Klopsik
Konto zarejstrowane: 20 lipca 2015
Najnowsze posty użytkownika:
KOTY
autor: Klopsik dnia 19 listopada 2020 o 09:45
Mam mieszkanko 34m2. Nie ma mowy żebym wzięła trzecie zwierzę czy izolowała jednego od drugiego. 😜
KOTY
autor: Klopsik dnia 19 listopada 2020 o 09:31
Kochani mam problem którego nigdy się nie spodziewałam. Ktoś wywalił kotka pod blokiem. Mały siusiak, z 5 miesięcy. Plakał strasznie to go zgarnęłam. Kota nie planowałam, ale zostawić go tak nie mogłam na zmarnowanie. W głowie już miałam idylliczny plan, że będziemy sobie w trójkę leżeć na kanapie, a ja jak ta królowa z kotem na kolanach i pieskiem u boku 😀 No, ale człowiek plany snuje, a pan bóg sie śmieje.
Kot dostał całkowitej obsesji na punkcie mojego psa. Kompletnie zafiksował i zachowuje się jak ogłupiały z miłości stalker. Nie daje mu zrobić kroku, spać, jeść. Wszystko musi robić z moim psem. Ja mogę nie istnieć. Obojętnie jak bardzo uroczo i zabawnie to brzmi to niestety mój pies jest schorowanym pradziadkiem obecnie na "leczeniu" paliatywnym, czyli poprostu jest nieuleczalnie chory i leci na środkach przeciwbólowych bo nic więcej nie da się już zrobić. Potrzebuje dużo odpoczynku i ze względu na niekumanie już świata ten kot go przerasta.
Nasz wieczór wygląda tak, że ja musze kota cały czas zabawiać, albo go od psa odganiać żeby ten mój biedny psina mógł się zdrzemnąć. Jak tylko na chwile przysiądę to kot idzie do psa i go zaczepia, a pies ze zbolałą miną idzie do mnie i się jopi żeby mu pomóc. Więc ja kota biorę, psa prowadzę do posłania i tłumaczę że może się już położyć i zabawiam kota. Pies idzie coś zjeść, kot mu się wpycha do miski na co mój pies się odsuwa i jopi się na mnie żebym mu pomogła, to ja musze kota wziąć, pokazać psu że może już jeść i przez ten czas kota zabawiać. Pies idzie sobie przez pokój w swoich psich celach, a kot idzie do niego PRZYKLEJONY na co mój pies staje jak piczka na środku i nie chce się ruszyć bo się boi, więc ponownie (!!) muszę wziąć kota i uspokajać psa.
Ja zgłupieję! Po 10h pracy nie mogę nawet na 20 min usiąść i zjeść kolacji bo musze ratować mojego dziadka przez chorymi zakusami kota 😀
Czy ktoś ma jakiś pomysł na tą chorą miłość? I zaznaczę, że drugiego kota nie ma mowy żebym wzięła.
szkółki jeździeckie, rekreacja w okolicach Warszawy, Warszawa
autor: Klopsik dnia 09 listopada 2020 o 11:36
Ja też z pytaniem o teren, ale po zachodniej stronie Warszawy. Miłe, przyjazne i zadbane koniki. Ładne tereny (!!). Z instruktorem który nie boi się trochę żywiej i dłużej pogalopować. Może być do 80 km od Wawy bylebym nie musiała śmigać aż na drugą stronę bo żem pizda nie kierowca i Warszawy się boję.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Klopsik dnia 10 października 2019 o 10:52
Klopsik gdzie? 2 konie, ten do dzierżawy też nie wygląda ok.
Ten do dzierżawy wygląda źle? Lekko zarysowane żebra. Rzeczywiście dramat 🙂
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Klopsik dnia 10 października 2019 o 10:00
Może idzie za tym jakaś historia bo reszta koni w ogłoszeniach jest w dobrej kondycji i wszystkie wyglądają na zadbane. 👀
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Klopsik dnia 08 sierpnia 2019 o 10:03
[quote author=Klopsik link=topic=46.msg2881656#msg2881656 date=1564672466]
[quote author=Grigoriz link=topic=46.msg2881634#msg2881634 date=1564666492]
@MajaK
@BUCK
I jak to mówią na wiosce "masz babo placek". Muszę przeprowadzić wywiad środowiskowy osobiście. Zapytam jeszcze młodzieży bowiem widuję jak wracają na skróty przez pola z akcesoriami jeździeckimi zapewne z tej stajni.
