Jak odzyskać pieniądze?

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 kwietnia 2009 17:08
"Pożyczyłeś komuś 50 zł i więcej się nie pojawił ? Widać było warto. "

Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 kwietnia 2009 11:54
Ja nie pożyczam właśnie z tego powodu pieniędzy nikomu, a jak ktoś siępyta ile mam na koncie to zawsze odpowiadam 'nic ci do tego kolego'

Jak ja nie mam forsy a ktoś zaoferuje mi pożyczenie (np dopłata do czegoś tam bo nie starczyło) to za drugim razem ja dopłacam za tego kogoś. Rekompensata spłacona, a ja sobie nie psuje opinii. Tak smao z pożyczaniem - staram się nie pożyczać, ale jak jestem w dużej potrzebie to spłacam najszybciej jak się da.
Kumpel wisi mi rok 80zł, zrobiłam jak mowiliście - napisałam mu komentarz na nk.
Wkurzył się niemożliwie, a to dlatego, że duuużo ludzi odwiedza jego profil i pewnie zrobiło mu się głupio.
Dałam mu czas do końca kwietnia, jak nie - to dzwonię do jego rodzinki  😅
Hyhy...za chwilę się okazę, że r-v jest lepsza niż firmy windykacyjne i większość z nas się zaraz wzbogaci o jakieś zaległe pożyczki 😀
Ja już nie raz miałam podobne sytuacje...

Kiedyś (jak miałam chyba 14lat) znajomej pożyczyłam 50zł, oddała 10zł po czym nie pomogły telefony do domu, proszenie, pouczenia nawet innych znajomych - kasy nie zobaczyłam do dziś

Jeszcze wcześniej, za swoje odłożone pieniążki kupiłam ochraniacze kieffera - okazały się niestety za duże. Koleżanka powiedziała, że odkupi ode mnie i wzięła je do przymiarki - nie zobaczyłam do dziś ani ochraniaczy, ani pieniędzy.

Pożyczenie 2, 5, 10zł  i nie oddanie to norma.. Tylko problem jest ze mną - że nie potrafię odmówić, jak ktoś jest w potrzebie 🤔wirek:

Może to nie jest ściśle związane z tematem, ale w pracy mam dość dziwną sytuację...
Mam w pracy 2 dziewczyny, przyjaciółki - nie powiem, bardzo sympatyczne, ale do szału doprowadza mnie jeden szczegół - wszystko biorą od wszystkich, nic nie mając nigdy... Już rozwijam myśl:
Otóż czy cokolwiek jem, czy odpalam papierosa mam zaraz z boku którąś z "pijawek".
Nie to, że jestem samolubem, bo do tych na prawdę nie należę, ale bez przesady... Przychodzę do pracy z paczką fajek jedna weźmie w przeciągu całej nocy 4 druga to samo i już pół paczki poszło. A nie widziałam ani jednej ani drugiej z własnymi papierosami mimo, że palą jak smoki...
Tak samo jest jak piję jakiegoś red bulla, jem batonika, czy maluję się przed pracą - zawsze zaraz mam kompanki. A psiknąć się perfumami? to już pół flakonu nie mam...

Nie przeczę, że mi się też zdarza coś od kogoś wziąć np. gryza czegoś, papierosa czy cokolwiek, ale jak piszę - zdarza mi się.. I nie jest to nagminne, dzień w dzień... Inne koleżanki z pracy też już zwróciły na to uwagę. Niektóre jasno mówią "spadaj, kup sobie" niby śmiechem żartem, ale mówią - ja jakoś nie potrafię...

