Nasze dziwne nawyki żywieniowe

Na samą myśl o jedzeniu ogórków kiszonych z bitą śmietaną albo lodów zagryzanych śledziem, wiele osób dostaje mdłości. Takie nawyki są dość często spotykane u kobiet w ciąży. Kulinarne zachcianki spotykane u kobiet będących w stanie błogosławionym są jednak niczym w porównaniu z żywieniowymi przyzwyczajeniami osób z zaburzeniem zwanym pica tj. np jedzenie drewna, papieru, kamieni szkła itp. Na niektórych forach czytałam o ludziach jedzących chleb ze smalcem i mandarynkami, macie jakieś swoje dziwne nawyki żywieniowe?
Pierogi z mięsem -obficie posypuję cukrem.
Pomidory jadam z pokrojonym kiwi.
Zimny bigos nakładam na chleb w formie kanapek.
Był już chyba taki wątek?
byly "nasze dziwactwa", w sumie nie wiem czy jest sens tak sie rozdrabniac

ale, zeby nie bylo off to uwielbiam popijac rybe kakao 😜
Jeżeli temat będzie się rozwijał, to go zostawimy osobno. Jeśli nie, to z czasem zostanie połączony z dziwactwami 🙂


Ja ogólnie mieszam smaki. Cięzko coś powymieniać, bo w sumie robię to "od zawsze" i nie zwracam uwagi... Dodam jak sobie przypomnę, co ludzi dziwi.
Pomidor z kiwi brzmi smacznie  😎
ja mieszalam smaki jak bylam mlodsza, tzn nie jadlam obiadu normalnie, tylko musialam wymieszac ziemniaki z surowka i pocwiartowanym miesem i dopiero taka breje jadlam, no i uwielbialam pic wrzatek, rodzina za kazdym razem dostawala palpitacji, a ja po prostu lubilam jak mnie podniebienie pieklo 🤔wirek:

teraz oprocz tej ryby z kakao nic nie mieszam, bo mi zoladek siada, a szkoda, bo lubie, ostatnio jak zmieszalam awokado z krewetkami to myslalam, ze sie przekrece, nie wiem na czym to polega, ale moj organizm zdecydowanie nie lubi mieszania smakow😉
nie wiem czy to tu pasuje, ale ja zawsze ogryzam batonik z czekolady, zanim go zjem. tzn wlasciwie zjadam samo nadzienie. tak samo z cukierkami w czekoladzie. i nie jestem w stanie wziac do ust galaretki. to sie trzesie bleeee
Breję też robiłam. I wszyscy moi znajomi. To chyba jakieś dziecięce "zboczenie" 😉
A jak jecie ciastka typu "Delicje", to też tak "na okrędkę" - najpierw brzegi, dalej biszkopt, później czekoladę i na końcu galaretkę? Tę trzęsącą? 😁 Pytanie nie jest oczywiście skierowane do katiji 😉
O jesssu - breja nie dla mnie. Nie robiłam i w życiu czegoś takiego bym nie zjadła.

A delicje jem mniej wiecej tak jak napisałam Dworcika 😉
I dzięki temu sposobowi Delicja wystarczają na dłużej 😁
nie nie, z delicji najpierw czekolade z gory, potem biszkopt z galaretka. ta na delicjach sie nitrzesie to jeszcze zjem, ale taka na ciescie, albo miesna to jest dla mnie jakas masakra po prostu. patrzysz na to a to robi "szejk jor bodi" bleeeee
Kayra   Kucusiowy wariat :P
21 sierpnia 2010 10:15
Pierogi z kapusta i śmietaną 😁
Manta   Tyłkoklep leśny =)
21 sierpnia 2010 10:20
Swego czasu często zajadałam się kolacją pt-> kiełbasa wiejska + ogórek kizony + kakao + pepsi

Wielu znajomych krzywo się patrzy moje jedzenie makaronu z ketchupem (jak zostanie makaron który był przygotowany do rosołu to trzeba go zjeść =) ) a także na jedzenie pasztetu łyżeczką. Jak sobie poprzypominam więcej to napisze =)
ooo moja druga faza- nie tkne pasztetu chocbym miala z glodu umrzec. i kotleta mielonego. wogole mielonego miesa- bleee
delicje przy kims staram sie jesc normalnie, jak jestem sama to hulaj dusza 😎