Mam jeszcze jedną a właściwie dwie opcje z tym, że druga to docelowy wariant.
Mogę postawić u sąsiadów konia nieomal tuż obok mnie. W drugiej opcji trzeba wybudować własną stajnię i wziąć kogoś do towarzystwa.
Przerzuciłem cały wątek i wniosek który mnie się nasuwa to taki. Jeśli ktoś nie traktuje swojego konia przedmiotowo to ma poważny problem. I właściwie każda stajnia ma dużo mankamentów prawdziwych a czasem wydumanych. Z jednej strony rozumiem. Wszyscy chcą mieć tanio, najchętniej za 500 zł albo i jeszcze mniej. Jednak trudno oczekiwać aby za 500-800zł biegł stajenny aby jaśnie panu otworzyć drzwi. Samym stajniom trudno się utrzymać bo i ludzie nie pchają się drzwiami i oknami. Muszą więc utrzymywać ceny na poziomach niskich graniczących z organizacją non-profit. Myślę że na tym najgorzej wychodzą konie, bo jak już szał minie z tytułu posiadania własnego konia to coraz rzadziej widuje on właściciela, a tym samym coraz rzadziej widzi przyzwoitą opiekę, bo kto się o niego upomni.
Inną sprawą jest jeszcze rzetelność usługi, czyli jasne określenie co mam za ten 1000zł i czy za dopłatą mogę oczekiwać więcej jednak bez kantów.
Osobiście obejrzałem chyba 3 stajnie. Wrażenie ogólne to ponuro. Po taniości chociaż 2x w roku można pobielić ściany w boksach zwykłym wapnem z pokostem.
W okolicach Grodziska masz bardzo dużo stajni i w tych lepszych raczej czeka się na boks, więc raczej bym powiedziała, że ludzie jednak pchają się drzwiami i oknami. Ostatnio szukałam dla znajomego konia tańszej stajni i też miejsc nie było. Tak od ręki to chyba tylko w Centurionie są miejsca i w tych najgorszych stajniach (z grzeczności nie wymienię nazw).
Co do jakości usług to różnie bywa, ale mogę od reki wymienić trzy stajnie w których nie bała bym się konia postawić, w tym jedną która wymiata zupełnie. One też mają swoje wady, ale żadnej nie mogę zarzucić ani złej infrastruktury, ani kiepskiej opieki.
Także myślę, że spokojnie jest do znalezienia stajnia która by cię zadowoliła i nie trzeba odrazu stawiac własnej. Okolice Grodziska to akurat takie zagłębie stajenne się zrobiło.
[/quote]
bardzo ciekawa informacja... dla ścisłości do Centurionia na chwilę obecną 16 koni czeka w kolejce na wolny boks, pozdrawiam.
[/quote]
To mam stare info 🙂 Sorki. Nie chciałam broń boże równać Centka do kiepski stajni! Co tylko potwierdza moje spostrzeżenia, że do dobrych stajni zawsze jest kolejka chętnych.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Klopsik dnia 02 sierpnia 2019 o 07:15
Grigoz i inne osoby zainteresowane 🙂 dodam tak jeszcze na wszelki wypadek, ze ja opisywałam sytuacje sprzed 7 lat, a obecnie na podstawie świeżej opinii MajaK sama rozmyślałam nad Marynkami bo mają jak na warunki okołogrodziskie wielkie padoki. i to jest jedyna rzecz za którą tęsknie, bo WSZYSTKO pozostałe właśnie mam. no i właśnie to jest ten dylemat gdy ma się konia tylko rekreacyjnego a stoi się w stajni sportowej z genialną infrastrukturą, cudowną opieką, z sianem "pod korek" ale bez dużych padoków........
Ja to zawsze jak do Marynek wjeżdżam to mam nieodparte wrażenie, że to jest obiekt zmarnowany. Potencjał chociażby ze względu na ilość hektarów i zabudowań do zagospodarowania jest przeogromny.
Co do padoków, co z tego, że duże jak zaniedbane 🙁 Kobiety starają się jak mogą, ale właściciel niespecjalnie chce inwestować.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Klopsik dnia 01 sierpnia 2019 o 16:14
@MajaK
@BUCK
I jak to mówią na wiosce "masz babo placek". Muszę przeprowadzić wywiad środowiskowy osobiście. Zapytam jeszcze młodzieży bowiem widuję jak wracają na skróty przez pola z akcesoriami jeździeckimi zapewne z tej stajni.
