Sprawy sercowe...

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 lutego 2017 13:34
Ale tak po prawdzie- co zrobisz? Wsadzisz do więzienia kogoś, kto odszedł po kilku miesiącach "bo tak"?(mówimy tu już o sytuacjach gdzie nie ma innych czynników) Czy nałożysz karę prawną? Nie poskutkuje to brakiem rozwodów, raczej brakiem zawierania związków prawnych w obawie przed karą.
Ale to nie chodzi o to, co zrobić, tylko o to, że obecnie jest tak, że jeżeli już chcesz tak zrobić, to jednak musisz udowodnić, dlaczego, przedstawić sytuację, pokazać, że nie zostawiasz choćby właśnie niepełnosprawnego dziecka, żony bez środków do życia itp. I tak powinno być - to są właśnie te choćby minimalne konsekwencje. Nie może być hipotetycznie tak, by do odejścia w dowolnej chwili wystarczyło podpisać jakiś papierek, że ktoś sobie odchodzi, bo ma takie widzimisię, i z tego powodu nie dzieje się absolutnie nic.
Co robić, żeby ludzie podchodzili do zobowiązań odpowiedzialnie i nie uciekali jak tchórze, gdy przydarza się jakaś trudna sytuacja? Moim zdaniem - wychowywać inaczej. Ale to nie jest temat tej rozmowy.
Murat-Gazon, i wlasnie tu sie nie zgadzam zupelnie. Wg mnie to nie ma wplywu na przyzwoitosc czlowieka.
Czlowiekiem przyzwoitym sie jest albo nie, niezaleznie od restrykcyjnosci prawa.
Jesli ktos przestaje kochac dziecko, bo przestal kochac zone to nie jest przyzwoitym czlowiekiem.

Tak, wychowywac inaczej, ale to raczej nie w PL.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 lutego 2017 13:45
No to przecież te konsekwencje właśnie są- nie jest łatwo o rozwód. I nie sądzę, żeby kiedykolwiek doszło do sytuacji, że podpisujesz papierek i si ja, koniec sprawy 😉
Ogólnie zgodzę się z Naboo- to, że ktoś przestrzega prawa nie czyni go z automatu dobrym człowiekiem i na odwrót.
Naboo owszem, prawo nie ma wpływu na przyzwoitość człowieka, ale ma wpływ na to, na ile będzie on się obawiał zachowywać w sposób nieprzyzwoity.
CzarownicaSa tak, tylko cała rozmowa zaczęła się od hipotetycznej opcji rozstawania się "bo tak mi się podoba i już".

