Pierwsza pomoc, samopomoc i przestrogi.
Gilian czyli po stwierdzeniu oddechu agonalnego pacjent zawsze umiera?
JARA, oddech może być objawem zatrzymania krążenia, a to jest stan odwracalny (nie zawsze, ale da się "odklepać"😉
Lepszy uszkodzony rdzen kregowy niz smierc na wskutek braku oddychania
no nie wiem 🤔
kwestia dyskusyjna - lepiej żyć z niedowładami czy nie żyć wcale?
Dwie rzeczy zaskoczyły mnie w tym linku, który wkleiła Pokemon.
1. usuń przyczynę oparzenia (...) nie zrywaj odzieży/tkanin ???
imo - często gęsto sprzeczność
Przy okazji - w bryczesach (polistyren, poliamid) nie polecam ani pośpiesznego gotowania/smażenia ani udziału w efektownych, strzelających iskrami ogniskach
2. Może być gość do RKO i... przytomny?
Bo sobie nie wyobrażam - zatrzymanie krążenia i oddechu a delikwent przytomny? Ki diabeł?
Takie może nieistotne, ale jednak: przy urazie ręki trzeba zdjąć pierścionki, obrączki zanim spuchnie.
I trzeba to zrobić przy świadku! I bardzo transparentnie schować precjoza.
Bo potem poszkodowany przytomnieje i może rzucać oskarżenia. 🙁
Dwie rzeczy zaskoczyły mnie w tym linku, który wkleiła Pokemon.
1. usuń przyczynę oparzenia (...) nie zrywaj odzieży/tkanin ???
Powiem szczerze, że całego nie czytałam. Szukałam tylko o odrywaniu szmatek.
Usuń przyczynę oparzenia - czyli zdejmij dziecko z grilla, ale nie zrywaj z niego ubrań.
Jaśniej? To nie ubrania parzą, tylko gorąco.
Bo potem poszkodowany przytomnieje i może rzucać oskarżenia. 🙁
Łomatko!
No może. Opowiadano mi o takim zdarzeniu. Poszkodowanemu pomogli obcy ludzie, bo bliscy gdzieś znikli.
Obrączkę komisyjnie włożono mu do zapinanej kieszonki jego własnych spodni i wysłano karetką w dal.
Za godzinę pojawili się bliscy i biegali szukając obrączki. Sprawę wyjaśniono, przedmiot się znalazł tam gdzie go umieszczono.
Jednak zamiast chwały i sławy pozostało wrażenie, że pomagający usiłowali okraść poszkodowanego.
A co do parzenia: to jak np robimy karmel , albo topimy smołę, albo zatapiamy koniec liny do uwiązu i to gorące nam kapnie ....
To parzy. Jednak też bym chyba nie miała odwagi oderwać . Chyba tamten doktor tak głośno pomyślał, że nie ma dłubaniny tylko już gołą dziurę.
Mam nadzieję, że nigdy nie przyjdzie mi sprawdzać.
Ani Tobie.
Z takich podobnych- jakby się coś, komuś wbiło- to nie wyciągać?
jak coś dużego, a na pewno w brzuch to nie, trzy lata temu jak byłam ze znajomymi w Chorwacji to jeden strzelił sobie pod wodą z kuszy w brzuch (nie wiem, jak to zrobił, trudno mi sobie wyobrazić) - to bełta zostawiliśmy do przyjazdu karetki.
Wyrwanie czegoś co się wbiło, chyba może też spowodować krwotok. Jak się nie da wyrwać, to można spróbować odłamać/odciąć, żeby delikwent pojechał do szpitala z kawałkiem tego czegoś w ranie.
Lepiej nie ruszać takich przedmiotów, tylko je unieruchomić, żeby się nie ruszały i nie drążyły rany dalej. Pacjent jedzie do szpitala ze wszystkim co się zmieści do karetki 😉
rtk- a zdarza się, że dziecko sobie garnek na głowę wsadzi? Czy to scena filmowa tylko?
Jak się go zdejmuje?
nie spotkałam się z czymś takim, ale medycyna zna różne przypadki 😉 Może Gillian widziała?
Ja miałam tylko kilka razy żarówkę w ustach, jabłko i wibrator w d 😉
z garnkiem na głowie się nie spotkałam 😀 ostatnio wyciągaliśmy nóż z pleców i zaświadczam - nie wolno wyciągać poza szpitalem. Masakra!
Odkopuję.
Przed chwilą, na dużym skrzyżowaniu, auto niemal mnie poprzedzające, ze znanych tylko sobie powodów, wyrąbało w bok innego auta. To uderzone było znanej szwedzkiej marki i tylko się zmasakrowało z boku, za to to uderzające (starawe i małe) poprostu znikło w 1/3. Znikły gdzieś koła, a z maski i silnika została harmonijka. I z tej harmonijki się niepokojąco dymiło. 👀
Kierowcy szybko zareagowali. Zatrzymali ruch i podbiegli do wraku. Za kierownicą siedziała pani, chyba zemdlona czy nieprzytomna. Głowa na boku, na szybie. Szarpali drzwi, zakleszczone. A tu się dymi. Wszyscy zaczęli wydzwaniać po pomoc.
