KaskaD30

Konto zarejstrowane: 29 marca 2011
Ostatnio online: 18 kwietnia 2024 o 13:12

Najnowsze posty użytkownika:

Koniec z jeździectwem?
autor: KaskaD30 dnia 30 września 2020 o 11:30
Angela1208 wiem o czym mówisz. Napiszę Ci z punktu widzenia kompletnego rekreanta, właścicielki dwóch koni i szetlanda, na pewno dla osób zajmujących się końmi zawodowo czy aktywnych zawodników to głupoty, ale punkt siedzenia zmienia punkt widzenia. Przerwa to nie głupi pomysł, czas na wrzucenie na luz. Nie wymaga zerwania kontaktu z końmi o ile masz taką możliwość bywać w stajni a nie jeździć, bez nastawienia że powinnaś, że dziś nie wsiądziesz, może jutro... po prostu luz, nie musisz i już, aż Ci się zachce. Jazdy szkółkowe generalnie bywają zniechęcające, zależy od budżetu ale najlepiej weź lekcje indywidualne, takie " mające coś na celu", skoki, ujeżdżenie... Skupienie na celu eliminuje uczucie wsiadania tylko po to żeby jakoś przeżyć do końca jazdy na wyszkolonym w straszeniu jeźdźca szkółkowcu. Żeby jeździć na luzie trzeba jeździć dobrze, a to nic innego jak dupogodziny pod okiem dobrego szkoleniowca. Luz, dystans i uśmiech, nawt jak pajac pod tobą wali barany, no nie zawsze się da, ale na zabijaki nie musisz wsiadać, nie płacą Ci za to! Niemniej większość z tych potworków to dobra szkoła jazdy, barany i ponoszenia nie grożą tylko na rowerze. Czasem trzeba się zdystansować, zrobić przerwę, przemyśleć co się od jazd chce, a potem do DOBREGO instruktora, nie sobie pojeździć tylko czegoś się nauczyć. Nie znaczy to że musisz bawić się w sport, znów luz, nic nie musisz, to nie twój zawód, ale umiejętności to podstawa bezpieczeństwa i radości z jazdy, również a może przede wszystkim, tej rekreacyjnej, a umiejętności  nabywa się z siodła. To też kwestia towarzystwa, wśród ludzi którzy umieją zarazić spokojnym i pewnym podejściem uczy się szyciej, też tego że koń, to koń, spłoszenie czy bryk, to część egzystencji z nimi i nie muszą Cię wcale stawiać w stan alarmowy na cały dzień. Brykną, to se bryknął, spłoszył się, już mu przeszło, zresztą koń pod wyluzowanym jeźdźcem też luzuje. Odpocznij, kup jazdy indywidualne, wsiądź i pomyśl jak pojechać parkur a nie czy zginiesz, zobaczysz jak będzie. Na mnie to działa, do tej pory po latach jak wpadam w niechęć, bo koń się nie podstawia, bo przejścia nie wychodzą, bo się nie zgina, bo sztywny jak kłoda a pomoce ma w ogonie, bo on czuje że się wkurzam, to daje mi w palnik, że nie wiem gdzie niebo gdzie ziemia, to zsiadam , ide ustawić małe przeszkody, biore wdech, uśmiecham się na siłe i mówię do gościa: idziemy się bawić. I co, mam giętkiego, chętnego, błyskawicznie reagującego konia w pomocach, dosłownie tak ucieszonego, że się uśmiecha. Ten sam koń, ja ta sama, 5 min, zmiana nastawienia i dzieje się magia. Ja mam taki sposób , na siebie, podkreślam, nie na konia, to w mojej głowie działa, koń to tylko odbiornik. Szetlanda kupisz później, jak będziesz pewna że nic z tego, a bez kopytnego żyć się nie da...
Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?
autor: KaskaD30 dnia 19 września 2020 o 16:21
nefferet próba szpatowa. I jak kuleje to nie anglezowac na zdrową nogę tylko nie wsiadac do wyjasnienia. Oby nic poważnego. U mnie zaczęło sie tak samo. Teraz koń od roku odstawiony od jazd, w ciągłym leczeniu, jego zdjeć rtg mam więcej niż sweetfoci. Raczej pozostanie mu już rola kosiarki do trawy. Ale u nas na szpat nałożyła się kontuzja szpatowego stawu. Wet z rtg jak najszybciej, bo wiele rzeczy można uratować jak szybko zadziałasz. Trzymam kciuki.