Mam jeszcze jedną a właściwie dwie opcje z tym, że druga to docelowy wariant.
Mogę postawić u sąsiadów konia nieomal tuż obok mnie. W drugiej opcji trzeba wybudować własną stajnię i wziąć kogoś do towarzystwa.
Przerzuciłem cały wątek i wniosek który mnie się nasuwa to taki. Jeśli ktoś nie traktuje swojego konia przedmiotowo to ma poważny problem. I właściwie każda stajnia ma dużo mankamentów prawdziwych a czasem wydumanych. Z jednej strony rozumiem. Wszyscy chcą mieć tanio, najchętniej za 500 zł albo i jeszcze mniej. Jednak trudno oczekiwać aby za 500-800zł biegł stajenny aby jaśnie panu otworzyć drzwi. Samym stajniom trudno się utrzymać bo i ludzie nie pchają się drzwiami i oknami. Muszą więc utrzymywać ceny na poziomach niskich graniczących z organizacją non-profit. Myślę że na tym najgorzej wychodzą konie, bo jak już szał minie z tytułu posiadania własnego konia to coraz rzadziej widuje on właściciela, a tym samym coraz rzadziej widzi przyzwoitą opiekę, bo kto się o niego upomni.
Inną sprawą jest jeszcze rzetelność usługi, czyli jasne określenie co mam za ten 1000zł i czy za dopłatą mogę oczekiwać więcej jednak bez kantów.
Osobiście obejrzałem chyba 3 stajnie. Wrażenie ogólne to ponuro. Po taniości chociaż 2x w roku można pobielić ściany w boksach zwykłym wapnem z pokostem.
W okolicach Grodziska masz bardzo dużo stajni i w tych lepszych raczej czeka się na boks, więc raczej bym powiedziała, że ludzie jednak pchają się drzwiami i oknami. Ostatnio szukałam dla znajomego konia tańszej stajni i też miejsc nie było. Tak od ręki to chyba tylko w Centurionie są miejsca i w tych najgorszych stajniach (z grzeczności nie wymienię nazw).
Co do jakości usług to różnie bywa, ale mogę od reki wymienić trzy stajnie w których nie bała bym się konia postawić, w tym jedną która wymiata zupełnie. One też mają swoje wady, ale żadnej nie mogę zarzucić ani złej infrastruktury, ani kiepskiej opieki.
Także myślę, że spokojnie jest do znalezienia stajnia która by cię zadowoliła i nie trzeba odrazu stawiac własnej. Okolice Grodziska to akurat takie zagłębie stajenne się zrobiło.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Klopsik dnia 17 lipca 2019 o 14:44
Klopsik, chyba chodzi ci o Weronala. Wina niezamkniętej bramy wjazdowej. Ale co do Szarży to tak, no w kwestii pensjonatu pozostawia wieeeeeleeeeeee do życzenia. Choć nie wiem jak jest teraz, bo jednak były w między czasie duże roszady.
Możliwe, że o Weronala. To już tak dawno było.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Klopsik dnia 17 lipca 2019 o 11:59
Ohoho z Szarży to mam takie wspomnienia sprzed kilkunastu lat, że mi nie zapłacili za dwa miesiące tyrania, stajennego który wiecznie z butelką chodził, stan elektryki w drewnianej stajni który wołał o pomstę do nieba i puszczanie koni na niezabezpieczona łąkę. 😜 Szał. Takiego kombo w uchybianiu zasadom BHP to nigdzie nie widziałam, za co jeden czy dwa konie przypłaciły życiem (RIP Velodrom).
Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...
autor: Klopsik dnia 25 czerwca 2019 o 09:01
Mindgame jeżeli to było apropos mojego postu to ja nigdzie nie napisałam, że waga nie przeszkadza. Przedewszystkim napisałam odnosząc się do polskiej zawodniczki, że jej waga nie jest nawet w przybliżeniu tak duża jak tej kobiety z filmu. Patrząc na wielkość konia Ewy Hamkało można domniemywać, że mieści się w tej magicznej granicy 20% wagi.
Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...
autor: Klopsik dnia 25 czerwca 2019 o 08:50
Pamiętacie, kiedyś w jakimś wątku była dyskusja na temat mocno otyłej polskiej zawodniczki (nie pamiętam, jak się nazywa). I sporo było głosów, że jak się jeździ tak jak ona, to jej waga koniowi w niczym nie wadzi.
