Ścięgna - urazy, leczenie, pielęgnacja

Dziękuję  :kwiatek:
Hej
mam pytanie mój koń nabawił sie na padoku urazu , po usg okazało się że ma skręcenie i naderwanie mięśnia międzykostnego. Po paru dniach chłodzenia gdzie też dostawał leki przeciw zapalne  noga mu spuchła aż za nadgarstek , przyjechał wet i zadzwonił po drugiego i okazało się że do urazu  doszło ropne zapalenie pochewki , miał ściąganą ropę ale mineło 3 dni od zabiegu płukania stawu dostał do stawowo antybiotyk i dożylnie cały czas antybiotyk dostaje, i noga po tych 3 dniach znowu napuchła. Normalnie na niej staje nie odciąża itp . Sesn mój jest taki czy poleci mi ktoś z was kogoś  dobrego od nóg chodź by na konsultacje narazie , najlepiej jakos z okolic warszawy żeby ewentualnie przyjechał zobaczył . Chce skonsultować to z kimś bo poważna kontuzja nam się zdarzyła i do tego koń ma 19 lat !!!! Chce bardzo mu pomóc . Prosze Podpowiedzcie coś
ja Ci polecam Marysię Adamowicz. Mojego konia wyleczyła całkowicie z dwóch międzykostnych i z urazu kaletki. Jest profesjonalna i  nie naciąga człowieka na kasę jak to robi wielu wetów. Jest moim lekarzem od ponad 5 lat i nigdy się na niej nie zawiodłam. Tel.603689966. Będziesz musiała pewnie do niej dzwonic kilka razy bo ona jest bardzo zalatana i nie zawsze odbiera telefony gdy jest zajęta przy koniu. Powodzenia i napisz jak się zdecydujesz na nią co Ci powiedziała i jak postępy w leczeniu konika. Trzymam kciuki
Mam znowu problem  😕 zauważyłam ,że na przedniej nodze pomiędzy ścięgnem powierzchownym (tym grubym skrajnie na zewnątrz) a głębokim (tym mniejszym w środku ) pojawiają się takie jakby wypukłości.  Niebolące, niegrzejące mięciutkie wypukłości , jakby opuchlizna tylko taka miękka i jakby w dwóch miejscach , u góry trochę dłuższa potem przerwa i taka króciutka, okragła . Koń nie kuleje , nie boli go to nawet przy dużym nacisku. Pojawia się właściwie dopiero po wysiłku. We wtorek było , potem w ten sam dzień zniknęło, dzisiaj po jeździe  znowu się wybrzuszyło, podejrzewam wylane naczynie krwionośne, miał ktoś kiedyś do czynienia?
Wetka ma być na dniach .
A moze to żyła która mieknie po ruchu bo wzrasta krazenie
no własnie tez podejrzewałam żyłe ale jest możliwe ,żeby aż tak sie wybrzuszyła, tak widocznie i nie po całości tylko taki rozlewami?
chyba tak, bo przecież naczynia nie przebiegają na jednakowej głebokości... Gdzie tak zakręci płycej i widać ją tylko na małym fragmencie... tak mi się wydaje przynajmniej...
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
11 kwietnia 2013 20:06
a ja jestem załamana... moje konie nie chcą się wyleczyć 🙁
i to jeszcze oba 🙁
prib , jest to logiczne, wczoraj po paru h (2-3)  prawie nie było śladu tzn pozostało takie malutkie wybrzuszenie, któremu trzeba było się przyjrzeć z bardzo bliska. Więc to chyba nic o co można by było się martwić. Wetka jak będzie przejazdem to zerknie i mam nadzieję rozwieje wszystkie moje wątpliwości.