zapomnialam-moim najwiekszym dziwactwem zywieniowym jest to, ze NIENAWIDZE kanapek i w ogole jedzenia podroznego, moj rekord to ponad 30 godz glodowki, bo tylko kanapki byly do jedzenia 🙄
z wszelkich wyjazdow wracam wyglodzona, nie moge jesc w podrozy, po prostu nie moge, fuj! czasem zapcham sie paluszkami itp, ale to na dlugo nie starcza, reszte czasu spedzam zujac gume 😉 wszyscy znajomi panikuja, bo mysla, ze zarazilam sie jakas mniej lub bardziej egzotyczna choroba i dlatego nie jem, ale co ja na to poradze, ze sam zapach podroznego prowiantu powoduje u mnie mdlosci...
i nie tkne picia przygotowanego w domu, np herbaty w termosie, bleh
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
21 sierpnia 2010 11:35
Pomidorów nie cierpię, takich w postaci 'naturalnej'. Za to keczup, pomidorową, sos pomidorowy wpierdzielam litrami 😁
Mielonego nie tknę, bo mnie zaraz mdłości biorą, o dziwo soloną słoninę potrafię wpieprzyć jak batonika ( 😂 ).
Wiele osób odrywa flak od kiełbasy, ja zjem (ale tylko ten naturalny 😁 ) ze smakiem mówiąc, że 'to najlepsza część kiełbachy' 😂 Kaszanki smażonej z cebulą nie tknę. Obrzydza mnie.

Ze słodkich to potrafię wpierniczyć ze 3 snickersy na raz, co niestety się na mojej wadze odbija. 🙁
A i poprawię czekoladą, danmlekiem i pepsi na koniec 😁
To ja jem kopytka z tłuszczem, skwarkami, cebulką i ... cukrem  😁 mój ojciec ma podobne upodobania. Delicje jedzone na okrędkę lub ogryzanie z nich czekolady a później biszkopta by później cieszyć się klapiącą w buzi galaretką to chyba każdy za dziecka tak robił  🤣
Mirabelka   Małe jest piękne! :)
21 sierpnia 2010 12:10
Przez ostatni rok wszystko popijałam pepsi. Zjadłam cokolwiek (np. czereśnie, czy śledzie) i pepsi... No, ale sie zaparłam, że chce schudnąć i od 2 tyg. tego nie pije, a tak to dzień w dzień co najmniej 1,5 l.
Uwielbiam surowe mięso. 😜 Mielone, schabowy, karkówke... A jak jest jeszcze przyprawione, to mniam! 😁
Pomidorów nie cierpię, takich w postaci 'naturalnej'. Za to keczup, pomidorową, sos pomidorowy wpierdzielam litrami 😁
o to mam dokladnie tak samo, surowego nie tkne, wszelkie formy przerobionego- jak najbardziej.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
21 sierpnia 2010 12:49
Zagryzam słone paluszki gorzką czekoladą - uwielbiam ❗ 😜

A sama gorzka czekolada, albo same słone paluszki (samotnie preferuję z sezamem) niekoniecznie.



Delicje jem sposobem katiji i takim samym sposobem jem ptasie mleczko, zwłaszcza to z galaretką.



No i ostatnio dowiedziałam się, ze to dziwne, ale placki ziemniaczane jem z cukrem, mimo iż w środku mają cebulę, sól i pieprz. Za to placki ziemniaczane takie po węgiersku bleeeeeeeeeeeeeeeeeee, fuuuuuuuuuuuuuuuuu, mamłasy. Obrzydlistwo. W ogóle placki ziemniaczane tylko bardzo płaskie i prosto z patelni ("ty chcesz czipsy?" zawsze pyta moja przyjaciółka), bo inaczej mamłas się robi i nie zjem za nic w świecie.
Gillian   four letter word
21 sierpnia 2010 13:23
pomidory - tak, ale tylko brzegi. Za nic w świecie nie zjem środka albo kawałka na którym jest kawałek zielonego. Tak samo jak nie ruszę pasztetu bleeee.
Placki ziemniaczane - jak najbardziej z cukrem, śmietaną i cynamon do tego.
Delicje jem jak każdy chyba - najpierw brzegi, potem czekolada itd. Ewentualnie biorę całą na raz i rozbioru dokonuję w paszczy.
Zupy - najpierw rzadkie, kartofle, warzywa whatever zostawiam na koniec.
Obiady często bełtam w jedną wielką paćkę, a już musowo jak się "podukane" ziemniaki 🤔
Za młodu wrzucałam kawałki bułki do krupniku i rozgniatałam 'pałownicą' do ziemniaków na taką artystyczną przypominająca wymiociny papkę.
Teraz często po zjedzeniu czekolady nachodzi mnie chęć na salami i inne podobne historie.
a ja obiadek musze mieć posegregowany dokładnie, wszystko musi być oddzielnie np miesko, surówka, i ziemniaki, nie ubię babrzącej sie surówki i ziemniaków z ssu z mięsa, albo nie lubię sosu do spageti całego rozlanego po makaronie, musi być w jednym miejscu w kupce