Ewa Hamkało, ale jej waga nijak się ma do tej babki z filmiku 😲 Poza tym jeździ naprawdę rewelacyjnie i nikt jej nie musi z konia ściągać żurawiem.
Zagłodzone konie w Posadowie
autor: Klopsik dnia 24 czerwca 2019 o 14:28
Basznia sama brałam udział w identyfikowaniu konia przejętego przez fundację który okazał się koniem z Posadowa. Stał jako ogier w komórce u jakiegoś leśnego dziadka w gnoju i znoju i krył okoliczne kobyły. Dziadek twierdził, że to młody małopolak. Po paleniach doszłyśmy co to za koń. A to nie jest jedyny przypadek jakim słyszałam. Generalnie spora część posadowskich koni skończyła niewiadomogdzie.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Klopsik dnia 16 kwietnia 2019 o 21:27
A w Aleksandrii to nie jest tak, że można trenować tylko z właścicielem ośrodka? Tak było jeszcze jakieś 4-5 lat temu. Coś się zmieniło?
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Klopsik dnia 16 kwietnia 2019 o 15:21
Dzięki, stajnie bez rekreacji i dzieci raczej, chociaż ja i tak jeżdżę rano, więc może jak nie byłaby to masówka to jakoś bym przeżyła. 40 koni to już trochę luda, zależy jeszcze na jaką infrastrukturę się to rozkłada.
Arikon to pod Mszczonowem już, ode mnie ponad 50 km, czyli dalej niż mam teraz. Echh...
40 koni, ale duża część nie chodzi po siodłem. Jakoś nigdy nie odczułam tam tej ilości koni. Raczej kręciło się kilka osób i nikt nikomu nie przeszkadzał. Teren jest naprawdę bardzo duży i aż się prosi tam o super stajnię, ale z tego co wiem to właściciel jest niechętny do inwestycji. A budynków do zagospodarowania i miejsca na padoki jest bardzo, bardzo dużo. Aż żal serce ściska, że człowiek nie ma takiego terenu i jakiś 10mln na inwestycję 😁
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Klopsik dnia 16 kwietnia 2019 o 09:29
Stałam kiedyś w Marynkach i bardzo lubiłam tą stajnię, ale mieli wieczne problemy z podłożem na hali. Może od tamtego czasu coś poprawili, ale było takie, że szło się zabić. Konie stojące w stadzie były zganiane grupą, a nie sprowadzone w ręku. Tak to i opieka spoko i ludzie tez bardzo fajni. Plus za wyjazd w teren prosto ze stajni, cenę i naturalne podłoże na zewnątrz było bardzo przyjemne (to też bym sprawdziła bo coś mi świta, że kombinowali i przedobrzyli, ale to tylko mi się o uszy obiło i nie wiem ile w tym prawdy).
Jeszcze stajnia Kozerki. Znam tylko ze słyszenia, ale same pozytywne opnie. Dla mnie niestety odpadała bo jest rekreacja i dużo dzieci.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Klopsik dnia 16 kwietnia 2019 o 09:01
Zaraz za Grodziskiem masz Arikon i spełnia chyba wszystko. Padokowanie w grupie tylko nie, ale parami jeżeli koń grzeczny i dogadasz się z pensjonariuszem z którym koń miałby chodzić. Nie ma toru crossowego, ale po drugiej stronie Radziejowickiej jest spory tor do galopu. Dojazd fajny po Katowicka wyremontowana i jedzie się świetnie.
Sprawy sercowe...
autor: Klopsik dnia 12 kwietnia 2019 o 09:59
bo czasem wydaje się, że jest tyyyyllle kasy na koncie, a po zapłaceniu zobowiązań wynikających z działalności zostaje ułamek tego 😉
Moje życie finansowe w pigułce 😁
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Klopsik dnia 09 kwietnia 2019 o 08:44
Nie. Wyobraź sobie choćby transport do ubojni takiego kuca w tłumie utuczonych zimnokrwistych. Nie jest to opłacalne ze względu na możliwość przeżycia takiego transportu, ani też ze względu na ilość miejsca na naczepie. Na miejscu ziemniaka wstawi się max trzy kuce na szerokość. Prosta matematyka wagi mięsa do objętości.
