Sprawy sercowe...

najwyraźniej...  😎
co wam się wszystkim tak układa, nie fair, powiedzcie, że P. się do mnie niedługo odezwie i będziemy bardzo szczęśliwi  😎
szepcik,  P się do Ciebie odezwie i będziecie  szczęśliwi  😀 :kwiatek: :kwiatek:
a ja przezyłam kolejny raz rozczarowanie... i takim oto sposobem zostanę feministką. chyba jeszcze to do mnie nie dotarło że moja sytuacja beznadziejnie wygląda  🤔wirek: 🤔wirek:
mery opowiadaj nam tu zaraz wszystko 😉

A ja z P mam kontakt cały czas od kilku dni...  🤔 Dopytuje się o moje zdrowie (troche chora byłam)... I jakiś taki miły jest. Cholera jak za dawnych dobrych czasów  🤔wirek:
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
26 marca 2009 22:26
ta no bomba jak nie jeden m. to drugi  😜 🤔wirek: tylko, ze ten zajety od roku 🙁 idelany dla mnie by byl🙁
co wy... u mnie gorzej niz bryndza z nedza, ale taka pogoda dzis byla, ze az sie chce tanczyc 🙂 i na rewelacyjnym filmie bylam z KS... tfu! Dzionka :P tak mi jakos wesolo dzis 😉
no, to przynajmniej dobrze, że pozytywny humor jest  😉
u mnie nijako ciąg dalszy  🙄
slojma   I was born with a silver spoon!
27 marca 2009 10:33
A ja ciągle zasłuchana w smutne piosenki Izy Lach. Mam jakiegoś dołka. Niby wszystko dobrze adoratorów nie brakuje ale w sercu jakaś pustka. Boję się zaangarzować w jakikolwiek związek. Boję się otworzyć, boję się pokochać, boję się być kochana 😕
nic na siłę, wszystko w swoim czasie, może żaden z nich nie jest "aż tak"?
myślę, że to i tak dobrze, że się z kimś spotykasz, że na to jesteś otwarta 🙂
slojma   I was born with a silver spoon!
27 marca 2009 10:44
spotykam się ale czysto koleżeńsko nie pozwalam się do siebie bardziej zbliżyć jakaś taka blokada nawet przed przytuleniem 🙁Boję się, że już nigdy nie zaufam nikomu.
Ponia   Szefowa forever.
27 marca 2009 16:42
spotykam się ale czysto koleżeńsko nie pozwalam się do siebie bardziej zbliżyć jakaś taka blokada nawet przed przytuleniem 🙁Boję się, że już nigdy nie zaufam nikomu.

Slojma :przytul:
Skąd ja to znam.
Półtora roku leczyłam się z jednego faceta, jeszcze nawey czasem ryczę..wieczorami.
Teraz poznałam fajnego gościa,  tylko właśnie cały czas mam w głowie mętlik, po co to? a jak znowu będę ryczeć, a jak coś tam?i taka panika/strach wewnątrz, ze stwierdzam,że nie chce się z nim nawet spotykać.
I tak jak Ty piszesz, boję się,że nawet jeśli spotkam kogoś z kim będe chciała sie spotykać to ten strach mi nie pozwoli na nic więcej, bo teraz mam do wszystkich facetów takie same podejście - " wszyscy są tacy sami".
slojma   I was born with a silver spoon!
27 marca 2009 16:57
Poniuś- Właśnie jest tak jak piszesz. Boję się chyba najbardziej zranienia, że znou będzie tak samo. Na początku błoga sielanka, a później kłamstwa, brak szacunku, zdrada. I mimo iż spotykam rewelacyjnych mężczyzn to boję się, że to zwykła fałszywa otoczka a pod nią czai się zło.  🙁
Scottie   Cicha obserwatorka
27 marca 2009 17:07
Rozumiem Was doskonale dziewczyny 🙂 Czasami jak czytam wasze wypowiedzi (Szepcik, szczegolnie Twoje. Nie chce Ci tu cukrować, ale wydajesz mi sie szalenie przesympatyczna i pozytywna osoba i w glowie mi sie nie miesci, co ten Twoj P. sobie myslal  🤔 ) to tak, jakby ktos przepisal dokladnie co do slowa wszystkie moje mysli.