Stajnie w Lublinie
autor: KaskaD30 dnia 17 czerwca 2020 o 17:39
[s][s]Sosenka ja w celu trzymania koni u siebie przeniosłam się z Krakowa na Lubelszczyznę. Co prawda mam niecałe 30 km do Lublina. Jest tu wszystko co trzeba🙂 Ale właśnie w temacie najlepszych kowali, pytanie  do wszystkich, czy coś się dzieje z Radkiem Mojsymem? Nie mogę się z Nim skontaktować od kilku dni, a termin kopytek mamy. U nas On robi (na marginesie- moim zdaniem cudotwórca, najlepszy z najlepszych). Nigdy problemu z kontaktem nie było i się przestraszyłam, czy coś się nie stało. Mam nadzieję, że tylko się urlopuje. Ktoś coś wie?[/s][/s]
Odwołuję pytanie, na szczęście wszystko ok🙂
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: KaskaD30 dnia 24 maja 2020 o 20:01
To, że inne szanują nie znaczy, że dobrze kopie. Większość szanuje " na wszelki wypadek". Jak mi ten jeden przełaził, to reszta trwała wiernie w środku, nawt jak położył, to się bali przeleźć. Na niektóre trzeba poprostu silnego kopa w taśmie. Ja robiłam jeszcze "złośliwie", żeby nie był pewny o co w tym chodzi, tak że wyłączałam, czekałam aż zacznie wąchać i nagle włączałam. Usiadł kilka razy pożądnie, ale do tej pory nie wierzy, że jak nie strzela, to nie znaczy że nagle nie zacznie. Zobacz czy są napięte taśmy. Jak są luźne, to zanim go " docisną" do skóry, to pół konia może być z drugiej strony. Jest susza, zapytaj czy leją wodę na szpilki uziemienia, bo suche to tak jakby ich nie było. I nie kupuj mu kucyka😉 mój wpycha głową szetlanda na ogrodzenie jak chce zobaczyć czy chodzi😉 Mówiłaś chyba, że tam same klacze? Kiedy był kastrowany? Mojego rok ogierzenie trzymało i wyłamy robił właśnie w celu skomponowania sobie stada.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: KaskaD30 dnia 24 maja 2020 o 18:47
Meise ja mam podobnego delikwenta. Każdy koń jest inny, ale uważam, że jak nie masz czasu ślęczeć z nim cały dzień, karać W TRAKCIE wyłażenia (ta część konia która wystaje za ogrodzenie dostaje kuku), męczyć, zabawić, trenować i czytać wiersze, to tak jak już pisano, mega mocny elektryzator, wielopoziomowe dobrze napięte taśmy (nie drut, bo jak tak kombinuje, to może się jednak skrzywdzić), stabilne słupki i nie wierzę, że nie nabierze szacunku. Praca owszem, ale to koń jest dla nas, nie my dla konia, od tego jest techniką i prąd np. Kumpel kumplem, ale nie możesz żyć na minie, że jak z jakiegoś powodu kumpla braknie albo się znudzi, to będziesz okrzyknięta właścicielką terrorysty. Ma się "bać" ogrodzenia. Silny elektryzator go zatrzyma, tylko nie na tasiemce powiewającej na plastikowych tymczasach. Sprawdź czy uziemienie dobre, bo można reaktor nuklearny podpiąć, a jak szpilek w ziemi mało albo suche, to go tylko połaskota. Mój teraz tygodniami bez prądu stoi, takiego szacunku nabrał, jak widzę, że zaczyna sprawdzać czy prąd jest, to włączam i część, nie odważy się. Ale na jednej taśmie na slupeczku plastikowym, to nawet z prądem by śmignął. Duże napięcie, rzędy taśm, stabilne i dobrze napięte, nie uwierzę, że przelezie.
Stajnie w Lublinie
autor: KaskaD30 dnia 02 marca 2020 o 20:14
savil bardzo dobry, chyba ze zalezy ci na złotych boksach i gresie na scianie. Jak nie, tylko na profesce w szkoleniu,  to najlepsze miejsce zeby sie poduczyć. Stałam tam z koniem prawie rok. Ja byłam mega zadowolona, koń zreszta też.
własna przydomowa stajnia
autor: KaskaD30 dnia 02 marca 2020 o 20:07
olq u nas było fajnie jak kupowałam od gościa co tirem przywoził. Ale cieżarowka poszła na sprzedaz. Teraz jak nie biorę od sąsiadów (ci wioza ciagnikami), bo akurat nie maja, to niestety... zostaje bus z wypożyczalni i latanie na kilka kursów dziennie. Taki zwykły bus zabierał koło 80 do 90 kostek na raz... tylko w wypożyczalni mowimy , że do przewozu "syfu", to dają takie gradobicie co mu nic nie zaszkodzi, nawet bardzo czyścić nie trzeba.
własna przydomowa stajnia
autor: KaskaD30 dnia 22 września 2019 o 23:05
Mam pilne pytanie. Kupilismy 50 roli słomy. Lezy juz w stodole. Dowiedzialam sie właśnie, że pszennica była pryskana przeciw grzybowi ( to chyba każda jest?) i preparatem skracającym źdzbło, żeby sie nie kładła. Nie wiem ile przed zbiorem. Boksy ścielone od kilku dni. Zwróciłam uwage bo jej nie wyjadają ( normalnie wyżrą wszystko). Groźna jest? Macie taką? Może to teraz norma? Boję sie jakiś skutków kumulacji po paru miesiącach? Nie wiem co teraz robić. Można taką scielic? W sumie poprzednich genezy nigdy nie znałam, ale z drugiej strony zawsze wyjadały spod siebie...
Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)
autor: KaskaD30 dnia 15 września 2019 o 12:17
Sprawdzilam licznik, juz 266 tys natłukło. Od kiedy kupilam dom na wsi, to tak leca te km🙂 jara, co cie boli? Ponad 200 tys dla benzynowki w malej pojemnosci to sporo. Byly maz dostal niedawno od dziadka renault z 97, z przebiegiem 90 tys. I co niewolno czy jak? Boze....
Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)
autor: KaskaD30 dnia 14 września 2019 o 19:03
D+A ja jezdze xsara od 10 lat. Rocznik 97. Prawie 200 tys na liczniku (albo wiecej, niepamietam teraz). Codziennie robie kolo 70 km plus czasem dlugie trasy. Wozi kostki siana, wegiel, szafy. Jak na osobowke mega dzielna w terenie, w miescie wszedzie sie wciska. Wygodna i miekka tak ze szampana na gruntowce mozna nalewac... moj najukochanszy samochod. Awarii kupa ale zawsze na kolach do warsztatu doczlapie. Najwieksza wada to lampy. Kupilam jej nowe bo myslalam, ze lustra juz stare ale dalej sie czuje jakbym sobie latarka ledwo poswiecala.
Ścięgna - urazy, leczenie, pielęgnacja
autor: KaskaD30 dnia 01 sierpnia 2019 o 18:54
Bo sciegno bylo wyraznie opuchniete  i grzalo... przypuszczam ze to to. Tak wygladalo. Widzial zreszta akurat kowal bo byl strugac i tez tak mowil. Tylko ze opuchlizna zniknela, nic nie grzeje a kon kulawy jak nie wiem. Moze poszla trzeszczka. Jakbym wiedziała, to bym weta z usg i rtg nie wzywala... To: wydaje mi sie, ze zalatwil sciegno...