Mehari co się dzieje,że tyle czasu się im nie goi?  Moja też miała wydłużoną rehabilitacje praktycznie dwukrotnie , bo zachowywała się strasznie, nagłe zrywy, dęby i bryki w ręku cały czas odnawiały to co ledwo się zagoiło. Ale u Ciebie to trwa chyba już ponad rok?? 🙁
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
12 kwietnia 2013 14:01
Kobyła od końca stycznia 2012, wałek od połowy marca 2012...
<załamka>
Ale co się dzieje, że się nie goi?
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
12 kwietnia 2013 14:50
Nie wiem dlaczego sie nie goi.. Konie chodzą na malusi padok, każde oddzielnie, od lipca. Mają ruch na lonży na tyle ile mogę i na ile podłoże w zimie i teraz pozwalało... U Draceny nie ma poprawy (między lipcem a sierpniem, a październikiem i teraz), a u Brokata jest nawet gorzej (lipiec - sierpień i październik - była poprawa, a teraz jest gorzej)... Zalecono blistrowanie, ale nie jestem do tego przekonana... Mieliśmy zrobić USG w styczniu/lutym, ale niestety sytuacja z psem nie pozwoliła mi na wezwanie lekarza, a teraz musiałam, bo Dracena zrobiła sobie coś w staw skokowy, więc trzeba było dać jej leki na to, a przy okazji sprawdziliśmy kontrolnie te ścięgna...
Jestem załamana 🙁
Niedługo chyba oddam konie na łąki i przerzucę się na obrazek koni, a nie żywe zwierzęta ;(
Szczerze współczuje  :kwiatek: Jednak może na tym malutkim padoku coś robią ,że im się nie goi. W jakich okolicznościach Dracena rozwaliła staw? Może one muszą mieć tylko ruch kontrolowany po odpowiednim podłożu?
Tak się zastanawiam , bo z doświadczenia wiem ,że czasem nawet mały nieodpowiedni ruch może spowodować uszkodzenie się tego co już się trochę wygoiło. Np młodej potrafiła noga napuchnąć ponownie przy gwałtownym zerwaniu się w bok podczas spacerów w ręce , gdzie nawet nie szarpnęła mnie aż tak mocno. Dopiero kiedy w ruch poszedł kolec i środki uspakajające i niestety spacery ograniczone do 2x20min (bo po ok20min kobyła się nakręcała tak ,że bezpieczniej było wrócić do boksu) to udało nam się wyjść na prostą.
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
12 kwietnia 2013 15:52
rosek0, moje konie nie są narwane i na spacerach chodzą grzecznie. Na padoczku owszem się ruszają, ale ustatkowanie w boksie jest jeszcze gorsze... potem jakby wyszły, to byłaby dopiero atrakcja na skoki w bok... poza tym od lipca stoją na padoczku, Bro w sierpniu i paździeniku miał poprawę w porównaniu do lipca.
Nie wiem w jakich okolicznościach Dracena rozwaliła staw, bo nie jestem z nimi całe dnie obok 🙁  Niestety też nie mam możliwości spacerów z nimi kilka razy dziennie, więc opcjonalnie wybrałam te klitkowe padoczki wielkości dwóch boksów (najpierw było 5x5m a teraz 5x10m). Niestety mam też stajnię niezbyt sprzyjającą koniom, więc wolę by były na powietrzu niż w boksach.
A teraz nie wiem co robić...
To nie umiem Ci nic poradzić  😕 Przykro mi , bo wiem ile mnie to kosztowało no i jeszcze nie koniec , bo dopiero 5miesiąc odkąd rehabilitacja przebiega pomyślnie i nic się nie dzieje.
A co na to wet?
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
12 kwietnia 2013 19:31
rosek0, zblistrować i porządnie ruszać...
Mehari  bardzo mi przykro, ze tak Ci się ciągnie rehabilitacja 🙁 a podłoże na padoczkach masz okej ?
Kurczę, może lepiej byłoby im zaaplikować areszt boksowy, chociaż sama wiem jak to ciężko jest...
Trzymam kciuki, w końcu musi być lepiej!

rosek0 Jak leci u was 😉 ?

My juz wracamy do normalnej roboty  💃  Galopy bez ograniczeń, więc zwiększamy obciążenie, wracają elementy i ogólna praca nad mięśniami, bo pleców brak  🙄 Rudy wrócił w swój normalny tryb czyli nic mnie nie ruuuusza 😉 opalamy się na polku i jest pięknie!
W połowie maja mamy zielone światło na zawody, 4x Ptka, więc totalnie na luzie - w końcu zrobię tą III klasę sportową, jeśli znowu nie obleję na srebrnej odznace TFU TFU  😁

kolebka  gratuluje  :kwiatek:

My się trochę jeszcze ograniczamy , mało galopu, boję się  🙁 Tymbardziej ,że zgrubienie minimalne zostało i raz mi się wydaję ,że go nie ma, raz ,że jest i się zamęczam  🙁
Nie grzeje , nie boli ale ja się trzęse strasznie. Mam ją wziąć na majówkę do znajomych na rancho , teren trochę górzysty i się boję. W piątek ma być wet przejazdem , więc ma na nią zerknąć ,dla mojego świętego spokoju.
Z tyłem się nic nie dzieje a tam było dużo gorzej , tylko martwią mnie te przody albo przesadzam po prostu  🙄