Po tragicznych przejściach z moją pierwszą miłością też nie jestem w stanie zaufać żadnemu facetowi. Wybaczylam, zapomnialam, chociaz byl aniolem, takiego faceta jak on nie spotyka sie codziennie.
Trzeba sobie jakoś radzić, z tego powodu, ze nie umiem bez nich zyc 😉. Po prostu nie wmawiam sobie, że P. mnie niesamowicie kocha (bo szczerze mowiac to nie wiem, czy on cokolwiek do mnie czuje), ze mnie nigdy nie zdradzi. Nie obiecywalismy sobie niczego i (wiem, to glupio zabrzmi) nie moge miec pretensji do niego o to, ze co tydzien moze spotykac sie z inna dziewczyna. Czasami czuje, ze zachowuje sie jak desperatka, ale mnie to... odpowiada. P. ma po prostu stosunek do mnie "Fajnie, ze jestes, ale jakby Cie nie bylo, to tragedia by sie nie stala".

Ale skoro wyrazil chec spotkania sie dzis ze mna, to lece sie wypięknić  💘
slojma, e tam, i przecież to nierealistycznie byłoby założyć, że się trafi kiedyś taki związek, że ani łez, ani rozczarowań, ani ciężkich momentów :-) A powtórki z rozrywki, wierzę, dotyczą głównie tych, co się na nich nie uczą. Jak się uczą, lekcji  nie muszą powtarzać. Może to przesłanka do pozytywnych wniosków? Przeszłaś, co  przeszłaś, nauczyłaś się czegoś (pewnie tak?), i odfajkowane. Następnym razem będzie przynajmniej inaczej 😉 Ale z dziewczynami się zgadzam, czas ci potrzebny. Otwartość ok, ale przede wszystkim chroń  siebie i "swoje tereny". Należy ci się.
slojma   I was born with a silver spoon!
27 marca 2009 17:27
Teodora- dziękuję :kwiatek: Wiem, że w każdym zwiazku są problemy, płacz, złość ale ważne by mieć do siebie samego i drugiej osoby szacunek i mimo wszystko móc na sobie polegać. Chyba jestem zbyt dobra i w każdym momencie jestem w stanie skoczyć w ogień by tylko wesprzeć w jakiś sposób tą drugą osobę i faceci to wykorzystują. Muszę skupić się bardziej na sobie i swoich potrzebach. I mimo, iż bardzo bym chciała by już w tej chwili ktoś był przy mnie przytulił i kochał bezgranicznie, wiem, że nie jestem na to gotowa i tylko bym zraniła tą drugą osobę. Czas czas, czemu już nie jest rok później 🙄
Ano prawda z tym szacunkiem i dobrą bazą... Może trochę tak jak z tych badań wyszło: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,6431825.html - że jak nie ma pewnych dobrych składników, to wszystko wcześniej czy później szlag trafia?

Sama się przytul i kochaj bezgranicznie, a co!
Zresztą skoro mamy "kochać bliźniego swego jak siebie samego"...?
slojma   I was born with a silver spoon!
27 marca 2009 17:55
Banania niezłe i pewnie coś w nich jest 🙂
Teo już się przytulam a z kochaniem siebie popracuję 😉
o rety Scottie bardzo mi miło  😡  powodzenia dziś  :kwiatek:

Slojma przyjdzie czas, przyjdzie  :kwiatek: a ten, który teraz poświęcisz sobie sprawi, że staniesz się jeszcze bardziej wartościową osobą...
slojma   I was born with a silver spoon!
27 marca 2009 18:32
szepcik- dziękuję :kwiatek:
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
27 marca 2009 18:36
Dziewczynki!
Zwariowałam, chcę się spotkać z kolesiem poznanym w necie  🤔wirek:
Co Wy na to??  😜
Ponia   Szefowa forever.
27 marca 2009 18:37
Dziewczynki!
Zwariowałam, chcę się spotkać z kolesiem poznanym w necie  🤔wirek:
Co Wy na to??  😜