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 lutego 2017 13:52
I w kontekście tej sprawy- myślisz, że w postawie człowieka cokolwiek by się zmieniło gdyby groziły mu konsekwencje? Albo nie wziąłby ślubu, albo znalazł inny sposób na rozwód. Przynajmniej ja nie widzę innej drogi.
Tych, którzy nie wzięliby ślubu, to temat właściwie nie dotyczy, bo w wolnych związkach tak czy inaczej ludzie robią, co im się podoba, i w żaden sposób nie można tego uregulować prawnie.
A jeśli chodzi o to, czy coś się zmienia w postawie człowieka, gdy grożą mu konsekwencje prawne, to myślę, że tak, ponieważ gdyby było inaczej, to nie istniałby kodeks karny. Przecież jego funkcją jest nie tylko karanie ludzi za popełnione niewłaściwe uczynki, ale też "straszenie" tych, którzy jeszcze czegoś takiego nie zrobili, ale może mieliby ochotę. I na pewno ten straszak w jakimś stopniu działa. Oczywiście zawsze będzie margines, którego nie powstrzyma nic, ale myślę, że bez żadnych konsekwencji o wiele więcej ludzi zachowywałoby się nieciekawie.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 lutego 2017 14:04
Oczywiście zgodzę się z tym, że kodeks wymusza czy chroni część społeczeństwa przed popełnieniem przestępstwa.
Ale naprawdę nie widzę rozwiązania prawnego dla sytuacji, o której piszesz. Bo w jaki sposób kodeks miałby "karać" takie osoby? Jakie konsekwencje byś przewidywała?
Właśnie chodziło mi o coś odwrotnego 😉 Że nie można - hipotetycznie - dopuścić do tego, by można było rozstawać się "bo tak" w sytuacji, gdy jest to decyzja tylko jednej strony, bez konsekwencji choćby takich, jakie mamy dziś, bo to byłoby pozbawieniem ochrony prawnej osób krzywdzonych przez takiego odchodzącego. Po to przecież małżeństwo jest instytucją prawną, żeby zapewniało ochronę i pewne dodatkowe prawa osobom je zawierającym i żeby nie można było tak łatwo wykręcić się od wypełniania zadeklarowanych obowiązków, a z tym się wiąże niemożność zrywania go ot tak. I nigdy nie powinna się pojawić opcja, żeby to było możliwe.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 lutego 2017 14:14
Aaa, teraz rozumiem 🙂
Nie, nie sądzę żeby kiedykolwiek do tego doszło 😉 Prawo w taki czy inny sposób zawsze chroniło instytucję małżeństwa i nie sądzę, żeby to się zmieniło.
SzalonaBibi, a chętnie, chętnie. Pewnie czasowo będzie dramat, ale może w końcu się uda🙂 Na razie oprócz codziennej pracy na etacie latam między stajnią swoją, a pensjonatem gdzie Tajmiś robi z siebie sportowca (do olimpiady jeszcze trochę czasu....damy radę), do tego zaopatrzyłam się w kucyka mini, najsłodsze stworzenie na ziemi, ale z bardzo chorymi kopytkami (Jezu, co ludzie robią tym kucykom, oglądałam kilka, a każdy gorszy, jak można tak zaniedbać zwierze, nawet handlarz ma chyba sumienie!). No i te kopytka muszę jeszcze od dziś codziennie namaczać (a jak można się domyślić ma ich cztery...😉, plus dom... No i robi się za mało godzin w dobie.... Plus szukanie adwokata.... ale to dopiero koszmar... na razie pójdę chyba tak na przypał, a nóż mi się pierwszy spodoba. Jak nie to tak co rozmowa to stówa.... A tak do całej dyskusji, to takie sprawy sa zbyt indywidualne żeby oceniać. Ja sama jeszcze dwa lata temu powiedziała bym, że małżeństwo jest na zawsze i niewolno tego podważać... Teraz nie odważyła bym się ocenić nikogo, kto podejmuje decyzje o odejściu, nawet w sytuacji, która dla osoby z zewnątrz może być nieakceptowalna moralnie. Relacja może być w brew pozorom tak toksyczna, że nie zawsze ta druga osoba zasługuje na poświęcenie się dla niej. trzeba pamiętać, że swoje życie ma się też tylko jedno jedyne i nie będzie powtórki. Nie znaczy to, że uważam, że jak się coś posuło, to można sobie wymienić na lepszy model, ale każdy przypadek jest tak różny w swerze emocji między małżonkami, że chyba nie można tego w ogóle oceniac w sensie ogólnym. A tak swoją drogą, to nie zawsze jest to wymiana na lepszy model... Ja nie wyobrażam sobie wpakować się ponownie w jakąś relację... dziękuję ślicznie... Mam gdzieś życie pod faceta, a wiążąc się z kimś nie można się do niego nie dostosować, choćby w pewnym stopniu, nawet będąc bardzo niezależną. Nie wyobrażam sobie żeby mnie ktoś zainteresował.
O jeny....sorry za styl 😉
KaskaD30, tak z doswiadczenia to podpowiem, że sąd nie zasądzi rozwodu jeżeli nie mineło pół roku od ustania pożycia, jeśli nie minęło to szkoda tej stówy na rozmowę z adwokatem. osobne spanie , osobna kuchnia itd.
blucha, niekoniecznie. Ja dostałam rozwód po trzech miesiącach od wyprowadzenia się od męża.
blucha no to mnie pocieszylas..:/ właśnie się co prawda przymierzam do wykończenia wolnego pokoju i przeprowadzki, ale to jeszcze potrwa. Na razie sąd mógłby mieć jedynie moje slowo i dowód w postaci osobnej kołdry....:/ Co do kuchni to jest we władzy mamy, a kiedy on tam żre, to ja nawet nie wiem, więc się zgadza...😉 Najbardziej bym marzyla, żeby go sobie jakaś baba zawinęła... Nie było by może problemów, a ja Mu naprawdę dobrze życzę. To, że ja z Nim wytrzymać nie mogę, nie znaczy, że się taka nie znajdzie. Ja tam z rozwalonym siedliskiem, dwoma kredytami, dwoma kotami, dwoma psami, dwoma końmi i kucem, to raczej kolejki chętnych mieć nie będę. A poza tym ja nie wino... młoda i piekna już byłam i to se newrati... Raz, że facet w tym wieku to jeszcze atrakcyjny jest, dwa, że On ogólnie młodszy o 4 lata odemnie...
KaskaD30, nie smutaj. Ale my chyba trochę podobne do siebie, bo ja też w gorszych chwilach jednego co sobie życzyłam, to żeby go jakaś baba sobie zabrała😉 Nawet dopłaty proponowałam, ale nikt nie chciał.
faith, dopiero po roku od rozstania macie wyznaczoną datę rozprawy rozwodowej? Dobrze rozumiem?
Mam w bliskim otoczeniu kolegę, który brał ślub w lipcu, jego małżeństwo trwało jakieś 80 dni... Nie potrafiłam wyjść z szoku jak się o tym dowiedziałam, powody rozstania mocno błahe, on chyba sam nie ogarnia co się właściwie stało... i czeka teraz na rozprawę, ale mówiłam mu, że pewnie jeszcze sobie poczeka. Teraz jest to bardzo dobry powód do żartów, ale na początku śmiesznie nie było, a wydaje mi się że on też śmiechem zakrywa żal... A Ty jak, podniosłaś się już po tym wszystkim?