Wkurza mnie to bardzo, bo dziewczyny lubię, ale kurde każdy przychodzi do tej pracy zarobić i każda z nas zarabia porównywalnie, więc skoro ich nie wiem przypuszczalnie nie stać na to, żeby sobie kupić paczkę papierosów, to czemu ma mnie być stać na sponsorowanie jeszcze... A może to jakiś sposób na oszczędność?  🙄

Z takimi pijawkami zawsze miałam problem... Zwłaszcza, że jak mam dać komuś przysłowiowego "łyka" lub "gryza", to mnie skręca, bo jakoś mnie to obrzydza... :/
Dlatego jak mam jeść coś w stylu batonika i niekoniecznie chcę połowę oddać, to staram się zrobić to raczej na osobności, albo odczekać aż moje towarzystwo zajmie się własnym jedzonkiem :P No chyba, że mam chipsy czy coś w ten deseń czym łatwo można poczęstować.

Z napojami przez cały okres szkoły miałam patent tabletkowy. Przez jakiś czas musiałam rozpuszczaj tabletki w napojach. co prawda robiłam to w domu, w wodzie, ale... w szkole mówiłam, że mam rozpuszczone w napoju. I po jakimś czasie nikt nawet nie pytał 😉
jak mnie wkurza takie "żulenie", jak to się mówi wśród moich znajomych...

najgorsze są osobniki, które wyciągają coś na siłę. na przykład akurat nie palę, nawet nie mam paczki na wierzchu, a toto zagaduje: "masz fajki? daj no..." to samo z wodą mineralną, gumami do żucia, czymkolwiek do jedzenia albo kosmetykami.
no z miejsca mnie szlag trafia. już parę razy zdarzyło mi się wykręcic, ale zwylke okazuję się zbyt uczynna, jednocześnie na tym tracąc.
i żeby ten ktoś zamierzał się odwdzięczyc...
wolne żarty.
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
12 kwietnia 2009 08:55
to mis ie teraz przypomniala kolezanka z klasy. sama kupuje sobie w szkole czekolady, batoniki, picie, obważanki i tego typu rzeczy ale jak zobaczy kogos np z ciepla czekolada z automatu to jest zaraz: "daaj łyykaa" tak samo jest jak ktos ma jablko czy inne jedzenie. oczywiscie na pytanie czy poczestuje mnie czekolada ( dawalam jej wczesniej jablko, napic sie cieplej herbaty) odpowiedz byla: " a co nie stac cie na 2,5 na czekolade?" potem wiekszosc klasy to podlapalo i skonczylo sie jej objadanie kazdego.

strasznie nie lubie czegos takiego, rozumiem poczestowac guma do rzucia chipsem, ciastkiem a nie jablkiem gdzie dwie osoby gryza je lub pic z obca osoba z jednej butelki, jest to dla mnie w pewnym sensie niehigieniczne.
nie cierpie jak ktos opala mnie notorycznie z papierosow. rozumiem skonczyli mi sie a chcialabym zapalic ok ale nei ze nie kupuje i sepi na mnie. z chopakiem swoim robie tak ze raz kupuje on i palimy jego raz ja i palimy moje tak samo robie ze znajomymi jak ja kogos opale jednego dnia to nastepna raza ja go czestuje.
Dworcika   Fantasmagoria
14 maja 2009 11:41
😵

Opadły mi ręce i cała ja za nimi.
Kasy nadal nie mam.
Byłam ostatnio u tej "koleżanki", otworzył jej brat. Twierdził, że jej nie ma. Powiedziałam o co chodzi, poprosiłam, żeby do wieczora wysłała pieniądze i żeby jej po prostu przypilnował. Kasy nadal brak.
Wściekłam się i napisałam Jej pod nowym zdjęciem na NK, że nadal czekam na kasę itd, itp...
Usunęła, napisałam ponownie, więc znowu usunęła, wyrzuciła mnie ze znajomych i poukrywała w profilu co się da.

