kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Sonkowa, patrząc na jego wcześniejsze wyniki jakoś mnie to nie dziwi niestety
W WKKW też miał trąby na parkurze...
Przy czym tym bardziej bym go :
a) zdiagnozowała porządnie
b) oddała na 3 miesiące pod na prawdę "dobry tyłek"

Orzeszkowa w życiu nie próbowałabym takiej metody  😲 Wspinający się i pajacujący Darco by mnie za to raczej zabił , znaczy zabiłby nas oboje... 🤔 Częstą reakcją oa "palnięcie między uszy" jest jeszcze mocniejsze wspięcie i przewrócenie się konia...  🤔wirek: Z metod drastycznych - można go za jedną lickę łapać i kręcić... ale przyt odmowie ruchu wprzód to bez sensu...
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
01 kwietnia 2014 06:48
Orzeszkowa zgadzam się w 100%, też pisałam o wecie i masz rację, jeśli to kaprys konia, to trzeba zadziałać. Puknięciem miedzy uszy końcem raczki bacika nie zrobi mu krzywdy a może da jakiś pozytywny rezultat. Boję się tylko, by koń się nie przestraszył za bardzo i nie zrobił krzywdy jeźdźcowi i sobie.
z całym szacunkiem, ale... same się puknijcie rączką  🤔wirek:
Koń miał robione wszystkie badania przy kupnie a robi to od samego początku. To nie jest nagminne. Nadmiar energii to też nie jest to on do energicznych koni nie należy pomimo tego, że to folblut. Z tym batem pomiędzy uszami też slyszałam tylko czy to podziala na dłuższą metę ?
Naprawdę robi to w momencie kiedy mu to pasuje. Zresztą chyba Gaga widziałaś kiedyś w Budzistowie? On wraca do koni na rozprężanie i ma mnie gdzieś. A na drugi dzień nagle stwierdzil, ze chce mu się skakać i zero problemów.
Widziałam
Dlatego oddałabym osobie bardziej doświadczonej aby umiejętnie wybiła takie zachowania z głowy
Ja też jestem na nie, jeśli chodzi o pukanie czymkolwiek między uszy. Chociaż jest to przez wielu jeźdźców, czy berajtrów stosowane... ale mi się nie podoba. (Znam ze słyszenia wersję z rozbiciem worka z wodą. 😁 )

Kto pamięta jak się nazywał taki samozwańczy zaklinacz-jeździec wyścigowy? Kontrowersyjny dość, bo kładł konie, żeby je poskromić... Przewijały się jego filmiki na forum. Pokazywał na jednym z nich rozwiązanie problemu ze wspinającym się koniem.
Nie to, że polecam, ale przypomniało mi się jako ciekawostka.
Sonkowa, mówiłaś że bat nie pomaga, ale próbowałaś użyć bata na głowie a nie na zadzie? Może i jest to nieco kontrowersyjna metoda, ale na przypadkach które miałam okazję jeździć czy oglądać była bardzo skuteczna. Nie chodzi tu bynajmniej o pranie konia po głowie - tylko o szybkie puknięcie rączką bata między uszy gdy tylko koń zaczyna podnosić przednie nogi, jeżeli jesteś faktycznie pewna, że to bunt przeciwko Tobie a nie temu, że coś konia boli.


też zdarzyło mi się stosować tą metodę i często się sprawdza. Chodzi w niej niejako o wywołanie podobnego efektu jak np uderzenie głową w sufit. Koń się zdziwi, że coś jest nad głową. Wykona jeszcze 1-2 próby, ale najczęściej jeśli uderzenie bacikiem nastąpi w odpowiednim momencie to mu przejdzie. Ważne, by uderzenie było zawsze, a nie raz, potem raz zapomnę i znowu - bo nauczy się sprawdzać.
położenie konia też jest fajną metodą, choć to trzeba umieć zrobić. Jeśli samo położenie nie pomaga, to potrzymać go dłuższą chwilę w pozycji leżącej.
zielonaroza, ok, a co w stycuaji, gdy koń wspina się do wywrotki (sam się generalnie kładzie)? A dotknięcie łba od góry powoduje od razu odsadzenie?
Połozyć takiego, czy bić po głowie?
[quote author=Orzeszkowa link=topic=1412.msg2055349#msg2055349 date=1396330758]
Sonkowa, mówiłaś że bat nie pomaga, ale próbowałaś użyć bata na głowie a nie na zadzie? Może i jest to nieco kontrowersyjna metoda, ale na przypadkach które miałam okazję jeździć czy oglądać była bardzo skuteczna. Nie chodzi tu bynajmniej o pranie konia po głowie - tylko o szybkie puknięcie rączką bata między uszy gdy tylko koń zaczyna podnosić przednie nogi, jeżeli jesteś faktycznie pewna, że to bunt przeciwko Tobie a nie temu, że coś konia boli.


