wysłodki buraczane

Czy ktoś się zaopatrywał w wysłodki u tego sprzedawcy?

http://allegro.pl/wyslodki-granulowane-w-workach-pakowane-po-50kg-i1639905152.html
Lwinka, ja nie kupowalam, ale spojrz- 55zl za worek 50 kg plus przesylka 50zl to wychodzi 105zl za worek, czyli calosciowo 1,9zl za kilogram!
katija - 1,9 zł za kilogram to drogo, ale dużo taniej w porównaniu z np. dodsonem, a niestety w tej chwili ciężko dostać już taniej, zwłaszcza jeżeli nie ma możliwości odbioru osobistego.
Ala_WR, chyba, ze tak. ale wysylka bardzo drogo wychodzi u tego sprzedawcy.
Ja już parę miesięcy temu płaciłam taką cenę (zarówno wysłodki jak i transport) i praktycznie każdy dostawca wysłodków podawał taką, bądź zbliżoną cenę za transport.
Inaczej się ma ze sklepami jeździeckimi oferującymi pasze, oni często mają umowy na preferowanych warunkach, poza tym, gotowe pasze są w workach max. 25 kg, a wtedy cena automatycznie jest niższa.
Mons   nowe życie z gniadą lasencją;)
31 maja 2011 09:51
dziewczyny, czy dostane teraz gdzies wyslodki w okolicy radzymin, slupno, ząbki, zielonka, wołomin, kobyłka i trochę dalej?
Ale przy większej ilości cena za transport już nie jest taka zła .

Dziwnie tam ma- trans. za 50 kg 50 zł, a za 100 kg 120 zł 😀

Opłaca się tonę zamówić.

Bardziej interesuje mnie jakość tych wysłodów,  boję się kupić u "jakiegoś tam" sprzedawcy. Zwłaszcza niesprawdzonego.
Nawet pół sie opłaca
Livia   ...z innego świata
05 lipca 2011 13:12
Dziewczyny, muszę mojemu koniowi kupić wysłodki. Wiecie może, gdzie na Śląsku (najchętniej okolice Gliwic) takowe można dostać?  :kwiatek:
Poznań też pyta- o niemelasowane!
znalezione w necie :
- ząbkowice śląskie 1000/t  74 815 30 25
- kalisz  1300/t  669 10 23 08
- łozina ( dolnośląskie ) 900/t  661 65 25 18
- wiązów ( dolnośląskie ) 1300/t 71 393 13 77

 
W każdym punkcie sprzedarzy pasz dla bydła i trzody kupicie wysłodki, czasem to są nawet małe miejscowosci a czasem na wsiach. najlepiej pytac hodowcow bydła w okolicy, no albo szukac hurtowni czy sklepu z paszami.
julia - trochę przesadziłaś z tym "w każdym", u mnie nawet nie wiedzą co to są wysłodki, objechałam chyba ze 20 punktów sprzedaży pasz w okolicy i nic z tego... musiałam kupować przez net.
Livia   ...z innego świata
05 lipca 2011 20:10
blucha, dziękuję  :kwiatek:

julia, z okolicznymi hodowcami bydła różnie to bywa, tak jak pisze Ala_WR 🙂
Livia
Mam ten sam problem. Tez chce kupić, a nie ma dostepu do małych ilości. Swoja droga ponoć teraz nie jest na to sezon...
We wtorek podjadę na koński targ w Żorach- może coś uda się upolować
no to czuje biznes🙂 piszcie ile chcecie i jakich, popaczkuje i wyśle🙂

Ktoś może wytłumaczyć mi łopatologicznie jak przygotować wysłodki niemelasowane, ile dziennie podawać dla jednego konia (czy można codziennie, czy jako przysmak)?  Bo czytałam, że zalewacie x ilość (nie pamietam juz  😡 ale nie duzo ) i wychodzi wam na np 5 koni.  A dla jednego? Szczególnie, że najpierw chciałabym stopniowo wprowadzić i wielkiego wiadra nie potrzebuje 😉  Chyba, że można zrobić raz i to podawać przez kilka dni?  :kwiatek:

Wysłodki mogą pomóc utuczyć konia?
Dla Wszystkich, którzy mają problem z dostępem do wysłodków, polecam skontaktować się z użytkownikiem julia
Właśnie otrzymałam przesyłkę, 3 worki po 30kg każdy.