Ogon
autor: Klopsik dnia 09 kwietnia 2019 o 08:37
O wow! W końcu 🙂
strzyżenie / golenie koni
autor: Klopsik dnia 08 kwietnia 2019 o 11:45
1) Ja ostatnio na jednym koniu, a dokładnie na zadzie stępiłam cztery ostrza, piąte poszło w trakcie golenia reszty 😲 Koń mocno zarośnięty, nie golony na zimę. Mogło się twoje też stępić, ale to raczej nie brałoby wogóle sierści, albo czułabyś szarpanie włosa. Przy stępionym ostrzu i zimowej sierści czuć jakbyś ostrzem w gumę wjeżdżała.
Ogłowia
autor: Klopsik dnia 03 kwietnia 2019 o 16:48
[s]Ja powracam ponownie z tym samym pytaniem licząc, że może ktoś gdzieś zauważył. Szukam nachrapnika hanowerskiego zapinanego symetrycznie, ale nie firmy Primiere. Są mega twarde i ktoś schrzanił proporcje bo co na jakiego konia zapinam to górna część jest za długa. Niby niewiele, ale zsuwają się na nos.[/s]
Już nieważne. Zamówiłam u Siodlarenki.
UWAGA NA OSZUSTÓW! Przyjmują konie pod opiekę i wywożą na rzeź!
autor: Klopsik dnia 19 marca 2019 o 15:33
Klopsik, ale że co ma pojechać i kopać wszędzie po posiadłości? Na dodatek nie swojej.
Ja bym najpierw spróbowała pogadać z adoptującym. Bo tyle co Agussska napisała, to w sumie nic nie wiadomo
Raczej oczywiste jest, że miejsce zakopania zwłok mogła bym wskazać osoba adoptująca. Jeżeli koń rzeczywiście padł to nie powinna mieć z tym problemów. Jeżeli padł, no to cóż, szkoda, ale właścicielka przynajmniej miała by pewność, że kuc nigdzie nie został sprzedany. Dokumentów nie pokazała, znaczy, że nie ma i zwłoki nie zostały poddane utylizacji. Jeżeli nie będzie skłonna nawet pokazac miejsca pochówku to jest duże prawdopodobieństwo, że kuc został odsprzedany.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Klopsik dnia 15 marca 2019 o 13:23
W Largo są kwaterki, a dla ogierów to wogóle chyba tylko dwie wielkości boksów z dwu metrowym ogrodzeniem, że świata nie widać.
PSY
autor: Klopsik dnia 11 marca 2019 o 10:11
Oj tam, kropelki to stosuję. Pytałam czy ktoś miał styczność z tym konkretnym produktem.
No, ale pytanie nie aktualne bo znalazłam badania jakie przeprowadzili " naukowcy" i już nie mam więcej wątpliwości, że działa mniej więcej tak skutecznie jak obrazek matki boskiej 💃
PSY
autor: Klopsik dnia 11 marca 2019 o 10:06
Problem jest taki, że Bravecto i wszystkie środki dopaszczowe (jeżeli jakieś inne jeszcze istnieją) odpadają, a kropelki/obroże to działają tylko jako tako, bez rewelacji.
Też trochę czarami mi zalatuje, ale myślę sobie: zapytam. Może ktoś stosował.
M jak mieszkanie czyli wszystko o urzadzaniu:)
autor: Klopsik dnia 11 marca 2019 o 07:13
Ok, dzięki :kwiatek: Mam problem z ustawieniem wejścia pod prysznic bo łazienka jest malutka i gdzie by co nie ustawić to nie ma opcji na otwierane drzwi, a przesuwnych nie chcę.
M jak mieszkanie czyli wszystko o urzadzaniu:)
autor: Klopsik dnia 09 marca 2019 o 14:32
Dziwuszki czy któraś z was ma prysznic bez brodzika w małej łazience? Czy to się praktycznie sprawdza? Woda nie jest rozchlapana po całej łazience?
PSY
autor: Klopsik dnia 06 marca 2019 o 19:12
Łojeju Lublin. Kawał drogi, ale dziękuję :kwiatek:
Cushinga nie ma. Jeszcze jakieś dwa tygodnie jesteśmy na tabsach wspomagających wątrobę, robimy kontrol i spróbuję jeszcze kogoś znaleźć. Lublin to ciut daleko, ale przemyślę.
PSY
autor: Klopsik dnia 06 marca 2019 o 18:21
Horsia napiszesz mi kontakt do prof. Polkowskiej? Była bym wdzięczna. Jeżeli chodzi o cushinga to własnie zrobiliśmy kortyzol i czekam na wyniki. Siedzę na słuchawce od godziny i staram się dodzwonić do weta. Chociaż wątpię żeby to był cushing bo żadnych objawów nie ma.
