Jak odzyskać pieniądze?

Jakieś 2 miesiące temu pożyczyłam koleżance pieniądze. Krótko po tym zostałam odstawiona na boczny tor, zastąpiona kimś innym. I pal licho znajomość, ale nie mogę doprosić się zwrotu pożyczki!
To nie jest wielka suma - lekko ponad 40zł, ale nie stać mnie na rozdawanie kasy 😉 I nie mam na to najmniejszej ochoty mówiąc szczerze.

Cierpliwie czekałam na spłatę długu, ale w końcu się upomniałam. Usłyszałam, że K. nie ma teraz kasy, ale napewno odda w ciągu max. 2 tygodni. Czekałam dalej. Po 2 tygodniach znowu się upomniałam. Najpierw napisałam sms-a, na którego o dziwo nie ja dostałam odpowiedź, ale nasz wspólny kolega ( :ke🙂 - pieniądze miały być po weekendzie, bo K. nadal bez kasy. Po weekendzie znowu napisałam - nie dostałam żadnej odpowiedzi. Kolega też nie  😉 Spotkałam Ją na wydziale (studiujemy razem), zapytałam kiedy dostanę pieniądze. Usłyszałam, że JUTRO. Nastąpiło jutro, a kasy brak. Wysłałam kolejnego esa, odpowiedzi nadal brak. Zadzwoniłam z numeru, z którego wcześniej wysyłałam esa (podpisując się w nim, bo K. nie miała tego nr), K. zdziwiona zapytała "ale z kim rozmawiam?", następnie rozłączyła się. Wczoraj znowu wysłałam sms-a z pytaniem czy odda mi pieniądze tego dnia czy chce nr konta, żeby zrobić przelew. Odpowiedzi brak. Dziś napisałam na NK w momencie kiedy była. Momentalnie zniknęła. Przed chwilą dzwoniłam - odrzuca moje połączenia nacinając mnie tym samym na pocztę głosową.

Ręcę mi już opadły. Nie wiem co robić dalej, bo już mnie zwyczajnie szlag trafia. Mogłabym ewentualnie jechać do Niej po te pieniądze, ale dopiero za 1,5 tyg. jak wrócę do Torunia, a mówiąc szczerze nie chcę czekać tyle czasu. Zresztą miejsce gdzie Ona mieszka jest mi zupełnie nie po drodze i musiałabym jechać specjalnie (a w sumie dlaczego to ja mam fatygować się do mnie, kiedy to Ona tyle czasu zalega i bezczelnie mnie zwodzi?).

Macie jakiś pomysł jak mogę w miarę szybko wyciągnąć od Niej te pieniądze? Przyznam szczerze, że z chęcią odbiłabym sobie też za te wszystkie telefony do Niej, ale na to nie ma co liczyć, więc... może warto byłoby to zrobić tak, żeby Jej się "czkawką" odbiło takie pożyczanie?

Tylko jak?
Nijak chyba. Kiedyś mój syn miał taki problem/ale to w liceum/ -poradziłam mu pójść do matki osoby,która była winna kasę. Było mi matki żal,że jakoś wychowawczo musiałam się zachować. Pomogło piorunujaco! Jeszcze ojciec się pojawił przy okazji. Oddali kasę czerwoni ze wstydu i oboje pobiegli sprać swoje dziecko.
Możesz zagrozić,że zadziałasz poprzez dziekana/opiekuna roku czy proboszcza-do wyboru.
Może upomnij się  o pieniądze przy świadkach, im więcej osób z jej kręgu, tym lepiej. I dodaj, że czekasz już miesiąc i więcej nie możesz. Może zrobi się jej głupio i odda, a może zadziała na nią fakt,że może sobie wyrobić przy tej okazji baaardzo nieciekawa opinię i tez ja to zmobilizuje. A swoja drogą niezła tupeciara  😀iabeł:
Okropne są takie sytuacje. Nieznoszę upominać się o dług czy cokolwiek innego co komuś pożyczyłam.
Z drugiej strony sama chyba spaliłabym się ze wstydu gdybym zapomniała komuś oddać kasę i ten ktoś by się o to musiał upomnieć.
Ale Twoja koleżanka najwyraźniej nie zapomina tylko ewidentnie nie chce kasy oddać.
Chyba pomysły dziewczyn są niezłe - spróbuj, najperw upomnieć się w towarzystwie tej koleżanki, potem uderzaj do rodziców.
ja pożyczyłam kasę koleżance - to było już 3 lata temu i kwota była 100zł

pożyczyłam i teraz bardzo tego żałuję bo do tej pory nie odzyskałam kasy... i pewnie nei odzyskam.