Ja zjechałam na bok, na chodnik. No i konsternacja. Wyciągać panią oknem? Wybić i wywlekać? Uszkodzić jej kręgosłup? Czekać? Dymi się. A jak się zapali? Na filmach wybucha zawsze. Jeden z panów pukał w szybę ale pani nie reagowała. Dyskusja. Ktoś wypsikał swoją gaśnicę na te resztki silnika. Dalej się dymiło. Nie mam pojęcia jaki dym jest bezpieczny a jaki nie. Ta wizja z filmów mocno tkwi w głowie. I myśl, że za moment ktoś spłonie na naszych oczach. Uff..... na szczęście nadjechały służby błyskawicznie. Jednak gdzieś w trasie oczekiwanie byłoby dłuższe.
Jak ocenić ryzyko w takiej sytuacji?
Taniu, najważniejsze w udzielaniu pomocy jest bezpieczeństwo ratownika. Jest takie powiedzenie, że dobry ratownik, to żywy ratownik 😉
Ja osobiście, nie podeszłabym do dymiącego się auta przed zabezpieczeniem go przez strażaków. Ale też nigdy nie zdarzyło mi się doechać do takiego wypadku przed strażakami....
A tu zapraszam do lektury na temat urazów stomatologicznych, pierwsza pomoc (głównie u dzieci):
http://www.urazyzebow.pl./
rtk, a co w takiej sytuacji powinien zrobić zwyczajny człowiek?
Bo z jednej strony - jak się zapali, to kierowca nie miałby szans, z drugiej, jak się wyciągnie przez szybę (?) to można człowieka zepsuć na amen... lepiej czekać na służby, czy próbować coś robić?
Też bym miała ogromny problem jak postąpić...
rtk- a zdarza się, że dziecko sobie garnek na głowę wsadzi? Czy to scena filmowa tylko?
Jak się go zdejmuje?
Wiem, że to stary post, ale odpowiem historyjką z piekielni.pl :
http://piekielni.pl/23502#comments
Gaga, trudna sprawa.
Wytyczne mówią, że jeżeli jest niebezpiecznie to się nie zbliżamy. Jeżeli niebzpieczeństwo powstanie jeśli już jesteśmy na miejscu, to szybko ewakuujemy poszkodowanego.
Są specjalne techniki ewakuacji z samochodu. Najprostsza z nich jest w programie podstawowego kursu z pierwszej pomocy. Chwyt Rauteka pozwala na stabilizacje odc. szyjnego kręgosłupa. Na tym filmie w 2😲0 widać-
.
rtk, przez szybę tak byłoby ciężko, ale chyba nie niemożliwie... ciężka sprawa... 🙁
Tania, wiesz jak się temat skończył? Udało się kierowcę ewakuować?
[quote author=_Gaga link=topic=25925.msg2267136#msg2267136 date=1421271231]
rtk, przez szybę tak byłoby ciężko, ale chyba nie niemożliwie... ciężka sprawa... 🙁
Tania, wiesz jak się temat skończył? Udało się kierowcę ewakuować
[/quote]
Tak. Straż bez trudu to zrobiła.
uff...
swoją ścieżką szczerze współczuję - takie coś nawet gdy człowiek bezpośrednio nie uczestniczy (w pomocy, bo o wypadku nie wspominam TFU TFU), to stres jednak 🙁
spokojnego wieczoru zatem 🙂
[quote author=_Gaga link=topic=25925.msg2267136#msg2267136 date=1421271231]
rtk, przez szybę tak byłoby ciężko, ale chyba nie niemożliwie... ciężka sprawa... 🙁
Tania, wiesz jak się temat skończył? Udało się kierowcę ewakuować
Tak. Straż bez trudu to zrobiła.
[/quote]
U nas, kilka lat temu, nie zdążyli wyciągnąć człowieka i spłonął żywcem...
Ja generalnie boje sie tez wchodzić przed strażakami do rozbitych samochodów, bo poduszka moze wystrzelić z opóźnieniem. To moze być śmiertelne wystrzelenie dla ratownika, bedącego w nieodpowiednim ustawieniu jej względem... Trudne czasem są wybory przed nami...
Tania Współczuje przeżyć, nikt z nas nie jest doskonały, żeby wiedział wszystko .
Nas kiedyś uczono ( jakieś 18-19 lat temu ) że pierwsze co się robi to wyciąga poszkodowanego ( sposób jak na filmie ) Następnie odłącza się akumulator i wykonuje gaszenie .
Samochód nie zawsze wybucha, większości przypadków pali się od silnika a ogień zajmuje wtedy środek auta . Więc bardzo ważne jest jak najszybsze wyciągnięcie poszkodowanego.
Ogień jak dostanie się do środka zaczyna bardzo szybko się rozprzestrzenia, uszkodzeniu powstają szyby, opony i bak .
Większości gaśnic samochodowych nie nadaje się do gaszenia, są za małe a takie psikanie praktycznie nic nie daje. No chyba, że ktoś ratuje osobę w aucie a inni uczestnicy wypadku gaszą .
Widok palącego się auta jest niezapomniany, więc to nie moja bajka i nie podjęłam się dalszych szkoleń .
mnie uczyli na kursie aby wyłączyć silnik w pierwszej chwili a potem wyciągać człowieka.
Okropne sytuacje. Powinno się jeszcze więcej edukować na ten temat.