Dziewczyny ja też bym mu te zęby usunęła. Nie ukrywam, że boje się jak pierun, ale uczciwie byłam u trzech wetów i wszyscy mi odradzali. Gdybym znalazła kogoś kto mi powie, że nie widzi problemu to pewnie i tak bym się cykała ze względu na tych trzech poprzednich. 😜 Ale jeszcze postaram się konsultować dalej tylko niech się najpierw dowiem o co z tymi złymi wynikami wątroby/nadnerczami/cushingiem chodzi. Ja to już się nawet boje chodzić na rutynowe kontrole bo jeszcze coś nowego wyjdzie.
Starość u psa jest do bani.
PSY
autor: Klopsik dnia 05 marca 2019 o 20:56
Nie mam trochę pomysłu i szukam porady. Mam dosyć skomplikowaną sytuację ze swoim staruszkiem. Historia jest taka, że trochę ponad trzy miesiące temu szykowaliśmy się do ekstrakcji całego uzębienia. W badaniach przedoperacyjnych wyszły złe wyniki trzustki, zrobione było USG na którym wyszło wodonercze (wyniki o dziwo były w normie). Pies przeszedł usunięcie nerki. Druga nerka już też ze zmianami, ale udało nam się przeżyć i dojść do ładu z wynikami i nerkowymi i trzustkowymi. Na ten moment zostały nam te cholerne zęby. Zeby są w fatalnym stanie. Już jak go brałam ze schroniska to było źle, ale nikt nie chciał się podjąć ich usunięcia bo stany zapalne spowodowały zrosty zębów z kośćmi szczęki/rzuchwy. Jak znalazłam kogoś kto się podjął to się stało co się stało. Zębów nie można usunąć, odkamienić czy też likwidować stanów zapalnych antybiotykami bo nerka została jedna i to też w nie najlepszym stanie. Gryzaki, kości etc które coś by tam oczyszczały odpadają. Szczotkowanie nie za wiele daje. Pies cierpi, a ja nie mam jak mu pomóc. Szukam inspiracji, drogi jakiejś żeby mu ulżyć. Może ktoś ma jakiś pomysł? Wymyśliłam ostatnio używanie płukanek ludzkich np. z szałwią. Takie coś co chociaż trochę zmniejszało by stany zapalne i podchodzenie zębów ropą.
Wet rozkłada ręce.
Cytuje swój post dla przypomnienia 🙂
Ja znowu z problemem. Byłam na kontrolnym badaniu parametrów nerkowych i przy okazji strzeliłam kompletne morfo. Nerki wyszły ok, ale oczywiście jak to z geriatrią bywa nie mogło być zbyt różowo bo wyszły mu bardzo wysokie parametry wątrobowe. Właśnie wróciłam z USG i wątroba wygląda spoko (no spoko to za dużo powiedziane, ale nic nowego typu guzy się nie pojawiło) za to nadnercza powiększone, więc wet narazie podejrzewa Cushinga. Jutro dalsze badania. Niepokoi mnie jedno. Pies nie ma żadnych objawów tej choroby. Nie tyje, nie pije nadmiernie, sierść ma ładną, nie ma nadmiernego łaknienia. Czy to jest możliwe przy Cushingu?
Apropos zębów to niestety musimy całkowicie odpuścić temat. Każdy lekarz odradzał narkozę. Do tego na usg wyszło, że torbiele na drugiej nerce się powiększają 🙁
Edit* Jeżeli mogę to chciała bym posmęcić, że jest mi okropnie smutno. Tak naprawdę, dogłębnie smutno. Strasznie kocham tego mojego staruszka i nie wiem jak sobie poradzę jeżeli w końcu wszystko mu wysiądzie 🙁
PSY
autor: Klopsik dnia 21 lutego 2019 o 13:00
Nesce tylko pokrótce opisałam sytuację, nie wysyłałam jej badań, ale też stwierdziła żeby nie ruszać. Mam do nich rzut beretem więc może jeszcze z badaniami i psem podjadę.