A co do intercyzy to ja biorę ślub w październiku i nie podpisujemy. Dowiadywałam się tylko jak to wygląda z darowiznami przed i po ślubie no i dostałam odpowiedź: "spadek lub darowizna wchodzą do majątku osobistego małżonka, chyba, że spadkodawca lub darczyńca postanawia inaczej. To znaczy, że jeśli tylko tobie zostanie zapisana ta nieruchomość, to tylko ty masz do niej prawo. Jest to jeden z wyjątków od zasady, że po ślubie powstaje tzw. wspólnosc majątkowa małżeńska. " i mi to wystarczy. To co nasze rodziny nam zapiszą oddzielnie to będzie oddzielnie, to czego my się razem dorobimy w ciągu życia to i tak w razie (tfu tfu) rozwodu dzielone będzie po równo, bo jak inaczej... Trochę nie wiem co ta intercyza miałaby w naszym przypadku wnieść.
Dobrze rozumiesz.
Troche nam zajelo odtajanie, potem napisanie pozwu, uzupelnienie dokumentacji,no i czekanie na termin rozprawy.

Jak sobie poradzilam? Psychoterapia i dr czas. Moj zwiazek trwal 5 lat przed slubem, po slubie pol roku. Nadal sa ciezkie momenty - rocznica slubu, sprzedaz sukni... Ale co zrobic,nikogo nie zmusisz przeciez do wspolnego zycia.
Nie ukrywam tez ze pomogla mi 'znajomosc' w miedzyczasie, wyleczyla z wielu klamstw na moj temat, w ktore przez te lata wierzylam 🙂
Skupiam sie na sobie, na spenianiu marzen, robieniu rzeczy, ktore zawsze chcialam a okazji do tej pory jakos braklo. Juz po rozstaniu zrobilam prawko np 🙂 przede wszystkim dbam i siebie i slucham, bardziej niz kiedys.
bera7 🙂🙂 no, ja też juz myslałam czy kogoś do "pomocy" nie zatrudnić. Ale On nie z tych co się za babami uganiają... Gapić się gapi, myśli że nie widzę 🤔wirek: ale żeby cos zrobił, to nie... Wymagało by inicjatywy, postarania się, bycia męskim i uprzejmym, jednym slowem zachodu, a On nie lubi.... Za to nienawidzi marnowania kasy.... Juz się zastanawialam czy konia od znajomego nie pożyczyć i nie udawać, że kupiłam sobie następnego... Może wtedy by nie wytrzymał 😜
faith, najgorzej to dać siebie wpędzić w kompleksy i poczucie, że super, że ta osoba nas chce, bo pewnie nikt inny nie zechce... Ważne, że sobie z tym radzisz 🙂 Akurat kolegi związek przed ślubem trwał 2 lata, ale tez mieszkali razem i wszystko wyglądało bajkowo. On już złożył pozew, więc może szybciej to pójdzie.
Za to nienawidzi marnowania kasy.... Juz się zastanawialam czy konia od znajomego nie pożyczyć i nie udawać, że kupiłam sobie następnego... Może wtedy by nie wytrzymał 😜

😁
Myślałam, że tylko ja jestem taką zołzą 😀
KaskaD30, nie smutaj. Ale my chyba trochę podobne do siebie, bo ja też w gorszych chwilach jednego co sobie życzyłam, to żeby go jakaś baba sobie zabrała😉 Nawet dopłaty proponowałam, ale nikt nie chciał.


Skąd ja to znam???
Chyba musimy zorganizować jakiś sabat i zrobić im porządną reklamę, może jakieś się skuszą  😀iabeł:
To kiedy i u kogo?