Dopisuje zeby jedno pod drugim nie bylo.... Scięgno faktycznie się wyleczyło tym chłodzeniem i aresztem boksowym a kulawizna jest ze szpatowego stawu. Nadwyrężył skokowy  przy tym wariactwie razem ze ścięgnem. Ścięgno będzie żyło ale szpatowy staw sie przeciążył i tak pogorszyło. Teraz serie  iniekcji z kwasu będzie miał. Czyli wracamy do watku szpatowego:/ lillid dobrze mówiłaś. Doktor mówi, że powinno być dobrze czyli nie gorzej niż było przed tym wykręceniem. Wreszcie dał sobie rtg bez uspokajacza zrobić, jeszcze parę razy a sam kasetę potrzyma😉
Ścięgna - urazy, leczenie, pielęgnacja
autor: KaskaD30 dnia 31 lipca 2019 o 23:09
A my bylismy w wątku szpatowym. Juz myslałam że jest dobrze. Młody śmigał i nawet skakał. Czekalam przez szpat rok żeby zacząć znów jazdy. Rozjeżdżałam kolejne pół. To sie nacieszyłam... Ganiał sie z drugim na padoku i tak załatwił ścięgno zginacza w tyle, że łazi na trzech nogach. Po chłodzeniu opuchlizna zeszła ale kulawy w pień  🙁 Wygląda to bardzo źle... wet dopiero pojutrze dojedzie. Zaczynam miec dość. On też... koń, nie wet.
hucuły.
autor: KaskaD30 dnia 03 lipca 2019 o 20:43
Mam pytanie... jak stawy u waszych hc? Szczegolnie skokowy? Niedawno znalazlam informacje w necie, ze rasa ogolnie predysponowana do problemow stawowych... U mnie obydwa maja klopoty, tak sie zastanawiam czy faktycznie cos jest na rzeczy . Uzytkowane delikatnie, rekreacyjnie. Oba z rodu Polana. Tak z ta waga jezdzca mi sie skojarzyło. Moj Łaciaty zachorowal zanim zaczał pracowc wiec to nie to. Tajmi zdaniem weta ma tez jakis baaardzo stary uraz/zwyrodnienie (?), ale on pracuje od kilku lat wiec tu bardziej niewiadomo. U niego zmiana lekka, nie ma wplywu zdaniem weta na uzytkowanie. Wyszla przypadkiem.  Niemniej wet tez sugerowal ze u pewnej grupu hc to sie zdarza, ze generalnie stawy slabe...Macie jakas zwiekszona ilosc przypadkow? Jakies linie predysponowane? Czasem sie zastanawiam nad zwiększeniem stadka ale zaczęłam sie dygać, czy nie trafie znowu z bonusem...
Wątek przeciwowadowy, sposoby przeciw owadom, na muchy
autor: KaskaD30 dnia 17 czerwca 2019 o 13:08
Dobry ten Tri-tec. Efekt faktycznie utrzymuje sie przez ilosc dni podana przez producenta. Nie tak, ze nic nie siądzie, ale jest spokój. Nawet ze stajni badziewie sie wyniosło od zapachu koni. Efekt uboczny jest taki, że odczepiły się od koni to nas żreją.
Wątek przeciwowadowy, sposoby przeciw owadom, na muchy
autor: KaskaD30 dnia 10 czerwca 2019 o 22:16
Kupiłam jednak Farnam Tri-Tec 14. Towarzystwo spryskane. Oczywiscie Młody przy okazji urządził atak histerii bo pssiiik. Na razie wszystkie muchy i reszte bzykaczy wymiotło ze stajni. Te co zostały gryzą mnie a od koni wieją. Kucyk z COPD nie kaszlał. Zobaczymy czy jutro na pastwisku bedzie jeszcze widac efekt, bo niby następne psikanie za pięć dni... wygląda to na razie dobrze ale będzie widać...
Wątek przeciwowadowy, sposoby przeciw owadom, na muchy
autor: KaskaD30 dnia 09 czerwca 2019 o 22:41
Dzieki. To zamówię i zobaczymy. U nas w zeszłym roku gozdzikowy wystarczał. Tez puzdra glownie smarowałam i nie byli pocięci. W tym roku trzeba nam cięższej chemii.
Wątek przeciwowadowy, sposoby przeciw owadom, na muchy
autor: KaskaD30 dnia 08 czerwca 2019 o 18:39
Uzywa ktos moze muchex, tego z jezdzieckich sklepow (dawniej pamietam ze byl jakis krowi). Bo mam masakre z komarami, w zyciu czegos takiego nie widzialam... zżeraja mi konie zywcem. Cale na razie wysmarowane olejkiem gozdzikowym, w stajni wystarcza ale na pastwisku sa miliardy i to niczym nie dajacych sie odstraszyc. Mam stajnie kolo lasu... skuteczny ten muchex? Szukalam w watku ale jakos malo info jest... absorbina zaraz z nich splynie albo w trawie po tarzaniu zostanie🙁 a no i wlasnie jednego mam laciatego co go wszystko na skore uczula, a muchex sie tylko jednak punktowo uzywa...
hucuły.
autor: KaskaD30 dnia 09 kwietnia 2019 o 20:49
Ja mam 60 kg i jest ok. Moj chlop cos  90 i jego chodzi normalnie ale moj jest pod nim wyraznie przygnieciony😉
szpat
autor: KaskaD30 dnia 02 kwietnia 2019 o 11:20
casssia ja mam ze szpatem stwierdzonym jakies 1.5 roku temu. Kon szescioletni. Obecnie, po roku odstawienia i spacerow w rece, normalnie uzytkowany. Poprostu w trakcie jazdy zwracam uwage na reakcje, jak cos boli to nie robie. Uwielbia skakac, od niedawna pozwalam mu z reki, bez obciazenia. Laduje juz calkiem normalnie nie odciazajac nogi. Galopuje juz tez na obie. Koszty na pocztku to byly zabiegi IRAP, niedrogie, cos kolo 1000 z pobytami w klinice. Rtg kolo 70 pln za fotke. Chyba kazdym razem byly trzy czy cztery z roznych stron, plus koszt zastrzyku uspokajajacego bo aparat go przerazal i raczej bylby w kawalkach bez tego. Pozniej tylko czasem smarowalam staw czarcim pazurem. Zamiast owsa je wyslodki. Zyje, biega i ma sie dobrze🙂
LUBLIN i okolice
autor: KaskaD30 dnia 28 marca 2019 o 21:12
SzalonaBibi ja, a zasadzie moj chlop, bo on sie uparl " ulatwic" parkowanie na cavalide rok temu jeno moim autem, dostal karteczke. Polazlam jako wlasciciel grata ja do strazy wyjasnic/zaplacic, dostalam 150 pln, widelki ponoc do 500.