Też bym mu chociaż lekkie przeciwbólowe podawała, ale u niego i nerki i wątroba i trzustka są w takim sobie stanie. Pogadam jeszcze dzisiaj z wetem, bo tak jak pisałam, wieczorkiem jestem umówiona. Dzięki 🙂
PSY
autor: Klopsik dnia 21 lutego 2019 o 09:38
Byłam dzisiaj u dwóch wetów i z dwoma innymi gadałam przez telefon. W skrócie: jak chcę żeby pies przeżył góra trzy miesiące to mogę zęby usunąć. Doktor która usuwała mu nerkę jak usłyszała moje pytanie to z łzami w oczach stwierdziła, że ona nie pozwoli żeby ten pies szedł pod narkozę bo nie po to go ratowała żeby teraz pozwolić koleżance go zabić. Niby mam jeszcze na oku jednego dobrego chirurga, ale chyba sobie daruję. Wieczorem mam wizytę u dentystki (tej co sie podjęła usunięcia zębów wcześniej) już z psem i być może będzie na delikatnym antybiotyku od czasu do czasu żeby mu ulżyć.
efeemeryda jestem z okolic Warszawy, więc zaplecze weterynaryjne mam dobre. Do wyboru do koloru. Kontaktowałam się z kliniką SGGW, Nestą (mają bardzo dobrego chirurga), moim weterynarzem z Grodzisk Maz. (Dagawet, mąż właścicielki jest nefrologiem ludzkim i zawsze w razie kłopotów służy nam poradą) i z Vetdent.
Edit* Dziewczyny tak chciałam tylko napomknąć, że to nie jest tak, że ja się dopiero teraz tymi zębami zajmuję. Już dwa razy przy okazji ściągania kamienia były próby usuwania co gorszych zębów, ale za każdym razem kończyło się szwami na dziąsłach bo nikt nie mógł sobie poradzić. Zęby są praktycznie zrośnięte z kością. Tak więc to nie takie hop siup, mała narkozka i wyciągamy. Ale i tak dziękuję za porady. :kwiatek: Jakby ktos wpadł na jakiś genialny pomysł to walić.
PSY
autor: Klopsik dnia 20 lutego 2019 o 22:26
Ale jak podjąć się usunięcia? Z jedną nerką i to z początkami torbieli to jest promil szansy, że przeżyje po narkozie. A na żywca to padnie z szoku bo przecież to jest wyżynanie zębów z zębodołów. Na usunięcie nie ma wogole szansy. Tzn. jak bym się uparła to może i by się ktoś podjął, ale wogole nie biorę tego pod uwagę. Chce żeby żył, a nie żeby mi po operacji umarł w męczarniach.
PSY
autor: Klopsik dnia 20 lutego 2019 o 20:43
Nie mam trochę pomysłu i szukam porady. Mam dosyć skomplikowaną sytuację ze swoim staruszkiem. Historia jest taka, że trochę ponad trzy miesiące temu szykowaliśmy się do ekstrakcji całego uzębienia. W badaniach przedoperacyjnych wyszły złe wyniki trzustki, zrobione było USG na którym wyszło wodonercze (wyniki o dziwo były w normie). Pies przeszedł usunięcie nerki. Druga nerka już też ze zmianami, ale udało nam się przeżyć i dojść do ładu z wynikami i nerkowymi i trzustkowymi. Na ten moment zostały nam te cholerne zęby. Zeby są w fatalnym stanie. Już jak go brałam ze schroniska to było źle, ale nikt nie chciał się podjąć ich usunięcia bo stany zapalne spowodowały zrosty zębów z kośćmi szczęki/rzuchwy. Jak znalazłam kogoś kto się podjął to się stało co się stało. Zębów nie można usunąć, odkamienić czy też likwidować stanów zapalnych antybiotykami bo nerka została jedna i to też w nie najlepszym stanie. Gryzaki, kości etc które coś by tam oczyszczały odpadają. Szczotkowanie nie za wiele daje. Pies cierpi, a ja nie mam jak mu pomóc. Szukam inspiracji, drogi jakiejś żeby mu ulżyć. Może ktoś ma jakiś pomysł? Wymyśliłam ostatnio używanie płukanek ludzkich np. z szałwią. Takie coś co chociaż trochę zmniejszało by stany zapalne i podchodzenie zębów ropą.
Wet rozkłada ręce.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Klopsik dnia 19 lutego 2019 o 13:40
Perlica
Klopsik jakie schorzenia masz na myśli?
Wiele koni napięłoby brzuch przy popręgu zapiętym w tym miejscu...