najpierw było spławianie mnie że święta, że urodziny kogoś, że coś tam coś ok rozumiałam ale potem jak dalej chciałam odzyskać to że mama pracy nie ma tata chory ale jak usłyszałam że sukienka, buty itp na studniówkę kupiła to flaki w środku mnei się wywracały  👿

byłam pare razy w jej domu i nikt mi nie otworzył drzwi

teraz ta 'koleżanka' siedzi w anglii i ma dziecko wiec nie mam w zasadzie jak odzyskac kasy. zero kontaktu.


i mogę powiedzieć że bardzo straciłam zaufajnie do osób chcących pożyczyć kasę wrrr

(gwoli ścisłości myślałam że koleżanka jest w porządku znałam ją pare lat i chodziłyśmy razem do gimn i lo)
Haha, jestem właśnie na etapie windykowania. Ludzie są nieraz bezczelni, ale zwylke głośne i publiczne domaganie się zwrotu gotówki pomaga 🙂.
ja strasznei nie lubie sie  przypominac... to dla mnie masakra
tak mam poprostu

tak samo jak jeszcze nie nauczyłam sie cenic swojej pracy ( z końmi) ciezko mi jest powiedziec ze chce tyle i tyle za jazde na cudzym koniu , obecnie próbuje sie odważyc  przy nowym surowym zwierzaku 

( to tak apropo pieniedzy i windykacji )  😉
szczerze??
kasy nie odzyskasz,
ale rozgadałabym wszystkim na roku - że laska pożycza kasę i nie oddaje,
oraz oczywiscie w grupie przy wszystkich
"kiedy wreszcie oddasz mi pieniądze"
Jestem w ciężkim szoku.
Przed chwilą dostałam sms-a, że mam Jej podać nr konta, to mi wyśle. Ton ogólnie radosny i ... npo wiecie-wszystko super, nie?

Ręce opadają do ziemi 😉



We wtorek upominałam się o kasę przy jakichś 10 osobach mówiąc wprost, że ma mi oddać 4 dychy, które wisi od 2 miesięcy 😉
może ona czyta re-voltę  😂
właśnie  👀
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
09 kwietnia 2009 21:52
Hahah re-volta jako sposob nawracania ludzi?  😁
Ja pracowałam za przyjaciela 2 tyg od godz 9-22 w zeszłe wakacje.
On dostał wypłate do reki, a ja go od sierpnia nie widziałam ...  🙄
po telefonie do szefa okazało się, że zaraz po wydaniu "mojej wypłaty" został zwolniony...
W sumie wątpię 😉 Chyba, że Jej ktoś linka podesłał :P
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 kwietnia 2009 22:00
Cóż, revolta jest dobra na wszystko ;]
Hmm...tak coś czułam 😀

To... kochana re-volto... proszę również o odsetki i odszkodowanie za straty moralne 😀
Droga K. koleżanko Dworciki, myślę że 6 dyszek byłoby takie akurat jeśli chodzi o wynagrodzenie za czas, nerwy no i straty moralne 😉 ORAZ KOSZ OWOCÓW!
Przepraszam za nieprzepisowy...


😂


PS. Czy kosz owoców, to już będzie nadużycie?  😁
pff.. pewnie, że nie - mówisz masz 🙂
... i jeszcze tak przynajmniej ze 2 dyszki dla każdego revoltowicza  😎
To Was do końca życia nie spłaci 😀
Chyba, że chodzi o ludzi z tego wątku 😉
Chyba, że chodzi o ludzi z tego wątku 😉

to i ja sie wpisze, a co 😉!
asds   Life goes on...
09 kwietnia 2009 23:44
a ja juz miałam dobrą firmę windykacyjna polecic  😁
Tia... stare jak świat: "chcesz stracić przyjaciela - pożycz mu pieniądze".
slojma   I was born with a silver spoon!
10 kwietnia 2009 09:30
Bo jest takie madre powiedzenie " kochajmy się jak bracia, liczmy się jak Żydzi" i zdecydowanie się z tym zgadzam
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
10 kwietnia 2009 10:24
ciezko jest odzyskac pieniadze mialam bardzo podobna sytuacje z wlasna kuzynka!!
w polowie lipca miala wyjechac do angli za chopakiem ktorego znala 3 miesiace i byla wielce zakochana, pod wplywem milosci wymyslila ze bedzie razem z nim studiowac w anglii.
z tego co wiem to dziadkowie dali jej 5 tys na ow wyjazd ale trzymala te pieniadze na bilet i mieszkanie tam w miedzy czasie namowila mnie na tusz z Lancome dla siebie i mnie i oczywiscie za oba tusze ja musialam zaplacic mimo iz miala pieniadze przy sobie ale powiedziala ze to na bielizne i odda mi jak wrocimy do niej do domu. oczywiscie po zakupach stwierdzila ze musi jechac do dziadka i odda mi inna raza pieniadze.
zamowila sobie kosmetyki z avonu u naszej kuzynki za 50zl jak byla u mnei mialam dl aniej kosmetyki oczywiscie kuzynce ja musialam zaplacic bo ona nie miala przy sobie pieniedzy a nie chciala by jej mama wiedziala o tym ze zamawiala kosmetyki i dawala jej pieniadze. potem naciagnela mnie na puder do twarzy z allegro za ktorego ja musialam zaplacic bo powiedziala ze skoro mam konto w banku to szybciej mi pieniadze dojda na konto niz przez poczte.
wydawalo mi sie to normalne ze miala zawrot glowy przed przygotowaniami do wyjazdu miala przeciez wyjechac na rok.

