Mia zazdroszczę 😜 aczkolwiek u nas był już hardkor, o 5 jak impreza się skończyła została tylko ekipa z mojej klasy 😉
Na początku był polonez z nauczycielami. Totalnie nie wyszedł, pełna swawolka 😁 Potem uczniowski polonez, jakoś chyba znośnie wyszło. Dostaliśmy jedzienie (dość dobre) - zupę i indyka (chyba) z ryżem. Potem jeszcze chyba o 22-23 coś i potem koło 1-2 jeszcze. Nie kontrolowałam czasu 😁 Ok, balujemy, szaleństwo totalne, patrzę na zegarek, 23 😲 A od 2 do 5 to już zleciało jakby to pół godziny było 🙁
Balowałam ile nogi mi pozwoliły, z ludźmi po których bym się nie spodziewała 😁 Moja wychowawczyni otrzymała miano tanecznego demona, wykańczała po kolei wszystkich moich kumpli z klasy 😎 Prowadziła 'pociąg' przez cały parkiet, hol, po schodach po piętrach...
Nie mogę się strasznie doczekać zdjęć i filmu, zwłaszcza, że pozowane zdjęcia mam nadzieję wyszły super. No i nasz taniec z wychowawczynią... Tańczyliśmy w kółku, ona w środku z jedną osobą. I co chwilka ktoś podbiegał, klękał i robił 'zmianę warty' 😉 Na koniec wszyscy uklękliśmy. Jej mina - bezcenna 🙂
Samo miejsce też super, bardzo eleganckie, była nawet palarnia! Kapela była średnia, ale z drugiej strony fajnie, że grali piosenki bardziej w stylu 'wieś party', bo nie wyobrażam sobie jakoś chulania do obecnych 'przebojów'.
tak wyglądałam przed wyjściem 🙂