwszy miesiąc temu, u mnie.

Problem tkwi w tym, że koń jeszcze 2 miesiące musi przestać w pensjonacie a nijak obsługa nie może sobie z nim poradzić. Koń taranuje, rzuca się z przodami z kilku metrów, nie pozwala podejść do boksu. Ja nie mam z nim najmniejszego problemu, czyszczę, wchodzę do boksu, chodzę na spacery, nawet sporadycznie 'pracuje' na lonży jeżeli podłoże nie pozwala na wyjście na zewnątrz. Koń rzuca się na mężczyzn, bez wyjątku.  😵

Czy w takim przypadku powinnam szukać jakiegoś ochotnika płci męskiej, który wytłumaczyłby mu, że mężczyzna nie jest taki straszny jak mu się wydaje? A może jakieś inne pomysły?
Myślę ze z czasem jak nabierze zaufania do ludzi będzie lepiej. tutaj na pewno trzeba czasu i normalnego bezstresowego podejścia.
Ale ja bym też częściej zapoznawała konia z płcią męską, bo to z nią ma największy problem. Nie musi kochać, ale tolerować. Tak naturalnie ją na facetów odczulić, o.
Klopsik, a wiesz - taki powód też mi przyszedł do głowy, że oraganizator miał za dużo koni. Sytuacja skandaliczna.
Ale jednak - jakiś powód/motyw zawsze musi być.
Bryś wczoraj pierwszy raz pod jezdzcem  🏇 Dość wieczorową porą, więc prawie nic nie widać, oprócz skarpetek  😁

RETNADA miałam tak ze swoim koniem. Wcześniej nie było żadnego problemu z facetami do czasu jak przyjechał weterynarz (kastrowała kilkanaście ogierow) i podał koniu 4x głupiego Jasia i kiedy podchodził koń sie budził, furczał,debowal,wyskakiwał góra z boksu a na koniec zrywał sie i taranem uciekał z boksu (przy tym wszystkim narobił sobie wiele krzywdy). Nie dał sobie zrobić zębów, mimo ze podawaliśmy głupiego i trzymaliśmy go opartego o ścianę bo sie prawie wywracał. Od tego czasu mimo ze wet mu nic nie zrobił zaczął sie bać facetów,ale on furczał zrywał sie i dawał nogę.
Po mału,ze smakołykami podchodzili do niego faceci , z czasem dał sie im głaskać,nawet klepać po szyi. Ale jak wsiadał na niego facet spinał sie jak kołek (z wyjątkiem pod moim facetem ale on bywał często). Juz konia nie mam, maja go kobiety i wszystko jest okej poza tym ze koń ma kissing space i jako 4,5 latek wylądował na łąkach bo nie daje podejść do siebie żadnemu weterynarzowi...
jaga2015 ale wiesz, że weterynarzami bywają także kobiety? 😉 
Kobieta tez weterynarz sie nie daje juz :/ to Niemcy go kupili , a do przyczepy tez nie wchodzi wiec do kliniki tez nie mogą zawieść.
oj to rzeczywiście 🙁 ,ale sumie jak ma resztę życia na łąkach to mu się i tak pofarciło  😉
Hej. Piszę raz kolejny o poradę. Czy z konia nakręcacza, nafukańca i zapierdzielacza idzie zrobić konia który będzie chętniej współpracował i się wyciszy? jeżdżę 8letnia klacz, późno zajeżdżana, w zeszłym roku jako 7 latka. do końca lata chodziła super, jeździłyśmy same w tereny, nie bała się niczego, mega odważna, weszła wszędzie gdzie chciałam. Potem miała 1,5 miesiąca przerwy, wdrożenie do pracy u niej to no problem, typ konia nie brykającego. wtedy już wsiadałam rzadziej bo dzień krótszy a i czasu mniej, i później znowu przerwa także z mojego powodu bo zachorowałam. Teraz na nowo wdrożona do pracy od miesiąca, ale wywieziona na sezon halowy, bo na dworze możliwości brak. Ale do sedna, koń strasznie się nakręcający na rzeczy które zna i chodzi koło nich milion razy, zaczyna się płoszyć w sposób którego nigdy nie robiła, odskakuje, potrafi z galopu zastopować. Pierwsze pół godziny jazdy to męką bo chce cały czas gnać do przodu, a przytrzymana rzuca pyskiem albo ucieka w drugą stronę tzn próbuje galopować bezpośrednio ze stój czy ze stępa. Jak się ten etap przejdzie i sie rozluźni to można już pracować, umie ustępowania, lotne, łopatki etc wiec jazda jest urozmaicona. Lonża w rozluźnieniu nie pomaga nic, bo wsiadam na konia i bach, już po rozluźnieniu i i tak trzeba się przemęczyć początek. Co tak bardzo mogło wpłynąć na zmianę jej zachowania? Jak próbować opanować tą jej nerwowość, nakręcanie się i przywrócić odwagę kiedy idzie w stronę czegoś"strasznego"? Koń z ogromnym potencjałem do skoków i możliwościami ruchowym, ale co się stało nie mam pojęcia. Jak skupić uwagę takiego konia na jeźdźcu a nie na wszystkim dookoła co psuje robotę niestety? Z ziemii zrobi wszystko o co się prosi, mam wrażenie, że jak znika człowiek, to zmiana konia o 180 stopni 🙁
Przyjrzałabym się ilości żarcia w żłobie, bo to taka podstawa podstaw. Być może to kwestia zbyt dużej ilości kalorii=energii i stąd kłopot. Oczywiście i sprawy zdrowotne powinny być wzięte pod uwagę, może zerknięcie na sprzęt da odpowiedź, bo źle dopasowany również może prowokować do niepożądanych zachowań. Dopiero potem ustaliłabym plan pracy z koniem.
maluda W żłobie wygląda tak, że owsa garść, sieczki garść, gnieciony jęczmień jakieś pół miarki (ok 400g) i 2 garści paszy nisko energetycznej rano i wieczorem (koń golony, obiło mi się o uszy że ma to znaczenie przy karmieniu)
Sprawy zdrowotne, zęby sprawdzone, nie wykazuje oznak obolałości. Sprzęt bez zmian od początku... Chodzi na podwójnie łamanej oliwce z miedzianym łącznikiem, pojedynczo łamanego w ogóle nie chciała żuć i wejść w kontakt.
secretary a siodło? Sprzęt bez zmian, więc siodło mogło przestać pasować... To wyjaśnia dlaczego na lonży jest inna niż pod jeźdźcem
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
29 stycznia 2017 18:56
galopada, w sumie to szkoda, że już poszedł do zajazdki, trochę jednak czaiłam się na niego.