Z tym, że skończyło się takie zwyczajnie chcenie, żeby oddała. W tej chwili ja tej kasy już zwyczajnie potrzebuję :[
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
14 maja 2009 12:06
Dworcika, A na komisariat pójść z tym nie możesz?
Dworcika wyslij jej ska, ze czekasz do jutra do tej i do tej godziny i ze podjelas juz kroki prawne i ze jutro idziesz na komisariat, u mnei zazwyczaj to skutkowalo. Raz napisalam, ze bylam na komisariacie i zglosilam sprawe- kase mialam po 2h w domu. Dodatkowo czesto robie myk z haslem porozwieszam ulotki po uczelni i zadzwonie do szefa.. skuteczne jak cholera🙂
No, mi zostało oddane już 50zł z 80zł!
Poskutkował komentarz na NK  😂
Dworcika   Fantasmagoria
14 maja 2009 12:25
U mnie komentarz nie skutkuje.
Jest sens iść na komisariat o 43zł, na które nie ma żadnych dowodów?

Ale postarszę ją - fakt 😀
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
14 maja 2009 12:26
Dworcika, żarty się skończyły. Nie żałuj sobie dziewczyno i rozgłoś to gdzie sie da. Nawet po chamsku rozwieś kartki na uczelni, że ta i ta osoba jest złodziejką, bo miga sie oddać Tobie pieniądze. Bo jak to inaczej nazwać? Dla mnie to ewidentna złodziejka, naciągaczka i chamka w 100%

edit. Przyszedł mi do głowy durnowaty pomysł ale może skuteczny. Daj nam numer tej panny. Jednego dnia wszystkie wyślemy jej eska z nakazem zwrotu twoich pieniędzy. Jak zapchamy komórkę to może w końcu zobaczy, że jej postępek jest sławny i dzięki temu odda Ci kasę.

edit2: literówki
Livia   ...z innego świata
14 maja 2009 13:37
Pewnie, Dworcika, idź szybciutko na komisariat albo chociaż jej napisz, że poszłaś i zgłosiłaś. I kartki na uczelni.
Sama nigdy nie miałam problemów z oddawaniem mi kasy, ale generalnie pożyczam tylko rodzinie. Sama też, jeśli pożyczam, to od rodziny i staram się jak najszybciej oddać. Jakoś tak jestem strasznie podejrzliwa zawsze, jak chodzi o pieniądze.
A z pasożytnictwem w grupie mam do czynienia na codzień, zawsze jest ktoś, kto chce gryza. Ale ponieważ sama czasem też się kuszę na "łyczka", to nie odmawiam, jak ktoś mnie prosi.
tak samo jak jeszcze nie nauczyłam sie cenic swojej pracy ( z końmi) ciezko mi jest powiedziec ze chce tyle i tyle za jazde na cudzym koniu , obecnie próbuje sie odważyc  przy nowym surowym zwierzaku 

( to tak apropo pieniedzy i windykacji )  😉


Mam bardzo podobny problem. Otóż jakieś 3 miesiące temu koleżanka ze stajni poprosiła mnie, żebym poprowadziła jej jazdę. Było mi bardzo miło, że docenia moje doświadczenie i umiejętności więc zrobiłąm to bardzo chętnie. Od tego czasu prowadzę jej jazdy regularnie 1-2 razy w tygodniu. Ponadto dołączyły do niej jeszcze dwie dziewczyny, którym bardzo spodobał się sposób w jaki te jazdy prowadzę. Początkowo robiłam to w ramach przysługi i nie sprawiało mi to problemu, ale teraz- przy trzech osobach, które chcą jeździć min. raz w tygodniu pochłania to sporo czasu. Nie mam uprawnień trenerskich, nie jestem też żadnym guru, mam jednak tą drugą klasę sportową poza tym poświęcam przecież swój wolny czas. Chciałabym więc zacząć brać od nich kasę- nawet niewielką sumę 10-20zł- byłoby przynajmniej na cukierki dla konia 😉 ale nie mam pojęcia jak zacząć rozmowę i jak im to zaproponować , żeby nie zepsuć tej znajomości...
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
14 maja 2009 15:47
Karmelita, moze wywies ogloszenie w stajni ze poprowadzisz jazdy za taka a taka cene, moze dziewczyny skapna sie o co chodzi a ty bedziesz miala wiecej osob ktore beda placic ci za jazdy.
Nie bardzo chyba mogę to zrobić, ponieważ nie posiadam uprawnień do prowadzenia jazd.
To jest też koronny argument przez który głupio mi jest prosić je o pieniądze.
Ale przy moich 6 koniach które mam pod opieką, sterczenie na placu kilka godzin więcej za darmo jest bardzo kłopotliwe, szczególnie, że to już nie jest 'od czasu do czasu' tylko regularnie.
Tak czy siak fajnie byłoby wymyśleć coś w stylu Twojego pomysłu- żeby dać im do zrozumienia, że powinny mi może zaproponować kasę, a nie mówić im to wprost.. 🙁
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
14 maja 2009 17:00
to moze powiedz im wprost ze nie masz czasu na prowadzenie jazd albo ze chcialabys za to drobna oplate.
mysle ze takie rzeczy jesli chodzi o pieniadze i twoj czas trzeba mowic wprost.