Mam nadzieję, ze mój chudzielec będzie chciał to wcinać  😉
Łosiowa
nie można zrobić raz i podawać przez kilka dni ponieważ, wysłodki po prostu się popsują.


Ja chyba poczekam na zakup do września bo ceny na dzieś dzisiejszy są 2x droższe niż rok temu  🤔wirek:
Łosiowa
nie można zrobić raz i podawać przez kilka dni ponieważ, wysłodki po prostu się popsują.





Tak myślałam, ale wolałam zapytać 😉  To ile w takim razie robić dla jednego konia?  :kwiatek:  Zastanawiam się nad kupnem i nad ilością
Łosiowa, to tez zalezy od rodzaju wyslodkow i cukrowni. ja tych wyslodkow, ktore mam teraz, daje 1/3 miarki takiej zwyklej z uchem i zalewam przynajmniej 1/3 wody w 10 litrowym wiaderku. wychodzi mi z tego prawie pol wiaderka wyslodkow.
łosiowa na jednego konia, to chyba kubek na jedno danie, powinno juz wysjc sporo. acha, tzn kubek suchyc, ale własnie musisz zobaczyc czy nei wyjdzie za duzo, bo po co wyrzucac.

Ps, tuch ,dzięki za rekomendacje🙂
duża uwaga do wszystkich podających wysłodki !!! może niepotrzebnie ale wolę dodać żeby mieć spokojne sumienie 🙂 wysłodki powinny być zalane taką ilością wody żeby po namaczaniu przez 10-12 godz. te na samym wierzchu wciąż były przykryte przynajmniej minimalną  ilością wody ( te ilości każdy sam musi sobie ustalić w zależności od pojemnika w którym namacza ) bo przy zbyt małej ilości wody te na górze nie nabiorą jej odpowiednio dużo i potem pęcznieją w żołądku a to grozi wiecie czym , kilka lat temu jak tylko zaczęłam je podawać to klacz prawie przeniosła się na tamten świat , właśnie przez take zbyt słabo napęczniałe .
dea   primum non nocere
14 lipca 2011 06:41
...i druga: najlepiej jeszcze przepłukać namoczone wysłodki aż woda z płukania będzie czysta, wtedy usuwa się powierzchowne zanieczyszczenia żelazem. Czytałam tę radę już w kilku miejscach, ale przekazuję tylko teoretycznie (sama nie mam warunków na podawanie wysłodków, niestety).
Ja zalewałam wysłodki gorącą wodą, po godzinie, 1,5 godziny, mieszłama je, studziłam, mieszałam, dolewałam zimnej wody, jeszcze mieszałam, zostawiałam jeszcze na 20 minut a potem jeszcze ciapałam się w tym rękami (umytymi) mieląc w palcach i dokładnie sprawdzając czy wszystkie granulki rozpadły się na miękko. Koniowi nic się nie działo ale musiałam też tak robić, bo Cejlon takich za bardzo mokrych i rozciapanych nie chciał jeść. Musiałam bardzo się starać o konsystencję dla księciunia 🙂
Szczerze nie wiem jak można wypłukać papkę wysłodkową  🤔
Cejlonara - ja bym się bała podawać takie po 2 h moczenia... one po jakiś 10 - 12 godzinach "posiedemnastnają" objętość - z mini - kubka robi się pół sporego wiaderka...
Hmmm a te dodsona, po 10 minutach są gotowe.... ciekawe jaką mają technologię i czy realnie są one tak samo wartościowe- coś jak
kluski rosołowe gotowe po 3 min gotowania vs. makaron pełnoziarnisty min 8 min gotowania😉
Gaguś, ale ja sprawdzałam 🙂 moczyłam 12 godzin w  zimnej i efekt był dokładnie taki sam (taka sama konsystencja, objętość), jak ten po procesie w gorącej (w sumie wrzącej) wodzie. Może miałam dobre wysłodki do tego, nie wiem.

edit: moje nie były dodsonowe, miałam worek ze skleu pasze stefanidisa.

edit2: z kubka robiło mi się całe wiaderko podawałam to z siemieniem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się