Pastwisko,padok
autor: KaskaD30 dnia 27 lutego 2019 o 18:22
Chyba kreda mozna sypac bez karencji? Ja mialam brac sandomierska, tylko mi budzet zdechl i w tym roku jednak nic z tego...
własna przydomowa stajnia
autor: KaskaD30 dnia 02 lutego 2019 o 16:51
Kniejja to fajnie, trzymam kciuki. Jak juz przechodzi, to bedzie dobrze🙂 A tak na marginesie, moi sasiedzi czepiali sie tego, ze konie sobie laza po pastwisku, zra siano i nie zarabiaja na siebie... 🤔 bo przeciez mozna by jaka szkolke albo cos... no o tym marze po osmiu godzinach pracy, zeby jeszcze klientow z rozwydrzonymi dzieciakami przyjmowac... Ich zdaniem puszczone sa samopas, tylko zrec dostaja i nic nie robia... No normalnie do strazy dla zwierzat sprawa, ze za zadko jezdzone  😲
własna przydomowa stajnia
autor: KaskaD30 dnia 31 stycznia 2019 o 11:10
Kniejja, jak przywiozłam moich dwóch, to było to samo przy rozdzielaniu. Jakbym dzikiego ogiera odłowionego prosto z prerii zamknęła. Taniec z piruetami w obie strony w galopie, chodzenie po kratach, próby wyskoczenia przez drzwi boksu i darcie japy zagłuszające dzwony kościelne. Jak masz dobry, wysoki boks, to zostaw delikwenta, zamknij stajnię, żeby nie widział kolegi, trochę siana do boksu, zatyczki do uszu, guma do żucia żeby zębami nie zgrzytać i przeczekaj. Wbrew pozorom najczęściej przechodzi szybko, zwłaszcza jak gość nie widzi efektu swojego spektaklu, bo go olewają. I powtarzać do znudzenia. Kucyk też się przydaje, choć to jedynie zamaskowanie problemu. Konie muszą się nauczyć zostawać same.  U mnie kucyk pojawił sie później, jak już dawno dawały sie oddzielić bez żadnych wrażeń (no chyba że jest deficyt trawy na naszym małym pastwisku, to jest awantura kto idzie pierwszy na spacer z obiadem, ale nie ma to nic wspólnego z niechęcią do zostania samemu, tylko z możliwością ucieczki tejże trawy, zeżarciem jej przez kolegę, no i w ogóle JA PIERWSZY, i absolutnie nie z kolegą- bo wiadomo, że na taki spacer idzie się samemu, więc kolegę trzeba wepchnąć z powrotem do stajni własnym zadem, bo nie daj Boże tez wylezie...). Kucyk w kwestii zostawania jest koniom obojętny, ale jak kucyk został sam w stajni, to obaj poszli go wyciągać/ratować bo się darł🙂🙂
mtc, aaaa zastanawiałam się jak parę razy przejeżdżałam, kto tam konie ma🙂
Sorry za brak boldu w nickach, ale coś mi nie działa....
Zdjęcia z wypadów w teren. Reaktywacja tematu!
autor: KaskaD30 dnia 09 grudnia 2018 o 19:25
Obis  😍poprosze nazwe i wymiary bezterlicowki, plus slow kilka z uzytkowania na hc :kwiatek:. Moze byc na pw. Przepraszam za off topa, ale lame sie czy nie kupic mlodemu od kilku miesiecy.... a w temacie, piekne widoki macie....
własna przydomowa stajnia
autor: KaskaD30 dnia 04 grudnia 2018 o 19:46
przemooo0614, co do studni, to zalezy czy samowyplyw jest spowodowany napieciem hydraulicznym poziomu wodonosnego, czy pierwszy poziom wodonosny jest swobodny ale jest tak plytko, ze zwierciadlo jest na rzednej terenu. Jesli studnia jest gleboka, to raczej to piewsze i woda jest bezpieczna. Jesli drugi przypadek, to ze wzgledu na brak izolacji od powierzchni terenu jest bardzo narazona na zanieczyszczenie. I nie zalezy to tylko od bliskosci zrodla zanieczyszczenia, a od tego z czego zbudowana jest strefa areacji, czyli warstwy gruntu przez ktore przesiaka woda zasilajaca i od tego gdzie i jaki jest obszar zasilania. Jesli pierwszy poziom wodonosny jest tuz pod powierzchnia terenu, a do tego pierwsze warstwy sa piaszczyste, to zagrozenie zanieczyszczeniem, szczegolnie azotanami jest ogromne. Takze dla okolicznych studni ujmujacych wody tego poziomu na kierunku przeplywu wod. Ten znow zalezy od tego co stanowi podstawe drenazu tego poziomu. Zapewne jakas dolina rzeczna. Jeszcze dopisujac... jesli poziom uzytkowy jest bardzo plytko, a okoliczne studnie go ujmuja, to zwroc uwage na zabezpieczenie pryzmy z obornikiem Przepisy oczywiscie nakazuja plyte ze zbiornikiem bezodplywowym, a w takim wypadku to naprawde wazne. Zagrozenie jest realne.