kiedy poprosilam o zwrot pieniedzy oddala mi z tych ponad 200zl 100zl mysle spoko zawsze to cos

pojechala do anglii i juz jej nie bylo. wrocila za 2 tyg bo stwierdzila z "chopakiem" ze to nie dla nich.
potrzebowalam pieniadze na japonki z nike bo strasznie mis ie podobaly. pisalam z nia na gadu na poczatku tygodnia to mowila ze ida na kolacje do jakiejs porzadnej restauracji pod koniec tygodnia poprosilam ja o oddanie mi pieniedzy na buty powiedziala spoko nie ma sprawy. miala mi oddac 100zl. pofatygowalam sie do niej jadac ok 25km po moje 100zl a ona mi daje 35 i mowi ze wiecej nie ma dzis ze bedzie miec pod koniec tygodnia!!

potem wiele razy prosilam ja o oddanie pieniedzy spotkanie ale unikala to czasu nie miala. raz udalo mi sie z nia umowic to posiedzialysmy w kawiarni pol godz po czym mowi mi ze nei da mi pieniedzy dzis bo jedzie dopiero po nie do dziadka!!
tak wiec zrobilam sobie wycieczke na pol godz nie wspominajac ze wydalam na same busy 10zl

i tak mija juz 2 rok a ja jak pieniedzy nie odzyskalam tak juz ich nie odzyskam, mimo ze to tylko 65zl ale zawsze na cukierki dla konia i kilo marchewki by bylo.


nie cierpie pozyczac sie od kogos pieniedzy, zazwyczaj jak to robie to tylko od rodzicow ewentualnie od chopaka nikogo wiecej. nie lubie zeby ktos za mnie zakladal kase ale kilka razy zdazylo mi sie ze kuzynka musiala wplacic pieniadze za avon wiec szybko w zebach przynioslam jej pieniadze.

na ogol nie pozyczam bo przewaznie jestem bez pieniedzy ale jesli mam to chetnie pozyczam chodz nie wszystkim bo wiem jak niektorzy lubia oddawac pieniadze.

rodzenstwo mojego ojca jak kupuje sobie cos bo akurat byl w okreslonym sklepie to potem co do 1 grosza sie rozliczaja z paragonem w reku.

halo, slojma, święte słowa 😉
Całe życie mi to Mama powtarza 😉

Ja zawsze jak już pożyczę od kogoś, to pierwsze co robię jak tylko mam jakąś kasę, to idę oddać. I to było dla mnie takie...naturalne 😉
slojma   I was born with a silver spoon!
10 kwietnia 2009 14:13
Dworcika- ja nigdy od nikogo nie pożyczam nawet jak sama nie mam i mi brakuje. Mam jakieś takie swoje wewnetrzne zasady, zresztą głupio mi by było od kogoś pożyczać. Z kolei kilka razy pożyczałam i czasem miałam problemy z odzyskaniem lub wcale nie odzywskałam. Dlatego teraz kieruję się zasadą, którą napisałam kilka postów temu.
A mnie czasami się zdarza. Z tym, że jak na dłużej, to TYLKO od Rodziców.
Czasem zdarza mi się pożczyć przysłowiowego "piątaka" na kilka godzin.
Nie licząc jednego kumpla, ale to już nieco bardziej pokomplikowana sytuacja.
dobre są 2 metody, najlepiej na raz.
Metodyczne upominanie się o swoje - telefony, smsy, wszelakie komunikatory.
Po drugie - szantaż  😀iabeł:
Z reguły dodaje do ognia, gdy człowiek zagrozi dłużnikowi, ze o tym, ze pozycza kasy i nie oddaje dowiedzą sie wszyscy. Jak ktos umie, może ubarwić jakimis pikantnymi dodatkami.

Z reguły skuteczne 😉

Ja pozyczylam kase nieraz, przebojów wiekszych nie mialam, poza jednym przypadkiem, ale w koncu odzyskałam całość ze sporym procentem (to nie byla mala kwota) i w sumie znajomych nie straciłam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się