znajomej jezdzilam w tamtym roku 3 razy w tyg przez pol miesiaca 3 konie, spytala sie mnie ile chce za to, powiedzialam ze ile uwaza bo nie mam kwalifikacji ani specjalnych umiejetnosci a chodzilo o to zeby ruszyc konie. zachowala sie bardzo ładnie i dala mi za to 200zl
Dworcika   Fantasmagoria
14 maja 2009 19:20
W ramach dzisiejszej złości poszłam tam jeszcze raz.
Będąc pod blokiem zadzwoniłam na Jej komórkę. Tradycyjnie nie odebrała. Zadzwoniłam domofonem - odebrała, ale słysząc, że to ja "chlapnęła" słuchawką. Wysłałam Jej sms'a, że idę na komisariat. Ale zadzwoniłam jeszcze do sąsiadów, żeby mnie wpuścili (wiedząc, że jest w domu nie mogłam sobie darować takiego spotkania...). Jak zadzwoniłam do drzwi, to o dziwo otworzyła od razu. I co się okazało? Że wczoraj wpłaciła mi je na konto. Na poczcie. Zabrałam od Niej kwitek z poczty, ale okazało się, że zrobiła przekaz na 40zł (wisi 43zł). Poprosiłam o moje 3 zł, na co Ona wyskoczyła z tekstem, że podliczyła to wszystko i wyszło Jej, że wisi 40zł (wcześniej jak liczyła, to Jej wyszło 43zł...). Skończyło się awanturą - taka głupia pyskówka w sumie, ale sobie ulżyłam mówiąc Jej prosto w oczy co o Niej myślę. Na co usłyszałam, że to ja jestem złodziejką i mam jakieś problemy ze sobą. Nie wiem już czy się śmiać czy płakać nad Jej głupotą... 😉

Na odchodne pozwoliłam sobie z caaaalusieńkiej siły trzasnąć drzwiami. A że to blok, to pięknie huknęło - z echem i innymi bajerami. Dodam, że Ona ma mocno czepialskich sąsiadów - co jakiś czas wołają policję jak po 22😲0 z Jej mieszkania dochodzą jakiekolwiek dźwięki (często wołają o byle bzdurę). Powiem szczerze...ulżyłam sobie.
A te 3 zł...niech wyda na hot-dog'a, które tak lubi... niech Jej w boczki pójdzie 😉
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
15 maja 2009 08:45
No i super. Teraz tylko potwierdź kiedy kasa przyjdziedo Ciebie na konto.
Dzielna byłaś Dworcika. Z takimi łajzami trzeba ostro.  😅
Dworcika   Fantasmagoria
15 maja 2009 11:59
Zastanawiam się czy Jej jeszcze odpowiedniego komentarza po owej transakcji nie zostawić np na forum naszego roku na NK...
Ale z drugiej strony...zawsze znajdą się tacy, którzy będą stali za nią i nie wiem czy jest sens się w tym babrać 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się