no i też lubię skórkę z kiełbasy mniam  😂

edit:

uwielbiam mrożone rzeczy np. kiełbasa, boczek, jakieś grubsze wędliny wyjmuję z zamarżalnika i wcinam
zawsze wylizuję misę do ucierania ciasta  😂
hm ja chyba nie mam jakis mega dzikich polaczen... Aczkolwiek wiele moich znajomych nie rozumie jak moge pic kawe z syropem mietowym, jesc placki ziemniaczane z cukrem czy kanapke z bialym serem i sosem BBQ.
Breje z ziemniakow kotleta i buraczkow tez robilam jak bylam mala😉
No i delicje oczywiscie najpierw na okolo pozniej czekolada z gory, biszkopt i na koncu galaretka...
Rytualnie jjem tez ptasie mleczko... NIGDY nie zjadlam go normalnie... Zawsze najpierw obryzam czekolade a dopiero pozniej jjem srodek.
A no i kiedys mialam jeszcze faze na jedzenie zupek chinskich tyle ze nie zalewalam ich woda... po prostu suchy makaron posypywalam tymi przyprawami i to jadlam... do czasu az kiedys na zawodach bylam mega glodna i zjadlam 2a te makarony... a ze bylo goraco to pilam duzo wody... kiepska opcja jak ten makaron zaczyna puchac w brzuchu:P
Edit. Przypomnial mi sie jeszcze serk homogenizowany do ktorego wrzucam porwana bulke i to mieszam... ale to u nas rodzinne moja siostra i brat tez tak robili.
I kiedys tez specyficznie jadlam serek wiejski... odgryzalam kawalek bulki, wydlubywalam srodek i wrzucalam serek do srodka..😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
21 sierpnia 2010 14:27
new.day, Z obiadem mam to samo. 🤔wirek:

Surówka musi być w osobnej miseczce, bo inaczej nie zjem. No i zawsze sobie odkładam jedną większą porcję na później i na obiad bez pomidorów, bo nie cierpię ich.
W dzieciństwie też robiłam (chyba większość to robiła) breję z obiadu. Szczególnie jak były buraczki i kapustka gotowana. A potem się z dzieciakami ścigało kto szybciej zjadł tą breję 😁 Dzisiaj za same buraczki dałabym się pokroić 😜
Jem bez mrugnięcia wszelakie owoce morza, potrawy z owoców morza. Rodzina i znajomi patrzą na mnie dziwnie, bo krewetek nienawidzą w większości 😁
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
21 sierpnia 2010 14:35
rosół zawsze popijam pepsi ewentualnie jak jej nie mam to herbata 😉
Świeża bułka z białym, półtłustym serem, polana miodem oraz czerstwy chleb posypany cukrem i polany słodką śmietaną - moje słodyczowe hity z dzieciństwa. Teraz też czasem jem.
Zdarzało mi się też jeść pizzę studencką - chleb umaczany w jajku i przyprawie do grilla, podsmażony na patelni lub wersja na słodko: chleb w mleku, podsmażony, posypany cukrem i kakao.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
21 sierpnia 2010 15:29
Za czasów rekreacji nasza instruktorka na drugie śniadanie jadała rybę z puszki z pączkiem lub rogalikiem z czekoladą przepijając kefirem ;D

Ja na przykład nie zjem zupy, jak nie mam możliwości przepijania jej colą
Faktycznie... placki ziemniaczane z cukrem i śmietaną 🙂 I chleb posypany cukrem i śmietaną (ten to wcinałam jako dziecko właśnie). Kanapki to dla mnie raj, bo tam się da WSZYSTKO 🙂
Ostatnio - kebab, surówa, frytki... obiad popijany gorącą czekoladą. Co zabawne - wcinałam to w obecności kolegi, który jest Turkiem. Patrzył mniej więcej tak -> 🤔
Ja też z pomidora muszę wyciąć tą zieloną część ze środka 😉
A placki ziemniaczane tylko ze śmietaną i cukrem, z mięsnymi sosami nie przepadam.

A i uwielbiam paluszki z masłem 😉
I serek homogenizowany waniliowy jedzony chipsami paprykowymi 😍
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się