Kobitki... (antykoncepcja)
autor: KaskaD30 dnia 20 listopada 2018 o 14:01
Ja biore w tabletkach firmy Colfarm. Palma ma troche inne dzialanie. Jeden minus, bo wlasnie jestem w trakcie pierwszej przerwy miesiecznej w braniu i jakby zaczynaja mi sie syfy wznawiac... jeszcze bez szalu ale cos sie pokazuje. Pytanie czy w takim razie nie sypna sie tez wlosy. Boje sie brac ziola dluzej niz 6 miesiecy bez przerw. Ale moze w czasie przerwy wyleci wszystko co sie uchronilo przez pol roku 👿 na razie niby nie leca... zobacze jak bedzie to dam znac. Z tym ze ona pomaga jesli wypadanie spowodowane jest nadmiarem androgenow lub nadwrazliwoscia mieszkow na testosteron. Jesli wypadanie ma inne podloze to efektu nie bedzie. Ona wplyw tylko na poziom hormonow, nie wzmacnia wlosow jako takich. No i silnie wplywa na cykl. Mnie pierwsze dwa miechy szarpala po pare dni, raz krocej, raz dluzej. Ale cera i wlosy 1000 razy lepsze. Z tym, ze ja hormony mialam potwierdzone badaniami, ze podniesione. Zmniejsza tez zbedne owlosienie😉
Kuce - wszystko o
autor: KaskaD30 dnia 20 listopada 2018 o 11:17
Dostaje odrobine podkradzionego od koni GelaPony. Tam to wszystko jest. Z tym, ze on dostaje baaardzo malutko, bo konie zreja mi to tylko w platkach owsianych. Kucynka jest megapoochwatowa (kupilam w stanie tragicznym od handlarza, poochwatowy, z kopytami kazde w inna strone, szpatem, COPD i zawszonego), wiec nie chcialam zeby te platki zabardzo jadl. Tak ze dla niego ta dawka, ktora zjada to raczej za malo. Nie pomyslalam w kierunku brakow mineralnych. Mozesz miec racje... Generalnie ze wszystkiego go wyprowadzilismy, tylko wlasnie te skorne problemy wracaja na zime. W sumie jemu moge gelapony podac w czyms innym, on zezre absolutnie wszystko.
Kuce - wszystko o
autor: KaskaD30 dnia 19 listopada 2018 o 17:20
Pytanie do wlascicieli szetlandow. Macie problemy skorne po pojawieniu sie zimowej siersci. Moj mini, co roku, tylko w wersji zimowej, ma stany zapalne skory. Wyciera sie jak nieboskie stworzenie. Nizoral, imawerol, oktenisept i insektin nie pomagaja. Swedzi go i juz. Nie widze tez poprawy po iwermektynie. Czytalam gdzies, ze szetlandy czesto przy ofutrzeniu cierpia na atopowe zapalenia skory ...? Ma ktos tak?
własna przydomowa stajnia
autor: KaskaD30 dnia 19 listopada 2018 o 17:02
Moj jeden pozostawiony sam sobie z nudow, oprocz rowniez uprawiania joggingu na dwoch nogach, w tym pod jezdzcem, organizuje sobie czas rozwiazujac problemy architektoniczne otoczenia i wprowadzajac wlasne aranzacje. Np wyjal okno z siodlarni, pracowal od zewnatrz, w pocie czola. Jak zabilam pozostala po nim dziure dechami to sie obrazil. Kombinowal tez naprawe dachu, ale mu bylo za wysoko. Niemniej widok konia siedzacego prawie na d... zeby lepiej leb zadrzec do gory i robiacego zeza coby oczy dojzaly laczenie dachu nad nim, byl conajmniej dziwny. Ma wiele pomyslow. Do tego jest okrutny, bo z wybiegu widzi okno w kuchni i jak chce zeby nim sie zajac, to stoi w rogu nieruchomo jak wystrugany, w pozycji i z mina jak kon widmo i wpatruje sie tak godzinami, ze dreszcz spojzenia na plecach ciagle czujesz. Najczesciej wystarczy isc, wlezc na grzbiet i se tak siedziec. Wtedy moze sie zajac swoimi sprawami, byle mnie mial na sobie... dziwny gosc jest czasem. Drugi za to lata za toba jak pies, drze ryja, potrafi skuczec i calkiem bez godnosci domaga sie ze on tez chce 😲 i wez tu ich olej. Sorry za brak polskich znakow, ale z tego tel to za duze wyzwanie.
własna przydomowa stajnia
autor: KaskaD30 dnia 19 listopada 2018 o 12:02
Reyline :kwiatek:
własna przydomowa stajnia
autor: KaskaD30 dnia 19 listopada 2018 o 11:35
jolka no dokladnie, tez targam siodlo z domu i mam wrazenie ze nie doniose. A jak mam sie do tego zabrac, to az zwyczajnie sie boje... nie wiem, moze to wiek robi swoje. Ale ja mam jeszcze 1.5 roku do 40stki, niby powinnam jeszcze dzialac... moze jakis rodzaj deprechy. Nie wiem. Wlasnie wrocilam ze spaceru godzinnego z psem (dzis mam wolne), popatrzylam na syf z blota i siana w domu (w zimie wiadra z piciem napelniam w domu, to sie tony wszystkiego wnosza) i normalnie nie mam sily tego sprzatac. Padlam po spacerze w lesie 😲, no porazka. Najgorzej ze sama na siebie patrzec nie moge, ze taka wlasnie niezorganizowana i zwyczajnie slaba jestem. Choc kondycje niby mam, cwicze i w ogole... zimno mi bardziej przeszkadza niz kiedys. Taki jakis totalny brak dynamiki w tym wszystkim. Przeciez dwa konie ogarnac, to zadna robota niby. A ja sie snuje jakbym to za kare wszystko robila. Dwa lata temu jak czarny stal w pensjonacie, to jezdzilam na treningi na 20ta, zima snieg z deszczem i bylam cala z siebie zadowolona, jeszcze postepy jakie robilismy... a teraz ... 15 metrow do stajni a mnie lekki sniezek przeszkadza, tlumacze sobie ze za slisko zeby jezdzic 😲 chyba najgorszy jest ten brak zadowolenia z siebie, tyle to wszystko mnie pracy, zdrowia i kasy kosztowalo, a ja nie umiem ani tego wykorzystac, ani sie tym cieszyc... sama sie zawodze na sobie i chyba to najgorsze. A z drugiej strony nie chce inaczej. Jakbym miala dac konie w pensjonat, to chyba wolala bym ich nie miec... Tyle mialam sily jak to robilam. Stawianie ogrodzeń po nocach po pracy dojezdzajac jeszcze z mieszkania, budowa, wszystko... i tez padalam na pysk ale ile szczescia bylo... nie wiem, a moze to taki brak celu. Teraz juz wszystko zrobione, konie sa ponad dwa lata i takie ...  nie wiadomo co dalej. Moment stagnacji. Moze to to. Nie ma o co walczyc. Moze jakbym chciala na zawody jezdzic, to czula bym cel. A tak to nie ma nic do osiagniecia, poza codziennym wykonywaniem obowiazkow przy domu i zwierzyncu... i tak przez najblizsze 20 lat...na szczescie obecny chlop jezdzacy, tez lazi usmarowany stajennie, a syf z siana przekopuje noga w mniej widoczne miejsce. Byly maz by mnie zabil...