też zdarzyło mi się stosować tą metodę i często się sprawdza. Chodzi w niej niejako o wywołanie podobnego efektu jak np uderzenie głową w sufit. Koń się zdziwi, że coś jest nad głową. Wykona jeszcze 1-2 próby, ale najczęściej jeśli uderzenie bacikiem nastąpi w odpowiednim momencie to mu przejdzie. Ważne, by uderzenie było zawsze, a nie raz, potem raz zapomnę i znowu - bo nauczy się sprawdzać.
położenie konia też jest fajną metodą, choć to trzeba umieć zrobić. Jeśli samo położenie nie pomaga, to potrzymać go dłuższą chwilę w pozycji leżącej.
[/quote]

Dokładnie o to mi chodziło, na szczęście nie miałam wielu koni z tendencją do dębowania pod tyłkiem, ale dwa z trzech spróbowały tylko raz, dostały między uszy i nigdy więcej nie próbowały się podnosić. Trzeciemu zdarzyło się jeszcze raz ale w ekstremalnej sytuacji.

Wiadomo, że jak koń wali już świecę w pionie to jest za późno na takie manewry, trzeba działać jak tylko przednie nogi zaczynają się odrywać od ziemi.
U nas to wygląda mniej więcej tak:
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
01 kwietnia 2014 12:24
oooouuuu to już naprawdę mało bezpieczne
Sonkowa, wspinanie to tylko objaw odmowy ruchu. Trzeba wyeliminować odmowę ruchu, odmowę respektowania pomocy jeźdźca, a to nieprosta sprawa, skoro koń wzorzec buntu ma dobrze utrwalony. Daleko nie każdy jeździec sobie z tym poradzi. Podstawą jest doprowadzenie (ew. przyczyny fizjologiczne, możliwość odczuwania bólu trzeba wyeliminować) do tego, żeby z początku np. na śmignięcie batem koń - wszystko jedno jak - choćby skokiem/poniesieniem - Ruszał Do Przodu, potem na coraz delikatniejsze pomoce. Niewykluczone, że bunty wynikają z ręki 🙁 Bo folbluty są szybkie w reakcjach, co często prowadzi jeźdźców do priorytetu wyeliminowania 🙁 tych szybkich reakcji. Koń dostaje ostre kiełzno, jest jeżdżony w kierunku silnego podporządkowania (także sylwetki - "ściągamy" łeb), ręka działa ostro: bo szybki, bo gna, bo uskakuje, bo pędzi, a koń jeżdżony nie na zasadzie jedynie ukierunkowania ruchu ale jego odbierania - cóż, zaczyna ruchu odmawiać w ogóle. Czyniąc jeźdźca kompletnie bezradnym. Zaczęłabym od jak najbardziej przyjaznego dla konia kiełzna. Choćby miało kosztować krocie - jak współczesne silikonowe wynalazki. Koń nie może bać się szybciej ruszyć. Jeździec  nie może bać się w ten ruch włączyć.
Jeździmy cały czas na zwykłym podwójnie łamanym. Na co dzień akceptuje to wędzidło. Zawsze jak próbuję się wspinać od razu tak jak mówisz egzekwuje od niego ruchu do przodu. Tylko, że Wy cały czas opisujecie jak poradzić sobie ogólnie z końskimi humorkami. U nas naprawdę nie jest to notoryczne. Zdarza się do rzadko, nawet bardzo rzadko. Każdy ma gorszy dzień, kazdy miewa humorki. Sęk w tym żeby nie stawał dęba.. Bo to jest niebezpieczne zarówno dla mnie jak i dla niego. Na co dzień to jest to osiołek, mogę pojechać w teren na oklep i na kantarku i wiem, że wszystko będzie ok. Ale jak już pokaże rożki to po całości..
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
01 kwietnia 2014 14:05
A wyczuwasz kiedy to nastąpi? może jest coś co się zawsze powtarza, przy dębowaniu? Może się czegoś boi i to powoduje taki efekt?
Nie. Po prostu normalnie idzie, nagle się zatrzymuje i pokaz debowania. Nawet nie mam chwili żeby zareagować.
Ktoś coś wie o firmie Equimag? polecacie?
Chodzi o komis
kujka   new better life mode: on
01 kwietnia 2014 15:34
Beladonna, kupowalam, wymienialam kilka siodel. Znajomi tez. Polecam 🙂
kujka Miło słyszeć 😉
Czyli można spokojnie zostawić w komisie?
Beladonna, kupowałam, mega polecam 🙂
Sonkowa, błądzisz. Zanim zadębuje - musi się zatrzymać. Pozwalasz na to i spóźniasz reakcję. Koń, który KIEDYKOLWIEK odmawia ruchu - jest koniem odmawiającym ruchu.
Gotowa jestem założyć się, że tak naprawdę to ten koń decyduje o tempie, w którym się porusza - ciut "obok" woli jeźdźca. I że przywykł to tempo zmieniać: a to "odpalić nieco", a to przyhamować. I nie - kiełzno, na którym koń dębuje, nawet czasami - nie jest kiełznem dobrze dobranym. I nie wierzę, że nie masz trudności na co dzień. Co najwyżej je lekceważysz. Kantarka sznurkowego nie liczę - bo w tytm wypadku nie ma mowy o akceptacji, bądź nie - kiełzna. Co możesz przegapiać? Lekkie "boczenie się" na "stracha", zwalnianie przed np. cieniem, niechętne/mniej chętne odchodzenie od koni, "wężowanie" przed wodą, zwalnianie w łuku...
Mówisz, że zawsze(!) możesz wysłać do przodu... To jaki problem? Wyślij, gdy stanie dęba! A najlepiej - zanim stanie.
kon nie musi sie zatrzymać żeby zaczął stawać dęba 🙂
Gdzieś już było na ten temat na forum, a dokładnie to co to jest ta rotacja uda ? szukałam, ale nie znalazłam konkretnie co to jest i jak to zrobic/zastosowac ?  😉
halo - no pewnie, że koń nie musi się zatrzymać - znam przypadki gdzie konie stawały dęba pod jeźdźcem z kłusa... a nawet z galopu.
Jadąc na zwody jako luzak, powinnam ubrać się w bryczesy, sztyblety itp?  😡 Zostałam o to poproszona przez koleżankę, pierwszy raz będę komuś luzakować. I tak się teraz zastanowiłam...
jeżeli będziesz miała konia rozprężać to ubierz się treningowo - jeżeli nie to niekoniecznie  😉
blysku, właśnie że musi 🙁 Koń nie jest w stanie wyjść świecą w ruchu. Musi się do świecy "ustawić", zmienić środek ciężkości. Że jeździec zatrzymania (ułamek sekundy) nie zauważa, bo refleks kiepski i/lub uwaga czym innym zajęta - inna sprawa 🙁
edit: jeśli jeździec "zaczai" przygotowanie do świecy, to jeszcze może skrzyżować "koniu" zadnie nogi - wtedy świeca też jest niemożliwa (drobiazg taki, że ustępowanie od łydki musi być dobrze utrwalone).
Sonkowa, to wygląda naprawdę na pospolity foch.. Skoro ty nie jesteś w stanie zaregować zanim koń stanie w pionie oddałabym go komuś kto radzi sobie z takimi końmi.

