Nie znalazłam tematu ukierunkowanego na problemy z miękkimi częściami układu ruchowego, a niestety wielu z nas skarży się na takie urazy u ich podopiecznych. Mam nadzieję, że podzielicie sie swoimi doświadczeniami i opiniami.
Opiszę naszą sytuację (postaram się krótko i konkretnie) 😉
Nasz Siwy zaczął miec problemy z nieregularnością około października 2008 r. Delikatna kulawizna na prawy przód, moim zdaniem wynikająca z nieudanego skoku nad przeszkodą (ówczesnie prowadząca jazdy osoba stawiała moim zdaniem zbyt duże wymagania i zakończyło się "wrzuceniem" konia w oksera). Koń poszedł na wolne (około 2 tygodni), po tym okresie wydawało się wszystko w porządku. Siwy wrócił do treningów skokowych, ponieważ pod koniec listopada musiał zdać próbę dzielności aby pozostać ogierem.
W 2009 r. kulawizna pojawiła sie ponownie - praca z siodła stała się niesystematyczna, trochę stania, później znowu jazda, delikatne skoki, opinie dwóch wetów - "nie przesadzajcie, noga mu nie odpadła, niech chodzi".
Koń zdecydowanie znaczący na prawy przód, można się było dopatrywać, że "rozchadza się" podczas jazdy i pod koniec nieregularność była mniej widoczna.
W połowie wakacji podjęłyśmy decyzję - zabieramy się porządnie za temat. Weterynarz z doświadczeniem, uważany za jednego z najlepszych od końskich nóg w naszych okolicach, którego lubię i szanuję. Pierwsze podejrzenie - nakostniak, ale po zdjęciu RTG okazało się, że fałszywe. Z badania palpacyjnego - uraz mięśnia międzykostnego i powierzchownego - rzeczywiście przy ucisku wyraźna obrona nogi, inaczej niż przy uciskamiu lewej.
Zalecenie - Tendosan, 2 tygodnie w boksie. Później rozgrzewanie (oedemosan zamiennie z denaturatem) + chodzenie w ręku. Wydawało się, że leczenie daje rezultaty Siwy dostał pozwolenie na powrót pod siodło na stępa (nadal wcierki rozgrzewające oedemosan). Wynik jazd był pozytywny. Niestety do czasu wprowadzenia kłusa.
Z zalecenia weta powrót do boksu, do spacerków w ręku - koń czysty. Powrót pod siodło - stęp OK, kłus - nieregularny.
Do chwili obecnej to ponad 4 miesiące takiego "bujania się". Przyznaję, że jako klient weterynarzy nie jestem łatwa. W skrócie - koń nie jest mój, tylko się nim opiekuję jak pozostałymi nastoma kucami w stajni, odgórna władza do kwestii leczenia bardziej specjalistycznego (usługi wet wykraczające poza odrobaczenie, zaszczepienie i USG na źrebność) podchodzi dość opornie, pieniądze które idą w Siwego to moje prywatne zasoby, które niestety są mocno ograniczone. Wet wspominał i o terapii laserem, zalecał specyfiki dopaszczowe, ale niestety to było poza moimi możliwościami finansowymi.
Obecnie nieco podreperowałam finanse, więc chciałabym to wykorzystać. Z wetem na pewno się skontaktuję, choć przyznaję jest mi nieco głupio znowu wracać do tematu. Na razie szukam jednak także informacji u innych osób. Za radę jednej z forumowiczek zaopatrzyłam się w Czarci Szpon, od dzisiaj zaczynamy 3 tygodniową kurację. Oedemosan juz jakiś czas temu zastąpiłam ludzką końską maścią, która jest silnie rozgrzewająca, kosztuje normalne pieniądze i jest łatwo dostępna.
Zastanawiam się jeszcze czy nie zainwestować w jakiś doustny preparat wzmacniający mięśnie i ścięgna, który wprowadziłoby się po kuracji Czarcim Szponem? Może nie z półki cenowej Cortaflexu, ale np.
http://www.gnl.pl/msm8482-czysty-p-3277.html lub
[url=
http://www.gnl.pl/super-sound-liquid-zdrowie-wiÂązadel-stawow-Âściegien-p-2943.html]
http://www.gnl.pl/super-sound-liquid-zdrowie-wiÂązadel-stawow-Âściegien-p-2943.html[/url]. Co o tym sądzicie?
Ponadto zdecydowałam sie na zakup pełnych ochraniaczy neoprenowych, aby bardziej ustabilizowac nogę podczas pracy.
Dzisiaj kolejny "powrót pod siodło" - w ręku jest czysty, w kłusie w ręku też nie widać nieregularności.
Podzielcie się proszę swoją wiedzą w tym zakresie.