Idź, a co CI szkodzi😀

edit:
jak  będzie nie fajny to stwierdzisz,że się umówiłaś i  musisz iść  😎
Wróciłam do punktu wyjscia...
Jednak nie potrafię byc silna w swoim postanowieniu.
Cały czas mam wrazenie, ze to ja wszystko zepsułam. Chciałam to naprawic i tylko pogarszałam całą sprawę.
Teraz po tak długiej przerwie nachodzą mnie mysli zeby jednak spróbować jeszcze raz. Nie wiem czy takie rzeczy jeszcze kiedykolwiek udaje się naprawić...?
Popadam/ popadłam w jakąś głęboką psychozę tak cos mi się zdaje. 🤔wirek:
😕
Ponia   Szefowa forever.
27 marca 2009 19:11
Wróciłam do punktu wyjscia...
Jednak nie potrafię byc silna w swoim postanowieniu.
Cały czas mam wrazenie, ze to ja wszystko zepsułam. Chciałam to naprawic i tylko pogarszałam całą sprawę.
Teraz po tak długiej przerwie nachodzą mnie mysli zeby jednak spróbować jeszcze raz. Nie wiem czy takie rzeczy jeszcze kiedykolwiek udaje się naprawić...?
Popadam/ popadłam w jakąś głęboką psychozę tak cos mi się zdaje. 🤔wirek:
😕

Jun
Zostaw, nie rozgrzebuj.
Bo tylko sobie zadasz jeszcze więcej cierpnienia, wiem z doświadczenia.
Kazdy mi mowi co innego, a ja sama nie wiem jak lepiej  🙁
Poki co zostawię i poczekam... co prawda nie wiem na co, ale skoro juz wytrzymałam tyle czasu nie odzywając się to wytrzymam jeszcze trochę  🙁
Najbardziej męczy mnie to, ze własnie do mnie dotarło, ze to wszystko przeze mnie  🙁 Strasznie mi z tym cięzko...
eeee, co za bzdety, niby skąd ta pewność, że przez Ciebie?  :kwiatek:


czasem tak się zastanawiam, czy P. nie czeka na to, żebym ja się odezwała...
eeee, co za bzdety, niby skąd ta pewność, że przez Ciebie?  :kwiatek:


Dziś umowilam się z moją dobrą koleżanką na plotki. Opowiedziałam jej dokładnie wszystko po kolei co się wydarzyło, co zrobiłam itd. I tak słuchając siebie stwierdziłam, ze w sumie to ja nieświadomie wszystko zepsułam! Ona słuchając mnie doszła do tego samego wniosku...
Mam niezły zapłon. Nie ma co.
Dziewczynki!
Zwariowałam, chcę się spotkać z kolesiem poznanym w necie  🤔wirek:
Co Wy na to??  😜


Tak poznałam mojego Ukochanego 😉
Ja też 😉
Ponia   Szefowa forever.
27 marca 2009 20:01
Jun
Moim zdaniem,nie powinnaś się zadręczać,że to twoja wina  i t p.
Jakby mu naprawdę zależało, to nawet jeśli popełniłaś błąd powinien to zrozumieć ( chociaż to i tak dla nich zbyt trudne).


Lukasowa,Teodoramiałyście  stresa przed 1 spotkaniem?
No! Oboje mieliśmy zresztą...  Najpierw były rozmowy "przez literki", potem skype, potem on przyjechał się ze mną po raz pierwszy spotkać (a miał daleeeeko). I w trakcie spotkania na żywo jakoś się  ten stres rozpuścił. I się potoczyło...

Ja myślę - rozsądek i można się spotkać, jak wola z obu stron jest... Rozsądek w takim sensie, że, wiadomo, miejsce publiczne, bezpieczne, plan awaryjny w zanadrzu i droga ewakuacyjna otwarta, bla bla. Najwyżej nic się nie sklei z tego. Ja się dwa razy tak spotkałam "z sieci". kiedyś dawno, dawno - i nie zaiskrzyło bardziej, ale jakoś wspólny kontakt złapaliśmy (i się później  przydał na  płaszczyźnie zawodowej), ogólnie miło wspominam. No i drugi raz - ten raz.
Gillian   four letter word
27 marca 2009 20:23
Jeeeezuuuu... siedzę i kminię... niech mi to ktoś wyłączy!
znalazłam już około 11 sposobów dlaczego to WCALE nieprawda, czego się dowiedziałam i zaczynam kombinowac i kombinowac... nie no :/
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się