mój młody póki co na lonży:



julka177 Tylko właśnie z nią zawsze było tak że się spinała na początku ale bez problemu było to do ogarnięcia, natomiast teraz potrafi się rozluźnić się dopiero nawet i po 30 minutach po czym jak odpuści to już robi co chcesz. Jeśli siodło byłoby nie takie to oddziaływało by negatywnie na grzbiet, natomiast grzbiet sprawdzony przez weta i fizjoterapeute więc wydaje mi się, że to nie to...
Dla pewności wstaw zdjęcia siodła jak leży na grzbiecie do wątku o dopasowaniu siodeł, Dziewczyny świetnie interpretują.
Za zaś znam dwie metody na taki przypadek, ale bez znajomości konia to tak ciężko doradzić. Jedna z nich to zawsze konia zatrzymywać po kole, coraz ciaśniejsze do momentu zatrzymania. Druga mówi o tym, że takiego delikwenta popędza się dalej i wymaga utrzymania tempa w zgodzie z wolą jeźdźca, dopóki ten nie powie, że koniec. To ma uczyć kopytnego, że nie zawsze "petarda" na przód jest wygodna.
Brzask, wraca pod koniec lutego i bedzie sie obijal na padokach do lipca 😉
Ja chciałam się doradzić, kupiłam wałacha 4,5 roku zajeżdżony. Z tym, ze rzadko chodził pod siodłem. Za  tygodnie chcemy zacząc prace pod siodłem, ile powinien trwać trening i ile razy w tyg. Czy moje myślenie na początek 2-3 razy w tyg jazda po 30-40 minut jest wystarczająca?
Anil22 ja młodziaki ruszam mniej więcej tak: dwa razy w tyg lonża, dwa dni wolne, 3 dni wsiadam, mają się świetnie, przybierają na masie, energia roznosi😉. Co do 40 min to obserwuj konia - niektóre młode surowe gasną wcześniej i nie ma sensu z zegarkiem w ręku do 40 min dążyć, chociaż jak Twój juz zajeżdżony to brzmi to sensownie.
Dzieki za rade. Wet powiedział, że plecy słabe więc nie chciałabym przesadzić.
anil22, jeśli będziesz wsiadać na konia 2 razy w tygodniu, to jedyne, co u niego wypracujesz, to zakwasy... Młode konie nie mogą być przemęczane, ok, ale jak najbardziej powinny się regularnie ruszać, gimnastykować, po to, żeby były elastyczne i właśnie w dobrej formie, niezbędnej do dźwigania jeźdźca. Ja wsiadam na młodego tyle razy w tygodniu, ile ma lat - ale w pozostałe dni też coś robimy, lonża, spacer w ręku, bieganie luzem po hali, korytarz.
A czas trwania treningu nie jest dla zegarka, tylko dla konia - jeśli założone na pracę celę zrobisz w 20 minut, to wio do domu 😉 Za to jeśli jest problem, to czasem się jeździ i godzinę, nie bacząc na to, że to czterolatek.
Obym była złym prorokiem, ale coś mi się widzi, że możesz nie mieć zbyt łatwo z taką suróweczką.
mój młody w tym roku skoczy 4 lata. Jeżdżę go 3-4 razy w tyg. i czas trwania jazdy jest różny, czasem 20-30 min a czasem i godzina, zalezy jak w dany dzień mi się z nim pracuje. I w wolne dni od jazd albo ma karuzele, albo lonża, a w niedz zawsze zabawa na hali wraz ze starsza koleżanką (moja druga 9 letnia klaczką).
Na ta chwilę mam czas wsiadać 4-5 dni w tygodniu. Koń chodził na zasadzie, że wsiadał na niego ktoś raz lub dwa w miesiącu. Częściej chodził w bryczce.
Chce prace zacząć z głową, dlatego zastanawiam się jak zacząć.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się