Kobyła za to cudowna, grzeczna, dalej ma adhd , bo to ten typ ale nie jest już niebezpieczna , zaczynamy od stępa na luźnej wodzy a nie na lonży na mega wypięciu , na dworze, jest super  😍
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
23 kwietnia 2013 13:45
kolebka, te padoczki były wielkości boksu dla klaczy ze źrebakiem... jak było błoto to było... a jak nie, to tak jak wszędzie.
Kobyłę chyba zblistruję ponownie, Brokata ruszam pod siodłem z zegarkiem w ręku i powiększyłam im padoki.
Ja już nie mam siły. Jak tak dalej będzie to odstawię je na rok dwa na łąki i niech same się leczą.
No to niestety i ja dołączę do wątku 😵.. Po dość długiej przerwie jesienno-zimowej i typowych spacerkach do lasu wróciłyśmy z moją rudą do treningu. Z początkiem marca jeździłyśmy grzecznie na hali, zaś z początkiem kwietnia przerzuciłyśmy się na plac i wdrażałyśmy dla urozmaicenia jazdę po drągach i niewielkie skoki. W ubiegłą niedziele zsiadłam z konia z uśmiechem na twarzy. Trochę pojeździłam po górkach i standardowo porzeźbiłam na placu. W poniedziałek rano odebrałam wiadomość, że mój koń dość mocno kuleje na prawy przód. Okazało się, że pochewki ścięgnowe są dość mocno nabrane, grzeje i do tego dość mocna kulawizna. Po wstępnej konsultacji telefonicznej (niestety weterynarz prowadzący konie w naszej stajni ma do nas ok 200km i w danej chwili nie mógł się zjawić) dowiedziałam się, że standardowo mam chłodzić i dodatkowo wcierać 2x dziennie środek o zawartości 1000 jednostek heparyny- ja akurat zastosowałam Lioven Max. Mija już 5 dzień i jedyne co to zmniejszyła się nieco opuchlizna. Weterynarz ma zjawić się w przyszłym tygodniu. Wtedy z pewnością zrobimy USG i wszystko będzie jasne. Jednak, jak zapewne większość z was strasznie się martwię, w szczególności najbardziej zastanawia mnie fakt tak mocnej kulawizny. W związku z tym mam pytanie. Czy mocnej kulawiźnie automatycznie towarzyszy dość mocne uszkodzenie czy jest to uzależnione od wytrzymałości danego konia? Czy mimo dość silnej kulawizny mogę zabierać ją na krótkie spacery w ręku lub na trawę czy raczej zostawić ją w boksie? Szczerze przyznaję, że mam pierwszy raz styczność z tego typu urazem i będę wdzięczna za wszelkie udzielone rady.
chesnut ja dopiero co przerabiałam kontuzje pochewkową  i do tego doszło skręcenie nogi plus naderwanie przyczepu mieśnia międzykonstnego . i tez mieliśmy dużą kulawizne i staliśmy w boksie .bo jeśli nie wiesz co masz dokładnie to lepiej zostaw w boksie żeby sobie nie zrobił czegoś więcej. u nas niestety musieli rozcinać skóre i płukać pochewke bo miał ropne zapalenie pochewki noga grzała spuchnięta , i stał w boksie , Ja doradzam zatrzymać w boksie do przyjazdu weta. a nie masz innego weterynarza który by podjechał?
Dzisiaj postawiono diagnozę u mojego konia - obtłuczenie ścięgna powierzchownego, ja oczywiście panika, ale wet stwierdził, że to tylko obicie i nie ma jakiś naderwań, jedynie mogły pójść jakieś małe wiązki ścięgien czy coś, bo tak jest zawsze nawet przy najdrobniejszych urazach.
Odwiedził nas Dr.Stec nie wiem czy ktoś kojarzy, nie chciał robić usg ani rtg, stwierdził, że po oględzinach wie wszystko. Koń nie kulał, miał jedynie spuchniętą przednią nogę, ale od paru dni opuchlizna coraz bardziej schodzi. Dostaliśmy zastrzyki, tabletki i maść. Koń ma się padokować przez tydzień, a za 2-3 tyg możemy znowu wracać do treningów skokowych. Za tydzień wizyta kontrolna i stwierdził, że gdzieś tam przy ścięgnach może zbierać się tkanka łączna co będzie wiązało się z zastosowaniem kwasu hialuronowego, co o tym sądzicie ?
Miał ktoś kiedyś taki przypadek ?
Co ze sportem (czyt.skoki) ?
sivson, ale jak można stwierdzić co się dzieje ze ścięgnem bez USG?
wet pomacał konia, wyczuł opuchlizne w danym miejscu tam koń reagował i postawił diagnoze.. Namawiałam do usg bądź rtg, ale powiedział że nie potrzebne i już.. Dr.Stec jest jednym z najlepszych weterynarzy zajmujących się nogami na śląsku i w okolicach.
może się powtórzę, ale nasze zerwanie głowy dodatkowej ścięgna (zginacza głębokiego) też po pierwszej wizycie bez usg (oglądanie, macanie :icon_rolleyes🙂 miało być tylko "stłuczeniem". Też mi powiedziano, że zejdzie szybko i po 3 tygodniach wrócimy do roboty. Na drugiej wizycie zażądałam USG, potem zmieniałam weta jeszcze dwa razy i powiem tak... mija rok bez pracy, rozruch planujemy zacząć dopiero za 2 miesiące.
więc ostrożnie bym podchodziła do tych "macanych" diagnoz ścięgien...
sivson, ja znam innego najlepszego w Twoich okolicach 😉 Dla mnie diagnoza bez USG jest za przeproszeniem g warta, zwłaszcza w przypadku gdy wet nie jest ograniczony przez brak pieniędzy klienta.