Do nas trafił koń którego nie dało się lonżować na prawo (zdrowy koń). Nie dało się i już. I niestety nikt nie był w stanie sobie z tym poradzić. Pojechał na 2 miechy do kogoś ogarniętego, przewalczyli focha, zajeździli. Problem już nie wrócił.
Halo 😉 w takim bądź razie koń do skoku też się zatrzymuje z galopu? Skoro potrafią skakać to i stawać dęba z galopu 🙂
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
01 kwietnia 2014 22:16
Sonkowa,
czasem jeździec swoim działaniem motywuje konia do wspięcia 🙁.
Czyli następuje bunt, koń zwalnia, boczy się, cośtamcośtam i jest taka
chwila, że jeździec ciśnie a koń "nie i już" i jedyne, co może jeszcze zrobić, to iść w górę.
Ja w takich chwilach (nie lubię bardzo jak konie się wspinają), przestaję cisnąć i czekam.
Sobie czekam, czekam i jak widzę, że ciśnienie spada, to próbuję odwrócić uwagę (drapię grzywę,
poprawiam czaprak, cokolwiek) i zazwyczaj udaje się rozbroić bombę.
Może też ktoś "z boku" Ci pomóc.
No i koniecznie musisz prześledzić, w jakich sytuacjach ten bunt się zdarza.
Czasem koń ma rację.
ms_konik, jak koń juz wie jak działa wspinanie to nie ma tej chwili właśnie. Jeździłam keidyś takiego pana, co jak mu się coś nie spodobało to w sekundę był na górze. Dzięki bogu nie w pionie, tak jak widziałam na zdjęciu Sonkowej, wiec dało się właśnie kręceniem w kółko trochę to przystopować a z czasem i oduczyć. I niestety jego stawanie było wyuczone, bo właśnie wtedy jeździec odpuszczał. Więc akurat ja nie wierzę w twoją metodę żeby odpuścić a co gorsza jeszcze podrapać po grzywie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się