Może od popręgu, a może od zaawansowanego copd. Może jest tak fatalnie zbudowana, a może zwyrodnienia w kręgosłupie i/lub w tylnych kończynach. Imo nie wygląda zdrowo. Cała wygląda na obolałą.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Klopsik dnia 19 lutego 2019 o 12:30
Coś mi się wydaje, że wygłodzenie to jeden z mniejszych problemów tego konia. Cała postawa, to jak stoi tyłami, widoczne, wywalone kręgi w odcinku krzyżowym i mocno zarysowane mięśnie brzucha jak dla mnie świadczą o tym, że ze zdrowiem coś mocno nie halo.
Kupno konia
autor: Klopsik dnia 12 lutego 2019 o 11:41
UnicornWitch, jeśli jesteś na etapie nauki stanowczości, to nie kupuj konia, dopóki nie przestaniesz się bać. Nawet grzeczny koń profesor jak wyczuje strach może, aczkolwiek nie musi , bardzo dobrze to wykorzystać ;-) I wtedy co ? Jak juz masz swojego to musisz sobie z nim poradzić, bo nie zamienisz go tak łatwo i szybko na innego w razie czego.
Dzierżawa brzmi rozsądnie.
Ja bym jeszcze dodała, że bojący się i niedoświadczony jeździec szybciutko potrafi znarowić grzecznego i ułożonego. Po pół roku tuptuś zmienia się w rozwydrzonego i zbuntowanego potworka. Też polecam dzierżawę.
Wpływ odżywiania na wygląd. ZDJĘCIA :)
autor: Klopsik dnia 21 stycznia 2019 o 08:48
Źrebak lepszy chudszy niż grubszy. Jakaś tendencja jest do robienia z koni kul tłuszczu i cieszenia się, że źrebaki przybierają monstrualne wymiary. Wiadomo im więcej żarcia tym dzieciak rośnie większy, a zbyt szybki i zbyt duży wzrost w połączeniu z wysoką masą ciała to szybka droga do posiadania kaleki w wieku dorosłym.
DIY dla jeźdźców - dostępność półproduktów
autor: Klopsik dnia 09 stycznia 2019 o 16:26
[quote author=Klopsik link=topic=102511.msg2836329#msg2836329 date=1547040947]
trwałe, wodoodporne materiały w ładnej kolorystyce to też produkt mało dostępny.
Pewnie są tylko jak się kupuje hurtowe ilości 🙁 a próbowałas w ludzkich sklepach z tkaninami np. coś co domyślnie ma iść na kurtkę?
[/quote]
Kurtkowe materiały nie są bardzo wytrzymałe i niestety też z wodoodpornością krucho. Takie "derkowe" znalazłam tylko do szycia odzieży myśliwskiej/wojskowej, a wiadomo jaka tam jest kolorystyka. Mam na oku jedna tkaninę wodoodporną która jest produkowana w naprawdę odjechanych kolorach i wzorach i w przyszłym tygodniu próbkę zamawiam. Tylko tu niestety następuje szereg dalszych problemów. Rzepy i pasy pod kolor no i długość belki. Belki średnio mają 1.40m a to raczej max na derkę dla małego konika/dużego kuca wychodzi, więc trzeba zrobić ze szwem na grzbiecie 🙁
Reszta nie stanowi problemu bo i derka jest łatwa do zrobienia wykrojów, maszyny mocne mam, nici tapicerskie w przeróżnych kolorach także. Na co dzień robię dużo bardziej skomplikowane rzeczy wykrojowo i szyciowo więc dla mnie zmontowanie dereczki to pikuś 😉 Tylko dajcie mnie porządne materiały!
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Klopsik dnia 09 stycznia 2019 o 13:39
Niestety tak to juz jest. Moi rodzice nadal twierdzą, że jestem nie normalna i jak mogę konie wypuszczać jak jest -3 stopnie. A kiedyś jak mama zapytała jak tam konie i akurat mówię jej, że jeden się przeziębił, to nakrzyczała na mnie że przy -15, ona też by chora chodziła.
Akurat to jest słodkie 💘
DIY dla jeźdźców - dostępność półproduktów
autor: Klopsik dnia 09 stycznia 2019 o 13:35
Klamerki etc. Elementy dostępne zabijają ceną zazwyczaj. Ja bym jeszcze uściśliła -> szerokie, porządne rzepy dostępne w różnych wariantach kolorystycznych. No i trwałe, wodoodporne materiały w ładnej kolorystyce to też produkt mało dostępny.