własna przydomowa stajnia
autor: KaskaD30 dnia 18 listopada 2018 o 21:46
Ja mam wrazenie, ze kupno i remont tego siedliska, kupno i "oswojenie" wlasnych koni, plus zaraz po tym rozwod, wyczerpalo mi baterie... w sumie nie mam sily sie tym cieszyc, poza jakimis lepszymi dniami... jak siodlam mlodego to czasem mi sie beczec chce ze zmeczenia... dopiero jak na niego wleze i czlaptamy w bylo nie bylo pieknej u nas scenerii, to wiem po co to wszystko. Ale czesto mam dosyc. Nie tak zeby rezygnowac, ale mam czasem dosc padania na pysk.... nie wiem czemu ale wszystki roboty ciezkie ogarniam spokojnie, najgorzej przerasta mnie przebranie sie w konskie ciuchy i siodlanie 😤 efektem tego sa czeste jazdy w domowych gaciach i na uwiazie... choc szczytem bylo, jak ubralam sie slicznie do pracy a tu konia na dalszy padok musze przeprowadzic, bloto po pachy... skonczylo sie wsiasciem w stajni i przeparadowaniem przez wybiegi na koniu w spodniczce, szpilkach i z przewieszona torebeczka... bywa jednym slowem tez zabawnie 😀







własna przydomowa stajnia
autor: KaskaD30 dnia 18 listopada 2018 o 20:36
No moj jeden tez szpatowiec, dlatego tak cuduje. I co z tego ze on z tych co raz na pol roku mozna wsiasc i zachowuje sie jakby chodzil wczoraj, jak musi "dla zdrowotnosci" lazic czesto. Drugi za to zadnych wskazan medycznych nie ma, poza psychiatra... tydzien stania i zmienia sie w bombe zegarowa. Jak lazi systematycznie, to aniol. No i tak nie kijem go to szpadlem, czyli oba lazic musza. Bylo by milej jakby sie za naprawe wojewodzkiej nie wzieli, bedzie slicznie, tylko ze wzgledu na powstale korki czas powrotu z pracy z 30 minut zrobil mi sie grubo ponad godzine
Kobitki... (antykoncepcja)
autor: KaskaD30 dnia 18 listopada 2018 o 20:21
Ja mialam mega problemy z cera i wlosami od kiedy skonczylam nascie lat, co bylo ponad 20 lat temu. Nic nie pomagalo. Moze minimalnie jak dawno temu bralam Diane, ale za duzo skutkow ubocznych. U mnie to przez podniesione nieznacznie androgeny. Pol roku temu zaczelam zazywac wierzbownice drobnokwiatowa. Jak reka odjal. Niepotrzebnie straszylam ludzi tyle lat... Zero syfow, wlosy sie nie przetluszczaja i przestaly wypadac. Skutek uboczny-cycki troche rosna
własna przydomowa stajnia
autor: KaskaD30 dnia 17 listopada 2018 o 12:53
No to mi troche lepiej 🙂
Stajnie w Lublinie
autor: KaskaD30 dnia 17 listopada 2018 o 12:48
Nie mam 😕 podsylaj  :kwiatek:
Stajnie w Lublinie
autor: KaskaD30 dnia 17 listopada 2018 o 11:16
Dziewczyny ogromna prosba. Utopilam smartfona w konskim wiadrze i nie przezyl  😵 Przelozylam karte ale kontakty mialam widac na telefonie bo ksiazka prawie pusta. W tym zginal mi tel kom do naszego weta dr Kusego. Ma ktos kom do niego? Google znajduja mi tylko stacjonarny do przychodni w swidniku, strona przychodni mi sie na tel nie otwiera a nie mam chwilowo kompa. Moge prosic na priv... I do Pana Grzesia Klimka z kliniki (zajmuje sie tez transportem, moje zawsze wozi)... please, reszte kontaktow niech szlag trafi ale te byly najwazniejsze 😤
własna przydomowa stajnia
autor: KaskaD30 dnia 17 listopada 2018 o 10:34
Mam pytanie z innej bajki, do pracujacych normalnie na etacie nie w domu... Dajecie rade codziennie wsiadac? Do ktorej jezdzicie. My wsiadamy czesto po 21 nawet, a i to nie zwasze sie czlowiek wyrobi. Oswietlenie mam ledwo ledwo. Jeden reflektor na stajni, na dalszych czesciach ujezdzalni nie ma po nim sladu. Nie zamontuje wiecej zeby sasiadom las vegas nie robic. Bywa ze jazdy konczymy kolo 23. Tylko w weekendy mam szanse dobrze konia zobaczyc. Mam czasem wyrzuty sumienia wobec koni, ze im spac tak pozno nie daje. Niby rytm snu koni nie zalezy od nocy/dnia, ale jakos tak... jezdzicie tak pozno?
