any, Borys jak zwykle trzyma linię...
linię to on miał po zeszłorocznym rajdzie/jakieś 300km/, a w tym roku niby na majówce zrobiliśmy te 200km około, ale jeszcze dobrze nie zrzucił tego co miał nafutrowane przed wyjazdem, a już nadrobił na trawie na plus w kilka dni po powrocie... -_-' poza tym jakiejś wielce spektakularnej przemiany tym razem nie doświadczyliśmy 🙂
dla porównania - po powrocie z majówki 2012 /koń wymęczony bo na zdjęciu zaraz po rozsiodłaniu gdzie na trasie jeśli dobrze pamiętam nie robiliśmy postoju ze względu na nadciągającą burzę/:
i gdzieś w połowie tegorocznego wypadu /pakowanie na drogę powrotną/:
a jeśli chodzi o Kluska to jak dla mnie super wygląda na tych zdjęciach 😉
za to w temacie jedzenia 'ile wlezie' Borysa na bank nie pobije... któregoś wieczora dostał 5 naładowanych z górką taczek zielonki /tata się rozpędził kosząc/ - rano śladu niemal nie było /zostało tylko kilka pokrzyw/