Juz się zastanawialam czy konia od znajomego nie pożyczyć i nie udawać, że kupiłam sobie następnego... Może wtedy by nie wytrzymał 😜


Mogę Ci pożyczyć, nawet trzy. Tak na miesiąc/dwa. I psa na dokładkę. Potrzebuję chyba urlopu od tego wszystkiego.
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 lutego 2017 21:14
Dzisiaj mi facebook przypomniał i idealnie pasuje filmik do Waszych rozważań ;D
SzalonaBibi, zapraszam 😉
SzalonaBibi, zapraszam 😉


Niech się cieplej zrobi wtedy siodłam swoje baby, KaskaD30  po drodze zgarniam Ciebie i jedziemy. A mam doświadczenie w długich samotnych wyjazdach.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
03 lutego 2017 21:52
KaskaD30, to moja dobra rada, nie uzewnętrzniaj się tutaj. Pisałaś, że Twój mąż jest policjantem, wątek sercowy łatwo znaleźć, komputer przetrzepać również. Policja ma ku temu narzędzia. A nie masz pewności, że on nie przeczuwa, że coś jest na rzeczy. Sprawdzi odwiedzane strony, zobaczy, że laska ma siedlisko, męża policjanta, mieszka z nim i matką, ma konie, psy i koty. Skojarzy, że to jego żona i, że planuje rozwód.
Lanka_Cathar, re-volta jest końska, to go odstraszy😉 a na poważnie... ja z Nim już dwa razy w ostatnim czasie próbowałam rozmawiać, że tak było by lepiej, ale nie dociera... Jego to za mało obchodzi żeby szukać. Zresztą nie umiem sobie wytłumaczyć, jak może być tak źle między ludźmi, z taką atmosferą, a On dalej traktuje to jako moje pogorszenie nastroju... Pogadam se, pewnie tak żeby Go dobić, a potem na pewno mi przejdzie, bo przecież takie rzeczy ukladają się same. SzalonaBibi🙂 , możem jechać🙂 Tajmyś już uruchomiony, za Młodego zaraz się bierzemy, no i mam teraz dodatkowego wierzchowca nieustraszonego, tylko ma 95 cm w kłębie 🤣 Oj, tu w regionie każdy może się domyślić, ktora to ja🙂 Ani od tego nie będzie gorzej, ani lepiej🙂 A myślę, że On wie, tylko sam przed sobą udaje...
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
03 lutego 2017 22:39
Tylko na sprawach rozwodowych wypływają czasem takie kwiatki, że można się złapać za głowę. I okazuje się, że ten mało zainteresowany mąż, jednak się postarał. W takich sytuacjach dopiero wychodzi prawdziwe oblicze niektórych ludzi.
Najgorsze co może zrobić, to jak będzie chciał to i tak może zrobic. Co o nim myslę też wie, ale się tym nie przejmuje bo On uważa, że tak jest w każdym malżeństwie... A jestem tu sama, znajomi zostali w Krakowie i się kontakty rozlecialy. A rózne punkty widzenia pomagają myśleć. Nawet nie ma z kim pogadać. Nie spodziewam się, że jak dojdzie co do czego, to będzie milutko. I tak będzie na mnie... Chyba po prostu już jestem tak emocjonalnie wykończona, że trochę mi wszystko jedno...
Lanka_Cathar to może też zadziałać in plus. Faktycznie się rozpadło i żaliła się, więc jest coś na rzeczy, taki dowód w sprawie 😉
W sprawach rozwodowych nie ma zmiłuj i faktami można manipulować dowolnie.
Np. Kaśka ma swoje konie,swoje gospodarstwo i swoje fanaberie.Ma też pracę i chorego kucyka,więc na dbanie o gniazdko rodzinne czasu ma mało tak?
Mąż koni się boi,więc nie pomoże.Czuje się pominięty i odstawiony na boczny tor bo jego ukochana zamiast spędzać z nim czas w niedzielne popołudnia jedzie do lasu,
albo wyrzuca gnój tak?On stracił chęć i zapał do czegokolwiek i już mu wszystko jedno.Ich pieniądze są skutecznie przerabiane na stertę obornika zamiast odkładać się na koncie na nowe BMW serii 5 i generalnie to powinna się cieszyć,że towarzystwo ogoniaste jeszcze stąpa po tej ziemi błogo jakoś koło niego egzystując nie wchodząc mu w drogę.
Bądź ostrożna K. co i do kogo mówisz i co piszesz.Ludzie potrafią być okrutni.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się