Sprawy sercowe...
autor: KaskaD30 dnia 05 listopada 2018 o 19:48
desire no to ja dolaczam. Tez by mi sie kolezanki partnera nie widzialy. Sama zawsze mialam wiecej kumpli i bardzo uwazalam, zeby nie przeginac z kolezenstwem wobec zajetych. Zreszta samo pisanie , ze jestem kolezanka ale zona wie, ze z mojej strony nic jej nie grozi jest jakies takie.... ze zlej perspektywy. To zona/ partnerka dyktuje warunki, nie kolezanka. I zadna kolezanka nie powinna sie odbierac w kategorii czy moze byc zagrozeniem czy nie, ona w sferze uczuciowo seksualnej w tym ukladzie nie istnieje, a nie nie jest grozna... Co innego grupa przyjaciół  ale wypad w gory z kolezanka... no bez jaj. Ja z zadnym kumplem bym  " nie wypadla" jesli ma partnerke lub ja mam partnera. Po rozwodzie ani razu nie poprosilam juz zadnego sasiada nawet o przejechanie wybiegow traktorem czy cos, bo balam sie ze zony poczuja sie źle, ze biedna rozwodka szuka meskiej pomocy... na szczescie juz mam wlasna na stale🙂 i na szczescie bez kolezanek na stanie🙂
Siodła z niższej półki, co polecacie?
autor: KaskaD30 dnia 03 listopada 2018 o 16:38
Alez ja sie naszukalam takiego szerokiego kanalu 😲 dzieki
43 lata, czy dam radę ?
autor: KaskaD30 dnia 03 listopada 2018 o 16:23
Cladin na poczatek raz w tygodniu to za malo. Cialo musi wyrobic sobie odruchy. Tak jak w aucie. Nie myslisz o tym, ze przy zmianie biegu wciskasz sprzeglo. W jezdzie jest podobnie tylko wymaga na poczatku czestych powtorzen. Niby dzieciaki ucza sie szybciej, ale uczylam kiedys "doroslego" faceta i zlapal w mig. Po kilku tygodniach skakal, tylko jezdzil pare razy w tyg. Kwestia wysportowania tez wazna. Moj byly maz, cwiczacy sztuki walki radzil sobie swietnie od poczatku, tylko dal sobie spokoj bo mu sie nie chcialo. Znam jednego obecnie bardzo dobrego jezdzca i hodowce koni, ktory przygode z nimi zaczal w podobnym wieku. Tak jak mowi Cricetidae, w rekreacji wiekszosc to dziewczyny/kobiety ale juz wsrod zawodowcow, trenerow, szkoleniowcow czy "zajezdzaczy" jest bardzo duzo mezczyzn. Jak nie masz czasu czesciej jezdzic to cwicz w domu, zwlaszcza rozciaganie stawow.
Opuchlizna głowy
autor: KaskaD30 dnia 21 października 2018 o 18:28
Jeden moj puchl nad oczami.  Poniewaz szpatowy to byl odstawiony od jazdy. To bylo delikatne wiec myslalam ze poprostu taka jego uroda. Jak wrocil do jazd to zniknelo. Wiec wyszlo mi ze to limfatyczne. Jak po pare dni tylko lazi po wybiegu to wraca lekko. Wychodzi ze to brak ruchu i trzymanie glowy ciagle na dol na pastwisku. Na wszelki wypadek wypielam z oglowia nachrapnik, bo na nim wszystkie zle leza, zeby nie uciskal. Gdzies wyczytalam, ze konie z taka tendencja powinny chodzic bez nachrapnika, bo dodatkowo utrudnia krazenie twarzowe nawet jak na oko nie cisnie nigdzie.
własna przydomowa stajnia
autor: KaskaD30 dnia 20 października 2018 o 12:31
O, my tez pod Lublinem
własna przydomowa stajnia
autor: KaskaD30 dnia 15 października 2018 o 10:52
Megane ja tak z drugiej strony od wlasciciela. Masz zdaje sie do czynienia z calkiem niepowazna osoba. Nie daj sie w to wciagnac. Ja tez mialam jednego troche problematycznego. Byl w pensjonacie ale ja placilam za szkolenie nie sam pensjonat. Powiedzialam co i jak, ktos sie podjal ZA PIENIADZE i swietnie wywiazal. Nikt nie ma prawa narazac Ciebie chyba, ze sie dogadujecie i robisz to za cos. Kon albo jest w pewnym standardzie i moze korzystac z pensjonatu, jak nie to wymaga szkolenia , a za to sie placi. Lub nie podejmuje, bo nie musisz miec ochoty narazac siebie czy kogos nawet za kase.
Kupno konia
autor: KaskaD30 dnia 12 października 2018 o 12:31
W sumie to mnie TUV uratował konia. Tego "pod sport". W związku z lekka masakryczną sytuacją rodzinno-gospodarczą po rozwodzie, zdecydowałam się sprzedać, bo nie stać mnie było na dwa (dwa i pół konia) na utrzymaniu.. Koń bardzo dobry, wręcz wyjątkowy, więc cena jak na tą rasę nie była niska. Było trochę oglądających w tym poważnie zainteresowana osoba, w zasadzie zdecydowana, tylko chciała TUV. W TUV wyszedł właśnie wyraźny, stary uraz stawu, reszta wszystko na czysto. Osoba chciała go do sportu więc zrezygnowała. Ja mając już świadomość wady, musiałabym zejść z ceny dalszej sprzedaży. Nigdy nie przyszło by mi do głowy nie ujawnić takiej wady następnemu kupującemu. Wiadomo, że niska cena, to inny rynek kupujących, czyli inna przyszłość dla konia. Stwierdziłam, że tego mu nie zrobię. Został. Do dziś nie wiem, jak udało mi się przetrwać ten czas finansowo, bo przeczyło to prawom fizyki. Ale się udało. Nie zdechliśmy z głodu, wszyscy żyją i mają się dobrze, a gdyby nie TUV i konsekwencje nie podjęła bym się zaryzykować i go zostawić.
