Wrzucam na prośbę koleżanki!
UWAGA, OSZUST!!! ZAGINĘŁY 3 KONIE! Długo się zastanawiałam, czy napisać o tym w Internecie, bo prawie 1,5 roku. Przede wszystkim chciałabym ostrzec przed człowiekiem, który nazywa się SEWERYN L.
https://www.facebook.com/seweryn.labudda?fref=tsOd początku. Jest rok 2008, mam 12 lat. W lipcu, w stajni Baryłka pensjonatu Baryła w Zdunowicach na Kaszubach (okolice Sulęczyna, Kartuz) miałam ukochanego konika w rekreacji, klacz Dalię (
http://www.bazakoni.pl/dalia-daf). Pomagałam w tej stajni w wakacje, więc mogłam spędzać z nią całe dnie, bardzo się zaprzyjaźniłyśmy. Ówczesny właściciel Dalii powiedział, że albo ktoś ją kupi, albo po urodzeniu źrebaka (była w końcówce ciąży) oba utuczy i sprzeda na jesieni na mięso! Moja mama i jej przyjaciółka zlitowały się i kupiły kobyłę na spółkę. Zawarły umowę z w.w. Sewerynem L.(podpisaną przez wszystkie osoby), która była rozpisana na 4 lata. Seweryn miał wziąć na swoje utrzymanie Dalię, gdy urodzi pierwszego źrebaka (jak się okazało w sierpniu, kobyłka Dumka) wychowa go i pokryje Dalię srokatym ogierem. Pierwszy źrebak, Dumka, w wieku 3 lat miał być wstępnie zajeżdżony i przechodziłby wówczas na własność Przyjaciolki mamy, a drugi źrebak analogicznie, w wieku 3 lat również wstępnie zajeżdżony na własność mojej mamy (dla mnie). Po wywiązaniu się z umowy Seweryn mógł zatrzymać Dalię, stałaby się prawnie jego.
Rok 2009: konie już nie stały w Zdunowicach, tylko na ziemi matki Seweryna , też niedaleko Kartuz. Odwiedziliśmy je, wtedy wszystko jeszcze było dobrze.
Rok 2010: z rocznym opóźnieniem Dalia urodziła dla nas ogierka Draco. Był to jedyny raz, gdy było mi dane go zobaczyć (miał miesiąc). We wrześniu nawet dostaliśmy jego aktualne zdjęcia (pierwszy i ostatni raz).
Rok 2011: Dumka miała już 3 lata, jednak przyjaciółka mamy umówiła się z Sewerynem, że on odkupi od niej tą klacz. Do tej pory nie zapłacił prawie połowy tego, co obiecał. Mieliśmy jeszcze pełny kontakt z Sewerynem, chociaż na odwiedziny u koni nie udawało nam się umówić. Zostały przeniesione, stały podobno za pół darmo na Mazurach u jakiejś pani Katarzyny, która "nie chciała udostępniać informacji o sobie przypadkowym ludziom". Seweryn trzymał tam 5 koni, bo jeszcze swojego ogiera Jantar i inną klacz, więc mimo, że mi się ten brak danych nie podobał, wiedziałam, że utrzymanie tylu koni nie jest proste i siedziałam cicho.
Rok 2012: wielokrotnie prosiłam o zdjęcia i informacje na temat koni od września '10, jednak za każdym razem odpowiedź była w stylu "prześlę Ci jak tylko będę mógł" - przez 2 lata nie mógł. Ciągle powtarzał, że on nie może narzucać naszych wizyt. (Po pierwsze raz w roku na dosłownie kilka godzin chyba nikomu by się nic nie stało, a po drugie nie byliśmy przypadkowymi ludźmi, tylko prawnymi właścicielami koni.)
Rok 2013, Draco osiągnął wiek 3 lat. Pod koniec sierpnia próbowałam umówić się na jego odbiór, Seweryn systematycznie ignorował wiadomości ode mnie, po czym usunął mnie i wszystkie osoby związane ze sprawą ze znajomych na facebooku. Próbowaliśmy kontaktować się z nim poprzez jego ówczesnego pracodawcę co przyniosło wreszcie taki efekt, że zaczął łaskawie odpowiadać na maile od mojej mamy (telefonu jak nie odbierał tak nie odbiera). Zaproponował nam tyle samo pieniędzy za Draco ile chciał dać Przyjaciolce mamy za Dumkę. Do tej pory nie zobaczyliśmy ani grosza, a o koniach słuch zaginął.
Na odzyskanie koni już nie liczę. Moja prośba jest jedynie taka: pomóżcie mi odnaleźć te konie! Chciałabym móc je tylko czasami odwiedzać. Bardzo się o nie niepokoję, nie wiem co się z nimi stało, nawet czy żyją. Seweryn prawdopodobnie sprzedał je na czarno z fałszywymi papierami, ale nie ma prawa w ten sposób nimi dysponować, prawnymi właścicielkami są moja mama i Przyjaciolka mamy. Wiem, że nie chcą koni, a jedynie obiecane za nie pieniądze, oczywiście od Seweryna (moja mama rozważa pozwanie go o nie do sądu). Może ktoś zna tą stajnię w której stały (lub dalej stoją) na Mazurach pod Olsztynem u pani Katarzyny? (Seweryn nie podał jej nazwiska.) Może ktoś widział je później?
Jeszcze raz ostrzegam przed oszustem, przed wchodzeniem z nim w jakiekolwiek układy i podkreślam, że chodzi mi tylko i wyłącznie o odnalezienie koni. Posiadam dowody na jego wodzenie mnie za nos w postaci rozmów oraz na moją prawdomówność w postaci umowy. Gdy moja koleżanka próbowała skontaktować się z Sewerynem w tej sprawie, zablokował ją. Zanim zdecydowałam się opublikować tą historię, również wysłałam wiadomość z prośbą o podanie miejsca pobytu koni, mnie także zablokował.
Bardzo proszę o jakiekolwiek informacje i udostępnianie!
Załączam zdjęcia Dalii (na zdjęciu ma 6 lat, obecnie 13, ma ok. 160-165cm w kłębie), Draco (na zdjęciu kilka miesięcy, obecnie 4,5 roku, teraz może mieć ok. 170cm, był przezywany chyba Sanley), Dumki (na zdjęciu ok. 1-2 lata, obecnie 6,5, wzrost ok. 160-170cm, czasami mówili na nią Dziewka), Seweryna L.(!!!).