Mój koń miał mieć tylko krwiaka, a pisałam niejednokrotnie w tym wątku, iż skończyliśmy w klinice, minęły od urazu prawie 2 lata i dopiero wracamy do formy z przed leczenia.
ale ważne tez jest to, że opuchlizna sama schodzi z upływem dni bez leków, koń nie kuleje itd. może to spowodowało decyzje weta, sama nie wiem.. jeszcze moje zwierze jest typowym małopolakiem lekkiej budowy któremu wystarczy lekki kopniak innego konia, żeby już nie stawał na nodze, a jakie Twój koń miał objawy ?
Mojemu koniowi spuchło ścięgno. Najpierw był kulawy i nic nie było widać, potem noga nabrała.

sivson, skoro jesteś zadowolona z weta i mu ufasz, to czemu pytasz nas co sądzimy?
Ścięgna to najgorsza kontuzja z możliwych, nie łatwa w diagnozowaniu, co chwila ktoś na forum pisze o błędnych diagnozach. Ale może akurat w twoim przypadku wszystko będzie ok?
mhm, mój wgle nie kulał..
sama nie wiem co myśleć, bo uważani za najlepszych jak np. dr.golonka często wcale nie mają racji na czym przejechała się moja bdb koleżanka.
z natury jestem hipochondrykiem i strasznie się martwie o mojego konia, szczególnie, że mam go dopiero pare miesięcy, a kontuzja przyplątała się 2 tygodnie przed zawodami, z których musimy zrezygnować..
oby diagnoza była prawidłowa..
Wcześniej tj. gdy zobaczyliśmy opuchliznę pierwszego dnia osoby z doświadczeniem wzięły to za opój bądź coś w tym rodzaju i kazały rozjeździć, miałam lekki trening skokowy, opuchlizna troche zeszła, koń chętnie skakał, nie wykazywał żadnych dolegliwości bólowych czy kulawizny, dzisiaj mija chyba 9 dzień od wystąpienia opuchlizny i widocznie się ona zmniejszyła, noga jest jedynie cieplejsza.
Mógłby mi ktoś powiedzieć mniej więcej jak wygląda fajka ? Weterynarz powiedział, że mój koń ma zgrubienie w pewnym odcinku i tam właśnie musiał się uderzyć, ale fajka powstaje przy zerwaniu ścięgna, prawda ?
Mój koń tez w ogóle nie kulal a opuchlizna ograniczała sie do małego zgrubienia, widocznego dopiero wtedy jak sie stanęło pod odpowiednim kątem. Noga lekko grzala, u mnie było parokrotnie robione usg ale prawidłowy obraz można było zobaczyć dopiero po zejsciu krwiaka. Ubytek ścięgna wyniósł ok 10%. Tez uważam ze jeśli cokolwiek na ściągnie wyskoczy trzeba robić usg- to podstawa w tego typu urazach
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się