Kupno konia
autor: KaskaD30 dnia 12 października 2018 o 11:38
Tez kiedyś uważałam, że można obyć się bez TUV i weta. Idiotka, pomimo całkiem dojrzałego wieku własnego i przynajmniej połową życia spędzoną przy koniach... Przynajmniej w przypadku prymitywnego konia do rekreacji przy domu za 3 tys. Efekt, mam jednego z bardzo zaawansowanym szpatem (wiek 6 lat), który na pewno byłby już przy kupnie widoczny w rtg, zwłaszcza że koń nie chodził równo na tyły, co zauważył nawet mój były mąż- kompletny laik (grzecznie uwierzyłam w tłumaczenie, że to dlatego że jest przerośnięty-niestrugany i ma flary). Inna rzecz, że nie zapytałam się w główce czemóż to nie był do wieku 3,5 roku rozczyszczany... Dowiedziałam się w domu... Delikatnie mówiąc nie przepadał za dotykiem obcych zwłaszcza po nogach... Do tego francuz w drugiej nodze i skośne kopyto. To akurat widziałam, stwierdziłam, że do jeżdżenia za stodołą nie będzie zbyt zawadzać, a podobał mi się dziwaczny charakter konia. Było by ok, gdyby nie szpat w drugiej i to, że teraz ta skośna robi za zdrową... Drugi (jego półbrat) z przypadkiem wykrytą, bezobjawową wadą, również w stawie skokowym, z diagnozą bardzo starego urazu " z dziecięctwa". Zatem pewnie też przy TUV by wyszło. Wet zakomunikował, że do rekreacji będzie, sport odpada, bo się sypnie... ten akurat miał być do sportu (najniższych lotów, ale jednak...). Czemu tak wyszło... Nie wiem. Bo nagle pojawiła się możliwość i dostałam małpiego rozumu, bzuma, zaćmienia nie wiem czego... Byle już kupić i mieć (nie, nie mam 18 lat:/). Inna rzecz, znałam sprzedających... Nauczka: nigdy nie kupie konia od znajomego, bo się przestaje myśleć krytycznie. Obecnie mam zatem prawie kalekę na utrzymaniu, która coś próbuje ostatnio pracować z efektem średnim, opisanym w wątku szpatowym. Kocham najbardziej na świecie, nigdy nie oddam, nawet nie żałuję, tylko jego mi bardzo żal. Drugi na razie żyje mimo sporego obciążenia i się chyba nie zamierza rozlecieć. Potrzebuje dwóch koni, efekt jest taki, że będę musiała jakiegoś dokupić. Tym razem z wetem i pełnym TUVem, nawet jeśli do kupy przekroczą wartość ceny konia. Bo koszty leczenia i utrzymywania chorego są ogromne. To tak dla pochwalenia się własną głupotą. Nigdy nie myślałam o jakiejkolwiek interwencji u sprzedających, nikt mi badać przed kupnem nie bronił. Mój wybór, moja strata.
Sprawy sercowe...
autor: KaskaD30 dnia 10 października 2018 o 17:32
Ja mysle,ze wbrew pozorom to jest proste. Trzeba byc tylko do bolu szczerym z samym soba. Jesli dalej kochasz to jest o co walczyc. Jesli nie, to nie ma o czym gadac. Tylko odpowiedz samemu sobie co mnie z tym czlowiekiem laczy musi byc szczera i czasem bolesna. Nie mozna mylic milosci z przywiazaniem, tzw wysluga lat czy kupa milych, romantycznych wspomnien, bo takie sa w kazdym zwiazku. Trzeba wiedziec czy kocha sie wspomnienie czlowieka i z nim relacji czy faktycznie kochasz tu i teraz ta osobe ktora jest. Kazda z nas odchodzac odchodzi od kogos kogo kiedys jednak kochala. Wspomnienie tego uczucia z tym czlowiekiem bedzie wiazac zawsze. Tylko no wlasnie... wspomnienie.
szpat
autor: KaskaD30 dnia 08 października 2018 o 20:36
Pogadam z drugim wetem. To pewnie usg bardziej trzeba zrobic, zeby tkanki miekkie zobaczyc. Mam tez szetlanda z odpau od handlarza ze szpatem, poochwatowego. To on wlasnie sztywnosc rozchadza. Im dluzej drepta to sztywnosc wlasnie znika. Moze u mlodego to faktycznie ucisk. To gorzej, bo tylko operacja. Zobacze co powie.
szpat
autor: KaskaD30 dnia 08 października 2018 o 19:17
U niego zdecydowanie w ruchu na prawo jest wzrastajaco gorzej. W lewo nic... Wet po rtg nie mowil nic o sciegnie. U niego jest duza narosl po wewnetrznej stronie stawu. Moze jest ucisk przy rotacji. Mam w planach konsultacje z drugim lekarzem, moze co wymysli. Generalnie jest o niebo lepiej niz rok temu... Najwyzej zostana mu delikatne tereny. Szkoda, bo strasznie zdolne bydle. Zobaczymy jak bedzie dalej. Sprobuje jezdzic delikatnie klusem na obie strony. Jak bedzie dalej zle, to znaczy ze juz bedzie zle...  Galop na lewa to musze gdzies w terenie znalezc miejsce, bo nie chce w luku a ujezdzalnia nie jest duza...
szpat
autor: KaskaD30 dnia 08 października 2018 o 18:42
kittajka czesc dopisalam na gorze. Na lonzy kulawizna jest w klusie, z kazdym kolkiem sie pogarsza i to drastycznie. W terenie ma podejscia i zjazdy (w rece, w siodle boje sie obciazyc). Staram sie rozciagac go na boki. Z tym ze on wogole jest mega gietki, jak waz. W terenie boje sie go jeszcze galopowac zeby krzywo nie stanal. Tam gdzie mam rowno to znowu kamienie sa. Tylko step i klus delikatny. Moze i mozna mu galop darowac, tylko on strasznie chce. Musialam bale pozabierac bo on tez uwielbia skakac i skacze sam przez co tylko sie da. Z braku laku czasem przez kucyka. Ale jak skacze to laduje tylko na lewy tyl potem dostawia chora. I nigdy nie kuleje po wyjsciu z boksu. Jak sie urazi gwaltownym skretem, to przez chwile idzie na trzech, potem kulawizna znika. Przepraszam za bledy ale z telefonu pisze...